Autor: Marta (---.16-1.cable.virginm.ne)
Data: 2020-01-23 14:32
Studentko, jest tu wiele pomieszania z poplątaniem w Twoim wpisie i też w niektórych radach. To nie jest tak, że Pan Bóg sobie uwidział, że masz wykonywać jakiś konkretny zawód, w konkretnym miejscu, a jak tego nie zrobisz, to będzie Ci rzucał kłody pod nogi dopóki nie zgadniesz, czego On od Ciebie chce. A jak już zgadniesz i zaczniesz robić dokładnie to, co On niby chce, to wszystko będzie szło jak po maśle. Wolą Pana Boga jest (ogólnie), żebyśmy żyli w miłości, w zgodzie z przykazaniami i szczęśliwie. Decyzja odnośnie wyboru ścieżki zawodowej należy do Ciebie. Porozmawiałabym na ten temat z doradcą zawodowym, ze znajomym lekarzem, poszłabym na wolontariat do szpitala, zapytała ewentualnie nauczycieli akademickich, jak oni to widzą w Twoim przypadku. Jeśli masz pragnienie pomagania ludziom jako lekarz, to nie zrażaj się oblanym egzaminem ze szpilek, w końcu go zdałaś przecież. To, że studia Cię interesują, to jeszcze nie takie istotne, ważne, czy Ty chcesz potem pracować z ludźmi, pomagać im, wysłuchiwać ich problemów zdrowotnych i czy masz do tego silną psychikę. Mamy sporo lekarzy takich, którzy chyba wszystko wiedzą, ale chęci pomocy ludziom nie widać, jest tylko patrzenie na kasę.
Uwierz też trochę w system kształcenia - jeśli Cię dopuszczą do specjalizacji i do wykonywania zawodu, to znaczy, że masz do tego wystarczające kompetencje.
Mała uwaga do wypowiedzi 38 na karku: konfesjonał powinien być miejscem sprawowania sakramentu pokuty i pojednania, nie doradztwa zawodowego, nie wyboru chłopaka, miejsca zamieszkania, samochodu, sukienki itd. Do konfesjonału idziemy wyznać grzechy i zasięgnąć porady na pytania typu grzech czy nie, a nie na inne rozmowy. Konfesjonał to nie katolicka kryształowa kula i facet tam siedzący nie powinien być wykorzystywany jako wróżka lub psycholog. Temat wyboru drogi życiowej mógłby być omówiony ze stałym spowiednikiem (jeśli się ma takiego), ale na pewno nie powinno się tego robić z przypadkowym księdzem i podejmować decyzji na podstawie jego sugestii, bo konsekwencje mogą być niefajne. Nie to, że neguję działanie Ducha Świętego w konfesjonale, ale On ma tam działać w ramach sakramentu, a nie we wszystkich innych sprawach. Już minęły te czasy, że pleban był jedyną jako tako wykształconą i obytą osobą w okolicy i należało się go radzić w każdej sprawie. Jak w tej anegdocie:
W nocy na wsi do nowego proboszcza (doktora teologii) puka zdenerwowana babuszka i prosi księdza:
- Proszę ratować dobrodzieju, krowę mi wzdęło, weterynarza nie ma, i nie wiem co robić, niech ksiądz przyjdzie i pomoże!
- Ale ja nie jestem weterynarzem, nie znam się na krowach, nie mam pojęcia co zrobić ze wzdęciem.
- Ale doktorem ksiądz jest, to na pewno coś ksiądz poradzi!
- Ja jestem doktorem teologii....
- Niech ksiądz przyjdzie, bardzo proszę, może to nie wzdęcie, może ta krowa na teologię chora...?
|
|