Autor: Paweł (---.centertel.pl)
Data: 2023-03-27 14:16
Witajcie. Przez długi okres czasu zmagałem się z pychą. Wraz ze zmienionym podejściem do wiary zacząłem dostrzegać piękno pokory, aczkolwiek dochodzi czasami do sytuacji, z którymi sobie nie radzę, co gorsza nie potrafię rozróżnić działania Boga od... moich chorych wyobrażeń na Jego temat, pokus szatańskich? Mniejsza z tym. Czasami wpadają mi do głowy myśli, aby komuś pomóc, zrobić coś bezinteresownego, albo rozwiązania pewnych moich codziennych problemów i to jest piękne. Są jednak myśli drugiego rodzaju: gdy coś robię nagle ni stąd ni zowąd mam myśl, przeświadczenie, które mówi mi np. 'Robisz to na Moją chwałę' albo 'I tak potraktuje to jako twój dar dla mnie', ale takie zaborcze, wręcz powiedziałbym zniewalające, narzucające się. I wtedy odzywa się we mnie stary człowiek 'Nie, ja to robię dla siebie' a poczucie buntu jest naprawdę duże co przekłada się też na moje samopoczucie, oddychanie itd. aż cały się w środku gotuję. Pierwsze myśli mnie do Niego przyciągają, drugie - wprost przeciwnie. Czy Bóg nie tylko zachęca i proponuje, ale także 'łamie' w trudny do przyjęcia sposób? Kurcze, gubię się, bo widzicie - ja Go nie znam, wchodzę na droge nawrócenia. Może potrzebuje takich lekcji, a może to nie pochodzi od Boga ?Mam się pod tym ugiąć i stawać się pokornym na siłę czy to odrzucać kontynuując to, aby pozwalać Bogu działać w codzienności? Z góry dzięki za odp.
|
|