logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Ofiarowanie cierpienia jako modlitwa.
Autor: pequeno (176.61.118.---)
Data:   2018-03-01 21:44

Czy można ofiarować cierpienie w intencjach wysłuchania modlitwy? Czy cierpienie z przeszłości, a było go wiele można ofiarować teraz, czy to już nie ma znaczenia?
Czy to w ogóle ma jakiś sens, czy to targowanie się z Bogiem?

 Re: Ofiarowanie cierpienia jako modlitwa.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-03-02 02:14

Pequeno, wiele osób odprawiając Drogę Krzyżową idzie razem z Chrystusem na Golgotę ze swoim cierpieniem. Ofiarowanie cierpienia to piękna modlitwa wyzwalająca nas ze skupienia się na cierpieniu jako złu. Niejedna łza leje się w modlitwie w cichej izdebce, w modlitwie przed Najświętszym Sakramentem w ofiarowaniu cierpienia.
Pokorna modlitwa w godnych intencjach nigdy nie jest targowaniem się z Bogiem. Pokora modlitwy polega na tym by prosząc, pamiętać o woli Bożej.
"Czy cierpienie z przeszłości, a było go wiele można ofiarować teraz, czy to już nie ma znaczenia?"

"Panie, przenikasz i znasz mnie,
Ty wiesz, kiedy siadam i wstaję.
Z daleka przenikasz moje zamysły,
... Jak nieocenione są dla mnie myśli Twe, Boże,
jak jest ogromna ich ilość!
Gdybym je przeliczył, więcej ich niż piasku;
gdybym doszedł do końca, jeszcze jestem z Tobą.
(Ps 139, 1-2; 17-18)

Przeczytaj proszę cały Psalm 139 zawarty między cytowanymi fragmentami. Tam znajdziesz odpowiedź czym dla Boga jest czas. Módl się tak, jak prowadzi Cię Duch Święty.

 Re: Ofiarowanie cierpienia jako modlitwa.
Autor: wyszywaczek wredny (---.net.pulawy.pl)
Data:   2018-03-02 08:38

Wydaje mi się, że w pytaniu nie chodzi "czy można" - bo oczywiście, że jest to wykonalne i ludzie tak robią - tylko "czy ma to jakąś wartość w oczach Boga" albo "czy zwiększa to skuteczność modlitwy". W sensie: czy ma to podstawy teologiczne.
Ja nie wiem. Jest to praktyka, którą stosowali niektórzy święci, ok. Z drugiej strony slyszalam na płomiennym kazaniu, że jest to traktowanie Boga jak tyrana, który nic nie robi, tylko czyha na cierpienie, jak smok, który musi cos pożreć, bo inaczej nie będzie zadowolony, i wszystko mu jedno, kogo pożera - w tym sensie np. ja oddaję moje cierpienie, żeby ktoś inny nie cierpiał...

Tyle ksiądz, który mówił kazanie. A ja widzę kilka innych aspektów.
Po pierwsze, gdyby cierpienie miało taką wartość w oczach Boga, to nadawałoby mu sens - moim cierpieniem coś "kupuję" - a tak łatwo chyba nie ma. W końcu nie ja jestem zbawicielem świata, tak?

Po drugie, w relacji z Bogiem źle jest mówić w terminologii kupno-sprzedaż-handel wymienny - ja Ci pocierpię, ale Ty mi daj... Myślę, że jeśli ofiarowuję cierpienie, to nie żeby coś wydębić, tylko z miłości, na zmarnowanie. A to dużo trudniejsze.
Co z tym Bóg zrobi i czy zrobi, to już Jego sprawa.

Po trzecie, widzę w tym związek z postem. Post to też ofiarowanie cierpienia. Praktyka bez dwóch zdań dobra - o ile w granicach rozsądku i o ile podejmowany z miłości, dla miłości i tylko ze względu na miłość. Czy post zwiększa skuteczność modlitwy? Niektórzy świeci mówią, że tak. Czy zapewnia stuprocentową skuteczność modlitwie? Na pewno nie. Bo Boga nie da się (prze)kupić, tak?

Czy ofiarowanie cierpienia może być zle? Może. Jeśli przyjmiemy postawę roszczeniową i zaczniemy wymagać od Boga, że "musi" mi spełniać modlitwy, bo ja tu poszczę/cierpię. Albo jeśli będziemy szukać w cierpieniu/ poście samych siebie albo czegokolwiek lub kogokolwiek oprócz Boga.

Tyle moje rozkminy, jeśli ktoś zna jakieś poważne podstawy teologiczne, to chętnie je zweryfikuję.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: