Autor: Paweł (---.31.170.47.ipv4.supernova.orange.pl)
Data: 2023-06-05 23:27
Sam mam problem, żeby to pojąć. W skrócie chodzi o to, że powtarzam ten sam grzech, na wszelki wypadek, chociaż go nie popełniłem, ale boję się, że może jakoś popełniłem. Ostatnio przypomniał mi się pod koniec spowiedzi i już go nie powiedziałem. Ale refleksja, że go nie popełniłem przyszła już później. Więc zatajając go, mogłem myśleć, że to jest grzech ciężki. Więc intencje mogły nie być czyste.
Leczę się na nerwicę, ale to nie tak prosto się wyleczyć, czy nawet trafić odpowiwdnie leki.
---------
od moderacji:
Z broszury o. Emmanuela Działa OP 'Skrupulatom na ratunek'
https://wdrodze.pl/produkt/skrupulatom-na-ratunek-pakiet/
[fragment]
* CO ROBIĆ? *
Powyższe wynurzenie wskazuje innym skrupulatom możność — jeśli już nie uleczenia, to w każdym razie polepszenia swego stanu, co samo jest już czymś bardzo cennym. Teraz zostaną podane praktyczne rady, jak radzić sobie ze skrupułami.
1. Głównym warunkiem uzdrowienia skrupulata jest zrozumienie swego stanu. Zrozumienie, że to, co bierze za wyrzuty sumienia, jest w rzeczywistości przejawem nerwicy. Skrupulat głęboko boleje nad domniemaną niewiernością Bogu, tymczasem ma do czynienia tylko z pseudowyrzutami sumienia. Skrupulat jest oczywiście także podległy grzechom, jak każdy człowiek, lecz ma na nie lekarstwo, jak każdy wierzący w Chrystusa. Pełne ulgi wyznania uleczonych skrupulatów: „wreszcie zrozumiałem”, „nareszcie pojąłem” — świadczą o głębokiej potrzebie zrozumienia swego stanu.
2. Praktyczne rozwiązanie problemu skrupułów polega na dążeniu do zdobycia dojrzałości emocjonalnej, samodzielnej postawy życiowej przez podejmowanie samodzielnych decyzji. Spowiednik jest skrupulatowi potrzebny jak doradca, któremu trzeba zaufać, lecz to on sam ma świadomie wziąć w swoje ręce sprawę swego samowychowania. Nikt tego za niego nie może uczynić. Spowiednik może mu tylko dyskretnie pomóc, ciesząc się z usamodzielnienia penitenta, zachęcając do podejmowania decyzji na własną rękę, do niezależności i samodzielności godnych osoby ludzkiej.
3. Na świadome życie skrupulata mają wpływ liczne czynniki nieuświadomione, objawiające się w odruchach, nawykach uczuciowych, urazach, dążnościach emocji. Przenosi on na świat i na Boga uczucia, które żywił do rodziców. W wyniku konfliktów, które uczyniły go skrupulatem, Bóg jawił mu się nieraz jako ktoś obcy, daleki, obojętny, surowy sędzia, bezwzględny władca. Doświadcza on nieraz poczucia winy tak patologicznie, że prawda o Bogu Sędzim jest ostro przez niego przeżywana, natomiast prawda o Bogu Miłości i Zbawcy zaciera się. Tymczasem podstawową prawdą jest, że Bóg miłuje i zbawia, że człowiek jest powołany do miłowania Boga i swych braci i że ma przyczynić się do ich zbawienia. Te prawdy uświadomione sobie przez skrupulata, zmienią jego nastawienie do Boga, ludzi i siebie.
4. Zasadniczą rolę dla skrupulata ma odgrywać jego postawa wobec sakramentu pokuty. Ten sakrament nie ma być magicznym środkiem odpuszczania grzechów ani obrzędem samoukarania, lecz uznaniem stanu grzesznej natury ludzkiej oraz spotkaniem z Chrystusem przebaczającym i leczącym. Postawa dążenia do doskonałości jest słuszna. Nie może jednak polegać na pragnieniu niemożności popełniania grzechów. Będzie to możliwe dopiero w niebie. Nie powinniśmy co do tego mieć żadnych złudzeń. Fałszywy wybór fałszywych dóbr zdarzy nam się od czasu do czasu, choć możemy zmniejszać liczbę i ciężar.
Skrupulat żywi w sobie pragnienie niemożności grzeszenia, a ponieważ to się nie spełnia, rodzi się w nim silny zawód — frustracja. Następstwem tego zawodu jest autoagresja, nienawiść do siebie, chęć samoukarania. Stąd rodzi się patologiczna postawa — skrupuły. Chcąc postąpić w doskonałości, trzeba najpierw zdać sobie sprawę, że grzech jest powszechną rzeczywistością ludzką. Chrześcijanin powinien zachowywać postawę ustawicznego odwracania się od grzechu i nieustannego nawracania się ku dobru; ma patrzeć z realizmem na grzeszny stan ludzki. To, co człowiek może czynić, to nieustannie nawracać się, nawet jeśli przydarza się upadek. I to jest prawdziwa postawa dążenia do doskonałości. Bez Chrystusa bylibyśmy bezradni wobec grzechu. Przychodzi On nam z pomocą w sakramencie pokuty. Dzieło raz dokonane na krzyżu, zachowuje wartość na wszystkie czasy, lecz ma się urzeczywistniać w każdym człowieku, dzień po dniu. Chrystus chce, by umieranie grzechowi i zwracanie się do Niego odbywało się dzień po dniu; po to istnieje cnota pokuty i sakrament przebaczenia. Na udoskonalenie się człowiek potrzebuje czasu. W sakramencie pokuty jesteśmy ogarnięci zbawczym planem miłującego Boga.
5. W związku z częstym konfliktem przeżywania przez skrupulatów faktu płci, wyjście napotyka na głębsze przeszkody niż w innych konfliktach. Ta dziedzina jest bardzo głęboko przeżywana przez człowieka, dotyczy samej jego egzystencji, początków, życia społecznego, wiąże się z najgłębszą więzią międzyludzką — miłością. Urazy następują bardzo wcześnie, tym silniej, że obejmują wartościowanie etyczne motywowane religijnie. I tu jest wyjście, wymaga to tylko wiele wysiłku i czasu. Trzeba przemyśleć wszystkie wartości związane z tą dziedziną: wartość rodziny jako grupy społecznej, miłość i z nią związane rodzicielstwo, środowisko dające szczęście, życie cielesne i religijne, środowisko wprowadzające w życie społeczne. Należy przemyśleć związek miłości osobowej i rodzicielskiej, który ma charakter religijny. Zastanowić się nad miłością ludzką, miejscem, jakie zajmuje w niej życie płciowe, nad życiem ludzkim powstałym na skutek działania płciowego. Rozważyć, co Pismo Święte mówi o tym wszystkim. Atmosfera lęku przed seksem przemieni się stopniowo w szacunek dla Bożej myśli, w zrozumienie, że ciało i jego części nie są nieczyste, lecz uczestniczą w godności osoby. „Grzechem nie jest sam popęd ani doświadczenie mimowolnych odruchów tego silnego dynamizmu; nieładem moralnym jest takie działanie, w którym wartości osobowe, rozumność człowieka i sens jego istnienia zostają podporządkowane dążnościom popędowym”. Z czasem pojmiemy, że czystość i ład moralny w tej dziedzinie nie polegają na tłumieniu popędu, lecz na harmonijnym rozwoju osobowości męskiej czy kobiecej. Wtedy popęd płciowy nie naruszy tej harmonijnej całości i wyższych dążności, lecz zostanie włączony jako cenny składnik w rozumne życie ludzkie. Każdy człowiek w tej dziedzinie nosi konflikt w sobie, wielu zaś niezrównoważonych — w tym i skrupulatów — napotyka tu na dodatkowe trudności. Skłonność do nieładu — skutek grzechu pierworodnego — szczególnie dotknął tej sfery. Trudności seksualne były, są i będą bolączką psychiki ludzkiej. Ład moralny można tu jednak osiągnąć przez cierpliwe wysiłki. Rodzice i wychowawcy winni pamiętać, by nie stwarzać w rodzinie atmosfery purytańskiej. Wielu skrupulatów broni się rozpaczliwie przed wszelką myślą i uczuciem mającym związek z płcią. Niech nakażą sobie spokojne przemyślenie tych spraw, przeczytają to i owo, co specjaliści napisali o tych zagadnieniach. Niech oglądną odpowiednie ryciny, mimo początkowego wzburzenia wyobraźni. Niech nie niszczą, nie zakrywają, nie usuwają tego rodzaju rycin sprzed oczu innych. Takie rozumne podejście do spraw seksu osłabi napięcie, jakie spotyka się u wielu skrupulatów.
6. Ze względu na swą niedojrzałość, skrupulat jest kuszony myślą o odsunięciu się, izolacji od ludzi. Po uświadomieniu sobie źródła swych konfliktów, nie będzie ich podtrzymywał i nie będzie już bezradny wobec nich. Stopniowo zyska większy wpływ na swoje postępowanie i nie będzie kierować się nieprzemyślanymi odruchami uczuciowymi. Skrupulat, który z racji swojej inności czuje się niekiedy nielubiany, niech zwróci uwagę na otaczających go ludzi, którzy mogą odczuwać to samo, co on. Może on dać im wtedy to, czego sam potrzebuje. Otworzyć się na potrzeby ludzi. Jeśli nie uda mu się pozyskać wszystkich, których by chciał, niech cieszy się przyjaźnią, którą ma, a zwłaszcza najważniejszą — przyjaźnią Tego, który nigdy nie zawodzi.
7. Skrupulaci uprawiają zazwyczaj terapię skrupułów w sposób nie tylko że nieskuteczny, ale wręcz szkodliwy. Bardzo szczegółowo i często przedstawiają spowiednikowi całą litanię grzechów i wątpliwości, zyskują chwilowe uspokojenie, a przy najbliższej okazji powtarzają to samo. Ta zupełna zależność od spowiednika jest nie do przyjęcia, gdyż nie leczy skrupułów, utrzymuje penitenta w infantylizmie, nie pozwala mu dojrzewać psychicznie oraz zabiera dużo czasu obu stronom. Zależność skrupulata od spowiednika nie może być większa od zależności normalnego penitenta. Dlatego pierwszemu także pozostaje jedynie droga samodzielnego uwolnienia się od swego cierpienia. Przypomnijmy sobie wyznanie przytoczone przez Eymieu: „Gdybym się odważył, byłbym bardzo szybko uwolniony, tylko nie chciałbym tej wolności okupić za cenę grzechu”. Skrupulat nie jest wcale większym grzesznikiem niż człowiek normalny. To, co go dręczy, to nerwica. Pozostaje tylko sprawa metody pozbycia się skrupułów. Otóż wyznania kapłana, które zostały przytoczone wyżej, dają skrupulatowi taką metodę. Trzeba tylko się odważyć i ją zastosować. Potrzebny jest tu czyn samego zainteresowanego. Tylko ten czyn potrafi wykolejony wagon życia ustawić na nowo na dobry tor. Każdy taki człowiek ma swoje skrupulackie zwyczaje, podobnie jak wspomniany kapłan z przechodzeniem obok kuchni. Niech najpierw zdecyduje się przezwyciężyć jedną ze swoich trudności i zastosuje metodę opisaną przez owego kapłana. Nie musi to być najtrudniejsza dla niego rzecz, można zacząć od czegoś łatwiejszego.
8. Podam kilka przykładów, od czego można rozpocząć reedukację.
Penitent skrupulatny, po ukończeniu oskarżania się, nie słucha nauki kapłana, lecz szpera po zakamarkach swego sumienia, żeby jeszcze przed rozgrzeszeniem coś dodać. Dlatego należy postanowić sobie, by gdy raz ukończy się oskarżenia, niczego więcej nie dodawać. To postanowienie ma obowiązywać całe życie. Materiał szóstego przykazania, jeśli penitent ma tu coś do powiedzenia, dobrze jest zamknąć w jednym krótkim zdaniu, bez pobocznych zdań wyjaśniających. Jeśli ktoś zapisuje grzechy, niech już tego nie czyni, bez względu na to, ile by go to kosztowało. Jeśli ma trudności z żalem, niech zadowoli się odmówieniem jakiejś krótkiej formuły i niech się nie oskarża, że go nie wzbudził.
Można zaatakować skrupuły, redukując częstotliwość mycia rąk; wystarczy myć je tyle razy, ile czyniliby to dobrze wychowani ludzie. Można wybrać jeszcze wiele spraw, zależnie od indywidualnych potrzeb. Trwałe zwycięstwo w jednym — działa od razu dobroczynnie na cały organizm psychiczny.
9. Ważne jest uregulowanie częstości spowiedzi. Niedopuszczalna jest spowiedź codzienna lub co kilka dni. Dla skrupulatów prowadzących głębsze życie wewnętrzne najlepszą miarą będzie spowiedź co dwa, trzy tygodnie, comiesięczna. Są wypadki, kiedy powinna być jeszcze rzadsza. Nie należy zmuszać do częstego przyjmowania Eucharystii. Skrupulaci nie muszą długo przygotowywać się do sakramentów ani odprawiać długiego dziękczynienia. Misje, tak zwane rekolekcje ludowe, gdzie kaznodzieja ostrzega przed piekłem i spowiedziami świętokradzkimi, nie są wskazane dla niektórych z nich.
10. W spowiedziach niech używają zdań prostych, bez dygresji i wyjaśnień. Niech pamiętają, że tylko grzechy śmiertelne są materią konieczną, natomiast grzechy powszednie są wystarczającą i nie ma obowiązku wyliczania ich wszystkich, gdyż jest to nawet niemożliwe. Nie potrafimy zliczyć pyłu i ziarenek maku, lecz potrafimy wyliczyć ziarna grochu; wybrać dwa lub trzy znaczniejsze ziarna, mające specjalne znaczenie, resztę zaś załączyć ogólnie. Jest to rada również dla osób normalnych, które nieraz zasypują spowiednika pyłem nie wiadomo czego, a troskliwie bronią się przed tym, co mogłoby im przynieść głębsze nawrócenie.
11. Zdarza się, że niektóre pierwsze spowiedzi bywają źle odprawione. Bardzo często powodem jest strach przed spowiednikiem. Obowiązkiem spowiednika jest przyjęcie początkujących penitentów z sercem ojcowskim, bez surowości i drobiazgowego wypytywania. Rana otrzymana na pierwszej spowiedzi krwawi nieraz przez całe życie i nierzadko jest początkiem skrupułów.
12. Osoby gorliwe żyjące w świecie, seminariach i zakonach, przeżywają nierzadko to, co pisarze duchowni nazywają drugim nawróceniem. To proces bardzo złożony, angażujący całego człowieka. Nierzadko się zdarza, że ci ludzie mają chęć powtarzania pewnych grzechów na spowiedzi lub zbyt często korzystają z tego sakramentu, powodowani niepokojem. Może to oznaczać początki skrupułów. Czujny kapłan powinien zauważyć niebezpieczeństwo i zabronić wałkowania tego samego grzechu i częstszego korzystania ze spowiedzi. Nieraz dało się zażegnać w ten sposób rodzące się skrupuły.
13. Niemało osobowości skrupulatów graniczy ze stanem normalnym. Ani oni, ani spowiednicy nie zdają sobie z tego sprawy. Otoczenie jednak to odczuwa. Będzie się to wyrażać w przesadnym akcentowaniu i przedłużaniu rachunku sumienia, w przepraszaniu za byle głupstwo, jak ów urzędnik z opowiadania Czechowa, w przesadnej dokładności liczenia, w pedantycznym ustosunkowaniu się do prawdy, w utrzymywaniu porządku. Takie postępowanie — oprócz zalet — ma swoje braki, uciążliwe dla tych osób i oto-czenia. Należy to sobie uświadomić i uwolnić swe życie od tego balastu.
14. Od dawna spowiednicy nakazywali skrupulatom, aby kierowali się w życiu zasadą oczywistości. Tę zasadę jeszcze dzisiaj powinni skrupulaci — powtarzamy: skrupulaci, ludzie dotknięci chorobą skrupułów — stosować. Polega ona na tym, że jeśli taki człowiek nie mógłby przysiąc, że popełnił grzech śmiertelny, to go nie popełnił i ma się zachować tak, jakby go nie popełnił. Wyraża się to jeszcze inaczej: jeśli skrupulat ma 99% pewności, że popełnił grzech śmiertelny, a tylko 1%, że nie, ma uważać, że go nie popełnił, gdyż zasada oczywistości wymagałaby od niego 100% pewności. Niektórzy skrupulaci twierdzą, że nie są w stanie kierować się zasadą oczywistości, gdyż są zawsze przekonani, że zgrzeszyli śmiertelnie. Należy jednak odróżnić oczywistość subiektywną i obiektywną. Subiektywnie mogą mieć to, co nazywają pewnością, lecz jest to pewność neurotyczna; zawsze jednak pozostaje w nich trochę światła rozumu, który im podpowiada, że nie jest to pewność stuprocentowa. (Ludzie psychicznie zrównoważeni muszą — rzecz jasna — zawsze postępować w myśl zasad moralnej pewności).
15. Teologowie już od dawna wypracowali dla skrupulatów ciężej dotkniętych tak zwane „przywileje skrupulatów” lub ściślej mówiąc — reguły roztropnego postępowania. Opierają się one na zasadzie, że niektóre prawa pozytywne nie mogą w całej rozciągłości obowiązywać skrupulatów ze względu na ich strukturę psychiczną, skoro można uzyskać to samo dobro mniej kosztownymi dla nich środkami. Duffner — w cytowanej już książce — zebrał te przywileje. Rzeczą spowiedników jest dostosowywać je do potrzeb określonych penitentów.
PRZYWILEJ I: Skrupulat może być wyjęty przez spowiednika, na określony czas lub na całe życie, spod prawa odbywania rachunku sumienia i merytorycznej dokładności spowiedzi.
Święty Alfons Liguori wyraźnie uczy, że skrupuły są tak wielkim niebezpieczeństwem dla nimi obciążonego, że lepiej dla niego być zwolnionym z materialnej dokładności spowiedzi, niż przez wyczerpujące rachunki i dokładne spowiedzi pogłębiać chorobę.
PRZYWILEJ II: Wyjęcie spod obowiązku wypełniania specjalnej pokuty sakramentalnej, jeśli tak zadecyduje spowiednik.
PRZYWILEJ III: Wyjęcie spod pozytywnego prawa spowiadania się przed komunią świętą.
Skrupulat może komunikować codziennie, między dwiema ustalonymi spowiedziami, nawet gdy mu się wydaje, że popełnił grzech śmiertelny, byleby uczynił akt żalu z miłości Bożej. Pisze Dubois: „Niech skrupulat przyjmuje komunię świętą, którą mu przepisał jego spowiednik. Niech to czyni na ślepo, depcąc nogami niepokoje, jakkolwiek byłyby wielkie, że popełnił grzechy śmiertelne po rozgrzeszeniu. Ma komunikować na podstawie aktu żalu, jak mu to przepisano, nie szukając innego spowiednika”.
PRZYWILEJ IV: Tylko spowiedź roczna jest przepisana. Zdarza się, że penitentowi skrupulatowi spowiednik musi ograniczyć częstotliwość korzystania z sakramentu pokuty — nieraz bardzo znacznie.
PRZYWILEJ V: Skrupulat nie ma obowiązku oskarżania się z przeszłych grzechów poprzedzających ostatnią spowiedź.
Ten przywilej wynika z pierwszego. Nawrót do przeszłości jest dla skrupulata najgroźniejszym niebezpieczeństwem i dlatego potrzebuje on co do tego środków radykalnych, nie półśrodków.
PRZYWILEJ VI: Wytrwałość w raz wyznaczonym kierunku, bez względu na zmieniających się spowiedników. Jest to bardzo ważne, gdyż spowiednicy zmieniają się, wyjeżdżają, umierają. Ważny jest tu kierunek — raz wskazany, powinien być utrzymany przez całe życie. Jest to wierność Duchowi Świętemu.
Przywileje są dla wielu skrupulatów bardzo pożyteczne. Innych, którzy korzystają tylko z niektórych, już sama taka dogodna możliwość uspokaja. Przywileje tylko hamują chorobę, lecz jej nie leczą. Równolegle z korzystaniem z przywilejów ma się odbywać u skrupulata samodzielna praca samowychowywania, by stopniowo osiągał większą dojrzałość, brał za swoje sprawy odpowiedzialność i by mógł przyjmować sakrament pokuty i żyć, tak jak żyją ludzie normalni. Niech Ojciec Niebieski przez Syna, w Duchu Świętym, za wstawiennictwem Matki Chrystusowej, św. Józefa i wszystkich świętych — da utrudzonym skrupulatom światło i siłę do normalnego rozwoju w miłości.
UWAGA KOŃCOWA: Rady tu zawarte dotyczą wyłącznie osób dotkniętych chorobą skrupułów. Jej nasilenie może być bardzo różne, od prawie nieznacznego do bardzo zaawansowanego. Wielu skrupulatów dobrze sobie radzi, spowiadając się sposobem zwyczajnym. Inni jednak potrzebują, a nawet są wręcz obowiązani trzymać się niektórych — a nawet wszystkich — tak zwanych przywilejów skrupulatów. Ustalić to należy zasadniczo ze spowiednikiem.
1 Zenomena Płużek zmarła w 2005 roku. [przyp. red.]
|
|