logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Co z Józefem? Wszelki ślad po nim ginie?
Autor: meganka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2007-12-08 20:13

Z góry przepraszam za moje mogłoby wydawać się dziwaczne pytanie (zaznaczam iż nie jestem zbytnio obeznana z Pismem Świętym). A więc zastanawia mnie kwesta Józefa, co się z nim dzieje dalej? Tzn, Jezus umiera, Maryja zostaje Wniebowzięta, a Józef? Wszelki ślad po nim ginie?

 Re: Co z Józefem? Wszelki ślad po nim ginie?
Autor: Calina (---.dsl.emhril.ameritech.net)
Data:   2007-12-08 21:24

"Po raz ostatni Józef pojawia się na kartach Pisma Świętego podczas pielgrzymki z dwunastoletnim Jezusem do Jerozolimy. Przy wystąpieniu Jezusa w roli Nauczyciela nie ma już żadnej wzmianki o św. Józefie. Wynika z tego, że prawdopodobnie już nie żył. Miał najpiękniejszą śmierć i pogrzeb, jaki sobie można na ziemi wyobrazić, gdyż byli przy św. Józefie w ostatnich chwilach jego życia: Jezus i Maryja. Oni też urządzili mu pogrzeb. Może dlatego tradycja nazwała go patronem dobrej śmierci." - całość znajdziesz tutaj: http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/03-19.php3

 Re: Co z Józefem? Wszelki ślad po nim ginie?
Autor: meganka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2007-12-09 13:29

Właśnie skończyłam czytać książkę pt. Cień ojca J. Dobraczyńskiego i właśnie tam akcja kończy się po odnalezieniu Jezusa w świątyni... Padają słowa: "Ona miała iść dalej - on cień, miał zniknąć"

 Re: Co z Józefem? Wszelki ślad po nim ginie?
Autor: Calina (---.dsl.emhril.ameritech.net)
Data:   2007-12-09 18:04

"Święty Józef pokorny i milczący, włączony w zbawcze misterium Chrystusa, przez całe życie służył Mu z dyskretną gorliwością i spełniwszy w cichości swoje zadanie, niezauważony odszedł."
Droga Meganko, zainteresowałaś się życiem św. Józefa, więc może dodam, że Opiekun Maryi, chociaż odszedł z ziemskiego życia Jezusa dość wcześnie i na dodatek "nie powiedział" ani jednego słowa, które zapisaliby Ewangeliści, to nie znaczy że znikł :) My wierzymy w Świętych obcowanie i św. Józef jest teraz naszym potężnym orędownikiem w niebie.
Też jest on np. Głównym Patronem i Ojcem Zgromadzenia Sióstr Józefitek, dla których stanowi wzór cnót i ideał przeżywanej konsekracji i którego ducha pragną przejąć. ( http://www.zakon.pl/?d=start,zakony,696&zp=3 )
Bo św. Józef, Mąż Sprawiedliwy, Oblubieniec Niepokalanej, przybrany Ojciec Syna Bożego, Głowa i Żywiciel Najświętszej Rodziny, Opiekun Kościoła; - posiadł, największe po Matce Bożej - zjednoczenie z Chrystusem.

 Re: Co z Józefem? Wszelki ślad po nim ginie?
Autor: :) (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-12-09 22:08

"Święty Józef jako obrońca życia"
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/homilie/kalisz_04061997.html

 Re: Co z Józefem? Wszelki ślad po nim ginie?
Autor: na razie 77775 (---.zabrze.net.pl)
Data:   2007-12-09 22:22

To znaczy tak, o Józefie "wiemy" bardzo dużo, ale jest to wiedza baśniowa, owszem oparta o wiarę chrześcijan pierwszych wieków, ale zupełnie niewiarygodna, ahistoryczna, bo zmyślona przez nich. Są to takie legendy chrześcijańskie i nie tylko, czasem ze śladami prawdy, czasem wręcz prymitywne w swojej naiwności. Jest tego sporo, np. Protoewangelia Jakuba, Ewangelia Pseudo-Mateusza, Ewangelia Dzieciństwa Tomasza, Ewangelia Dzieciństwa Arabska, Ormiańska, Legenda o Józefie Cieśli (ta ostatnia prawdopodobnie z przełomu IV i V w., prawdopodobnie powstała w Egipcie). Bardziej obrazują naszą wiarę i kult św. Józefa, niż wnoszą realną wiedzę o nim. Ewangelie na temat Józefa wypowiadają się w sposób wystarczający.

 Re: Co z Józefem? Wszelki ślad po nim ginie?
Autor: Sabina (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2007-12-10 10:54

Meganka napisała: "Tzn, Jezus umiera, Maryja zostaje Wniebowzięta". To nie tak. Jezus umiera, zmartwychwstaje i wstępuje do nieba.

 Re: Co z Józefem? Wszelki ślad po nim ginie?
Autor: Verba Docent (---.eranet.pl)
Data:   2007-12-10 11:41

Ewangelia (bo jak rozumiem, to chodzi o tę część Pisma Świętego) koncentruje się na Jezusie. Wszystkie inne osoby mają charakter pomocniczy, uboczny (przy całym szacunku dla nich). Tak naprawdę nie wiemy co się stało nie tylko z Józefem ale z Marią, apostołami (poza paroma wyjątkami opisanymi w Dziejach Apostoliskich), Zachariaszem, Elżbietą, Łazarzem, Marią Magdaleną i innymi ważnymi osobami pojawiającymi się w kontekscie "sprawy Jezusa". Ci którzy spisywali Nowy Testament nie uznali tego za aż tak ważne.
Nie uznali za ważne opisywanie szczegółowej biografii głównego Bohatera. Tak naprawdę wiemy ciut o Narodzinach i dzieciństwie i trochę więcej o ostatnich trzech latach ( a i tu szczegóły biograficzne różnie zostały opisane przez ewangelistów, w zależności od sytuacji).
Lukę tę wypełniła częściowo Tradycja - w niej znajdujemy odpowiedź na pytanie o Wniebowzięcie (widziane przez prawosławnych jako Uspienie, odrzucane przez protestantów). Częściowo wychodzą wątki te w apokryfach czyli pismach niekanonicznych ale około ewangelicznych.
Biografie nie są w tym przypadku aż tak istotne. Liczy się coś innego.

 Re: Co z Józefem? Wszelki ślad po nim ginie?
Autor: Verba Docent (---.eranet.pl)
Data:   2007-12-11 11:31

Jeden z moich prywatnych korespondentów postawił, w trakcie dyskusji nad moją tutejszą wypowiedzią, bardzo ciekawe pytanie, które nie dość, że wpisuje się w nurt pytania, nad którym się pochylamy, to jeszcze jest w pewnym sensie jest refleksją nad fundamentami naszej wiary.

Mój PT Korespodnent był łaskaw napisać:
"Jak Pan może pisać, że biografie nie są tak istotne w sytuacji, gdy Kościół propaguje (w przypadku Jana Pawła II na skalę wręcz masową) kult świętych. A w kulcie świętych to właśnie biografia jest czynnikiem decydującym o tym, czy dany człowiek wyniesiony zostaje na ołtarze jako wzór do naśladowania"

Moja odpowiedź brzmi następującą:
Po pierwsze, to napisałem że "w tym przypadku", więc wypowiadałem się raczej ściśle do sytuacji biblijnej a nie do doktryny i praktyki eklezjalnej.
Po drugie, nie wydaje mi się, żeby biografia była czynnikiem decydującym o wyniesieniu kogoś na ołtarze. Biografie świętych czasami są bardzo nieświęte lub wręcz nieznaczące (w tym sensie, że w ich życiu często nie pojawiło się nic, co można ujać w karby biograficzne, opisać - jaką bowiem biografię ma święty, który spędził na medytacji pustynnej całe swoje życie?). W przypadku większości świętych szczegóły ich biografi znane są tylko wąskiej grupie badaczy, często są sprzeczne, niejasne i niezrozumiałe a to nie przeszkadza temu aby kult ich był żywy.
Po trzecie, kult świętych jest jednym z wielu (ale nie jedynym) środków zalecanych przez Kościół. Kult świętych nie służy sam sobie ale czemuś znacznie wyższemu. Historycznie rzecz ujmując można stwierdzić, że kult świętych raz był bardziej stawiany na piedestał, raz mniej. Raz czczono jednych świętych, raz innych, raz za jedno, raz za drugie. Nie wspominając o tym, że budził on często kontrowersje ale to inna historia.
Po czwarte, rozumienie kultu świętych na poziomie "Kościoła ludowego" (także w Polsce po ponad tysiącu lat chrześcijaństwa) daleki jest od Magisterium Kościoła, Tradycji i przybiera więc formy, które są sprzeczne nie tylko z nauką Kościoła ale także ze zdrowym rozsądkiem (zainteresowanym polecam lekturę prac o. Jacka Woronieckiego OP, wielkiego polskiego naukowca i kandydata na ołtarze). Dlatego, aby uniknąć błędów należy zwrócić się do Słowa Objawionego w Piśmie Świętym. I zadając sobie pytanie o świętego Józefa przejrzeć i przemyśleć wszystkie te fragmenty Pisma, w których pojawia się jego osoba. Zobaczyć w jakim kontekscie pojawia się jego postać, jakie funkcje wypełnia, kiedy jest potrzebny. I wtedy wiemy dlaczego dalej już o nim nic nie przeczytamy. Uważna lektura Pisma Święteg może naprawdę przynieść zaskakujące rezultaty. A że będą jakieś wątpliwości - to nie ma czym się zrażać. Odkąd chrześcijaństwo chrześcijaństwem to były wątpliwości i gdy je wyjaśniano pojawiały się inne.

Na sam koniec. Jest coś takiego jak ludzka ciekawość. Jest zawsze pytanie: jak to było? A jak jest pytanie, pojawia się odpowiedź. Raz lepsza, raz gorsza. Skoro nie można wyjaśnić losu św. Józefa na podstawie Ewangelii, to pisze się ewangelie apokryficzne. Jest popyt, jest podaż. Raz lepsza jakościowo, raz gorsza. Często czerpiąca z tego samego źródła, z którego czerpali święci ewangeliści ale często konfabulująca i "wciskająca ewidenty kit". Bo podaż dopasowywuje się do popytu, sprzedajemy, to co chcą ludzie kupić. Chcą aby Józef był ciepły, miluśki i fajny, to tzw. ewangelie dzieciństwa takim go przedstawiaja. Być może był ciepły, miluśki i fajny. Ale nie musiał. Był przecież z królewskiego rodu. Był solidnym rzemieślnikiem, fachowcem z tzw. "etosem", zdyscyplinowanym (bez szemrania wyprawił się na drugi koniec państwa ze swoją brzemienną żoną aby dopełnić formalności spisowych). Mógł być małomównym sztywniakiem, hardo noszącym głowę zadartą w górę. Kogo interesuje może sobie poczytać ewangelie dziecinstwa i znajdzie tam odpowiedź na pytanie: co dalej z Józefem. Ale nie będzie to ani odpowiedź z dziedziy wiary ani z dziedziny wiedzy. To będzie odpowiedź płynna, postmodernistyczna, w której będą elementy wiary, wiedzy, mitu, baśni i czegoś jeszcze.
Kto nie chce czytać, może sobie wejść na stronę opoka.pl i tam w archiwum znajdzie nagranie audycji radiowej ks. Marka Starowieyskiego (najwybitniejszego polskiego speca od apokryfów), w której autor opowiada o ewangeliach dzieciństwa, o tym jak opisują one Józefa, Maryję, Jezuska. Zdumienie go ogarnie, gdy zorientuje się, że spora część naszych wierzeń i obrzędów bożonarodzeniowych ma źródła apokryficzne. Ale to już inna historia.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: