Autor: o. Jan, omi (---.dsl.bell.ca)
Data: 2010-05-02 13:10
Kiedy otrzymuję prezenty, modlę się po cichu ewangelicznie najczęściej: "odpuść im, Boże, bo nie wiedzą, co czynią". Lubię życzenia spontaniczne, bo płyną z serca. Nie lubię życzeń oficjalnych, wyrozumowanych. Nie zauważyłem, aby przede mną ktoś napisał o prezentach "bez opakowań" w postaci modlitwy, uśmiechu, ofiarowanej Komunii Świętej. Prezenty w opakowaniu dają radość, ale Neoprezbiterowi radziłbym przyjmować wszystko, dziękować i... segregować; dla siebie, co się w krótkim czasie przyda - i te nieprzydatne dla innych w taki sposób, aby ofiarujący nie dowiedzieli się, bo...
A przy okazji. Kwiaty? Piękny symbol uczuć serca. Po trzech dniach więdną. Od dziesiątków lat nawet nie zabieram kwiatów z zakrystii. Ale to już moje zwyczaje. Nie radzę mnie w tym naśladować. Nawet w mieszkaniu by mi przeszkadzały i szybciej zwiędły, Nie dbam o nie u siebie, chociaż lubię kwiaty w parku, ogrodzie.
Szczęść Boże,
O. Jan, omi
|
|