logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Wierność małżeńska.
Autor: Andrzej (195.117.7.---)
Data:   2005-10-17 14:44

Czy można obdarzać podobnym lub większym uczuciem miłości inną osobę płci odmiennej niż sakramentalnego współmałżonka i jednocześnie zachowywać wierność sakramentalnej przysiędze (sakramentalnemu współmałżonkowi)?
Sytuacja z życia wzięta: on i ona opuszczeni przez sakramentalnych współmałżonków odczuwają do siebie mocne uczucie miłości, ale twardo stoją na gruncie wiary i chcą dochować wierności Bogu i swoim sakramentalnym współmałżonkom. Czy mogą pielęgnować to wzajemne uczucie i cieszyć się z przebywania razem ze sobą? Czy nie zachodzi przypadkiem tutaj jakiś szczególny rodzaj zdrady np. emocjonalnej, choć oficjalnie uznają, że sakramentalny współmałżonek po Bogu jest najważniejszy? Wydaje się, że są przeświadczeni, że modlitwa do Boga o siłę wytrwania w wierności w tej szczególnej sytuacji wystarczy.

 Re: Wierność małżeńska.
Autor: Dziadek_Muminka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2005-10-18 09:39

Jako chrzescijanin mam obowiazek kochac Boga i kazdego blizniego.Natomiast wobec Boga wypowiadam slowa przysiegi malzenskiej tylko tej jednej,jedynej i ukochanej osobie.Jak zatem zrozumiec to pytanie,ze mozna kogos bardziej kochac niz "wlasnego" wspolmalzonka? To jakas paranoja.Szczesc Boze:)

 Re: Wierność małżeńska.
Autor: Na-drugim-końcu... (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-10-18 11:42

skoro wiesz, rób co musisz i uwarzasz za słuszne... Pytaj czy to uczucie pochodzi od Niego

 Re: Wierność małżeńska.
Autor: Tomasz (---.netia.com.pl)
Data:   2005-10-18 14:40

Witaj. Jesli twoje pytanie " czy mozna ..." jest pytaniem czy mozliwe jest bedac w zwiazku malzenskim doswiadczyc poruszenia serca i ciala do kogos innego niz wspolmalzonek, czy mozliwe jest ze te poruszenie bedzie znacznie silniejsze niz odczuwane w stosunku do wspolmalzonka - to oczywiscie odpowiedz brzmi: tak, to mozliwe i stosunkowo czesto obserwowane.
Wazne jest jednak co z takim uczuciem, fascynacja, poruszeniem zrobicie dalej. Ocenie moralnej moim zdaniem podlego wlassnie to co zdecydujesz a nie sam fakt zrodzenia sie uczucia.
jesli jednak w dalszej czesci listu piszesz o pielegnowaniu tego uczucia, o przebywaniu razem to mnie zapala sie pomaranczowy sygnal ostrzegawczy. Nie wiem czy to co robicie jest zle, nie wiem czy to sprzeniewierzenie sie sakramentowi malzenstwa, nie wiem jak daleko mozna sie jeszcze posunac bo nie siedze w waszych sumieniach ale wiem ze poruszacie sie w strefie bardzo niebezpiecznej. Piszesz "oficjalne uznanie...", "modlitwa o sile wytrwania" - niby to pieknie ale moja intuicja a takze doswiadczenie wlasnej slabosci kaze i napisac ze to dosc niepokojace sformulowania.
Podpowiem cos co czytalbym bez niepokoju. Otoz spokojniej czytaloby mi sie gdyby oboje modlili sie o sile by walczyc o swoje zakramentalne malzenstwa, by sie nie zniechecic, by nigdy w zadnej sytuacji nie zrezygnowac z proby odrodzenia sakramentu. Sakramenty lacza sie z tzw "Laska stanu". Sakrament malzenstwa niesie ze soba nie tylko zobowiazania ale takze laske. Bog nam nie tylko zadal wspolmalzonka ale takze jest gotow nas w tym zadaniu wspierac. O te laske stanu mozemy a nawet powinnismy sie u Boga "upominac". Jesli z Boza pomoca odnawiam w sobie przeswiadczenie ze nic co nie umacnia mnie we wszytkich mozliwych probach ratowania malzenstwa nie jest zgodne z Bozym zamyslem to nie bede raczej mial dylematow na ile moge sobie pozwolic w pielegnowaniu uczucia do innej kobiety.
Wiem ze to co pisze jest trudne do przyjecia, wiem ze czesto nasze zycie jest pogmatwane i pelne bolesnych doswiadczen ale trudno tu chyba napisac cos innego. Napewno warto byloby o tym mowic z pokoza, bez moralizowania, bardziej akcentujac obietnice i blogoslawienstwo czekajacece na nielatwej drodze realizacji naszego powolania ale to sa uwagi raczej do formy niz do tresci.
Pokoj Tobie
Tomek

 Re: Wierność małżeńska.
Autor: zdzisław (---.opt.com.pl)
Data:   2005-10-18 16:14

W małżeństwie istnieje coś takiego, jak wyłączność uczuć. Nie możesz obdarzać miłoscią innej kobiety, skoro śłubowałeś miłość swojej żonie.
Pozdrawiam, Zdzisław

 Re: Wierność małżeńska.
Autor: DZIEWCZYNA (---.netia.com.pl)
Data:   2005-10-18 16:36

Andrzej napisał o jaką sytuację mu chodzi - o sytuacje opuszczonych małżonków.
Myśle, że jesli tym osobom zależy na dochowaniu wierności niewiernemu współmałzonkowi, to nie należy ednak "pielęgnować" uczucia.
To takie igranie z ogniem. I narażanie sie na większe cierpienie. Myślę, że dostatecznym cierpieniem jest juz samo bycie porzyconym. Po co jeszcze zaogniac rany i pielgnować cos, co nie ma przyszłości?
taka jest moja opinia

 Re: Wierność małżeńska.
Autor: jeszcze_zona (---.acn.waw.pl)
Data:   2005-10-23 09:51

Andrzeju, nie powinieneś dopuszczać takich myśli do siebie. Skoro chcesz dochować wierności swojej żonie, żyć zgodnie z przykazaniami, skoro napisałeś tutaj, to znaczy że masz wątpliwości.
Nie możesz pozwolić na rozwinięcie tego uczucia, zbyt zażyła przyjaźń doprowadzi do tego, co zrobili nasi małżonkowie - do zdrady.
Wiesz, myślę że Twoje odczucia są spowodowane tym, że jesteś sam. A człowiek potrzebuje czuć bliskość z innym człowiekiem, potrzebuje czuć się kochany i potrzebny. Dlatego zaczynasz odczuwać coś, co może określasz miłośćią. Ale czy to na pewno miłość? Może to tylko tęsknota serca za odwzajemnionym uczuciem?
Wracaj do Boga, od Twoją miłość wynagrodzi, On kocha bezwarunkowo i nie zdradza, On nie oczekuje niczego w zamian.
A na marginesie - czy ta kobieta wie, że czujesz do niej coś wiecej niż przyjaźń?
pozdrawiam i życzę wytrwałośći.

 Re: Wierność małżeńska.
Autor: jeszcze_zona (---.acn.waw.pl)
Data:   2005-10-23 13:05

Andrzeju,to nie jest słuszne. Wasze małżeństwa rozpadły się prawdopodobnie dlatego, że małżonkowie zbyt zbliżyli się do tej drugiej osoby. Teraz Wy postępujecie podobnie, więc już krótka jest droga do tego, byście zrobili to samo co oni. Wierność małżonkowi sakramantalnemu obowiązuje do końca, zarówno w sferze duchowej jak i fizycznej. Ja wiem, że człowiek potrzebuje uczucia, akceptacji innych osób, a w Waszyn przypadku samotność jest jeszcze większa i tym bardziej jesteście narazeni na pokusy.
Nie chcę was oceniać ale ule uważam, że powinniście zdusić w zarodku to uczucie, które się rozwija, jeśli chcecie dochować wierności swoim małżonkom.
Pozdrawiam serdecznie. Szczęść Boże.

 Re: Wierność małżeńska.
Autor: Jacek Pulikowski (---.blich.krakow.pl)
Data:   2005-10-25 16:07

Odpowiedzi są dwie. Teoretyczna i praktyczna. Oczywiście osoby opuszczone
przez współmałżonka nie tylko mogą ale nawet powinny utrzymywać więzi z
innymi ludźmi, również drugiej płci (nie lubię okreslenia płci odmiennej -
bo kto niby ma być tym odmieńcem, ani przeciwnej- bo to zakłada
antagonizowanie, przeciwstawianie sobie kobiet i mężczyzn). Mogą to być
(teoretycznie) układy bardzo nawet bliskie i zażyłe, byle nie uruchamiały
aktywności seksualnej. Konkretnie nie mogą zmierzać (nawet w sposób
niezamierzony) do zbliżenia. I tu natrafiamy na wielką trudność praktyczną.
Pobudzenie pojawia sie niejako samo i wielu naprawdę porządnych ludzi
zostało nim zaskoczonych. Tu należałoby posłuchać św. Pawła "kto stoi niech
baczy by nie upadł". Słowem jednak należy wyraźnie ograniczyć intymność
kontaktów.( Zasada unikania okazji do grzechu). Przekładając to na język
praktyczny: Herbatka czy spacer w miejscu publicznym - tak a nastrojowa
kolacyjka w zamkniętym na klucz mieszkaniu - raczej nie. Problem w tym że
bliska więź domaga się zawsze pogłębienia i wielką trudnością jest
utrzymanie siebie (nawzajem i siebie samego) na "odpowiedni" dystans.
Jednak są przypadki, że nawet mozna żyć pod jednym dachem "jak brat i
siostra". Dzieje się tak nawet między ludźmi, którzy już mają wspólne
dzieci, żyją w związku niesakramentalnym i na okreslonych zasadach mogą
uczestniczyś w pełni w życiu sakramentalnym Kościoła.
Z Bogiem Jacek P.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: