Autor: Kama (---.play-internet.pl)
Data: 2013-01-29 22:42
Moje dwie bratanice (w tym jedna chrześnica) mają wierzących rodziców, którzy uczestniczą regularnie w Mszach św. (choć nie należą do żadnej wspólnoty, ani nawet nie modlą się rodzinnie), nie doświadczyłam nigdy zakazów dawania świadectwa wiary dzieciom, obserwuję też, że rodzice jakoś specjalnie nie "ewangelizują" tych dzieci - Pan Bóg wchodzi w życie dziewczynek naturalnie. Co to znaczy?
Kiedy ja jako ciocia/matka chrzestna bawię się z bratanicami, odbieram ich z przedszkola, spędzamy czas w domu i na spacerach, zdarza mi się, że czasem gotuję im obiadki, piekę ciasta, to właśnie przy takich okazjach zawsze jest i był czas na pokazanie też miłości Boga np. zobacz, jaki ładny ptaszek (kwiatek, drzewo, chmura, liść) - zobacz, jak Pan Jezus nas kocha, stworzył to wszystko, żeby nas ucieszyć, żebyśmy mogli mieszkać w tak pięknym świecie! Puszczałam im często piosenki Arki Noego, teledyski do nich, tańczyłyśmy do tych piosenek, one szybko uczyły się słów.
Albo mówiłam: jak miałaś się urodzić, to nie mogliśmy się doczekać, cała rodzina się cieszyła - Pan Jezus też Cię bardzo pragnął, żebyś już jak najszybciej mogła być z nami. To były chyba dla nich zawsze najbardziej życiodajne słowa - widziałam to po ich reakcjach i jak te słowa ich uspokajały, wywoływały radość, głęboki pokój.
M.in. takie sposoby mówienia o Bogu zaowocowały tym, że obie dziewczynki od zawsze uwielbiały chodzić do kościoła, nigdy się w nim nie nudziły, ani nie przeszkadzały nikomu. Jak były chore i nie mogły iść, to był straszny płacz, wrzask, że chcą do Pana Jezusa i się pomodlić. Jako kilkumiesięczne dzieciątka swoimi wielkimi oczami oglądały obrazy, witraże, uwielbiały pieśni (obie są bardzo umuzykalnione), potem jak rosły, to zaczynały pytać zarówno o elementy Mszy św., jak i o wszelkie inne sprawy. Oczywiście obie są bardzo normalne, mają swoja humory, lepsze i gorsze dni, potrafią się też między sobą pokłócić, nie zawsze słuchają rodziców. Ważne jest to, że nigdy nie były straszone Panem Bogiem. Choć były i są uczone dobra i zła. Kluczem jest po prostu miłość i takie pochylenie się ku dziecku, by być z nim na jego poziomie rozumienia, przeżywania świata, relacji :)
|
|