Autor: Szaweł (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2006-04-09 18:50
Pojawia się coraz silniejszym głosem w Kościele oczywista prawda o duchowości małżeńskiej, której podstawą jest nieustanna celebracja sakramentu małżeństwa jako wspólnej drogi ku zbawieniu. Warto przyjrzeć się jej bliżej po to chociażby, aby usłyszeć czym właściwie jest ślub w kościele, bo najkrócej mówiąc ów sakrament jest rzeczywistym przymierzem małżonków z Chrystusem, który odtąd nieustannie towarzyszy ich miłości. Nie można traktować ślubu w kościele jak swoistego amuletu od "nieszczęść", pięknej uduchowionwj ceremonii pełnej wzruszenia. Prawda jest taka, że powodowani - i tu uważnie słuchajcie - miłością ku Chrystusowi (tak - ku Chrystusowi, nie ku sobie) pragniemy oddać mu naszą wspólną drogę życia, by to On był źródłem naszej miłości - tak najogólnej należy rozumieć sens sakramentu małżeństwa. Jeżeli oprzecie miłość waszą tylko na ludzkim uczuciu, to już z góry wiadomo, że to przedsięwzięcie jest w taki czy inny sposób przegrane. Przykre to, ale prawdziwe. Gdyby nie oparcie w Chrystusie jako wzorze Sługi, moje małżeństo już dawno skończyłoby się (w świeckim tego słowa znaczeniu).
Ważne jest od samego początku podjęcie indywidualnej i wspólnej jednocześnie drogi formacyjnej. Możliwości jest coraz więcej a zwłaszcza tych możliwości przeznaczonych dla małżonków, że wspomnę na Ruch Domowego Kościoła (Ruch Ozaowy) czy Spotkania Małżeńskie.
Jeżeli będziecie szukać, a za to ręczę wam swoją łysą głową, Chrystus który to widzi i który oczekuje waszych wysiłków, postawi na waszej drodze ludzi, da sytuacje, które w efekcie poprowadzić będą miały drogą dla was przeznaczoną. Trzeba Mu tylko powiedzieć TAK.
Jako stary Oazowicz Domowy mocno wam kibicuję, o to byście potrafili dostrzec zaproszenie Chrystusa. On stoi i kołacze też u waszych drzwi, jeżeli mu otworzycie, to macie niebo w sobie - a to przechodzi na innych.
|
|