Autor: I. (---.10.11.vie.surfer.at)
Data: 2009-04-22 10:01
Przemawia przez Ciebie rozgoryczenie. Nie dziwię się, ale to tylko emocje. Taki konflikt jest rzeczywiście wezwaniem do nawrócenia, dla Ciebie i dla ojca. Na nawrócenie ojca wpływ masz znikomy, ale za to Twoje zależy tylko od Ciebie. Jeśli nawiążesz ściślejszą relację z Jezusem otrzymasz od niego najlepszą radę. Co ja mogę Ci poradzić nie znając ani Ciebie, ani Twojej rodziny, na podstawie krótkiego maila? A on wie wszystko, przeszłość i przyszłość, zna Wasze myśli i intencje. Z całą pewnością On chce jedności w rodzinie i będzie Ci pomagał.
Mogę Ci poradzić np. codzienny różaniec w tej intencji, lekturę i medytację Pisma Św., nowennę do Miłosierdzia.
Jeśli prawdziwie chcesz być chrześcijaninem, dostrzeżesz tez Jezusa we własnym ojcu, zrozumiesz też jego zranienia i słabości. Problem nie polega na tym, czy siedzieć cicho, czy protestować. Problem polega na tym, że nie ma w Tobie miłości i nie wiesz jak dawać dobre dary. To powszechny problem, ja często mam taki sam.
Tylko Bóg jest dawcą miłości i chce ją na wszystkich wylewać. On chce, żebyście wszyscy byli szczęśliwi, Ty, Twoi rodzice już tu, na tej ziemi. Współpracuj z nim ściśle i on Tobą osobiście pokieruje. Pójdziesz drogą miłości, a nie spełniania standardów "bycia chrześcijaninem".
Bardzo podobny wątek jest już na forum w sprawie "nadstawiania drugiego policzka".
|
|