logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Roza (195.136.99.---)
Data:   2006-11-08 14:20

Prosze pomózcie mi zrozumieć, dlaczego księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy??? Wiele razy mnie krzywdzili i dlatego stracilam wiare i nie chodze do kosciola czuje sie zagubiona. Dlaczego do ksiezy pasują mi slowa Jezusa, ktore daja mi otuche, ze kiedys za te grzechy zaplaca: "Biada wam , faryzeuszom , bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku". Dlaczego tylu ksiezy powoduje,ze ludzie, ktorzy chca wierzyc odwracaja sie od Kosciola np. ja??? Ten brud wsrod kaplanow widzial kard. Ratzinger, ktory pisal:
"Ileż razy sprawujemy go tylko my sami, nie biorąc Go nawet pod uwagę! Ileż razy Jego słowo jest przekręcane i nadużywane! Jakże mało wiary jest w tylu teoriach, ileż pustosłowia! Ile brudu jest w Kościele i to właśnie wśród tych, którzy poprzez kapłaństwo powinni należeć całkowicie do Niego! Ileż pychy i samouwielbienia!(...) Twój Kościół wydaje się nam tonącym okrętem, łodzią, która ze wszystkich stron nabiera wody. Także na Twoich łanach widzimy więcej kąkolu niż zboża. Przeraża nas brud szaty i oblicza Twego Kościoła". Skoro sam papież to widzi i tak mowi to dlaczego z tym nic sie nie robi? Dlaczego wiara tylu ludzi zostaje zabijana przez ksiezy- szafarzy swietych sakramentow Jezusa Chrystusa. Czasami chcialoby sie rzec, ze pewnym ksieza blizej do Diabla niz Jezusa. Niestety....Pomozcie mi, bo mam straszne rozdarcie wewnetzne....Prosze

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: oaza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-08 14:36

Tak jakoś jest ten świat zbudowany, że łatwiej widzimy źdźbło w cudzum oku, niż belkę we własnym (por. Mt 7,5). Nikt nie twierdzi, że 100% księzy to chodzący święci. Ale, szczerze mówiąc, nie widzę powodu, dla którego miałabym się zajmować ich grzeszkami. Mam wystarczająco dużo własnych :) Myślę, że nie jest właściwe wchodzić w czyjeś życie z butami. Pan Jezus mówi, jak należy upominać bliźnich:
'Gdy brat twoj zgrzeszy przeciw tobie, idx i upomnij go w cztery oczy. Jesli cie usłucha, pozyskasz swego brata. Jesli zas nie uslucha, wez z soba jeszcze jednego albo dwoch, zeby na slowie dwoch albo trzech swiadkow oparla sie cala sprawa. Jesli i tych nie uslucha, donies Kosciolowi! A jesli nawet Kosciola nie uslucha, niech ci bedzie jak poganin i celnik!'
Mt 18, 15-17

Omawianie ich na forum jest zwykłym oczernianiem:
'Przeciwko prezbiterowi nie przyjmuj oskarzenia, chyba ze na podstawie dwu albo trzech swiadkow' 1 Tm 5,19

Człowiek jest grzeszny i niedoskonały, a kapłani nie są nadludźmi.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: suzi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-08 14:41

Doskonale Cię rozumiem i cieszę się, zę modertor przepuścił w końcu jakiś wątek z tego zakresu. Ja osobiście juz nie wytrzymuję, podobnie jak Ty praktycznie odeszłam od Kościoła. Wydaje mi się, że gdyby nie postawa pewnych kapłanów moja przyjaźń z Jezusem byłaby niesamowita. A tak na dzień dzisiejszy jestem sponiewierana, moja wiara praktycznie umarła, nie przystępuję do sakramentów w tym do spowiedzi ponieważ sie jej panicznie boję, nigdy nie jestem do końca słuchana i rozumiana. Być może jest to problem ogolno ludzki, ze ludzie nie umieja się między soba komunikować, ale pustosłowia kapłanów nic nie tłumaczy, tej pychy, pewności siebie i egoizmu. Dziękuję za ten post, napisz prosze jak sobie radzisz z tym rozdarciem między pragnieniem Boga, a odpychająca postawą kapłanów. Bo ja osobiście się już załamalam, nie wiem co mam robić, u kogo się spowiadać. To chyba koniec.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: martussa (---.kaskada.net)
Data:   2006-11-08 14:46

Coś w tym jest. Trzeba jednak spojrzeć na to przez pryzmat Ewangelii św. Mateusza: 'Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. (...) Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników' Mt 9, 12-13. Księża to ludzie, nie "nadludzie", jak niektorzy chcieliby ich widzieć.
Zauważ, że zostali wychowani jak reszta społeczeństwa. Co prawda przeszli przez 6-letnią formację w seminarium, ale to za mało, żeby stać się człowiekiem idealnym. Człowiek przez całe życie dąży do świętości. Ciągle błądzimy, popełniamy błędy, których później żałujemy. Każdy z nas ma inną historię, inne zranienia, które też są powodem takiego, a nie innego zachowania.
Spójrz na rzeczywistość z odrobiną pokory.

P.S. A Apostołowie to niby kim byli, jak nie karierowiczami? Jednak Jezus ich powołał.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Bum (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-08 14:48

Nie zapominaj,ze ksieza to tez ludzie. I nie podalas w jaki sposob Cie skrzywdzili, jakze zatem mamy pomoc Ci zrozumiec cokolwiek. Podaj konkrety.
I dlaczego wciaz sie pisz eo tych zlych ksiezach a nie o tych dobrych. Dlaczego zawsze kazdy dostrzega zlo? I radzilbym sie zastanowic dlaczego owi ksieza w stosunku do Ciebie zachowali sie tak a nie inaczej.
Tekst kard. Ratzingera dotyczyl scisle pewnej grupy ksiezy, nie uogolnial na calosc.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Verba Docent (---.eranet.pl)
Data:   2006-11-08 15:43

No cóż, jak mawiał śp. ks. prof Tischner: są ludzie i ludziska, są księża i księżyska. Przykro mi, że Pani ma akurat takie doświadczenia. Ja akurat mam inne, większość księży, które spotkałem na swojej drodze to byli jednak pasterze bardziej niż faryzeusze.
Zresztą przyjęło się używać nazwy "faryzeusz" jako pewnego rodzaju epitetu. Moim zdaniem niezbyt słusznie. Ale to już inna bajka.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Czytajaca (---.p.pppool.de)
Data:   2006-11-08 15:56

SzBoze Rozo, rozumiem Twoje rozterki duchowe, bo tez odnosze sie krytycznie w stosunku do samej siebie i takze innych, np. ksiezy. Czy jednak nie uwazasz, ze warto wciaz od nowa udawac sie na droge pojednania z Bogiem? Osadzanie ksiezy w kategoriach jakie Ty stosujesz - na przyklad "... blizej do Diabla niz Jezusa ..." - jest Osadzaniem - a nie my mamy prawo osadzac - tylko nasz Pan. Sadze ze powinnismy sie modlic jedni za drugich - i byc odpowiedzialnymi przed Bogiem za wlasne grzechy i pojednanie - mimio trudnosci jakie nas napotykaja.
Zycze Ci biblijnej laski przebaczania - nie 7 ale 77 razy - czyli ciagle - samej sobie i ludziom, z ktorymi dal Ci Bog sie spotykac.
Pomodl sie za mnie - Rozo - jak i ja wspomne Ciebie w modlitwie.
Z Bogiem - Czytajaca.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Hana (---.aster.pl)
Data:   2006-11-08 16:11

Witaj Roza i Suzi,
No cóż piszecie tylko i widzicie tylko źdzbło w cudzych oczach, widzicie tylko część osób, a przecież kapłanów jest dużo. A po za tym jak można odejść od Jezusa czyli Kościoła (Jezus jest Głową Kościoła) ze względu na jakiegoś kapłana ? Jak można opuścić Króla ze względu na Jego sługę ? Przepraszam was, ale to chyba twoja wiara była bardzo, bardzo mała. Piszesz, że spotkałaś tylko złych kapłanów. A moim pytaniem jest: jak często chodziłaś do Kościoła ? Jak często przystępowałaś do sakramentów ? Czy się udzielałaś w parafii ? Bo jeśli chodziłaś do spowiedzi raz w roku, czy chodziłaś do Kościoła od czasu do czasu, nie udzielałaś się w parafii to jak możesz oceniać ludzi, których tak naprawdę nie znasz ? Trzeba się trochę zagłębić. Po za tym nie mówisz co tobie takiego strasznego zrobiono ? A może to było słuszne ?
Ja z kolei mogę powiedzieć, że znam tylko niesamowitych kapłanów. Chyba mam to szczęście, że tylko takich poznaję :) Każdy jest inny (to normalne), każdy z nich ma wady (jak każdy człowiek), ale są niesamowitymi ludźmi. "Trochę" się udzielam w swojej parafii i wiem, że praca kapłana jest naprawdę ciężka. Chociażby spowiedź - to dla kapłanów naprawdę wykańczające psychicznie i fizycznie. Siedź sobie parę godzin w konfesjonale i słuchaj, poradź, rozgrzesz. Praca duszpasterska, często naukowa, kancelaria itd, itd. można byłoby wymieniać. A ludzie też nie wszyscy są mili tylko z "buzią" przychodzą i jeszcze nawyzywają księdza - zresztą niesłusznie bo chcieliby coś wymusić co nie jest zgodne z wiarą chrześcijańską. Ale żeby to widzieć trzeba pobyć trochę w parafii, a nie tylko przyjść na Mszę w niedzielę a reszta mnie nie interesuje. Po za tym każdy chrześcijanin jest odpowiedzialny za swoją wspólnotę parafialną i to jest obowiązek pomagać. Dlatego uważam, że takie oczernianie jest bardzo niesprawiedliwe. A czy widzisz misjonarzy, którzy pracują gdzieś w buszu ? na obczyźnie ? że są mordowani ?
Bardzo łatwo kogoś zgnoić, naprawdę bardzo łatwo rzucając jedno słowo, które jest niesprawiedliwe. Łatwo mieć pretensje do całego świata tylko nie do siebie.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Tomasz (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-08 16:49

Czasem doświadczam działania księży którzy bardzo ranią Kościół. Trzeba więc za nich się modlić jak również w duchu chrześcijańskim przeciwdziałać złu. Jednak pamiętaj, że jest wielu kapłanów pragnących swoją posługą ukazywać prawdziwe, tzn. pełne miłości oblcze Chrystusa, który przyszedł aby wszystkich pociągnąć do swojego Ojca. Muszę powiedzieć, że dla mnie kapłańska posługa zwłaszcza w konfesjonale jest wielkim cudem, w którym każdy może doświadczyć jaki Bóg jest miłosierny wobec ludzkiej nędzy. Życzę dobrych spotkań z księżmi.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: gosia (---.proxy.aol.com)
Data:   2006-11-08 16:50

Spojrz na Apostolow, jak zasugerowala Martussa. Byli prostymi ludzmi. Tez prosili o pierwsze miejsca w Krolestwie, tez sie sprzeczali ktory z nich wiekszy, tez sie go wypierali (vide Piotr). Wspolczesni apostolowie tak samo wywodza sie sposrod zwyczajnych ludzi i zyja w warunkach wspolczesnego swiata i zadne przywary ludzkiej natury nie sa im obce.
Dlatego to Kosciol tworzymy nie tylko my. I Kosciol istnieje nie dlatego, ze mysmy go zalozyli czy do niego nalezymy. KOsciol jest Bozy. To miejsce, gdzie ludzkie slabosci i bledy lacza sie z Boza laska.
Wiec teraz spojrz na siebie: jako katolik jestes wezwana do swietosci. Jak zatem Ty realizujesz swe powolanie? Ile razy Ty bylas powodem do grzechu dla kogos innego?... Zastanow sie...
Wykorzystaj ten moment i zwroc uwage na to: to nie w ksiedza wierzysz i nie ksiadz jest tym idealem, ktory z piedestalu ambony poucza glupiutkich malutkich wiernych i ktory jest celem samym w sobie. Bo przeciez Ty dazysz do Jezusa i to On jest Najwyzszym Kaplanem. NIkt inny.
Porzuc wiec Twoja wiare w ksiedza i zamien ja w wiare w Najwyzszego Kaplana.
Pewnie, ze biada tym kaplanom, ktorzy sieja zgorszenie, ale nie Tobie to osadzac. Twoim obowiazkiem jest modlic sie za nich, zeby byli swieci. Robisz to?

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Beata (---.jvece300b.ipd.brasiltelecom.net.br)
Data:   2006-11-08 17:02

cos w tym jest, ale to okropnie ogolne.
niestety wiele sie mowi o "zlych" ksiezach, a tak malo o tych ktorzy tak wspaniale pracuja dla krolestwa Bozego... i naprawde jest ich niemalo.

moim zdaniem, kto naprawde wierzy, jego wiara nie powinna umrzec, moze co najwyzej zachwiac, z powodu slabosci jakiegos ksiedza.

jeszcze nigdy nie widzialam, zeby ktos uciekal od lekarzy, bo jeden go zle potraktowal, nie chodzil do sklepu, bo jakas ekspedientka go zle obsluzyla.
to duze uproszczenie, wiem, ale mysle ze czasami jakies wystepki ze strony ksiezy sa nam bardzo na reke, sluza jako wymowka.
chyba za malo sie modlimy w tym dzisiejszym swiecie... lubimy krytykowac innych, (a bardzo latwo jest krytykowac ksiezy bo sa na swieczniki, troche pod wieczna presja bo ciagle ktos patrzy, a niektorzy to nawet czekaja az sie ksiadz potknie, zeby moc powiedziec - a, wiedzialem ze tak bedzie) ale jako katolicy nie robimy zbyt wiele, aby powiekszac Krolestwo Boze.
mysle ze wina jest po obu stronach, tak to zwykle bywa.
jedno jest pewne, trzeba zaczac zauwazac naprawde wiecej dobra wsrod ksiezy ktorzy sa wsrod nas, czesto niedoceniani sa swoj trud kazdego dnia. Krolestwo Boze to jedno, ale zwykle ludzkie dziekuje to zupelnie inna sprawa.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Ewa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-08 17:24

Rzeczywiście musi Ci byc bardzo ciężko, skoro spotykasz takich księży. Pewnie dobrych też spotkałaś, ale jakoś tak jest, że dobro u nich uważamy za coś naturalnego i oczywistego, a zło bardzo nas razi. Rozumiem Twój smutek, bo czasami chciałoby się porozmawiać o sprawach wiary z mądrym i dobrym księdzem i jak go nie ma, to można czuć zagubienie. Ja w życiu spotkałam wielu dobrych kapłanów, którzy swoim życiem potwierdzają to, że Chrystus jest dla nich wszystkim; może dzięki temu łatwiej było mi przezwyciężyć pierwsze i największe rozczarowanie światem, które przeżyłam w wieku kilkunastu lat właśnie z powodu kilku księży i sióstr zakonnych. Ale na takich świat się na szczęście nie kończy. Życzę Ci, żebyś spotkała takich kapłanów, którzy będą ukazywali sobą Chrystusa. Tacy naprawdę istnieją. Wiem to z doświadczenia. Mamy brać przykład z Pana Jezusa, a nie z księży. On przyszedł zbawić nas wszystkich, bez wyjątku, i jest zawsze najbliżej tych, którzy cierpią i są pokrzywdzeni. Życzę Ci prawdziwej radości serca.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Tomasz (---.inco-veritas.pl)
Data:   2006-11-08 18:09

Rozo a przy okazji takze Suzi. Macie oczywiscie racje ze ksieza sa grzesznikami. Nie sadze zeby to byla jakos szczegolnie odkrywcza czy bulwersujaca mysl. Maja takich rodzicow jak my, wychowywawali sie w podobnych domach, chodzili do tych samych szkol, ogladali te sama telewizje stad sa bardzo do nas podobni.
Nie uwazam tez ze przyrownanie naszych prezbiterow do faryzeuszy bylo jakos szczegolnie obrazliwe. Niektorzy twierdza je Jezus wychowywal sie w rodzinie faryzeusza a nawe ze sam mogl byc faryzeuszem. Skoro jednak juz o tych faryzeuszach wspominamy to moze warto siegnac takze i po ta wypowiedz Jezusa.
"Czyncie wiec i zachowujcie wszystko, co wam poleca, lecz uczynkow ich nie nasladujcie." Mt 23,3
Nie czuje sie powolany do tego by osadzac kaplanow, pomysl czy to jest akurat twoje powolanie. Jesli grzech kaplana, a moze inaczej, jesli kaplan ma tak wielki wplyw na twoje zycie, na twoja wiare, na twoja relacje z Bogiem to w zasadzie wspaniale. Wystarczy jak spotkasz dobrego, pelnego Ducha kaplana i twoja wiara sie rozpali. Ze mna jest znacznie gorzej - znam wielu wspanialych kaplanow a niestety to ciagle mnie nie pozbawilo moich slabosci, upadkow, watpliwosci. Chetnie moge ci ulatwic kontakt z ktoryms jesli rzeczywisci to az tak pieknie moze zaowocowac w twoim zyciu.
Druga rzecz. Popatrz na te sytuacje. Bog nie odrzuca, nie przekresla nie gorszy sie kaplanem ktory jak piszesz powaznie grzeszy. Moze powinnas byc wdzieczna ze to widzisz? Masz wyrazny dowod ze nasz Bog jest cierpliwy i milosierny, ze nie potepia ale szuka i czeka na grzesznika. Ty widzisz wyrazny dowod na milosierdzie Boze, W koncu jesli jest taki wobec kaplanow to takze z miloscia patrzy na ciebie- nie jestes przeciez gorsza. Masz potwierdzenie ewangelii, Dobrej Nowiny, to sie dzieje na twoich oczach w wielu ludziom bardzo trudno jest uwierzyc ze tak jest stad rodzi sie wiele zalaman, zniechecenia, rozpaczy. Ty juz wiesz jaki On jest- w pewnym sensie dzieki tym kaplanom.
Na koniec powtorze to o czym czesto wspomina natym forum Tis. Jesli mam slady wiary, jesli choc odrobine pojalem czym jest chrzescijanstwo to jestem wezwany by na kazdy objaw dostrzezonej slabosci reagowac modlitwa tym goretsza, tym ufniejsza, tym bardziej natarczywa im powazniejszy jest grzech, im wieksza slabosc, im mocniejszy upadek. To ze widze czyjs grzech powinienem traktowac przede wszystkim jako wezwanie do modlitwy.
Pokoj Tobie
Tomek

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: strzyga (---.aster.pl)
Data:   2006-11-08 18:15

Jeżeli chodzi o spowiedź w kontekście bycia rozumianym i wysłuchanym, to trzeba też uzmysłowić sobie, że w konfesjonale spotykamy Jezusa, który odpuszcza nam grzechy. To nie jest gabinet wykwalifikowanego psychoterapeuty, czy psychologa. Jeśli chcemy być wysłuchani do końca i zrozumieni powinniśmy się udać do tych właśnie specjalistów, a nie do konfesjonału.
Do kościoła nie chodzi się dla księży, ale dla Boga. Ja obecnie mam niewielki kontakt z księżmi nawet z mojej parafii, co nie przeszkadza mi uczestniczyć we mszy św i przystępować do sakramentów. Co słyszę i widzę i wiem na ich temat to dla mnie inna sprawa. Czasem trzeba rozgraniczyć te dwie różne rzeczy. Swoją wiarę wspomagam odpowuednią literaturom, czy internetem itp.
Znam dobrych księży i złych - podobnie jak i innych ludzi. Złość mnie czasem ogarnia jak widzę księży psujących dobre rzeczy i działających jakby nie widzieli potrzeb ludzkich, ale to jest już ich problem. Tym gorzej dla nich, że dotyka on mnie, bo jaką oni za to później poniosą karę! Zajmuję się swoim życiem i to przede wszystkim na moim własnym zbawieniu mi zależy. Nie będę rozliczana z tego, jak się inni zachowują, ale z tego, co ja robię. Jak inni kradną, to znaczy, że ja też mam kraść? Jestem osobną jednostką odpowiedzialną za siebie. Staram się robić, co do mnie należy jak najepiej i nie oglądać się na innych (a przynajmniej nie w celu usprawiedliwienia własnych poczynań).
Nie powiem, że zawsze jest to łatwe, ale cóż...
pozdr. :)

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: hanka (---.chello.pl)
Data:   2006-11-08 18:26

księża są ludźmi, powołanymi przez Boga do służby Jemu, ale wciąż ludźmi.. i ciężki krzyż niosą.. i upadaja pod ciężarem tego krzyża.. dlatego modlić się dużo za nich trzeba, żeby pokazywali nam ta drogę do Pana Boga, zeby uświęcali sie wciąż i wciąż, żeby świadczyli.. i są dobrzy pasterze wśród nich, bo sama spotkałąm w swoim życiu wspaniałych księży.. bo są.. tylko o nich rzadko sie mówi, bo prościej opowiedzieć o sensacjach czy o złu..

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Robson (---.cavern.pl)
Data:   2006-11-08 18:43

Ja was ludzie nie rozumiem... Gdybyście byli np. fanami zespołu muzycznego albo miłośnikami jakiejś dziedziny sztuki, to czy byście zrezygnowali z tego, bo inni fani/miłośnicy są do kitu? A przecież wymienione wyżej sympatie powinny być zupełnie drobne i mało istotne w porównaniu do więzi, jaka powinna łączyć chrześcijanina z Kościołem! Jeśli ktoś z powodu osobistej krzywdy zrywa więź z Kościołem, to moim zdaniem z tą więzią już wcześniej musiałoby być nie najlepiej...

A skoro już taki temat, to zastanówcie się, ile krzywd doznają kapłani od parafian w postaci roszczeniowej postawy ("płacę to wymagam"), rozsiewania plotek, czyhania na potknięcia itp?. Ręka w górę, kto ostatnio modlił się za swojego proboszcza?

Proszę wszystkich aby pamiętali, że 'takim sadem, jakim sadzicie, i was osadza; i taka miara, jaka wy mierzycie, wam odmierza' Mt 7,2.

Z Bogiem
R.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2006-11-08 18:52

No cóż..., piękny tekst, na prawdę piękny, sam bym tego lepiej nie napisał. I to do spółki z Benedyktem XVI! Znaczy się, nie tylko kochamy, ale i słuchamy, co jest chyba ważniejsze. A tak konkretnie, to o co chodzi? Bo jeśli jest to wołanie o świętych kapłanów, to i ja wołam: Świętymi bądźcie! (Zwłaszcza, że mnie nie wychodzi. Jak bym miał gotowy wzorzec, łatwiej by się było nawracać, a tak to musimy wspólnie) Drodzy Księża, bardzo pozytywny głos ze strony laikatu. Nie jesteście nam obojętni! Jednak sporo się zmieniło w czasie pontyfikatu Papieża Polaka. W moich czasach, w czasie kazania wychodziło się na papierosa (nie palę, dla ciekawskich). Nowe czasy, nowe oczekiwania, co za czasy!

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Krystyna Kupnicka (---.cpe.net.cable.roger)
Data:   2006-11-08 19:04


Kobieta cudzołożna*

1 Jezus natomiast udał się na Górę Oliwną, 2 ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. 3 Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: 4 «Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. 5 W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować*. A Ty co mówisz?» 6 Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć*. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. 7 A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». 8 I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. 9 Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. 10 Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» 11 A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!».
Rozwazaj ten fragment z Ewangeli sw.Jana , tak dlugo az zrozumiesz czym i jaki jest kazdy czlowiek ksiadz , ty i ja i kazdy. Nikt nie jest doskonaly i bez grzechu tylko Bog jest swiety i doskonaly. Stwierdzenie , ze ksieza sa farezeuszami , jest wielce nie sprawiedliwe i nie na miejscu poniewaz nawet przecietny zjadacz chleba wie , ze na przestrzeni wiekow kosciol wydal wielu swietych , blogoslawionych i prawdziwie heroicznych kaplanow co za wiare i drugiego czlowieka oddawali swoje zycie. Ksiadz to tez taki czlowiek jak ja i ty , a wszyscy jestesmy grzeszni bardzo grzeszni , Jezus Chrystus przelal swoja krew za wszystkich grzesznikow , bysmy wzmocnieni Jego laska dazyli do swietosci. Piszesz , ze przestalas chodzic do kosciola to wobec tego dla kogo chodzilas do kosciola dla ksiedza czy aby spodkac sie w Eucharystii z Jezusem Chrystusem ? Nie piszesz jakie to bylo poranienie ale kazda sprawe trzeba wyjasnic , i umiec wybaczyc to podstawa , zeby moc normalnie zyc , napewno nie jest to proste ale mozliwe.My jestesmy zywym organizmem kosciola , wlasnie dla nas biednych ulomnych grzesznikow Syn Bozy przyszedl na ten swiat. Kiedy przeczytalam twoja wypowiedz zabolalo mnie poczulam sie tak jak by ktos wzial wielki kamien i rzucil na moja parafie , na ktorej posluge spelniaja naprawde wspaniali kaplani .Modlitwa i jeszcze raz modlitwa , modlitwa leczy zranienia , modlitwa mozemy wyprosic u Boga o dobrych i swietych kaplanow. Nie mozna widziec tylko zle strony ale trzeba zobaczyc dobre strony w kazdym czlowieku i u kaplana tez bo on tez jest tylko czlowiekiem.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Agata (---.stny.res.rr.com)
Data:   2006-11-08 19:26

Droga Rozo,
Nigdy nie mozna generalizowac. Wszyscy jestesmy tylko ludzmi na dodatek slabi i grzeszni. Wiec nie dziw sie az tak bardzo jesli ksiadz odniosl sie w stosunku do Ciebie nie tak jak powinien. On tez ma dobre i zle dni, tez ma pracy wiele i tez ma system nerwowy. Trudno wymagac od nich by zawsze byli mili do nas. Oddalilas sie od Boga ale nie obwiniaj za to ksiezy, bo oni nie sa temu winni. Winna jestes sama, poniewaz wiara Twoja nie jest mocna. Zwykle jesli wali sie nam wszystko na glowe, obwiniamy za to kogos bo tak jest nam najwygodniej.Ale czy mamy racje? Otoz absolutnie nie mamy racji.Spojrzyj najpierw na siebie czy jestes doskonala a nastepnie wymagaj od innych tego samego.Jesli ktos Ciebie zranil , modl sie za ta osobe tak bedzie znacznie lepiej. Po co narzekac i brac do serca wszelkie insynuacje. Wyluzuj sie i popatrz na to wszystko pod zupelnie innym katem . Wiem ,ze zauwazysz wiele dobra. Popracuj nad soba a wszystkio wtedy bedzie ukladac sie dobrze. Sama wiesz, ze bez pomocy bozej nie jestesmy w stanie nic zrobic. Bog nami kieruje i zawsze chce naszego dobra. a wiec zaufaj Jezusowi i oddaj Jemu swoje wszelkie troski.Na efekt nie bedziesz dlugo czekac.Serdecznie pozdrawiam. Szczesc Boze.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: marcin (62.233.130.---)
Data:   2006-11-08 19:28

Rozumiem Twoje rozgoryczenie ale cudze grzechy nie są usprawiedliwieniem dla nas. To smutne, że straciłaś wiarę z powodu zachowani księży ale równie dobrze mogłabyś stracić wiarę dlatego, że Judasz nie był dobrym chrześcijaninem. Trzeba wierzyć ze względu na Jezusa. Poza tym Twoje uogólnianie jest niesprawiedliwe bo wielu (pewnie większość) księży godnie spełnia swoją posługę. Kto zasłużył na karę ten będzie ukarany, dlatego proszę Cię - żyj tak żeby zasłużyć na nagrodę.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Lola (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-08 19:39

Ja jeszcze nie poznalam takiego ksiedza, w ktorego oczach moglabym dostrzec prawdziwego Jezusa. Ale juz sie do tego przyzwyczailam i przychodze do Kosciola, dla Boga, a nie dla ksiedza....

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: d (---.cba.uic.edu)
Data:   2006-11-08 19:41

Widzisz, to ze dostrzegasz zlo posrod kaplanow to wezwanie abys sie poprostu za nich tym bardziej modlila. Jezus tym bardziej cierpi z powodu faryzeizmu i dlatego wzywa Ciebie i mnie do modlitwy, to dzialania. To jacy sa kaplani niestety w duzej mierze odzwierciedla jak sie za nich modlimy i w jakim spoleczenstwie zyjemy.
Byc moze takze to, ze widzisz to co jest nie tak, to laska dla Ciebie, bys w Kosciele dostrzegla Chrystusa, ktory przychodzi do Ciebie pomimo Twojej slabosci i slabosci tego ktory Ci przynosi Jezusa w Eucharystii. Bez tej bezwarunkowej milosci Jezusa nie mielibysmy szansy na doswiadczanie Jego milosci i na zbawienie, czyli szczescie!
Na koniec, to zlo posrod ludzi Kosciola, moze Cie ochronic przed "ubostwieniem" jakis dobrego kaplana, czyli utozsamieniu swojej wiary w Boga z wiara w czlowieka. Bo to Chrystus jest w centrum Kosciola, chociaz czasem aby to dostrzec trzeba sie przedzierac przez rozne przeciwnosci.

Ufaj - jestes zaproszona aby wejsc w glab, aby poznawac Chrystusa ktory jest w Kosciele.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Wiesia (---.srg.vectranet.pl)
Data:   2006-11-08 20:19

Ja, Ty, inni - jesteśmy ludźmi i grzeszymy. Z trudem to przyjmujemy. "Pracujemy" nad sobą - rachunki sumienia, oczywiście zapraszając w te modlitwy Boga. Raz nam trudniej, raz łatwiej. Nie wszystko jednak widzimy. A jeśli już widzimy, to jest wielką Łaską i trudno nam ją nawet docenić. Oczywiście mówię tu za siebie.

Znajomi - widzimy ich grzechy, nie widzimy jednak ich wysiłków czynionych dla nawrócenia. Jest troszkę inaczej. Trudniej im wybaczyć, ale jeszcze jakoś idzie.

KAŻDY KSIĄDZ JEST CZŁOWIEKIEM. A więc grzeszy, ale jakoś dziwnie chcemy od księży aby byli ideałami. I niestety, to jest niemożliwe. Jeśli zrozumiem, że to też grzeszny człowiek, to jestem blisko domu. Grzechu drugiej osoby my nie "załatwimy". To jest sprawa pomiędzy nim a Bogiem.
Mogę sobie różnie myśleć o księdzu, ale w trzech przypadkach przestaję się tym zajmować. Kiedy on celebruje Mszę Świętą, kiedy spowiada i kiedy prowadzi rekolekcje. Oczywiście w spowiedzi może dojść do głosu czynnik ludzki. Ale od czego jest modlitwa? Przed spowiedzią modlę się o Ducha Świętego dla kapłana, który będzie mnie spowiadał i dla mnie, o dobrą spowiedź. Dla innych osób też, ale to nie ma teraz znaczenia.

Kiedyś, gdy zaczęłam chodzić do kościoła, były to moje pierwsze w życiu spowiedzi (byłam już dorosłą osobą powyżej czterdziestki), nie zastanawiałam się do jakiego księdza mam iść do spowiedzi. Słyszałam różne opinie, ale jeśli uwierzyłam w Boga, to także uwierzyłam, że Bóg działa w konfesjonale i nie ma znaczenia co to za ksiądz. Najdziwniejszym było, że przed spowiedzią coś sobie myślałam o swoich grzechach i ksiądz przy spowiedzi mówił to samo. Dokładnie to samo.
Dzisiaj jest mi trudniej. Miewam ciągoty do oceniania księdza w konfesjonale. Różnie oceniam swoje spowiedzi. Staram się jednak odrzucać złe myśli. Także te o księżach. Bo dlaczego zło? Ukrywa przed nami nasze grzechy, a innych nam wyolbrzymia?

Może udało się troszkę pomóc?

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Agata (---.rybnet.pl)
Data:   2006-11-08 20:35

Jeśli nie jesteś miłością to będziesz wiecznie rozdarta i nieszczęśliwa. Pokochaj przede wszystkim siebie, a pokochasz innych /także słabych i grzesznych/. Nie mów żle o kapłanach, bo nawet w najmniej doskonałym jest Chrystus. Zamiast utyskiwać, przyłącz się do apostolstwa modlitwy MARGARETKA, bądż odmawiaj dowolną modlitwę już od dziś w ich intencji. Księża potrzebują naszej modlitwy. Swą wiarę zbuduj na mocnym fundamencie - na miłości Boga. Prawdziwej wiary nic nie zachwieje więc bzdur nie opowiadaj.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Teofil Jan S. (---.c31.msk.pl)
Data:   2006-11-08 21:11

Mam dla Pań, które tu swoje żale na kapłanów wylewają, propozycję, która gdy zostanie przez nie zaakceptowana uspokoi ich sumienia, nie pokojące się niegodnym (w ich mniemaniu) zachowaniem kapłanów. Proponuję aby owe Panie zobowiązały się w swoim sumieniu codziennie modlić się w intencji kapłanów wg.
TYGODNIOWEGO PLANU INTENCJI KRĘGU PRZYJACIÓŁ KAPŁANÓW.

NIEDZIELA [Za Ojca Świętego i wszystkich biskupów na całym świecie]

Ojciec Święty Jan Paweł II, w Liście Apostolskim „DIES DOMINI” pisze o niedzieli tak:
Dzień ten stanowi samo centrum chrześcijańskiego życia. Jeśli od początku pontyfikatu niestrudzenie powtarzam słowa: „Nie lękajcie się! Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi!”, to dziś chciałbym z mocą wezwać wszystkich do ponownego odkrycia niedzieli:... Nie lękajcie się ofiarować waszego czasu Chrystusowi! Czas ofiarowany Chrystusowi nigdy nie jest czasem straconym, ale raczej czasem, który zyskujemy, aby nadać głęboko ludzki charakter naszym relacjom z innymi i naszemu życiu.
Kapłani w tym dniu, sprawując uroczyste Msze św. w obecności rzeszy wiernych, znacznie większej niż w dni powszednie, głosząc im Słowo Boże i składając ofiarę na Ołtarzu Chrystusa, w której powinna być także i nasza ofiara duchowa, przyczyniają się do tego, że czas spędzony w kościele, nie jest czasem traconym.
Dlatego godzi się, abyśmy w tym dniu polecali Panu Jezusowi Ojca Świętego i wszystkich biskupów na całym świecie.
MODLITWA
Panie Jezu! Ty nie chciałeś zbawiać człowieka samotnie, w ukryciu, ale wybrałeś sobie Apostołów z Piotrem na czele aby poszli na cały świat głosić Twoją Ewangelię, zachowaj i błogosław Ojca Świętego oraz biskupów, broń ich od złego aby prowadzili nas do zbawienia.

PONIEDZIAŁEK [Za dzieci i młodzież]

Jesteśmy na starcie tygodnia. Znów rozpoczynamy bieg ku przyszłości. Trzeba abyśmy w tym dniu swoimi modlitewnymi myślami ogarnęli dzieci i młodzież. Prośmy Ojca Niebieskiego aby oddalał od naszej młodzieży jad moralnego zepsucia. Prośmy Matkę Jezusa, Królową Różańca Świętego aby nasze dzieci i młodzież osłaniała płaszczem swej opieki; Prośmy Pana Jezusa, by wielu pośród naszej młodzieży wybrał i powołał do swojej służby. W intencji dzieci i młodzieży odmówmy dziesiątkę tajemnicy różańcowej o odnalezieniu Pana Jezusa w świątyni.
MODLITWA
Ojcze nasz ...
Zdrowaś Maryjo ...któregoś Ty o Panno w świątyni znalazła
Chwała Ojcu ...


WTOREK [Za kapłanów, zakonnice i zakonników starszych, chorych, opuszczonych i często zapomnianych].

Wtorek w języku niemieckim, to Dienstag. W dosłownym tłumaczeniu na polski znaczy to „dzień służby”. Służba ma to do siebie, że człowiek oddany posługiwaniu nieraz traci zdrowie. Wielu ludzi mamy „wysłużonych”, którzy służąc zestarzeli się i już służyć nie mogą. Wielu jest takich, którzy służąc, zapominają o sobie; nie szanując swojego zdrowia popadają w różne choroby. Także wśród duchownych: kapłanów, zakonników i zakonnic jest wielu, którzy w służbie Kościołowi Chrystusowemu zestarzeli się, sterali swoje zdrowie i teraz niedomagają. Niektórych z nich nie omija ludzka niewdzięczność; bywają zapominani przez tych, którym służyli. Modlmy się więc dzisiaj w ich intencji.
MODLITWA
Panie Jezu, boski Kapłanie! Spraw, aby Twoi kapłani wysłużeni, chorzy, opuszczeni a bywa, że zapomniani, zostali przez nas odnalezieni i otoczeni należną im opieką. Zaś tych, którym pozwoliłeś aby ich choroba zmogła – ulecz tak, jak wtedy, gdy obchodziłeś Galileę i „leczyłeś wszystkie choroby i słabości wśród ludu” [Mt 4,23]


ŚRODA [Za misjonarzy i misjonarki, zwłaszcza pracujących wśród wrogów kościoła, często torturowanych i mordowanych]

„Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: «Sługa nie jest większy od swego Pana». Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał. [J 15,20-21].
Czy wszyscy, którzy przystępują do służby Kościołowi zdają sobie sprawę z tego, że Pan Jezus może od nich zażądać ofiary największej; ofiary z własnego życia? Módlmy się więc za kapłanów, którym dane było, jest i będzie doznawać męczeństwa dla imienia Jezusa:
MODLITWA
Panie Jezu, boski Kapłanie, który niosłeś krzyż sporządzony z naszych nieprawości i oddałeś swoje życie, abyśmy dostąpili zbawienia; Ty który dzisiaj pozwalasz aby wielu kapłanów szło Twoim śladem i znosiło cierpienia a nawet oddawało swe życie dla Twojego imienia, wynagradzaj ich uczestnictwem w Twojej chwale i spraw aby ich męczeństwo użyźniało glebę z której wyrasta i rozwija się Twój Kościół.


CZWARTEK [Za wszystkich kapłanów sprawujących Najświętszą Ofiarę]

To był wtedy czwartek. Pierwszy dzień Przaśników, w czasie których spożywano Paschę. Wtedy to Pan Jezus po raz ostatni zasiadł do stołu wraz z Dwunastoma. „A gdy oni jedli, Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom mówiąc: «Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje». Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im mówiąc: «Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów» [Mt 26, 26-28]. I rozkazał: «to czyńcie na moją pamiątkę» [Łk 22,19]. I odtąd, w tysiącach miejsc na kuli ziemskiej kapłani sprawują pamiątkę tamtej jedynej wieczerzy. I każdego dnia ponawia się tajemnica męki i śmierci Pana Jezusa, zakończonej Jego chwalebnym Zmartwychwstaniem.
MODLITWA
Jezu Chryste, który powodowany swoją wielką miłością, dałeś swoje Ciało, aby się stało pokarmem dusz naszych dla naszego zbawienia a także Krew swoją, aby była dla nas napojem obmywającym nas z naszych win, spraw aby kapłani sprawowali tą świętą tajemnice z wielką pobożnością ku Twojej chwale oraz na pożytek nasz i całego Kościoła Świętego.


PIĄTEK [Za kapłanów grzesznych i za tych, którzy porzucili stan kapłański]

"Zaślepił ich oczy i twardym uczynił ich serce, żeby nie widzieli oczami oraz nie poznali sercem i nie nawrócili się, ażebym ich uzdrowił" (por. Iz 6,9)
No bo cóż sądzić o tych, którzy odeszli od kapłaństwa? A cóż sądzić o tych kapłanach, którzy popadli w niewolę grzesznych nałogów? Nic nie trzeba sądzić. Trzeba po prostu za nich się modlić. Prosić Pana o miłosierdzie dla nich i o opamiętanie.
MODLITWA
Psalm 51.

SOBOTA [Za siostry i braci zakonnych, na różne sposoby posługujących w Kościele]

To też już należy do tradycji Kościoła, iż sobotę poświęcamy Matce Pana Jezusa. Mówią o nas, Polakach, że jesteśmy „Narodem Maryjnym”. Ale przecież nie jesteśmy jakąś „Maryjną enklawą”. Na całym świecie doznaje ona należnej czci. Wiele panien i wielu mężczyzn stało się jej córkami i synami, i poszło na świat służyć Bogu i ludziom. Módlmy się zatem w tym dniu, szczególnie polecając Bogu siostry i braci zakonnych.
MODLITWA
Litania Loretańska

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2006-11-08 21:28

Czy aby napewno Lola nie spotkałaś, nie poznałas takiego kapłana? A Jana Pawła Wielkiego także nie spotkałas? Nawet jeśli nie osobiscie, chociaz tyle razy był w swojej Ojczyźnie, ale...
Takich przykładów jest o wiele wiecej. Chociażby 30 kwietnia tego roku zmarły o. Marian Żelazek misjonarz Werbista.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: suzi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-08 21:31

Jeżeli mowa o spowiedzi to znowu jestem nierozmiana. Jeszcze nie pamiętam żebym traktowała spowiedz jak pschoterapię. Właśnie o takie błędy myślowe mi chodzi. Księża jak my wszyscy ulegają stereotypom, zbyt szybko oceniają sytuację danego człowieka, nie pozwolą do końca wypowiedzieć swoich myśli,A to negatywnie wpływa na rozeznanie danej sytuacji. Tym sposobem można po prostu kogoś zranić i popsuć jego relację z Bogiem. Ale cóż fakt faktem człowek jest tylko człowiekiem.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: aleta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-08 21:41

Proszę,zajrzyj tu:
www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/dlaczego_kocham/skad_zlo.html

Jest to artykuł O.Jacka Salija,który wydaje mi się pomoże Ci spojrzeć na poruszany przez Ciebie problem w o wiele szerszym kontekście.

Postaraj się proszę, by zło które dostrzegasz nie zdominowało w Twoim życiu dobra.A dobro naprawdę istnieje wokół nas wystarczy się tylko rozejrzeć.Ważne by pracować nad tym by w nas przeważało dobro nad złem i nad tym należy usilnie pracować.Odnoszę to do nas wszystkich.
Oczywiście,że zło należy piętnować ale nie możemy zapomnieć,że kapłani pełnią swoją posługę Mocą Chrystusa a nie własną.Mój spowiednik z własnej inicjatywy zawsze przed zakończeniem mojej spowiedzi obiecuje modlitwę w mojej intencji ,mojej rodziny i moich bliskich ,prosząc mnie jednocześnie o modlitwę w Jego intencji.
Dla mnie to bardzo budujący przykład.Uzmysławia mi to,że moją powinnością jest wspieranie modlitwą wszystkich kapłanów i wiernych i ,że umocnienie w wierze jest niezbędne każdemu z nas.
Nie pozwól zniechecić się złym przykładom i staraj się "zło dobrem zwycieżać".
Pan Jezus w Ogrójcu też walczył o wiarę...
dla naszego zbawienia,nie wyłączając nikogo.Może właśnie Ofiara Pana za nas i dla nas skłoni Cię do owocnych duchowo przemyśleń.
Z Bogiem.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Lili (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-08 21:53

Pewnie to trochę nie na temat, ale może jakoś pomoże autorce wątku: jakoś tak się składa, że każdy ze znanych mi księży (znam wielu, niektórych bardzo dobrze) posiada jakiś talent, charyzmat, coś co go wyróżnia i czyni ważnym i potrzebnym Kościołowi. Niektórzy z nich to ludzie święci, niektórzy delikatnie mówiąc "nieświęci". Ale każdy ma coś, czym dobrze służy Kościołowi. Czy to nie zastanawiające? Gdybyś poznała bliżej nawet tych, których źle wspominasz, gdybyś spróbowała ocenić ich możliwie najbardziej obiektywnie, sama byś zobaczyła: jeden mówi świetne kazania, drugi zbudował już trzy kościoły i buduje czwarty, inny niesamowicie spowiada, a jeszcze inny ma fantastyczny kontakt z młodzieżą. Owszem, może jeden z nich pije, drugi ma słabość do szybkich samochodów, a jeszcze inny ma niewyparzony język czy głupie pomysły. Ale czy to oznacza, że nie są nam potrzebni? Czy wiesz, ile pracy wkładają w to, by pozbyć się swoich wad? Czy znasz ich od młodości i wiesz, jak dojrzewali? Nie, znasz tylko wycinek ich życia, który był dla Ciebie powodem zgorszenia. To ich wielka wina, ale nie znaczy, że nic z nich już nie będzie i że w papierowym worku na głowie powinni wyjechać w Bieszczady wypalać węgiel drzewny, z daleka od parafii i innych prac.
Możesz się ze mną nie zgadzać, ale proszę, spójrz na swój problem także z tej strony.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2006-11-08 22:00

"Księża jak my wszyscy ulegają stereotypom, zbyt szybko oceniają sytuację danego człowieka, nie pozwolą do końca wypowiedzieć swoich myśli,"

Suzi a nie lepiej napisać: 'Ksiadz u którego sie spowiadałam...', zamiast generalizować i wszystkim przypisywać swoje osobiste odczucia, przezycia? Ja akurat nie mam takich doswiadczeń i razi mnie, gdy ktos mi cos wmawia...

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Lili (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-08 22:16

"Księża jak my wszyscy ulegają stereotypom, zbyt szybko oceniają sytuację danego człowieka, nie pozwolą do końca wypowiedzieć swoich myśli,A to negatywnie wpływa na rozeznanie danej sytuacji."- czy w związku z tym spowiedź kiedykolwiek była nieważna? Nie dostałaś rozgrzeszenia w sytuacji, w której ewidentnie dostać powinnaś? Czy może dostałaś rozgrzeszenie, choć wydaje Ci się, że nie powinnaś?
Nie ma takiej możliwości, żeby spowiedź była nieważna, bo nie zdołałaś się wygadać. Czy w tym chodzi o cokolwiek więcej? O to, żeby ksiądz zrozumiał, czy żeby Jezus przebaczył?

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Monika75 (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2006-11-08 22:34

Różo i suzi:
Proponuję bardziej zaangażować się w życie Kościoła - nie ograniczać się tylko do niedzielnej mszy świętej i spowiedzi raz na czas, ale zaangażować się w jakieś duszpasterstwo, pojechać na jakieś rekolekcje (np. do Salwatorianów do Krakowa www.cfd.sds.pl :-) ), pójśc na jakieś spotkanie czy wykład prowadzone przy jakimś klasztorze itp.
Może trudno Wam w to uwierzyć, ale mogę zapewnić że uda Wam się spotkać wspaniałych kapłanów :-)

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Marta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-09 00:12

Wyluzujcie! Polecam humor na każdy dzień: http://www.katolik.pl/index1.php?st=dzienne&typ=humor
Na dziś (9.XI) jest:
Jeżeli ksiądz przetrzymuje zbyt długo penitentów przy kratkach konfesjonału, wtedy jest gadułą, często skrupulatem lub nie zna reguł dzisiejszego życia;
Jeżeli w konfesjonale jest zbyt szybki, wtedy mówią, że nie umie słuchać swoich penitentów, jest niecierpliwy i po prostu nie ma powołania.
Jeżeli ksiądz rozpoczyna punktualnie odprawiać Mszę świętą, wtedy jego zegarek zawsze śpieszy; jeżeli rozpoczyna z opóźnieniem, wtedy nie ceni i marnuje drogocenny czas innych.
Jeżeli chodzi w sutannie, wtedy uważają go za konserwatystę i nie przystosowanego do nowych czasów;
Natomiast jeżeli często spotykają go ubranego po "świecku", wtedy ocenią, że strój duchowny jest mu ciężarem i określą go jako człowieka zbyt światowego i nie chcącego się określić w swoim powołaniu.
(cd. jutro)

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-11-09 01:40

Droga Rozo i Suzi i inni zbulwersowani szafarzami sakramentow. Gdy ludzie, ktorych staram sie przyciagnac do kosciola, (bo tylko od tych to slysze) mowia mi jako wymowke, np. nie ide do kosciola, w ktorym gwalca male dzieci (choc w Austarlii, ksieza nie sa na piedestale i moze w zwiazku z tym sie ich rzadko krytykuje), odpowiadam:
1. dziwne, od 8 lat chodze na Msze Sw. codziennie takze do roznych kosciolow, spotykam i znam tylu dobrych ksiezy, nigdy w moim zyciu, a jestem katolikiem przez 58 lat nie spotkalem w zasadzie zlego, a szczegolnie tak zlego ksiedza o ktorym slysze, wiec chyba media klamia;
2. co mi pomoze, jesli rzeczywiscie ci zli ksieza, o ktorych slysze pojda do piekla, ja wciaz pragne isc do nieba.
Do ksiezy, ktorych mam zastrzezenia, szczegolnie mojego proboscza, mowie lub pisze wprost co mi sie nie podoba, za to mi dziekuja. Miesiac starszy od Benedykta Fr Lou (inteligentny, kiedys podobno odmowil aby zostac biskupem) uwaza mnie, jesli to co czesto mowi jest prawda, za najlepszego przyjaciela (zauwazyla to nawet p. Stasia), a nie raz powiedzialem mu, z czym sie nie zgadzam i nawet w W. Piatek wprost, ze pojdzie do piekla za generalna spowiedz, czy zwykle upiekszanie nauki Kosciola.
Wiem, ze:
ˇ nikt inny by mu tego nie powiedzial, takze
ˇ choc jest troche niepotrzebnie klownem, on jednak chyba wierzy w to co robi, dlatego go nie potepiam i powiedzialem mu, ze bede tak dlugo za niego modlil sie az sie zmieni i zyczylbym sobie aby gdy juz bedzie an lozu smierci, aby zawolal mnie, bym za niego odmowic koronke do Milosierdzia Bozego. Teraz nie jestem juz tego pewien kto pierwszy umrze, bo on sie trzyma lepiej ode mnie. Mimo tego jestem mu wdzieczny, ze moge uczestniczyc we Mszy Sw, ktora on uwielbia odprawiac dwa razy dziennie trzy razy w tyg., czy czasem nawet u niego skorzystac ze spowiedzi.
Mysle, ze u nas niektorzy ksieza nie tyle przypominja faryzeuzy, co raczej staraja sie “nie straszyc grzechem” przypodobac wiernym, naginajac nauke kosciola, pomijajac trudne sprawy, aborcji, rozwiazlosci seksualnej, homseksualizmu, rozwodow, spowiedzi, Mszy sw. Efekt jest jaki jest, ale o tym pisalem w innym watku.
Jurek

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-09 03:14

Różo,
nie wiem, dlaczego ktoś cię skrzywdził, ani w jaki sposob cię krzywdził. Jeśli piszesz tak bardzo ogólnie, nie można się do tego w żaden sposób odnieść. A jest to ważne, bo my czasem "myślimy uczuciem", a nie rozumem. Czasem nam się wydaje, że rację mamy, a tak nie jest. Czasem coś boli, ale musi boleć, bo jest rana, bo jest źle. Ludzie najczęściej czują się skrzywdzeni przez kapłanów, gdy mają problem z rozgrzeszeniem. I bardzo trudno im zrozumieć, że to nie ksiądz ma się zmienić, ale oni sami. A kapłan, choćby sam był najbardziej grzeszny, jeśli siada w konfesjonale, musi patrzeć na NASZ grzech. Nie wiem więc, jak i ile razy zostałaś skrzywdzona przez kapłanów. Czy faktycznie takich złych księży spotykałaś, czy może z tak trudną sprawą przychodziłaś do nich, że nie mogli postąpić inaczej. Tak, oni mają być dobrymi pasterzami na wzór Jezusa. Ale czy pamiętasz? Jezus nie zawsze głaskał po głowie. Trzeba było, to wyrzucił przekupniów ze świątyni, i wcale nie zrobił tego delikatnie (J 2,14-16).
Być może przy okazji twoich trudnych spotkań z kapłanami, przyszły też emocje. Jeśli ty rzucałaś im w twarz takie słowa jak faryzeusz, może i oni nie umieli pohamować złych słów.

Oczywiście, że i niektórzy księża bywają źli. Tak jak i inni ludzie. Każdy z nas na swojej drodze życia spotyka i tych złych. Taki krzyż złych spotkań nosimy wszyscy. Jedni mają złych rodziców, inni złego księdza. Jedni złego męża, dziecko, przełożonego - inni spotkali złego spowiednika. A jeszcze inni spotkali nas, kiedy mieliśmy zły dzień, i też było im bardzo ciężko z tym spotkaniem.

Chcesz zrozumieć dlaczego? A przecież tak się nie da - tak hurtem wyjaśnić. Życie każdego z nas jest inne. Trzeba by poznać ich problemy, dramaty, złe spotkania. Oni są tacy sami jak ja i ty. Może jak i ty, spotkali złego człowieka i nie mogą sobie z tym poradzić? Może właśnie ich wiara się chwieje i sami potrzebują pomocy? Może pragną być święci, ale ciągle upadają i samych siebie nie mogą udźwignąć? A może, z ogromnym pragnieniem świętości przyszli na pierwszą parafię, i okazało się, że nikt ich takimi nie chce. Że ludzie wolą takiego "swojaka", takiego "normalnego", takiego "nowoczesnego" - i dopasowali się do naszych życzeń. Świat podziwiał Jana Pawła II. Ale Jego świętość w codziennym życiu światu "nie przeszkadzała". Świat nie podziwia szarych świętych kapłanów, bo ich obecność burzy sumienia, wymaga. Świat "podziwia" księdza, który "potrafi się z nami napić", "rozumie że można lubić to i owo", "nie przesadza"... To my często zmieniamy kapłanów na gorszych, a oni potem tego zderzenia własnych pragnień i innego zachowania nie mogą w sobie pogodzić (bo się nie da) i stają się cyniczni, by łatwiej było im żyć...
Nie da się Różo zrozumieć "złych kapłanów", jeśli nie znamy ich drogi. Tak jak nie da się zrozumieć twoich problemów, jeśli nie znamy konkretów. Na człowieka trzeba patrzeć na jego własnej drodze.

Ale nie można uogólniać. Jeśli nie spotkałaś świętego kapłana, to nie znaczy, że ich nie ma. Może nie bywasz tam, gdzie oni są. Może nie szukasz możliwości spotkania takich. (Patrz: propozycja Moniki75). A ludzie, którzy chcą wierzyć, Różo, mogą wierzyć. Żaden kapłan nie wydrze Boga z twego serca, jeśli tylko Bóg tam jest. Może serce boleć, ale Bóg zostanie.

A słowa kard. Ratzingera? No tak, widział zło także w kapłanach. TAKŻE w nich. Przecież droga krzyżowa, podczas której te słowa wypowiadał, nie była tylko dla kapłanów. Coroczna wielkopiątkowa droga krzyżowa w Coloseum jest dla wszystkich wiernych, dla ogromnego tłumu. Kardynał wskazywał zło i kapłanów, i ludzi rządzących i każdego członka Kościoła. Przecież Kościół, Różo, to nie tylko kapłani, to także my. Kardynał mówił, że i ja jestem zła, i zła jesteś ty. Nawet ten fragment, który przytoczyłaś, dotyczył w większości całego Kościoła.

"Co mówi nam trzeci upadek Jezusa pod ciężarem krzyża? Może każe nam myśleć o ogólnym upadku człowieka, o oddaleniu się wielu od Chrystusa, o wyborze sekularyzmu bez Boga. Czy jednak nie powinniśmy myśleć także o tym ile Chrystus musiał wycierpieć w swoim Kościele? (...) Przeraża nas brud szaty i oblicza Twego Kościoła. Ale TO MY SAMI GO ZBRUKALIŚMY! To właśnie my zdradzamy Cię za każdym razem, po wszystkich wielkich słowach i szumnych gestach. Zmiłuj się nad Twoim Kościołem: także w jego wnętrzu, Adam upada ciągle na nowo. Naszym upadkiem powalamy Cię na ziemię.". My wszyscy, Różo, nie tylko kapłani.

Dobrze zobaczyć i te słowa z cytowanej drogi krzyżowej, które dotyczą każdego z nas. To właśnie te słowa mogą pomóc nam trwać przy Bogu, pomimo zła, które spotykamy. Np.
"Panie, pozwoliłeś, aby Cię wyszydzono i znieważono. Pomóż nam, byśmy nie dołączali do tych, którzy szydzą z cierpiących i słabych. Pomóż w upokorzonych i zepchniętych na margines rozpoznać Twe oblicze. Dopomóż nam nie zniechęcać się wobec kpin świata, gdy posłuszeństwo Twej woli jest ośmieszane. Dźwigałeś krzyż i wezwałeś nas do naśladowania Cię na tej drodze (Mt 10,38). Pomóż nam przyjąć krzyż, nie uciekać od niego, nie użalać się i nie pozwolić, by nasze serca ustawały wobec trudów życia. Pomóż nam kroczyć drogą miłości i, w posłuszeństwie jej wymogom, osiągnąć prawdziwą radość.
"Chroń nas od zaćmienia serca, które widzi jedynie zewnętrzną stronę rzeczy. Obdarz nas szczerością i czystością, dzięki którym jesteśmy w stanie dostrzec Twoją obecność w świecie.
"Jakże łatwo my, ludzie, oddalamy się i mówimy do siebie „Bóg umarł”. Spraw, abyśmy w godzinie ciemności uznali, że Ty jednak tam jesteś. Nie zostawiaj nas samych, gdy zaczynamy tracić ducha. Pomóż nam nie zostawiać Cię samego. Daj nam wierność, która oprze się zagubieniu."

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Gosia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-09 08:03

Rozo, cierpisz to fakt. Spróbuj inaczej może właśnie dlatego że masz złe doświadczenia w relacjach z kapłanami, spowiednikami Bóg wzywa Ciebie byś Ty właśnie Ty się za nich modliła, proś Boga by ze zła wyprowadził dobro On to potrafi. Uwielbiaj Jezusa w swoich ranach jakie zadali Ci kapłani, uwielbiaj Chrystusa za kapłanów którzy Cię najbardziej skrzywdzili i módl się za nich i za siebie byś mogła im przebaczyć.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: suzi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-09 10:58

ech, ludziska. Wy to jak księża tez macie z tym problem.
1. Kiedy ja coś pisze to nie po to żeby komuś dać w morde, nie jestem wrogiem koscioła, modlę sie za księży i tez spotykam wspaniałych na swojej drodze. Moja wypowiedz nie jest zabarwiona złością czy subiektywizmem. Proszę włączyc swoje czwarte ucho, ktore odpowiada za odbieranie informacji. ja tutakj chce przekazac pewną INFORMACJĘ, ktora po częsci dotyczy nas wszystkich. Wszystkich kocham i rozumiem, czuje sie jednak odpowoedzialna za jedność w społeczeństwie. uff :) A więc tak: Z tą spowiedzią to nie chodzi o samo wygadanie się, chodzi o wyjaśnienie powaznych spraw, ktore przeszkadzają w normalnym, pełnym życiu chrześcijańskim, w przyjmowaniu Jezusa do swojego serca. Moje spowiedzi są bezowocne. Jeżeli przypisywać juz komuś subiektywna ocenę to wydaje mi sie, zę kapłaną, każde moje negatywne zdanie jakie wypowiadam, albo pisze tu na forum jest odbierane jak ATAK na czyjąś osobę, matko czy ja kogoiś krytykuję, oceniam !
NIE, wszystkich szanuję, chcę tylko powiedzieć, zę wszelkie nieporozumienia między ludzmi a ludzmi, ludzmi a księżmi wynikają z braku umiejętności słuchania. jestem przekonana, zę gdyby kaplani posiadali ta umiejętnośc empatycznego wczówania sie w penitenta, i nie traktowali osoby krytykującej Kościół jak wroga, ale osoby ktorej trzeba pomoc i coś uswiadomić, osobę ktora nie jest glupia i ma swój rozum to satanistów, sekciarzy i ludzi odchodzacych z Kościoła, rozgoryczonych byłoby mniej, albo w ogóle. taka jest prawda Mamy uszy a nie słuchamy. I księża gdyby cos posłuchali byliby mądrzejsi. To co wy tutaj piszecie o indywidualności każdego kaplana to jest 100% racja. Szkoda tylko, ze księza przy wydawaniu swoich ocen nie biora pod uwagę indywidualności kazdego penitenta. Błędy popelniane przez spowiedników, ktorych JA spotkałam (ale i tak jest to problem ogolnoludzki):
1. Jest tylko jedna prawda, jedna logika, i tą racje musi mieć zawsze ksiądz :)! Coś mnie trafia jak usłyszalam od księdza, "Ty wogole nie myslisz logicznie!!" Zostalo mi wmowione, ze moje grzechy biora się ze zlego wypełniania swoich obowiazków. Moje uzaleznienie jednak jest skaplikowanym procesem, które tylko ja rozumiem, bo od czasu do czasu analizuje swoje dzialanie. NIKT mnie nie chce posluchać, jest to dla nie obraźliwe, uwlaszcza to pewnym moim kompetencja jakie posiadam. jestem duszona przez takie etykietki, nabawiam sie rozpadu osobowości, zaczynam podejrzewc sie o jakieś dziwactwa, chamuje to mój rozwuj, powoduje frustracje, agresje, bunt!!! Wd tamtego ksiedza totylko on myslal logicznie, ja bylam jakimś tam nieposkladanym obrazkiem. Ludzie!!!
2. Z racji tego, zę nie jestem odpowiednio słuchana księza mowią cos do mnie co jest autoprojekcją ich przeżyć, doswiadczeń, leków. Duzo sie dowiedziałam o problemach kapłanów, duzo mi juz o sobie opowiedzieli :), albo tez księza jak my wszyscy ulegaja stereotypom, 90% ludzi ulega stereotypom, mi sie zawsze obrywa za innych, i jeżeli ktos tutaj nie uwzglednia indywidualności kazdego czlowieka to chyba NIEKTORZY ksieża.
3. Księża maja chba zawęzony obraz swiata, ja myslalam, ze jest 10 przykazań, a nie tylko 6. Co do stereotypów to wystarczy, zę powiem masturbowałam się. To już jest ooo ta zła, ta oooo. Naprawde to jest żałosne kiedy księza skupiają się na tym co nie trzeba jest to wyjątkowy brak delikatności. W moim przekonaniu jak ktos ma taki problem to znaczy, zę nie radzi sobie z innym swerami zycia i żeby dojść do dojrzalości to trzeba wyeliminować przyczyny, zajać dojrzalą postawę wobec innych dziedziń życia. Razi mnie to, ze kaplani tego nie rozumieją, a powinni skoro maja celibat. ale księża nie pozwalaja mi dojsć do glosu w tej mojej sprawie i stąd tyle nieporozumień i buntu. 80% kaplanów znajduje sie w stanie niedojrzalości uczuciowej. Kiedyś spowiadalam sie z tego grzechu u takiego jednego i wiecie co po roku, albo nawet dwuch przychodze znowu do niego do spowiedzi. Zaczynam coś mówić, nawet nie powiedziala jednego grzechu, zaczęlam wyjasniać jedynie moja obecna sytuację, w pewnym momencie ksiądz mi przerywa pytaniem A Ty chcesz zachowac czystość, tak aj Maryja, chcesz tego prawda i udziele mi rozgrzeszenia. No na Boga, ja nawet nie powiedziałam żadnego grzechu, żadnego i no zorientowalam sie, zę księdza to nie obchodzilo co mam do powiedzenia nawet nie słuchał i zdał mi takie pytanie. Mnie to obraża, nie życze spobie takiego traktowania. To wynika jedynie z braku glębi co poniektorch księzy, zaden nie rozuie zależnosci między sfera seksualną, a innymi swerami, ciakawe jak oni sobie radzą z celibatem. Ale gdyby tylko zechcieli posłuchać, wyjasnić to już by bylo lepiej, cosby wiedzeli, a tak to hmm :(, ciekawa jestem czy wasby nie razila taka sytuacja, albo sa mi zadawane takie pytania na ten temat, czy jak to robię to wyobrażam sobie, zę robie to z mężczyznami czy z chlopakami. No przepraszam bardzo. oczywiście niby potzebne pytanie w stosunku do kogos kto moze miec zaburzoną orientacje, ale ja takiej nie mam i chyba dobrze o tym wiem. Gdyby wczesniej ksiądz posluchal co mam do powiedzenia to nie byloby takich gaf.
3. Nikt mi nie będzie tutaj tlumaczyl, ze ksiądz nie jest psychologiem, zę nie ma odpowiedniego przygotowania. W moim przekonaniu talent pedagogiczny pochodzi od Boga, miłość kształtuje sie na modlitwie, gdyby kaplani posiadali osobista relację z JKezusem wszystko by wiedzeile, co gorsza jest to wszystko zawarte w Ewangeli np. Takie zdanie,z ę grech trzeba wyrwac z korzeniami, bulwersująca jest dla mnie taka powierzchowność, a poźniej każdy sie dziwi jak to sie moglo stać, że w Kpściele jest tyle Judaszy, a no z tego, zę brakuje tej osobistej relacji z Panem Bogiem, za malo słuchania, za dużo mowienia. Ja żczylkabm sobie żey ksiądz pmagal mi w budowaniu tej relacji a nie byl zapalnikiem do buntu i zagłubienia.
4. Jestem troche wkurzona, bo w przyszlości mam być pedagogiem, a juz troche utraciłam mojej mądrości, zerwalam przyjaźń z Bogiem ktory jest źrodlem miłości. Ciagle mnie ktoś krytykowal, nie wierzyl we mnie, mówił, ze jestem zla, zę to wszystko moja wina i w końcu stałam sie zła. Księza chba nie rozumieją, że cczłowiek jest istota spoleczną i kazdy po częsci przycynia sie do grzechu innego czlowieka, czy to rodzice prze złe wchowanie, czy to nauczyciele, czy księza. jak śpiewa Krawczyk " To wszystko sprawił grzech, zę ludzią jest ze sobą źle" To chyba powinno byc rozumiane przez kaplanów, zę grzech może wynikać rowniez ze srodowiska w jakim czlowiek sie obraca, z tej chorej dzisiejszej kultury, a już nade wsystko ksiądz powinien wiedzieć, żę to szatan przyczynia sie do grzechu. Ja natomiast obserwuję odejscie kapłanow od tej prawdy o istnieniu złego, takie zlacelizowane podejscie. Pomimo iz chodzilam do spowiedzi, ksiądz nie pomógł mi teraz kiedy doświadczyłam miłości Boga, kiedy On mnie uwolnił moge powiedzieć, że naprawdę byłam zniewolona przez złe duchy. Wręcz czułam jak została mi zdjeta jakaś obroża z szyii. Al e to juz inna bajka. ja wynagam od kaplanów troche roztropnosci oraz tego zeb bli specjalistami od dusz ludzkich. Tylko tle, zęby bli autentczni i naprawde chcieli pomagać. Chcialabm zeby ksieża czuli sie bardziej odpowiedzialni za sprawowanie sakramentu pokuty, nie powinno byc cegos takiego jak spowiadanie w casie mszy na odczep sie, w kazdej parafi powinien być dyżur w konfesjonale o ustalonych porach poza sprawowaniem Eucharysti. ja nie widze takich postępów w Polskich parafiach, tych wiejskich szczególnie. Może w końcu ktos b cos zmienił w oraganizacji Kościoła, albo przynajmniej ksieża ktorzy nie sa na silach pomagać to odsylali by penitenta do jakiegos zakonu, nich tam szuka pomocy. Eh, mam nadzieję, zę znowu tu na mnie nie siadziecie. Ja tylko przedstawiam bardzo poważny problem- brak umiejetności słuchania. Tlko to niech ksieża przerobią a będzie dobrze.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Agata (---.rybnet.pl)
Data:   2006-11-09 14:23

Do Suzi. Z serca zachęcam Cię do uczestnictwa w mszach św. o uzdrowienie wewnętrzne. Proponuję również / bez cienia złośliwości / zastosowanie mojej maksymy życiowej " Chcesz zmienić świat ? Zacznij od siebie. " Z BOGIEM .

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Kaśka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-09 14:59

Często w tych komentarzach padają stwierdzenia, że księza to też ludzie i tez popełniają błędy...to prawda. Tylko czasami te błędy są właśnie takie, że odrzucają od kościoła zwykłego, prostego człowieka, bo cięzko np. wysiedzieć na mszy kiedy ksiądz na ogłoszeniach gada w kółko o kasie. Miałam przyjemność studiować Teologie, gdzie razem z nami studiowali klerycy. Szczerze to co oni wyprawali w tym seminarium to mi się w głowie nie mieści, a tym bardziej nie mieści mi się, że niektórzy z nich normalnie o tym mówili. Nie wierze w to by taki kleryk pod wpływem święceń się zmienił.Nikt z nas nie jest idealny, ale jak sobie pomyśle, ze potem taki jeden z drugim mają mnie z ambony pouczać to mi się śmiać chce. Nie twierdze, ze nie ma na świecie już dobrych księżych, prawdziwych, powołanych, bo wiem, ze tacy są i takich też zdarza mi się spotykać na swojej drodze, ale kościół jako również instytucja powinnein umieć się przyznać do róznego rodzaju patologii. A tak na marginesie to uważam, ze więcej jest dobrych księży wywądzących się z różnych zgromadzeń niż księży diecezjalnych...ale to już chyba kwestia formacji...

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: gosia (---.proxy.aol.com)
Data:   2006-11-09 15:32

Droga Suzi,
POdobal mi sie Twoj ostatni post, w ktorym piszesz duzo o spowiedzi. I przyznaje Ci racje: sluchanie jest o wiele wieksza sztuka niz mowienie. Zgadzam sie z Toba, ze znalezc dobrego spowiednika jest trudno. Podobaja mi sie Twoje rozterki, bo swiadcza o tym, ze myslisz, pytasz i poszukujesz.
Moze czasem i Twoja komunikacja z innymi prowadzi do tego, ze nie mowisz dokladnie to, co chcialas a jeszcze i sluchajacy Cie uslyszal niedokladnie to, co powiedzialas. Wiec moze zwroc na to uwage i ze swej strony sie staraj komunikowac z ludzmi bardziej prosto a precyzyjnie i krotko.
Kiedy poczytasz "Dzienniczek" Sw Faustyny zobaczysz, jak trudno jej bylo znalezc dobrego spowiednika. A przeciez sw. Faustyna nie byla wyjatkiem...
Wiec szukaj, pukaj i nie ustawaj az nie znajdziesz spowiednika, ktory Ci pomoze walczyc z Twoimi grzechami; kaplana, ktory Cie zachwyci swoja swietoscia i rodzine czy grupe parafialna, w ktorej sie bezpiecznie poczujesz i odnajdziesz zrozumienie i akceptacje. A to beda milowe kroki na Twojej wlasnej drodze do Boga. Wytrwalosci...

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Robson (---.cavern.pl)
Data:   2006-11-09 15:42

"Moje uzaleznienie jednak jest skaplikowanym procesem, które tylko ja rozumiem, bo od czasu do czasu analizuje swoje dzialanie." -- Byłem (chyba wciąż jestem) takim samym, przesadnie analitycznym, skupionym na sobie typem... Jedno Ci powiem: to NIEPRAWDA. Ciekawe co byś powiedziała, gdyby ktoś taką "autodiagnozę" stosował w problemach zdrowotnych i krytykował przy tym, że "lekarz to nie wysłucha, nie doradzi, nie wczuje się w tą bolącą wątrobę, tylko od razu przepisuje lek -- ja nie chcę takiego lekarza, idę się leczyć sam!". Widzę do tej sytuacji wiele analogii... Tak mocno zgłębiasz i analizujesz, że jak ktoś proponuje proste rozwiązania, to wydaje Ci się arogancją.

"To chyba powinno byc rozumiane przez kaplanów, zę grzech może wynikać rowniez ze srodowiska w jakim czlowiek sie obraca, z tej chorej dzisiejszej kultury, a już nade wsystko ksiądz powinien wiedzieć, żę to szatan przyczynia sie do grzechu."

Ojojoj, będąc małym szkrabem przystępującym do komunii wkuwałem na pamięć "grzech to ŚWIADOME i DOBROWOLNE przekroczenie przykazań" - nie kultura, nie środowisko, nawet nie Szatan, to JA grzeszę! Wpływ innych ludzi i Szatana NIGDY nie był usprawiedliwieniem grzechu, od samego początku! Adamowi tłumaczenie że Ewa go namówiła, a Ewie, że Wąż nic nie dało!

Spowiadanie na "odczep się": mi też się zdarzyło, że otrzymałem rozgrzeszenie zanim wszystko zdążyłem powiedzieć. Co wtedy zrobiłem? Poszedłem za tydzień do kościoła i innemu księdzu powiedziałem co i jak, wówczas ten powiedział, że była intencja, a okoliczności (głośny śpiew wiernych, przygłuchy ksiądz i moja niewyraźna wymowa) nie anulują tej spowiedzi. Dla spokoju sumienia wyznałem to, czego nie zdążyłem dokończyć i odszedłem spokojnie. Jezus przecież wiedział i słyszał, nawet jak tego nie powiedziałem.

Rozumiem jednak i doceniam Twoją potrzebę bliższego kontaktu ze spowiednikiem, ale jeśli ktoś jeszcze Ci nie doradził wyżej, to przypominam: możesz mieć stałego spowiednika, możesz postarać się o kierownictwo duchowe, trzeba tylko chcieć!

A wymagać od przypadkowego kapłana, który może być człowiekiem prostym, nie dorównującym Ci inteligencją, żeby w jakiś telepatyczny sposób pojął wszystkie twoje rozterki i analizy... No i jeszcze raz Ci nie pasuje, że ksiądz za mało się zainteresował, innym razem, że był zbyt dociekliwy... Ech, nie obraź się, ale pewnie nawet obdarzony wyjątkowymi charyzmatami spowiednik taki jak ojciec Pio mógłby być dla Ciebie za mało empatyczny i wyrozumiały... Piszesz o osobistym doświadczeniu uwolnienia, że nie miało nic wspólnego ze spowiedzią: a skąd ta pewność?

"w kazdej parafi powinien być dyżur w konfesjonale o ustalonych porach poza sprawowaniem Eucharysti. ja nie widze takich postępów w Polskich parafiach, tych wiejskich szczególnie." - bardzo słusznie, w wielu są takie dyżury. I co się dzieje? pies z kulawą nogą nie zajrzy, a na mszy (a już zwłaszcza w ważne święta) kilometrowa kolejka... Sama wcześniej pisałaś, że człowiek może się popsuć pod wpływem środowiska: a jak takie środowisko i postawa parafian wpływa na kapłanów? I jak myślisz: jak często zdarzają się ludzie z rzeczywistymi problemami w porównaniu do gaduł i skrupulantów, którym najlepiej ukrócić ich dywagacje?

Podsumowując: pamiętaj, że wobec Boga wszyscy jesteśmy jak dzieci: nasze utyskiwania, że "kapłani nie dorośli do swojej posługi, bo myślą schematami i nie potrafią się wczuć w skomplikowane przypadki penitentów" przypominają narzekania starszaków z przedszkola na głupszych maluchów...

"Tylko to niech ksieża przerobią a będzie dobrze"

Zrobiłem taki eksperyment myślowy: wszystkich kapłanów obdarzyłem wyjątkową przenikliwością umysłu, empatią, użyczyłem im charyzmatu ojca Pio, który czasem mógł przeniknąć wzrokiem duszę człowieka i widzieć go jak Bóg. Co się wówczas stało w moim eksperymencie? Po pierwszych rekolekcjach wielkopostnych 90% parafii pustoszeje, zostają wyłącznie ci, którzy bardzo dbają o swoje życie duchowe, analizuja je i zgłębiają podobnie jak Ty... reszta zwiewa gdzie pieprz rośnie, przerażona i zawstydzona własną nędzą, którą dopiero spowiednik ukazał im we właściwym świetle...

W Bożym zamyśle było jednak zakryć objawienie przed "mądrymi i roztropnymi", a objawić "prostaczkom", powołać nie nielicznych wybranych, lecz wszystkich bez wyjątku. Sądzę, że to, że łaskę odpuszczania grzechów powierzył tym grzesznym i niedoskonałym ludziom było częścią tego planu... Ale to oczywiście tylko takie moje gdybania.

Z Bogiem!

R.

PS. Stały spowiednik albo kierownictwo duchowe, powtarzam namolnie :)

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Mati (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-09 15:54

A czy ty się modlisz za księży?.Tacy są księza jakie są rodziny,szkoły, zwyczaje. Z Bogiem.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Hana (---.aster.pl)
Data:   2006-11-09 16:46

Suzi,
przykre, że spotkałaś takich kapłanów, którzy cię nie potrafią słuchać. Bo naprawdę ja z kolei nie spotkałam takiego który by mnie nie wysłuchał (chyba mam szczęście) zawsze mnie wysłuchują do końca, a nawet jak skończę to jeszcze pytają się czy to już wszystko. Kiedy chcę zadać jakieś pytanie, czy po prostu żeby mi bardziej coś wytłumaczył -naprawdę nikt mi tego nie odmówił. Powiem, że moje konto też było bardzo obciążone wieloma grzechami, ale nigdy nie odczułam tego, że np. ktoś mnie poniżył z tego powodu, czy dał mi odczuć po za spowiedzią. A spowiadałam się swojego czasu u kapłana w duszpasterstwie do którego przychodziłam na spotkania i patrzyłam księdzu w oczy. Zawsze miał czas aby mnie wysłuchać. I z wielką (ogromną) cierpliwością mnie słuchał, tłumaczył.
Suzi na pewno są kapłani (czyli ludzie) którzy nie umieją słuchać, ale jeśli masz takie doświadczenie z jednym kapłanem to po prostu nie idź drugi raz do niego tylko szukaj takiego, który zechce wysłuchać twoich grzechów do końca. Po prostu szukaj. Nie wierzę, po prostu nie wierzę, że w twojej okolicy jest tylko sami kapłani, którzy nie umieją słuchać. A uogólniać nie wolno- bo to niesprawiedliwe.
Życzę owocnego poszukiwania

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: suzi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-09 18:19

Ej Dziadki, zamiat tak łatwo usprawiedliwiac i krytykowac na forum weźmy sie za formacje księzy w naszej parafi. Nie wolno prymykac oczow na takie rażące błędy kapłanów jak wołanie z ambony o kasę bo mi sie paliwo do samochodu skończylo- w sasiedniej parafi tak jest. Ja osobiscie bym sobie życzyła takiego dobrego przyjaciela który ciągle by mnie upominał w końcu dla mojego i cudzego dobra. A nie takiego który siedzi cicho i czeka aż będzie za póxno. Trzeba trochę odwagi, "Gdy twój brat zgrzeszy idz upomnij go w cztery oczy, gdy Cię nie poslucha donies Kościołowi, a gdy Kosciola nie posłucha niech Ci będzie jak celnik i poganin" To cytat z Pisma Świętego, tylko nie wiem gdzie on jest. Ja też wiem jak zachowują sie klerycy w seminarium, jest to dla mnie żalosna postawa, a ile jest obłudnych księzy zyjących na dwa fronty. Eh. Szkoda mówić. Gdyby kazdy stosowal sie do rady ewangelicznej o upominaniu może zgorszeń byłoby mniej. Ja sobie juz postanowiłam nigdy nie przymykac oczów na takie rażące grzechy kapłanów jak chciwość, obłuda, pokryjome romansy- proboszcz z sasiedniej parafi tak ma tyle, zę to nie mój proboszcz. I co sie dzieje- nic sie nie dzieje, ludzi to widocznie nie obchodzi i zgadzam sie, zę mogli sie popsuc pod wpływem środowiska, ale niech kazdy pseudo chrześcijanin weźmie sie do roboty to bedzie ok. Gdybym ja byla w tamtej parafi to od razu bym zareagowala. Bez gadania poszlabym wyjasnić sytuację. Ludzi trzeba trochę przycisnąć. Jest napisane "wchodzcie przez ciasną bramę", a wielu jest takich ktorzy wchodzą przez szeroka bramę prosto do piekła. Prosze zobaczyc jaka jest degradacja społeczeństwa, jak zachowali się Ci uczniowie gdzie w klasie byla gwałcona 14 letnia Ania, czemu nikt jej nie pomógł, czemu nikt nie poszedł do nauczyciela, czemu zostala sama, nikt z nią o tym nie rozmawiał. I jakie sa tego konsekwencje. To sie nazywa znieczulica społeczna. każdy mowi to nie moja sprawa, to nie ja. Ja myslalam, zę nikt nie jest samotna wyspą i powinniśmy czuc sie za siebie odpowioedzalni, ale do tego trzeba mieć wrazliwe sumienie trzeba takiego świadka jak Jan Paweł II, trzeba umieć słuchać tch słów, nawet kiedy cięzko to zrozumieć. Jasne, ze sa proste rady, ale te proste rady nie zawsze sa kluczem do duszy, slowo ma wielką moc, może uzdrowic albo zabić. I jeżeli sie już coś mówi to mówi sie prawdę. Lekarz kiedy leczy na serce, nie przepisuje lekarstwa na wątrobę. Tak samo niech księża mówią słowo prawdy, a nie krzywdzą niesprawiedliwymi ocenami. Do prawdy można dojść bez posiadania charyzmatu, wystarczy tego chcieć. Ja całyczas mówię o słuchaniu, a nie o automatycznym przenikaniu duszy człowieka. Naprawdę byłoby mniej nieporozumień. I nie można potępiać ludzi którzy odeszli od Kościoła bo im ksiądz nie pasował, bo doznali urazy. Trzeba to zrozumieć, wskazać właściwą drogę, a nie krytykować. Takiemu człowiekowi trzeba pomóc, a nie wywyzszac sie nad nim mówiąc, ze to on zawinił. Jeżeli każdy ich będzie traktował jak ludzi gorszego gatunku to napewno do nas nie wrócą. Mało delikatne zachowania kapłana naprawdę potrafią głęboko zranić, szcegolnie jeśli chodzi o ludzi takiego pokroju jak homoseksualiści, samotne matki z dzieckiem, ludzi żyjących na kocią łapę- nie dlatego, zę tego chcą, ale dlatego, zę między kościołem a nimi coś zgrzyta. Dlatego niech księża mają rozeznanie kto jest kim. I niech nie mówią do uzależnionych, ze to ich wina bo tak nie jest. Bo często powtarzanie tego mea culpa jest powodem siedzenia w piekle pesymizmu. Tak stąd się bierze pesymizm, ciągłe krytykowanie itd.
pozdrawiam

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Calina (---.mis.prserv.net)
Data:   2006-11-09 19:04

Ej, najłatwiej swoje winy odsuwania się od Boga zwalać na księży :(
Kiedykolwiek posłucham kogoś, kto ma problem z praktykowaniem wiary, odszedł od Kościoła lub żyje w grzesznych związkach - to słyszę całą litanię grzechów kapłanów, a nie własnych tego człowieka. Bardzo charakterystyczne: - jak komuś "niewygodnie" z przestrzeganiem przykazań, to "patrzy" na księży, że oni są niedobrzy.. - Nie potrafią wysłuchać ludzi, nie chcą dobrze spowiadać, nie lubią wysilać się na kazaniach, grzeszą (oo!) i najgorsze, że mówią o pieniądzach.. I ..no właśnie co?
Jak to zmienić, albo jeszcze lepiej zmienić własne patrzenie?

Człowiek zapomina, że niczego dobrego bez Boga nie może uczynić. Tylko trzymając się Krzyża i to mocno, dzięki Jego pomocy zmieni siebie, świat. Tylko Jezus może nas uzdolnić do miłości nadprzyrodzonej.

Wiemy, że Zbawiciel przyszedł do grzeszników, umiłował swój Kościół, który składa się z grzeszników. A jednak wszystkich powołuje do świętości, powołuje do miłości. Chrystus utożsamia się z Kościołem i miłować Boga, to miłować Jego Kościół. Co to znaczy miłować Kościół? To znaczy kierować się wzorem miłości bliźnich, jaki nam pozostawił Pan Jezus i słuchać Jego następców. Czy On odwraca się od Kościoła, jeśli jeden czy drugi Jego sługa jemu nie potrafi służyć? Nie tylko zostaje, ale jeszcze obiecuje, że będzie z nami w tym Kościele do końca świata. A więc szukając Boga, znajdziemy Go najszybciej tam, gdzie On sam zechciał dla nas pozostać.

Niektórzy winią zachowanie księży za utratę wiary. (Pomijając jakieś ekstremalne wypadki) - staje się tak, gdy nie szukają oni w Kościele Boga, własnego uśwęcenia, ale wytłumaczenia swoich grzechów - swego usprawiedliwienia nie poprzez Sakramenty, czyli działania Łaski Bożej. Szukają raczej przez ludzi i nic dziwnego, że dostrzegają zło, ale nasze uświęcanie nie jest przecież skutkiem ludzkich zabiegów! Czy pójdziesz wyspowiadać się do takiego lub innego księdza, to nie ma znaczenia, gdy chodzi o ważność Sakramentu. Ma oczywiście znaczenie osoba kierownika, rekolekcjonisty i wtedy dobrze wybierać takich o specjalnych darach.
Bo prawdą jest:
- że jeden święty kapłan może więcej dobrego zrobić, niż stu przeciętnych. Jednak ten kto wierzy, że Kościół jest święty, bo ma za swego Założyciela samego Boga i będzie starał się iść drogą wyznaczoną przez Mistrza, nie będzie się zrażał grzesznością ani swoją, ani innych, a wręcz odwrotnie - zachwycać się będzie coraz bardziej :) spływającym Bożym Miłosierdziem, które jest otwarte dla każdego skruszonego.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Ola i Tomek (---.c9.msk.pl)
Data:   2006-11-09 19:33

Najgorsze, że krytycy księży są na ogół jeszcze gorsi i przypominają bardziej saduceuszy... Św. Paweł powiedział przed Sanhedrynem: "Jestem faryzeuszem, bracia!" Dz 23,6.

Patrzymy wokół i wśród krytyków księży dostrzegamy same okropne osoby. Nie będziemy przytaczać wszystkich historii, jakie się nam z nimi przydarzyły, ale są one okropne. Naprawdę - nie mówcie nam, że to tylko wyjątki. Jeszcze trochę i przestaniemy ich w ogóle słuchać.

I proszę - nie wciskajcie nam kitu o jakichś dobrych antyklerykałach, których znacie. My znamy samych okropnych. Naprawdę, chyba przez to uprzedzimy się do świeckich. Czy o to im chodzi?

I to ciągłe trąbienie o grzechach księży... A gdzie jest tolerancja? Pięknie, pięknie - gadajcie im w kółko o ich grzechach. A za niedługo będziecie mieli pusty kościół. Księża przestaną przychodzić. Tak się już dzieje na zachodzie. Wiemy, bo sami widzieliśmy.

A przecież oni wszyscy powinni być na każde zawołanie księży - są do tego powołani, no nie? Ale niech no zaczekają - księża się na nich kiedyś wypną. Za to bezczelne traktowanie w konfesjonale... Za te machinacje przy załatwianiu formalności - ślubów, pogrzebów. Za publiczne gadanie o wadach znajomych księży.

LUUUDZIE!!! Opamiętajcie się! Zobaczcie, jak wygląda wasze myślenie o księżach - zamieńcie sobie miejscami księdza i świeckich w waszych pełnych żalu skargach. Tyle roszczeń! Zero wyrozumiałości (nie cierpię tego makaronizmu - tolerancja). Każdy ma takich duszpasterzy, jakich jest wart. Na kolana i modlić się o dobrych księży. Ale przede wszystkim o pokorę.

(Tomek) Kiedyś odszedłem od konfesjonału bez rozgrzeszenia. Przyznałem, że odklepałem pokutę byle jak. Ksiądz na to: "nie daję Ci rozgrzeszenia. Przyjdź jak odmówisz pokutę". Bardzo dobra lekcja. Wróciłem po paru minutach i wszystko się odbyło w porządku. Nie trafiłem do psychiatry, nie zraziłem się na zawsze do "klech".

Nawet Pan Jezus czasem był surowy. Deklarujemy, jak Pana Boga nade wszystko kochamy, a tak naprawdę to nas nic nie kosztuje. Kiedyś można było dostać po głowie w sklepie mięsnym od sprzedawczyń, dziś wszędzie nas głaskają i "klient nasz pan". Wszyscy są dla nas tolerancyjni, a my sobie jesteśmy asertywni. Więc dla niektórych ostry ksiądz może być jedyną szansą na jakikolwiek stres. No, niektórzy sobie jeszcze gotują piekło w domu w różnych relacjach. Ale jego też dałoby się uniknąć, gdyby tylko wszyscy nie byli zapatrzeni w swój nos.

Będziemy się za Was modlić. O uzdrowienie zranionych serc. Byście na każdego patrzeli z miłością - nawet na kapłanów.

pozdrawiamy, małżonkowie

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Agata (---.stny.res.rr.com)
Data:   2006-11-09 20:30

Moze ksiadz moderator juz zamknie ten watek. Troche za wiele wszystkiego. Pozdrawiam :)

------------

Do kazania na najblizsza niedziele nadaje sie w sam raz i mam az nadto materialu :)
Dziekuje Forowiczom za juz
moderator

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Teofil Jan S. (---.c31.msk.pl)
Data:   2006-11-09 20:57

Zapoponowałem paniom, które tak bardzo czują się zranione przez księży, codzienną modlitwę za kapłanów różnych grup. I Jak tu wierzyć w babską pobożność, skoro ani jedna - zarówno z tych krytykantek jak i z tych obrończeń - nie podjęła wezwania do codziennej modlitwy w ich intencji.
Daj z pobożności babskiej psu łąpcie uszyć. I proponuję kupić sobie tabakę albo gumę do żucia a temat kapłanów podarujcie sobie.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: suzi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-09 20:58

Eh, nie wydaje mi się, zeby tutaj był jakiś prawdziwy antyklerykał. Zgadzam sie prawdziwi antyklerykały to są świnie, nadąsane pychą i egoizmem, ale zazwyczaj ludzie którym księza nie pasią to ludzie trochę pogłubieni i łaknący sprawiedliwości.
Tomciu tu nie chodzi o zwykłe niedostanie rozgrzeszenia z powodu odklepanej pokuty. ksiądz dobrze postapił. Tutaj chodzi o rozeznawanie sytuacji grzesznika, o wyciagnięcie pomocnej dłoni do ludzi trochę zagłubionych. Nikt nie chce żeby ksiądz był ciepłą kluską, ja osobiście zawsze mialam szacunek do kapłanów, a oni szacunku do mnie nie mieli na każdej spowiedzi byłam traktowana jak gorszy gatunek człowieka doprowadziło mnie to do nerwicy i zupełnego odejścia od sakramentów. Więc mój drogi trochę wyrozumiałości. Gdybyś miał trudne problemy to też byś pragnął pomocy i zrozumienia. Gdyby od rozeznania zależało Twoje życie wieczne to chyba byś nie był obojętny wobec błędów księży. Ja jeszcze nie spotkałam człowieka który chciałby poprosić o pomoc księdza nierozumiejącego problemu, złośliwego, zgryzliwego, ponizającego słowem. Uzaleznieni potrzebuja naprawdę wiele cierpiliwosci i wyrozumialości, a nie poniżania. postawa niektórych kapłanów swiadczy o tym, zę oni nie wiedza co to jest cierpienie.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Kasia (---.hsd1.nj.comcast.net)
Data:   2006-11-09 21:07

Suzi, odnoszę wrażenie, że żądasz od kapłanów w konfesjonale aby podzielali TWOJĄ opinię na temat twoich grzechów. Jeśli nie zgadzają się z twoim 'jedynie słusznym' poglądem w tej sprawie, zarzucasz im psucie twojej relacji z Bogiem…
Wybacz jeśli też źle Cię zrozumiałam.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2006-11-09 21:19

Widzę, że nareszcie jakiś porządny, rozwojowy wątek. Gratuluję autorce. Popracujcie jeszcze trochę, bo na razie nie chce mi się tego wszystkiego czytać, jak dojdziecie do setki, to się włączę.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: suzi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-09 21:36

Kasiu oczywiście, żę mnie źle zrozumiałaś. Ja uważam, żę nikt mi nie może powiedzieć, żę coś robię źle :)) I ot znowu mi się dostanie. Jest to zdanie dla człowieka ktoremu każdy mówi, że robi coś źle i każdy mu mówi co innego. Ja bym pragnęła żeby księża uwzględniali jednak działanie Ducha Św. w mojej duszy. Ja słucham jego głosu, a księżą się wydaje, żę trwam w jakimś uporze i jestem zgredliwa babą. Ja starm sie życ w prawdzie, a księża nie słuchają tego co Bóg mi powiedział o moim grzechu, o tym jak On mnie widzi. Są ludzie którzy maja rozpad opsobowości tylko dla tego, żę nie słuchali swojego wewnętrznego głosu, sumienia. I dla nich jest to zdanie. Nikt nie może mi powoedzieć, że robię coś źle. To zdanie scala osobowość. I księża mieszają sie w moją relację z Bogiem, spowiednik niestety może dużo zniszczyć nie słuchając penitenta do końca i uwaznie, albo wogole nie słuchają.
Czujecie teraz co mam na myśli? Czy znowu mi się dostanie.

księże moderatorze tylko proszę nie za ostro na tym kazaniu:)

--------------

Juz zaluje, ze nie uzyje w kazaniu calego watku, bo jest za duzo materialu. Kto zechce wiecej, to sobie tu poczyta :)
moderator

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2006-11-09 22:04

Do grzechów tutejszego Księdza, chciałem dorzucić to, że jest tendencyjny i mnie cenzuruje.
A propos; to ruskie gadanie, jakiego się tutaj naczytałem, już gdzieś słyszałem. Pachnie mi dzikim Zachodem (Austria, Niemcy, Francja itd.). Tyle, że na Zachodzie rozpowszechnił się substytut Eucharystii, który przynajmniej w naszej parafii przyjął się z pewnymi oporami (zamiast, przychodzi się po i zapala świeczkę przed obrazem, znam wersje rozwojowe).
P.S.
Ciekawe, czy tego Ksiądz też nie puści. Co też Ksiądz sobie wyobraża? Tyle konstruktywnej krytyki i Ksiądz myśli, że ja ten wątek, od tak sobie po prostu odpuszczę? Niedoczekanie.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2006-11-09 22:11

Masz racje Suzi, to co piszesz o sobie, jest chore, a nie złe. Ktoś poradził Ci Msze o uzdrowienie duszy i ciała. Spróbuj dotrzec na taką gdzies w poblizu swego miejsca zamieszkania. Moze trafisz wreszcie na mądrego i dobrego spowiednika..., i zostaniesz uzdrowiona. Jakieś modlitwy wstawiennicze tez by Ci sie przydały. Odnowa w Duchu Świętym - to jest własciwa Wspólnota charyzmatyczna, która modli sie nad potrzebujacym tego.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: suzi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-09 22:27

Bogna czemu chore? To są bardzo normalne rzeczy
Księże moderatoże jeszcze dodam, zę kapłani sami do końca nie wierzą w Boże miłosierdzie, a niby skąd grzesznik ma sie dowiedzieć o tym miłosierdziu najprędzej jak nie z ust kapłana. Spowiedz ma być posługą miłosierdzia, a nie jakimś ocenianiem, krytykowaniem. Nawet najwięksi grzesznicy dochodzili by w krutkim czasie do świętości gdyby tylko uwierzyli w Boże miłosierdzie. (Dzienniczek s. Faustyny) kapłani natomiast zamiast pomóc penitentowi skupiać sie na Bogu, na oddawaniu mu chwały, skupiają sie na grzechu. Mówię tutaj o tych biednych duszach które są bezradne, o grzesznikach którzy wiedzą o swojej małości i grzechu.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: suzi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-09 22:48

I jak księdz moderator sie ustosunkowuje do naszych wypowiedzi tutaj na forum. Złość, rozczarowanie, gniew, strach.? Chce mu sie płakać czy śmiać :)? Zamknijmy ten watek może jakąś piękną płętą. Księdza ruch.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Marek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-09 23:15

A czemu mam się martwić grzechami księży ?
Mamy na takie sytuacje fajną receptę :
" Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią."/Mt 23,3/

Jeśli dobrze głoszą, słuchajmy ich. Ich grzechami (naszymi też... ) zajmie się Bóg.
Oczywiście nie zawadzi się modlić :)
pozdrawiam
Marek

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2006-11-09 23:40

Mrówka. Piękne stworzenie. Szczególnie w zestawieniu ze słoniem. Pamiętam taką dobranockę..., ech łza się w oku kręci.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-11-10 01:20

Droga Suzi,
“ JA UWAŻAM, ŻĘ NIKT MI NIE MOŻE POWIEDZIEĆ, ŻĘ COŚ ROBIĘ ŹLE :)) …NIKT NIE MOŻE MI POWIEDZIEĆ, ŻE ROBIĘ COŚ ŹLE.”
Moze dla powtorzenia: ‘J8, 'Kobieta cudzołożna*
3 Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: 4 «Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. 5 W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować*. A Ty co mówisz?» 6 Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć*. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. 7 A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». 8 I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. 9 Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. 10 Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» 11 A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. - IDŹ, A OD TEJ CHWILI JUŻ NIE GRZESZ!».
Rozwazaj ten fragment z Ewangeli sw.Jana , tak dlugo az zrozumiesz czym i jaki jest kazdy czlowiek ksiadz , ty i ja i kazdy. Nikt nie jest doskonaly i bez grzechu tylko Bog jest swiety i doskonaly.’

Moze dziwne, ale cudzolozna powiedziala tylko dwa slowa, a mogla oczekiwac smierci, bo ‘5 W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować’
Jurek

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Calina (---.mis.prserv.net)
Data:   2006-11-10 02:55

I tylu tak się tu namęczyło, natłumaczyło i... grochem w monitor.

Suuuuuuzziiiiiii !!!!!!!!!!!!!
- Przestań wreszcie nawracać księży, a zajmij się własnym grzechami. To ty masz słuchać co ci mówią księża, a nie odwrotnie.

Po przeczytaniu kolejnych twoich, Suzi, postów, które raczej nadają się do pisania pracy dyplomowej z ostatnio bardzo poszukiwanego zawodu..; - doszłam do tego, że miałaś (i masz nadal) wielkie szczęście, spotykania na swej drodze tak świętych i cierpliwych kapłanów, którzy okazali się niezwykle przychylni i współczujący twojemu przypadkowi.
Swoimi opisami utwierdziłaś mnie, że mamy naprawdę mądrych i na wysokim poziomie spowiedników. I niewątpliwie są oni głęboko uduchowieni i z ojcowską miłością potrafią traktować najbardziej zagubione owce.
Chwała niech będzie im za to.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: suzi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-10 08:53

czy ja twierdzę, żę jestem bez grzechu. Zdanie, zę nikt nie może mi powiedzieć, zę robię coś źle należy odnieść do osobistych refleksji każdego człowieka, wyboru przszłego zawodu, podejścia do życia, sposobu myślenia, anie do grzechu. Grzech sprzeciwia sie miłości, a moje zdanie przypomina zdanie "Kochaj i rób co chcesz", Więc i tak mam rację z tym wszystkim. To tylko brak doświadczenia z waszej strony tworzy ten mur nieporozumienia, gdybyście przeżyli to co ja to wiedzielibscie o czym gatka. A na spowiedników to nie tylo ja sie żalę i nie ma nic zdrożnego w wymaganiu kompetencji od ksieży. Proszę zajrzeć na www.mateusz.pl. Prawy, górny róg- wyszukiwarka, należy wpisać słowo chyba spowiedz, spowiednik, zły spowiednik, ksiądz. A odrazu wyskoczą wątki dotyczące tego tematu. I wtedy sie przekonacie, że nie tylko ja roszczę takie pretensje. tam przynajmniej odpowiadający ksiądz nie broni na siłę kapłanów jakby to był jakiś grzech upomnieć sie o swoje. Tam są bardzo dokładnie i przejżyście wypisane błędy spowiedników. Może im ktoś uwierzy bo ciesza sie większym autorytetem. ja też kiedys w przszłości zabiorę sie do drukowania gazet poświęconej tematyce kapłaństwa. Będzie to gazeta o kapłanach i dla kapłanów po to żeby pomóc im lepiej zrozumieć siebie i innych ludzi. Może kiedyś, gdzieś zobaczycie mój artykuł:)
narazie pozdrawiam mam dużo pracy i sorry za błędy

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Teofil Jan S. (---.c31.msk.pl)
Data:   2006-11-10 10:04

Stary już jestem i kto wie, czy nie mógłbym być dla Suzi pradziadkiem. I może dlatego jak czytam jej wypowiedzi, miałbym ochotę sięgnąć po pas, przełożyć przez kolano i wyklaskać jej po tzw. 'tylnych policzkach'. No spodziewam się teraz odpowiednich impertynencji, bo za moich młodycvh lat nazwano by mnie "dziadem" a jeszcze nie tak dawno "wapniakiem" a teraz jaka obowiązuje - Suzi - nomenklatura? Nie mniej przypominam, że do konfesjonału nie ma co podchodzić jeśli się z góry zakłada, że spowiednik będzie mi bzdury opowiadał. Od siedemdziesięciu prawie lat, podchodzę do konfesjonału ale mi się nie zdarzyło abym miał nie przyznać słuszności temu, o czym mnie spowiednik pouczał.
To nie Ty, Suzi, jesteś tą, która ma pouczać ale tą, która ma słuchać i pouczenia usłyszane w konfesjonale stosować w swojej codzienności. Nie wiem czy jeszcze obowiązuje zapewnienie spowiednika słowami: "Z POKORĄ I ŻALEM przystępuję do wyznania moich grzechów". Czy Ty pamiętasz jeszcze owych pięć warunków dobrej spowiedzi? Być może zapomniałaś więc przypominam: 1. Szczery rachunek sumienia; 2. Żal za grzechy; 3. Postanowienie poprawy; 4. Spowiedź; 5. Zadośćuczynienie. Jak widać nie ma tam miejsca na oskarżanie bliźnich ani na dyskusję. Ponadto weź pod uwagę i ten fakt, że takich jak Ty "zagubionych owieczek" są całe pęczki i księża nie są w stanie każdej indywidualnie poświęcać czas. Dlatego - o ile mi wiadomo - w parafiach organizowne są "Katechezy dla dorosłych", w czasie których jest także czas na dyskusję i wyjaśnianie sobie wątpliwości. Czy zainteresowałaś się przynajmniej tymi katechezami? Jeśli nie to się zainteresuj. A konfesjonał nie jest miejscem na katechezę. Tam możesz uzyskać pouczenie, możesz poprosić o jakieś wyjaśnienie spraw związanych ze spowiedzią, których nie rozumiesz. A pozatem ze swoimi postulatami powinnaś się zwrócić do Wydziału Duszpasterskiego w Kurii.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: ...a taka tam:-) (82.160.108.---)
Data:   2006-11-10 11:44

Fakt - ludzie, a więc lekarze, nauczyciele, psycholodzy, ty, księża, ja, zakonnice etc., są SŁABI.
Mogłabym wiele pisać o słabości po Krzyżem, ale myślę, że nie warto. Łatwo jest zrzucać CAŁĄ odpowiedzialność za swoją wiarę i życie sakramentami, na księży - chyba najłatwiej to zrobić, ale moja Droga, to tchórzostwo.

Kapłan, jakikolwiek by nie był, czy to bez zęba na przedzie, czy sepleniący, czy zimny jak lód, jest IN PERSONA CHRISTI --> w osobie CHRYSTUSA.

Prosisz Boga o bliskość, o to by był przy tobie, bo zapewne pragniesz Jego przyjaźni i ojcowskiej obecności... JEST przy tobie (tego jestem pewna), to dlaczego nie pozwolisz Mu być przy innych słabych i grzesznych ludziach? Dlaczego stawiasz warunki? Księża są słabi i często nieporadni, pozwól Chrystusowi być przy nich, bo On wybiera to co słabe i ułomne w oczach świata. Ojcostwo Jezusa nie polega na tym, że zniszczy każdą wadę i niedoskonałość, polega na budowaniu wrażliwego serca względem tych, co czasem nas gorszą.

Ksiądz Jan Twardowski pisał, żeby nie patrzeć, jakie ręce, jak bardzo brudne, dają nam Najświętsze Ciało, ale skoncentrować się KOGO nam ofiarowują... Kto wie, czy te brudne ręce nie są świętsze dla Boga, od tych "czystych i nieomylnych"?
Przemyśl to sobie zanim ocenisz i obrzucisz błotem.
Dlaczego Jezus wybrał na swoich APOSTOŁÓW, PRZYJACIÓŁ prostych, nic nieznaczących ludzi: rybaków, celników, cudzołożnice...
"Przypatrzcie sie, bracia, powolaniu waszemu! Niewielu tam medrcow wedlug oceny ludzkiej, niewielu moznych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bog wybral wlasnie to, co glupie w oczach swiata, aby zawstydzic mędrcow, wybral to, co niemocne, aby mocnych ponizyc; i to, co nie jest szlachetnie urodzone wedlug swiata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyroznil Bog, by to co jest, unicestwic, tak by sie zadne stworzenie nie chelpilo wobec Boga. Przez Niego bowiem jestescie w Chrystusie Jezusie, ktory stal sie dla nas madroscia od Boga i sprawiedliwoscia, i uswieceniem, i odkupieniem, aby, jak to jest napisane, w Panu sie chlubił ten, kto sie chlubi". 1 Kor 1, 26-31.
Czy aby pisząc swojego posta nie zagrałaś roli faryzeusza? Oni często wyrzucali Bogu: jak możesz jadać z grzesznikami? Byli oburzeni, ich wiara się sypała. Dlaczego? Bo podobnie jak ty, nie uwierzyli w Boga, który Swą 'moc doskonali w słabości'. Tak, Bóg jest w każdym, nawet w tym księdzu, co kiedyś cię zranił. Być może przez tamtą sytuacje Jezus chciał cie doświadczyć, by niejako sprawdzić twą miłość, bo przecież:" tego karcę i ćwiczę kogo miłuje". A może mówił cicho do twego serca:" widzisz córko kochana, ten kapłan potrzebuje twojej modlitwy... Ofiaruj za niego jedna Eucharystie, bądź jego światłem i przebacz mu..."

Nie spiesz się nastepnym razem z tak mocnymi osądami, bo jak to powiedział mi jeden świety kapłan:"... niebo będzie jednym, wielkim zdziwieniem".

Pamietaj, uszanuj decyzje Jezusa, bo "Nie wyscie Mnie wybrali, ale Ja was wybralem i przeznaczylem was na to, abyscie szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwal - aby wszystko dal wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imie moje. To wam przykazuje, abyscie sie wzajemnie milowali. Jezeli was swiat nienawidzi, wiedzcie, ze Mnie pierwej znienawidzil. Gdybyscie byli ze swiata, swiat by was kochal jako swoja wlasnosc. Ale poniewaz nie jestescie ze swiata, bo Ja was wybralem sobie ze swiata, dlatego was swiat nienawidzi. Pamietajcie na slowo, które do was powiedzialem: Sluga nie jest wiekszy od swego pana. Jezeli Mnie przesladowali, to i was beda przesladowac. Jezeli moje slowo zachowali, to i wasze beda zachowywac. Ale to wszystko wam beda czynic z powodu mego imienia, bo nie znaja Tego, ktory Mnie poslal." J 15, 16-21.

Pax Tibi

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: mama (---.netia.com.pl)
Data:   2006-11-10 11:45

Jacy są księża?Tacy jak cały Kościół - różni.Kościół to miejsce dla grzeszników,bo grzesznikami jesteśmy.Wszyscy jesteśmy ludźmi,wszyscy zmierzamy ostatecznie w to samo miejsce.Są księża, którzy nam pomagają w drodze ku Bogu,są i tacy ,którym my musimy pomóc w tym samym.Swoją postawą,modlitwą i wiarą.
Odrzucać Pana Boga ,sakramenty z powodu księdza,który miał zły dzień,albo nie dotarł do mnie ,tak jak to sobie wyobrażałam-to niedojrzałość i brak wiary.Taki etap w drodze do Pana Boga też czasem jest potrzebny.Oby to był etap w Twoim przypadku.Wierzę ,że tak jest,bo jednak szukasz,pytasz,masz wątpliwości.Coś Ci nie pasuje.I słusznie.Będzie dobrze.Bóg Cię kocha i nigdy się na Ciebie nie obrazi,ani o Tobie nie zapomni.Po prostu kocha i czeka.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Iwona (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-10 13:00

Takich mamy kapłanów jakich sobie wymodliliśmy. Kiedy osttnio modliłaś się za księży, z cały Kościół? To ludzie tacy jak Ty. Czemu odmawiasz im prawa do nieradzenia sobie z problemami skoro tak łatwo usprawiedliwiasz siebie?

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Miśka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-10 13:05

Faktycznie Suzi, masz dużo pracy. Nim założysz gazetę popraw ortografię. A może nim zaczniesz pisać o błędach spowiedników, zajmiesz się błędami penitentów? Po pierwsze dłuższa lista, po drugie więcej osób skorzysta.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: suzi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-10 13:25

http://www.mateusz.pl/ksiazki/pdzsims/przewodnik_01_p5.htm
http://www.mateusz.pl/ksiazki/pdzsims/przewodnik_01_p5.htm

Ot i proszę to wam wyjaśni sedno sprawy moich zarzutów, wy jesteście na tym forum jak mumie bez uczuć, które sie boją kontrowersji. Nikogo nie obrażam, proszę sobie dokładnie przejrzeć, przeczytać powyższe strony. Na drugiej jest chyba więcej co do urazów wyniesionych ze spowiedzi. Żałosne jest dla mnie takie niedowierzanie moim odczucią. można do was walić jak grochem o ściane a i tak nic nie pomoże.
1. Nie traktuję spowiedzi jak udzielanie katechezy tylko jak spowiedz- powrót do Boga, krutką rozmowe na temat tego z czym nie moge sobie poradzić. Skoro tutaj na forum nie jestem rozumian to watpię zeby ksieża mnie zrozumieli. I ot to jest właśnie ta pułapka, ciągłe bycie nierozumianym i krytykowanym w końcu doprowadza do ucieczki od tego sakramentu.
Ave

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: suzi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-10 13:35

blebleble. No nic do mnie nie trafia. Te oskarżenia mnie dobijają poniewaz ja to wszystko wiem, i zgadzam sie moja miłość nie wytrzymała, zbuntowałam sie i teraz szukam jakiegoś ratunku i zrozumienia. I pewnie nie znajdę. Pfu, co wy tam o mnie wiecie. Gdybyście znali moje grzechy to byście na kolana padli przed wilekością Bożego miłosierdzia.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: suzi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-10 14:04

http://www.mateusz.pl/ksiazki/pdzsims/przewodnik_01_p1.htm

sorry ten drugi taki ma adres

o i jeszcze to

Pamiętając moje „Dziesięć przykazań słuchacza kazań”, redakcja poprosiła mnie o podobnie ułożone myśli na temat spowiedzi. To jednak sprawa znacznie cięższa. Przede wszystkim znacznie trudniej spowiadać niż kazać. Łatwo się mądrzyć laikowi, którego nie zawsze stać nawet na słuchanie całkiem świeckie. O mowach, także kościelnych, mam własne pojęcie oparte na doświadczeniu, nigdy natomiast nie siedziałem za kratkami konfesjonału. Nie chcąc, aby forma raniła ludzi obciążonych nad siły, napisałem własny rachunek rachmistrza cudzych sumień.


JAN TURNAU

Dekalog spowiednika

I. Nie będę miał własnych bogów przed Bogiem: własnego „ja”, jakże grzesznego, w szczególności.

II. Nie będę się wywyższał: wiem, że spowiedź to posługa współgrzesznika. Nie będę „tykał” starszych od siebie: powiem zawsze „bracie” lub „siostro”.

III. Im ktoś bardziej spóźniony, dawniej się spowiadał, tym radośniej go powitam.

IV. Dam się wygadać: spowiednik to słuchacz bliźniego swego.

V. Nie będę prawie pytał: lepiej niedouczyć niż urazić. Dyskrecja — szczególnie wobec kobiet, nade wszystko.

VI. Pamiętam, że przykazań jest dziesięć: nie tylko VI i IX.

VII. Niech pokuta będzie zawsze zadośćuczynieniem Bogu i bliźniemu. „Zdrowaśki” to ostateczność.

VIII. Przed każdą kolejną spowiedzią westchnę do Boga o pomoc w tej roli tak trudnej.

IX. Gdy jestem śmiertelnie zmęczony, nie mogę słuchać ani mówić do sensu, powiem to przez kratki, przeproszę.

X. Nie będę rozpaczał, że źle wyspowiadałem: złożę trochę winy na okoliczności, trochę odpowiedzialności — na Opatrzność, co pisze prosto po liniach krzywych.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Beata (---.jvece300b.ipd.brasiltelecom.net.br)
Data:   2006-11-10 14:11

"jak mumie bez uczuć, które sie boją kontrowersji. Nikogo nie obrażam"

nie uwazasz, ze sa to dwa sprzeczne ze soba zdania?

suzi, ty nie szukasz pomocy. ty po prostu zdecydowalas ze nikt ci nie pomoze, nikt cie nie rozumie i wszyscy ksieza sa do niczego.
to sa twoje zalozenia i w swoim poscie chcialas tylko rozwiniecia tezy z naszej strony i denerwujesz sie bo ci nie udaje.
nie szukaj rozumienia, sama zacznij rozumiec. proponuje modlitwe Sw. Franciszka.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Miśka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-10 14:28

Ależ nam wystarczą twoje posty, byśmy na kolana padli przed wielkością Bożego Miłosierdzia...

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Calina (---.mis.prserv.net)
Data:   2006-11-10 14:53

MODLITWA O ZWYCIĘSTWO NAD SZATANEM

Boże Ojcze Wszechmogący,
Wszechmądry i Wszechpotężny, Stwórco Nieba i Ziemi,
Ty, Który w cudowny i nieomylny sposób władasz całym Wszechświatem
spraw, aby każdy człowiek wypełniał Twoją Najświętszą Wolę i według niej żył.
Przywróć odwiecznie ustalony porządek, który dałeś stworzeniu. Połóż kres wszelkim poczynaniom szatana, który doprowadzić chce do zniszczenia całej ludzkości i świata; który usilnie stara się zniszczyć każdego człowieka stworzonego przez Ciebie na Twój obraz i podobieństwo.
Obroń nas, Ojcze Niebieski przed wszelkimi jego nienawistnymi poczynaniami, uchroń świat przed zagładą, wszelkimi rodzajami klęsk i wojnami. Wejrzyj na Jezusa Chrystusa, Syna Twego, który niewinnie życie za nas oddał na krzyżu, aby nas odkupić Krwią swoją.
Prosimy Cię o to za przyczyną Niepokalanej Dziewicy Maryi, Świętego Michała Archanioła, Aniołów i Świętych.
Błagamy Cię przeto Ojcze Niebieski o ratunek i uwolnienie nas z sideł szatana, które ten bezustannie na nas zastawia.
Wejrzyj, Ojcze Niebieski, na naszą słabość i nieudolność. Dlatego pokornie błagamy:
Przyjdź z pomocą udręczonemu ludowi swemu, połóż kres panowaniu szatana. Święty Michale Archaniele, stań jeszcze raz na czele swego Niebieskiego Wojska i z Twym okrzykiem "Któż jak Bóg" - przyjdź nam z pomocą w tej nierównej walce dobra ze złem, aby pokój znów zapanował nad światem.
Amen.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Robson (---.cavern.pl)
Data:   2006-11-10 15:13

"Gdybyście znali moje grzechy to byście na kolana padli przed wilekością Bożego miłosierdzia." - ty znasz, a Bóg zna jeszcze lepiej, ale zamiast paść na kolana, zadzierasz wysoko głowę... A skoro nieudolni kapłani aż tak wielką przeszkodę stanowią w działaniu Bożego miłosierdzia, to może wcale ono nie jest tak mocne, ha? Ja jednak sądzę, że skoro ogrom naszych grzechów nie zdoła go nigdy wyczerpać, tak samo nawet najgorsi spowiednicy nie zdołają go zatrzymać i w każdym zwycięży: w Tobie, a nawet we mnie :)

To takie moje blebleble na pożegnanie. Z Bogiem.
R.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2006-11-10 15:26

Ładnie, jeszcze 29 wpisów i się odezwę.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Graszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-10 16:29

Kto o biskupstwo się ubiega, pięknej pracy pragnie. Biskup zaś ma być trzeźwy, nienaganny, mąż jednej żony, przyzwoity, gościnny, dobry nauczyciel. Nie oddający się pijaństwu, nie swarliwy, lecz łagodny, nie chciwy na grosz. Który by własnym domem zarządzał , dzieci trzymał w posłuszeństwie. Bo jeśli ktoś nie potrafi wŁasnym domem zarządzać, jaże będzie mógł mieć na pieczy Kościoł Boży? Nie może to być dopiero co nawrócony, gdyż mógłby wzbić się w pychę i popaść w potępienie diabelskie. A powinien cieszyć się dobrym imieniem u tych, którzy do nas nie należą, aby nie narazić się na zarzuty diabelskie. Również diakoni mają być uczciwi" I Tym. 3. 1- 8

Myślę, że można jednak czegoś od księży( kapłanów) wymagać, zważywszy na to, jaka na nich spoczywa odpowiedzialność...Skoro nie wypełnia swoich obowiązków duszpasterskich jak należy, to może po prostu się do tej funkcji nie nadaje. Nie można tak pobłażliwie machnąć ręką : "bo to tylko człowiek". Przez takie coś dzieje się wiele zła, ludzie odchodzą od Boga.
Nauczycielami Słowa powinno zostawać niewielu, gdyż "surowszy poniosą wyrok"

Ja spotkałam tylko jednego księdza, który zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. To był młody, tzrydziestoletni człowiek, żył ewangelią,(pięknie śpiewał:)) , widać było, że ma serce dla ludzi. Niestety to już byŁo po moim odejściu z KK. Ale i tak zawsze kiedy mnie mija na ulicy, miło się uśmiechnie i powie "Szczęść Boże"...
Wiem, ze robi wiele dobrego. Niedługo się spotkamy, bo też bierze udział ze swoją scholą w konkursie chórów...

Życzyłabym sobie, aby takich księży byo jak najwięcej.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: suzi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-10 18:10

Graszka masz całkowitą rację. Natomiast do innch kieruję apel aby przefiltrowali swoje poglądy co do posługi sakramentalnej. Wielu ludzi znosi niepotrzebne cierpienia przez brak odpowiedniego rozeznania co do sytuacji penitenta. Prosze sobie poczytać książkę "Wyznania Egzorcysty", albo przypomnieć historie opętanej Emilli Rose (Anielis Micheal), też otaczali ją kapłani ignorujący sprawy wiary, żyła w czasach totalnej negacji szatana. Kościół Niemiecki obalił dogmat o istnieniu szatana jak prehistorię, bajkę, metaforę. Niestety to prawda, zę biskupi i ksieża lekceważą sobie wiele spraw Bożych, żeby przpadkiem nie zagłuszyc spokoju. Wielu ludzi mogło by uniknąć niepotrzebnego cierpienia gdyby kapłani dysponowali większą kompetencją. Jasne zamiatajcie wszyscy błęd pod dywanik. matkocz ja tutaj na kogoś pluję. Piszę wszystkie posty z wewnętrzym przekonaniem o mojej słuszności, a jednocześnie z szacunkiem i miłością w sercu do każdego najbardziej grezesznego kapłana. Ja tutaj tylko piszę o upominaniu kapłanów tak jak to jest napisane w Piśmie Św. "Jeżeli Twój brat zgrzeszy, idz upomnij go w cztery oczy, jeżeli Cię nie posłucha donieś Kościołaowi" A jeżeli każdy będzie przymykal oczy na błędy kapłanów- to coż to za miłość jest. Ja tutaj całyczas piszę o trosce za Kościół Św, za kapłanów. takiej trosce która sie wyraża nie tylko w słowie, ale i w czynie, modlitwie. ja już pisałam, ze modlę sie za Kościół. I ot to jest właśnie uleganie stereotypom. Czy ja piszę, zę sie na kogoś gniewam,z ę nieprzstępujędo spowiedzi ze względu na takie a nie inne zachowania, nie ja nieprzstępuję do spowiedzi ponieważ sie boję zlego rozeznania mojej sytuacji, albo wogole braku rozeznania od kapołanów. Wybaczcie, ale już mi sie takie rzeczy zdarzalo słyszeć, a rzeczywistość była zupełnie inna. I to niestety uwolnienia doznalam poza sakramentem pokuty. Oczywiscie to tez moja wina potrochu, bo zamklam sie w sobie,
reszte napisze pozniej

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: amata (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-10 19:38

Nie osądzałabym tak pochopnie, wrzucając wszystkich do jednego worka. Owszem jest wielu grzesznych kapłanów, o czym dość często przypominają nam media, większość jest pewnie letnia, czyli na średnim poziomie duchowości, jak to ma miejsce w każdej społeczności ludzkiej; jest też wielu świętych kapłanów, przynajmniej tak mi się wydaje. W małej podmiejskiej parafii, miałam szczęście niedawno słuchac księdza odznaczającego się niezwykle szlachetną osobowością, pokorą, która tak mocno do mnie przemawia, troską o wiernych, szacunkiem dla ludzi, a wszystko to było tak autentyczne i naturalne że wyszłam z tej Mszy podniesiona na duchu. Być może parafianie tego starszego kapłana nie wiedzą nawet, jaki skarb został im dany. "Miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość dobroć, wierność, łagodność, opanowanie" (Ga 5, 22-23) to najlepsze zalecenia i świadectwo, które ma wpływ na każdego, mam nadzieję że na płatnych prowokatorów bluzgających potokami słów też by podziałało.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: suzi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-10 20:03

A więc niech kaplani wykazuja większa cierpliwość i życzliwość co do penitentów, bo chamskie zachowania kapłanów oddalają od spowiedzi. Od pełnego życia chrześcijańskiego, od łaski Chrystusa. Czasmi ktoś ma szczere chęci wyjścia z grzechu a zostaje niezrozumiany, a gorzej jeżeli takie rany sa zadawane przez każdego księdza pokolei, to wystarczy aby taka osoba zniechęciła sie do sakramentów, później to już tylko egzorcyzmy moga pomóc, jeżeli jeszcze taka osoba bedzie miała siły na takiego trafić.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: amata (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-10 20:44

Suzi, jeśli chcesz, to napisz do mnie prywatnie. Nie gwarantuję, że jeszcze dzisiaj odpowiem, ale później chętnie z Toba porozmawiam.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Beata (---.jvece300b.ipd.brasiltelecom.net.br)
Data:   2006-11-10 21:05

suzi droga, a tak w ogole to czego ty od nas chcesz?
przekonac nas ze sa kaplani ktorzy zle sprawuja swoje obowiazki? alez my o tym wiemy.
sprawic zebysmy sie za kaplanow modlili? naprawde to robimy.
wylac swoje zale? czy to musi byc w poscie?
czego ty wlasciwie chcesz? czy juz o tym pomyslalas?

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: suzi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-10 21:30

ja tylko sie tak rozpisalam bo nie lubie jak ktos przymyka oczy na błędy kaplanów w sumie sama nie wiem czego chce, ale moderator będzie glosił kazania o tym więc może komuś posłóżą moje wypowiedzi. A tak wogóle to jak sie ma autorka tego wątku, jakoś słabo widać jej działalność na tym forum.Róża? Może jakieś ostateczne refleksje i jak rozjasnilo Ci sie trochę. Sorry, zę skupiam na sobie całą uwagę, Wydaje mi sie, zę juz powinnaś znac odpowiedz na swoje pytanie. Moja droga jak śpiewa Krawczyk "To wszstko sprawił grzech, zę ludzoią jest ze sobą źle" Głównym sprawca grzechu jest szatan i nasza słabość. Grzech nie omija równiez ludzi Kościoła, trzeba sie dużo modlić i tutaj powinien uciąć sie nasz watek.
pozdrawiam

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2006-11-10 23:18

No i spójrz tylko Michał. Przez to, że o. Moderator pozwala tak mielić i mielić, i mielić jednej osobie, uda Ci się załapać na setke, No chyba, ze wreszcie spełni 'rozkaz' suzi... i utnie wątek. To będzie: 'Jaś (pardon Michaś) nie doczekał...'

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: aleta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-11 00:01

Suzi,
może zajrzyj proszę jeszcze tu:
www.bialystok.opoka.org.pl/czas/arch36/art/pojedn.htm
www.liturgia.dominikanie.pl/dokument.php?id=47

Na pewno utrwalą Ci się Twoje końcowe słuszne wnioski :) i nie zapominaj proszę, że wszyscy ksieża też przystępują do Sakramentu Pokuty,także Papież, a Sakrament Pokuty to Sakrament Pojednania z Bogiem, bliźnimi i ze sobą - co jest bardzo istotne dla poruszanego przez Ciebie tematu.
Zakładam,że jest to dla Ciebie oczywiste.
Pozdrawiam serdecznie :)

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2006-11-11 00:44

Tak, ale trochę wyluzujcie, bo muszę sobie zrobić małą przerwę. Trzeba dzieciom pokazać F16, ostatnio jak im pokazywałem Iskry, to mi o mało jedna na głowę nie spadła, bo jeden generał myślał, że komórka służy do zdalnego sterowania.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-11-11 01:13

Droga Suzi,
Ciesze sie, bardzo dobra rada, moze od tego trzeba bylo zaczac: "Grzech nie omija równiez ludzi Kościoła, trzeba sie dużo modlić i tutaj powinien uciąć sie nasz watek"

Bez obrazy, ale po co to nam to bylo?
Moze troche za czesto szybciej mowimy/piszemy niz myslimy. Zaobserwowalem, ze im wiecej mowimy tym wiecej mozemy popelnic bledow i dalej musimy mowic, aby sie wytlumaczyc, ze nie to mielismy na mysli, bo wciaz myslimy, ze nikt nas nie rozumie. 'Mowa jest srebrem a milczenie zlotem.' Ponadto mysle, ze wielkim bledem jest niedocenianie adwersarzy.

Dr Fr Thomas Green kierownik duchowy w St Hosea seminarium, autor wielu ksiazek nt jak byc czlowiekiem slyszacym glos Boga, chyba za za Sw. Ignacym mowi: Jesli wszystko zapomnisz z mojego wykladu, zapamietaj jedno, nigdy przenigdy nie podejmuj i nie zmieniaj decyzji jesli jestes w niepocieszeniu, chyba ze za kierownika duchowego chcesz miec szatana.

We wczesnych lat 70-tych chyba jezuite, ktory mowil krotkie i zwiezle kazania w akademickim koscile Najsw. Maryjii Panny wToruniu. Kiedys wolno z przerwami powtarzal: "Powroz i szubienica..." Nie pamietam w jakim to bylo kontekscie, ale musialo to na nas zrobic wrazenie bo pamietam.

Po wybraniu kard. Ratzingera na papieza jeden z redaktorow napisal. Jest on jedynym chyba czlowiekiem, z ktorym przeprowadzajac wywiad zauwazylem, ze po kazdym pytaniu chwile milczal. Zdziwil sie tymbardziej, bo dobrze wiedzial ze kard. Ratzinger jest bardzo inteligentny. Wygladalo na to, jakby wzywal Ducha Swietego.

"11 A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. - IDŹ, A OD TEJ CHWILI JUŻ NIE GRZESZ!».
Rozwazaj ten fragment z Ewangeli sw.Jana, tak dlugo az zrozumiesz czym i jaki jest kazdy czlowiek ksiadz , ty i ja i kazdy. Nikt nie jest doskonaly i bez grzechu tylko Bog jest swiety i doskonaly.’

Moze dziwne, ale cudzolozna powiedziala tylko dwa slowa, a mogla oczekiwac smierci, bo ‘5 W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować’"
Jurek

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: ... (195.136.67.---)
Data:   2006-11-11 01:15

A ja się zgadzam z tym co tu jest napisane...

--------

Prosze napisac konkretnie, o kogo chodzi: imie, nazwisko, parafia.
moderator

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Roza (195.136.99.---)
Data:   2006-11-11 01:18

Dziekuje za pomoc. Niektore rady sa madre, a niektore mijaja sie z celem. Postaram nastawic sie pozytywnie na ksiezy? Moze zmienie parafie? Jezeli chodzi o upominanie kaplana to tak czynilam, a nawet zglaszalam przelozonym. Serce mnie boli jednak, gdy ktos krzywdzi moje dziecko, a przelozeni nic nie robia. Ta sprawa tyczy sie katechezy. Ksiadz otrzymal nagane dyrektora, ale to nic nie dalo. Krzywdzil kolejne dzieci, a proboszcz popieral slowami: "jak dzieci sa zle to czasami trzeba wychowac ich sila". Bylo nawet zebranie rodzicow. No coz! Kto jest matka ten rozumie! Ale tu nie chodzi tylko o mojego syna. Wiekszosc parafian jest przeciwko niemu. Obraza ludzi, klnie i wyrzuca z kosciola. Powierzam go Waszej modlitwie...

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Calina (---.mis.prserv.net)
Data:   2006-11-11 02:42

Suzi podzieliła się swoim problemem cyt:
"Czy ja piszę, zę sie na kogoś gniewam,z ę nieprzstępujędo spowiedzi ze względu na takie a nie inne zachowania, nie ja nieprzstępuję do spowiedzi ponieważ sie boję zlego rozeznania mojej sytuacji, albo wogole braku rozeznania od kapołanów. Wybaczcie, ale już mi sie takie rzeczy zdarzalo słyszeć, a rzeczywistość była zupełnie inna. I to niestety uwolnienia doznalam poza sakramentem pokuty. Oczywiscie to tez moja wina potrochu, bo zamklam sie w sobie,"

Nie wiem Suzi, jakiego uwolnienia doznałaś poza Sakramentem pojednania. W twojej wylewności jest zbyt złych owoców, które ty poczytujesz za dobre. W pewnym momencie maska spadła i chociaż podniosłaś ją niezwłocznie, to ujawniło się to co cię trzyma. Na początku napisałaś, choć może o tym nie wiesz znamienne słowa:
Cyt: "Jestem troche wkurzona, bo w przyszlości mam być pedagogiem, a juz troche utraciłam mojej mądrości, zerwalam przyjaźń z Bogiem ktory jest źrodlem miłości."
- Dalej wmieniasz "winnych" temu wszystkiemu. Dałaś sobie wmówić, że to księza są winni. A to nie jest tak, bo całe twoje podejście do Sakramentu pokuty zostało wypaczone. Jesteś wkurzona, za swój cel niby dobry obrałaś "nawracanie" księży. Boisz się iść naprawdę i z pokorą się wyspowiadać. Ten lęk pochodzi od złego ducha; - to nie kapłani cię od spowiedzi odrzucają lecz ten, któremu zależy abyś była na jego usługach. Tak, straciłaś mądrość, kroczysz w ciemności, dlatego nie docierają do ciebie logiczne rady. Zwalczanie błędów w Kościele nie taką drogą się odbywa, jaką ty forsujesz. Tu potrzeba mądrości. Prawdziwa mądrość pochodzi od Boga. Kto kroczy poza zasięgiem Jego światła, nie może jej posiadać i najgorsze, że może się zanaleźć w takim stanie, że nawet jej nie będzie potrzebował i szukał. A da sobie wmówić, że to on wie lepiej co jest dobre i nie pozwoli sobą nikomu pokierować.
Suzi,
Ofiara Chrystusa uwolniła nas od grzechów, ciebie też. Przełam się i przygotuj się do szczerej spowiedzi. I idź tylko wyznaj swe grzechy. I żałuj za nie, bez żadnych dyskusji. Wymień i żałuj. Przecież tęsknisz za źródłem Miłości? I nie wierz w to, że "sama" sobie z tym poradzisz, że sama się uwolnisz z grzechów - to kłamstwo. Wszyscy tu naprawdę chcą ci pomóc. Nawet ten "pasek" Tisa, też był z miłości. Nie zastanawiaj się, bo nie na darmo dostałaś tą łaskę wylania na forum swoich problemów, aby to zmarnować.
I proszę cię nie odpisuj jakiejś nowej epistoły, nie udowadniaj czegoś tam znowu. (Bardzo proszę - możesz mnie wyśmiać i zaprzeczyć.) Jednak zamiast tego po prostu idź do jakiegikolwiek konfesjonału, żebyś nawet nie wiedziała kto tam siedzi. - Myśl tylko o tym, że spotkasz tam Jezusa i to wszystko.
Nie będziesz się więcej bała, już nie musisz.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: suzi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-11 08:10

Róża napisała

"Jezeli chodzi o upominanie kaplana to tak czynilam, a nawet zglaszalam przelozonym. Serce mnie boli jednak, gdy ktos krzywdzi moje dziecko, a przelozeni nic nie robia. Ta sprawa tyczy sie katechezy. Ksiadz otrzymal nagane dyrektora, ale to nic nie dalo. Krzywdzil kolejne dzieci, a proboszcz popieral slowami: "jak dzieci sa zle to czasami trzeba wychowac ich sila". Bylo nawet zebranie rodzicow. No coz! Kto jest matka ten rozumie! Ale tu nie chodzi tylko o mojego syna. Wiekszosc parafian jest przeciwko niemu. Obraza ludzi, klnie i wyrzuca z kosciola. Powierzam go Waszej modlitwie..."
Otoż to moi drodz państwo, tak jest na parafiach, jeden kryje drugiego, czasami skargi nie pomagają. Róża na twoim miejscu ja bym namolnie prubowała dogadać sie z tymi księżmi i jasno przedstawić swoje uwagi. Powtarzam NAMOLNIE- niech oni przedstawią swoje argumenty, a Ty swoje. Ja Cię doskonale rozumiem, juz na wstępie wiedziałam, zę o takie rzeczy Ci chodzi.

I jeszcze do tego Pana "...", proszę napisać o co chodziło? Chętnie poczytamy

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Katarzyna S. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-11 11:51

Klawo. Przeczytałam od dechy do dechy. Czasami w duszy wybuchałam gromkim śmiechem, czasami kiwałam ze smutkiem głową.
Kilka słów o mnie, żebyście mnie tu nie powiesili. Na mszę św. uczęszczam co niedziela; czasami, gdy mi obowiązki na to pozwolą, również w tygodniu. Staram się co miesiąc przystępować do sakramentu pojednania. Od 5 sierpnia 2005r. objęłam duchową opieką jednego z księży zobowiązując się do modlitwy za niego do końca swego życia. Poza tym kontrolka mojej grzeszności świeci wciąż na czerwono i chyba nie ma przykazania, którego bym nie przekroczyła (mimo, iż bardzo się staram).
I... Byłam skrzywdzona przez pewnego księdza fizycznie (w dosłownym znaczeniu tego słowa). Mam również rany psychiczne, które bolą dużo gorzej (bo najwrażliwszą częścią człowieka jest jego dusza). Od Boga nie odeszłam.
Powiem tylko jedno: "Kto wiele otrzymał, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą". (z Ewangelii wg św. Łukasza, Przypowieść o słudze wiernym i niewiernym, rozdz.12,41-48).
Nie. Nie powiem. A krzyczeć będę: "KTO WIELE OTRZYMAŁ, OD TEGO WIELE WYMAGAĆ SIĘ BĘDZIE; A KOMU WIELE ZLECONO, TYM WIĘCEJ OD NIEGO ŻĄDAĆ BĘDĄ".

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Ola (---.toya.net.pl)
Data:   2006-11-11 12:37

Witaj Suzi.

Przebrnęłam przez cały wątek nareszcie. :) I proszę nie skreślaj mojej wypowiedzi tak od razu, bo się nie udzielam na forum. Faktycznie zazwyczaj nie wypowiadam się, bo już ktoś inny udzielił poprawnej odpowiedzi. Po co powielać?

Tutaj też padły poprawne odpowiedzi, ale chyba nie dotarły.

Piszesz dużo o umiejętności słuchania. To ważna rzecz. Ważna jest także umiejętność mówienia i pisania. Ktoś już poprosił Cię o sprawdzanie ortografii. Ja bym jeszcze poprosiła o poprawienie stylu.

Napisałaś, że chcesz być pedagogiem, czyli masz już jakieś poglądy, z grzechu, który opisałaś także wynika, że jesteś przynajmniej nastolatką, a ja mam ochotę czytajac Twoje posty powiedzieć tak, jak mówię do dzieci w podstawówce, które uczę: Dziecko powoli, powiedz jeszcze raz, nie śpiesz się, wyjaśnij mi o co ci chodzi. (Pomyśl jakim będziesz pedagogiem nie umiejąc dzieciom wytłumaczyć, o co Ci chodzi)

Widzisz Suzi. Ja się nie dziwię księżom, że nie rozumieją Ciebie. Jeśli tak mówisz jak piszesz, to ja się dziwię, że nie każą Ci np. wypisać grzechów na kartce, wtedy może coś by zrozumieli, a tak pewnie zastanawiają się tak jai i ja i autorka, któregoś wątku powyżej: Dziecko, czego Ty ode mnie chcesz?

Jeśli chcę rozgrzeszenia idę do spowiedzi. Mówię: zgrzeszyłam tak, tak i tak. Żałuję, chcę to zmienić.

Jeżeli potrzebuję pomocy psychologicznej, bo jestem uzależniona idę do psychologa, bo tylko on jest fachowcem odpowiednim w tej materii.

Jeśli potrzebuję prowadzenia na drodze duchowej - proszę o kierownictwo duchowe i umawiam się z księdzem na konkretny dzień, godzinę, tak żebyśmy oboje nie musieli się śpieszyć, żeby nie było przy tym przeszkadzających kratek konfesjonału, żeby można było przerwać, zapytać, porozmawiać, wyjaśnić - ale od tego nie jest spowiedź tylko kierownictwo duchowe właśnie.

I już na koniec. Piszesz dużo o miłosierdziu, którego Ty oczekujesz, ale sama nie okazujesz go innym.

Pozdrawiam Cię serdecznie. Proszę nie miej do mnie żalu. Naprawdę napisałam tyle krytycznych uwag nie po to, by Cię "dołować" ale własnie pomóc.
Pamiętaj, że Bóg bardzo Cię kocha, ale kocha także tych grzesznych kapłanów.

Z pamięcią modlitewną - Ola

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Graszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-11 12:53

Uważam, że problem kapłanów jest bardziej zŁożony.
Są tu dwie grupy ludzi, jedni mówią: "Nie tykaj, nie osądzaj, nie mów, tylko się módl".
Drudzy"" Trzeba mówić o tym głośno, ostrzec, coś z tym zrobić, sama modlitwa nie wystarcza, nie można tego zamiatać pod dywan".

Myślę, że nie można tak po prostu stosować się wg zaleceń jednej grupy a l b o durgiej. Przecież: "Są ludzie, których grzechy są jawne i bywają osądzane wcześniej niż oni sami; ale są też tacy, któych grzechy dopiero później się ujawniają" 1 Tm 5,24.
Poza tym:"sługa Pański nie powinien wdawać się w spory, lecz powinine być uprzejmy dla wszystkich, zdolny do nauczania, cierpliwie znoszący przeciwności, napominający z łagodnością krnąbrnych w nadziei, że Bóg ich przywiedzie kiedyś do upamiętania" 2 Tm 2, 24-25.

Trzeba naprawdę dużo mądrości i łagodności ducha, aby brać się za takie sprawy. Problem polega też na tym, że w zasadzie nie my powinniśmy napominać kaplanów, a ich przełożeni (a ci nie zawsze potrafią stanąć na wysokości zadania). Myślę jednak, że w takich sytuacjach, kiedy nas coś boli w zachowaniu danego kapłana, trzeba by się zdobyć na odwagę i pójść do niego na rozmowę. Ale nie atakować, nie obrażać, nie mówić w emocjach, ale powiedzieć, co n a s boli, co
m y czujemy i p r o s i ć o jakąś zmianę. W pokorze i po długiej modlitwie.

Co, jesli nic się nie zmieniło...? Można zmienić parafię i się modlić. Można próbować wytrwać. Ale nie wolno plotkować, osądzać, rozpowiadać. To niczemu nie będzie służyło. Nagadywanie na kogoś za czyimiś plecami nigdy nie będzie służyło dobru.
Mówić? Tak. Osobie zainteresowanej, najlepiej w cztery oczy. Kiedy móić na głos wszystkim...? Moim zdaniem wtedy, kiedy mamy do czynienia z przestępstwem. Jedynie wtedy. Poza tym- modlić się. I pamiętać o biblinym nakazie: "o nikim źle nie mówcie" i o tym, że plotka to grzech.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: suzi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-11 14:10

O i to sa skutki przymykania oczow na czyjeś i własne błędy: gwałty, morderstwa, potajemne romanse, homoseksualizm. Nie mam na mysli tutaj tylko ksieży, ale wszystkich ktorym jest powieżona odpowedzialna funkca tj. nauczyciele, lekarze, psycholodzy itp, itd"KTO WIELE OTRZYMAŁ, OD TEGO WIELE WYMAGAĆ SIĘ BĘDZIE; A KOMU WIELE ZLECONO, TYM WIĘCEJ OD NIEGO ŻĄDAĆ BĘDĄ".
Katarzyna S już dobrze wie jak to jest być skrzywdzoną, więc błagam was nie pomniejszajcie jej problemu, ale naprawdę sie zastanówcie co to znaczy mądra miłość. Jak możecie mnie posądzać o brak miłosierdzia. Jak wiadomo mamy trzy uczynki miłosierdzia jakie możemy pełnić: słowem, czynem a gdzie jest niemożliwa fizyczna obecność to modlitwą. To raczej miłosierdzie powinno nas skłonić do upominania, Kiedy nadejdzie Sąd Ostateczny nasza milość do bliźnich ukarze sie w całej pełni. I oby to nie była płytka i naiwna miłość.
Pan Jezus uczył miłości prawdziwej, a ta ma niewiele wspólnego z kultem bezkonfliktowości, z dążeniem za wszelką cenę do spokojnych stosunków z innymi, nawet za cenę zgody na krzywdę słabych i bezbronnych.
Św. Tomasz, w tekście poświęconym braterskiemu upomnieniu, wnikliwie zauważa, że "skoro człowiek powinien kochać bliźniego jak siebie samego, to tak powinien poprawiać cudze grzechy i na nie się gniewać, jakby to były jego własne. Jeżeli natomiast upomina z pychą, nie uznając swoich grzechów wówczas sprowadza na siebie potępienie: Dlaczego widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki we własnym oku nie widzisz?"

Ponadto w każdym złu, czynionym przez człowieka, nawet w zbrodni, jest jakaś wina innych, również całego społeczeństwa. Rzecz jasna, nie wolno nam z tego powodu pochopnie usprawiedliwiać złoczyńcy, bo to przecież właśnie on dopuścił się danego złego czynu. Jednak nie próbujmy też przez potępienie złoczyńcy samemu rozgrzeszać się od winy za zło dokonujące się w naszych społecznościach. Czymś daleko lepszym niż usprawiedliwienie lub potępienie złoczyńcy będzie praca nad tym, aby mógł on powrócić do prawdziwego człowieczeństwa.

Otóż miłość wobec złoczyńców Pan Jezus okazywał różnie, zawsze jednak w taki sposób, żeby im pomóc do odnalezienia samych siebie, do odzyskania utraconej przez grzech ludzkiej godności. Złoczyńcom skruszonym okazywał szacunek i dodawał otuchy: "I Ja ciebie nie potępiam; idź i więcej nie grzesz!" Judasza w ostatniej jeszcze chwili chciał doprowadzić do opamiętania. Za własnych morderców, nie zdających sobie sprawy i potworności dokonywanej zbrodni, Pan Jezus się modlił: "Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią!" Ludziom o sumieniach uśpionych i zatwardziałych chciał pomóc przez ostre słowo nagany: "Plemię jaszczurcze!", "Groby pobielane!" Raz nawet sięgnął po bicz, a bankierom powywracał stoły. Najmocniejszy chyba środek zastosował wobec Heroda: milczał, a milczenie Jego było tak wymowne, że dopiero urządzenie wrzaskliwego seansu pogardy pozwoliło Herodowi zagłuszyć budzące się sumienie.

Ewangelia dopuszcza jednak ukaranie bliźniego wyłączeniem z grona szanowanych przeze mnie ludzi: "Gdy twój brat zawini przeciwko tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię posłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie posłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków opierała się cała sprawa. Jeśli i tych nie posłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie posłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik" (Mt 18,15-17). Jeśli jednak w ogóle jakieś okazanie pogardy wchodzi tu w rachubę, to może dotyczyć ono jedynie złych czynów, nigdy samego człowieka. Tak drastyczne odcięcie się od drugiego człowieka wówczas tylko jest uprawnione, jeśli chcemy go w ten sposób odzyskać. Wyraźnie podkreśla to Apostoł Paweł, i to w momencie, kiedy problem ten pojawił się przed nim bardzo praktycznie, mianowicie kiedy musiał ekskomunikować jakiegoś kazirodcę: "W imię Pana naszego Jezusa, zszedłszy się przeto razem wy z duchem moim i z mocą Pana naszego Jezusa, wydajcie takiego na zatracenie ciała, lecz ku ratunkowi jego ducha w dzień Pański" (1 Kor 5,4n).

Bardzo tego pilnujmy, aby nasze reakcje na zło płynęły z dobrych źródeł, a nie z jakichś ciemnych namiętności. Ale czymś nie mniej ważnym jest rachowanie się z sobą w sumieniu, czy ja przypadkiem nie grzeszę brakiem reakcji na zło. Nie na każde zło muszę reagować. Obowiązek reagowania rośnie w miarę tego, im bliżej mnie dane zło się dzieje oraz im bardziej dotyka ono słabych i bezbronnych. "Święty spokój", w imię którego często pozwalamy panoszyć się złu i krzywdzić niewinnych, wcale nie jest święty. Święty byłby wówczas, gdyby krzywda dotyczyła nas samych, zaś innym wyjciem było większe jeszcze zło.

http://www.mateusz.pl/ksiazki/js-pn/js-pn_39.htm

Zacznijcie w końcu myśleć, bo inczaej będzie więcej takich ludzi jak Katarzyna S.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Ola (---.toya.net.pl)
Data:   2006-11-11 17:14

Suzi!

Na początek muszę Cię pochwalić - troszkę poprawiłaś swój styl. Jeszcze trochę pracy i będzie ok. Jak się chce to można! :)

A teraz ad rem.
Wiesz na początku dużo pisałaś o umiejętności słuchania, a mam wrażenie, że sama nie słuchasz ( czytasz).
Po pierwsze
Nikt tu nie chce przymykać oczu na zło i odpowiadający to pisali, co więcej ktoś cytował te same fragmenty Pisma co Ty.
Chodzi tylko o to, by nie pisać wszyscy. To tak, jakbym ja powiedziała, że wszystkie dzieci są okropne, wychowują się w rodzinach patologicznych, nie mają do nikogo szacunku, bo w jednej klasie mam jednego takiego chłopca, który zawsze rozwala mi lekcje.
Po drugie
To jest forum pomocy, więc większość osób ustosunkowała się do Twojego, bardzo konkretnego problemu, który najprościej mogłabym streścić w takim zdaniu: "Żaden ksiądz, u którego się spowiadałam, nie okazał mi takiej uwagi, jakiej bym chciała i w związku z tym mam pretensje do wszystkich księży."
Jeśli masz ochotę dyskutować na te tematy to zapewniam Cię, że jest bardzo wiele takich wątków obok na forum dyskusji 'katolika' lub na 'wierze' i zdziwiłabyś się jak na ten temat czasami wypowiadają się księża.
Przepraszam, że sama włączyłam się w dyskusję, ale przyznaję, że nie mogłam się powstrzymać.
Pozdrawiam Ola

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2006-11-11 18:46

A ja bardzo wszystkich proszę, przestańmy wreszcie lać tę wodę na Suzinowy młyn, bo ona sama nigdy nie przestanie. Przeciez cały czas i na różne sposoby miele i miele - w kółko to samo. Nikt z nas, nie przekona Suzi, bo tylko ona ma racje, i wie wszystko najlepiej.
A to, że nikt z nas jej nie przekona, dotarło do mnie juz po trzecim napisanym przez nią poscie. Dlatego w końcu potwierdziłam to, co sama o sobie napisała. Bo to wszystko rzeczywiscie jest chore. I mam nadzieję, że moje wnuki nie trafią 'w rece' takiego pedagoga in spe. Suzi, prawdziwego nawrócenia Ci życzę.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: ewwwa (80.51.34.---)
Data:   2006-11-11 19:02

hmm to tak wygląda Kościół, długa lektura ale zmusiła do refleksji. Niestety smutnej.

---------

To nie obraz Kosciola, ale kilka refleksji nt. postrzegania czesci kleru. Skoro poziom anonima sklania Pania do refleksji, to tym bardziej zachecam do refleksji na Biblia czy nie anonimowymi tekstami koscielnymi :)
moderator

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: suzi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-11 19:47

Bogna ale o co ci tak właściwie chodzi? Powiedz czy nie napisałam prawdy w ostatnim wątku? Nie rozumiem

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Calina (---.mis.prserv.net)
Data:   2006-11-11 20:10

Syr 22, 9.. i już

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2006-11-11 20:29

Stwierdzam jedno Suzi, ze jesteś odważna, jak zresztą przystało na każdego Anonima. A może podałabyś swoje imie i nazwisko, parafie, nazwiska księży, którzy tak Ci sie narazili - stałabys sie bardziej wiarygodna. A tak to napisałaś prawdę, tylko prawdę i całą prawdę. Z tym, że jest to wyłącznie Twoja prawda - subiektywna. A rzeczywistą PRAWDĄ jest Ten, który powiedział do uczniów: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie" J 14,6. (Widzialnym znakiem Chrystusa jest Biskup Rzymu i wszyscy prezbiterzy, którzy w Jego imieniu 'działają' w konfesjonale)
Jesli jestes w stanie zrozumieć, dasz sobie spokój tu na Forum. Ja juz nie bedę sie odzywać, bo to mija sie z celem... Sama, z Bożą pomocą jedynie, jesli się na nią otworzysz, masz szansę dojrzeć do pełni zycia chrześcijańskiego. Ale czy przy obecnym takim Twoim nastawieniu do życia i swiata, uda Ci sie to? Wydawać by sie mogło, ze nie. Jednak wierze w cuda działane Bożą ręką, a więc powtarzam - życze Ci prawdziwego nawrócenia.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2006-11-11 21:10

No ładnie!

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2006-11-11 21:12

Wiecie co? Przydałby się w tej dyskusji gajowy Marucha, najlepiej w stroju futuro.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Kasia18 (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-11 21:54

Bardzo ciekawy wątek. Ja osobiście znam bardzo wielu kapłanów. I są oni różni. Znam takich, którzy swoje obowiązki wypełniają tylko "na odwal się", nie chce im się siedzieć w konfesjonale, w kancelarii, jechać do szpitala itd.; ale znam też takich, którzy z wielką pokorą służą innym, biorą dyżury w konfesjonale za kolegów, pojadą za nich do szpitala (może się wydawać, że ci pierwsi ich wykorzystują). Jednak ci drudzy robią to z wielką radością i miłością.
Znam takich, którzy są skąpi, zachłanni, zależy im tylko na pieniądzach (jeden z księży w mojej parafii do rodziców dzieci pierwszokomunijnych powiedział, że nie chce żadnych kwiatów ani bezużytecznych prezentów, ale zaproponował, żeby wszyscy się "zrzucili" i kupili mu nowy komputer) ; ale są też tacy, dla których pieniądze się nie liczą, pomagają biedniejszym, wspierają finansowo swoich uczniów, pochodzących z biednych lub patologicznych rodzin.
Znam takich, którym nawet nie chce się odpowiedzieć na pozdrowienie "szczęść boże", nie mówiąc już o zatrzymaniu się, porozmwianiu przez kilka chwil; ale są też tacy, którzy zawsze chętnie pogadają z parafianami, interesują się ich problemami, poświęcają im swój czas.
Znam takich, którzy na ambonie mówią o wielkich rzeczach, o miłości bliźniego, uczciwości, wzajemnej pomocy, poszanowaniu, pokazują jacy to oni nie są mądrzy, a sami prowadzą życie nie do końca zgodne z tym, co głoszą; ale są też tacy, którzy nie"wymądrzają" się, mówią o sprawach całkiem przyziemnych, a zarazem Boskich, bez zakłamania, obłudy i fałszu.
Znam takich, którzy mówią (mówią przy parafianach!!!), że poszli do seminarium, bo mama lub babcia ich tam wysłały, bo "kręci ich rządzenie w kościele" (autentyczny cytat), bo lubią się pokazać...; ale są też tacy, którzy mówią "Zostałem księdzem, aby służyć Bogu i ludziom. Chcę głosić Ewangelię. Pragnę, aby moje życie było wypełnione miłością, radością i modlitwą. Staram się jak mogę być wiernym i pokornym w tym co robię, czasem mi to wychodzi, czasem nie. Mam nadzieję, że Bóg mi wybaczy wszystkie moje niedoskonałości i Wy mi wybaczcie, drodzy bracia i siostry" (także autentyczne słowa)

Takich przykładów jest zapewne bardzo wiele. Ja napisałam tu o tych księżach, których poznałam osobiście.
Jednak mimo wszystko szanuję każdego z tych kapłanów, bo są oni sługami naszymi oraz Boga. Lepszymi czy gorszymi, ale jednak są. I modlę się za nich WSZYSTKICH!
Za tych, którzy sprawili mi przykrość i za tych, od których otrzymałam pomoc, wsparcie i nadzieję.
Pozdrawiam :)

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-11 22:39

Szłam kiedyś ulicą i dwójka dzieci obrzuciła mnie kamieniami. Czuję się sponiewierana. Coś z tym trzeba zrobić. W przyszły weekend miały do mnie przyjechać dzieci mojego brata, ale zrozumiałam właśnie, że muszę odwołać tę wizytę.
- Nie chcę mieć do czynienia z żadnymi dziećmi. Poza tym
- żądam od wszystkich pedagogów (również przyszłych), którzy to czytają, przeproszenia mnie za ten incydent.
- Wszystkich dziennikarzy proszę, by szczegółowo opisali to w swoich gazetach.
- Od małżonków, którzy mają dzieci w wieku szkolnym żądam odszkodowania.
Gdyby nie postawa tych dzieci, mogłam przeżyć niesamowitą przyjaźń z ludźmi, których spotykam, ale oni albo mają dzieci, albo chcą mieć dzieci, więc musiałam z tego zrezygnować. Jest we mnie straszliwe rozdarcie między pragnieniem przyjaźni, a odpychającą postawą dzieci. Zresztą od jutra nie wyjdę na ulicę, bo - o zgrozo! - nadal chodzą po niej dzieci! Nad tym nie wolno przejść do porządku. Ja tego nie piszę, żeby komuś dać w mordę, nie jestem wrogiem dzieci, moja wypowiedź nie jest zabarwiona złością. Proszę włączyć swoje czwarte ucho, które odpowiada za odbieranie informacji. Ja tutaj chcę przekazać pewną INFORMACJĘ, która po części dotyczy nas wszystkich. Wszystkich kocham i rozumiem, czuję się jednak odpowiedzialna za jedność w społeczeństwie. To nie ATAK na czyjąś osobę, matko czy ja kogoś krytykuję, oceniam! NIE, wszystkich szanuję. Tylko nabawiam się rozpadu osobowości, zaczynam podejrzewać się o jakieś dziwactwa, hamuje to mój rozwój, powoduje frustracje, agresje, bunt! Jestem troche wkurzona, bo w przyszłości miałam być święta, a już trochę utraciłam mojej mądrości. Wy jesteście na tym forum jak mumie bez uczuć. Nikogo nie obrażam, proszę sobie dokładnie przejrzeć, przeczytać Żałosne jest dla mnie takie niedowierzanie moim odczuciom. Można do was walić jak grochem o ścianę a i tak nic nie pomoże. (Ponieważ mam kłopoty z wysławianiem się, skorzystałam z myśli Suzi).

A wiecie, że te dzieci naprawdę istniały? Powiesz Suzi, że to nieporównywalne. Może tak, może nie. Trwało to przez kilka tygodni. Codziennie, gdy wracałam z pracy, a musiałam iść zawsze o podobnej porze i tą samą ulicą, dwójka dzieci (III i V klasa) obrzucała mnie kamieniami zza drzewa, z wykopu, zza rogu. Potem doganiali mnie w dalszej drodze na rowerach i na przemian najeżdżali mi rowerami na pięty. I uciekali. Może nie wiecie, jak to boli. A jednak nie chcę mówić o siniakach na głowie ani ranach na nogach. Bo bolało najbardziej serce. No bo dlaczego? Za co? Nigdy nie zrobiłam dziecku żadnej krzywdy. Przeciwnie. Problemy dziecka traktowałam tak samo poważnie, jak sprawy ludzi dorosłych, ze względu na własne doświadczenia z dzieciństwa. To był więc ogromny ból. Ale kiedy mijały tygodnie, w miejsce bólu pojawiło się inne uczucie. Moim największym marzeniem było: złapać choć jedno z dzieci i ZAMORDOWAĆ. Uśmiechacie się? Nie uśmiechajcie. To, co się działo we mnie, było chwilami bardzo brzydkie.

Pewnego dnia - los się uśmiechnął do mnie. Kiedy chłopak najechał mi na pięty, stracił równowagę, zdążyłam chwycić rower. Chłopak uciekł. Jego siostra najeżdżała na mnie, żeby odzyskać rower. Dwa rowery, ciasno, zamieszanie - chwyciłam ją za rękę. Wiecie co się we mnie działo? Skumulowanie kilkutygodniowych krzywd w jednej sekundzie, to bomba, którą można zniszczyć cały świat. Nie przypuszczałam, że jestem zdolna do takich uczuć. Miałam ochotę tłuc głową dziecka o beton. To trwało sekundę, ale tak mnie to przeraziło, że nie miałam wątpliwości: jeśli natychmiast nie zrobię czegoś przeciwnego, to potrafię zrobić wszystko. Więc szybko przytuliłam mocno dziewczynkę, pytając: - Czy zrobiłam wam coś złego? - Nie. - To dlaczego to robicie? - Nie wiem...
A ja wiedziałam, że mówi prawdę. Oddałam rower. Odeszła, prowadząc dwa rowery, na końcu ulicy widziałam siedzącego w kucki jej brata. Byłam szczęśliwa. Byłam tak szczęśliwa, jak nigdy wcześniej. Jeszcze tylko na drugi dzień serce trochę tłukło. Ale na ulicy było spokojnie. Jadłam obiad w stołówce, kiedy pojawili się w drzwiach. Chłopak prosto od drzwi szedł w moją stronę. Na stołówce byli ludzie, a mimo to poczułam strach. Przerażenie widziałam też na twarzy jego siostry, która szarpiąc usiłowała go zatrzymać. A ten trzecioklasista podszedł do mojego stolika i zapytał: czy możemy usiąść obok pani? Zjedliśmy obiad, rozmawiając o kostce rubika, która była na topie. Następnego dnia, gdy wychodziłam z pracy, pod bramą przy rowerach siedziała dwójka dzieci. Poszliśmy obejrzeć żaby. I ukryte w wysokiej trawie kwiaty. I rozmawialiśmy o szkolnych i domowych sprawach. Odprowadzili mnie kawałek w stronę domu, ze 2 kilometry, pożegnali się i wrócili... I tak już było przez kilka następnych lat... Nigdy nie wracałam do tamtych dni. Tylko raz. Przechodziliśmy właśnie obok miejsca, w którym złapałam dziewczynkę. Kończyła już liceum. Wskazała na nie ręką i spytała: pamięta pani to miejsce? Tak, a ty? A ona odpowiedziała: ja tego nigdy nie zapomnę...

A ja z kolei nigdy nie zapomnę, że kiedy się naprawdę przebacza, człowiek w jednej chwili staje się kimś zupełnie innym. Cały świat nagle staje się zupełnie inny. I ludzie na nim stają się jacyś piękni. A przecież - przecież nic się nie zmieniło... Nic? Wszystko się zmieniło. Zrozumiałam, że zmianę świata trzeba zacząć od przebaczenia. Na świat patrzymy przez swoje serce. A ono czasem, jak okna w mieszkaniu, bywa brudne...

Nie na temat? Może nie, a może tak... O księżach też mogę rozmawiać. Ale czy muszę?

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: aleta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-11 23:58

Nie wydaje Ci się Suzi,że mylisz zdecydowanie miłość miłosierną ze sprawiedliwością?Zapewniam Cię,że one nie mogą funkcjonować osobno.Jestem przekonana,że sama sprawiedliwość bez miłości to zwykła zemsta.
Mój Ojciec przeżył zesłanie na Syberię i po powrocie nigdy nie myślał o zemście na człowieku,który go wydał...a wiesz dlaczego? - bo uważał,że byłoby to powielanie zła...
Zło można zwyciężyć tylko dobrem.Jestem bardzo wdzięczna za takie wzorce wychowania Rodzicom.
A za Kosciół wszyscy jesteśmy odpowedzialni,ponieważ Chrystus Pan umarł za wszystkich - 2 Kor 5,14 nn

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: effi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-12 18:55

Michale, mial Pan się włączyć do dyskusji - rozumiem, że skoro wypowiedź od dawna zapowiadana, to bardzo mądra będzie. czekam :)

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2006-11-12 19:31

Odpowiedź ta madra juz była - oto ona:
"Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data: 2006-11-11 21:12

Wiecie co? Przydałby się w tej dyskusji gajowy Marucha, najlepiej w stroju futuro."

Był to setny post w tym wątku i własnie setny nam Michał obiecywał:
"Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data: 2006-11-09 21:19

Widzę, że nareszcie jakiś porządny, rozwojowy wątek. Gratuluję autorce. Popracujcie jeszcze trochę, bo na razie nie chce mi się tego wszystkiego czytać, jak dojdziecie do setki, to się włączę."

No i prosze zdążył, bo postanowiłam juz wiecej do samej Suzi sie nie odzywać i zostawiłam mu pole działania. Michał, a dzieci F16 też obejrzały?

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: effi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-12 19:41

"jak dojdziecie do setki, to się włączę" - czyli najpierw setka, potem wlaczenie sie p. Michala :)

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: effi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-12 19:45

ja ciagle wierze, ze to bedzie cos specjalnego :)

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2006-11-12 19:59

Nie! Byłem bardzo zawiedziony (tyle pieniędzy zmarnowane i nic dla publiki!). Ale staliśmy 5 kroków od armat i po każdym strzale podmuch nas rzucał na ziemię, więc w sumie impreza się udała, bo frajda była duża.
P.S.
Nie zauważyłaś, że dzięki uprzjmości Moderatora 50 wpis też jest mój. (99 też, wolniej myślącym wyjaśniam, że każdy jest cytatem z cego innego)

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2006-11-12 20:02

Och effi, nic nie pisałem o przekroczeniu, tylko o dojściu do. Bogna jednak czyta uważniej. Ale, czekają nas następne jubileusze, służę. Przepraszam, że Cię zawiodłem, jest tu jednak jeszcze kilka wątków rozwojowych, nic straconego, tylko jakoś nikt się nie chce wychylić.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2006-11-12 20:19

Ech, Michał, ja tez Cię kocham...

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: effi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-12 22:53

"jak dojdziecie do setki, to się włączę" - toz to przeciez zdanie warunkowe!!! Zeby nastapila czynnosc opisana w drugim zdaniu, musi zajsc pierwsze!

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-11-13 01:14

Bogumily zdarzenie przypomnialo mi historie opowiedziana 5 lat temu przez Galdys, ktora tak chcialem przyprowadzic do kosciola, mieszkalem u niej w Hobart przez 5 miesiecy.
Na jej ulicy byla gromadka niegrzecznych dzieci. Ona malutka, 90- letnia moze mogla sie ich bac najbardziej. Powiedziala mi, ze kiedys wziela garsc cukierkow, dala je im i z nimi porozmawiala. Podobno sytuacja sie zmienila.

mysle, ze czasem pomagajac posuwaMY sie za daleko i widzimy racze tylko siebie. Chyba o wiele lepiej, bylo by wciaz widziec drugiego, moze wymaga to zejscia na poziom drugiego, albo lepiej ugryz sie w jezyk. Wiec nigdy nie przemawiaja do mnie slowa moralizatorskie, nie podobaja mi sie m. in. slowa:
"Jesli jestes w stanie zrozumieć, dasz sobie spokój tu na Forum. Ja juz nie bedę sie odzywać, bo to mija sie z celem... Sama, z Bożą pomocą jedynie, jesli się na nią otworzysz, masz szansę dojrzeć do pełni zycia chrześcijańskiego. Ale czy przy obecnym takim Twoim nastawieniu do życia i swiata, uda Ci sie to? Wydawać by sie mogło, ze nie. Jednak wierze w cuda działane Bożą ręką, a więc powtarzam - życze Ci prawdziwego nawrócenia." bo wtedy tak niedaleko od Lk18, '9 Powiedział też do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: 10 «Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik...'
"Moze troche za czesto szybciej mowimy/piszemy niz myslimy. Zaobserwowalem, ze im wiecej mowimy tym wiecej mozemy popelnic bledow i dalej musimy mowic, aby sie wytlumaczyc, ze nie to mielismy na mysli, bo wciaz myslimy, ze nikt nas nie rozumie. 'Mowa jest srebrem a milczenie zlotem.' Ponadto mysle, ze wielkim bledem jest niedocenianie adwersarzy."

Jak bardzo wole: "A ja z kolei nigdy nie zapomnę, że kiedy się naprawdę przebacza, człowiek w jednej chwili staje się kimś zupełnie innym. Cały świat nagle staje się zupełnie inny. I ludzie na nim stają się jacyś piękni. A przecież - przecież nic się nie zmieniło... Nic? Wszystko się zmieniło. Zrozumiałam, że zmianę świata trzeba zacząć od przebaczenia. Na świat patrzymy przez swoje serce. A ono czasem, jak okna w mieszkaniu, bywa brudne..."
Jurek

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-13 02:55

A mnie jeszcze tylko interesuje, jak Moderatorowi udało kazanie :))))
Tyle osób tu na nie pracowało :))))

-----------

Wszystkim pracujacym dziekuje za material :) Natomiast o efekt najlepiej zapytac parafian (Nemo iudex in causa sua). Tak sie zlozylo, ze goscinnie spiewala u nas scholka mlodziezowa z innej parafii i jej szef stwierdzil, ze zadziwila go moja odwaga w przedstawianiu tematu.
moderator

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: aleta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-13 09:36

Ponieważ umieściłam/dzięki uprzejmości Księdza Moderatora/ w tym wątku także swoje przysłowiowe "trzy grosze",ośmielę się dodać do wypowiedzi Bogumiły:) i Księdza:), że niezmiernie się cieszę -"zadziwieniu odwagą w przedstawieniu tematu".
Ja jestem pełna podziwu i uznania zarówno dla Księdza Moderatora jak i całego Zespołu Katolika za olbrzymi trud ,wkład pracy i przede wszystkim serca w misję ewangelizacji.
Cieszę się,że tu "zagościłam".Serdeczne Bóg zapłać.
Z pamięcią w modlitwie w intencji całego Zespołu i wszystkich współpracujących na Forum i je odwiedzających.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-11-14 01:04

Drogi O. Moderatorze,
“TAK SIE ZLOZYLO, ze:
ˇ goscinnie spiewala u nas scholka mlodziezowa z innej parafii i jej szef stwierdzil, ze zadziwila go moja odwaga w przedstawianiu tematu.”
ˇ “…jestem pełna podziwu i uznania zarówno dla Księdza Moderatora jak i całego Zespołu Katolika za olbrzymi trud ,wkład pracy i przede wszystkim serca w misję ewangelizacji.
ˇ Cieszę się,że tu "zagościłam". Serdeczne Bóg zapłać. Z pamięcią w modlitwie w intencji całego Zespołu i wszystkich współpracujących na Forum i je odwiedzających”, Aleta;
ˇ dzis juz przed wyjsciem na Msze Sw z Hobart zadzwonil Luis Ponte, Hiszpan (w rozmowie pomyslalem, ze znow potrzebuje pieniadze), moj dawny dobry przyjaciel, o ktorym juz pisalem, ze do kosciola jeszcze nie chodzi, ale prosi mnie jak zwykle o modlitwe i przesyla pozdrowienia takze dla Fr Lou.

Gdy powiedzial, ze Gladys zmarla mu, powiedzialem mu, ze Bog do nas wciaz mowi, a czas nagli (zyjemy w specyficznym okresie), moze pzrez przypaki, np. wlasnie wczoraj Bogumila natchnela mnie i opisalem “historie opowiedziana mi 5 lat temu przez Galdys, ktora tak chcialem przyprowadzic do kosciola...”

Napisalem takze: “mysle, ze czasem pomagajac posuwaMY sie za daleko i widzimy racze tylko siebie. Chyba o wiele lepiej, bylo by wciaz widziec drugiego, moze wymaga to zejscia na poziom drugiego, ..”.

Dziejsze czyt. sa dla mnie wyzwaniem:
Tt 2, ‘… 7 we wszystkim dawaj wzór dobrych uczynków własnym postępowaniem w nauczaniu okazuj prawość, powagę, 8 mowę zdrową, wolną od zarzutu, ażeby przeciwnik ustąpił ze wstydem, nie mogąc nic złego o nas powiedzieć. 11 Ukazała się bowiem łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom 12 i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, 13 oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, 14 który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.”

Lk 17, ‘7 Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: "Pójdź i siądź do stołu?" 8 Czy nie powie mu raczej: "Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił?" 9 Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? 10 Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: "SŁUDZY NIEUŻYTECZNI JESTEŚMY; WYKONALIŚMY TO, CO POWINNIŚMY WYKONAĆ"".

Wczoraj przy rozdawaniu chleba chyba ktos musial mnie za cos pochwalic (co sie rzadko zdarza), odpowiedzialem australijskim powiedzeniem: “I am good for nothing - i dodalem - and bad in everything – jestem dobry w niczym i zly we wszystkim”, moze by dzis to uslyszec od P. Jezusa.

W niedziele na konwiwencji znow ostro protestowalem, ze Na Msze Sw. nie wolno przyprowdzac “obcych”, bo np moga sie ‘zgorszyc’. Pytalem czym i czemu jestesmy inni, jesli Benedykt tak prosi.
Mialem znow przytoczyc, co rano w poniedzialek znow po podobnej rozmowie uslyszalem:
Lk 17, ‘1 Rzekł znowu do swoich uczniów: "Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia (w ang. trudnosci); lecz biada temu, przez którego przychodzą. 2 Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych.”

Wtedy to, miesiac temu Fr Sagaj powiedzial, wszyscy dawno powinnismy byc morzu, nie bierzmy tego zdania doslownie.
“Life and death has its influence on others” Rz 14,7
Jurek

---------

'Sludzy nieuzyteczni jestesmy, wykonalismy to, co powinnismy wykonac' Lk 17,10 - ten cytat kilaknascie lat temu wybralem na swoj obrazek prymicyjny.
moderator

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-11-14 01:44

Ojcze Moderatorze,
Moim marzeniem jest aby Ojciec by moim kierownikiem duchowym.
Moze tak "TAK SIE ZLOZYLO". Sp. Fr Maher, ktorego poprosilem aby byl moim kierownikiem duchowym, odpowiedzial: "ja nim juz jestem, Jerzy, dla Boga nie ma przypadkow". Olenka na Mszy Sw powiedziala, tatus nie placz, a umarl ponad rok temu w niedziele Palmowa godzine przede Msza Sw, gdy ja mu przywiozlem jedzenie aby rozdal swoim ubogim.
Podobnie:
"October 14, 2005
Drogi Jurku,
dziekuje za maila :)
Pozdrawiam serdecznie,
Chwala Panu niech bedzie zawsze i wszedzie.
A.
P.S.
To nie byl 'przypadek' - u Boga ich nie ma
Droga Alino,
Dzieki za komenatrz, wlasnie wczoraj czytalem to w JPII w ksiazce.
Z Bogiem,
Jurek"

--------------

Panie Jerzy,
To nie przypadek, ze mieszkamy daleko od siebie. Nie znajac mnie niczego Pan nie stracil. Naprawde :)
moderator

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-11-14 02:07

Nie byl bym taki pewien.
Jurek

---------

Pan Bog wie, co robi.
moderator

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2006-11-14 16:04

Jurek trochę pociagnął temat (3 wpisy pod rząd). Czyli jest szansa, Michał, załapać się ciekawie na pełne 0 np. 120. Obiecałeś!

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2006-11-14 23:03

Ja uznaję tylko okrągłe jubileusze! (Jak mi kiedyś Teściowa zamówiła "okrągłą, jubileuszową mszę rocznicową" z okazji (nie pamiętam, siódmej, czy jedenastej) rocznicy ślubu, to się bardzo dziwnie czułem. Jeszcze jako tako rozumiem 18-tkę (choć to czysta fikcja "dorosłości"), ale numerologiem nie jestem i nie licz na mnie Bogna! Nie ma głupich, co to, jelenia znaleźliście? Sami się postarajcie! Minimum pięćdziesiąt, najlepiej sto.
Poza tym jestem przerażony Twoją propozycją! Ty na serio? Wyobraź sobie, co by było, jakby rok święty był co roku, a Boże Narodzenie przez 365 dni, najlepiej w połączeniu z 365-dniową Wielkanocą, Dniem Dziecka, rozpoczęciem roku szkolnego itd. Bogna, czyżbyś w imię nepotyzmu, zwanego swojsko kumoterstwem, namawiała mnie do szerzenia złego przykładu, poprzez drogę na skróty i pójście na łatwiznę?! Z całym szacunkiem dla P. Ministra, widzę, że oddziałuje nie tylko na wychowanie dzieci. Pomyśl, będziesz kiedyś miała wnuki. Co zrobisz, jeśli Moderator wbrew Twoim nadziejom nie wykasuje tego wątku? Co im powiesz, jak dotrą do Twoich niedwuznacznych propozycji sprzed lat? Czy myślisz, że posłuchają wtedy trucia Babci? Już to widzę, jak tryumfalnie podtykają Ci pod nos wydruk archiwalnych materiałów Katolika. Klęska, klęska, jeszcze raz klęska. Wychowawcza! Gdybyś czytała Bułhakowa, to byś wiedziała.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Kasia (---.hsd1.nj.comcast.net)
Data:   2006-11-15 16:47

Michał wypiął się na 120, dla mnie bardziej znaczące jest 128 - coś dla ścisłych umysłów :) ale mogę się nie doczekać, poza tym to nic spektakularnego...
Wrócę do tematu. Na Eucharystii w ostatni piątek wysłuchałam homilii... bardzo odmiennej o tych, których się zazwyczaj słucha... słowa pełne miłości... przepraszające... z ust bardzo pokornego kapłana... Myśle, że mogłyby uzdrowić wiele zranionych serc, gdyby tylko wiecej osób chciało przyjść...

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: aleta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-16 11:24

Moje wyrazy uznania dla Ksiedza Moderatora wypływają Jurku ,z szacunku dla Księdza i jego posługi apostolskiej - z której ja także mam szczęście korzystać głównie na Forum Katolika i nie tylko.Od początku mojego "pobytu" tutaj nie mam żadnych wątpliwości,że Ksiądz nie głosi siebie lecz Chrystusa Pana...,więc mój podziw dla Księdza wyraziłam na chwałę Pana...
Jestem przekonana,że niedzielna homilia wygłoszona przez Księdza była w formie ujętej przez Kasię...

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: martussa (---.kaskada.net)
Data:   2006-11-16 15:05

Suzi, brawo za odwage. Jest duzo prawdy w tym, co piszesz. Tylko nie kazdy potrafi Cie zrozumiec, a szkoda...

Chetnie pociagne z Toba ten temat dalej, ale juz zupelnie prywatnie.

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: aga (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-16 21:04

i co wy na to?

/.../

Wstydzi sie Pani swojego nazwiska i e-maila. Wartosc anonimowego posta swiadczy o autorze i sprowadza sie do oszczerstwa.
Jezeli juz niektórzy kaplani rzeczywiscie maja takie problemy, to jest to osobiste zadanie dla nich i dla ich przelozonych. Wtedy chodzi w gre mozliwosc publicznego zgorszenia:
"Niepodobna, zeby nie przyszly zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodza. Byloby lepiej dla niego, gdyby kamien mlynski zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niz zeby mial byc powodem grzechu jednego z tych malych. Uwazajcie na siebie." Lk 17:1-3.
Nawet gdyby Pani podala parafie i nazwisko ksiedza, to i tak zarzut przeciwko kaplanowi rozpatruje sie wg zasady biblijnej: "Przeciwko prezbiterowi nie przyjmuj oskarzenia, chyba ze na podstawie dwu albo trzech swiadków." 1 Tm 5,19.
moderator

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-11-17 00:53

Droga Aleto i Kasiu i Ago,
Ja chyba tez "Od początku mojego "pobytu" tutaj nie mam żadnych wątpliwości, że Ksiądz nie głosi siebie lecz Chrystusa Pana, więc mój podziw dla Księdza wyraziłam na chwałę Pana."
Tak, chyba masz racje. Tez to kiedys zauwazylem i coraz bardziej mnie w tym utwierdza.

"Wrócę do tematu. Na Eucharystii w ostatni piątek wysłuchałam homilii, bardzo odmiennej o tych, których się zazwyczaj słucha, słowa pełne miłośc, przepraszające z ust bardzo pokornego kapłana. Myśle, że mogłyby uzdrowić wiele zranionych serc, gdyby tylko wiecej osób chciało przyjść.
Tak pomysalem i domyslam sie ze z Kasia znacie Ojca blizej.

Dzis. czyt. 2J '4 Ucieszyłem się bardzo,
że znalazłem wśród twych dzieci takie,
które postępują według prawdy,
zgodnie z przykazaniem,
jakie otrzymaliśmy od Ojca.
5 A teraz proszę cię, Pani,
abyśmy się wzajemnie miłowali.
A pisząc to - nie głoszę nowego przykazania,
lecz to, które mieliśmy od początku.
6 Miłość zaś polega na tym,
abyśmy postępowali według Jego przykazań.
Jest to przykazanie,
o jakim słyszeliście od początku,
że według niego macie postępować.
7 Wielu bowiem pojawiło się na świecie zwodzicieli*, którzy nie uznają,
że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim.
Taki jest zwodzicielem i Antychrystem.
8 Uważajcie na siebie, abyście nie utracili tego, coście zdobyli pracą,
lecz żebyście otrzymali pełną zapłatę.
9 Każdy, kto wybiega zbytnio naprzód*,
a nie trwa w nauce [Chrystusa],
ten nie ma Boga.
Kto trwa w nauce [Chrystusa],
ten ma i Ojca, i Syna."
A wstep jest specificzny, szczegolnie w swietle "Przeciwko prezbiterowi...":
" 1 [Ja] prezbiter* -
do Wybranej Pani* i do jej dzieci,
które miłuję w prawdzie*,
i nie tylko ja sam,
ale także wszyscy, którzy znają prawdę,
2 [a miłuję] ze względu na prawdę,
jaka w nas trwa
i pozostanie z nami na wieki.
3 Łaska, miłosierdzie i pokój Boga Ojca i Jezusa
Chrystusa, Syna Ojca,
[niech] będą z nami w prawdzie i miłości!"

Ew. Sw. tez: Łk 17, 26 Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: 27 jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich. 28 Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, 29 lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki* i wygubił wszystkich; 30 tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi.
31 W owym dniu kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie. 32 Przypomnijcie sobie żonę Lota. 33 Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je*. 34 Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. 35 Dwie będą mleć razem: jedna będzie wzięta, a druga zostawionať*. 36 Pytali Go: ŤGdzie, Panie?ť 37 On im odpowiedział: ŤGdzie jest padlina, tam zgromadzą się i sępy*ť.

"i co wy na to?" "Moze TAK SIE ZLOZYLO", takze powtorzone Lk 17, 1-3
Byc moze, ze niektorzy "Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.", ale 'chyba' "Pan Bog wie, co robi."
Deo gratias,
Jurek

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-11-17 01:57

"Moze TAK SIE ZLOZYLO", ze na potwierdzenie pzrytoczonych wczesniej dzisiejszych czytan na Spirit Daily
http://www.spiritdaily.com/piusIX.htm wlasnie czytam:
‘MYSTERY OF A PONTIFICATE: SAINTLY POPE REIGNED DURING 'RELEASE' OF DARK SPIRITS’
Bylo ‘objawienie’ podczas egzorcyzmu – jesli mozemy wierzyc objawieniom podczas egzorcyzmu.
Powiedziano, ze grupa duchow zostala wypuszczona z odchlani. Jeden ze znanych egzorcystow w Niemczech doszedl do wniosku, ze od czasu pontyfikatu Pius IX Kosciol wszedl w okres ciezkich przesladowan…
Czy mozemy temu wierzyc? Czy nie moze to byc zwodnicze, jak duchy sa zwodnicze?
Jakkolwiek to jest, Pius IX byl papiezem od 1846 to 1878 – w czasie nasilonego wlywu szatana. Mowi sie, ze jego nastepca Leon XIII mial wizje, w ktorej slyszal zadanie/prosbe szatana o czas (100 lat) aby dosiwadczyc Kosciol. Taki czas byl dany…
I wtedy Leo XIII napisal znana – I wartosciowa – modlitwe do Archaniola Michala 13 pazdz. 1984…
Prawda? Falsz?
Wracajac… Pius IX bardzo swiety czlowiek ur 13 maja 1792… znany szczegolnie z czci Maryjnej i do Eucharystii. Mowi sie, ze Sw. Wincenty Palotti przepowiedzial, ze zostanie papiezem i ze Dziewica z Loreto uzdrowi go – tak sie rzeczywiscie stalo…
W encyklice 'Quanta Cura' z 8 grudnia, 1864 potepil 16 propozycji dotykajacych bledow czasu…
Beatyfikowany we wrzesniu 2000, Pius spedzil czesc pontyfikatu na wygnaniu i to on oglosil dogmat koscielny o Niepokalane Poczecie Maryji Panny.
Z jego nacisku, katolicki swiat byl poswiecony Najsw. Sercu Jezusa – i tak jak JPII, ktory takze mial bardzo dlugi pontyfikat, przewodniczyl nad bezprecendensowej liczbie kanonizacji swietych…

Wojna to byla, i moze to byli specjalni papieze lacznie z Leonem, ktorzy tak daleko pomogli wstrzymac antychrysta.…'
Jurek

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: Kasia (---.hsd1.nj.comcast.net)
Data:   2006-11-17 04:39

Jurku, ks. Moderatora "znam" tylko z internetu. A po takiej samokrytyce dopiero co przez Ksiedza zlozonej, to chyba balabym sie na Brunowie pokazac :)))

 Re: Księża przypominają bardziej faryzeuszów niz dobrych pasterzy.
Autor: aleta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-17 22:46

Do Jurka:
Mogę powtórzyć za Kasią /bez urazy/, że "znam" Księdza z internetu ale w moim odczuciu, nie umniejsza to w niczym wiarygodności mojej poprzedniej wypowiedzi.

Równie dobrze mogę powiedzieć, że Pana Boga "znam" tylko z Pisma Świętego i w życiu doczesnym - "tu i teraz" pozostanie dla mnie niezgłębioną Tajemnicą. Nie wynika stąd jednak - jak blisko znam Boga. Myślę, że to zależy od tego na ile chcę otworzyć się na spotkanie z Bogiem a zarazem z drugim człowiekiem na gruncie wiary.
Dodać pragnę, że apostolska działalność internetowa całego Zespołu Katolika bardzo pomaga mi wzrastać w wierze, za co jestem niezmiernie wdzięczna "wszystkim razem i z osobna " :)
Pozdrawiam serdecznie. Z pamięcią w modlitwie w intencji całego Zespołu.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: