logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie radzę sobie z zazdrością o narzeczoną.
Autor: Mariusz (---.play-internet.pl)
Data:   2018-08-13 08:31

Dobry wieczór wszystkim. Chciałbym poruszyć ważną dla mnie kwestię. Nie radzę sobie z zazdrością o narzeczoną. Mam na prawdę piękną kobietę, zamierzamy się ożenić, ona jest baardzo w porządku i wierna, pomimo, że wielu facetów się za nią ogląda, zagaduje itp. Nie ukrywam, że już mam tego dość po prostu, mam ochotę wybić komuś zęby i piorunuję takiego faceta wzrokiem jak tylko zauważę, że się na nią patrzy. Mam problem z poczuciem wartości, od dawna i pracuję nad tym. Najbardziej uderza mnie, kiedy ktoś patrzy na nią przy mnie. nie wiem dlaczego, ale niemal mnie to nokautuje, uderza w moją męskość. czuje się nikim, bo co ze mnie za facet, jak obcy gość się przy mnie patrzy na narzeczoną? Nie umiem momentami zapanować nad gniewem, robię się agresywny wobec tych ludzi, bo nie rozumiem, jak można nie umieć tak nad sobą panować. Dzisiejsi faceci, to totalna porażka. Ale wiem, że to też ja mam problem. Wprawia mnie w złość, kiedy narzeczona wspomni, że znowu ktoś ją zaczepiał. opanowuje mnie gniew na nią, takie wrażenie, że nie wiem. że może ją to rajcuje, a do mnie udaje, że tak ją męczy? Sam nie wiem. Jak radzicie walczyć z taką zazdrością i trudem w zaufaniu? Oddaje to Jezusowi na modlitwie, ale wiem, że sam musze cos zrobic.

 Re: Nie radzę sobie z zazdrością o narzeczoną.
Autor: Mateusz (84.38.84.---)
Data:   2018-08-21 16:01

„Nie radzę sobie z zazdrością o narzeczoną. Mam na prawdę piękną kobietę, zamierzamy się ożenić”

Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że pisząc te słowa sam się „podsumowałeś”. Skoro jest ona dopiero Twoją narzeczoną, to nikogo nie „masz”. Jesteś po prostu z kobietą/dziewczyną, z którą chciałbyś zawrzeć związek małżeński. Zresztą nawet gdyby do tego doszło, to i tak żyłbyś z nią jako Twoją żoną, a nie miał żonę. Mieć można dom, samochód, nawet psa, ale nie żonę.

„Nie ukrywam, że już mam tego dość po prostu, mam ochotę wybić komuś zęby i piorunuję takiego faceta wzrokiem jak tylko zauważę, że się na nią patrzy”.

To już bardzo alarmujący sygnał. Bo świat jest niestety skonstruowany tak, że nawet gdybyście wzięli ślub, Twoja obecna dziewczyna a w przyszłości być może żona musiałaby wyjść z domu: do pracy, do lekarza, do sklepu. I we wszystkich tych miejscach spotykałaby innych ludzi, mężczyzn również. Sam pomyśl - co byś wtedy robił? Wybijał zęby wszystkim dookoła? Chyba nie tędy droga. Takie wyznania to również świadectwo tego, że tak naprawdę prawdopodobnie jej nie kochasz. Bo miłość to również zaufanie, danie drugiej osobie wolności z nadzieją, że będzie wobec nas uczciwa, a nie trzymanie jej na krótkiej smyczy, jak-znowuż-psa, a nie człowieka.

„Oddaje to Jezusowi na modlitwie, ale wiem, że sam musze cos zrobić”.

To oczywiste. A podejrzewam, że wiem, czym jest to tajemnicze „coś”. To udanie się po pomoc do specjalisty, bo może się okazać, że jesteś zwyczajnie uzależniony od swojej dziewczyny. A uzależnienie to kiepski fundament dla małżeństwa.

 Re: Nie radzę sobie z zazdrością o narzeczoną.
Autor: Mariusz (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2018-08-21 19:15

Dzięki Mateusz. Uświadomiłeś mi pewne rzeczy. Modle się ostatnio do Pana i proszę, żeby pokazał mi, co mam w sobie zmienić. Teraz widzę, że ta chorobliwa zazdrość, jest jednym z priorytetów. Bardzo mądrze napisałeś. Wiele razy pilnowałem narzeczonej, sprawdzałem gdzie idzie, co robi, nie z miłości. ze strachu. Z lęku przed tym, że ktoś ją poderwie, zagada do niej, czasami, że zrobi jej krzywdę. A wmawiałem sobie i jej, że to bo ją kocham. Trochę mnie zasmuciła Twoja wypowiedź, niczym wiadro zimnej wody, ale była mi potrzebna. Rzeczywiście, rozmyślałem o nas i powiem Ci, że faktycznie przestałem się tak starać. Kiedyś bardzo bałem się, że nie umiem kochać, ale dowiedziałem się, że każdy umie. Duużo się modliłem i prosiłem "Panie Jezu, ja nie umiem kochać tak jak trzeba, proszę Ty kochaj we mnie tę kobietę" i na prawdę Bóg zmieniał moje serce. może bywałem zazdrosny, ale byłem sługą, poświęcałem się dla niej, moje czyny były miłością. Dziś zgorzkniałem, zrobiłem się egoistyczny, kłótliwy, przestaliśmy się razem modlić na każdym spotkaniu, Duch Święty już w nas nie działa, bo go nie zapraszamy. Boże dziękuję Ci za łaskę przejrzenia na oczy. Bez Boga nic nie zbudujemy. Kocham ją na ile potrafię i zamierzam pracować nad tą miłością na maxa, nigdy nie chcę już innej kobiety. Jeżeli ma być inaczej, to się stanie, ale wierzę mocno, że to jest Boża Wola, bo Bóg sam mi to pokazał. Miałem taką sytuację, że byłem załamany, zwlekałem z oświadczynami i znowu chciałem je przesuwać, z lęków, że sobie nie poradzę, pytałem Boga, czy to jest jemu miłe, jak postąpić. czy On chce naszego małżeństwa, prosiłem o znak, o pomoc. Dziewczyna bardzo czekała na oświadczyny, a ja byłem sparaliżowany. Chwilę później na facebooku wyświetliła mi się modlitwa Ojca Dolindo "Dlaczego zamartwiacie się i niepokoicie? Zostawcie Mnie troskę o Wasze sprawy", a potem piękny cytat z Listu do Filipian, który chowam w sercu, "To Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z Jego wolą" (Flp 2,13). Wierzę, że to był Boży znak, żeby mnie pchnąć do przodu. Jeżeli obydwoje pragniemy się ożenić, a małżeństwo dla Boga jest najpiękniejsze, to wierzymy, że On daje nam to pragnienie i da nam MOC aby to zrobić. Po tym kupiłem pierścionek i się oświadczyłem :) Czas pokaże, czy to prawdziwie jest Boża Wola. Dzięki Mateusz, biore się za siebie, z Bogiem.

 Re: Nie radzę sobie z zazdrością o narzeczoną.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2018-08-21 19:19

Gniewasz się na dziewczynę, piękną dziewczynę, że inni na nią spoglądają? Krzywdzisz ją.
Kilka takich scen i możesz ją stracić. Odejdzie, jeśli nie jest ślepa. Słusznie zresztą by odeszła. Zaborczy narzeczony to przecież wyjątkowo kiepski materiał na męża. Agresywny tym bardziej. Weź się w garść i przepracuj te zachowania.

Narzeczona ani żona nie są własnością, którą wolno zamknąć w sejfie // szafie // piwnicy i zabraniać światu zerkać na nią.
Faceci to porażka, ci, którzy spoglądają na ładną dziewczynę? Gdzie tam. Porażką jest awanturowanie się z takiego powodu, pretensje do dziewczyny, podejrzenia itp.
Nie rozumiesz, jak ci panowie mogą tak nad sobą nie panować?
Lepiej zmierz swój brak opanowania.
Problem jest w Tobie, nie w obserwatorach.

 Re: Nie radzę sobie z zazdrością o narzeczoną.
Autor: Monika (---.122.7.51.dyn.plus.net)
Data:   2018-08-21 20:32

Mariuszu zachowujesz się jak chłopiec, który ma super zabawkę i boi się ją stracić. Naucz się dbać o narzeczoną. Jeśli widzisz w sobie problemy to idź do psychologa, wstąpcie do Ruchu Czystych Serc.

 Re: Nie radzę sobie z zazdrością o narzeczoną.
Autor: sstaszek (89.231.140.---)
Data:   2018-08-21 21:28

Masz takie zachowania, że byłbyś szczęśliwy w kraju ortodoksyjnie muzułmańskim. Ale uśmiechnij się żyjesz w cywilizacji rzymsko-chrześcijańskiej i jest OK.

 Re: Nie radzę sobie z zazdrością o narzeczoną.
Autor: n (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-09-01 11:29

A ja uderzę temat nie po "religijnemu". Problem leży, jak sam napisałeś, w Twoich kompleksach, w poczuciu niskiej wartości, która się w Tobie budowała od dziecięcych lat. I ja bym się tym przede wszystkim zajęła. Skąd to się wzięło w Twojej głowie? Kto w i co u Ciebie wzmacniał to poczucie? Co nie co możesz odkryć sam, sam możesz sobie trochę odpowiedzieć na ten pytania ale Pan Bóg dał nam też kogoś kto się na tym zna kto może nam ludziom pokazać całość, szerszą postać rzeczy i pomóc nam odwrócić to niezdrowe myślenie o sobie samym. Tym zajmują się psychologowie/terapeuci. Pomyśl czy nie warto skorzystać z tego dobrodziejstwa, czy nie warto dla miłości do siebie samego i innych ludzi. Możesz walczyć z samym sobą i udawać, że "o już coś jest lepiej" ale tak naprawdę lepiej być nie może póki choroba nie zostanie wyleczona. Choroba a nie przyciszone jej objawy. Tak postrzegamy świat i innych jak my sami siebie postrzegamy. Jeśli żyjesz w zgodzie z samym sobą, lubisz siebie, doceniasz, znasz swoje słabe i mocne strony, jeśli jesteś wyrozumiały dla samego siebie, cierpliwy, z dystansem do swojej niedoskonałości, z wdzięcznością do swoich fajnych rzeczy które masz w sobie, z prawem dawanym sobie codziennie do popełniania błędów i z pokorą ale też z ogromną miłością w stawaniu w prawdzie o samym sobie, to tak też będziesz postrzegał innych i takie sama prawe które dajesz sobie tak samo będziesz innym dawał. Nie dajesz wolności w swoim sercu innym na tak naprawdę naturalna, ludzką, normalną rzecz (patrzenie) bo sam jesteś w niewoli samego siebie, w niewoli myśli nieprawdziwych o sobie samym, myśli samego siebie poniżające.
A teraz do konkretów. Popatrz jak człowiek, który mało kocha siebie a przez to żyje lękiem i nie cieszy się szczęściem, patrzy na sytuację, w której jego ukochana jest obiektem zainteresowania innych mężczyzn. Ty się złościsz i zadajesz sobie pytanie "Co z Ciebie za facet, że oni tak na nią patrzą?".
A co by pomyślał mężczyzna który kocha siebie, lubi siebie, wie, że jest po prostu fajnym, silnym, mądrym, odpowiedzialnym facetem?
"Patrzcie, taka piękna kobieta jest przy moim boku, moim, a ja odpowiedzialny gość przy niej. Ona wybiera mnie a ja ją bo ona wie, widzi jak ją kocham a ja widzę jak ona mnie. Jestem wdzięczny Bogu, że to właśnie mnie wybrała i Bogu dziękuję, że ona też widzi we mnie dobro, to co ja w niej - miłość, mądrość, odpowiedzialność, piękno i... słabość, którą chce nieść razem z nią, a ona ze mną"
Coś w ten deseń;) Rzeczywistości zmienić nie możesz, nie dasz rady zakleić innym oczy, zamknąć ust ale możesz zmienić w sobie wiele żebyś mógł na tę rzeczywistość reagować adekwatnie, mądrze, dojrzale, żebyś mógł się cieszyć miłością, żebyś mógł być wolny w sercu od lęku, żebyś mógł się dzielić Waszą miłością ze światem z wdzięcznością Bogu za to dobro. Zacznij od siebie. Zobacz kim naprawdę jesteś, a nie kim o którym "swoje" myślisz. Jak zaczniesz postrzegać siebie zdrowymi myślami (terapeuta/psycholog może przyspieszyć zdrowienie) to problem z zazdrością nie będzie problemem a będzie tylko świadomością, że masz skarb obok siebie, że masz skarb dany Ci z Nieba o który trzeba dbać i się troszczyć.Mądrych wyborów Ci życzę.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: