logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Dawałam i daję się wykorzystywać. Co robić?
Autor: Beata (---.strzyzowski.net)
Data:   2018-03-17 14:34

Nie wiem od czego zacząć tak naprawdę. Gdyż nie wiem gdzie i od kiedy zaczęły się moje problemy, zarówno duchowe jak i fizyczne. Dużo słuchałam kazań księży m. in. Ks. Chmielowskiego, Ks. Pawlukiewicza i dużo mi dały do myślenia jak i również przejrzałam tak naprawdę na oczy. Od małego pamiętam dokuczano mi. Moze dlatego że byłam trzymana jak to mowia pod kloszem, miałam i mam nadal nadopiekuńczych rodziców, choć tatę nie zbyt dobrze odbierałam. Często mnie krytykował, podnosił głos. Przejmowałam się tym bardzo i tak mi w dorosłym życiu zostało. Bałam się spojrzeń, krytyki ludzkiej. Czułam się inna. W miarę upływu czasu dorastałam i wyrastałam z przejmowania się pewnymi rzeczami. Lecz niestety nie do końca. Nie wyszalałam się w młodości. Byłam nieśmiała. Nie miałam celu w swoim życiu. Nie wiedziałam czego chce, gdzie swoje miejsce znaleźć. Do dzisiaj nie wiem. Aktualnie jestem mamą cudownego dziecka, synka, on jest jedynym co mi w życiu się udało. Jestem także żoną lecz nie jestem szczęśliwa w tym związku. Mimo iż chodziliśmy że sobą spory czas, poznaliśmy się tak naprawdę po małżeństwie, kiedy że sobą zamieszkaliśmy. Mąż jest z bardzo katolickiej rodziny. Bardzo rygorystycznej co do religii i ludzi niewierzących. Do tej pory nie doświadczyłam od niego i od jego rodziny ciepła, miłości, zrozumienia. pomocy. Podnoszenie głosu, krytyka, pretensje, groźby, wyzwiska, kontakty intymne z mężem nie sprawiały mi przyjemnosci. zdarzyło się także że mąż mnie uderzył. pozwalałam na to bo byłam słaba i nie miałam odwagi by się przeciwstawić. Zaczęło się to jeszcze przed ślubem. Wtedy zaczełam mieć wątpliwości i w głowie myśli aby uciec od tego. Od tej pory także byłam narażona na popełnianie grzechów i je popełniałam. Nie wytrzymywałam nerwowo, broniłam się krzykiem, wyzwiskami itp. Popadałam nawet w alkohol. Teraz gdy mam więcej odwagi aby walczyć o szacunek w związku czuję sie atakowana przez teściów. Mam sie modlić, tak się zachowywać, tak wyglądać jak oni chcą i najważniejsze mam być cicho i robić to co mi mąż karze. tak go wychowali. mąz Pan i władca. Mąż natomiast ze mnie zrobił kata. Nie jestem święta przyznaje się do tego ale mam dobre serce. Czasami aż za dobre. bo dawałam i daje się wykorzystywać. Co w tej sytuacji mam zrobić? Czy pozwalać na wtrącanie się rodziny męża do naszego życia? Nie chcę być świętą na siłę, dla nich. dobro z przymusu według mnie się nie rodzi. proszę o pomoc.

 Re: Dawałam i daję się wykorzystywać. Co robić?
Autor: o (---.euro-net.pl)
Data:   2018-03-24 22:21

To nie XIX wiek, nie ma w społeczeństwie przyzwolenia na przemoc. Są mechanizmy obrony choć niedoskonałe, policja, niebieskie karty (nie polecam jeśli umiesz poradzić sobie sama) Twoja rodzina też powinna stanąć po twojej stronie. Musisz wymagać dla siebie szacunku, dać im do zrozumienia, że masz do tego prawo, jako Ty, żona i matka. Bo masz.

 Re: Dawałam i daję się wykorzystywać. Co robić?
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2018-03-25 00:48

Trzeba, żebyś nauczyła się stawiać granice. Przemoc nigdy nie jest dobra. Masz prawo wzywać policję. Masz prawo wyprowadzić się od męża - przemocowca.
Dobre by było, gdybyś poszła na terapię dla osób z rodzin dysfunkcyjnych i skontaktowała się ośrodkiem pomocy rodzinie lub ośrodkiem interwencji kryzysowej. Poproś też o pomoc prawnika, są darmowe porady np. w MOPS.

 Re: Dawałam i daję się wykorzystywać. Co robić?
Autor: Beata (---.play-internet.pl)
Data:   2018-03-26 15:27

Wyprowadzka nie wchodzi w grę. Mamy kredyt mieszkaniowy, wspólne mieszkanie bez rodziców o które tak walczyłam zawsze. Nie wyobrażam sobie powrotu z dzieckiem do nich. Nigdy nie wzywałam policji i tego nie zrobię. To nie rozwiąże problemu. Policje wezwał natomiast na mnie mój mąż. Czy miał prawo?
Chciałabym natomiast aby pod postem wypowiedzial się ksiądz do którego mnie teściowie tak uporczywie wysyłają. Chciałabym wiedzieć co sądzi o mojej sytuacji osoba duchowna.

 Re: Dawałam i daję się wykorzystywać. Co robić?
Autor: antonima (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-03-26 17:27

Czy mąż musi Cię trwale okaleczyć, doprowadzić do poronienia albo zacząć bić dziecko, żebyś uznała, że masz obowiązek podjąć jakieś działania? Nie zasłaniaj się teściami i księdzem. Uważasz, że ksiądz każe Ci pokornie znosić przemoc domową? A może będziesz szukać tak długo, aż na takiego trafisz (bo się zdarzają) i wtedy będziesz miała usprawiedliwienie dla swojej bierności?

 Re: Dawałam i daję się wykorzystywać. Co robić?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2018-03-26 18:05

Groźby, wyzwiska, podniesienie ręki na Ciebie - to jest ewidentna przemoc ze strony męża. Przemoc jest karalna. Deklaracja, że nigdy nie wezwiesz pomocy policji, jest szkodliwa dla Ciebie i dziecka. To jest bardzo niekorzystny zamiar, mówiąc najdelikatniej. Masz prawo, ale i obowiązek bronić dziecko i siebie przed przemocą. Tak, obrona dziecka i siebie - matki małego dziecka jest obowiązkiem. Nie stawiając granic, nie szukając pomocy z realnym świecie utwierdzasz męża w tym, że może Ciebie, Was krzywdzić, bo przecież i tak się poddasz, i tak nie zrobisz nic radykalnego, co go powstrzyma... Stawiaj granice, sięgnij po legalną i normalna pomoc prawną, społeczną itp.

Piszesz, że mąż wezwał policję w Twojej sprawie. Nie wiemy, w jakiej sytuacji, więc można napisać tylko całkiem teoretycznie: owszem, zdarzają się sytuacje ryzyka, zagrożenia, awantur po alkoholu itp., w których mąż miałby prawo wezwać policję w sprawie żony.
Analogicznie jak Ty.

Do księdza zaś byłoby lepiej pójść na rozmowę w realu. To lepszy kontakt niż Internet. Naprawdę. Ale jest też pewna droga telefonicznego kontaktu z kapłanami. Zajrzyj tutaj: http://www.pogotowieduchowe.pl/

 Re: Dawałam i daję się wykorzystywać. Co robić?
Autor: Beata (---.play-internet.pl)
Data:   2018-03-27 17:00

Nie dopuściłabym i nie dopuszcze aby dziecku zrobił krzywdę, nigdy. on sam kocha swojego syna i nigdy by się na to nie odważył. Owszem przyznaje teraz ze ze swoją biernoscia i myśleniem sądziłam że się zmieni i niejako pozwalałam na takie traktowanie. Dziękuję za wszelkie odpowiedzi, pozwalają mi spojrzec na tą sytuację z innej strony. Okaleczyl mnie najbardziej w sercu na duszy i w myślach. czuje się gorsza od innych. Nie wiem czy mam depresję, czy nerwicę, dokucza mi też nadwaga, zajadam nerwy, stres. stałe myślę, stałe mam jakieś lęki. mimo to odwazyam się mówić głośno co czuje, jemu jak i najblizszej rodzinie. Spowiadalam się jakiś czas temu i wyznalam moja sytuację lecz nie otrzymałam słowa które by mnie nakierowalo co robić a do księdza osobiście nie mam odwagi podejść, zwłaszcza w swojej parafii, dlatego pytam na forum. Wpadłam w szał, po tym jak miły ktoś z otoczenia meza napisał do mnie o jego rzekomej zdradzie. Poczułam się odepchnieta. zwłaszcza po tym jak ostatnio stwierdził że do niczego się nie nadaje. mimo wszystko chce walczyć o siebie i o synka, bez sadow i rozpraw, bo to odbiło by się na dziecku a tego nie chce, jest inaczej, tzn coś się zaczęło zmieniać albo ja chcę w to usilnie uwierzyć. teraz jednak zrozumiałam że brak walki o siebie nie poplaca, tylko dlaczego to najbliżsi i ludzie mający się za wierzących najbardziej krzywdzą?

 Re: Dawałam i daję się wykorzystywać. Co robić?
Autor: xxx (---.7.ftth.classcom.pl)
Data:   2018-03-29 11:42

Ludzie najbliżsi najbardziej krzywdzą, bo są najbliżej nas.
Zacznij od siebie. Z miłością wprowadź w życie to, czego się dowiedziałaś o sobie.
Postaraj się bez kłótni, marudzenia, bo to chyba źle działa, zwłaszcza na mężczyzn. Zresztą chyba każdy tak ma, że jak ktoś jest stale niezadowolony, to go słucha z coraz mniejszą uwagą. Proś Boga, żeby pomógł Tobie i Bliskim odkryć Twoje piękno wewnętrzne i zewnątrzne.

 Re: Dawałam i daję się wykorzystywać. Co robić?
Autor: Lola (---.pool85-51-159.dynamic.orange.es)
Data:   2018-03-29 16:25

Chcesz zmienić świat, zacznij od siebie. Ogranicz spotkania z teściami. Idź za to do tego księdza, do którego teściowie Cię wysyłają. Katolicyzm to nie gwałt małżeński, bicie żony, ani wyzwiska. Jeśli sama nie postawisz granic, niczego nie zmienisz. Zacznij wymagać szacunku. Jak?
1) Ubieraj się ładnie, czysto i schludnie. Niby głupota, a to jak wyglądamy bardzo wpływa na relacje z otoczeniem. Zwłaszcza toksycznym. Jeśli zawsze będziesz czysto ubrana, uczesana i wymalowana zyskasz elegancję. Łatwiej krytykować i sponiewierać w domu kobietę w brudnym dresie, niż w wypastowanych szpilkach, pachnącą ulubionymi perfumami.
2) Dbaj o relację z dzieckiem, aby było Twoim przyjacielem, słuchało co mówisz i prawidłowo się rozwijało.
3) Nie krzycz. Mów spokojnie, albo nic nie mów. Rób swoje, nie zważając uwagi na komentarze.
4) Poszukaj wsparcia w rodzinie, u koleżanek.
Masz rację, że nie chcesz sądów i policji. Lepiej rozwiązać każdy konflikt polubownie. Gdybyś jednak widziała zagrożenie życia lub zdrowia zdecyduj się na zawiadomienie odpowiednich służb.

 Re: Dawałam i daję się wykorzystywać. Co robić?
Autor: Beata (---.play-internet.pl)
Data:   2018-03-30 10:41

To że są najbliżej nas nie uprawnia ich żeby wykorzystywać i krzywdzić słabszych. Człowiek doświadczając takiej niesprawiedliwości staje się mądrzejszy to prawda. Bardziej uwrażliwia się na krzywdę innych. Jest szczery czasami do bólu ale to pomaga bardzo. Zamiast się złościć i narzekać szczerze wyraża swoje zdanie jednocześnie stając się sobą, nikogo nie udając. Tym się kieruje i kierować będę. Może z czasem siebie dzięki temu zaakceptuje.

 Re: Dawałam i daję się wykorzystywać. Co robić?
Autor: antonima (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-03-30 14:57

Lola, jak ktoś chce kobietę sponiewierać, to ani makijaż, ani szpilki, ani dres nie wpłyną na jego decyzję. Zbyt wiele pań dyrektor, prawniczek, lekarek itp. pada ofiarą przemocy domowej, żeby Twoja rada miała sens. Nie kładź dziewczynie do głowy takich rzeczy, bo zacznie myśleć, że to w sumie jej wina, że nią pomiatają czy biją, bo nie nosi szpilek po domu i nie wypachnia się na przyjście pana i władcy. A wielu przemocowych mężów także takich argumentów używa.

 Re: Dawałam i daję się wykorzystywać. Co robić?
Autor: Lola (---.pool85-51-159.dynamic.orange.es)
Data:   2018-04-01 18:09

Antonima, napisałam przykład z własnego doświadczenia. Póki chodziłam w dresie i wyglądałam jak służąca mąż mnie tak traktował. Jak zaczełam o siebie dbać, zmienił do mnie stosunek. Też chodziłam do psychologa z powodu przemocy domowej i jedyne dwie rady jakie usłyszałam to albo wystąpić o rozwód, ewentualnie zgłosić sprawę policji, albo sama być psychicznie silniejsza od męża i jego rodziny. Dopóki nadskakiwałam mężowi i dbałam tylko o niego, myślał, że tak ma być. Dopiero jak zaczęłam dbać o siebie to mu się w głowie poukładało. Żona to już nie zapłakana histeryczka w rozciągniętych ciuchach podająca na czas obiad, którą można za wszystko skrytykować, tylko elegancka, zasługująca na szacunek kobieta, która jego krytyki nie przyjmuje. Bądźmy szczere. Wiem, ze ideałem jest szanowanie wszystkich, a ubiór nie ma nic do tego. Ale upokorzona kobieta łatwiej wyjdzie z kręgu upokorzenia jeśli sama ze sobą będzie się czuła dobrze.
Nie chodziło mi o to, że jak ktoś się nie ubiera elegancko to nie zasługuje na szacunek. Ani o to, że ma się wypachnieć dla pana i władny.
Chodziło mi o to, że jak kobieta jest upokarzana to często zapomina o swojej wartości, zapomina o sobie, skupia się na bólu jaki doznaje, zamiast na wyjściu z niego. Mężczyzna widzi, że jest słaba psychicznie i koło się zamyka.
Aby to przerwać, mężczyzna musi zobaczyć w niej wartościowego partnera. Jak to osiągąć? Dobra, może nie od razu szpilki, ale takie ubranie, aby teściowie i mąż widzieli, że autorka listu czuje się dobrze sama ze sobą. Nie strojenie się do męża, ale dla samej siebie. Nie miałyście tak, że jak wiecie, że wyglądacie ładnie, czujecie się bardziej pewne siebie?

 Re: Dawałam i daję się wykorzystywać. Co robić?
Autor: Beata (---.play-internet.pl)
Data:   2018-04-22 17:34

Nie dla wszystkich wygląd jest równoznaczny z pewnością siebie gdy np prawdziwą siłą i sztuką jest czuć się super extra bez makijażu, w zwykłych codziennych rzeczach na sobie, ale z mocną psychiką to jest coś. Być sobą po prostu. cieszyć się dla siebie, nie dla kogoś, kto tego jakim się jest naprawdę nie akceptuje. Nawet gdy były u mnie momenty pewności siebie to maż widząc to skutecznie je gasił...Nie lubię się stroić, nigdy nie lubiłam. Ubieram się wygodnie dla siebie, odpowiednio do rozmiaru który noszę. Niekoniecznie są to dresy, jeśli już to wygodne i ładne zarazem. Zawsze to staram się łączyć. Nie mam zamiaru spinac się przed kimś, udawać kogoś kim nie jestem. Aktualnie męża, jego rodzinę... olewam, maz to widzi i dobrze, bo zaczął chyba pewne rzeczy brać sobie do serca, albo dobrze udaje...ja skupiam się na dziecku i mi i małemu to na zdrowie wychodzi. Przy dziecku i jego bezcennym śmiechu świat staje się piękniejszy. A jeśli będzie mi dane "wyladniec" to ok, jeśli nie też ok choć dla zdrowia przydaloby sie zrzucić nadmiar kg. mam w sobie siłę: dobre serce, ciepło które zyje i bije dla mojego synka, to wraz z odwagą wyuczoną z życia staram się mu przekazywać tak aby on nie stał się w przyszłosci zimnym frustratą, takim jakim jest jego ojciec...

 Re: Dawałam i daję się wykorzystywać. Co robić?
Autor: Beata (---.play-internet.pl)
Data:   2018-04-24 15:54

Prawdziwa sztuka i radością życia jest być sobą, i pewną siebie niezależnie w jakim ubiorze, nie przepadam za strojeniem się, ale też nie chodzę w dresach, ubieram się wygodnie do aktualnie noszonego rozmiaru żeby czuć się po prostu dobrze sama ze sobą, nie dla kogoś...nie mam obowiązku innym sie przypodobywać, to moje zycie nie innych... a maz skutecznie gasił moje chwilowe pewnosci siebie tak jakby robił to specjalnie...ubiór nie miał tu nic do rzeczy.
W pewnej piosence usłyszałam bardzo jakże trafnie życiowy tekst:
Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty
To też nie diabeł rogaty
Ani miłość kiedy jedno płacze
A drugie po nim skacze
Bo miłość to żaden film w żadnym kinie
Ani róże ani całusy małe duże
Ale miłość kiedy jedno spada w dół
Drugie ciągnie je ku górze.
Powinno się tym tekstem rozpoczynać nauki przedmałżeńskie...jak i księża powinni to młodym ludziom powtarzać i powtarzać. Może nie byłoby tyle dramatów i rozczarowań w związkach

---
Z sekcji 'Zanim zapytasz' (klik):

Korzystającym z pomocy przypominamy, że każdy z odpowiadających radzi, jak potrafi - z własnego punktu widzenia, według własnych doświadczeń i osobistego rozumienia naszej wiary. Dlatego pytający proszeni są o pokorę w czytaniu odpowiedzi. Nikt nie jest zobowiązany do stosowania rad uzyskanych na Forum.

z-ca moderatora

 Re: Dawałam i daję się wykorzystywać. Co robić?
Autor: Beata (---.play-internet.pl)
Data:   2018-04-24 21:07

(...)

istotne kwestie które pisze są usuwane z moich postów, dlaczego??? Przecież nikogo nie obrażają, są po prostu szczere...

---
Próbuje Pani polemizować z osobą, która udzieliła rady. A to nie jest Forum Dyskusji, lecz Forum Pomocy.
Do dyskusji zapraszam Panią tutaj: (klik).
z-ca moderatora

 Re: Dawałam i daję się wykorzystywać. Co robić?
Autor: Beata (---.play-internet.pl)
Data:   2018-05-01 11:23

jestem słaba maż to wykorzystuje, celowo mnie podpuszcza żebym się denerwowała i przeklinała po czym sam mnie straszy ze mnie zabije i zadzwoni na policje jak się nie uspokoje. Ciągle wysyła mnie do psychiatry. Czy według Ciebie Lola maz który widzi że kobieta jest słaba powinien dalej ja celowo wyniszczać? A kobieta wyglądem mu za to nagradzać?

 Re: Dawałam i daję się wykorzystywać. Co robić?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2018-05-02 04:39

"Nie chcę być świętą na siłę, dla nich".

Staraj się być świętą dla siebie. Zadbaj o swoje duchowe piękno. To Cię wzmocni. To znaczy Pan Bóg będzie Cię umacniał, jeśli będziesz blisko Niego.

"A kobieta wyglądem mu za to nagradzać?"

Lola napisała w swoim podsumowaniu, żebyś się stroiła dla samej siebie, a nie dla męża. Bo ładny ubiór jej dodaje pewności siebie. Cytuję: "Nie strojenie się do męża, ale dla samej siebie. Nie miałyście tak, że jak wiecie, że wyglądacie ładnie, czujecie się bardziej pewne siebie?".
Ja akurat nie mam tak jak Lola :) Ty też nie musisz tak mieć. Nikt Ci nie każe naśladować Loli. Naprawdę.

A jakby co, to do mojej rady o duchowym pięknie też nie musisz się stosować :)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: