logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czuję się jakbym umarła duchowo.
Autor: Magda (109.206.193.---)
Data:   2012-05-30 23:56

Czuję jakbym nie istniała. Czuję się zła, mam wobec siebie dużo nienawiści, pojawia się we mnie pragnienie by zniknąć. To się stało w ciągu ostatnich 3 miesięcy. Kocham Boga i boję się Go. Czytam (staram się) czytać PŚ, chcę iść do spowiedzi, a gdy chcę zrobić rachunek sumienia nie umiem - gardzę sobą za to jaka jestem, za moje znieczulone sumienie, a jednocześnie gdy mam już przyznać się przed sobą do tych grzechów - nagle jakby bladły, nie umiem wzbudzić w sobie głębokiego żalu choć wiem jaka podła jest teraz moja dusza. Nie wiem co zrobić, nie wytrzymuję już tego stanu. Tak dokładnie, czuję jak tracę siły, jak uchodzi ze mnie życie. Proszę o pomoc.

 Re: Czuję się jakbym umarła duchowo.
Autor: Michał (---.range109-150.btcentralplus.com)
Data:   2012-05-31 00:31

Musisz przejść przez etap wiary. Od wiary opartej na uczuciach do wiary opartej na zaufaniu, w której uczucia są bez znaczenia, wiara jest ponad nimi, od nich niezależna. Popatrz na Piotra. Pan Jezus nie dlatego go wybrał, że obiecał, iż Go nigdy nie zdradzi, tylko dlatego, że Go wybrał. Nawet żal za grzechy było Piotrowi trudno wzbudzić. Zapłakał w momencie zdrady i to go uratowało, ale potem zapomniał trochę i Jezus musiał mu przypomnieć istotę jego powołania. O tym, że lekcja została odrobiona świadczy istota Ewangelii św. Marka. Twoja lekcja jest jeszcze do odrobienia. I to nie Twój interes jak. Na razie to walczy z Tobą Twój egoizm, a nie chęć powrotu do Boga. A co to za różnica jak dawno nie byłaś u spowiedzi i jakie grzechy popełniłaś? Twoja sytuacja się poprawi jeśli zamiast 30, popełnisz 5 grzechów ciężkich, a do spowiedzi będziesz chodziła codziennie, niż raz do roku? Trzeba uczucia przekształcić w nawyk. Dopiero nawyki stają się cnotami. Kiedy są oparte na uczuciach, to jest woluntaryzm. Chce mi się, nie chce mi się. Powiedz uczuciom, by się od Ciebie odwaliły. Bo to nie ma żadnego znaczenia, czy Ci się chce, czy nie. Jak chce Ci się zrobić kupę, to sobie wmawiasz: nie chce mi się i nie idziesz? Toaleta jest dwa piętra niżej i jest w niej brudno i może nie ma wody, to mi się nie chce. To, ze chodzisz do toalety, to nie uczucie, a nawyk. Sorry, nie zapytałem, a może robisz w majtki, albo masz pieluchy? (Sprawdzić, czy nie ksiądz, albo siostra zakonna)

 Re: Czuję się jakbym umarła duchowo.
Autor: xn (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-05-31 00:55

Na stronie DA Beczka z Krakowa masz mnóstwo audio, które pomogą Ci spojrzeć inaczej na siebie, na Boga, zmienić myślenie. Na dobry początek szczególnie polecam przesłuchanie Rekolekcji akademickich w Poznaniu (26-29 II 2012) "Placki z rodzynkami" - o grzechu, grzesznikach, o tym jak Bóg na nas patrzy. Jeśli nie masz wystarczająco czasu, by przebrnąć przez to wszystko, to chociaż przesłuchaj konferencję z wtorku (28 II). Podaję link http://www.beczka.krakow.dominikanie.pl/index.php?section=audio&rozne=yo

 Re: Czuję się jakbym umarła duchowo.
Autor: Barbara (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-05-31 08:19

Do Pana Michała,
czy pan czerpie jakąś satysfakcję z dokopania ludziom?
Trzeba by nie gasić płomyka oraz rozeznać poziom poczucia humoru najpierw. Z przykładami też proszę wyjść na wyższy poziom, nie natury - ducha. Niektórzy wiedzą, że Pan "tak ma", ale przecież wcale nie musi, ma Pan wolną wolę i może Pan wybrać sposób nauki maluczkich. Kpina nie jest dobrym nauczycielem.

--------------

Autor: Maciek (---.home.aster.pl)
Data: 2012-05-19 02:00

Przekonałem się do Ciebie Michale po przeczytaniu wątku z 2007 roku :)

 Re: Czuję się jakbym umarła duchowo.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-05-31 10:47

Magda, a może uwikłałaś się w jakieś praktyki okultystyczne? Spowiedź święta byłaby tu najlepszym rozwiązaniem, by dowiedzieć się co na to mówi spowiednik. W rozwoju duchowym pomocna jest wspólnota religijna. Zachęcam cię do przyłączenia się do takiej, w której spotkasz ludzi w swoim wieku. Jeśli chcesz zbliżać się do Pana Boga, zawsze zły duch będzie starał się temu przeszkodzić. Módl się przede wszystkim codziennie, powtarzając: Jezu, ufam TOBIE (nie sobie).
"Kocham Boga i boję się Go" - Niepokojący jest ten wspomniany przez ciebie lęk wobec Boga, bo może oznaczać, że masz fałszywy Jego obraz. "Bóg jest miłością" (1 J 4,8.16). Nie bój się Boga, tylko otwieraj się na działanie Jego Ducha, czyli Ducha Świętego. Proś Go o dobre natchnienia, o pomoc w trudnościach z pójściem do spowiedzi.

 Re: Czuję się jakbym umarła duchowo.
Autor: Magda (109.206.193.---)
Data:   2012-05-31 12:46

Należę do wspólnoty. Ale nie chodzę za często na spotkania, chyba przez lenistwo. Nie wiem, coś zagubiłam.
Znam żart Pana Michała, więc jakoś źle na mnie on nie zadziałał, spodziewałam się wręcz tego.
Nie wiem czy mój stan może mieć związek z jakimś grzechem ciężkim? Jestem w relacji, która nie wiem czy jest dobra czy zła, ale mniej więcej od jej rozpoczęcia coś się zaczęło ze mną dziać. Ta osoba jest wierząca, czytamy razem PŚ. Może to jeszcze o niczym nie świadczy?
Pytanie może niemądre bo pewnie tak, ale nigdy tak się nie czułam nawet mając coś na "koncie". Dziękuję WSZYSTKIM za wsparcie.

 Re: Czuję się jakbym umarła duchowo.
Autor: Małgosia (---.biolacta.com.pl)
Data:   2012-05-31 14:19

Moim zdaniem to, co napisał Michał jest bardzo trafne, słuszne i ani myślę odbierać to jako żart. Uważam, że warto go posłuchać i po prostu nie skupiać się na uczuciach. Mamy wolną wolę i nią się kierujemy. A uczucia raz są wzniosłe, wtedy odczuwamy satysfakcję (to ten egoizm, o którym pisze Michał), a raz takie jakich zaakceptować nie umiemy, a wtedy jesteśmy bardzo z siebie niezadowoleni, czujemy się źli, bo bezsilni wobec tychże uczuć.

Pierwszy krok - zaakceptować siebie i swoje uczucia, są jakie są - użalanie się nad sobą nikomu nic dobrego nie dało, poza tym to też tak przy okazji grzech pychy.
Po drugie - raczej starać się skupiać na Bogu, Jego przymiotach takich jak miłosierdzie, a nie na sobie samym. Pozdrawiam. :)

 Re: Czuję się jakbym umarła duchowo.
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-05-31 16:33

Po pierwsze, nie ma czegoś takiego jak śmierć duchowa. Dusza bowiem jest w nas tym Boskim pierwiastkiem, który jest nieśmiertelny, niezniszczalny.
Pogarda samym sobą może być objawem depresji. Szczególnie jeśli połączona jest z poczuciem niemocy. Pisze o tym Pani Ewa Woydyłło, znana i ceniona psychoterapeutka w swojej ostatniej książeczce: "Bo jesteś człowiekiem. Żyć z depresją, a nie żyć w depresji". Moim zdaniem, jest to najciekawsza (i do tego bardzo zrozumiała) praca jaka pokazała się na rynku w tym zakresie ostatnio. Polecam.
Może po prostu jest Pani chora?

Piszę o tym do znudzenia: wszyscy jesteśmy grzeszni. Wszyscy ludzie (z dwoma wyjątkami) byli, są i będą grzeszni. Ja jestem grzeszny, moja córeczka jest grzeszna, moja mamusia, bł. Jan Paweł II i św. Franciszek też.
Sęk w tym, aby nasze grzechy nas nie przytłaczały, abyśmy kroczyli w naszej wędrówce ku Bogu, pielgrzymce ziemskiej, mimo naszej ewidentnej grzeszności, na przekór jej.

Dusza nie jest podła. Dusza każdego z nas, i Adolfa Hitlera, i Józefa Stalina, i Ławrentija Berii oraz Idi Amina jest piękna, bo jest Boska. Inna sprawa co my sami z tą duszą robimy, jak ją traktujemy. Jest Pani, tak jak każdy z nas, stworzeniem Boskim. Najdoskonalszym i dobrym z natury. Bowiem wszystko co on stworzył jest "dobre, bardzo dobre" (por. Ks. Rodzaju, 1 rozdział).

Myślę, że jest Pani po prostu chora i zagubiona. Sugeruję zacząć od spotkania z lekarzem pierwszego kontaktu.

 Re: Czuję się jakbym umarła duchowo.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2012-05-31 21:52

Skoro Twój stan trwa mniej więcej tyle, ile nowa relacja, może powinnaś przyjrzeć się jej bliżej? Zastanowić nad wszystkimi swoimi obawami, które z nią się wiążą. Może istnieje w tym coś, co Cię zbyt mocno przytłacza. Jakiś rodzaj wzajemnego niedopasowania? A może dochodzą do głosu jakieś urazy lub lęki? Fascynacja drugim człowiekiem jest pięknym okresem, niejednemu dodaje chęci do życia. Czy Twoje pragnienie, by zniknąć, nie jest przypadkiem chęcią wycofania się z tej relacji?

 Re: Czuję się jakbym umarła duchowo.
Autor: Magda (109.206.193.---)
Data:   2012-05-31 22:17

Nie mam depresji. Chodziłam na terapię 2 lata, raczej się wyleczyłam z wahań nastroju i "dołów", było już dobrze.
Chyba coś jest w tym, że chciałabym zniknąć z tej relacji, z jednej strony jest dla mnie cenna, z drugiej oczekuję więcej niż mogę dostać i to rodzi jakiś ból. Staram się docenić tyle ile mogę mieć. Ale to już inny wątek.
Dzięki za uświadomienie mi, że mam jeszcze szanse na wyjście z tego stanu i powrót do Boga.

 Re: Czuję się jakbym umarła duchowo.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-06-01 10:35

"Ta osoba jest wierząca, czytamy razem PŚ. Może to jeszcze o niczym nie świadczy" - Tak, czytanie Pisma Świętego rzeczywiście jeszcze o niczym nie świadczy, wręcz może być mylące. Jeśli masz wątpliwości co do szczerości tej osoby, zainteresuj się jej przeszłością: skąd pochodzi, w jakiej rodzinie wychowywał się (podejrzewam, że to jest chłopak, do którego masz stosunek emocjonalny), kim są jego koledzy, co robi. W każdym razie bądź czujna, nie przyjmuj wszystkiego, co mówi, bez sprawdzenia, czy to jest prawda.

 Re: Czuję się jakbym umarła duchowo.
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-06-01 15:40

"raczej się wyleczyłam", czy "wyleczyłam się"?
Widzę, z tego co Pani pisze, że to jest nawrót. Ale nie znam się, proszę skontaktować się z terapeutą, on powie Pani co i jak.
Żeby zajmować się stanami duszy, trzeba mieć pewność, czy nie mamy do czynienia z chorobą. I to po prostu trzeba wykluczyć.
Jeśli będzie to wykluczone, sugeruję porozmawiać o Pani rozterkach z duchownym. Nie da się uniknąć kontaktu "twarzą w twarz". Internet jest dobry, ale nie do wszystkiego.
Powodzenia.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: