Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data: 2019-08-16 11:28
Myślę, że trzeba zachować tu jakiś rozsądek. Wiem, że analogia jest na wyrost, ale np. zawód seksuologa sam w sobie nie jest wg mnie niegodny czy grzeszny. Złem ze strony osoby uprawiającej ten zawód byłoby zachęcanie do zachowań niemoralnych, ale jeśli tego nie czyni, to raczej nie ma wpływu na to, czy jej rady, zalecenia itp. zostaną wykorzystane w sposob prawy (np. w małżeństwie) czy w relacjach grzesznych. To jest trochę jak ze sprzedażą tych środków, o których pisze Anna (o ile to sprzedaż uczciwa) i z rozmową o nich: sprzedawca nie ma wpływu na to, w jakich okolicznościach zostanie wykorzystana sprawność seksualna. Nie wiem, dlaczego kulturalna rozmowa na temat sprawności seksualnej miałaby być grzechem.
W jednym, Anno, nie podzielam Twoich przekonań: rozmowy na forach nie muszą oznaczać korzystania z wiedzy osób mądrzejszych ani nie muszą prowadzić do zdobycia informacji (stanowisk) obiektywnych.
"Mam często skłonność do przesady w osądzaniu siebie i szukaniu grzechu gdzie go nie ma" - ja raczej nie, ale podzielę się doświadczeniem: kiedy mam wątpliwość, czy coś jest moralne, czy coś jest zgodne z wolą Pana Boga - i sama sobie mimo prób nie radzę, pytam księdza, takiego, który mnie jakoś zna. Pytam niekoniecznie sakramentalnie. Jeśli masz skłonność do "szukaniu grzechu gdzie go nie ma", to świetnie, że o tym wiesz. W pracy nad tym kłopotem przydałby Ci się stały spowiednik.
|
|