logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak wyobrażać sobie sceny z Biblii?
Autor: Aleksandra (---.ip-167-114-11.net)
Data:   2023-01-28 12:09

Próbuję (rzadko co prawda) modlić się metodą św. Ignacego, ale problemem jest dla mnie wyobrażanie sobie scen z Pisma Świętego. Niektóre sceny łatwiej mi sobie wyobrazić, ale najczęściej jest to trudne. Zniechęca mnie konieczność wyobrażania sobie mnóstwa szczegółów takich jak np. pogoda, zachowania postaci, ich wszystkie słowa, wydarzenia, gesty. Pismo Święte nie jest tak plastyczne w opisach jak np. powieści, nie czyta się go lekko. Kiedy czytam powieść, obrazy w wyobraźni nasuwają się same, o ile autor nie ma ciężkiego pióra. Kiedy czytam Pismo Święte, nierzadko mam trudności ze skupieniem się na czytanym tekście, bo brakuje mi często tej lekkości, a czytam je codziennie, choć zwykle nie jako część modlitwy medytacyjnej.

Zauważyłam, że bardziej czasem trafi do mnie jedna rzecz lub dwie z danego fragmentu i te staram się rozwijać w wyobraźni, do nich się odnosić. Nie próbuję na siłę szukać wyobrażeń. Ale nie wiem, czy o to chodzi. Nie wiem, jak uczył św. Ignacy. Kiedy myślę o tym, że miałabym wyobrażać sobie wszystko, to jestem zniechęcona i wydaje mi się, że takie wyobrażanie sobie przesłoni mi istotę modlitwy. Czy w modlitwie metodą św. Ignacego chodzi o to, że trzeba poprzez wyobraźnię streścić cały przeczytany fragment?

 Re: Jak wyobrażać sobie sceny z Biblii?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2023-01-28 13:14

Przecież Ty, Olu, nic nie musisz. Żadne "trzeba" nie istnieje.
Jasne, można spróbować się nauczyć jakiejś metody, ale punkt wyjścia jest taki: nie muszę dopasować się do żadnej metody modlitwy. Jestem wolna przed Bogiem.
Metoda metodą, ale co służyło św. Ignacemu i innym osobom, Tobie (i mnie też) wcale nie musi być przydatne.

A skoro nie wiesz, jak uczył św. Ignacy, a chciałabyś wiedzieć dokładniej, nie z indywidualnych wrażeń, to poszukaj może wprost u jezuitów, np. na krótkich rekolekcjach wprowadzających. Albo w grupach "stacjonarnych", w życiu codziennym. Czyli z pierwszej ręki.

 Re: Jak wyobrażać sobie sceny z Biblii?
Autor: Annna (---.7.ftth.classcom.pl)
Data:   2023-01-28 14:41

Bardzo polecam Szkołę Modlitwy Słowem Bożym (klik) w krakowskim Centrum Formacji Duchowej (klik). Szkołę (i Centrum) prowadzą - tak samo jak ten portal katolik.pl - księża Salwatorianie :) Jeśli Kraków zbyt daleko, można zamówić nagrania sesji Szkoły. Ale najlepiej i najowocniej przeżyć na miejscu.

 Re: Jak wyobrażać sobie sceny z Biblii?
Autor: Aleksandra (---.ip-167-114-11.net)
Data:   2023-01-28 16:28

Hanno, wiem, że nic nie muszę, nie chodzi o to, że odczuwam jakiś przymus. Chciałabym trzymać się jednej metody, a duchowość ignacjańska, obok karmelitańskiej, to duchowość bezpieczna i sprawdzona w tradycji Kościoła – to nie jest moje zdanie, ale pewnego karmelity, z którym rozmawiałam. Kryterium bezpieczeństwa jest dla mnie o tyle ważne, że jestem zbyt emocjonalna i do tej pory modliłam się bardziej charyzmatycznie, jednak to głównie karmiło moje emocje, więc szukam czegoś bardziej stonowanego. Jeszcze odnośnie do metody karmelitańskiej (modlitwa wg św. Teresy od Jezusa), to ta dopiero wydała mi się niejasna (a próbowałam na spotkaniach karmelitańskich), ignacjańska trafia do mnie odrobinę bardziej.

Samą metodę znam i co się robi po kolei, i to właśnie z pierwszej ręki, ale nie zdołałam poznać na tyle, żeby zrozumieć, o co chodzi z wyobrażaniem i nie mam na razie możliwości pogłębienia tej wiedzy. Modlę się trochę po mojemu, tzn. nie wysilam sztucznie wyobraźni, tylko szukam jakichś punktów zaczepienia w danym fragmencie i od nich idę dalej. Ale nie wiem, czy to ma tak wyglądać, nie chcę robić czegoś sztucznego, zabrnąć w ślepy zaułek...

 Re: Jak wyobrażać sobie sceny z Biblii?
Autor: Tomasz (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2023-01-28 20:42

Chciałem zauważyć jedną rzecz: Nie wiadomo, czy masz taką sama wyobraźnię jak inni ludzie. Ja np. dopiero w wieku niemal 30 lat na drugim tygodniu rekolekcji Ignacjańskich dowiedziałem się, że nie mam wyobraźni, a mimo to rekolekcje te były dla mnie bardzo owocne. Wcześniej zwrot "ujrzeć coś oczami wyobraźni" był dla mnie jakąś abstrakcyjną metaforą, dopiero później się dowiedziałem, że inni ludzie potrafią coś jakby zobaczyć. Dla mnie to jest abstrakcja. Nigdy nie lubiłem opisów przyrody - nie rozumiałem ich celu, był to dla mnie ciąg zbędnych informacji. Dopiero teraz wiem, że chodzi o to, aby w wyobraźni zbudować sobie obraz.
Być może Ty też masz jakąś upośledzoną wyobraźnię. Jednak Bóg działa niezależnie od naszych upośledzeń. Jeśli nie możesz sobie czegoś wyobrazić to się tym nie przejmuj, tylko staraj się modlić. To wystarczy.

 Re: Jak wyobrażać sobie sceny z Biblii?
Autor: Joanna (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2023-01-28 21:05

"Modlę się trochę po mojemu" - i bardzo dobrze, bo to jest Twoja modlitwa, Twoje spotkanie z Bogiem. Nie św. Teresy ani św. Ignacego, tylko Twoja. Twoja własna. I ma wyglądać tak, żebyś była w niej sobą. Żebyś nic nie udawała, nie próbowała dopasować się na siłę do jakiegoś schematu. Trochę jakby odegrać jakąś rolę. Kogoś, kim nie jesteś. To nie ma być "przedstawienie", które trzeba dobrze odegrać i które ma tak, a nie inaczej "wyglądać", tylko Twoje spotkanie z Bogiem. Pewnie, że można się na kimś wzorować, ale to jednak ma być Twoje własne spotkanie. Indywidualne. Takie jak czujesz.

Piszesz, że nie chcesz robić czegoś sztucznego. Według mnie sztucznym byłoby właśnie robienie czegoś tylko dlatego, że ktoś inny tak robił, a w czym Ty sama się nie widzisz, nie odnajdujesz i co Cię na wejściu zniechęca. Pójście za tym na siłę byłoby sztuczne. Czyli w tym przypadku usiłowanie wyobrażenia sobie całego fragmentu ze wszystkimi szczegółami, jeśli widzisz, że przyciąga Cię jeden z nich. Jeśli to widzisz, tak czujesz, to idź za tym. Skup się właśnie na tym jednym szczególe. To może być nawet jedno słowo. Taki jakby klucz do danego fragmentu, który pomoże Ci go "otworzyć" i wejść w niego głębiej. Klucz, który za każdym razem może leżeć w innym miejscu i który czytając trzeba starać się dostrzec. Takie światełko, które nagle dostrzegasz. Coś, co w jakiś sposób Cię dotyka, zatrzymuje. Jakby Bóg w ten sposób mówił - "Spójrz, tutaj jestem. Tutaj na Ciebie czekam. Podejdź bliżej i usiądźmy tutaj razem. W tym miejscu."

Jeśli przyjąć, że dany fragment jest parkiem albo ogrodem, to nie musisz od razu przejść czy zobaczyć go całego. Usiądź w jednym miejscu. Skup się na jednym drzewie. Może nawet na jednym listku, który w jakiś sposób Cię zatrzyma. Nie biegnij na siłę dalej, tylko usiądź na tej ławeczce, którą właśnie dostrzegłaś. Może właśnie tam czeka na Ciebie Bóg. Pozwól Mu się poprowadzić. Usiądź i zdaj się na Niego. Może będzie chciał Cię oprowadzić po całym fragmencie. Pokazać Ci wszystkie jego zakątki. Ale może najpierw chciałby usiąść z Tobą na tej jednej, konkretnej ławeczce i porozmawiać z Tobą. Albo po prostu posiedzieć.

 Re: Jak wyobrażać sobie sceny z Biblii?
Autor: Aleksandra (---.nux.net)
Data:   2023-01-28 21:29

Tomaszu, nie mam problemów z wyobraźnią w ogóle. W powieściach zawsze widzę oczami wyobraźni to, o czym czytam, o ile tylko nie mam przeszkód językowych (tzn. o ile książka nie jest napisana zbyt trudnym językiem albo autor nie ma ciężkiego pióra). Opisy przyrody, całej atmosfery inspirują mnie nawet do zachwytu nad przyrodą w życiu, na co dzień. W ogóle wyobraźnia jest moją mocną stroną. Z Pismem Świętym nie zawsze jest tak łatwo, bo nie ma tam tylu szczegółów pomocnych do wyobrażenia sobie, tekst bywa lakoniczny. Jednak nawet nie o to mi chodzi – po prostu nie wiem, co „technicznie” mam zrobić z wyobraźnią w czasie medytacji. Jak wykorzystać to, co umiem robić podczas czytania powieści, jak to przenieść na medytację? Czy na siłę szukać szczegółów, czy zwracać uwagę tylko na to, co samo rzuca się w oczy? Jak uczył św. Ignacy?

 Re: Jak wyobrażać sobie sceny z Biblii?
Autor: Aleksandra (---.cust.tzulo.com)
Data:   2023-01-29 17:11

Joanno, z byciem sobą na modlitwie muszę uważać, ponieważ miałam tendencję do modlenia się w dość dziwny sposób, obcy chrześcijaństwu (nawet jeśli zwracałam się do Pana Jezusa), moja modlitwa przybierała w istocie bardziej jakiś magiczny rys. Dlatego koniecznie szukam formy, bo inaczej istnieje ryzyko, że pogubię się w błędnych przekonaniach i albo zwiedzie mnie zły duch, albo moje emocje, albo jedno i drugie. Nie chcę tu pisać, jakie miałam przekonanie o modlitwie i jak trudno mi się go pozbyć, nie jest to właściwe miejsce.

Dlatego też dziękuję wszystkim za odpowiedzi i chyba faktycznie poszukam informacji z pierwszej ręki (choćby internetowo), bo nie bardzo poczułam się zrozumiana z moim problemem – mam źle ukształtowaną religijność, szukam duchowości, która ją wyprostuje. A Wy (w dobrej intencji) odpowiadacie chyba z perspektywy osób o zdrowej religijności. Pozdrawiam.

 Re: Jak wyobrażać sobie sceny z Biblii?
Autor: zxc (---.elpos.net)
Data:   2023-02-10 21:51

Fragment z książki "Adamie gdzie jesteś?" Józefa Augustyna oparte na Ćwiczeniach duchownych Ignacego Loyoli:

II Metoda medytacji

3. Słowo Boże zasadniczym źródłem medytacji chrześcijańskiej

(...) Inne niebezpieczeństwo, przed którym stoimy w medytacji, to zatrzymanie się przede wszystkim na płaszczyźnie intelektualnej. W naszej mentalności zachodniej, w której intelekt odgrywa wielką rolę, intelektualizacja w medytacji nie jest rzadkością. Rozmawiając z osobami uprawiającymi dłuższą modlitwę myślną odnosiłem wrażenie, że ich modlitwa jest nieraz przede wszystkim myśleniem. Po okresie zapału, entuzjazmu, szybko jednak czują się zmęczone tym myśleniem na modlitwie. Rodzi się wówczas potrzeba wielu treści religijnych, aby ubogacić medytacyjne myślenie. Jeżeli takie osoby nie odkryją sfery serca, to z czasem porzucają dłuższą modlitwę medytacyjną nabierając nawet do niej pewnego urazu. Słuchanie prawdy Słowa Bożego wiąże się nie tyle z intensywnym, aktywnym myśleniem, ile raczej z pewną pasywnością; chodzi raczej o poddanie się działaniu Słowa Bożego, niż o samo działanie człowieka. Pytania, które człowiek medytujący stawia sobie szukając prawdy Słowa, nie powinny być spekulatywne. Prosta, dłuższa koncentracja poprzedzona wewnętrznym wyciszeniem jeszcze przed modlitwą, sprawia, iż nasza uwaga spontanicznie zwróci się ku pewnym konkretnym treściom, zawartym w jednym słowie, zdaniu czy myśli. Rodzą się wówczas pewne uczucia wobec tych treści, uczucia, które nie są zależne od naszej woli. Niektóre treści mogą przyciągać człowieka medytującego, inne mogą budzić jego wewnętrzny opór. W medytacji trzeba nam zatrzymywać się zarówno na tym, co budzi nasze reakcje pozytywne: entuzjazm, nadzieję, pokój wewnętrzny, jak i na tym, co budzi nasz wewnętrzny sprzeciw, opór, uczucia znużenia, nudy i inne uczucia negatywne. Rodzenie się uczuć negatywnych w medytacji jest dobrym objawem, stanowi bowiem znak, iż Słowo Boże dotyka w nas miejsc najbardziej zranionych, nieuporządkowanych, których może sobie w życiu jeszcze nie uświadomiliśmy.

 Re: Jak wyobrażać sobie sceny z Biblii?
Autor: Aleksandra (---.ip-188-165-65.eu)
Data:   2023-02-11 16:15

@zxc

Dziękuję, cenię twórczość (to nie do końca właściwe słowo, ale nie znajduję innego) o. Józefa Augustyna. Jedna z rad zawartych w tym fragmencie współgra z czymś, o czym ostatnio gdzieś przeczytałam, że nawet gdy nie rozumiemy Słowa Bożego, ono nas przenika. To bardzo dobra wiadomość dla takich niecierpliwych osób jak ja, które w wierze za bardzo idą w stronę intelektualną, a potem się boją, że skoro nie mają intelektualnych zasobów, to znaczy, że coś jest z ich wiarą nie tak ;-) Bo mnie się już zaczęło wydawać, że medytacja ignacjańska jest tylko dla ludzi bardzo inteligentnych i przenikliwych... No, ale św. Faustyna też żyła duchowością ignacjańską, choć skończyła tylko 3 klasy, ale dla Pana Jezusa nie było to przeszkodą :)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: