logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: j. (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2020-04-05 09:51

Chciałbym zrozumieć jak można to wytłumaczyć.

Otóż Ofiara Pana Jezusa była na odpuszczenie grzechów. Lecz Pan Jezus wiele razy odpuszczał grzechy jeszcze za swojego życia, zanim powiedział na krzyżu: „wykonało się”; i zanim umarł i zmartwychwstał.

Mateusza 9, 1-2. 6:

Jezus wsiadł do łodzi, przeprawił się z powrotem i przyszedł do swego miasta. I oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: „Ufaj, synu, odpuszczają ci się twoje grzechy”. Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów”, rzekł do paralityka: „Wstań, weź swoje łoże i idź do domu”.

Czy osoby, którym Pan Jezus odpuszczał grzechy podczas swojego życia na ziemi, miały te grzechy „tak naprawdę” odpuszczone dopiero po Jego Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu, czy jednak już wtedy, gdy za życia Swojego je im Pan Jezus odpuszczał? Jak to wytłumaczyć?

Może w takim razie Ofiara Pana Jezusa nie była „tylko” na odpuszczenie grzechów? Bo skoro grzechy odpuszczane być mogły przez Pana Jezusa zanim złożył On Ofiarę na Krzyżu na odpuszczenie grzechów - to może sama Ofiara była potrzebna jeszcze do czegoś innego, a „nie tylko” do odpuszczenia grzechów?

 Re: Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: Mateusz (31.42.21.---)
Data:   2020-04-05 12:59

Ofiara Pana Jezusa jest przede wszystkim doskonałym zadośćuczynieniem za grzech pierworodny, przez który Niebo pozostawało zamknięte dla ludzi. A wszystkie pozostałe grzechy również może odpuszczać, bo jest Bogiem.

 Re: Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: Marek (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-04-05 13:08

Tu są dwie kwestie:
1.
Skutki Ofiary Chrystusa rozciągają się zarówno w przeszłość jak i przyszłość - dzięki niej zbawieni zostają nie tylko ludzie współcześni Chrystusowi, ale ludzie Starego Przymierza, a także my, żyjący tysiące lat później.
Ma to swoje odzwierciedlenie w Mszy Swiętej - za każdym razem, gdy jest sprawowana, jest mistycznie "równoczesna" zarówno z Golgotą, jak i z Ostatnią Wieczerzą. Nie powtarzamy Ofiary, nie składamy jej podczas Mszy Świętej ponownie - my łączymy się z tę Jedyną Ofiarą Jezusa.
W czasie liturgii słyszymy słowa „Wejrzyj, prosimy, na ofiarę Twojego Kościoła, uznaj, ze jest to ta sama ofiara, przez którą nas chciałeś pojednać ze sobą.”.
Trochę więcej na tej konferencji z Sesji Apologetycznej:
https://www.youtube.com/watch?v=iwqwo2k8s88&t=1s

2
Oczywiście, że Ofiara uczyniła rzeczywistość znacznie większą, niż odpuszczenie grzechów. Zostaliśmy "adoptowani" przez Boga, jako Jego Rodzina (Niebo chrześcijańskie to coś znacznie więcej, niż starotestamentowy Ogród Eden).
Dlatego właśnie liturgia wielkanocna nazywa grzech Adama "felix culpa" (tj. "szczęśliwa wina") - bo Bóg nas zbawił z wielką obfitością - wyniósł nas znacznie wyżej, niż byliśmy przed upadkiem

 Re: Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: j. (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2020-04-05 18:00

W tej kwestii jednak nie mogę zrozumieć tego, że jeśli Ofiara Pana Jezusa działa zarówno w przeszłość jak i w przyszłość, to gdy Pan Jezus odpuszczał grzechy paralitykowi, to Ofiara Krzyżowa jeszcze wtedy nie nastąpiła, ale wg Słowa paralityk miał już te grzechy odpuszczone. Jak zatem w tym przypadku wyjaśnić działanie Ofiary (jakby w przeszłość), jeśli ta Ofiara jeszcze nie nastąpiła, a dopiero miała nastąpić, lecz mimo że jeszcze nie nastąpiła, to już "w tym momencie, w czasie spotkania z paralitykiem" zostały jego grzechy odpuszczone. Czy zostały wtedy odpuszczone Mocą Ofiary, która jeszcze nie nastąpiła? Mogę zrozumieć działanie Ofiary w przeszłość i w przyszłość, ale już po fakcie jej wystąpienia, po tej Ofierze. Jednak tu paralityk miał odpuszczone grzechy, zanim doszło do Ofiary Krzyżowej Pana Jezusa. Jak to wytłumaczyć?

 Re: Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2020-04-05 20:28

Jest jeszcze gorzej: Maryja mogła być poczęta bez grzechu pierworodnego mocą ofiary Jezusa, którego urodziła jakieś kilkanaście lat później.
Czas jest czymś, co występuje w świecie stworzonym. Bóg istnieje poza czasem - dla Niego jest wieczne TERAZ. To trochę tak jak z wolną wolą: Bóg nie wymusza niczego, ale wie, co się stanie, bo jest poza. Więc dla Niego poniekąd już się wszystko stało.
Mnie pomogło uczenie się fizyki, a w szczególności teorii względności: tam czas jest traktowany jako jedna ze zmiennych, na równi ze zmiennymi przestrzennymi, i może biec szybciej albo wolniej.

 Re: Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: Mateusz (31.42.21.---)
Data:   2020-04-05 21:36

"w czasie spotkania z paralitykiem" zostały jego grzechy odpuszczone. Czy zostały wtedy odpuszczone Mocą Ofiary, która jeszcze nie nastąpiła"?

Dalej mylisz grzech pierworodny z grzechami, które popełnia się w trakcie całego życia. I to chyba źródło Twojego problemu.

 Re: Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-04-06 11:34

Śmierć Chrystusa gładzi przede wszystkim grzech pierworodny? Proszę o wyjaśnienie.

 Re: Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: j. (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2020-04-06 13:04

Ok, czyli muszę zrozumieć, że wówczas z paralitykiem było tak, że Pan Jezus odpuścił mu grzechy, poza grzechem pierworodnym. Ten został dopiero zmazany po złożeniu przez Pana Jezusa Ofiary na Krzyżu. I to ta Ofiara, która się dokonała w czasie, w naszej historii, otworzyła (dopiero po jej złożeniu) nam drogę powrotu do Boga, dzięki zmazaniu tego grzechu pierworodnego, który właśnie zamykał drogę do domu Ojca.

To daje mi takie przemyślenia. Mianowicie. Choć Pan Jezus jest Panem czasu i przestrzeni i mógł mocą Swojej Ofiary (która jeszcze nie zaszła w czasie ludzkim, w historii) sprawić:

- by Jego Matka Maryja była poczęta bez grzechu pierworodnego,
- że odpuszczał ludziom grzechy podczas swojego ziemskiego życia,
- że pokazał się w Ciele Chwalebnym i Zmartwychwstałym na Górze Tabor, zanim zmartwychwstał,
- że podczas Ostatniej Wieczerzy dawał apostołom do spożycia swoje Ciało i Krew, takie samo jakie dziś my spożywamy, my już dawno po fakcie historycznym złożenia przez Niego tej Ofiary na Krzyżu, a apostołowie mogli mocą tej Ofiary, do której jeszcze nie doszło, spożywać również wtedy to samo Ciało i Krew Pana Jezusa co my…

…, to choć mógł to wszystko sprawić przed złożeniem tej Ofiary Krzyżowej w czasie historycznym, to jednak nie mógł otworzyć nam drogi powrotu do Domu Ojca, bez tej Ofiary, która miała przede wszystkim zmazać (blokujący tę drogę powrotu) grzech pierworodny.

Ofiara Krzyżowa (gdy się faktycznie w czasie dokonała - a Krew Pana Jezusa być może „zaczęła być wylewana” już podczas Ostatniej Wieczerzy, a ostatecznie „wylana została” już na Krzyżu) dowiodła Miłości Boga, i moc krzywdy którą sobie sami zrobiliśmy, czyli moc krzywdy grzechu pierworodnego, została pokonana i uleczona. Bo to zdarzenie historyczne, uzdrawia nas z tego grzechu nieufności do Boga i naszego oskarżania Go o to, że jest Zły, i że nas nie kocha. Bez zmazania grzechu pierworodnego nie było by możliwe mieszkanie w Niebie, ponieważ cały czas byśmy byli nieufni do Boga i oskarżali Go, nie wierząc że nas Kocha. To zostało pokonane, dzięki historycznej Ofierze Krzyża, po fakcie jej dokonania.

Czy tak należy to wytłumaczyć?

 Re: Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2020-04-06 14:47

Mateusz, chyba się mylisz

 Re: Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: Mateusz (31.42.21.---)
Data:   2020-04-06 15:14

Mam akurat czas, więc odpowiem: znowu to ja się mylę? A może to autorka tematu, czyli niejaka "j." zrozumiała coś opacznie? Wyprodukowała dłuższą wypowiedź, jak sama pisze będącą wynikiem jej własnych przemyśleń. Nie kazałem, ani nawet nie sugerowałem wyciągania akurat takich wniosków. Ale zawsze przecież wygodniej stwierdzić błędy w toku myślenia, faktyczne lub domniemane, kogoś innego, kto chciał pomóc, niż samemu udzielić sensownej odpowiedzi.

 Re: Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2020-04-06 19:43

Mateusz:
"znowu to ja się mylę?"
- a jeśli nawet znowu, to co? Jakaś ujma? Błądzić jest rzeczą ludzką...

"A może to autorka tematu, czyli niejaka "j." zrozumiała coś opacznie?"
Wyraźnie napisałeś:
"Ofiara Pana Jezusa jest przede wszystkim doskonałym zadośćuczynieniem za grzech pierworodny"
-Skąd taka interpretacja? Nie tylko mnie zastanawia. Kościół mówi: Jezus umarł za nasze grzechy, nie podkreśla, że za grzech pierworodny
-słowo "niejaka" świadczy wg mnie o lekceważeniu pytającej, stawianiu się poniekąd z góry względem niej. O czym zresztą świadczy kolejne zdanie, którego tu nie cytuję.
- pisałam już o tym: to tłumaczący ma wytłumaczyć tak, aby ten, który nie wie, zrozumiał. To podstawowa zasada pedagogiki.
"Ale zawsze przecież wygodniej stwierdzić błędy w toku myślenia, faktyczne lub domniemane, kogoś innego, kto chciał pomóc, niż samemu udzielić sensownej odpowiedzi."
To już raczej nie do mnie, niemniej uwaga bardzo niemiła. Nie po raz pierwszy zresztą nie podoba mi się ton Twojej wypowiedzi.

 Re: Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2020-04-06 20:03

j., to nie jest Twój pierwszy wpis na forum, prawda? Dla mnie Twoje wpisy są bardzo charakterystyczne. Łączy je wspólna cecha: czytając Pismo Święte, próbujesz zarazem tworzyć jakąś własną teologię, a potem prosisz o weryfikację swoich przemyśleń. Radziłabym Ci zmienić podejście. Sam zacznij zagłębiać się w teologię. Od podstaw. Korzystaj z dorobku Kościoła. Nie kombinuj po swojemu.


Mateuszu, z pewnością pomyliłeś się, przypisując autorstwo wątku kobiecie.

Poza tym wydaje mi się, że starając się rozwikłać problem "j.", kierujesz się ludzką logiką i usiłujesz zawężać Ofiarę Chrystusa do PRZEDE WSZYSTKIM grzechu pierworodnego. I to zawężanie wygląda mi na podejście błędne. Jeśli jednak utrzymujesz, że masz rację, to prosiłabym o jakieś sensowne merytoryczne rozwinięcie.

 Re: Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: Mateusz (31.42.21.---)
Data:   2020-04-06 22:01

"- a jeśli nawet znowu, to co? Jakaś ujma? Błądzić jest rzeczą ludzką..."
Po raz kolejny powiem: nigdy nie uważałem się za nieomylnego. Każdy ma prawo popełniać błędy, jednak czasem zdarzy mu się powiedzieć coś zgodnego z prawdą. W takiej sytuacji raczej pisanie "mylisz się", obojętnie, czy z dodaniem słowa "chyba", czy nie, ale za to bez podania żadnych argumentów na poparcie swoich słów jest niegrzeczne. Jeśli uważasz, że powiedziałem coś, co nie jest prawdą - proszę bardzo, wskaż mi mój błąd, bo na błędach człowiek się uczy, chętnie dowiem się czegoś nowego. Ale nie pisz rzeczy w stylu: mylisz się i kropka.
"-Skąd taka interpretacja? Nie tylko mnie zastanawia. Kościół mówi: Jezus umarł za nasze grzechy, nie podkreśla, że za grzech pierworodny".
No to nie tylko za grzech pierworodny, ale jednak właśnie on był chyba jakimś problemem, skoro stanowił przyczynę AŻ wygnania pierwszych ludzi z Raju, a jego skutki odczuwamy wszyscy do dziś? Poza tym w 1 Liście do Koryntian czytamy: "Ponieważ bowiem przez człowieka [przyszła] śmierć, przez człowieka też [dokona się] zmartwychwstanie" (1 Kor 15,21). O który grzech których ludzi tu chodzi, jeśli nie Adama i Ewy?
"słowo "niejaka" świadczy wg mnie o lekceważeniu pytającej, stawianiu się poniekąd z góry względem niej"
Wiesz, które słowa są w tym zdaniu problemem? "Według mnie", bo Ty tak naprawdę nie wyrażasz jedynie swojego zdania, ale obligujesz mnie do jego przyjęcia. Tymczasem nie znasz chyba moich myśli, aby stwierdzić z pewnością, że chciałem w ten sposób obrazić autorkę. Wychodzi na to, że sama postawiłaś się niejako ponad moją zdolnością oceny sytuacji. Poza tym, mógłbym wskazać na tym forum wiele przypadków, w których to niekoniecznie ja uważałem się za lepszego od innych i wówczas nie stanowiło to problemu.

 Re: Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: j. (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2020-04-07 07:08

Zadałem pytanie w formie jak wytłumaczyć to, że Pan Jezus odpuszczał grzechy zanim doszło do Jego Ofiary na Krzyżu (faktycznie, w czasie) - Ofiary na odpuszczenie grzechów. Szukałem odpowiedzi jak to wytłumaczyć. Odpowiedź Mateusza zwracająca uwagę na grzech pierworodny mnie w pewną stronę nakierowała. I chyba na ten moment przybliżyła mnie do odpowiedzi na tytułowe pytanie. Jest jakiś punkt zaczepienia.

 Re: Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: Michał Janek (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2020-04-07 16:02

Chciałem tylko jeszcze napisać, że korzystam z dorobku Kościoła w taki sposób jak pozwala mi na to czas. To właśnie różne rozważania i tematy apologetyczne mnie poruszają i ciekawią i są dla mnie ważne. A słucham ich od księży czy różnych świeckich apologetów.

Przykładowo na ostatniej sesji apologetycznej z września 2019 był poruszany między innymi temat zbawienia, odkupienia, usprawiedliwienia, tego komu Pan Jezus złożył okup na krzyżu. Tam słuchano między innymi nauczania biskupa i każdy, poruszony tematem, rozważał go. Temat ten daje wiele różnych przemyśleń i rodzi pytania i skłania do poznania odpowiedzi. Tam również wyrażano swoje pytania i przemyślenia, które rodziły się w związku z tym tematem.

We mnie (po usłyszeniu kilka miesięcy temu tematu tej sesji), zrodziło się pytanie (właśnie związane z tym tematem), dotyczące odpuszczania grzechów. W szczególności ich odpuszczania przed złożeniem przez Pana Jezusa Ofiary na Krzyżu. W sensie jak można by to było wytłumaczyć. Bo to też coś mówi o samej Ofierze i o Panu Bogu. O Zbawieniu właśnie.

Dziś obejrzałem wykład ks. bp A. Siemieniewskiego z owej sesji apologetycznej. I co mnie bardzo zaskoczyło (ponieważ nie byłem na tej sesji osobiście, a niedawno zacząłem oglądać relację wideo z jej przebiegu), również dotyka on tam (ks. biskup) tego zagadnienia – o czym nie wiedziałem wcześniej. Jego odpowiedź mi pomaga, naprowadza mnie i umacnia w tym, że słusznie rozważam ten temat. Tam na sesji właśnie rozważano to co było mówione przez prowadzących. Zamierzam obejrzeć wszystkie materiały.

Wydaje mi się, że za wcześnie napisałem tutaj to pytanie. Powinienem był właśnie obejrzeć wcześniej cały wykład i wszystkie materiały z sesji. Bo jest tam wiele wspaniale wyjaśnione.

Napisałem tutaj w dziale pomocy, bo to miejsce zadawania pytań jest mi najlepiej znane i to mój pierwszy odruch. Może to też niewłaściwy nawyk, bo powinienem był spytać wcześniej tam na forum apologetycznym związanym z tą sesją.

W każdym razie chcę też przeprosić i żałuję, że użyłem nazwy „j.”. Chciałem, aby właśnie nie wiązano mnie z poprzednimi pytaniami, aby po prostu skupić się na samym pytaniu i odpowiedziach, a nie na tym, że kiedyś zadawałem inne pytania (chciałem odwrócić też od tego uwagę odpowiadających, bo czuję pewien wstyd i oskarżenie przez to co kiedyś tu pisałem). To nie pierwszy raz jak używam nazwy jan, czy janek, czy j. Jest to o tyle zgodne z prawdą, że mam na drugie imię Jan. Kiedyś chyba użyłem raz imienia Łukasz – ale dlatego, że z bierzmowania mam Łukasz. Bynajmniej nie proponuj w ten sposób komuś, aby wiedząc to, szukał moich poprzednich wpisów na forum pomocy.

To używanie różnych nazw wywołuje niepotrzebne zamieszanie. I za to chcę przeprosić, bo czuję się z tym źle. Następnym razem będę pisał wprost. Tak jak mam na imię, czyli Michał. Jakby ktoś inny dokonał jakiegoś wpisu jako Michał, to aby mnie z nim nie mylić, mogę przyjąć nazwę „Michał Janek”

Pisanie z innej nazwy nie wynikło z mojej złej woli kłamstwa czy intrygi, tylko ze zwykłego lęku i wstydu. Chciałem też właśnie skupić uwagę odpowiadających na samym pytaniu i odpowiedzi, by moja osoba była ukryta i jakoś nie kolidowała z tematem. Niepotrzebnie tak kombinowałem, zabrakło mi odwagi. Przepraszam.

Chciałem też na koniec dać odnośnik do fragmentu tych słów ks. biskupa Siemieniewskiego. Warto posłuchać całego wykładu. Tutaj pod tym linkiem jest właśnie fragment z mową ks. biskupa o tym, że Pan Jezus udzielił usprawiedliwienia kobiecie przyłapanej na cudzołóstwie, „korzystając z przyszłego odkupienia na Krzyżu”.

https://youtu.be/0Qs3wS2fcVs?t=6858

Dziękuję i pozdrawiam.

 Re: Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: B. (---.24.44.96.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2020-04-07 17:07

Pan Bóg może i mógł odpuszczać grzechy w każdym czasie.
Np. w czasach Mojżesza:
„21 Aaron położy obie ręce na głowę żywego kozła, WYZNA NAD NIM WSZYSTKIE WINY Izraelitów, wszystkie ich przestępstwa DOTYCZĄCE WSZELKICH ICH GRZECHÓW, włoży je na głowę kozła i każe człowiekowi do tego przeznaczonemu wypędzić go na pustynię. 22 W ten sposób KOZIOŁ ZABIERZE Z SOBĄ WSZYSTKIE ICH WINY do ziemi bezpłodnej. Ów człowiek wypędzi kozła na pustynię.” Księga Kapłańska 16

Wtedy jeszcze nie było konfesjonałów, więc Pan Bóg ustanowił taki znak odpuszczenia grzechów, jak wyżej. Po wypędzeniu kozła Izraelici wiedzieli, że Bóg im przebaczył. Zauważ, że Aaron dokonał wobec Boga, nad głową kozła, jakby spowiedzi (wyznał grzechy).

Zatem po co jeszcze ofiara krzyżowa Chrystusa?

W Biblii jest taki fragment:
„20 i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego - i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża.’ List do Kolosan 1,20

Dlaczego jest tu mowa o pojednaniu nieba z ziemią i to przez krew Jego krzyża?
Czy to znaczy że przed krzyżem Jezusa tego pokoju nie było?

Tak należy wnioskować z tego zdania, że pokoju nie było.
Ale dlaczego nie było pokoju między istotami niebieskimi, dobrymi duchami niebieskimi, a ludźmi?
Ponieważ czyste duchy widziały rzekę niewinnej krwi jaką ludzie przelewali i przelewają, zabijając niewinnych braci swoich (np. ohydne pogańskie wrzucanie do ognia niemowląt na ofiarę dla bożków, w naszych czasach aborcje i zabijanie nadprogramowych poczętych dzieci w procedurze in vitro, niewolnice w domach publicznych, w tym dzieci, zgorszenia powszechne, itd.).
Dodatkowo szatan podpuszczał:
‘10 … oskarżyciel braci naszych został strącony, ten, CO DNIEM I NOCĄ OSKARŻA ICH PRZED BOGIEM NASZYM.” Apokalipsa 12,10

Tymczasem mimo naszych zbrodni Bóg przebaczał nam (np. w powyższym obrzędzie złożenia grzechów na kozła i wypędzenia go).
Trudno to było niebieskim duchom zrozumieć myślę. Sprawiedliwość domagała się kary na ludzkości.
Bóg wiedział że tak, że sprawiedliwość powinna się dopełnić, kara rzeczywiście MUSI być, człowiek POWINIEN ponieść karę za swoje straszliwe grzechy. Co więc Bóg zrobił? Czy już domyślasz się?
Otóż Bóg sam… stał się człowiekiem i podjął się, że to On poniesie tę sprawiedliwą karę za nasze grzechy. Ależ wielka, nie do pojęcia wielka miłość do ludzi! Niesamowite. Myślę, że niebo oniemiało, ale ufało do końca, że Bóg wie co robi chroniąc człowieka, aż tak mu przebaczając grzechy, że aż wziął Bóg tę karę za ludzkie grzechy osobiście na Siebie w strasznych katuszach męki i ukrzyżowania, aż do śmierci. Niebo cały czas ufało Bogu bezgranicznie, ale jednak jakiś brak pokoju między niebem i ziemią zaistniał, Biblia to sygnalizuje.

Bóg wziął na siebie grzechy całej ludzkości która była, jest i będzie. Bo Pan Bóg zna nasze serca, zna okres błędów św. Augustyna i jego radykalne nawrócenie i przylgnięcie do Boga całym sercem. Ten przykład św. Augustyna może dotyczyć także wielu z nas.

Dlaczego Bóg tak ukochał ludzi i tak wielkie grzechy nam odpuszcza? (oczywiście jeżeli żałujemy, jak „dobry łotr”).
Bóg wie, że jesteśmy jakby w procesie wychowania, odkrywania Go, poznawania. O swoich oprawcach powiedział „Ojcze, przebacz im, bo NIE WIEDZĄ, CO CZYNIĄ” z Ewangelii św. Łukasza 23,34
O mieszkańcach Niniwy, których ukarania oczekiwał oburzony Jonasz, a którym Bóg przebaczył (podjęli masowo pokutę) powiedział Bóg Jonaszowi:
„11 A czyż Ja nie powinienem mieć litości nad Niniwą, wielkim miastem, gdzie znajduje się więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, KTÓRZY NIE ODRÓŻNIAJĄ SWEJ PRAWEJ RĘKI OD LEWEJ (…)? Księga Jonasza 4,11

Ofiara Jezusa była przez Boga przewidziana jako konieczna od zawsze.
Wiele, wiele lat przed narodzeniem Chrystusa prorok Izajasz zapowiadał:
„5 Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie.” Księga Izajasza 53,5

Ponadto Biblia mówi o Ofierze Jezusa np. tak
„25) On to został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia.” List do Rzymian 4,25

„3 (…) Chrystus umarł - zgodnie z Pismem - za nasze grzechy” 1 list do Koryntian 15,3

„4 (…) wydał samego siebie za nasze grzechy, aby wyrwać nas z obecnego złego świata, zgodnie z wolą Boga i Ojca naszego.” List do Galatów 1,4

„2 On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata.” 1 List św. Jana 2,2

„10 W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” 1 List św. Jana 4,10

Serdecznie pozdrawiam.

