Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data: 2004-07-13 21:38
Spoko, to tylko spowiedź. Masz do czynienia z kimś kto Cię bardzo kocha i chce wyłącznie Twojego dobra. Myślę (może się mylę), że spowiedź to nie jest rodzaj egzaminu, który trzeba zdać, czy rozmowa o pracę, gdzie trzeba najlepiej sprzedać swoją osobę. Nie jest to też chyba doznanie uczuciowe, czy estetyczne, choć naturalnie przyjemnie jest odczuwać ulgę po wizycie u dentysty, gdy ząb już nie boli i w dziurze nie zbierają się cuchnące resztki. Ja tam się nie chcę wypowiadać, bo od tego są spowiednicy i być może że ze mną coś nie tego, ale jakoś nigdy nie łączyłem przeżycia pełnej satysfakcji i radości z sakramentem pokuty. Jeśli rzeczywiście ze mną coś nie tak, to chętnie skorzystam z dobrej rady. Do tej pory myślałem, że mam stanąć w świetle Bożej prawdy o mnie, a ona mnie wyzwoli, ale zawsze lepiej się poprawić, póki nie jest za późno. Bo po tylu latach przyznaję bez bicia, że JA TEŻ NIE POTRAFIĘ SIĘ SPOWIADAĆ! I jest to dla mnie tak samo trudne jak za pierwszym razem. To jak mam osiągnąć pełną satysfakcję?
|
|