Autor: Gabi (---.versanet.de)
Data: 2021-01-25 18:21
Adino :-)
Życie duchowe to nieustanna walka, czy to się nam podoba, czy też nie. Mnie np. nie, gdyż nie jestem typem rycerza jak św. Ignacy z Loyoli, ale i tak nikt nie pyta o zdanie :-)
Nie wiem, czy masz tego świadomość, że ciągle znajdujemy się na polu walki, która się rozgrywa w naszej duszy między Dobrem a Złem. Gdybyśmy byli zostawieni sami sobie, to zginęlibyśmy bez szansy powstania. Na szczęście istnieje Ktoś obok nas, tu i teraz, Kto nieustannie czuwa i ma wszystko pod kontrolą nawet wtedy, gdy ziemia nam się usuwa spod stóp, gdy walą się kolejne autorytety w naszym życiu, w Kościele, nasze zamki rozpadają się w gruzy. Nasz Dobry Pasterz jest wprawdzie niewidoczny dla naszych oczu, ale dla naszego serca już tak :-) Ono potrafi wyczuć, że Pan jest blisko i można Mu zaufać mimo otaczających ciemności.
"A jeszcze nie tak dawno byłam blisko, żyłam sakramentami, przeżywałam chrzest dziecka, wcześniej sakrament małżeństwa, czystość przedmałżeńska miała dla mnie sens, pogłębianie wiary, rekolekcje, znajomi traktowali mnie jako osobę pewną w wierze, mającą dobrą relację z Bogiem."
Adino, te czytelne przykłady z Twojego życia ukazują piękne działania łaski Bożej w Twojej duszy oraz Twoją wierną współpracę z nią. Szłaś za natchnieniem Ducha Świętego od dobrego ku dobremu, ON przyciągał Cię, a Ty otwierałaś się na Jego łaskę i wzrastałaś w miłości, w wierze oraz nadziei.
Jednak nie zawsze tak bywa. Niestety istnieje ktoś, kto nie jest zainteresowany, abyśmy zawsze trwali przy Jezusie i byli Mu wierni, wręcz przeciwnie. Duch zły będzie za wszelką cenę próbował nas oderwać od Pana albo przynajmniej w jakiś sposób spowolnić nasze wzrastanie w łasce. W tym celu wykorzysta np. nasze słabe strony, które warto poznawać, aby nie dać się zaskoczyć znienacka. Albo posłuży się innymi sytuacjami, aby zasiać w nas ziarno niepokoju, nieufności, niewiary wobec Pana, jak to się dzieje u Ciebie.
"Od pół roku żyję w zwątpieniu, oddaliłam się od Kościoła, przestałam uczestniczyć w mszach. Obawiam się, że katolicyzm to manipulacja, księża kilkukrotnie mnie zgorszyli, nie widzę Boga w Kościele, nie wiem czy On jest."
Pan jednak jest i nie opuścił Cię :-) ON Cię łagodnie przyzywa i to widać po Jego działaniu, które opisujesz.
"...nie chce jej (wiary) stracić całkiem i moje dotychczasowe życie miało sens tylko w Bogu"
"Chciałabym powrócić ale jak?"
"Mam nadzieję, że Bóg jeśli jest pozwoli mi wrócić."
"do tej pory traktowałam moją wiarę jako relację z Bogiem, przyjacielem, miłością."
Nie chcesz Go stracić, pragniesz powrócić, gdyż pamiętasz, że relacja z Panem jako Przyjacielem i Miłością nadawała Twojemu życiu głęboki sens. Zastanawiasz się, jak powrócić. Na tym właśnie polega Jego miłosna interwencja, ON z Ciebie nie zrezygnował i jak prawdziwy Przyjaciel idzie za Tobą, trwa przy Tobie w tym kryzysie i próbuje wyciągnąć Cię z opresji :-)
Co masz zrobić? Ty już jesteś na dobrej drodze do Niego, gdyż zwracasz swoje serce do Niego w pięknej modlitwie: "Jeśli Jesteś, pomóż". To krótkie zdanie płynące z Twojej udręczonej duszy całkowicie Mu wystarczy, aby zaczął działać w najlepszy dla Ciebie sposób. ON już działa np. przez to, że napisałaś na FPK :-)
Otwieraj się codziennie na Jego łaskę, spędzaj z Nim czas na adoracji, czytaniu Pisma św. Oddawaj Mu wszelkie wątpliwości i powróć do pielęgnowania relacji z Nim poprzez Msze św. i Komunię św. ON zna Twoje serce, widzi Twoje pragnienia, tęsknotę, którą przecież Sam w Tobie budzi i Sam chce ją zaspokajać. Wystarczy, że Mu pozwolisz, ON dokona reszty, gdyż Jemu najbardziej zależy na Twoim szczęściu. A tylko z Nim możesz być naprawdę spełniona i szczęśliwa :-)
"Pragnę dla was waszego szczęścia, jakiego nikt z ludzi nie jest w stanie sobie wyobrazić i przeczuć. Cała historia ludzkości i historia każdego człowieka tak jest prowadzona przeze Mnie, abyście otrzymali przygotowanie do zjednoczenia się ze Mną w wieczności. Teraz możecie stykać się ze Mną w modlitwie, w medytacji nad Moim życiem, Słowem, znakami, jakie wam dałem i nieustannie daję. Znakiem najbardziej wymownym jest Moja obecność w Eucharystii. Jestem ukryty w Hostii i przez Jej spożycie następuje spotkanie duszy ze Mną żywym i prawdziwym, choć ukrytym dla umysłu i zmysłów ciała.
Poznawać Mnie i dotykać można sercem kochającym i ufnym – sercem dziecka. Im większa wiara i miłość, tym zjednoczenie ze Mną mocniejsze i poznanie głębsze.
Strzeż się bezmyślnego i obojętnego przyjmowania Mnie w Komunii św. Jest to wielki grzech i profanacja Mojej Miłości i Mojego Daru zrodzonego we Krwi Golgoty.
Dziecko Moje, jakże bardzo muszę się ukrywać, aby nie spalić twej duszy ogniem Mojej Miłości i aby nie zabić twojego ciała mocą Mej Ojcowskiej czułości. A przecież tak bardzo kocham i pragnę być kochany” ("Dziennik duchowy "- Alicja Lenczewska)
|
|