 Re: Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-04-07 19:48

Do B.

List do Hebrajczyków 10,1-14
1 Prawo bowiem, posiadając tylko cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz rzeczy, przez te same ofiary, corocznie ciągle składane, nie może nigdy udoskonalić tych, którzy się zbliżają. 2 Czyż bowiem nie przestano by ich składać, gdyby składający je raz na zawsze oczyszczeni nie mieli już żadnej świadomości grzechów? 3 Ale przez nie każdego roku odbywa się przypomnienie grzechów.

4 Niemożliwe jest bowiem, aby krew cielców i kozłów usuwała grzechy.

5 Przeto przychodząc na świat, mówi: Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; 6 całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. 7 Wtedy rzekłem: Oto idę - w zwoju księgi napisano o Mnie - abym spełniał wolę Twoją, Boże. 8 Wyżej powiedział: ofiar, darów, całopaleń i ofiar za grzech nie chciałeś i nie podobały się Tobie, choć składa się je na podstawie Prawa. 9 Następnie powiedział: Oto idę, abym spełniał wolę Twoją. Usuwa jedną ofiarę, aby ustanowić inną. 10 Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze.

11 Wprawdzie każdy kapłan staje codziennie do wykonywania swej służby, wiele razy te same składając ofiary, które żadną miarą nie mogą zgładzić grzechów.

12 Ten przeciwnie, złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga, 13 oczekując tylko, aż nieprzyjaciele Jego staną się podnóżkiem nóg Jego. 14 Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęcani.

 Re: Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2020-04-07 20:03

B., dziękuję za cytaty, szczegółnie te z NT, dotyczące właśnie grzechów, a nie grzechu.

 Re: Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2020-04-07 21:05

Michale, dziękuję, że podzieliłeś się z nami odpowiedzią, którą znalazłeś w wykładzie bpa Siemieniewskiego ("korzystając z przyszłego odkupienia na Krzyżu"). I która trafia dokładnie w sedno. Próbowałam sama coś konkretnego znaleźć, bo mnie Twoje pytanie zaintrygowało, ale mi się nie udało. Nie byłam usatysfakcjonowana kierunkiem, który zasugerował Mateusz. Natomiast odpowiedzią ks. bpa jestem :)

Na marginesie. Nie chciałam Cię bynajmniej "demaskować". Celowo nie wymieniłam Twojego imienia, choć je pamiętałam. Po prostu uznałam, że najlepszą z mojej strony radą dla Ciebie będzie zachęcenie Cię do wysiłku podążania za dorobkiem teologów, zamiast próśb na forum o podążanie za Twoimi teologicznymi rozważaniami. Tymi bardzo rozwiniętymi. Bo potrafisz też być zwięzły, co pomaga - przynajmniej mnie - lepiej Cię zrozumieć. Nawiązanie do Twoich innych wpisów było podyktowane chęcią uzasadnienia tej mojej rady.

 Re: Odpuszczane grzechy przed ukrzyżowaniem.
Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2020-04-09 17:56

Nie mam tyle czasu, by czytać wszystkie odpowiedzi, ale nareszcie trafiłem na jakieś rozsądne (znaczy się katolickie) pytanie! Dlatego, nie wiedząc czy się po kimś nie powtarzam odpowiem.
Problem nie w tym co robił Jezus - jak wierzą katolicy - Odwieczne Słowo Boże (dla rozwiania wątpliwości - ja siebie zaliczam do katolików), które stworzyło ten świat, a w przymiotach Boga. (To temat na zupełnie inne pytanie [z teologii dogmatycznej], więc nie będę rozwijał, trzeba doczytać samemu. Przecież umie czytać.
To znaczy owszem Jezus urodził się ok. 6 r. przed swoim oficjalnym urodzeniem i został ukrzyżowany najprawdopodobniej w 33 r., czyli żył niespełna 40 lat z których jakieś 3 spędził na dosyć specyficznej działalności zakończonej śmiercią.
Innymi słowy Wieczny Bóg wszedł w nasz ludzki czas na jakieś trzydzieści parę lat mniej więcej. I zmienił na zawsze historię ludzkości. (To dla tych, którzy uważają, że Bóg "ma wszystko gdzieś").
Jednak wróćmy do sprawy zasadniczej. Mamy do czynienia z Bogiem (Trój-osobowym jak wierzą katolicy [taką przynajmniej mam nadzieję w tych niepewnych czasach, w których wydaje się że wszyscy rozum postradali i zachowują się jak stada wariatów]). Jezus JEST BOGIEM.
Bóg ma określone przymioty Z NATURY RZECZY (Gdyby ich nie miał nie byłby Bogiem, jeśli coś nie spełnia określonych założeń, to nie może być tym czym podejrzewamy, że jest). Gdyby Jezus nie był Bogiem, Jego śmierć byłaby bez znaczenia - nie mógłby nikogo wyzwolić z żadnego grzechu. To jeden z przymiotów Boga. CZŁOWIEK NIE MOŻE SAM SIEBIE ROZGRZESZYĆ, BÓG TAK, ale na określonych zasadach. To wynika z kolejnych przymiotów Boga (jest sprawiedliwy logiczny i przewidywalny [niezmienny - zawsze taki sam]).
W przypadku twojego pytania mamy do czynienia z innym przymiotem Boga - z tym, że jest Wieczny. Bóg zawsze JEST. Dla Niego nie ma czasu. Trudno to zrozumieć? No może tak. Póki ludzie nie potrafili się oderwać od Ziemi, czyli przez prawie cały czas istnienia ludzkości mogli sobie np. wyobrażać, że Ziemia jest np. jakimś plackiem, który kończy się gdzieś za horyzontem. Ale kosmonauta oderwawszy się od Ziemi, widzi ją całą na raz i już WIE, że to nie placek. Czy to jednak oznacza, że widzi całą Ziemię na raz? Bynajmniej - do tego musiałby być wyposażony w cos rodzaju specjalnego obiektywu (rybie oko) pozwalającego mu ogarnąć całość, albo mieć na monitorze podgląd z kilkudziesięciu satelitów okrążających Ziemię, najlepiej w super rozdzielczości. Bóg jak wierzymy - jest kimś takim. Do tego On widzi nie tylko Ziemię W DANYM MOMENCIE, ale widzi w taki sposób cały stworzony przez siebie świat.. Tyle, że On go nie widzi w jednym momencie, On go w całej historii Wszechświata - od początku do samego końca. My znamy (z opowieści przodków najczęściej) malutki wycinek tego co Bóg widzi przez cały czas, np. z pewnością widzi w tej chwili dinozaury. No takie są po prostu przymioty Istoty zwanej przez nas Bogiem - gdyby ich nie miała (i paru innych) nie mogłaby być Bogiem. Tyle.
To, że Bóg widzi całą historię od początku do końca, tak jak kosmonauta krążący dookoła Ziemi mógłby w sprzyjających warunkach ją obejrzeć na raz, lub powiedzmy filmując w sposób ciągły przez godzinę miałby obraz całej Ziemi, choć początek tego filmu dawałby obraz sprzed godziny oczywiście, nie oznacza bynajmniej, że Bóg cały czas gmera w naszej rzeczywistości - nie na tym polega Istota Bożej Opatrzności. Oczywiście my jesteśmy ograniczeni czasem i przestrzenią (Bóg nie, to Jego przymiot). Ale w istniejących ramach to nie ogranicza w niczym naszej wolności. Siedzisz przy komputerze, czy telefonie, ale możesz go odłożyć i pójść na spacer, korzystając z pięknej pogody (oczywiście są ludzie którzy się boją spacerów przy pięknej pogodzie, ale w swoim strachu też są wolni - to ich decyzja: "chcę się bać pięknej pogody".) Tak więc jesteśmy wolni w ramach naszych ludzkich ograniczeń - mogę np. być może zabić mojego dziadka, ale nie mogę zabić praprapradziadka, bo czas jest moim ograniczeniem. Nawet zło jest ograniczone w swoim działaniu. Dobro - nie.
Dla Boga wszystko dzieje się TERAZ, bo On jest WIECZNY, jest poza czasem, tak jak kosmonauta (lub astronauta jak mawiają na Zachodzie) jest poza Ziemią. To oznacza, że Bóg wiedział, że ludzie zgrzeszą I NA TO POZWOLIŁ. Oczywiście mógł nie, ale to by zaprzeczało Jego Istocie, bo musiałby ograniczyć naszą wolność ponad warunki, które nam stworzył. Bylibyśmy wtedy armią bezwolnych niewolników, np. marionetek sterowanych doniesieniami mediów. Boga nie interesują niewolnicy, On jest Wolny i tworzy do wolności. Do prawdziwej wolności. Tylko to ma sens. I Bóg wiedział, że jedyną szansą na uratowanie ludzi od wiecznych konsekwencji grzechu, czyli od ŚMIERCI WIECZNEJ, jest zadośćuczynienie SPRAWIEDLIWOŚCI przez śmierć jedynej Istoty wolnej od grzechu, za tych, którzy znaleźli się w niewoli grzechu. Fizycznie stało się to bodajże 3 kwietnia 33 r., być może 3 lata wcześniej. Ale dla Boga jest to ZAWSZE. Bo On wiedział o tym (tak jak kosmonauta widzi, że Ziemia to kula, a my nie), jeszcze zanim świat stworzył. Więc Jezus, jego śmierć jest ZAWSZE TERAZ i zmartwychwstanie też. Dlatego niektórzy, żyjący wcześniej mogli na podstawie swojej wiary przyjąć zbawienie na Krzyżu, zanim dokonało się ono fizycznie, nawet jeśli oni fizycznie go nie doczekali. Bo Bóg WIEDZIAŁ, że dla ludzi ono fizyczne będzie (prawdopodobnie 3 kwietnia), a dla Boga zawsze JEST -TERAZ. Jest wiele rzeczy, które przyjmujemy, ponieważ wierzymy, że tak się stanie. Nawet ci, którzy teraz siedząc w domach trzęsą się ze strachu, przecież wierzą, że nie będą siedzieli w domach do końca tego życia trzęsąc się ze strachu [przed grypą], po prostu nie wyobrażam sobie, że ktoś o tym marzy, ale ja nie takich wariatów już w życiu widziałem. (Naturalnie są ludzie, którzy uwielbiają się bać, ale to ich wolny wybór. Ja miałem odwrotny problem z najmłodszym synem, gdy zwiedzaliśmy wszystkie europejskie parki rozrywki. Musieliśmy zaliczać te najbardziej wymyślne rozrywki, chcąc dziecku sprawić przyjemność, nie darował nam żadnej - ponieważ maluchów samych na nie nie puszczali. Problem w tym, że mnie się na wymioty zbiera na zwykłej karuzeli, natomiast mój młodszy syn takiego problemu zupełnie nie ma. Stąd nigdy nie udawały się robione nam tzw zdjęcia pamiątkowe - zwykle w najgorszym miejscu jest ustawiony aparat fotograficzny i błyska flesz, a po dotarciu do końca pada propozycja kupienia zdjęcia. Myśmy zawsze słyszeli: "Przepraszamy, ale musicie państwo przejechać się jeszcze raz, zdjęcie nam nie wyszło" - no bo co to za atrakcja - zdjęcie dziecka ze śmiertelnie znudzoną miną? Tak więc są tacy jak ja np., którym robi się niedobrze na sama myśl o przejechaniu się karuzelą, innym na myśl o grypie, jedna moja ciocia tak panicznie się bała śmierci, że chciała wszystkich przeżyć i prawie się jej to udało, a są tacy, którzy by zacząć się bać potrzebują znacznie mocniejszych wrażeń ([i pewnie dlatego mój najmłodszy robi teraz to co robi, czyli jest po drugiej stronie globu, dokładnie w samym centrum obecnego zamieszania]).
Oczywiście zawsze jest problem w co wierzyli ludzie, którzy zostali zbawieni przez śmierć Boga na Krzyżu, zanim ona fizycznie nastąpiła, ale ja bym to zostawił jednak Bogu. To jednak problem, jaką naszą wiarę On przyjmuje - zna nas lepiej, jeśli wierzymy, że to On nas stworzył i policzył dokładnie wszystkie włosy na głowie każdego z nas. To prawda, że fizycznie zbawienie dokonało się dla nas ok. 15-tej tego 3-go kwietnia (być może), ale faktycznie, dla Boga ono stało się gdy "powziął zamiar stworzenia tego świata", czyli zawsze i ono (zbawienie) jest zawsze, tak jak Bóg (nie da się o Bogu powiedzieć, że było 3-go, to by znaczyło, że Bóg, to nie Bóg, dla nas było być może 3-go, co zresztą i tak jest sprawą zupełnie umowną, tak na marginesie). Czasem Bóg daje nam znać o niektórych swoich prerogatywach i manewruje trochę rzeczywistością, jak choćby wtedy, kiedy zbawił Maryję od grzechu pierworodnego mocą śmierci Jezusa na Krzyżu zanim Maryja fizycznie się urodziła. Można powiedzieć, że zbawił ją w chwili, kiedy ludzie zgrzeszyli, ale to ryzykowne, osobiście przypuszczam,że było to znacznie wcześniej, tak dawno, że "sam Bóg tego nie pamięta". Tak więc nie zawsze Bóg "puszcza wszystko na wodze losu". Gdy tak było, to "marny nasz los". (Ludzie jednak jak widzę zdecydowanie wolą to ostatnie, stawiając system ponad Boga, no to powodzenia. Proszę Ojca, przynajmniej biskupi przed wyborem powinni być poddawani "próbie wiary". Dawniej próba wiary była czymś oczywistym. Wiara w "system" biskupa ma nam wystarczać za jego wiarę w Boga?)
Generalnie jednak siła ciążenia działa, gwiazdy nie spadają nam bez przerwy na głowy, a Ziemia nie kręci się raz w lewo, a raz w prawo, czyli można się spodziewać, że po zachodzie Słońca nastąpi jego wschód.
Ja jednak odnoszę wrażenie, że coraz mniej ludzi zdaje się w to wierzyć. Cóż starość nie radość jak mawiała moja sąsiadka, obrzydliwa komunistka, a trochę starsi od niej mawiali, że gdy rozum śpi budzą się demony. O właśnie sporo się ich obudziło ostatnio. Patrząc z perspektywy czasu, kiedyś demon, to jednak wyglądał - miał np. taki mały wąsik i strasznie wrzeszczał, albo szpotawą dłoń, która chował do tyłu gdy groźnie ruszał wąsiskiem i wszyscy wtedy mdleli ze strachu. A teraz? Czy ktoś gdzieś widział obecnego demona? Nawet ja,któremu zdarzało się pracować na mikroskopie elektronowym muszę bezradnie rozłożyć ręce i powiedzieć: "Nie widziałem!" Widoczne za mały. Cóż strach ma zawsze wielkie oczy.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: