logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jedno Ciało.
Autor: Agnieszka (---.play-internet.pl)
Data:   2018-03-19 13:10

Uczono mnie na religii, że Kościół jest Mistycznym Ciałem Chrystusa i że w związku z tym jesteśmy rodziną, wspólnotą sióstr i braci, naczyń połączonych od siebie zależnych i w związku z tym roszczących się o siebie wzajemnie. Gdy zaczynam wprowadzać w życie to pragnienie Jezusa, byśmy wzajemnie się miłowali zauważam, że księża reagują ucieczkowo. Czy to znaczy, że kapłani są poza wspólnotą, a więc przeznaczeni do głoszenia i udzielania sakramentów, nie są razem z parafianami zobligowani do budowania relacji miłości ("po tym poznają, żeście uczniami Moimi"...)? Nie jestem po teologii, więc nie mam autorytetu, by uczyć księży. Poza tym jako kobieta powinnam siedzieć cicho, w pokorze i uległości, bo takie są oczekiwania mężczyzn w sutannach. Ale jak wcielać w życie Słowa Jezusa, jeśli księża ich nie rozumieją a jednocześnie zachować posłuszeństwo Kościołowi? Zgodzić się na cierpienia Chrystusa i nic nie robić, nie narażając się na ośmieszenia i oskarżenia ludzi Kościoła, którzy nie pojmują nauczania Jezusa? Czy błądzę w moim rozumieniu?

 Re: Jedno Ciało.
Autor: Kitty (---.play-internet.pl)
Data:   2018-03-19 14:11

A co konkretnie ma Pani na myśli? Z jakimi inicjatywami chciała Pani wyjść i jakie konkretnie reakcje "mężczyzn w sutannach" tak Panią rażą? Bo trudno mi określić, o co Pani właściwie chodzi.

 Re: Jedno Ciało.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2018-03-19 14:16

Brak konkretu.
Przepraszam, a w jaki sposób chcesz "budować relację miłości" wobec kapłanów? Być może to obrana przez Ciebie forma jest dla nich trudna do przyjęcia.

 Re: Jedno Ciało.
Autor: wyszywaczek wredny (---.net.pulawy.pl)
Data:   2018-03-19 14:39

> Gdy zaczynam wprowadzać w życie to pragnienie Jezusa, byśmy wzajemnie się miłowali zauważam, że księża reagują ucieczkowo.

Lol, a w jaki sposób je wprowadzasz w życie? Bo ja też czasami reaguj e ucieczkowo albo gorzej. Jak ktoś mnie zaczyna tak "wzajemnie miłować", że aż się boję, co z tego wyniknie...

 Re: Jedno Ciało.
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2018-03-20 21:05

Agnieszko, miłowanie Boga polega na wypełnianiu Bożych przykazań. Nie zawsze może być przyjemnie. Mistyczne Ciało Chrystusa, to także świadomość odczuwania, że nie każdy idzie za Jezusem i tym bardziej dotkliwa jest rana Tego Ciała.

Bóg daje wszystkim żyjącym zbawienie ale nie każdy je przyjmuje.

Pytasz, czy błądzisz w swoim rozumieniu? Nie wiem czemu się tak uczepiłaś kapłanów. Jest przecież dużo do działania wśród świeckich, gdzie swoim życiem wprowadzaj przykazania Dekalogu, które są niezmienne i Ewangelię na każdy Twój dzień.
Szczęść Boże.

 Re: Jedno Ciało.
Autor: Mateusz (31.42.19.---)
Data:   2018-03-21 12:26

"Gdy zaczynam wprowadzać w życie to pragnienie Jezusa, byśmy wzajemnie się miłowali zauważam, że księża reagują ucieczkowo".

Nie wiem do końca, jak jest tutaj rozumiane to "wzajemne miłowanie". Rozumiem za to jedno: są na świecie osoby duchowne i świeckie. Z perspektywy duchownego (kapłana) miłowanie bliźnich polega przede wszystkim na sprawowaniu posługi sakramentalnej wobec wiernych w swojej parafii. Jeśli ci wierni nagle zaczynają niejako w "przywódczym szale" wyznaczać kapłanom dodatkowe zadania, którymi mogliby zająć się sami, ponieważ: a) kapłani i tak mają pewne obowiązki na co dzień i b) specyfika tych zadań mogłaby niekiedy wykraczać poza granice ich stanu, to nic dziwnego, że kapłani reagują "ucieczkowo". Niektórzy świeccy chcieliby być może, aby w ramach wzajemnego zbliżenia kapłani stali się jakby "półświeckimi". A tak się nie da. To znaczy-na upartego da się, ale nikomu nie przyniosłoby to pożytku.
"Nie jestem po teologii, więc nie mam autorytetu, by uczyć księży. Poza tym jako kobieta powinnam siedzieć cicho, w pokorze i uległości, bo takie są oczekiwania mężczyzn w sutannach".
Na pewno nie należy siedzieć "cicho", ani biernie. Wystarczy jedynie znać swoje miejsce we wspólnocie Kościoła. Wierni świeccy mają cały świat do uświęcenia, czego mogą dokonać właśnie razem, kierując każdy swoimi sprawami po myśli Bożej (polecam lekturę adhortacji "Christofideles laici" dla lepszego rozjaśnienia tej kwestii). A pokora i uległość jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Sam Pan Jezus jest cichy i pokorny sercem (Mt 11,29), więc chyba warto brać z Niego przykład prawda? Z wpisu, który przeczytałem, daje się wyczytać postawa typu: "oni (księża) się nie znają, znam się ja". To ślepa uliczka, postępowanie w ten sposób doprowadzało w przeszłości jedynie do kolejnych rozłamów w Kościele, a nie do budowania jego jedności. Koniec końców i tak ostatecznie wszyscy, jako członkowie Kościoła, bez względu na to kim konkretnie jesteśmy: świeckimi, czy duchownymi/osobami konsekrowanymi, mamy ostatecznie dojść do Nieba. I tego się trzymajmy.

 Re: Jedno Ciało.
Autor: wyszywaczek wredny (---.net.pulawy.pl)
Data:   2018-03-21 14:07

Nie wiem, czy doczekamy się informacji, na czym to "wzajemne miłowanie się" miałoby polegać, ale zrodziło mi się kilka refleksji około tematu. Być może okażą się przydatne. Przepraszam za ich podługowatość :), mam nadzieję, że długość nie jest jedynym wymiarem moich przemyśleń.

1. "Jedno ciało wspólnoty Kościoła"
Tak, jedno ciało, ale w podchodzeniu do innych części tego ciała obowiązuje szacunek i odpowiedni dystans. Można się modlić, można się spytać, czy mogę jakoś pomóc. Ale warto pamiętać, że ksiądz jest jak cudzy mąż, a siostra zakonna jak cudza żona. Nie traktujesz czyjegoś męża na zasadzie "jednego ciała", cokolwiek przez to rozumiesz? I wcale niekoniecznie chodzi o seks, może to być na zupełnie innym poziomie (przynajmniej na początku).
Więzi duchowe wydają się czystsze, bezpieczniejsze i słodsze, ok. Pewnie też bardziej pociągające. Ale najczęściej wcale nie są bardziej bezpieczne i wielu się na takiej "miłości" przejechało. OK, są te przykłady świętych. Duchowych rodzeństw, duchowych ojcostw, macierzyństw. Te ostatnie są trochę bezpieczniejsze przy większej różnicy wieku. Ale warto się zastanowić: czy to na pewno _ten_ etap świętości, że to już o to właśnie mi chodzi. Bo może wcale na tym etapie świętości (jeszcze?) nie jestem.

2. "Uczepienie się kapłanów".
No, bo kapłani są w jakiś sposób "własnością wspólną" (czyli własnością każdego) i wydają się nam tacy (duchowo) bliscy... Poza tym są tacy ważni :) i w takiej relacji można się nieźle dowartościować. O zwiększonej atrakcyjności tego, co zakazane, jak o rzeczy oczywistej, szkoda pisać.
W porównaniu "wzajemne miłowanie" osób świeckich, pospolitych, nic nie znaczących wypada blado. Nie podnosi adrenaliny ani samooceny. Bo często nikt nawet nie wie, że ja się zajmuję "wzajemnym miłowaniem", poprawiając po raz milionowy koc chorej babci w szpitalu - i co mi z takiego "miłowania", tak? Często rozgoryczenie, nie satysfakcja. I to naprawdę potrafię zrozumieć.

3. Dlaczego uciekają/uciekamy (i przed relacjami, i przed zbyt nachalnymi oznakami "wzajemnego miłowania").
Piszę trochę jako "oni", bo księdzem nie jestem :P, ale trochę jako "my", bo w moim życiu w konsekracji zdarzyło mi się już tak uciekać.
Ano dlatego, że a. boimy się, że to "miłowanie" pójdzie niekoniecznie w tą stronę, w jaką byśmy chcieli, przy czym i szkoda nam trochę tej drugiej strony relacji (ryzyko skrzywdzenia kogoś jest duże, gdyby pozwolić, aby relacja poszła za głęboko), i nie jesteśmy do końca pewni siebie (i jednak wolimy na siebie uważać), i czujemy odpowiedzialność za zranienia Kościoła, gdyby miało z tego co złego być. A ponadto b. nie mamy ochoty, żeby ktokolwiek z życzliwych miał preteksty do opowiadania naszym przełożonym, jak to nas "wzajemnie miłują". Proszę się nie obruszać, proszę zrozumieć. Wiele grzechów zaczyna się właśnie z "wzajemnego miłowania", które przerodziło się w karmienie własnych (lub cudzych) głodów, często z najlepszych i najczystszych (na początku) duchowych pobudek.

4. Co z tym robić w takim razie.
Ano zastanowić się, czy aby na pewno nie chcę przede wszystkim w tym "wzajemnym miłowaniu" karmić jakichś swoich głodów, potrzeby miłości, bycia potrzebnym, ważnym, może jakichś innych. Jeśli tak, to dopóki tego nie uporządkuję, warto wstrzymać się z "wzajemnym miłowaniem", by co złego nam z tego nie wyszło. Warto też pomyśleć, czy tak samo "miłowałabym wzajemnie" czyjegoś męża, albo czy pozwoliłabym (byłabym zadowolona?), gdyby jakaś obca baba tak "wzajemnie miłowała" mojego męża. Jeśli nie, to krótka piłka.

Drugi znak: czy "miłuję wzajemnie" tak tylko jedną osobę, czy noszę w sercu wszystkich (księży z parafii? siostry ze zgromadzenia?) Czy "kocham" (w określonym czasie, jednocześnie, nie po kolei, jednego po drugim, na zasadzie "jak jeden uciekł, to łapię kolejnego") jednego/jedną, czy przeszkadza mi, że ktoś inny/jakaś inna go też tak "miłuje"? Wyłączność (i pragnienie wyłączności, relacji wyjątkowej jeden na jeden) nie jest oznaką "wzajemnego miłowania", tylko zupełnie innej miłości. I tu też krótka piłka.

I nade wszystko - czy szukam własnego umierania we "wzajemnym miłowaniu", księży czy nieksięży, sióstr zakonnych czy niesióstr, świeckich czy nieświeckich. Jeśli nic z tego nie mam, jeśli osoba, którą miłuję, nie ma pojęcia, ile za nią/niego daję Panu Bogu - jeśli nic z tego nie chcę mieć i nie szukam nagrody dla siebie, nawet w postaci radości tej osoby, że jest miłowana - to wtedy może być dobra relacja. Ale wtedy nie będzie mi przeszkadzać, że się usuwają.

 Re: Jedno Ciało.
Autor: Agnieszka (---.play-internet.pl)
Data:   2018-03-21 20:14

Dziękuję za odpowiedzi.
Proszę jeszcze o wsparcie jak rozróżnić, kiedy ćwiczenie kobiety w pokorze jest jedynie zaspokajaniem nieuświadomionej żądzy władzy u kapłana i grzechem zaniedbania, który usprawiedliwiać ma de facto jego grzech lenistwa, a kiedy jest Jezusowe?

 Re: Jedno Ciało.
Autor: Hanna (150.254.99.---)
Data:   2018-03-21 20:24

Kłopot w tym, że nie wiemy, co uważasz za ćwiczenie w pokorze. To może być bardzo subiektywny odbiór
Naprawdę trudno zgadywać, o jakich zachowaniach mowa. Może wcale nie są tym, za co je uważasz.

 Re: Jedno Ciało.
Autor: Kitty (---.play-internet.pl)
Data:   2018-03-21 22:16

Agnieszko, znowu brak konkretów. Na nasze pytania nie odpowiadasz, ale wpadasz-pytasz-wypadasz, nie podejmujesz dialogu, nie wyjaśniasz nam swojego toku rozumowania, niespecjalnie interesujesz się wypowiedziami ludzi, którzy poświęcają swój czas, aby Ci doradzić i już zadajesz kolejne pytanie, jak do wyszukiwarki internetowej. Tylko ludzie na forum to coś więcej, niż ciąg znaków.

W kwestii drugiego pytania - czy jakiś kapłan "ćwiczy Cię w pokorze"? Bo brzmi to strasznie dziwnie, a dodatkowo, tak od siebie - nie ma co szukać grzechów na sumieniu kapłana, to sprawa jego serca, a Ty o wielu rzeczach nie wiesz, ponieważ ich nie znasz. Nie jest tak trochę, że wymagasz, aby kapłani zajmowali się sprostaniem Twoim wymaganiom i wyobrażeniom, jakie sobie wyśniłaś na temat samej siebie i swojej roli?

 Re: Jedno Ciało.
Autor: A-Mail (91.234.12.---)
Data:   2018-03-23 17:34

A mnie ten post wygląda na prowokację....

 Re: Jedno Ciało.
Autor: Agnieszka (---.play-internet.pl)
Data:   2018-03-25 16:18

Dziękuję za wszystkie wypowiedzi, przeczytałam wnikliwie. Myślę, że istotą mojego błędu jest pomylenie Kościoła z Królestwem Bożym. Owocnego przeżywania Wielkiego Tygodnia wszystkim czytającym i piszącym.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: