logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Boję się wyjść do ludzi.
Autor: Przemek (18 l.) (---.play-internet.pl)
Data:   2018-08-01 23:06

Do spowiedzi jakoś udaje mi się iść (umawiam się na spowiedź z kapłanem z parafii), ale i tak mam obawy, co rodzice powiedzą. W sensie tego się boję. Bo miałem parę nieprzyjemnych doświadczeń w domu(nie chcę o nikim źle mówić, tylko stwierdzić fakt). Ta spowiedź to jeszcze, ale nie zamierzam rozmawiać poza spowiedzią z kapłanem o moich problemach (nieczystość, natręctwa, lęki), bo no... Sam nie wiem, nie chcę tutaj pisać źle o rodzicach, bo nie są źli, kochają mnie i nigdy nie doznałem krzywdy od nich, ale martwią się, żebym nie został skrzywdzony seksualnie(no, to jakaś kwestia z przeszłości, mniejsza z tym, żaden rodzic nie został skrzywdzony wtedy). Znam katechetę, który mnie uczy i czasami z nim rozmawiałem po lekcjach. Na wakacje to jedynie kontakt sms, ale podsuwał mi kilka pomysłów, żeby pomóc sobie, ale nie skorzystałem, bo boje się, co powiedzą rodzice, gdyby sie dowiedzieli, że idę do egzorcysty, czy do psychiatry, czy coś podobnego. Oni są wierzący. Nie wiedzą w zasadzie o moich problemach, o lękach, natręctwach. Zatrzymuje mnie ten lęk.
Nie mogę rezygnować z tego, bo to może jest próba, czy umiem zaufać Bogu i działać, ale na razie nie udaje mi się to. Albo może to ukryta pycha? Nie chcę naprawdę mówić źle o rodzicach, ale jakiś zarys muszę nakreślić. Chciałem kiedyś zostać ministrantem, w zasadzie to tylko była myśl, ale jakoś nie umiałem zapytać rodziców, czy im to nie przeszkadza.
Co ja mam zrobić?
Jeśli naprawdę źle napisałem o moich rodzicach i złamałem regulamin tego forum, to proszę moderatorów, aby tego nie umieszczać.

 Re: Boję się wyjść do ludzi.
Autor: Ina (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2018-08-02 09:57

No właśnie, warto wyjść do ludzi, a nie myśleć tylko o sobie. Nie myśl, że tylko Ty masz problemy, każdy je ma. Jest wspaniały czas wakacji, różne pielgrzymki, wycieczki, rajdy. Nie wiem jakie masz możliwości uczestniczenia w Pieszej Pielgrzymce na Jasną Górę. To są wspaniałe rekolekcje. Możliwość Sakramentu Pojednania, rozmów z kapłanami, uczestniczenia w codziennej Eucharystii. Poznawanie nowych ludzi, nawiązywanie przyjaźni. Nawet jeśli w Twojej okolicy, pielgrzymka już się rozpoczęła, na każdym etapie można do niej dołączyć. Nawet jeśli trzeba będzie dojechać. Przekonasz się ile tam jest radości, pokoju, serdeczności i wspaniałych relacji z ludźmi. A przede wszystkim z Bogiem i Matką z Jasnej Góry. Pomyśl o tym. Życzę odwagi.

 Re: Boję się wyjść do ludzi.
Autor: Tomasz (---.toya.net.pl)
Data:   2018-08-02 11:41

Trochę nie rozumiem co chcesz uzyskać. Serio. Napisz może bardziej konkretnie.

 Re: Boję się wyjść do ludzi.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2018-08-02 11:46

Przemku,
jesteś dorosłym (przynajmniej metrykalnie), wolnym człowiekiem. Osobnym bytem. Masz swoje życie, swoje problemy duchowe. O swoich spowiedziach i treściach rozmów duchowych NIC I NIGDY NIE MUSISZ mówić rodzicom. To jest Twoje serce, Twoje sumienie, Twoja sprawa. Na pytania na ten temat też nie musisz odpowiadać. Pytany możesz spokojnie powiedzieć: wybaczcie, ale to jest moja, bardzo osobista sprawa i nie chcę o tym opowiadać. I bądź w tym konsekwentny. Nie przepraszaj, że nie mówisz. Nie musisz. Co więcej, nikt nie ma prawa w to wchodzić. Uwierz w to, że jesteś w tym niezależny od rodziców.
Owszem, mały chłopiec potrzebował zgody rodziców na bycie ministrantem. Gdybyś teraz nadal pragnął służyć przy ołtarzu, zgody ani aprobaty mamy i taty NIE potrzebujesz.
Bardzo dobrze, że masz stałego spowiednika. To pomaga w pracy nad sobą, w dążeniu do Pana Boga.

Owszem, rodzice się z jakiegoś powodu obawiają, mają jakiś uraz, no ale to jest ich lęk, a Ty go nie musisz pielęgnować. Przyjmijmy, że jako pełnoletni facet uważasz i umiesz zadbać o siebie, nie dałbyś się uwieść, wiesz, w czym rzecz. Umiesz?
Czy rodzice boją się też, że jak wyjdziesz na ulicę, potrąci Cię auto? Szansa, statystycznie, jest wielekroć większa niż na jakieś skandale obyczajowe.
A swoją drogą od kilkudziesięciu lat spowiadam się (najpierw studentka, młoda dziewczyna, zauważ) u stałych spowiedników i 1) nigdy moja rodzina o tym nie wiedziała, bo i po co, to jest mój wybór, sprawa mojego sumienia, 2) nigdy nikt w tej sytuacji, ostatecznie przecież zawsze sam na sam, nie próbował mnie skrzywdzić.

No, nie do końca zachowujesz się jak wolny. Wyglądasz na chłopaka stłamszonego przez rodziców albo takiego, który się od nich jakoś sam uzależnia. To jest do przepracowania, Kolego.
Skoro przydałby Ci się psychiatra czy inny terapeuta, to jako osoba pełnoletnia na wizytę u niego nie potrzebujesz przecież zgody rodziców, jako uczeń jesteś mam nadzieję ubezpieczony (chodzi mi o państwową darmową opiekę medyczną), i również nie musisz opowiadać w domu o wszystkich szczegółach rozmów z lekarzem, jeśli nie chcesz tego robić.

No więc tak: uszy do góry i spróbuj się dystansować od lęków Twoich rodziców. Zapewne tego w ich nie zmienisz, są jacy są, to jest ich kształt miłości, być może nie da się wyłączyć ich komentarzy, ale Ty w sobie powoli możesz zmieniać wewnętrzne uzależnienie od nich. To nie jest łatwe, ale warto.

 Re: Boję się wyjść do ludzi.
Autor: Przemek (---.play-internet.pl)
Data:   2018-08-02 22:33

Ale raczej powinienem mówić, gdzie idę, bo mają prawo wiedzieć rodzice. Zresztą nie ma żadnych podstaw, żeby myśleć o skrzywdzeniu i się bać. Ale czy też nie jest źle, że nie mówię im wszystkiego? Bo mają prawo wiedzieć, a ja tylko powiem, że mam taki a taki problem i to chyba jest nie za ładnie?

 Re: Boję się wyjść do ludzi.
Autor: Ina (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2018-08-03 07:35

Mam syna w wieku "kawalerskim", pracującego. Oczywiście oczekuję, że powie, że wychodzi, wyjeżdża, kiedy wróci. Ale nie śmiałabym nawet pytać o wszystko. Ani oczekiwać, że sam mi powie. Modlę się za niego i polecam Bogu. Wierząc, że Bóg prowadzi. Jeszcze raz wspomnę, że ludzie mają różne problemy, m.in. te intymne. Szczególnie młodzież, choć i dorośli też. Ale raczej się o nich nie mówi. Więc pewnie myślisz, że tylko Ty je masz. Ponawiam też prośbę: nie siedź sam w domu i nie myśl. Powierz to Bogu.

 Re: Boję się wyjść do ludzi.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2018-08-03 12:33

Dla pewnego rodzinnego komfortu i ładu wystarczy, że pełnoletni mieszkaniec spokojnie powie, że wychodzi i że wróci ok. godziny tej a tej. Czy idziesz na randkę, czy pobiegać, czy do biblioteki, czy obejrzeć zwierzęta w zoo, czy pogadać z kierownikiem duchowym, a przede wszystkim: o czym to rozmowa - mówić detalicznie naprawdę nie musisz. I to nie jest, że użyję Twojego słowa, nieładne. To, ile mówisz, to Twój wybór. Masz prawo stawiać granice wchodzenia w Twoją prywatność. Nawet, jeśli to się komuś nie spodoba - masz prawo.

 Re: Boję się wyjść do ludzi.
Autor: Przemek (---.play-internet.pl)
Data:   2018-08-03 14:10

No wiem, że inni też mają problemy. Ale nie wiem, co powiedzą rodzice, gdybym im powiedział o moich. Że mnie czasami atakują myśli bluźniercze, natrętne myśli. A z tym psychiatrą to nie wiem, może sam się tylko nakręcam i wmawiam, że potrzebuję tego. Może potrzebuję więcej zaufać Bogu?

 Re: Boję się wyjść do ludzi.
Autor: Z.Z. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2018-08-03 18:48

Toź przecież ludzie Ci tłumaczą, że nie musisz mówić rodzicom ani że idziesz pogadać z księdzem, ani o czym będziesz rozmawiał. Naucz się mówić: wychodzę, będę za jakieś trzy godziny. Tajemnice sumienia wyjawia się kierownikowi duchowemu/spowiednikowi, a nie rodzicom, dziewczynie, żonie, dzieciom. Oczywiście WOLNO Ci coś ze swoich tajemnic powiedzieć, zwierzyć się, poradzić - ale tylko w całkowitym spokoju i tylko tyle ile chcesz.

Pamiętaj, że rodziców trzeba NAUCZYĆ, że masz prawo do tajemnic. Jak nie zrobisz tego teraz, to nie odetniesz pępowiny i żona kiedyś będzie miała przechlapane.

 Re: Boję się wyjść do ludzi.
Autor: Przemek (---.play-internet.pl)
Data:   2018-08-03 19:30

Ale to nie jest trochę niegrzeczne? Bo tak wyjść bez niczego, a oni się martwią i być może i tak zadzwonią.

Zdecydowanie najłatwiej to miałem, gdy np. nikogo w domu nie było, a ja w tym czasie mogłem iść i wrócić, i nawet nikt nic nie zauważył. Ale to chyba nie tędy droga, by tak się ukrywać.

 Re: Boję się wyjść do ludzi.
Autor: Ina (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2018-08-04 09:25

Przeczytaj to z uśmiechem. Powiem Ci, że kiedyś musiałam skorzystać z rozmowy z psychologiem. Było to w poradni leczenia bólu. Podobno istnieją silne bóle, bez powodów fizycznych. I stąd w poradni leczenia bólu trzeba było przejść rozmowę z psychologiem. Wizyty u psychologa, czy psychiatry maja na pewno wartość, u mnie się to zupełnie nie sprawdziło. Nawet nie było zwyczajnej rozmowy, tylko od razu wciskali mnie, depresję i już mi wypisywano silne leki przeciw depresji, zakazując pić alkoholu. Wkurzyłam się i powiedziałam, że wcale nie czuję się depresyjnie, a ponadto zbytnio alkoholu nie lubię, ale właśnie wybieram się na wycieczkę, w sobotę jest zaplanowane ognisko z piwem i kiełbaskami. Wszyscy będą jedli, pili piwo i bawili się, a ja się mam tylko przyglądać? O, nie. Wtedy panowie lekarze popatrzyli na mnie dziwnie i pan anestezjolog zapytał:
- To pani jeździ na takie imprezy? To znaczy, że pani nie ma depresji.
- A czy ja mówiłam, że mam? To panowie mi wciskacie.
I na tym skończyło się "leczenie" I już więcej nie zamierzam. Wysłałam nawet "rezultat" tej wizyty jako humor do Katolik.pl. Jeszcze napiszę, że w końcu spotkałam prawdziwego lekarza, który wyjaśnił przyczynę bólu, czyli budowę nosa.

 Re: Boję się wyjść do ludzi.
Autor: Alina (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2018-08-04 11:37

A ja Przemka bardzo dobrze rozumiem. Nie w każdym domu wystarczy powiedzieć, że się wychodzi i o której się wróci, nie podając gdzie się idzie. To, że człowiek staje się pełnoletni nie oznacza, że relacje rodzinne w dniu osiemnastych urodzin zmieniają się o 180 stopni. Pewne wypracowane przez lata schematy postępowania będą nadal funkcjonowały. Jeśli zawsze mówiłeś rodzicom gdzie i po co wychodzisz, a nagle przestaniesz, to takie postępowanie wzbudzi u rodziców niepokój. Skoro boją się o Twoje bezpieczeństwo, to ich obawy się nasilą. Zaczną snuć różne złe scenariusze. To przyniesie odwrotny skutek od zamierzonego. Wzmocnią kontrolę i będą bardziej dociekliwi.
Mów gdzie wychodzisz, ale nie zdawaj szczegółowej relacji po powrocie.

Co robić? Oczywiście najlepiej by było, abyś skonsultował się z psychologiem lub psychiatrą, ale zdaję sobie sprawę, że dla Twoich rodziców w tym momencie jest to nie do zaakceptowania. Zapewne za rok zdasz maturę, pójdziesz na studia. Ta zmiana sytuacji będzie dobrym czasem na to, by powoli uniezależniać się od rodziców, mniej się tłumaczyć z tego, co robisz.
Natomiast przez ten rok można wybrać łatwiejsze w realizacji rozwiązanie. Jeśli darzysz zaufaniem tego księdza, o którym wspominasz, to dobrze by było opowiedzieć jemu o tych kwestiach, które tu opisałeś. Może wspólnie wypracujecie wyjście z tej kłopotliwej sytuacji.

 Re: Boję się wyjść do ludzi.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2018-08-04 14:45

Oczywiście nie chodzi o to, by się ukrywać. Ale zachować granice. Mówisz, że wychodzisz i kiedy wracasz.
Czasem, może i zwykle, mówisz, gdzie wychodzisz. Niekoniecznie zawsze. Czasem możesz sobie pozwolić na coś w sensie, mamo, no nie jestem małym dzieckiem, wrócę o dwudziestej...
Ale już nie zdajesz detalicznej relacji ze spotkań i nie tłumaczysz się. Nie opowiadasz na pewno treści rozmów i ich tematów. To zresztą jest sprawa także rozmówcy, który przecież niekoniecznie życzy sobie, byś całemu światu relacjonował rozmowy. Powtarzanie bywa nieeleganckie i niedyskretne, nielojalne, nadweręża relacje.
Rodziców warto przyzwyczajać do tego, że dorastasz. Powoli, nie rewolucyjnie, ale systematycznie zwiększać zakres prywatności. Schematy stopniowo przepracowywać, że nawiążę do przedmówczyni.
Jeżeli będziesz się bez zmian zawsze i szczegółowo opowiadał z każdego ruchu (błąd), a na studiach będziesz mieszkał w domu, to przedłużysz sytuacje opowiadania się i wszystkim będzie kiedyś trudniej to przerwać. Bo tak długo działało i było dobrze itp. Ktoś już o tym pisał, biedna ewentualna przyszła żona. Też kontrolowana? O ile w ogóle będziesz miał szansę ją poznać bez nadzoru:)

A swoją drogą jeśli nie spróbujesz, nie będziesz wiedział. Może rodzice wcale nie wymagają aż tak wielu danych. Nie wiadomo, jaka część kłopotu tkwi w Twojej wyobraźni.
Najgorzej jest lękowo tkwić w miejscu i nic nie robiąc, obawiać się, że ktoś coś uzna za niegrzeczne.

 Re: Boję się wyjść do ludzi.
Autor: Przemek (---.play-internet.pl)
Data:   2018-08-04 16:00

W tym rzecz, że ja w zasadzie rzadko wcześniej wychodziłem. Pochodzę z małego miasta, więc na studia prawdopodobnie przeniosę się do większego miasta, czyli już bez rodziców. No ale to wtedy co? Istnieje pokusa, że mogę zapomnieć całkiem o rodzicach. Chociaż wtedy mógłbym bez pytania wychodzić. No boję się i dużo wyobrażam sobie.
Kiedyś tak cwaniacko zrobiłem, że mówiłem, gdzie wychodzę dopiero, gdy otwierałem drzwi od domu. Ale to niegrzeczne było. W ogóle czuję się obserwowany i co ktoś pomyśli. Niby staram się nie przejmować, ale często boję się mówic, bo ktoś mnie oceni. Np. gdyby ksiądz mnie o coś zapytał związane z życiem duchowym, to czułbym takie uczucie, że to co mówię, to jest mało dogłębne(?), takie mało znaczące i czekałbym na ocenę drugiej osoby. Nie jest to pycha czasami?

 Re: Boję się wyjść do ludzi.
Autor: Alina (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2018-08-05 14:38

Wyjedziesz do większego miasta i będziesz miał okazję prowadzić bardziej samodzielne życie. Nie oznacza to, że powinieneś zerwać kontakty z rodzicami. Będziesz mógł bez pytania wychodzić, a jednocześnie utrzymywać codzienny kontakt z rodzicami, bez zdawania szczegółowej relacji co robiłeś danego dnia.
Warto by było poszukać przyczyn lęku przed negatywną oceną ze strony innych ludzi. Nie wiem czy szukałabym przyczyn duchowych, czy raczej psychologicznych. Być może jest to nadinterpretacja, ale pomyśl czy nie jest to związane z niskim poczuciem własnej wartości? Może to jest ten obszar, nad którym należałoby popracować?
Mówiąc o życiu duchowym nie zawsze wypowiadamy błyskotliwe interpretacje. Sformułowanie istotnych wniosków często poprzedzone jest wieloma pozornie mało znaczącymi rozmowami, jednak niezbędnymi do tego, by dostrzec coś ważnego. Mimo to, zachęcam Cię, abyś wyjeżdżając do większego miasta, szukał tam stałego spowiednika (kierownika duchowego).

 Re: Boję się wyjść do ludzi.
Autor: Przemek (---.play-internet.pl)
Data:   2018-08-05 15:34

Tak, jestem nieśmiały i niskie poczucie wartości. Składa się na to przeszłość. Cóż, wydaje mi się, że jestem uzależniony od samogwałtu. Ale nie wiem. Bo jest okres czystości, a potem przychodzi atak i przez kilka dni "leżę". Dodatkowo atakują mnie od roku już myśli natrętne, bluźniercze, o złym. Nie miałem nigdy koleżanek, teraz mam jedynie jedną koleżankę z klasy. I tak, raz wydaje mi się, że potrzebuję pomocy od strony psychologicznej, a raz, że wystarczy zaufanie Bogu takie prawdziwe. Raz myślę, że jestem uzależniony od samogwałtu, a raz, że to uleganie tylko pokusom i że mam słabą wiarę, bo upadam i wymawiam się, że jest uzależniony.

No tak, będę mieszkał sam, ale gdy będą dzwonić, to muszę mówić prawdę. Jak spytają, co robiłem czy coś, to zakładając, że byłem u spowiedzi, na spotkaniu w wspólnocie czy coś, to skłamałbym, gdybym powiedział, że nic albo takie zwodzenie a no wiesz, takie rzeczy. A chyba tak nie wolno.

 Re: Boję się wyjść do ludzi.
Autor: Alina (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2018-08-06 12:59

Przemku, kwestię tego czy jesteś uzależniony od samogwałtu powinieneś omówić ze spowiednikiem.
"Tak Bogu ufaj, jakby całe powodzenie spraw zależało tylko od Boga, a nie od ciebie; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał to wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła" (Św. Ignacy)
Trzeba jednocześnie troszczyć się o wiarę, ale również podejmować działanie.
Sam wspominasz o przeszłości, nieśmiałości, niskim poczuciu własnej wartości - należałoby to pewnie uporządkować poprzez psychoterapię.
Problem z samogwałtem jest symptomem głębszych problemów. Jest powiązany z lękiem. Przypuszczam, że towarzyszą Ci obawy o to, jak zmieni się Twoje życie po wyjeździe na studia, co skutkuje nasileniem lęku. Samogwałt staje się środkiem do chwilowego i pozornego wyciszenia lęku, z którym sobie nie radzisz. Potem zapewne towarzyszy Ci poczucie winy, niższości i grzeszności. W efekcie doprowadza to do kolejnych upadków. To błędne koło, z którego samodzielnie będzie Ci bardzo trudno się wyplątać. Dlatego niezbędne jest jest pomoc i terapeuty, i stałego spowiednika.

W pewnym momencie trzeba nieco ograniczyć nadmierne dzielenie się wszystkimi, najdrobniejszymi sprawami z rodzicami. Jeśli tak nie zrobisz, to gdy się ożenisz i nadal będziesz zdawał szczegółową relację z dnia swoim rodzicom, Twoja żona nie będzie zachwycona...

 Re: Boję się wyjść do ludzi.
Autor: Ina (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2018-08-07 10:04

Już pisałam na temat wizyty u psychologa, ale nie każda wizyta musi tak przebiegać jak moja. Jeszcze na temat "uzależnienia", czy "pokus". Nie myśl tylko o tym. Oddaj to szczerze Jezusowi "Jezu, Ty sie tym zajmij". Oczywiście, sam tez czyń starania. I wierz, że Jezus to może zabrać, natychmiast, albo powoli. Bo On Ciebie zna, bardziej niż Ty siebie. I zobaczysz, że wkrótce dostrzeżesz Jego Pomoc, nawet jeśli to będzie przebiegało powoli. Pewnie słyszałeś, że droga na szczyt góry, często wygląda mniej więcej tak: cztery kroki do przodu i dwa do tyłu. Czy jakoś tak podobnie, w każdym razie jest to droga do góry. Postrzegam Ciebie jako bardzo cennego Człowieka. Jeszcze pytanie - czy masz jakieś hobby, teraz w lecie wspaniałe są rajdy, pielgrzymki, piesze lub rowerowe, wycieczki, itp.

 Re: Boję się wyjść do ludzi.
Autor: B. (---.184.131.25.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2018-08-07 10:20

Przemek, to zrozumiałe, że jesteś skupiony głównie na sobie i swoich problemach, są takie etapy w życiu człowieka. Spróbuj np. pochodzić jakiś czas jako wolontariusz np. do najbliższego hospicjum, z myślą, aby choć odrobinę ulżyć jakiemuś choremu. Sama Twoja wizyta spowoduje, że jego myśli zostaną odwrócone od jego sytuacji. Zachęcam Cię do tego, nawet gdyby trzeba dojechać z godzinę.
Pozdrawiam.

 Re: Boję się wyjść do ludzi.
Autor: Przemek (---.play-internet.pl)
Data:   2018-08-07 13:39

Hobby nie mam. W większości przypadków ja szukam zajęcia. Zwykle lubię przeglądać internet. Wiem, nie ma się czym chwalić, ale tak jest. Ale niektóre tylko strony, nie oglądam śmiesznych obrazków, memów, bo to wszystko może zawierać nieczyste treści i kusić. Na youtube to obejrzę czasem kazanie jakiegoś księdza, jakiś filmik związany z wiarą. Ale tak przewijam te treści i czasami znajdzie się coś np. jakieś wynalazki, coś z rowerami, ktoś pokazuje, jak wykonuje prace remontowe, elektryka. Chyba marnuję czas tym. Rowerem czasami pojeżdżę, ale nie lubię jeździć po mieście, bo skrupuły się odzywają(albo to normalne), jak złamię przepisy, np. przejeżdżając przez pasy. Chociaż staram się schodzić z roweru na pasach.

Uważam, że mam talent do nauki. Bo nigdy z tym nie miałem problemów i zawsze łatwo mi wchodzi do głowy. Ale nie wykorzystuję go, bo teraz są wakacje. Nie pomagam nikomu w nauce, a pewnie szkoda.

Jestem jakiś wrażliwy. Usłyszałem, że nadwrażliwa osobowość może? Ale że niby piękne jest takim być, tylko trzeba pracować nad patologiami tej osobowości, czyli np. skrupulanctwem. Nie lubię dyskotek, tych szkolnych też. Zabawy nie lubię i nie umiem bawić się. Znaczy pewnie umiem, ale niskie poczucie wartości przeszkadza mi. Nie lubię mówić o sobie, bo czuję, że to nie bardzo jest. W sensie np. ktoś zapyta, jaką lubię muzykę, to boję się mówić, bo od razu czuję ocenę na sobie i że to nie jest takie "wow" dla tej osoby, która mnie słucha. A i tak rodzaj muzyki mi obojętny, bo słucham różne piosenki. Nie bardzo disco polo, bo tam jest za dużo o pożądliwości, cudzołóstwie i takie w ogóle te piosenki uruchamiają mi natrętne myśli, gdyż muszę sobie wmawiać, że wcale nie popieram tych wartości.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: