logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie chcę wybierać między Kościołem a mężem.
Autor: Kasia (---.184.240.47.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2018-07-09 09:36

Witam, jestem załamana, serce mi pęka. Mąż pochodzi z rodziny wierzącej i praktykującej, przez 15 lat był ministrantem, potem chodzi do kościoła w kratkę. Zanim wzięliśmy ślub, chodził ze mną jeśli go namówiłam, nie zawsze. Po ślubie, czyli dwa lata temu zaczął chodzić do kościoła coraz rzadziej, coraz częściej chodziłam sama. Gdy już go namówiłam na niedzielną Mszę, po wyjściu złorzeczył, widać było, że się zmusza. Od półtora roku nie chodzi do Kościoła w ogóle, jest do niego bardzo wrogo nastawiony. Jeszcze przez jakiś czas prosiłam go żeby ze mną szedł, ale bezskutecznie. Zdarzało się, że się o to kłóciliśmy, ja się obrażałam, że nie chce ze mną iść. Ale dałam spokój, to jest jego wybór, mimo tego, że serce mi pęka, kiedy idę do Kościoła sama. To nie jest jednak największy problem. Mąż od jakiegoś czasu robi wszystko abym ja też przestała chodzić do Kościoła. Jak ja idę na niedzielną Mszę, to on się obraża, nie odzywa do mnie za to, złorzeczy potem i wyśmiewa moją wiarę. To jest straszne. Rozmowa nie pomaga, już prosiłam go o to, abyśmy zostawili sobie wolną rękę, jesteśmy dorośli, ja nie będę go namawiała na Msze Święte, a on nie będzie mnie odwodził od wiary. Ale to nic nie daje, i tak ma mi za złe, że wychodzę w niedzielę do kościoła. Co mam robić? Jestem załamana. Serce mi pęka. Nie chcę wybierać między Kościołem a mężem. Nie dość, że sam odszedł od wiary, to jeszcze wymusza to na mnie.

 Re: Nie chcę wybierać między Kościołem a mężem.
Autor: M. (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2018-07-09 14:50

na początek wypadałoby zapytać męża dlaczego przestał.
M.

 Re: Nie chcę wybierać między Kościołem a mężem.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-07-09 15:11

Kasiu, tu nie ma wyboru między Kościołem a mężem.

Zawierając sakramentalne małżeństwo odpowiadaliście na pytania kapłana:
- Czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?
- Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i złej doli, aż do końca życia?
- Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?
Ślubowaliście sobie wobec Boga i ludzi z błogosławieństwem kapłana prosząc o wspomożenie Boga w Trójcy Jedynego i Wszystkich Świętych.

Ty jesteś wierna wypowiadanym podczas ślubu słowom. W życiu męża być może wydarzyło się coś co go zraniło albo ulega współczesnym złym wpływom. Ideałem byłoby nie iść na ostrą konfrontację tylko wspólnie znaleźć źródło obecnej postawy męża i podjąć dialog samodzielnie bądź przy udziale mądrego kapłana. Możesz przywołać słowa przysięgi małżeńskiej w szerszym kontekście składanych obietnic, deklaracji, przyrzeczeń i ich wartosci w waszym wspólnym życiu. Bo skoro w najważniejszej kwestii jest tak chwiejny, to jaką wartość będą miały jego deklaracje w sprawach mniejszej wagi, z których sklada się codzienność.

Nie dość, że sam odszedł od Boga, to posuwa się do okrutnego wobec Ciebie szantażu. Okrutnego, bo stawiać osobie kochającej Boga- Największą Miłość taki wybór, jest okrucieństwem. I robi to mąż, który teoretycznie Cię kocha.
Do czego może posunąć się w następnych krokach?
Może antykoncepcja niezgodna z nauką Kościoła, może zakaz Sakramentu Chrztu dla dzieci i ich wychowanie ateistyczne.
Może wyciągam zbyt daleko idące wnioski ale wygląda to na zachowanie przemocowe.

Jak napisałam w pierwszym zdaniu - tu nie ma wyboru. Powinna być Twoja jasna i jednoznaczna deklaracja, że Pan Bóg jest najważniejszy i w Nim szukać oparcia, modlić się za nawrócenie męża i robić swoje tak jak dotychczas, trwając przy mężu.

Kasiu, masz dylemat więc spróbuj w ramach tego potencjalnego wyboru wyobrazić sobie jak będzie wyglądało Twoje życie zakładajac, że ulegniesz presji męża. Już pęka Ci serce. Jeżeli ulegniesz i odejdziesz od Boga to rozerwie Ci się na tysiąc kawałków, kórych nie posklejasz przy pomocy męża, bo małżeństwo nie przetrwa. Taka rana nie zabliźni się przez pozornie udane pożycie. Będziesz miała do męża najgłębszy żal, bo to jest jego zdrada, większej wagi niż zdrada małżeńska. Bo Boga się nie zdradza, On nie podlega żadnej konkurencji z dobrami tego świata. Będziesz więc podwójnie dotknięta. Raz przez męża, który Cię zdradził przez niedotrzymanie słowa, dwa przez własną potencjalną zdradę Boga, popadnięcie w grzech, pustkę czy wręcz rozpacz duchową. Czy chcesz zamienić niedzielny udział we Mszy Świetej na jakąś atrakcję zaproponowaną przez męża? Przecież to można pogodzić.
Czy chcesz zasłużyć na jego akceptację i pogłaskanie po głowie, że jesteś grzeczną dziewczynką, która słucha męża? W jakiej roli on Cię stawia w tym małżeństwie? To zdania do przemyślenia jak będą utrzymywały się wątpliwości.

Wyobraź sobie, że ulegasz i odstępujesz od praktyk religijnych. Czy już widzisz ten diabelski grymas radości- no i gdzie masz moja żono swojego Boga? kim On dla Ciebie był skoro uległaś pokusie?

Kasiu, walcz o męża jeszcze większą determinacją w modlitwie, ufnością, że Pan Bóg wysłuchuje i znajdzie drogę do serca męża choćby miało to trwać długo.
Wyrzuć z rozważań pytanie o wybór między Kościołem a mężem.
Jak najszybciej i zdecydowanie przekaż mężowi swoje stanowisko wobec wierności Bogu i Kościołowi nie podejmując przepychanek słownych, które Cię wyniszczają psychicznie, nic dobrego nie wnoszą. Jeżeli rozmowa na temat wiary, to tylko na spokojnym gruncie dyskusji a nie wymuszania. Masz prawo do własnych wartości, wartości które były znane Twojemu mężowi i przysięga małżeńska w sensie posłuszeństwa nie jest nad nimi nadrzędna, mąż nie ma prawa do wymuszania.

I jeszcze jedna myśl. W sieci jest bardzo dużo różnego rodzaju konferencji o. Adama Szustaka. Nie każdemu odpowiada taki sposób narracji ale jesteście młodymi osobami i myślę, że możecie być dobrymi odbiorcami (myślę głównie o mężu). O. Szustak dotyka bardzo szerokich problemów, również pewnych niedociągnięć w życiu Kościoła, spowiedników. Gdyby udało Ci się Kasiu znaleźć z mężem jakąś nić porozumienia, wyczuć co go rani w Kościele, odnaleźć temat i podsunąć do odsłuchania to może byłby to jakiś zaczątek do przemyśleń męża.

Trwaj, pozwól się prowadzić Panu Bogu przez stałego spowiednika, to może być długa walka duchowa. Przez stałą praktykę modlitwy Słowem Bożym, które umacnia. Mąż nie jest stracony dla zbawienia, pokaż mu swoją niezłomną postawą, że w Bogu największa ufność.
Otoczę Twoją rodzinę modlitwą.

 Re: Nie chcę wybierać między Kościołem a mężem.
Autor: Rachela (---.play-internet.pl)
Data:   2018-07-09 15:15

Miałam koleżankę, która nie zrezygnowała z męża ateisty. Zamiast tego zrezygnowała z wiary. Skończyło się to tragicznie. Dziś ona już nie żyje. Popełniła samobójstwo. Też się wyśmiewal z jej wiary i krytykował jej praktyki religijne. W końcu przestala chodzic do kościoła i się modlić. Gdy przyszła chwila próby nie potrafiła się już w trudnych chwilach zwracać do Boga. Jaki tego finał, już pisałam.

 Re: Nie chcę wybierać między Kościołem a mężem.
Autor: Biedronka (---.pool85-51-159.dynamic.orange.es)
Data:   2018-07-09 23:39

Wspolczuje bardzo. To przykre, co piszesz. Proponowalabym chodzic do kociola, a oprocz tego zaczac nalezec do grupy modlitewnej, ktora bedzie dawala Ci wsparcie. Mnie spotkalo cos bardzo podobnego. Maz chodzil do szkoly katolickiej, pochodzi w wierzacej rodziny, a sam do kosciola nie chodzi. Nie wysmiewa wiary, ale tez nie mam w nim religijnego oparcia. Wiele razy utrudnia mi udzial w Mszy, bo np. gdzies idzie i mnie zostawia z chorym dzieckiem. Wiadomo, ze nie wyjde do kosciola. Albo zabiera nas na calodzienna wycieczke i niby przypadkiem wracamy jak juz sie skonczy ostatnia Msza niedzielna. Wiele razy opuszczam Msze, ale nie poddaje sie, nie rozpamietuje. Ide do spowiedzi i dalej do przodu. Zaczelam chodzic na grupe modlitewna, poznalam tam wspanialych ludzi, przyjaciol, ktorzy sa moim oparciem. Maz ich poznal i wie, ze z nimi sie spotykam. Nawet ICH polubil, bo to na prawde wartosciowe osoby. Widze jaki maja na niego wplyw, kiedy ich spotka na ulicy i mowia mu "co z Twoja zona, ze w niedziele nie przyszla do kosciola?", a on musi sie przyznac, ze to przez niego. W nastepna niedziele juz sam mnie zacheca zebym poszla. Pozniej znowu kilka niedziel "popsuje", ale wierze, ze dojde do momentu kiedy bede spokojnie chodzila na Msze Swieta.

 Re: Nie chcę wybierać między Kościołem a mężem.
Autor: Kasia (---.184.73.2.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2018-07-10 08:41

Budujące słowa. Dodające otuchy. Dziękuję.

Od wczoraj zaczęłam odmawiać nowennę pompejańską w intencji nawrócenia męża i tego aby nie odwodził mnie od mojej wiary. Trwam w nadziei, że modlitwą zwyciężę złego ducha, który w niego wstąpił.

 Re: Nie chcę wybierać między Kościołem a mężem.
Autor: Anita (---.centertel.pl)
Data:   2018-07-10 09:09

A czy w ogóle zapytałaś go wprost o co chodzi z jego wrogością wobec wiary? Bo utrata wiary nie jest wytłumaczeniem. Znam ateistów, nieochrzczonych, którzy nie wykazują żadnej wrogości wobec Kościoła. Musiało się więc coś wydarzyć. I obecna sytuacja jest dla Was sygnałem nie tylko problemu w tej kwestii. Z boku wygląda na to, że w zasadzie nie umiecie rozmawiać o trudnych sprawach. Może jest inaczej. Ale jeśli Twój mąż nie jest w stanie wyartykułować co go odpycha, a nawet więcej,co budzi jego agresję, w praktykach religijnych to albo Cię lekceważy, uznajac, że nie musi się przed Tobą tłumaczyć, albo nie ma do Ciebie zaufania... Tak czy inaczej problem jest chyba większy niż tylko stosunek do wiary.

 Re: Nie chcę wybierać między Kościołem a mężem.
Autor: MM (---.play-internet.pl)
Data:   2018-07-10 11:34

Dialog i zrozumienie drugiej osoby nie stoją w Twoim małżeństwie na zbyt wysokim poziomie, oboje musicie nad tym popracować. Po drugie koncentrujesz się na "chodzeniu do kościoła" tak jakby to była jedyna, podstawowa i główna czynność która wynika z wiary i którą powinniśmy praktykować. Spójrz może na Waszą wiarę szerzej, bardziej kompleksowo. Podejmij też inne czynności które zbliżają do Boga.

 Re: Nie chcę wybierać między Kościołem a mężem.
Autor: Kasia (---.184.197.220.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2018-07-12 12:55

Jakie czynności mogę podjąć? Proszę o wskazówkę.

 Re: Nie chcę wybierać między Kościołem a mężem.
Autor: Anita (---.centertel.pl)
Data:   2018-07-12 21:08

Sprobuj, na spokojnie, ustalić przyczynę wrogości Twojego męża do praktyk religijnych. Nie wiem, czy rozmawiacie ze sobą o swoich odczuciach, ale jeśli nie uda Ci się wypowiedzieć swojej prośby o wyjaśnienie o co chodzi, spróbuj napisać do niego list. Napisz w nim o swoich uczuciach związanych z tą sytuacją.
I zapisz się do róży różańcowej za współmałżonka. Jak napisała Rachela, zrezygnowanie z wiary dla męża jest zabójcze. Zrobisz najwiekszy życiowy błąd jeśli się na to zdecydujesz. Ale niezależnie od wszystkiego, Twój mąż zawsze będzie Twoim mężem i zawsze powinnaś się troszczyc o jego los, zwłaszcza zbawienie. Czasami po ludzku sytuacja jest beznadziejna, ale Ci, którzy szukają wsparcia u Maryi znajdują siły i mądrość potrzebną w trudnych chwilach.

 Re: Nie chcę wybierać między Kościołem a mężem.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-07-13 11:25

"Jakie czynności mogę podjąć? Proszę o wskazówkę."

"Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; 53 ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej»." (Łk 12, 52)

"34 Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. 35 Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową17; 36 i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy18. 37 Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. 38 Kto nie bierze swego krzyża19, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. 39 Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je."
(Mt 10, 34-39)

" 15 Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. 16 Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i mnożył się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść. 17 Ale jeśli swe serce odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz oddawał pokłon obcym bogom, służąc im - 18 oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie, niedługo zabawicie na ziemi, którą idziecie posiąść, po przejściu Jordanu. 19 Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, 20 miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi, którą Pan poprzysiągł dać przodkom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi." (Pwt 30, 15-20)

Posłużę się taką wskazówką. Jeżeli przyjmiesz Słowo Boże, jeżeli przez Słowo Boże przyjmiesz największą Miłość to nie ulegniesz presji męża. Umocnij się Słowem:

"To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat». (J 16, 33)

Może trudno Ci w tym załamaniu i pękającym sercu samej rozeznać jak wzrastać w wierze by być silną duchem, to podpowiem najprostszymi słowami-MODLITWA.
Módl się każdą chwilą. Niech to będzie modlitwa myśli, słowa i czynu. Modlitwa Bożym Przykazaniem Miłości.
Już wcześniej wskazałam Ci na łaskę, która wypływa z Sakramentu Pokuty i Pojednania a w Twojej trudnej sytuacji wskazany stały spowiednik.
Codzienny rachunek sumienia, nie tylko tuż przed spowiedzią rozpatrujący same grzechy ale pragnący pojednania z Bogiem, ukazujący Mu całe Twoje serce jest modlitwą. Fakt, że rozważasz nękanie przez męża by odejść od Kościoła, że pytasz "co mam robić" to temat do oddania tych wątpliwości Miłosiernemu Jezusowi podczas spowiedzi.
Ileś byś rad nie przeczytała, to siła, przekonanie, że temat Twojego odejścia z Kościoła a co za tym idzie od Boga, jest poza wszelką dyskusją i rozważaniem musi zrodzić się w Twoim sercu. Wszyscy błądzimy ale to On daje siłę.

Do rozważenia chcę Ci jeszcze poddać Ewangelię: Łk 22,39-46; Mt 26, 36-46; Mk 14, 32-42
W każdej z tych Ewangelii są słowa: Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie.
Każdy z nas ma własny sposób modlitwy, własną wrażliwość ale zawierzenie Panu Bogu jest tym co każdą modlitwę łączy.
Kasiu, może potrzebujesz spotkania z Bogiem, ktore nie będzie zakłócane nieustannymi utarczkami z mężem na temat Twoich praktyk religijnych, spotkania które da wgląd w Twoją duszę i decyzję w ciszy. Przy pękającym sercu to może być dobra propozycja dla Ciebie: (klik).

Niech Duch Święty prowadzi Cię w pokoju serca, właściwym rozeznaniu i działaniu w trwaniu z Bogiem.

 Re: Nie chcę wybierać między Kościołem a mężem.
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2018-07-14 15:15

To wielka próba wiary jakiej doświadczasz. Nie piszesz nic o dzieciach. Mówię to dlatego, że rodzice są przykładem dla dzieci. Słyszałam że właśnie ojcowie są tym większym przykładem wiary, za którym idą dzieci. Tak to funkcjonuje. Choć nie do końca bym się z tym zgodziła, bo przykład Świętej Moniki wskazuje że i tatuś i syn dzięki modlitwie żony i matki otrzymali łaskę nawrócenia.

Problem jest poważny. Zwierzę się Tobie, że też w moim domu mam podobnie, z tym tylko że mąż i dorosłe dzieci się zbuntowały. Wiem co czujesz, a taki stan rzeczy prowadzi z jednej strony do oczyszczenia wiary, która zostaje odarta z wszelkiej zewnętrznej pobożności (dewocji) a prowadzi do wyznania wiary w męczeństwie i wierności Bogu w każdy czas.
Przygotuj się na kuszenie, by zrezygnować z walki. Twoja postawa nieustępliwości co do wyznawania wiary w Boga może doprowadzić męża do nawrócenia.

Dlatego przedmówcy zwracali uwagę na wytrwałe budowanie w wierze, byś nie osłabła. Gdyby okazało się że jest ta walka ponad Twoją wytrzymałość psychiczną, to odejdź z takiej relacji. Wytrzymanie, to przytulenie Pana do Serca Swego.

 Re: Nie chcę wybierać między Kościołem a mężem.
Autor: jk (---.cust.netmar.net.pl)
Data:   2018-07-14 22:31

Nie wiem co napisać, bo każda sytuacja jest inna. Najlepsze rozwiązanie to podyktowane przez serce i oczywiście rozum. Może warto razem gdzieś wyjechać (nie wiem; nad morze, w góry, nad jezioro lub do jakiego sanktuarium np. do Krakowa). Często takie wolne dni pomagają zweryfikować podejście do życia, myślenie, spojrzenie na wiele spraw. Pomyślcie o tym jak wiele osób jest dzisiaj samemu, ilu młodych ludzi nie może znaleźć męża, żony, wiele osób nie ma z kim nawet spędzić urlopu, do kogo zadzwonić. Wy macie siebie nawzajem.

Wydaje mi się też, ze Twój mąż uległ pokusie zgorzknienia i zniechęcenia co do spraw wiary być może z powodu grzechów jakie są w kościele wśród duchowieństwa i osób świeckich. To fakt jest tego sporo, kłamstwo często widać gołym okiem. Myślę, ze każdy z nas doświadcza takiej próby. Jak to pokonać ? Chyba tylko poszukując odpowiedzi w sercu, na osobistej modlitwie, adoracji. Jest ten plus, z jesteście w dwójkę. Co dwie głowy to nie jedna :), ale fakt do takich poszukiwań musza być gotowe obie strony. Poczytaj też dokładnie ten artykuł: (klik).

 Re: Nie chcę wybierać między Kościołem a mężem.
Autor: Tomasz (---.toya.net.pl)
Data:   2018-07-23 11:03

Chorego człowieka się nie zostawia, bo to i twój mąż i "pacjent", ale i samemu się dla towarzystwa nie zaraża chorobą. Wiesz co mam na myśli?

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: