Autor: Pielęgniarka (---.wist.com.pl)
Data: 2019-10-02 22:19
Nie wiem skąd taka demonizacja Zakładów Opieki Leczniczej czy pielęgnacyjnych. Nawet Caritas prowadzi tego typu zakłady. Nie są to jak to nazwałaś domy starców. Są to ośrodki gdzie seniorzy i niepełnosprawni mają dostęp do lekarza, leków, środków higienicznych i opatrunkowych, do personelu który wie jak z pacjentami postępować, przenosić, rehabilitować, gdzie nie mają dostępu ani do kuchenki, ani do innych niebezpiecznych rzeczy. Demencję przy odpowiednim leczeniu można nieco złagodzić. I to nie jest tak, że zawozi się pacjentów do ZOLu jak to ujełaś parę baranów: czas oczekiwania na przyjęcie jest kilkumiesięczny, w międzyczasie załatwia się potrzebne dokumenty, pobyt jest płatny albo z funduszu zdrowia, albo tzw. pobyt komercyjny czyli płatność z własnych środków. Nie ma co tak demonizować, ja rozumiem, że dom to jednak dom, ale jeśli mówimy o bezpieczeństwie i zdrowiu to jednak rozważyłabym opcję oddania rodziców przyjaciółki pod specjalistyczną opiekę i spróbowała przekonać przyjaciółkę że to nie jest takie straszne - rodziców w każdej chwili można zabrać czy na przepustkę, czy do domu jeśli coś nie odpowiada. Można też spróbować poszukać opiekunki przychodzącej w ustalonych godzinach do domu. Jak przyjaciółka radzi sobie z odleżynami, zabiegami higienicznymi, zmianą pozycji co 2 godziny jeśli rzadko wstają z łóżka, podawaniem leków, możliwą agresją ze strony mamy, a w przypadku taty z bólem rakowym? To ważne, bo może dojść do tego, że będzie trzeba rodzicom pomagać nie tylko w codziennych zwyczajnych czynnościach, ale także zabezpieczyć dom, kanty, krawędzie, drzwi, okna, pochować noże, kuchenkę, może też dojść kwestia wykonywania zabiegów higienicznych typu zmiana pampersa, ubieranie, rozbieranie, kąpiel, w krańcowych stadiach raka podawanie zastrzyków przeciwbólowych i kroplówek - jedna osoba nie da rady robić tego na dłużą metę, choćby z tej racji ze po 3 miesiącach takiej samodzielnej opieki wysiądzie jej kręgosłup. Mowię to jako osoba z 20-letnim doświadczeniem w opiece nad pacjentami paliatywnymi. Może uda przekonać się przyjaciółkę że przekazanie rodziców czy znalezienie opiekunki celem zapewnienia im całodobowej opieki nie jest równoznaczne z ich porzuceniem jak to niektórzy mają dziwnie zakodowane. Proszę z nią delikatnie porozmawiać i powiedzieć, że to nie tylko kwestia opieki nad rodzicami, ale cały szereg konsekwencji idących za opieką nad osobą chorą.
|
|