Autor: Eliza (---.telprojekt.pl)
Data: 2005-06-27 23:26
Drogi Bracie,
Czytając Twoje posty pomyślałam sobie, czy przypadkiem nie cierpisz na bardzo utrudniającą życie duchowe "chorobę", mianowicie skrupulanctwo? Sama kiedyś przez to przechodziłam, dlatego filtrując to co piszesz przez własne doświadczenie, pomyślałam, że tak właśnie może być. Możliwe też, że się mylę.
Pamietaj, że pokusa to nie jest jeszcze grzech! Sam Jezus przechodził przez pokusy, jak czytamy w Ewangeliach. A przecież On nie popenił grzechu (1 P 2,22). Dlatego uważam, że te myśli, które Cie nachodzą, w żaden sposób nie obrażaja Jezusa. Odwrotnie - On cieszy sie widząc jak dzielnie walczysz i odwracasz się od tych myśli. Jeżeli to szatan Cię dręczy, to też z przyzwolenia Bożego, Jezus trzyma rękę na pulsie i ma tą całą sytuacje pod kontrolą - nie bój sie więc. Jeszcze raz powtarzam - to że czepiaja się Ciebie bluźniercze mysli, nie znaczy że popełniasz bluźnierstwo. Jak długo je odpychasz od siebie, nie sprawiasz Jezusowi bólu, nie obrazasz Go.
Druga - ogromnie ważna sprawa - zastanów się, Bracie, jaki masz obraz Boga? Czy uważasz Jezusa za swojego Przyjaciela? Czy wierzysz, że Bóg kocha Cię i akceptuje takiego, jakim jesteś? Bo z Twoich postów można odnieść wrażenie, że Jezus to jakis bezwzględny sędzia, który skrupulatnie zapisuje sobie każdy nawet najlżejszy grzech. Jeżeli wierzysz w takiego "boga", to wierzysz w kłamstwo! Jezus kocha Cię takiego jakim jesteś, rozumie Twoja grzeszną naturę, sam powiedział, że "nie przyszedł powoływać sprawiedliwych, ale grzeszników". I naprawdę Cie kocha! I naprawdę z seca wybacza każdą niedelikatność. I nie musisz być idealny, aby się z Nim spotykać - On sam Cię z czasem udoskonali i uświęci. O doświadczenie Bożej miłości, która jest bezinteresowna i nieskończona, można i trzeba sie modlić.
Strasznie długi post mi wyszedł. Na zakończenie zgodzę się z tymi osobami z forum, które radziły Ci rozmowę z mądrym kapłanem. On najlepiej pomoże Ci rozwikłać, skąd biorą sie Twoje trudności na modlitwie i doradzi jak sobie z nimi radzić. Może powinieneś rozejżeć sie również za kierownikiem duchowym? I na zakończenie - przeczytaj "Rękopisy autobiograficzne" św. Teresy od Dzieciątka Jezus (ewentualnie "Dzieje duszy"). Od tej Świętej można nauczyc się prostoty i ufności w miłość Bożą.
Obiecuję modlitwę.
|
|