logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Posypią się komentarze, że szatan mnie opętał.
Autor: Noone (19 l.) (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2018-04-02 11:34

Dzień Dobry Wszystkim :)

Piszę, gdyż nurtuje mnie jeden problem..otóż - nie jestem może przykładną katoliczką, nie raz zdarzyło mi się zwątpić, ale zawsze modliłam się w jednej intencji od dziecka. Od jakiś 2 lat podchodzę do 'tego wszystkiego' sceptycznie..nie tylko dlatego, że prośby de facto nie zostały spełnione..tak wiem, Bóg nie spełnia naszych zachcianek. Teraz nie chodzę do kościoła co tydzień, nie modle się codziennie..jak wiele osob tak naprawdę, ale za każdym razem gdy do tego kościoła pójdę, lub się pomodlę to dzieją się później nieciekawe rzeczy..(czyt: koszmary po modlitwie, kłotnie w domu, coś przykrego) Dlaczego tak jest? Pewnie posypią się komentarze, że szatan mnie opętał, albo dlatego, ze nie chodze co tydzień do kościoła, i moja wiara się zachwiała. Dużo osob nie chodzi co tydzień, albo i nawet w ogole...

Pozdrawiam

 Re: Posypią się komentarze, że szatan mnie opętał.
Autor: Natalka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2018-04-02 22:59

Często zdarza się, że człowiek powracający do Pana Boga napotyka różne, liczne trudności. To trud, który udaje się pokonać tylko z Bożą pomocą. Warto oddać Mu swoje obawy, trudności i prosić o ochronę i opiekę. Święci także przeżywali wiele ciężkich doświadczeń. Nikt nie obiecywał, że droga za Jezusem będzie łatwa.
Pozdrawiam i życzę Wiary, Nadziei i Miłości na Drodze w Prawdzie ku Życiu Wiecznemu :)

 Re: Posypią się komentarze, że szatan mnie opętał.
Autor: Marzena (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-04-02 23:01

A może to szatan chce Ciebie zniechęcić do modlitwy czy chodzenia do kościoła? Nieraz przed wyjściem do kościoła mamy taki armageddon w domu, wszyscy nerwowi, że aż się odechciewa iść razem. Ale myślę, że to pokusa, aby nie iść. My mimo wszystko idziemy. Mam nadzieję, że wypracujemy tym jakieś dobro. Zarówno dla naszej rodziny, jak i (może) będąc przykładem dla innych. Kiedyś, gdy angażowałam się mocniej w życie duchowe podczas adwentu czy wielkiego postu, to zawsze były to najtrudniejsze okresy w życiu: niepewność, stos wątpliwości co do wiary - bardzo trudne momenty. Wiesz, ja od wielu lat proszę właściwie tylko o to, aby Bóg nie dopuścił, abym się od Niego oddaliła. Resztę po prostu Mu zawierzam (bliskich, różne sprawy - aby było, jak On zaplanował). I to pomaga, pojawił się spokój, ale czujnym być trzeba i zawierzać się Panu. Ja też bardzo długo nie modliłam się codziennie. I do dzisiaj nie robię tego regularnie (aczkolwiek codziennie, tylko nie zawsze rano i wieczorem), ale staram się i wiele udało się wypracować.
Jesteś bardzo młodą osobą. Wiele przed Tobą. Postaraj się poznać Boga, pokazać Mu, co dla Ciebie znaczy (nawet, jeśli wydaje Ci się to niedoskonałe czy mało dojrzałe). Kluczowym słowem tutaj może być "trwaj" - na modlitwie, przy Ojcu. Nie oczekuj fajerwerków. Do świętości nieraz dochodzi się w ciszy, długimi latami.
Nasuwa mi się tu przypowieść o synu marnotrawnym. Ów syn, jak wiadomo, był daleko od ojca, korzystał z życia (tak, jak ci, o których piszesz "Dużo osób nie chodzi co tydzień, albo i nawet w ogóle..."). Ale przyszedł dzień, że zatęsknił do ojca, bo zrozumiał, że życie bez niego nie jest możliwe. I drugi syn. To człowiek, który był zawsze blisko ojca, żył według jego zasad. Miał tylko jeden problem. Nie dostrzegł, że spokojne życie przy nim było jego największym dobrem, zazdrościł bratu, który sobie poużywał życia. Nie rozumiał, że tę beztroskę przypłacił strasznym cierpieniem i upokorzeniem, gdy prosił ojca o wybaczenie. My sami wybieramy, czy chcemy być przy Ojcu czy nie. Tak to widzę.
Trwaj więc tak blisko Boga, jak umiesz. Staraj się chodzić co niedzielę na mszę św., do Komunii św., jeśli jesteś w stanie. Spróbuj modlić się codziennie, a jak to zbyt wiele, to chociaż przeżegnaj się po wstaniu z łóżka i przed pójściem spać. Oddaj Bogu Twe wątpliwości, strachy nocne, kłótnie w domu.
Życzę Tobie, abyś odnalazła spokój w sercu, pochodzący od dobrego Boga i radość z bycia przy Nim.

 Re: Posypią się komentarze, że szatan mnie opętał.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-04-02 23:22

"...moja wiara się zachwiała"
Bo i tak jest w istocie. Ale to nie Pan Bóg sprowadza na Ciebie te wszystkie koszmary, kłótnie, przykrości. Pan Bóg nie zsyła takiej kary. Pan Bóg daje Ci wolność wyboru - Pwt 30, 15-20.
Konsekwencje złego wyboru sprowadzasz na siebie sama. Żyjąc w tym swoim sceptycyzmie nie patrzysz Bożymi oczami na problemy, na sytuacje konfliktowe w domu. W wątpliwościach wiary łatwo o odbezpieczenie zapalnika kłótni, bo bez wiary nie ma prawdziwej miłości, zrozumienia, wybaczenia.
Podajesz ogólnik, że dzieje się coś przykrego czy wręcz koszmary. Czy nie widzisz jak łatwo dajesz się złapać w sidła szatana. Może to jeszcze nie opętanie ale pięknie Cię już zmanipulował skoro przypisujesz te fakty działaniu Boga w odpowiedzi na Twoją modlitwę. Odciąga Cię bardzo skutecznie od Boga.

"za każdym razem gdy do tego kościoła pójdę,"
Nie brzmi to jak pragnienie spotkania z kochającym Ojcem, brzmi jak odfajkowanie niedzielnej powinności.

"Dużo osob nie chodzi co tydzień, albo i nawet w ogole..."
Możesz iść dalej za tymi osobami, przecież możesz- patrz wyżej Pwt 30

Noone, po co modlisz się od czasu do czasu, po co chodzisz od czasu do czasu do kościoła? Odpowiedz najszczerzej jak potrafisz. Ja podpowiem jak to widzę. Robisz to ze strachu, interesownie - może ten Bóg w którego wątpię do czegoś się przyda.
W co zachwiała się Twoja wiara? W wartość Bożych Przykazań? Czy może w wartość Ewangelii? A może św. Paweł pisał głupoty, bez sensu?
Co tam jakieś odległe w czasie zbawienie. Liczy się tu i teraz. Inni nie chodzą do kościoła wcale i dobrze im się wiedzie.
Pogłebię pytanie po co się modlisz o dalsze pytanie- jak się modlisz. I nie pytam o wypowiadane słowa, bo tych może być mnogość ale mogą być zupełnie puste.

Odpowiedz na te pytania przed Bogiem. On i tak to wie, ale zrób krok by przyznać się do tego głośno, byś Ty sama usłyszała swoje słowa.

Oczekujesz pomocy. To może na początek otworz Pismo Święte na 6 rozdziale Ewangelii św. Mateusza i módl się wersetami 5-15. Gdzieś je już słyszłaś, prawda? A może i wypowiadałaś? Ale czy modliłaś się prawdziwie tym Bożym Słowem? Tak szczerze, bezinteresownie, ze czcią przynależną Bogu?
Noone, spróbuj linijka po linijce, z wczuciem się w każde słowo.
Odmów też ze skupieniem modlitwę Wyznania wiary. Czy znajdziesz w tej modlitwie słowa, z kórymi się nie zgadzasz albo których nie rozumiesz? Jeżeli tak, napisz ponownie na FPK z konkretnymi wątpliwościami. Może spróbujemy pomóc.
Jeżeli odkryjesz w sobie szczere pragnienie autentycznego kontaktu z Bogiem idź do konfesjonału, oddaj swoje zwątpienia Chrystusowi. Duch Święty przez posługę kapłana Cię poprowadzi.

 Re: Posypią się komentarze, że szatan mnie opętał.
Autor: aaaaa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2018-04-04 20:37

Nerwica?

 Re: Posypią się komentarze, że szatan mnie opętał.
Autor: ania (---.oxylion.net.pl)
Data:   2018-04-10 21:18

Wiesz co, ja mam podobnie. Tylko niedziela, święto koscielne - kłótnie w rodzinie. Tylko pójdę do spowiedzi, Szatan mocno uderza w moją czystość, choć jak tkwię w grzechu nie mam z tym problemu. Wydaje mi się, że Szatan się wścieka, ze budujemy relację z Bogiem i psuje, mąci. Bądź dzielna i się nie dawaj!

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: