Autor: Mati (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2018-04-08 11:48
Witajcie, mam trochę załamkę i chiałbym prosić o pomoc.
Zdałem sobie sprawę z ważnej rzeczy, że moja wiara jest bardzo słaba. Nie mam relacji z Bogiem, staram się na co dzień żyć Ewangelią, myśleć o Bogu, ale nie robię tego radykalnie, moje modlitwy są marne, trwają po 5 minut, nigdy nie potrafię Pana Boga słuchać, zawsze tylko mówię. Dodatkowo wczoraj na czuwaniu nocnym z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie podłamała mnie inna rzecz. Zobaczyłem jak bardzo mi brakuje wiary. Śpiewaliśmy dla Boga, uwielbialiśmy Go, potem ksiądz opowiadał jak przyjmować uzdrowienie, jak reagują ludzie kiedy jest modlitwa do Ducha Świętego. No i rzeczywiście wiele osób zostało uzdrowionych np. z bólu nadgarstków, kilka osób miało dar śmiechu/ radości, takiej szczerej, mimowolnej. Było też kilka uwolnień od zniewoleń i to z bardzo mocnymi manifestacjami. To już są niemal widoczne znaki, że duchowa rzeczywistość dzieje się na prawdę. A ja? Załamka. Nic nie czuję, proszę, wysilam się, ale Bóg nie daje mi żadnego znaku, nie umiem przyjąć przez wiarę że mnie dotyka, że jest, że mnie kocha. Po prostu nie potrafię w to uwierzyć. Czytałem artykuł z Marcinem Zielińskim, co do tego, że katolicy potrzebują nowej ewangelizacji i w 100% się zgadzam. Moja wiara to jest też taka tradycja. Religijność, tak to nazwę, ale nie WIARA. Strasznie się na Boga pogniewałem i zwątpiłem. Nie wiem czy ma to znaczenie, ale jestem DDA i strasznie stawiam w życiu na uczucia. Czy to od dziewczyny, od bliskich, ogromnie tego potrzebuje i gniewam się na Boga, że nic mi nie dał odczuć, że widzi, iż brak mi wiary a nie chce mi pomóc. No i taka to jest ta moja "wiara". Jest mi smutno, skąd ją wziąć? Jak być człowiekiem wiary? Dlaczego nie umiem radykalnie pójść za Jezusem? Dlaczego ważniejsza jest dla mnie opinia innych i strach?
|
|