logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: EskiFloreski (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-02 13:50

Jestem po studiach. Pol roku temu wróciłam z zagranicy. Zawsze byłam wierząca, jezdziłam na rózne spotkania modlitewne. Bylam odważna, nie stanowilo dla mnie problemu wyjechac gdzies daleko- nie balam sie pojechac do Azji sama, nie bałam sie pojechac sama na rekolekcje. Od kiedy wrocilam z zagranicy, wszytskiego sie boje. Od listopada stoje w miejscu, czuje ze marnuje zycie. Nie potrafie podjąc zadnej decyzji. Nie wiem co chce robic, gdzie chce mieszkać. Bóg zabrał mi odwage, zabrał mi odwage. Teraz dla mnie problem stanowi nawet wyjazd do miasta oddalonego o 100 km. Boje sie ze nie polapie sie w tych autobusach, gdzie wysiasc, gdzie wsiąść. Boje sie nawet szukać pracy.. że sobie nie poradze, że ludzie będa ode mnie wymagac a ja nie bede umiala sprostac tym wymaganiom. Dlaczego Bóg mnie tak doświadcza? Nie widze sensu w tym co On ze mna wyprawia. Pol roku mam stracone.. Siedze w domu i wegetuje. Nie potrafie sie ruszyc z miejsca, nie potrafie podjąc decyzji odnośnie dalszego zycia.

Pytam - dlaczego tak jest?

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: Iza (212.244.182.---)
Data:   2009-04-02 13:59

Może powinnaś zgłosić się do lekarza.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: Verba Docent (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2009-04-02 14:01

Na pierwszy rzut oka widzę, że to nie Bóg Panią doświadcza ale Pani ma jakieś problemy sama ze sobą.
Bóg doświadczałby Panią, gdyby wokół Pani wydarzały się rzeczy, które po angielsku nazywa się "God's acts": niespodziewana śmierć, katastrofa, wypadek i tak dalej.
O niczym takim Pani nie pisze ale koncentruje się Pani sama na swojej niemocy, strachu.
Sugerowałbym porozmawiać o tym, co Panią trapi z kimś kto się zna. Niekoniecznie musi od razu być lekarz, można zacząć od mamy lub przyjaciółki.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: Paweł (62.29.170.---)
Data:   2009-04-02 14:01

Na pytanie 'dlaczego?' najczęściej nie uzyskamy odpowiedzi, więc bez sensu je stawiać.
Lepiej zapytaj, co się stało i jak z tym poradzić. Najprostszym wydaje sie pójscie do psychologa.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2009-04-02 14:21

Po pierwsze zapytaj siebie, nie Pana Boga. Bo to nie jest sprawa Boża tylko Twoja. Zapytaj siebie, dlaczego swoją własną gnuśnością obarczasz Boga? Jak Cię Bóg doświadcza? Umarł Ci ktoś bliski? Nie masz gdzie mieszkać wskutek katastrofy? Samochód Cię potrącił, albo jeszcze coś innego? To co sama ze sobą robisz nie jest "doświadczaniem" ze strony Boga. Też nie widzę sensu w tym, co ze sobą wyprawiasz. Straciłaś pół roku życia i szukasz winowajcy - zapewniam nie jest nim Bóg. Masz wolną wolę i rozum, które wraz z duszą nieśmiertelną otrzymałaś od Stwórcy. Nie zmusza Cię On do niczego. Sama dokonujesz wyborów. To Ty wybrałaś sobie ten stan (nic-nie-robienia) i szukasz dla siebie rozgrzeszenia ('taką mnie Panie stworzyłeś, to...'). Myślę, że nie tędy droga. Spróbuj wrócić do tych spotkań modlitewnych. Może tam odnajdziesz zagubioną, gdzieś w zagranicznych wojażach, drogę do Boga? Życzę Ci tego z całego serca, pomodlę się za Ciebie dziś podczas wieczornej Eucharystii.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: A. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-02 14:26

A może Twoje problemy leżą głównie w płaszczyźnie psychicznej, nie duchowej? I cała sytuacja nie jest żadnym doświadczeniem zesłanym przez Boga?
Jeśli lęk paraliżuje Twoje życie, warto byłoby rozważyć skorzystanie z porady dobrego, odpowiedzialnego psychologa, poszukać pomocy i wsparcia u specjalisty.
Życzę odwagi i przezwyciężenia trudności. Pozdrowienia :)

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: Krystyna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-02 14:54

Piszesz, że Bóg zabrał Ci odwagę.
Może Twoja odwaga do tej pory była dla Ciebie tylko Twoją, a nie Bożą łaską?
A może dopadła Cię depresja i pomocy trzeba szukać u lekarza, którego też dał nam Bóg?
Pozdrawiam. Będę pamiętać w modlitwie.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: EskiFloreski (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-02 14:59

Dzieki za odpowiedzi. Nie wierze w psychologiczna pomoc. Byłam kiedys i juz wiecej nie skorzystam.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: Bogumiła (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-02 15:21

A w jaki sposób Pan Bóg tę odwagę ci zabierał? Przyłapałaś Go na gorącym uczynku? Wołałaś o pomoc? Trzeba było się wtedy awanturować. Piszesz "zawsze byłam wierząca". A teraz, po powrocie zza tej granicy, już nie? Co tam się z tobą działo? Jak wyglądało tam życie religijne? Często ludzie wyjeżdżający z Polski zachłystują się "wolnością" od Pana Boga, jakby za granicą Go nie było, jakby tam obowiązywały inne przykazania. A naprawdę chodzi o to, że wreszcie nie ma obok ludzi, przed którymi nam wstyd, którzy spytają: nie idziesz do kościoła? nie modlisz się? stałaś się jakaś inna. Więc najpierw ludzie korzystają z tej wolności. To może być życie w grzechu, ale może być "tylko" życie areligijne. Bóg to nie rzecz, którą masz w torebce i nie zginie. Jeśli nie "odnawiasz znajomości", nie piszesz listów, nie rozmawiasz przez telefon czy na skypie, to staje się obcy. Potrzeba stałego kontaktu, stałej modlitwy, czasu tylko dla Niego. To że kiedyś "się było" nawet najbardziej blisko, nie starcza do końca życia.
Ja nie mówię, że tak musiało być. Mówię jak mogło być. Zgubienie Boga, odłożenie Boga na później, gdy wcześniej życie skupiało się wokół Niego - to pierwszy powód stanu, kiedy życie przestaje mieć sens, kiedy się wszystkiego boi, kiedy przestaje się wierzyć w siebie. Powrót do Boga znów doda skrzydeł. A może właśnie PO powrocie przestałaś się z Bogiem spotykać? Opierasz teraz życie na Bogu? Jest bardzo możliwe, że nie jest twoim centrum, bo jeśli nie podjęłaś od razu energicznie życia, to wszystko się szybko rozłazi. Jeśli nie, to życie przecieknie ci między palcami.

Druga z możliwości to taka, że żyłaś wcześniej bardzo intensywnie, maksymalnie wykorzystywałaś własne możliwości, miałaś nad sobą jakiś bat, który w tym pomagał (termin egzaminów, obowiązki w pracy, zarobki, przypodobanie się komuś kogo kochałaś/lubiłaś itd.). Jeśli to "coś" się skończyło, jakiś mocny bodziec, to normalne, że przez jakiś czas człowiek czuje się jak przekłuty balon, sflaczały. Niektórzy mają taki chwilowy stan po każdym egzaminie, czy innym trudnym okresie. Po zbyt intensywnym okresie przychodzi zawsze czas braku sił, a więc jakiegoś lenistwa. Pan Bóg nie ma tu nic do rzeczy, to sprawa naszej psychiki. Nie da się cały czas żyć na wysokich obrotach. To dotyczy nie tylko ciężkiej pracy, ale także wielkiej radości (euforii), czy przyjemnego szaleństwa. To może dotyczyć także jakiegoś koniecznego rozstania, pożegnania kogoś bliskiego, bez kogo życie już nie jest kolorowe, a może nawet dużo gorzej. Przy tym stanie bardzo ważne, żeby pozwolić sobie zwolnić w życiu, ale tylko na chwilę, na krótko. Może przegapiłaś tę chwilę, kiedy już można było znów żyć na pełnych obrotach i taka wegetacja weszła ci w krew? Jeśli tak, to znów na nowo trzeba zaczynać. Będzie trudniej. Nam się czasem wydaje, że "jacyśtam" jesteśmy na stałe. Tacy jesteśmy, i tacy będziemy zawsze. A to nie tak. Człowiek łatwo traci swoje umiejętności. Nieużywane mięśnie wiotczeją. Z psychiką jest podobnie. Ze swoich talentów trzeba cały czas korzystać, inaczej można je stracić. Myślę jednak, że jeśli były naprawdę, to ich odzyskanie nie będzie takie trudne, trzeba jednak podjąć pewną pracę. Zmusić się do ćwiczeń. Jak do grania na skrzypcach.

Trzeci powód takiego stanu to może być depresja. Szczerze mówiąc pierwsza moja myśl to była właśnie taka, bo wszystko to co piszesz to objawy depresyjne. Albo ta zwyczajna, "niechorobowa" depresja (masz doła), bo początek wiosny a więc osłabienie organizmu (no ale nie od jesieni), bo z kimś się rozstałaś, bo coś się skończyło na zawsze, bo coś się nie udało itd.
Albo jeśli trwa to cały czas, jest coraz gorzej, jeśli przy tym coraz trudniej podjąć ci normalne domowe zajęcia, coraz rzadziej wychodzisz z domu, coraz trudniej ci spotkać się ze znajomymi i inne rzeczy w tym stylu - to może być już choroba i wtedy najlepiej jednak iść od razu do lekarza, póki jeszcze masz na to siły. Depresja nieleczona rośnie, za następne pół roku może być dużo gorzej. Pewnym sprawdzianem jest zrobienie planu dnia i uparcie go realizować. Jeśli potrafisz się zmobilizować i zrobić to co w planie, no to bardziej chodzi o lenistwo niż depresję. Jeśli jednak każde zajęcie przeraża, a coś czego nie potrafisz zrobić odbiera resztkę odwagi i nadziei na zmianę - to raczej w kierunku depresji. Depresja to choroba, którą leczy lekarz. Tak jest bezpieczniej.

Powodów takiego stanu jest pewnie więcej, ale na początek przeanalizuj te trzy.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2009-04-02 15:39

"Nie wierze w psychologiczna pomoc. Byłam kiedyś i już więcej nie skorzystam."

Nie każdy psycholog jest taki sam. Byłaś kiedyś tam, pewnie raz jeden i... już wyrobiłaś sobie zdanie na temat wszystkich. A jeśli nie psycholog, to może psychiatra, jakby to była - wg podpowiedzi Bogumiły - depresja? Nie można tkwić w takim stanie zbyt długo. Bo może się źle skończyć dla chorego (depresja).
Skoro zaś napisałaś na forum pomocy, to wydaje mi się, że liczyłaś na jakieś rady. Otrzymałaś, ale... Ty wiesz swoje. Chciałaś się pewnie tylko wygadać, ponarzekać na okrutnego Pana Boga, który tak ciężko Cię "doświadcza"? A to jednak nie tędy droga. Poszukaj w swojej okolicy jakiegoś mądrego kapłana i porozmawiaj z nim o wszystkim, co tutaj napisałaś. Podtrzymuję swoją obietnicę modlitwy w Twojej intencji. Także i Jana Pawła II poproszę o wstawiennictwo za Tobą podczas parafialnego nabożeństwa o jego bliską beatyfikację.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: EskiFloreski (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-02 16:30

Dzieki wszystkim.

Depresji nie mam. To nie jest tak ze ciezko mi wykonywac jakies obowiązki. Po prostu boje sie podjac decyzje co do dalszego zycia. Mieszkam w malym miescie gdzie ciezko o prace, malo jest rowniez ludzi mlodych. A ja tutaj zostaje tylko i wylacznie z lęku - z lęku przed zamieszkaniem w duzym miescie.
Boje sie wynajecia pokoju, boje sie gorszych warunkow zycia, ze nie bede miala
tak jak mam obecnie, ze bede miala jakis maly pokoik zamiast dwoch pokojow dla
siebie, itd. A tutaj gdzie mieszkam obecnie fajnie mam, ale boje sie. ze jak zostane tutaj to zostane stara panna. Poza tym czuje presje rodziny. ze w tym wieieku to powinnam juz kogos miec, a nie mam. Czuje sie strasznie samotna
z tym wszytskim. Z Bogiem przestalam rozmawiac.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-04-02 17:41

"Nie widze sensu w tym co On ze mna wyprawia"

EskiFloreski, Pan Bóg słyszy i widzi te słowa. To tak, jakbyś "obgadywała" Pana Boga, jak myślisz, jak Pan Bóg w takiej chwili się czuje? Bierz przykład z Maryi. Ona powiedziała "oto ja, pokorna służebnica Pańska". Czy w Twojej religijności była pokora i miłość? Sama sobie odpowiedz, kiedy ostatni raz wyznałaś grzechy podczas spowiedzi, czy starałaś się zachowywać Jego Przykazania? Siedzisz w domu, więc rozejrzyj się, czy nie ma tam czegoś pilnego do zrobienia (np. zakupy dla chorej sąsiadki. Chciałabyś podbić świat? Z rozmachem i odwagą? Owszem, jeżeli to przyniosłoby korzyść Tobie i innym. Inaczej - po co? Wszyscy jesteśmy słabi. Te młode osoby na wózkach inwalidzkich też miały marzenia. Może poprzez chorobę niektórzy z nas zostali uratowani od utraty duszy? Jesteśmy naczyniami z gliny, nasze ciała powstały z prochu ziemi i w proch się obrócą. "Człowiecze! Kimże ty jesteś, byś mógł się spierać z Bogiem? Czyż może naczynie gliniane zapytać tego, kto je ulepił: Dlaczego mnie takim uczyniłeś? Czyż garncarz nie ma mocy nad gliną i nie może z tej samej zaprawy zrobić jednego naczynia ozdobnego, drugiego zaś na użytek niezaszczytny? Jeżeli więc Bóg, chcąc okazać swój gniew i dać poznać swoją potęgę, znosił z wielką cierpliwością naczynia [zasługujące] na gniew, gotowe na zagładę, i żeby dać poznać bogactwo swojej chwały względem naczyń [objętych] zmiłowaniem, które już wprzód przygotował ku chwale, względem nas, których powołał nie tylko spośród Żydów, ale i spośród pogan?" Rz 9, 20-24

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: Grzesiek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-02 17:52

Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, jesteś pół roku po studiach? Jeśli tak, to sobie pomyślałem, że może po prostu wreszcie dorosłaś. Okazało się nagle, że każda podejmowana teraz decyzja jest ważna. Po mniej lub bardziej, ale w gruncie rzeczy beztroskiej młodości trzeba zacząć żyć na serio i następuje panika. Zaczynasz zdawać sobie sprawę, że podejmowane działanie powinno przynieść jakiś długofalowy, pozytywny skutek, a przewidzieć rezultatu się często nie da.
To takie moje pierwsze skojarzenie po przeczytaniu twojego posta. Być może zupełnie nie przystoi do Twoich problemów.
Posłuchaj Bogny w sprawie psychologów, choć jak słucham niektórych w telewizji to się często zastanawiam czy końcówka -og nie dodawana jest z przyzwyczajenia. Na pewno są jednak tacy co ludziom pomagają.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-04-02 17:59

No tak, jednak depresja. Typowo wiosenny objaw. To poczucie przelatującego przez palce czasu. Ja bym jednak pomyślał nad zasięgnięciem jakiejś porady. I - powiedzmy to sobie szczerze, zamykanie się we własnym świecie i pichcenie tego sosu nic nie da. Trzeba wyjść na zewnątrz. Bóg nam przez cały czas stwarza nowe możliwości, tylko od nas zależy, czy je wykorzystujemy, czy nie. Uwolnij się od presji uciekającego czasu, przemijających bezpowrotnie okazji. Nie ma czegoś takiego w życiu z Bogiem. Tu każdy los wygrywa. Każda przegrana, to wygrana. Doświadczenia negatywne są po to, by nie przegapić tego pozytywnego, właściwego, gdy wreszcie nadejdzie jego czas. Niestety przytulne 4 ściany nie sprzyjają wyjściu naprzeciw nowym okazjom, nowym możliwościom. Filip uciekał przez prześladowaniami, one wygnały go z przytulnego zacisza domowego ogniska. I gdy tak uciekał cały nieszczęśliwy, to spotkał etiopskiego dworzanina. To spotkanie, jak chce tradycja, odmieniło losy całej Etiopii. Jonasz też swoje zaliczył, burzę na morzu i wyrzucenie za burtę w otchłań morską, połknięcie przez rybę, za to później jego świadectwo było niezwykle wiarygodne, owocne i skuteczne, choc sam nie od razu to docenił. Nie wiem, czy miałbym ochotę słuchać Jonasza, gdyby wpadł do mnie na kawę i powiedział: Słuchaj, Bóg mi powiedział, że za tydzień zburzy Zabrze. No, ale jakby przylazł taki wymiętoszony, prosto z ryby, to co innego, zdecydowanie zyskałby na wiarygodności. To może poproś o jakąś rybę, dla siebie? Jakby tak Cię połknęła, Twoje życie od razu nabrałoby barw. Jak człowiek walczy o przeżycie, to nie ma czasu by opłakiwać rozlane mleko.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: Renata (---.chello.pl)
Data:   2009-04-02 19:28

Czytając twój post odnoszę wrażenie że dopadła cię depresja jak to stwierdziła Krystyna a z tym problemem należy skierować się do psychologa i nie zwlekać. Ta choroba dopada ludzi w różnym wieku zacząwszy od dzieci w wieku szkolnym a skończywszy na wieku wiekowym. Powodów jako takich nie znamy dla których dopada nas depresja wiadomo natomiast ze trzeba z nią walczyć bo może ona doprowadzić ciebie do takiego stanu że trzeba będzie ciebie umieścić w placówce szpitalnej albo staniesz się jak roślinka uzależniona od innych. radze czym prędzej skonsultować się z psychologiem i nie bój się rozpoznania choroby bo z depresją o niskim wskaźniku można żyć jak inni tylko nieco uzależnionym od lekarstw. z poważaniem Stokrotka

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: EskiFloreski (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-02 23:20

Ale ja jestem pewna ze to nie jest depresja. Depresja to choroba która uniemożliwia wykonywanie codziennych obowiązków, a ja je wykonuje. Problem w tym ze nie potrafię podjąć decyzji gdzie mam mieszkać i gdzie pracować i tak zwlekam z podjęciem tej decyzji bo jakaś niemoc jest we mnie.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: J (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2009-04-03 00:00

W takim razie może ta niemoc bierze się stąd, że jest ci za dobrze. Wątpię czy zasłaniałabyś się możliwością zgubienia w mieście i niewygodą mieszkania w jednym pokoju, gdybyś wiedziała, że za chwilę głód zajrzy ci w oczy. Odkryłabyś szybko, że o drogę (przystanek) można zapytać. A pracy szukałabyś ze wszystkich sił. I nie bałabyś się z góry, że się do czegoś nie nadajesz, tylko czy cię zechcą przyjąć. A ewentualnie potem, czy cię nie wyleją, jeśli nie spełnisz oczekiwań pracodawcy.
Albo się dziewczyno przyznaj do choroby, albo weź do roboty. A nie wymyślaj z nudów bzdur o niemocy, zwalając na dodatek winę za swoje lenistwo na Boga.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-03 00:23

Przeczytaj co napisałaś:
"Teraz dla mnie problem stanowi nawet wyjazd do miasta oddalonego o 100 km. Boje sie ze nie polapie sie w tych autobusach, gdzie wysiasc, gdzie wsiąść. Boje sie nawet szukać pracy. że sobie nie poradze, że ludzie będa ode mnie wymagac a ja nie bede umiala sprostac tym wymaganiom. Pol roku mam stracone. Siedze w domu i wegetuje. Nie potrafie sie ruszyc z miejsca".

Tylko o decyzję chodzi? Czego się boisz? Przecież nikt z nas nie chce cię skrzywdzić.
A depresja dopiero w dalszym stadium uniemożliwia wykonywanie codziennych obowiązków. Na początku jest właśnie ta bezradność, lęk i niemoc.

Ale ja wolę wrócić do pierwszej z moich "możliwości". Zgubiłaś Boga, który kiedyś był ważny. Wróć do Niego. Wszystko będzie łatwiejsze, bo nie będziesz sama. Przypomnij sobie co się stało, że Go zgubiłaś, pogadaj z Nim, idź do spowiedzi. To nie Bóg zabrał ci odwagę. Bóg daje odwagę, ale trzeba być z Nim. Zacznij się znów modlić. Często za własny grzech oskarżamy Boga. Wróć do Boga. Może i nawet z depresją sobie poradzisz bez psychologa, jeśli przytulisz się do Boga, bo to wszystko jeszcze są początki. Nie marnuj życia.

A jeśli będziesz się upierać, że chodzi tylko o podjęcie decyzji, to nie wciągaj w to Boga, nie oskarżaj Go, tylko weź się w garść. Nikt za ciebie decyzji nie podejmie. Jeśli sama dobrze wiesz co ci jest, i jak z tego wyjść, to o co pytasz?

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-03 05:48

Eski Floreski, a moja koleżanka ma depresję już chyba 9 lat i normalnie pracuje, i nikt u niej w pracy nawet o tym nie wie. Ona też ma takie problemy z podejmowaniem decyzji odkąd jest chora.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: chora (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-03 09:51

38 na karku, spytaj się tej twojej koleżanki jakie ona lekarstwo bierze-proszę. Bo ja jak dostaję lekarstwo to cały czas śpię pod trzema kołdrami, chodzę jak robot i nie nadaję się do pracy, a ze słabszymi lekarstwami cały czas się boję-nie wiem co robić.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: Verba Docent (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2009-04-03 13:34

Ja nie sugueruję Pani konsultacji psychologicznej lub psychiatrycznej, bo nie znam istoty Pani problemów. Widzę, że ma Pani problemy sama ze sobą. Czytając posty innych osób utwierdzam się w tym sądzie.
Proszę po prostu z kimś porozmawiać, z kimś kto będzie mógł bezstronnie i chłodno przyjrzeć się Pani problemom.
Jeśli wiąże Pani swoje problemy ze sferą duchowości (inaczej nie przyszłaby Pani tu), to może porozmawiać twarzą w twarz z osobą duchowną.

A co Pani zrobi z radami, to już Pani wie sama najlepiej.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: Bogumiła (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-03 13:42

Do chorej:
Nie lecz się w internecie. Lekarze naprawdę znają nazwy lekarstw. Ale to co jednemu pomoże, to drugiemu może zaszkodzić. Jest mnóstwo odmian depresji, a i ludzie są różni i na każdego co innego działa. Być może jeszcze za krótko się leczysz, a podobno zazwyczaj na początku leczenia tych chorób człowiek się czuje gorzej a nie lepiej. Bądź więc cierpliwa.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: marie7 (---.chelm.mm.pl)
Data:   2009-04-03 18:54

moze wlasnie dlatego masz czas dany przez Boga, by przemyslec sobie kluczowe pytania: co dalej, jak dalej i w ogole :))) to co nas spotyka zawsze jest dobre lub dobrym sie staje, nawet jesli pozornie wydaje sie byc inaczej :) pozdrawiam cieplo

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: Basia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-05 00:23

Wiesz rozumiem Cię doskonale. Powrót do kraju jest trudny. Polska nie jest łatwym krajem do życia. Na mnie działa depresyjnie. Też wróciłam pół roku temu z zagranicy. Było mi bardzo źle. Wszystko mnie wkurzało. Ale starałam się pomóc sobie. Zaczęłam pracę. Nie wiem co dalej robić, wciąż szukam celu i swojego powołania. Jedyne co zostaje to prosić Boga o rozeznanie i szukać nadziei. Wiesz dobrze znaleźć fachową pomoc, psychoterapeuty lub kierownika duchowego. Możesz mieć objawy depresji. Miałam, dlatego Cię rozumiem. Budowanie życia od nowa nie jest łatwe. Zwłaszcza że ludzie są dla mnie bardzo nieżyczliwi. Na pewno jesteś dzielną osobą.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: ww (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-05 09:35

Witaj
Też mam podobny problem i pewnie nie tylko my tak mamy. Mieszkam i pracuję w małej wiosce. Nie jest zbyt rewelacyjnie jeżeli chodzi i kontakty międzyludzkie, ale od strony materialnej jest to bardziej korzystne niż przeprowadzka do większego miasta.
Może póki co zacznij poznawać ludzi przez internet, a do pracy dojeżdżaj mimo, że to być może kosztowne i niewygodne. Na pewno zostanie Ci trochę pieniędzy do odłożenia na swoje mieszkanie albo jakiś mały biznes, który da lepsze perspektywy. Skoro czujesz, że wegetujesz to zmień to mimo ryzyka nie stracisz wszystkiego. Zawsze przecież możesz wrócić do rodzinnego domu. A może rodzice pomogą trochę w usamodzielnieniu się.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: Niki (---.dip.t-dialin.net)
Data:   2009-04-05 22:58

Na Twoim miejscu zrobilabym zwyczajne badania krwi, zeby sprawdzic np. poziom cholesterolu, albo czy tarczyca funkcjonuje normalnie itp. Symptomy, ktore opisujesz moga byc wynikiem zaburzen w organizmie, wtedy trzeba przeprowadzic kuracje lekarstwami, po jakims czasie wszystko wroci do normy.
Szczesc Boze.

 Re: Dlaczego Bóg pozwala na wegetację?
Autor: Józek (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-04-07 12:25

Może poczytaj "Wolni od niemocy" o. Augustyna Pelanowskiego?
Pozdrawiam

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: