Autor: abc (---.96.207.146.ipv4.supernova.orange.pl)
Data: 2020-03-05 13:07
A to jedyny kościół w okolicy? Jesteś przyzwyczajona do "nawet chorując ciężko wsiadałam w autobus i przystanek do kościoła dojeżdzałam", co szkodzi dojechać nie jeden a 5 przystanków do małego kościoła na uboczu? A co mają powiedzieć mieszkańcy wielkich miast (W-wa, K-w, Łódź) i mieszkańcy przy granicy?
Jak masz się tak bać to zamiast Komunii sakramentalnej możesz przyjąć komunię duchową (klik), ale jeszcze nie ma potrzeby rerzygnowania ze Mszy. Wystarczy iść na pierwszą Mszę rano (mało ludzi) w małym nieciekawym kościele (dla Boga można się poświęcić), nie dotykać rękami twarzy, a po powrocie natychmiast się umyć (ręce, twarz). A jak trzeba, to po każdej Mszy wypierz rękawiczki. I po jeździe autobusem, i po wizycie u lekarza czy w sklepie. Nie wyśmiewam się, ani nie żartuję. To akurat spokojnie można zrobić. Przecież i tak wszyscy musimy chodzić do pracy, szkoły, sklepu. Zrezygnować można z kina, ale nie z chleba. Trzeba się nauczyć z tym żyć, 20 razy dziennie myć ręce ;) Mówią, że nie potrzeba żadnych środków dezynfekujących, wystarczy woda i mydło, byle często. Ale wiadomo: gdyby i u nas ogłoszono epidemię, to kościoły będą zamknięte (nie będzie Mszy), pozostanie nam radio i telewizja. I komunia duchowa. Ale na razie wystarczy minimalizować możliwość zarażenia. Niestety, gdy będzie epidemia, to nie tylko Msza w kościele, ale każde wyjście z domu będzie niebezpieczne, a przecież żyć musimy nadal.
A może nauczy nas to przy okazji, żeby z grypą czy inną zakaźną chorobą nie chodzić do kościoła, żeby uchronić przed zarażeniem innych ludzi, z mniejszą odpornością. Czasem w ogóle nie myślimy o innych.
Jeszcze jedno. Nie wiem czy chodzisz zawsze do Komunii, czy okazjonalnie, może bardziej się to przyda komu innemu. Ale czasem umykają nam zwyczajne pomysły, zwyczajne działania, więc napiszę. Lekarze wyraźnie mówią, że skoro wirus jest "obok" to do nas na pewno przyjdzie, nie jednostkowy, i trzeba się na to przygotować, przyzwyczaić do tej myśli, ale nie panikować, bo na zwykłą naszą grypę umiera więcej osób, a o tym nawet nie wiemy, nie myślimy.
Chodzi mi o przypomnienie sobie pewnych spraw.
1. Np. (jutro) jest pierwszy piątek, w Polsce kolejki, w kolejkach się kicha itp. Jeśli ktoś nie ma grzechu ciężkiego niech nie idzie do kolejki w pierwszy piątek, wtedy liczy się Komunia a nie spowiedź - do spowiedzi można iść jak kolejki nie będzie. Pamiętać o tym i w marcu i w kwietniu.
2. Rozpoczął się okres Komunii świętej wielkanocnej. Już jest. Nie odkładajmy obowiązkowej Komunii na święta. Nie wiemy, jaka będzie sytuacja. Lepiej ten obowiązek (za przeproszeniem) "zaliczyć" już, na wszelki wypadek. Przecież nikt nie zabroni nam jak będzie możliwość pójścia i później do spowiedzi i Komunii. Ale nie będzie w nas rozdarcia, jeśli epidemia się pojawi i nie będzie możliwości Komunii i spowiedzi. Że nie byłam. Że (czy) dodatkowy grzech. Oczywiście nie akurat w pierwszy piątek, ale mamy jeszcze dużo czasu przed ewentualną epidemią w Polsce. Nie zostawiajmy spowiedzi wielkanocnej na ostatnią chwilę, nie róbmy w kościele niepotrzebnego tłumu.
3. No i zwykła kultura, coś o czym zawsze trzeba pamiętać. Kichamy w chusteczkę, a nie w rękę. W tłumie i kasłać trzeba w chusteczkę. Teraz każdy powinien pamiętać o higienicznej chusteczce w kieszeni, z której można skorzystać w każdej chwili, otrzeć ręce i wyrzucić do kosza po wyjściu.
Takich zwyczajnych rad jest tysiące, a nie o wszystkich sami pomyślimy. Czytajmy komunikaty i bierzmy je serio. Sama na przykład nie pomyślałam o niekorzystaniu z kropielnicy, choć doskonale od zawsze wiem, że tam jest wirus na wirusie, bo w praktyce, my w niej "myjemy" brudne ręce. Ale gdy komunikat episkopatu mi o tym przypomniał, to ja sobie przypomniałam, że właśnie byłam na Mszy, gdzie (wielokrotnie się z tym spotykałam) sami indywidualnie "przekładaliśmy" hostie do kielicha. Piękny gest, ale te hostie są "macane", zazwyczaj nikt tuż przed tym nie myje rąk, a przyjeżdża autobusem, tramwajem. W obecnym czasie nie powinno być tego zwyczaju. Mamy jeszcze czas na uporządkowanie takich zwyczajnych spraw, zanim wirus dotrze do naszych miejscowości, zanim będzie epidemia.
Bo woda i mydło naprawdę może nas uchronić, ale jak nie będziemy sami myśleć, to nic nas nie uchroni.
|
|