Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data: 2021-10-07 17:29
No to mamy "inny światopogląd" i my, Marysiu.
Mnie by bezgranicznie oburzyło, że ktoś chciałby ode mnie po prostu współżycia, tak niezobowiązująco. Nie przeszłabym nad tym do porządku dziennego.
Szanuję ateistów i niepraktykujących, znam takich, blisko, ale pod żadnym pozorem nie pozwoliłabym siebie traktować długotrwale jako potencjalny niezobowiązujący obiekt seksualny i nie utrzymywałabym relacji z osobą, która tak na mnie patrzy, deklaruje to... a ja co, a ja nic?
Nie jestem aż tak głodna towarzystwa, także męskiego, by tolerować takie postawy wobec siebie i nadal spotykać się koleżeńsko. Elementarny szacunek do siebie samej!
"Dla niego spotkania tylko na seks są jak najbardziej ok i to jest jego wybór" - to jest owszem, jego wybór, ale nie godzę się być stawiana w takiej sytuacji. Protestuję. Wybór ten dotyczy osoby! Konkretnej kobiety, patrzenia na nią, i nie mam zwyczaju milczeć, gdy ktoś kogoś zamierza wykorzystywać (tyle że się na razie nie udało).
Co więcej - nie godzę się na to, że skoro nic się fizycznie nie stało, to nadal miałabym się spotykać z kimś, dla kogo jestem potencjalną fajną seksualną zabawką. Poza tym nie chcę być pretekstem do czyjegoś grzechu.
Nie zwykłam chodzić do kina z kimś, kto - pardon - rozbiera mnie wzrokiem, no ale poza tym jest miło, piwo i pogaduchy (???).
Nie jestem rzeczą. Jestem na mocy chrztu dzieckiem Boga, królewską córą i jako takie stworzenie wymagam sza-cun-ku.
To nie jest sprawa mężczyzny, taki sobie jego wybór. To jest także moja sprawa!
To jest sprawa wychowywania siebie, ale i mężczyzn do rozumienia godności osoby. Godności kobiety i mężczyzny.
Nie mam większego wpływu na to, jak patrzy na mnie przypadkowy mężczyzna na ulicy. Szliśmy tą samą drogą, trudno, statystyka, przypadek. Ale mam wpływ na to, z kim i jakie potrzymuję relacje. Czego uczę swoim zachowaniem.
I nie, nie zamierzam się przyzwyczajać do tego, że skoro popularne jest inne myślenie, łatwy seks, to nie ma problemu. Jest.
|
|