logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak w praktyce definiować miłość bliźniego?
Autor: Irka (---.centertel.pl)
Data:   2022-01-19 22:47

Bardzo poruszył mnie wpis Moniki 'Działa się tragedia. Nawet nie kiwnęłam palcem.' Od pewnego czasu zadaję sobie pytanie, jak w życiu realizować miłość bliźniego, prócz modlitwy? Czy w sytuacji pracy zawodowej polegającej na codziennych relacjach z dużą ilością ludzi, mamy prawo do samotnego popołudnia? Czy obowiązki żony i matki to za mało, czy trzeba jeszcze szukać wokół siebie innych potrzebujacych ludzi i nieść im pomóc? Czy czas spędzony na realizacji swoich pasji, zainteresowań to czas egoistycznego luksusu? Czy problemy znajomych są naszymi problemami, nawet jeśli ci znajomi pakują się w nie pomimo naszych rad?
Jak w praktyce definiować miłość bliźniego? Czy mamy prawo do czasu dla siebie?

 Re: Jak w praktyce definiować miłość bliźniego?
Autor: Biblia (---.nwrknj.fios.verizon.net)
Data:   2022-01-20 13:04

Łk 10:

29 Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?»

Miłosierny Samarytanin

30 Jezus nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli.
31 Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął.
32 Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął.
33 Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko:
34 podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go.
35 Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: "Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał".
36 Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?»
37 On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź, i ty czyń podobnie!»

 Re: Jak w praktyce definiować miłość bliźniego?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2022-01-20 16:19

"Czy mamy prawo do czasu dla siebie?" Oczywiście. W przeciwnym razie się szybko zajedziemy fizycznie, psychicznie, duchowo i to nikomu nie pomoże. Bliźniego siebie jak siebie samego - tak brzmi przykazanie miłości.
Zdrowa równowaga.
Monika pisała o innej sytuacji - m.in. o świętym spokoju i unikaniu ludzi, bo niosą ryzyko zawodu...

 Re: Jak w praktyce definiować miłość bliźniego?
Autor: Hania (---.icpnet.pl)
Data:   2022-01-20 20:49

Masz prawo do samotnego popołudnia, właśnie po to, aby oddalić się od biegu spraw, a potem wypoczęta lepiej tym sprawom posłużyć.
Przemyśleć je, przemodlić i z nową energią działać.

Chrystus też oddalał się od tłumów, odchodził na samotność, by powrócić i służyć z odnowionymi siłami fizycznymi i duchowymi.

Masz prawo do czasu dla siebie, zyskasz siły fizyczne i duchowe, wtedy będziesz bardziej ofiarnie i roztropnie pomagać innym.

 Re: Jak w praktyce definiować miłość bliźniego?
Autor: Mateusz (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2022-01-20 22:39

Króciutko: jeśli sama w ogóle nie będziesz się rozwijać, to co dasz innym od siebie? A ten rozwój ma zwykle miejsce w ramach owego "czasu dla siebie".

 Re: Jak w praktyce definiować miłość bliźniego?
Autor: nowy (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2022-01-21 00:43

Jak w praktyce definiować miłość bliźniego?
- szanuj rodziców,
- nie zabijaj, nie znęcaj się psychicznie i fizycznie, nie dokuczaj bliźniemu,
- nie cudzołóż/zachowuj czystość,
- bądź uczciwa: nie kradnij, szanuj cudzą własność, nie oszukuj,
- zawsze mów prawdę,
Innymi słowy nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe.

Należy również pamiętać o pierwszych trzech przykazaniach ponieważ:
- należy dać dobry przykład / nie być powodem do zgorszenia,
- w niedzielę należy odpoczywać aby nabrać sił, które są potrzebne do dobrego wykonywania obowiązków rodzinnych i zawodowych.

 Re: Jak w praktyce definiować miłość bliźniego?
Autor: Marta (---.vm31.cable.virginm.)
Data:   2022-01-21 23:40

Irka, to kwestia do ustalenia między Tobą i Bogiem - Jego pytaj na modlitwie, czy i co masz robić i czy "już wystarczy". Ludzie są różni, mają różne zdolności i siły, więc nie da się powiedzieć: trzeba być dobrą żoną i matką, a oprócz tego latać wieczorami po mieście i opiekować się bezdomnymi. Są tacy, co dają radę tak robić, a jeżeli Ty byś nie dała rady, to się w to nie pakuj. Problemy znajomych - jeżeli Cię stać fizycznie, psychicznie, emocjonalnie, to pomóż, ale fakt, ich problemy to nie są Twoje problemy - warto zachować dystans, żeby ich problemy nie niszczyły Ciebie. Pasje - jeśli przykładowo każdy weekend poświęcasz na zainteresowania, to może rozważ poświęcanie jednego weekendu na miesiąc na pomoc innym, a trzy na zainteresowania?
Takie podejście jak napisał Nowy jest dość minimalistyczne, powiedziałabym nawet nieco leniwe - nie rób tego, tamtego, szanuj innych, uczęszczaj do kościoła i to wystarczy. Obawiam się, że może nie wystarczyć - przeczytaj poniższy fragment Biblii:

Gdy wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę». On Mu rzekł: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości». Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!» Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.
Mk 10, 17-22.

 Re: Jak w praktyce definiować miłość bliźniego?
Autor: nowy (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2022-01-22 06:15

@ Marta
"Takie podejście jak napisał Nowy jest dość minimalistyczne, powiedziałabym nawet nieco leniwe - nie rób tego, tamtego, szanuj innych, uczęszczaj do kościoła i to wystarczy. Obawiam się, że może nie wystarczyć - przeczytaj poniższy fragment Biblii:"

To "nie rób tego, tamtego, szanuj innych, uczęszczaj do kościoła" to 10 przykazań.
Czy na pewno chciałaś powiedzieć, że przestrzeganie 10 przykazań jest banalnie łatwe? Obserwując postępującą demoralizację w naszym społeczeństwie mam inne wrażenie.
Chciałbym aby wszyscy ludzie byli leniwymi minimalistami, którzy tylko przestrzegają 10 przykazań. Bez zabijania, kradzieży, kłamstw, oszustw, cudzołóstwa itd. świat byłby dużo lepszy. Dużo bym dał aby żyć w takim świecie.

Co do Mk 10, 17-22 to zwróć proszę uwagę, że Pan Jezus powiedział, że przestrzeganie 10 przykazań to podstawa. Pan Jezus powiedział, że ktoś kto przestrzega 10 przykazań osiągnie zbawienie. Czy jest coś ważniejszego i bardziej wartościowego niż osiągnięcie zbawienia?
Dopiero gdy Pan Jezus usłyszał, że bogaty młodzieniec spełnia to podstawowe wymaganie zdecydował się na postawienie mu ambitniejszego celu.

 Re: Jak w praktyce definiować miłość bliźniego?
Autor: Irka (---.satfilm.com.pl)
Data:   2022-01-22 21:18

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi, a Moderatorowi za wydzielenie z mojego wpisu nowego wątku.
Znam fragmenty Nowego Testamentu przytaczane powyżej.
Modlę się zwykle w stanie częstych rozproszeń, ale uparcie staram się mimo tych trudności modlić. Czasem słyszę na Mszy, w czytaniach odpowiedzi Boga na moje pytania, troski czy wątpliwości. Ale innym razem czuję się skołowana, przestraszona, jakbym robiła coś źle, albo nie rozumiała co Bóg do mnie mówi, albo jakbym dostrzegała swoją straszną marność, której nie jestem w stanie przeskoczyć. Te pytania, które zadałam po przeczytaniu wpisu Moniki, zrodziły się właśnie w takim stanie przekonania, że moja wiara i życie są nie na miarę jakiej oczekuje Bóg. Nie jestem nastolatką, przesyłam już ponad pół wieku i różne życiowe doświadczenia. Czy darzę bliźniego miłością jakiej oczekuje Stwórca - nie wiem, ale chyba nie...
Spowiednik powiedział mi kiedyś, że miłować bliźniego to nie czynić i nie życzyć mu źle. Czy to wystarczy by spełniać najważniejsze przykazanie?

 Re: Jak w praktyce definiować miłość bliźniego?
Autor: Marta (---.vm31.cable.virginm.)
Data:   2022-01-23 00:58

Irka, tak szczerze powiedziawszy nasze ziemskie życia nigdy nie będą na miarę tego, co Bóg by chciał. Tak już jest, że jesteśmy grzesznikami i nie robimy wszystkiego tak jak Bóg by chciał. Ale warto próbować, nawet przez ponad pół wieku i kolejne pół wieku ;) Nigdy nie będzie tak, że będziemy mogli powiedzieć "tak, darzę każdego bliźniego absolutnie perfekcyjną miłością i już nie muszę się więcej wysilać". Nie przejmuj się, że bywasz skołowana i przestraszona, tak też bywa. A doświadczenie własnej marności jest bardzo cenne, bo wtedy widzisz, że sama z siebie niewiele możesz, ale z Bogiem możesz dużo. I jeszcze takie doświadczenie pomaga nie patrzeć na innych z góry (ten to taki, owaki, a ja to jestem lepsza). Co do tego, co Ci spowiednik powiedział - to zdanie jest wyrwane z kontekstu, więc mogło chodzić o sytuację, że np ktoś mi uczynił wielką krzywdę i nie umiem mu przebaczyć, najchętniej bym go zamordowała, jak to się ma do miłości bliźniego. I na to spowiednik mi mówi: "że miłować bliźniego to nie czynić i nie życzyć mu źle". W takim kontekście jeśli mnie będzie stać na to, żeby nie życzyć źle temu komuś, to to będzie rzeczywiście wyraz miłości bliźniego. Taka moja interpretacja tego co ów spowiednik mógł mieć na myśli.
Wszystko u Ciebie w porządku (wedle mojej diagnozy ;) Nie dołuj się. Jak możesz coś zrobić dodatkowo dla bliźnich, to zrób, a nie zasłaniaj się przed sobą, że już wystarczająco dużo zrobiłaś. A jak nie możesz, to nie rób i też nie miej wyrzutów sumienia.

@Nowy, zgadzam się, że 10 przykazań to absolutna podstawa, ale jak sam napisałeś - to podstawa. Przykazania są ze Starego Testamentu, a nowe przykazanie miłości bliźniego z Nowego Testamentu (por. J 13,34). W historii zbawienia Bóg uczy ludzi stopniowo jak dojść do zbawienia i NT to jest poziom, do którego mamy aspirować. Samo 10 przykazań może nie wystarczyć - ale to już od Pana Boga zależy, On wie jak ludzi osądzić, każdego indywidualnie. Kolejny cytat, z którego wnioskuję, że samo zachowywanie 10 przykazań to jednak trochę mało:

31 Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. 32 I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. 33 Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. 34 Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
35 Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
36 byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie".
37 Wówczas zapytają sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? 38 Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? 39 Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?" 40 A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili".
41 Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
42 Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
43 byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie."
44 Wówczas zapytają i ci: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?" 45 Wtedy odpowie im: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili". 46 I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego». (Mt 25, 31-45)

 Re: Jak w praktyce definiować miłość bliźniego?
Autor: Gośka (---.centertel.pl)
Data:   2022-01-23 05:10

W ratownictwie jest zasada, że najważniejszą rzeczą jest zawsze najpierw zadbać o swoje bezpieczeństwo. Pomagasz innym, gdy ty jesteś bezpieczna - bo jak tobie stanie się krzywda, to i innym więcej nie pomożesz. Np. strażak nie idzie do walącego się budynku, bo sam mógłby zginąć. Nawet jeśli ktoś w środku może przez to umrzeć.

Pomoc ma być rozsądna. Samarytanin pomógł temu człowiekowi wstać, zabrał go do gospody, dał gospodarzowi pieniądze - i następnie sam ZAJĄŁ SIĘ SWOIM ŻYCIEM. Poszedł gdzie musiał, bo miał swoje zajęcia.
Nie zarzucił swoich zajęć, nie siedział z nim dalej "bo on taki biedny jest i pokrzywdzony i on ma priorytet przed moimi sprawami"!

Podam takie przykłady.
Do mojej matki często przychodziła sąsiadka. Gadała i gadała bez końca, matka zaś z grzeczności słuchała jej i z tego powodu przerywała swoje zajęcia. Przez to nie robiła jedzenia i ojciec jak wracał z roboty, to nie miał co jeść. Albo był bałagan.
Wniosek: wysłuchiwanie innych, by im pomóc, może szkodzić tobie. W takim przypadku trzeba ograniczyć te słuchowiska, bo masz swoje życie.

Współczucie może przemienić się w naiwną ckliwość. Będąc chrześcijaninem łatwo wpaść w wiarę opartą na uczynkach.
W jaki niby fizyczny sposób pomagała ludziom św. Faustyna? Jakby ją porównać z byle którym misjonarzem, to ona NIC nie robiła! Ugotowała obiad dla innych sióstr co najwyżej, bo taka akurat była jej praca w zakonie.

Pomoc ma zawsze brać pod uwagę twoje możliwości - a również twoje umiejętności.
Kiedyś się bałam, że Bóg na sto procent wymyśli mi jakieś zajęcia, ktorych nie chcę - i On to oczywiście zrobi "dla mojego dobra", żebym się "wszechstronnie rozwijała". Nawet te swoje przekonanie wcieliłam w życie: poszłam do pracy, która mi się zdawała zupełnie nie dla mnie, ale zwracałam uwagę na znaki i na ich podstawie sobie wymyśliłam, że "a kto wie, może Bóg tego ode mnie chce?"
Była to praca w żłobku - myślałby kto, że najlepsza robota jaka może być dla chrześcijanina, bo to praca z dziećmi, z ludźmi, coś wspaniałego. A to było najkoszmarniejsze doświadczenie w moim życiu. To była praca absolutnie nie dla mnie (ja czuję się dobrze w pracach z minimalnym kontaktem z ludźmi), jeszcze na domiar złego w mobbingu, co zobaczyłam po fakcie. Było to parę lat temu i od kiedy się stamtąd wyrwałam (trwałam w tej pracy przekonana, że powinnam tam być, bo Bóg tego chce) to po dziś dzień mam pretensje do Boga, czemu mi nie wybił z głowy tego pomysłu, czemu pozwolił w ogóle tam iść itd. Ta praca to była dla mnie trauma.

Masz pomagać tak, jak umiesz i w tym, co TY SAMA lubisz robić.
Masz się nie zmuszać, nie robić wbrew sobie. Bo pomagając wbrew sobie, czy zmuszając się - to to tylko znienawidzisz.
Piotr, jako rybak, łowił ludzi. Z Nikodemem, człowiekiem uczonym, Jezus rozmawiał filozoficznie.
Pomagaj w sposób, do którego ciebie samą ciągnie. Mnie np. w moim obecnym stanie stać wyłącznie na pomoc innym w postaci pisania komentarzy, jak tutaj. Ktoś by to wyśmiał jako lenistwo, ale jakbyś poznała moją sytuację, to byś wiedziała, że to wystarczy. Ja już przerabiałam w swoim życiu pomaganie innym swoim kosztem - i to nigdy dobrze się nie kończyło.

Pomagać trzeba w sposób dopasowany do ciebie, twoich pasji albo umiejętności. Rób dla innych to, co po prostu sama lubisz robić.
Pan Bóg daje okazje do pomocy innym, ale nawet i te okazje mogą być po to, byś właśnie nie rzucała się (w odruchy psa Pawłowa) na pomoc, tylko zdała sobie sprawę z własnych granic: nie, tego nie zrobię. To nie dla mnie. I to też jest cenne doświadczenie, bo widzisz, że nie jesteś jak Bóg - wszechmogąca. I gdy ty nie rzucisz się do pomocy, to ta osoba trafi na kogoś, kto pomoże jej lepiej. We wszystkim trzeba zachować rozsądek.

Możesz pomóc w swojej wspólnocie w kościele. Swoją drogą warto do wspólnoty należeć, bo masz wtedy kontakt z ludźmi jak ty, czyli wierzącymi.

 Re: Jak w praktyce definiować miłość bliźniego?
Autor: Marcin (---.centertel.pl)
Data:   2022-01-23 13:15

Mamy prawo do samotnego popoludnia

 Re: Jak w praktyce definiować miłość bliźniego?
Autor: Irka (---.satfilm.com.pl)
Data:   2022-01-24 17:11

Bardzo dziękuję, dużo do myślenia dały mi Wasze odpowiedzi.
Marto wymieniasz uczynki miłosierne, które ze swej natury są działaniem. Czy więc, w odniesieniu do tych słów, modlitwa za bliźnich też jest takim uczynkiem?
Gosia napisała o siostrze Faustynie, że ona nic takiego nie robiła, nie działała, jak np. misjonarze. Ale ona bardzo dużo modliła się za bliźnich, szczególnie tych w czyśćcu. Idąc dalej, jeśli człowiek nie ma szansy, czy nie potrafi "latać po mieście i szukać komu by tu pomóc", to będzie spełniał przykazanie miłości bliźniego, modląc się w intencjach krewnych, znajomych, osób zmarłych, czy tych których za bardzo nie lubi, ale nie życzy im źle, osób konsekrowanych, itp?
Jeszcze z pozoru nieco inny wątek. Bóg oczekuje od nas, żebyśmy Go nieustannie szukali. Co to właściwie znaczy? Czy mamy Go szukać w innych ludziach, będąc dla nich miłosiernymi? Może nieustannie mamy starać się zrozumieć co do nas mówi poprzez Pismo Święte czy też poprzez codzienne sytuacje i spotkania z ludźmi? W Apokalipsie św. Jana jest napisane, że mamy być zimni albo gorący (AP 3.15). Czy człowiek, który wierzy z rozsądku, nie ma takiej miłości jak choćby siostra Faustyna, stara się być dobrym bo wie że tak trzeba, ale nie z serca a z rozumu, jest tym zimnym?
Wiem, że to wiele pytań, ale tkwią we mnie ostatnimi czasy. Jeśli zechcielibyście odpowiedzieć jeszcze i na nie.

 Re: Jak w praktyce definiować miłość bliźniego?
Autor: Marta (---.vm31.cable.virginm.)
Data:   2022-01-28 01:10

Irka, jeśli jakiś człowiek rzeczywiście nie ma szansy robić coś praktycznego, dla konkretnego bliźniego, to owszem, modlitwa za bliźnich ma wielką moc. W sytuacji jeśli ktoś jest już starszy wiekiem, schorowany, sam z domu nie wyjdzie, to wtedy moim zdaniem jest akurat świetny czas na modlitwę za innych. Ale jeżeli np moi znajomi wpadli w kłopoty finansowe (nieistotne z czyjej winy), ich dzieci chodzą głodne, a ja zamiast się podzielić jedzeniem i zapraszać ich rodzinę do siebie na obiady (czasami, nie mówię, że codziennie), to uznam, że wystarczy uronić łezkę i "się za nich pomodlić", to jednak to nie jest działanie adekwatne do moich możliwości na dzień dzisiejszy, tylko po prostu chowanie głowy w piasek i dorabianie sobie pobożnej ideologii do własnego lenistwa. Takie wnioski dla mnie płyną m.in. z Jk 2, 14-26, reszta listu też jest warta przeczytania, bardzo krótki i konkretny jest ten list.

Ale jak już Gośka mądrze napisała, trzeba pomagać tak jak się umie. Tu nie ma urawniłowki. Ludzie są różni więc siłą rzeczy różne są ich możliwości w zakresie miłości bliźniego i to trzeba sobie w sumieniu odpowiedzieć co i jak masz robić. Z własnego doświadczenia - jestem strasznie nieśmiała i boję się wychodzić do ludzi. Ale postanowiłam spróbować z wolontariatem (już kilka różnych miejsc w moim życiu) i w większości przypadków jak już się wciągnęłam, to się okazało nie takie straszne i ja też na tym bardzo skorzystałam, nie tylko ci, którym pomagaliśmy.

 Re: Jak w praktyce definiować miłość bliźniego?
Autor: nowy (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2022-01-28 06:09

@Marta
"@Nowy, zgadzam się, że 10 przykazań to absolutna podstawa, (...) że samo zachowywanie 10 przykazań to jednak trochę mało:"
Zgadzam się, że chrześcijanin nie powinien zapominać o uczynkach miłosierdzia wobec bliźniego.
Nie zgadzam się jednak z pomniejszaniem roli 10 Przykazań. Pan Jezus powiedział nam, że one są nadal bardzo ważne i, że należy je przestrzegać jeszcze gorliwiej niż w Starym Testamencie - Mt 5, 17-48.
Moim zdaniem przestrzeganie 10 Przykazań to bardzo dużo.

"17 Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. 18 Zaprawdę. bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. 19 Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. 20 Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego."
(Mt 5, 17-20)
Po tych słowach następuje nowa interpretacja 10 Przykazań - Mt 5, 21-48.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: