Autor: Rita (---.centertel.pl)
Data: 2021-06-24 23:57
Wypowiem się od strony kobiety, kóra zachowywała się właśnie w ten sposób. Byłam zazdrosna, wszczynałam awantury i to takie, że sama juz nie wiedzialam co sie ze mna dzieje, potrafilam wyjsc z domu w mroz, burzę, nie wracac przez kilka godzin, plakac cala noc a kolejny dzien ze zmeczenia przespac, krzyczec, walic glowa w sciane doslownie, na koncu mdlejac z wyczerpania... Gdybys mnie spotkal na ulicy w zyciu nie powiedzialbys, ze zachowuje sie tak w domu, bo zachowalywalam sie tak tylko przy moim partnerze. Nigdy wczesniej ani pozniej nie zdarzaly mi sie takie zachowania, kiedy bylam sama czy w towarzystwie innych osob. Domyslam,ze Twoja żona nie zachowuje sie tak rowniez przy swoich rodzicach?
Niestety albo stety takie zachowanie, to wołanie o pomoc. Oczywiscie nikt nie ma prawa Cie ranic i wykanczac psychicznie, ale wydaje mi sie, ze Twoja zona rowniez tego nie chce. Ona po prostu tego nie kontroluje i nie potrafi w inny sposob. Musi się zwrócić o pomoc, ale w pierwszej kolejnosci musi czuc w tym wszystkim wsparcie, a nie odrzucenie i pogardę, bo to tylko poteguje problem. Potrzeba spokojnej rozmowy, dobrze w obecnosci psychologa.
Ja czułam się zagrozona przez inne kobiety, bo czulam sie niewartosciowa, nijaka, kazda wydawala sie piekniejsza, bardziej atrakcyjna, nawet pani przy kasie.... Nakrecalam sie podczas kazdego wyjscia na spacer, po prostu zaczelam nienawidziec wszystkie kobiety wokol, łącznie z jego matką.
Rowniez wypominalam sytuacje z przeszlosci, szukajac potwierdzenia, czy aby na pewno jestem kochana, czy jestem dla niego wyjatkowa, jedyna. Sama siebie odrzucalam, nie umialam siebie pokochac i myslalam,ze moj partner rowniez tak mysli.
Wykrzykiwalam rozne okropne rzeczy, że go nienawidzę, że to koniec, że juz nigdy wiecej nie chce go widziec ani znac, a tak naprawde chciałam tylko przytulenia i usłyszenia, że mnie kocha, Pragnelam by zaprzeczyl temu co ja myslę.
Wiele moglabym tutaj jeszcze pisac. Jestem z domu, gdzie byl alkohol i tak naprawde kazde dnia szukam pewnosci,ze jestem kochana. Ale najpierw musze znalezc ją w sobie a nie wymagac tego od drugiego czlowieka.
Nie przekreslaj twojej żony, wierzę, że ona nie robi Ci na zlosc. Nie chodzi mi o pochwalenie jej zachowan, bo musisz postawic granice, ale daj jej szansę na pojscie na terapię. Mi pomoglo jasne postawienie sprawy przez partnera, że albo cos ze soba zrobie i faktycznie bedzie widac jakies efekty i nie skonczy sie tylko na obiecywaniu i kilku slodkich dniach, albo to definitywny koniec. I faktycznie to był koniec, który mnie otrzezwił i zmusil do pracy nad sobą u psychologa. Widze teraz skad braly sie moje zachowania, jak bardzo ranilam tym bliska osobe, jak bardzo oddalaly nas od siebie a nie pomagaly i że trzeba myslec nie tylko o sobie, ale o czyims samopoczuciu, że ktos rowniez moze sobie juz nie radzic z naszymi wybuchami i po prostu miec dosc i ma prawo odciac sie dla wlasnego zdrowia.
|
|