logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: Miriam (31 l.) (---.205.1.20.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-01-02 22:03

Czy nieumiejętność wybaczenia sobie jest grzechem? Nie potrafię sama sobie wybaczyć. Nawet jeśli Pan Bóg już wybaczył? Bo po prostu nie umiem tego dokonać w żaden sposób i dręczy mnie to od wielu lat. Nie mogę pogodzić się z tym, że gdybym kiedyś wybrała inaczej, moje życie byłoby teraz lepsze (dodam, że nie skrzywdziłam tym wyborem innych ludzi, ale siebie). Zatruwa mi to życie notorycznie, nie pozwala mi się nim cieszyć. Mam niską samoocenę i wieczne pretensje do samej siebie. Gdy coś mi się nie uda, ogarnia mnie tak straszna nienawiść do samej siebie i rozpacz, że stosuję wtedy różne rodzaje autoagresji (opisywać nie będę, bo to bez sensu), odczuwam tak straszny ból psychiczny, że od skończenia ze sobą powstrzymuje mnie tylko myśl o tym, co przeżywaliby najbliżsi. Na leczenie psychiatryczne nigdy się nie zgodzę - jestem w pełni świadoma tego co robię.
Po prostu nie umiem sobie wybaczyć, nawet Komunia nie przynosi ukojenia - zwykle po niej czuję jeszcze większą nienawiść do siebie, niż zwykle.
Paradoksalna sytuacja - nie mam żadnych innych wrogów prócz samej siebie. Miotam się strasznie. A może to szatan znalazł dobrą drogę by zatruć mój umysł?

 Re: Nie mam innych wrogów prócz samej siebie.
Autor: janka (---.chelm.mm.pl)
Data:   2012-01-03 00:57

Wygląda mi to na działanie złego. Niszczy cię poprzez skierowanie niszczycielskiego działania do wewnątrz, do siebie. Wyolbrzymia twoje słabości do granic możliwości, z igły robi widły i tym cie niszczy. Nie daj się, pokaż, że wiesz co się dzieje i nie dasz się. Walcz, Komunia, spowiedź modlitwa pomoże. Módl się za dusze czyśćcowe i proś Boga, by mogły się za ciebie modlić o potrzebne ci łaski.

 Re: Nie mam innych wrogów prócz samej siebie.
Autor: Michał (---.range86-185.btcentralplus.com)
Data:   2012-01-03 01:11

Potrzebna jest modlitwa o uwolnienie.

 Re: Nie mam innych wrogów prócz samej siebie.
Autor: A-Mail (---.grudziadz.mm.pl)
Data:   2012-01-03 04:44

Miriam napisała: "Na leczenie psychiatryczne nigdy się nie zgodzę - jestem w pełni świadoma tego co robię." - Jeżeli jesteś świadoma, tym bardziej powinnaś przynajmniej zastanowić się nad wizytą u lekarza. Opowiem co przeżyłem:
Od 2006 r zaczęło mnie boleć pod zebrami z prawej strony. Pod koniec roku przypadkiem zaczęto podejrzewać u mnie żółtaczkę typu C i wszystko dla mnie wydało się jasne skąd te bóle. "Nie"stety w marcu wykluczono u mnie żółtaczkę, bóle pozostały, ile wydałem pieniędzy na gastrologa, dużo. W 2009 doszły bóle głowy, prawie rok leczenia u neurologa, a bóle głowy jak były tak były oraz pod żebrami. Aż już bezsilna moja pani doktor pierwszego kontaktu, najpierw delikatnie zapisała mi tabletki na uspokojenie, potem, po 2 miesiącach zasugerowała wizytę u psychiatry.
Czułem się tak źle, że było mi wszystko jedno, poszedłem myślałem, że w kolejce będę sam, a ludzie w przechodni będą patrzeć na mnie jak na wariata. Jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że na wizytę w kolejce czekałem ok 3 h, tyle było ludzi.
Jak się okazało przyczyna tych dolegliwości leżała w głowie, a ściślej mówiąc w nie wyleczonej depresji. Po półrocznej terapii wszelkie bóle znikły.
W Twojej wypowiedzi widać symptomy depresji (bardzo częstej choroby cywilizacyjnej), niestety, często śmiertelnej choroby. Oczywiście może to stwierdzić tylko lekarz, a leczyć tylko LEKARZ psychiatra, i on może tylko leczyć, a leczenie jest wielomiesięczne.
Na pewno warto iść chociaż na rozeznanie. Do psychiatry nie chodzą tylko "wariaci", ale ludzie z problemami.

 Re: Nie mam innych wrogów prócz samej siebie.
Autor: Ewa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-01-03 08:53

Wizyta u psychologa czy psychiatry nie zaszkodzi, ale również, jak napisał Michał, powinnaś prosić o modlitwę o uwolnienie, a może nawet od niej zacząć. No i bardzo ważne, żebyś miała stałego spowiednika.

 Re: Nie mam innych wrogów prócz samej siebie.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-01-03 09:39

"nawet Komunia nie przynosi ukojenia - zwykle po niej czuję jeszcze większą nienawiść do siebie, niż zwykle" - Komunia nie jest żadną magią, więc nie spodziewaj się tutaj automatycznego działania. Wbrew pozorom, wiele zależy od ciebie. Nie piszesz nic o swojej modlitwie, a ona jest tu bardzo ważna, jak w życiu każdego chrześcijanina. Módl się codziennie, regularnie do Pana Jezusa, najlepiej wystawionego w Najświętszym Sakramencie, w każdym razie - w kościele, uczęszczaj często na Msze święte, żyj w stanie łaski uświęcającej.
"Czy nieumiejętność wybaczenia sobie jest grzechem" - Tak, jest poważnym grzechem przeciwko Piątemu Przykazaniu Bożemu (Nie zabijaj). Za każdym razem gdy uświadomisz sobie, że zgrzeszyłaś w ten sposób, przepraszaj Pana Jezusa Miłosiernego, bo nienawidząc siebie, ranisz Jego - swojego Stwórcę i Pana, który pierwszy cię umiłował. Codziennie odmawiaj Koronkę do Miłosierdzia Bożego.

 Re: Nie mam innych wrogów prócz samej siebie.
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-01-03 12:01

A może warto poprosić o modlitwę wstawienniczą o uzdrowienie wewnętrzne?

 Re: Nie mam innych wrogów prócz samej siebie.
Autor: Asia (---.kredytbank.com.pl)
Data:   2012-01-03 12:33

"Nie mogę pogodzić się z tym, że gdybym kiedyś wybrała inaczej, moje życie byłoby teraz lepsze." - A skąd ta pewność? To jedynie Twoje wyobrażenia, wyidealizowana wizja, która w zderzeniu z rzeczywistością nie przetrwałaby ani minuty. Tworzysz sobie świat złudnych wyobrażeń i w oparciu o te abstrakcje oceniasz swoje obecne życie. Sama się nakręcasz i wrzucasz do tej pralki.
A-Mail ma rację, potrzebujesz pomocy osoby, która pomoże Ci wyjść z tego BŁĘDNEGO koła, odnaleźć, zrozumieć i docenić, to co jest w Twoim życiu dobre, a czego teraz nie dostrzegasz. Dobrym wyjściem byłaby konsultacja z psychiatrą. I masz rację, to jest robota szatana. Jeden z perfidniejszych numerów, którym nie tylko niszczy osobę zaatakowaną, ale zagraża również pozostałym osobom z nią związanym. Można powiedzieć, że znam naturę tej sytuacji z autopsji.
Dlatego, tak jak radzili poprzednicy, proś o pomoc Boga. Proś Go o to, aby obdarzył Cię miłością, którą Ty będziesz mogła obdarzyć osoby, z którymi jesteś.
Proś o uwolnienie od tego demona i pokój dla Twojej duszy.
Twój stan jest bardzo zaawansowany, a dokonane zniszczenia duże, dlatego wbrew temu co czujesz, wbrew tej sugestii beznadziei, musisz podjąć od zaraz konkretne działania: walkę o miłość. Wygrać, odbudować nie będzie łatwo, wymaga to uporu, konsekwentności w działaniu, ale wiem, że jest to możliwe i wiem, że warto. :) Z Panem Bogiem.

 Re: Nie mam innych wrogów prócz samej siebie.
Autor: Lola (---.xdsl.centertel.pl)
Data:   2012-01-03 13:44

Doskonale wiem co czujesz, mam ten sam problem - autoagresja. Mam 26 lat, walczę z nienawiścią do siebie od dzieciństwa, jednak nie znam powodu tego uczucia, po prostu jest i tyle. Zawsze było. Zawsze przed snem w myślach znęcam się nad sobą.

 Re: Nie mam innych wrogów prócz samej siebie.
Autor: Asia (---.kredytbank.pl)
Data:   2012-01-03 14:36

Lola, a jeżeli Ty jesteś najukochańszym dzieckiem Boga? Nie jedynym, ale takim, które On kocha bez granic? Zrewanżuj Mu się tą samą miłością. :) Popatrz na siebie Jego oczami. :) Proś Boga, aby nauczył Cię miłości, aby Cię nią obdarował, abyś i Ty mogła się nią dzielić z innymi. :)

 Re: Nie mam innych wrogów prócz samej siebie.
Autor: Miriam (31 l.) (---.204.119.86.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-01-03 17:28

Nie mam zielonego pojęcia jak uświadomić sobie, za co Bóg ma mnie kochać? Za to tylko, ze jestem? Nie znam nikogo, kto kochałby drugą osobę tylko za to, że ona istnieje i oddycha. Szczerze - w moim osobistym przekonaniu mogę powiedzieć, że nie zrobiłam nic, za co Bóg mógłby mnie kochać, uważam, że w ogóle nie zasługuję na jakąkolwiek miłość. Wstyd mi oczywiście przed samą sobą za takie myślenie i czuję, że wpadłam w pułapkę własnego rozumowania. Niestety nie wiem jak z niej wyjść. I szczerze - wiem, że nie zdecyduję się na wizytę u psychiatry - to blokada - nigdy jeszcze szczerze z nikim nie rozmawiałam w cztery oczy o swoich problemach, przed nikim nie wyrzuciłam z siebie tego co we mnie siedzi. I wiem, że nie zrobię tego, w ogóle po co tu piszę - nie wiem. Wiem tylko, że nadal będę wegetować z dnia na dzień, aż do dnia, gdy zostanę całkiem sama i palnę sobie w łeb.

 Re: Nie mam innych wrogów prócz samej siebie.
Autor: MaBi (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2012-01-03 18:09

Do lekarza marsz. Chcesz się dalej męczyć? Psychiatra nie takie rzeczy słyszał.

 Re: Nie mam innych wrogów prócz samej siebie.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2012-01-03 19:12

Zajrzyj tutaj:
http://mateusz.pl/ksiazki/ja-cd/ja-cd-119.htm
http://mateusz.pl/ksiazki/ja-cd/ja-cd-220.htm
W tych fragmentach książek powinnaś znaleźć parę cennych wskazówek dla siebie.

"nigdy jeszcze szczerze z nikim nie rozmawiałam w cztery oczy o swoich problemach, przed nikim nie wyrzuciłam z siebie tego co we mnie siedzi. I wiem, że nie zrobię tego" -
Zrobiłaś już pierwszy krok, pisząc na forum. Nie upieraj się więc przy tym, że nie zrobisz następnych. :) Ale nie bierz pod uwagę wyłącznie psychiatrów, czy psychologów.

 Re: Nie mam innych wrogów prócz samej siebie.
Autor: lola (---.46.220.87.dynamic.jazztel.es)
Data:   2012-01-03 20:06

Napisz na kartce optymistyczny scenariusz Twojego życia jeśli kiedyś wybrałabyś inaczej. I napisz drugi - pesymistyczny. Być może po Twoim wyborze nie wszystko potoczyłoby się tak idealnie, a teraz miałabyś o wiele więcej problemów. Dziękuj Bogu, że jesteś tu gdzie jesteś, a nie gdzieś niżej na dnie.

 Re: Nie mam innych wrogów prócz samej siebie.
Autor: Iwcia (---.sattom.pl)
Data:   2012-01-03 21:31

Są jeszcze Msze z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie, są jeszcze rekolekcje, czy różnego rodzaju adoracje, czuwania np. przed Najświętszym Sakramentem. Warto skorzystać. Dzięki tym możliwościom, jakie Pan Bóg nam daje całkowicie za darmo, można naprawdę przybliżyć się do Niego. Dzięki tym możliwościom od Pana Boga, można wejść w głąb siebie, do wnętrza swojego serca, do wnętrza swojej duszy.

Wiem, że bardzo trudno ci jest zaakceptować samą siebie. Też kiedyś siebie nienawidziłam, ale człowiek ma prawo do błędu, upada, przewraca się jak małe dziecko, które uczy się chodzić, popełnia błędy, czegoś nie rozumie, czegoś jeszcze nie wie. To jest jak najbardziej normalne. Nie ma ludzi na ziemi idealnych, którzy nigdy nie popełniają błędów, bo idealny jest tylko Pan Bóg w Trójcy Przenajświętszej i Najświętsza Maryja Panna. Przez całe swoje życie dążymy do świętości, staramy się żyć tak, aby tę świętość osiągnąć. Dążenie do świętości jest celem każdego z nas - wszystkich ludzi. A to czy osiągniemy świętość, okaże się wtedy, kiedy Pan Bóg odwoła nas do Siebie. Ale póki chodzimy jeszcze po tej ziemi, ciągle się uczymy. Uczymy się miłości do Pana Boga, miłości do drugiego człowieka, także miłości do samych siebie. Chrystus pragnie, abyśmy siebie akceptowali takimi, jakimi jesteśmy, bez względu na to, jakie kiedyś podjęliśmy decyzje; bez względu na to, jakie jeszcze podejmiemy decyzje i postanowienia. Chrystus nas KOCHA TAKIMI, JAKIMI JESTEŚMY, z WADAMI i ZALETAMI. Bóg w swoim Słowie podkreśla, że "nie ma względu na osoby" (Pwt 10,17;Dz 10,34). Wszystkich ludzi, także ciebie i mnie, kocha tak samo i pragnie, abyśmy się przybliżali do Niego.

Kiedy człowiek nie akceptuje siebie, rani siebie samego, może ranić także innych m.in. za swoje niepowodzenia życiowe. Najbardziej rani Serce Chrystusa, Serce, które kocha naprawdę, Serce, w którym można znaleźć ukojenie i pocieszenie. Chrystus właśnie pragnie, abyś pocieszenia i ukojenia swojego bólu szukała właśnie u Niego - u Jezusa. Jezusowi możesz powiedzieć dosłownie wszystko, szczególnie to, co cię boli i rani najbardziej. On nie przestanie cię kochać, gdy Mu o tym wszystkim opowiesz. Będzie cię kochał nadal i nigdy cię nie przestanie kochać. Chrystus chce, abyś przeszła z Nim przez te wszystkie trudne momenty twojego życia, chce dotykać twojego poranionego serca i wszystkich niewygojonych ran twojej duszy. On chce cię uzdrowić i oczyścić. :) On chce cię dotykać swoją miłością. Nie bój się. Jezus doskonale zna każdego z nas, mnie, ciebie i doskonale wie, jak do ciebie dotrzeć. Ale to OD NAS będzie zależało, czy się otworzymy na Chrystusa, czy się otworzymy na Jego bezwarunkową, darmową i bezinteresowną Miłość. On nie chce, abyśmy się ranili i krzywdzili. On chce jedności, miłości, pokoju. Tego chce od nas Jezus. I tego ci z całego serca życzę.

 Re: Nie mam innych wrogów prócz samej siebie.
Autor: Marta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-01-03 21:38

Miriam, Bóg Cię kocha i On jest Bogiem. Mierzysz Go swoją ludzką miarą, myśląc, że On też nas "za coś" kocha i tu jest zasadniczy błąd w Twoim myśleniu.
On Cię KOCHA (tak, właśnie CIEBIE) miłością nieskończoną i tak szaloną, która zaprowadziła Go na krzyż dla Twojego dobra. Zaufaj Jemu i daj Mu szansę w swoim życiu. Idź do psychologa (to nie żadna ujma na honorze), tylko porozmawiać, OK? Spróbuj coś z tym zrobić. Jak nie wyjdzie, zawsze będziesz mogła wrócić do swojej nienawiści do siebie - ona nie ucieknie. Ale spróbuj coś zrobić, nawet wbrew sobie na początku. Zobaczysz, będzie lepiej, pierwszy krok już zrobiłaś pisząc tutaj. Żeby nie być gołosłowną przytoczę trzy cytaty z Pisma Św. o Bożej miłości - oczywiście jest ich znacznie więcej, praktycznie cała Biblia. :)

"Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdyśmy [jeszcze] byli bezsilni. A [nawet] za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami" (Rz 5, 6-8).

"Ty bowiem utworzyłeś moje nerki,
Ty utkałeś mnie w łonie mej matki.
Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie,
godne podziwu są Twoje dzieła.
I dobrze znasz moją duszę,
nie tajna Ci moja istota,
kiedy w ukryciu powstawałem,
utkany w głębi ziemi.
Oczy Twoje widziały me czyny
i wszystkie są spisane w Twej księdze;
dni określone zostały,
chociaż żaden z nich [jeszcze] nie nastał" (Ps 139, 13-16).

"Mówił Syjon: Pan mnie opuścił,
Pan o mnie zapomniał.
Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,
ta, która kocha syna swego łona?
A nawet, gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie.
Oto wyryłem cię na obu dłoniach" (Iz 49, 14-16a)

 Re: Nie mam innych wrogów prócz samej siebie.
Autor: Marlinek (---.play-internet.pl)
Data:   2012-01-03 22:36

Msze Święte o Uwolnienie i Uzdrowienie:
http://www.se.neteasy.pl/index.php?option=com_wrapper&Itemid=108

Do tego, co zaproponowano Ci powyżej, dodam jeszcze skorzystaj z seminarium Odnowy w Duchu Świętym.
Po co się tak męczyć, przecież Bóg chce abyś była szczęśliwa.

 Re: Nie mam innych wrogów prócz samej siebie.
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-01-03 22:37

Polecam sesje w Krakowie w Centrum Formacji Duchowej. Poznawanie siebie w świetle Słowa Bożego. Szkoła Modlitwy Słowem Bożym:
30 marca - 1 kwietnia 2012
Odkrywanie prawdziwego obrazu siebie w świetle Słowa Bożego może stać się szczególną drogą do poznania i przyjęcia własnej wartości. Jest to proces bardzo delikatny i trudny. Dokonuje się przede wszystkim na modlitwie. Przez modlitwę Słowem Bożym człowiek uczy się patrzeć na siebie oczami Boga.
A wcześniej np.
Jak żyć Słowem Bożym na co dzień? Szkoła Modlitwy Słowem Bożym
27-29 stycznia 2012
Sesja przeznaczona dla osób, które pragną pogłębić praktykę osobistej modlitwy Słowem Bożym. Uczestnicy będą wprowadzeni w metodę modlitwy Słowem Bożym w codzienności. Zostanie zaproponowana konkretna forma ćwiczeń na cały rok do indywidualnej pracy duchowej w świetle Słowa Bożego.

Tam po latach poczułam się naprawdę i bardzo kochana przez Boga, chociaż chciałam początkowo rozmawiać z Nim o czymś innym. :) Rozumiem Cię, bo też przez wiele lat z nikim tak naprawdę nie rozmawiałam. Bałam się odrzucenia. Wydawało mi się, że jestem dziwakiem, jakiego świat nie widział. Nie bój się ludzi. Zapraszam. :)

 Re: Nie mam innych wrogów prócz samej siebie.
Autor: Franciszka (---.warszawa.vectranet.pl)
Data:   2012-01-03 22:57

"nie zrobiłam nic, za co Bóg mógłby mnie kochać, uważam, że w ogóle nie zasługuję na jakąkolwiek miłość" - Podobnie jak ty, też "nie zasługuję", Bóg kocha ciebie i mnie, bo "Bóg jest Miłością" (zob. 1 J 4,8.16). Przeczytaj cały Rozdział 4, bo warto: http://www.biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=991
"Wstyd mi oczywiście przed samą sobą za takie myślenie i czuję, że wpadłam w pułapkę własnego rozumowania" - Nie przeceniaj się z tym rozumowaniem. To, co robisz, a raczej - nie robisz (bo wydaje mi się, że tylko użalasz się nad sobą) i mówisz tutaj jest raczej wynikiem życia daleko od Boga, a to właśnie bardzo skwapliwie wykorzystuje zły duch, nękając cię. Powtarzaj często: Jezu, ufam Tobie.

 Re: Nie mam innych wrogów prócz samej siebie.
Autor: ola (---.kalisz.mm.pl)
Data:   2012-01-03 23:08

Miałam to samo. Co warto zrobić?
1. Uklęknąć, pomodlić się, przeprosić Boga za swoje grzechy (nie tylko za to co zrobiłaś, ale za wszystko co było w twoim życiu złe) Następnie podziękować, za to, że za Ciebie oddał życie na Krzyżu, że Cie kocha, za to co w życiu spotyka Cię dobrego, bo wielu ludzi nie ma nawet gdzie mieszkać, co jeść. A potem Boga poproś o przebaczenie swoich grzechów, aby był blisko Ciebie (co i tak jest wiadome, że jest przy nas zawsze, to my się odwracamy od Boga)
2. Usiądź, na spokojnie zrób rachunek sumienia, pomódl się do Ducha Świętego aby był przy tobie, możesz skorzystać z gotowego rachunku (poszukaj np. tutaj), jeśli ci to ułatwi.
3. Idź do spowiedzi
4. Idź do Komunii
5. Żyj cały czas z Jezusem i cały czas realizuj pkt 1, 2, 3, 4. :)

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: magda (---.play-internet.pl)
Data:   2012-01-03 23:23

Wiesz czym jest Twój grzech w porównaniu z miłosierdziem Boga, czyli Jego miłości przebaczającej? Niczym. Świat istnieje nie dzięki temu, że jeden czy drugi jest taki doskonały (nikt nie jest bez grzechu, nawet święci, których prosimy o wstawiennictwo, też mieli na sumieniu nie jeden zły wybór), ale tylko dzięki miłosierdziu Boga.
Widzisz, droga Miriam, nosisz w sobie iluzję Boga. Ten Bóg, w którego wierzysz, tzn. w Boga, który nie kocha bezgranicznie, nie istnieje. I to niech będzie dla Ciebie pociechą. taki Bóg, którego nosisz w sercu, a raczej, w którego wierzysz, nie istnieje, jeszcze raz powtórzę. To iluzja Boga. Proszę, wklejam Ci adres strony Duszpasterstwa Akademickiego Beczka w Krakowie. Jak już będziesz na niej, zjedź niżej i znajdź sobie Rekolekcje Wielkopostne z 2008 roku prowadzone przez księdza Grzywocza. Słuchałam tylko konferencji omijając homilie i uważam, że warto, tzn. nie wiem czy aż tak warto omijać homilie, bo ich nie słuchałam, ;) ale warto posłuchać na pewno tych konferencji. ;)
http://www.beczka.krakow.dominikanie.pl/index.php?section=audio
Miriam, te rekolekcje są o dialogu z Bogiem, z bliźnim i z samym sobą. Człowiek nie może być zdrowy i cały, jeśli to tak można ująć, jeśli jakaś relacja w tych trzech płaszczyznach szwankuje. Ale o tym ks. Grzywocz lepiej i jaśniej opowiada niż ja. Nie daj się sobie. Naprawdę Bóg nie chce Cię mieć nieszczęśliwą. Bóg tego nie chce i to jest prawda o Nim. Zrobi wszystko, żebyś była szczęśliwa, i robi wszystko na ile Mu tylko pozwalasz. Działa też przez nas, tu do Ciebie piszących, a doświadczam tego bardzo mocno. Zachęcałabym Cię też równie mocno, jak inni Forowicze, do wizyty u jakiegoś specjalisty, bo dobrze tak ducha jak i psychikę leczyć równocześnie, o ile jest taka potrzeba i konieczność. Byłoby tak najlepiej i mniej boleśniej, a raczej krócej w boleściach, gdybyś jednak się jakoś przełamała, ale zdaję sobie sprawę jakie to trudne. A jeśli już naprawdę nie dasz rady prosić o pomoc tych, którzy się na tego typu problemach znają (spróbuj), zostaje jak zawsze modlitwa, bez której w zasadzie nic nie ma sensu zaczynać robić. Tylko wiedz, że to, iż się modlisz, i możesz to robić, tak naprawdę tylko dzięki temu, że to Bóg pierwszy chce z Tobą rozmawiać. On pierwszy wychodzi do Ciebie, choć tak bardzo często nam się wydaje, że to my tacy super jesteśmy, bo rozmawiamy z Nim, bo tego chcemy. Nie. To Bóg pierwszy wychodzi i po ludzku chce wejść z Tobą w relację, bo jesteś bardzo droga dla Niego. Tak po prostu kocha i już. Każdego, bez wyjątku wierzącego, czy nie, z iluzjami o Nim samym, czy z prawdą o Nim, z każdym. Sama tego nie rozumiem i czasem mnie to irytuje ;) i zastanawia, że wszystkich kocha, ale nie jestem Bogiem, więc mam prawo przecież nie wszystko rozumieć. ;) Aha. A co do tych konferencji ks. Grzywocza, możesz na samym początku trochę zniechęcić się przy słuchaniu, ;) ale przetrwaj to i posłuchaj do końca, błagam. :) Pierwsza konferencja jest o dialogu z Bogiem i o iluzjach, jakie nosimy w naszym sercu, o Nim - stąd też te "moje" mądrości na samym początku, które do Ciebie pisałam.
Zostań z Bogiem, który Cię kocha, nie dlatego, że jesteś taka wspaniała, lub że nie jesteś, ale dlatego, że jesteś Jego kochaną córką, która żyje tylko dzięki temu, że jest kochana przez Niego. Jesteś kochana i dlatego żyjesz. Tylko dlatego. Wejdź z Bogiem w relację, proszę. Co Pan Jezus powiedział do Samarytanki, która w zasadzie tylko po wodę poszła do studni? W życiu jej przez myśl nie przeszło, żeby iść tam pogadać z Bogiem, w życiu pewnie by jej przez myśl nie przeszło, że tego Boga tam spotka. Ale ten cały jej wypad po tę wodę skończył się tym, że tam Boga spotkała, tak bardzo bliskiego, bo Człowieka - Jezusa. I kto pierwszy zagadał? Ona czy Jezus? A kim była ta samarytanka, nie wspominając już jej pozycji społecznej, bo nie miała żadnej. Kim była? Świętą? Nie. Kobietą mającą pięciu "mężów", którzy tak naprawdę nie byli jej mężami. Po prostu kobietą której ze świecą szukać. ;)
Przeczytaj sobie co Jezus do Niej powiedział. Zaczął od słów: "Daj mi pić" - tzn. pragnę Cię moja droga, chcę być z Tobą, chcę porozmawiać, chcę być blisko, pragnę Twojego serca, chcę usłyszeć co w nim, pragnę Twojej miłości. Przeczytaj ten dialog Jezusa z Samarytanką (J 4, 5-30) i zobacz jak prawdziwe spotkanie z Bogiem się kończy, czym się kończy. Tego samego Ci życzę. Spotkania z Bogiem, który Nim naprawdę jest i spotkania ze sobą samą. Będzie dobrze.

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: Ewa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-01-04 13:13

Miriam,
oczywiście, że Pan Bóg Cię kocha, tylko ze względu na Ciebie samą, chce Cię nie dla jakiegoś zysku, ale żebyś była szczęśliwa w relacji miłości z Nim. Nawet jeśli odwrócisz się od Niego, On i tak nie przestanie Cię kochać, ale będzie cierpiał, że Ciebie nie ma przy Nim, że Twoje serce jest daleko od Niego.
Przecież dobra matka kocha swoje niemowlę tylko dlatego, że ono jest, że żyje i oddycha. A miłość Boga jest nieporównywalnie większa od jakiejkolwiek ludzkiej miłości. Tak, On Cię kocha tylko dlatego, że jesteś, inaczej by Cię nie stworzył. Ale powinnaś poczuć tę miłość, dlatego warto wybrać się na jakieś rekolekcje, iść do duszpasterstwa, znaleźć kogoś mądrego i dobrego do rozmów, zaufać i rozmawiać o swoich problemach. Kiedyś bardzo pomogły mi takie rozmowy. Doświadczyłam w ludzkiej przyjaźni, miłości Pana Boga i myślałam: jeśli człowiek może być taki dobry, to co dopiero Pan Bóg. Życzę Ci takiego doświadczenia miłości Pana Boga i dobroci ludzkiej.

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: Miriam (31 l.) (---.181.67.245.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-01-04 19:04

Joy, dzięki za te teksty.
"Wewnętrzna okropność i wstyd, który ona rodzi, stanowi głębokie cierpienie wynikające z braku doświadczenia prawdziwej miłości. Człowiek staje się okropnym, czyli pełnym nienawiści, kiedy jest odrzucony i pozbawiony miłości. Odrzucenie rodzi w człowieku pragnienie zemsty. Im bardziej brutalnie bywa człowiek odrzucony, tym gwałtowniejsze rodzi się pragnienie zemsty. Pragnienie zemsty jest jednak zbyt okropne, aby się do niego przyznać. Bywa ono dławione, ponieważ obawiamy się, że kiedy zostanie zdemaskowane, zostaniemy jeszcze głębiej odrzuceni.
Kiedy nie chcemy przyznać się do głębi naszego zranienia w miłości, wbrew sobie przyjmujemy destrukcyjną postawę wobec siebie i wobec innych. Próbujemy przekonać siebie i innych, iż na miłości już nam nie zależy. Taka postawa nie jest jednak niczym innym, jak tylko rozpaczliwym wołaniem o akceptację i miłość." - Ten tekst jest o mnie. Nie potrafiłabym krzywdzić innych, wiec mszczę się na sobie. I nie potrafię przestać.

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2012-01-04 20:08

"I nie potrafię przestać." - Potrafisz, może nie natychmiast. Ale nie zostawaj z tym sama. Rozważ może udział w rekolekcjach. Ich propozycje już wcześniej padły. A polecone książki podsuwają jeszcze inne możliwości.

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-01-05 11:43

"Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?
On mu odpowiedział: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem.
To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego JAK SIEBIE SAMEGO. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy" (Ewangelia wg św. Mateusza 22, 36-40).

"Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego JAK SIEBIE SAMEGO. Ja jestem Pan" (Księga Kapłańska 19,18)

Jak widać z obu powyższych cytatów relacja do samego siebie jest punktem odniesienia do relacji z bliźnim. Jeśli nie mamy minimum akceptacji własnego "ja", jak można akceptować bliźniego?

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: Miriam (31 l.) (---.146.239.28.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-01-05 20:45

Magda - nie - nic nie robię w tym kierunku - jestem aktualnie w dołku psychicznym i nie potrafię zrobić nic konstruktywnego. Ale dziękuję wam wszystkim za rady.
Najgorsze, że wiem doskonale o tym wszystkim, co Wy mi tu piszecie. Wiem. Doświadczyłam już wcześniej Bożej miłości, a potem Bóg zamilkł. Przez ponad rok zarówno ja, jak również moja rodzina, mieliśmy swoją "Księgę Hioba". Od tamtej chwili nie jestem sobą, lecz osobą żyjącą w ciągłym strachu. Przeżyłam prawdziwą traumę i szczerze mówiąc życie mi obrzydło serdecznie. Nie ma to nic wspólnego z moim wyborem, o którym pisałam wcześniej, to osobna sprawa. Myślę, że nagromadzenie tych wszystkich przeżyć razem, spowodowało u mnie to wypalenie uczuć, obojętność, ciągłe poczucie winy i nienawiść - do ludzi, świata, samej siebie, a pewnie i żal do samego Pana Boga - nie będę ukrywać - największy przyjaciel odwrócił się do mnie plecami w złej godzinie. Paskudnie tak pisać i nie po katolicku. Ale skoro Pan Bóg tak blisko dopuścił wtedy do mojego życia i życia mojej rodziny działanie szatana - Z WINY JEDNEGO TYLKO PODŁEGO CZŁOWIEKA - musi liczyć się z tym, że herosem nie jestem i moja psychika siadła, jak przeciążona instalacja elektryczna. Życie bez nadziei jest zdaje się grzechem? Niestety - dla mnie to w tej chwili pancerz ochronny.

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: Marlinek (---.play-internet.pl)
Data:   2012-01-05 21:07

Znasz dowcip o Żydzie, który ciągle modlił się do Boga o wygraną w Lotto?
- Panie Boże spraw, żebym wygrał w Lotto... - modli się pierwszy miesiąc
- Panie Boże spraw, żebym wygrał w Lotto... - modli się drugi miesiąc
- Panie Boże spraw, żebym wygrał w Lotto... - modli się trzeci miesiąc...
Pewnego dnia słyszy głos z niebios:
- Moryc, daj ty Mi szansę. Ty kupon poślij...

Miriam - daj Bogu szansę. Kto skłonił Cię do napisania na forum pomocy? Wiele rad uzyskałaś. Coś trzeba wprowadzić w życie, od czegoś trzeba zacząć.
Może to: http://sesja.moscice.pl/program
W dniach 21 i 22 stycznia w Tarnowie będzie spotkanie modlitewne: "Modlitwa uwolnienia". Ktoś już wcześniej zauważył, że takiej potrzebujesz. To będą dwa całe dni takiej modlitwy, zakończone w niedzielę Mszą świętą z modlitwą uwolnienia. Widzisz - Bóg podaje Ci na tacy swój dar, który może odmienić Twe serce. To od Ciebie zależy, czy ten dar z tej tacy weźmiesz, mimo bólu, frustracji, cierpienia, strachu.

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: MaBi (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2012-01-05 23:15

Na moje oko za bardzo koncentrujesz się na grzechu, tzn. na tym, czy coś jest grzechem. To coś, w dużej mierze to chyba Twoje emocje. Powierz siebie Bogu bez pytania o swój grzech na razie, po prostu spróbuj wolą i rozumem wpaść w Boże miłosierdzie. Bóg wie o Twojej słabości i patrzy na Ciebie z miłością i czułością. I jeszcze jedno: nie ma niekatolickich uczuć.
Zastanawia mnie to wirtualne rozeznanie dotyczące potrzeby modlitwy o uwolnienie. Nie widzę nic, co mogłoby wskazywać na pewność takiej interwencji.

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: Esterka (---.180.45.175.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-01-05 23:35

"Na leczenie psychiatryczne nigdy się nie zgodzę - jestem w pełni świadoma tego co robię." - No cóż, osobiście zdecydowałam się na leczenie psychiatryczne właśnie dlatego, że byłam świadoma tego, co robię. Bo gdybym nie była świadoma, nie byłaby to już decyzja moja, tylko innych.
Myślę, że przemawia przez Ciebie pycha. Bo kim jesteś, żeby negować decyzje Boga w kwestii wybaczenia? Czyżbyś była ponad Nim i Jego wolą? Mam również wrażenie, że czujesz się lepsza od tych, którzy poszli do psychiatry i od tych, którzy, jak napisałaś, nie mieli swojej "Księgi Hioba". Wielu z nas miało, zapewniam Cię.
"Ale skoro Pan Bóg tak blisko dopuścił wtedy do mojego życia i życia mojej rodziny działanie szatana - Z WINY JEDNEGO TYLKO PODŁEGO CZŁOWIEKA - musi liczyć się z tym, że herosem nie jestem i moja psychika siadła" - i tu znów: piszesz, że to Bóg ma się dostosować do Ciebie. Bóg? Zacznij modlić się o pokorę, taką prawdziwą, czyli o poznanie prawdy o sobie i przyjęcie jej. I nie szukaj usprawiedliwień, tylko bierz się do roboty (modlitwy i wizyty u specjalisty).

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: Iwcia (---.sattom.pl)
Data:   2012-01-06 00:14

Spróbuj codziennie stawać w modlitwie przed Panem Bogiem. Zacznij od 15 minut dziennie. Zawsze Jezusowi możesz powiedzieć np. "Panie Jezu, zrób ze mną, co tylko zechcesz, działaj we mnie jak tylko zechcesz i jak tylko zapragniesz, aby to Twoja, a nie moja wola wypełniała się w moim życiu." Mów codziennie Jezusowi o swoich problemach, o swoim bólu, oddawaj Mu swoje lęki. Św. Jan Ewangelista zapewnia każdego z nas: "W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości. My miłujemy [Boga], ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował" (1 J 4, 18-19).
Oddawaj Jezusowi swój lęk, obawy o przyszłość, to, czego się najbardziej boisz. Wiem, że to może być bardzo trudne. Też miałam problemy, aby oddać Chrystusowi swój ból, moje zranienia, moją samotność, moją pustkę, itd. Bardzo się bałam, bałam się, że to będzie potem bardziej bolało niż dotąd. Ale Chrystus zapewnił mnie słowami: przyjdźcie do mnie wszyscy utrudzeni i obciążeni, a Ja dam wam ukojenie (por. Mt 11, 28-30). Chrystus zapewnia każdego z nas w swoim Słowie, że da ukojenie tym, którzy do Niego przychodzą, którzy pragną jeszcze bliższej i zażyłej relacji z Jezusem. Zaprasza mnie, zaprasza i ciebie do siebie. On swoją miłością będzie dotykał, będzie to wszystko uzdrawiał i oczyszczał. Zależy to od każdego z nas - ode mnie, od ciebie, czy zechcemy skorzystać z tego daru, jaki dla nas przygotował, jaki chce dać nam całkowicie ZA DARMO. Jest taka pieśń, którą możesz się modlić:
"Ofiaruję Tobie, Panie mój, całe życie me
Cały jestem Twój, aż na wieki
Oto moje serce, przecież wiesz
Tyś miłością mą, jedyną jest."
Bądź z Jezusem sam na sam, tylko ty i On - Jezus. I możesz Mu też powiedzieć (z fragmentu jednej pieśni) "weź całe życie me i w miłość przemień je." I kiedy oddasz Chrystusowi to, co trudne, Chrystus będzie to leczył, On jest najlepszym Lekarzem, warto Mu zaufać do końca. Otuli cię miłością, jakbyś była otulona najpiękniejszymi kwiatami, jakie sobie można wymarzyć. Przyniesie ukojenie dla twojego bólu, ale ofiaruj go Jemu, aby mógł tego bólu dotykać swoją delikatną miłością.
I życzę ci, aby na twojej twarzy zagościł uśmiech tak jak dawniej pewnie się uśmiechałaś i aby ta radość, która będzie płynąć z ciebie, aby była wyrazem twojego zjednoczenia z Chrystusem i Jego ukrzyżowaną miłością.

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: Marlinek (---.play-internet.pl)
Data:   2012-01-06 11:00

Piszę do MaBi, aby wyjaśnić - modlitwa uwolnienia to nie jest egzorcyzm, chociaż nazwa może to sugerować. Modlitwa uwolnienia w omawianym przypadku pomoże autorce spojrzeć na siebie inaczej niż: "nie mam wrogów prócz samej siebie".
Modlitwa uwolnienia jest pomocna w każdym zranieniu człowieka: gdy ktoś mocno czuje się odrzucony, niekochany, nie umie przebaczyć, czuje ciągłą złość, lęki, bezsens życia, itp.

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: MaBi (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2012-01-06 22:23

Marlinek, tak, nie egzorcyzm. W takim razie uwolnienie od czego? Skoro zranienie, modlitwa o uzdrowienie wewnętrzne byłaby na miejscu. "Uwolnienie" sugeruje uwolnienie od wpływu złego ducha. Nie każdemu przyniesie pozytywny skutek informacja o wpływie złego ducha na niego. Może go niepotrzebnie wystraszyć (trzeba to dobrze rozeznać, a nie serwować każdemu). I tak należy zacząć od lekarza.

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: Iwcia (---.sattom.pl)
Data:   2012-01-07 10:57

Polecam Msze z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie, prowadzone przez księży egzorcystów. Na końcu księża egzorcyści nad każdym z osobna odmawiają egzorcyzm i udzielają błogosławieństwa. W tym tygodniu byłam na takiej Mszy w Wałbrzychu w Kościele p/w. Aniołów Stróżów i powiem, że ta Msza naprawdę dużo mi pomogła. Jeszcze bardziej przybliżyłam się do Chrystusa, doświadczyłam miłości, wiary. Bardzo dużo czasu było poświęcone wierze. Najbardziej trafiło do mnie 5 rodzajów wiary, czyli jak dochodzimy do wiary doskonałej:
1. wiara nawykowa, naśladowcza - jest to wiara małego dziecka, które naśladują wzorce rodziców, np. to, że codziennie klękają przed obrazem Jezusa, czy Matki Bożej i się modlą.
2. wiara osobista - to przyjęcie Jezusa jako Zbawiciela swojego życia. Zamyka nas w tej przestrzeni - tylko ja i Jezus.
3. wiara eklezjalna - ci, którzy mają wiarę osobistą, tworzą wspólnotę wiary, Kościół gromadzi ich na łamaniu chleba, pomaga człowiekowi dostrzec Boga we wspólnocie.
4. wiara w Królestwo Boże - gromadzimy się nie tylko w Kościele, lecz budujemy Królestwo Boże wokół nas
5.wiara uniwersalna - uświadamia nam, że wiara w Królestwo Boże jest w nas i w innych, dostrzegamy Chrystusa nie tylko w sobie, ale przede wszystkim w drugim człowieku, w innych.

Życzę ci takiej wiary, gdzie Chrystusa dostrzeżesz nie tylko w sobie, ale w drugim człowieku. Ta wiara w Chrystusa zmienia nasze myślenie: nie uważamy siebie i/lub innych za wrogów, lecz spostrzegamy siebie jako ukochane dzieci Boga. Stajemy się ludźmi Boga - tymi, którzy swoje serce i życie zawierzyli Bogu.

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: MaBi (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2012-01-07 18:46

Iwcia, czy naprawdę ksiądz nad każdym odmawia egzorcyzm? Taki uroczysty, jako egzorcysta? Jaka to modlitwa?

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: Marlinek (---.play-internet.pl)
Data:   2012-01-07 20:45

MaBi - postaram się troszeczkę wyjaśnić na czym to polega, ale najlepiej będzie jak przeczytasz książkę pt. "Modlitwa Uwolnienia", autor Neal Lozano. Cała książka opisuje sposób modlitwy, cel, skutki, itp. Proponuję ją przeczytać, aby zaznajomić się z tą tematyką. Nie jest droga, jedna jej część około 15 zł, zawiera odpowiedzi na wszystkie Twoje pytania MaBi.

"Naprawdę ksiądz nad każdym odmawia egzorcyzm?" - Na Mszy świętej z modlitwą uwolnienia i uzdrowienia, ksiądz odmawia egzorcyzm ogólnie nad wszystkimi. U mnie w Rzeszowie jest to piękna uroczysta Msza święta, Adoracja Najświętszego Sakramentu, modlitwa o dary Ducha Świętego z nałożeniem rąk na wszystkich uczestników, egzorcyzmowanie wody, soli i oleju, a na koniec modlitwy wstawiennicze.
Egzorcyzm ma na celu uwolnienie od złego ducha, natomiast ta modlitwa, która została nazwana "Modlitwą uwolnienia" nie ma takiego celu, nie koncentruje się na tym, czy jest zły duch, czy nie, dotyczy innej sfery człowieka - głównie zranionych uczuć i braku przebaczenia.

Natomiast Sesja w Tarnowie pt. Modlitwa Uwolnienia - to coś zupełnie innego niż Msza święta z Modlitwą o Uwolnienie i Uzdrowienie, chociaż cały dzień modlitwy kończy się również Mszą. Uczestniczyłam w takiej modlitwie w Strachocinie przez 3 dni. Modlitwą tą może modlić się każdy, a polecana jest szczególnie zranionym mocno przez różne sytuacje, brak przebaczenia, niezrozumiałe lęki, sytuacje, gdy ktoś myśli, że jemu nigdy nic w życiu się nie układa, gdy ktoś stale czuje się nieszczęśliwy.
Oparta jest ona na pięciu "kluczach". Może być modlitwą pojedynczą nad każdą osobą. Na taką modlitwę trzeba się indywidualnie umawiać - strona: www.dom111.pl
W skrócie możesz o tym przeczytać tutaj:
http://www.odnowa.jezuici.pl/szum/prowadzenie-spotkainmenu-33/modlitwa-uwolnienia/503-jak-przebiega-modlitwa-piciu-kluczy

Natomiast w Tarnowie będzie sesja ogólna, bez modlitw indywidualnych. Żeby uczestniczyć w modlitwie w Tarnowie, zalecane jest, aby przeczytać właśnie tę książkę pt. Modlitwa Uwolnienia autor Neal Lozano. No i oczywiście jeśli możesz, wybierz się tam. Polecam. Naprawdę warto.
Sama na sobie przekonasz się, co to jest.

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: Marlinek (---.play-internet.pl)
Data:   2012-01-07 21:32

Zacytuję krótki fragment, opisany w książce, a wyjaśniający sens tej modlitwy i czego dotyczy. To co my nazywamy grzechem np. pychy, autor nazywa "duchem pychy". My mówimy "zazdrość", autor nazywa "duch zazdrości", my mówimy "czuję się odrzucona" autor "duch odrzucenia", my "jestem niepewna, boję się" autor "duch niepewności, duch lęku". Zatem przyjęła się nazwa "Modlitwa uwolnienia", aby uwalniać od tego, co nas zniewala. Oto ten fragment, naświetli ci chociaż odrobinkę, czego dotyczy ta modlitwa:

"Kiedyś przyszedł do nas ksiądz z prośbą o modlitwę. Wyznał, że obawia się publicznych wystąpień. Powiedział także, że odczuwa nadzwyczaj silne pokusy seksualne, choć udaje mu się im opierać. Przed rozpoczęciem modlitwy o uwolnienie zazwyczaj zadaję kilka pytań – w formie przyjacielskiej rozmowy – aby dowiedzieć się czegoś o dzieciństwie osoby, za którą mam się modlić i sytuacjach, które w jakiś sposób powtarzają się w jej życiu.
- Opowiedz mi o swoich rodzicach – poprosiłem.
- Moja mama zawsze była zbyt zajęta, by znaleźć dla mnie czas – zaczął. – Zawsze chciała wszystko i wszystkich kontrolować, często krytykowała tatę, kiedy nie było go w domu. Mój tata był bardzo uczciwy. Kiedy miałem siedem lat, musiał jednak wyjechać z kraju na rok, żeby znaleźć pracę. Po jego powrocie nasza relacja nie była już taka sama, jak przedtem.
W oparciu, o to, co mówił i starając się słuchać Ducha Świętego, zapisałem kilka rzeczy, których powinien się wyrzec: strachu, niepewności, żalu, lęku przed publicznymi wystąpieniami, przed odrzuceniem, zawstydzeniem, poniżeniem, krytyką, samotnością. Nadal jednak nie wiedziałem, co kryło się głębiej. Zasugerowałem:
- Być może, gdy twoja mama krytykowała twojego tatę, kiedy nie było go w domu, czułeś się niepewnie, zastanawiałeś się jak będzie o tobie mówić podczas twojej nieobecności.
- Nigdy tak nie myślałem.
- Być może się mylę – odpowiedziałem, - ale kiedy zaczniemy się modlić, chciałbym poprowadzić cię w modlitwie przebaczenia. Jeśli identyfikowałeś się ze swoim tatą, a twoja mama go krytykowała, być może czułeś, że powinieneś był coś powiedzieć, albo coś zrobić, ale nie było nic, co mógłbyś zrobić czy powiedzieć.
Popatrzył na mnie i zobaczyłem, że w jego oczach wzbierają łzy. Powiedział:
- Coś jest w tym, co mówisz.
Zaczęliśmy się modlić.
- Przebaczam mamie, to że ... - Z jego oczu płynęły łzy. Potem przeszliśmy do taty.
- Przebaczam Ci tato, że mnie zostawiłeś i nie chroniłeś mnie, to, że ... - głęboki szloch wstrząsnął nim, gdy wychodził z niego ból, który tak długo nosił w sobie. Nigdy nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo czuł się opuszczony, gdy jego tata wyjechał. Wyrzekł się wszystkich duchów, które mogły być związane i powiedział:
- Czuję pokój – Myślałem, że na tym koniec, ale po chwili dodał:
- Jest jeszcze coś – Opowiedział nam o kilku seksualnych doświadczeniach z dzieciństwa. Mówił o grupie chłopców i dziewcząt, którzy dotykali się nawzajem, o pornografii. Ponad dwadzieścia lat później zdjęcie, które zobaczył wracało do niego w myślach. Wróciliśmy do modlitwy. Wypowiedział słowa przebaczenia chłopcom, którzy pokazali mu tamto zdjęcie i wyrzekł się wstydu. Potem powiedział:
- Jest jeszcze jedna rzecz. Nigdy jeszcze nikomu o tym nie mówiłem. Kiedy miałem 12 lat usiadł na mnie pewien chłopak i próbował zmusić mnie do seksu oralnego. Byłem przerażony, starałem się mu wyrwać.
Kiedy mój przyjaciel wyrzekł się wszystkich tych duchów i nakazałem im odejść, opanowała go wielka radość."

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: dominik (---.play-internet.pl)
Data:   2012-01-08 19:00

Faktycznie poszukaj pomocy, ale w kwestiach duchowych także. Możliwe, że właśnie modlitwa o uwolnienie będzie potrzebna, ale to jest pewnie do rozeznania u dobrego kapłana egzorcysty, pamiętaj - nie lękaj się, Jezus cię kocha. :)

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: MaBi (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2012-01-08 19:17

Marlinek, dziękuję za poświęcony czas.

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: Marlinek (---.rzeszow.vectranet.pl)
Data:   2012-01-09 08:45

Nie ma sprawy MaBi - mam nadzieję, że choć troszkę pomogłam. Pozdrawiam serdecznie.

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: MaBi (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2012-01-09 18:10

Marlinek, tematyka generalnie nie jest mi obca. We wspólnocie, w której byłam w czasie studiów, w pewnym okresie podczas spotkań modlitewnych z tyłu kaplicy grupa posługiwała modlitwą wstawienniczą i każdy mógł podejść. Jednak z powodu tego, że na takie otwarte spotkanie mógł przyjść ktokolwiek, nad osobami nieznanymi modlono się bez nakładania rąk, np. modlitwą Ojcze nasz. Myślę, że było w tym coś roztropnego i o to też chodziło mi z rozeznawaniem, i pytaniem o ogólną modlitwę uwolnienia na zgromadzeniu, które niekoniecznie może być odpowiednio uformowane. Pisałaś, Marlinek, o zaleceniu przeczytania książki. Coś w tym kierunku byłoby dobre. Inna rzecz, że nie przypada mi do gustu określanie wad, grzechów czy tym bardziej uczuć, mianem "duch". Pomieszanie sfer.
Piszący na forum są właśnie takimi obcymi osobami, nieznanymi nam. Choć czasem wiele powiedzą, nie myślę, by wystarczało to do (zdecydowanych) stwierdzeń w stylu: "to działanie szatana".

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: Marlinek (---.play-internet.pl)
Data:   2012-01-09 21:54

"nie przypada mi do gustu określanie wad, grzechów, czy tym bardziej uczuć, mianem "duch". Pomieszanie sfer" - hm, nie rozważam tego w tych kategoriach - kościół katolicki tak to przyjął, tak to zostało nazwane. Jeśli chcesz dokładnie to zrozumieć, zapoznaj się z tym tematem dokładnie (np. książka).

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: MaBi (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2012-01-10 16:05

"Kościół katolicki to przyjął" - a to jest nauczanie UNK?

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: Marlinek (---.play-internet.pl)
Data:   2012-01-10 17:19

MaBi w kościele katolickim jest praktykowana modlitwa uwolnienia. Chyba nie sugerujesz, że jest to robione wbrew UNK? Wybacz, ale nie chcę odpowiadać już na Twoje pytania, gdyż wyczuwam jakieś niezrozumiałe dla mnie, czepianie się słów, a to jest przykre. Myślę, że jeśli ta sprawa będzie Cię interesować, znajdziesz wszystkie informacje u źródła.

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: MaBi (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2012-01-11 19:11

W sumie miałam napisać do moderatora, żeby nie umieszczał mojego wpisu, bo to mogło zostać tak odebrane, a nie chciałam Ci sprawiać przykrości. Zamykam swój udział, i tak już zbyt długi. Mam swoje zdanie, ale przecież nie muszę go tu prezentować.

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: iness (---.dip.t-dialin.net)
Data:   2012-01-12 21:50

Polecam taką modlitwę (obojętne czy to "czujesz" czy nie, emocje nie mają rządzić Tobą, tylko Twój duch - twoje JA, Twoja wola). Kilka razy dziennie powtarzaj:
"W Imię Jezusa i w mocy Ducha Świętego wyrzekam się nienawiści do siebie, braku przebaczenia i użalania się nad sobą. Tak mi dopomóż Bóg. Amen".

 Re: Nie mam wrogów prócz samej siebie.
Autor: Marlinek (---.play-internet.pl)
Data:   2012-01-30 18:40

Wracając do tematu - można posłuchać konferencję Neala Lozano na temat: co to jest modlitwa uwolnienia - z pierwszego dnia Sesji Modlitwa Uwolnienia w Tarnowie:
http://www.youtube.com/watch?v=esor2jEUgnE

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: