logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: andrzej (---.play-internet.pl)
Data:   2013-03-15 20:55

mając do wyboru byc samotnym, ale bez grzechu, uczestniczyc w życiu Kościoła, czy zyc w grzechu, ale czuc się komuś potrzebnym, wybrałem do drugie. Od trzech lat nie chodzę do kościoła, bo czuję, że byłaby to obłuda uczestniczyc we mszy skoro łamie się jedno z przykazań. Byc może sam zamykam sobie drzwi, ale po prostu nie czuję, że byłbym tam mile widziany. Może kiedyś wrócę ... może...., ale jeszcze nie dzisiaj.

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: Ewa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-03-15 21:16

Do kościoła zawsze możesz iść. Są rekolekcje dla małżeństw niesakramentalnych. Kościół nikogo nie odrzuca. Nie powinieneś zaprzestawać się modlić. Przecież Bóg chce zbawić również Ciebie i za Ciebie umarł. On z Ciebie nie zrezygnuje, nawet jeśli Ty odsuniesz się od Niego.

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: maaja (---.icpnet.pl)
Data:   2013-03-15 21:30

Zatem jakiej pomocy oczekujesz?

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-03-15 21:43

Skąd wiesz, że byłbyś dalej samotnym?
Nie daj się kusić. Tak naprawdę tylko "teraz" do nas należy. Tylko teraz możemy coś zrobić.

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: wierzący (---.toya.net.pl)
Data:   2013-03-15 21:45

Nie zostawiaj wiary na kiedyś, bo może to Twoja ostatnia szansa. Wróć teraz. Kiedyś może nie nadejść. Nikt z nas nie zna dnia ani godziny. "Bo gdyby gospodarz wiedział kiedy złodziej ma przyjść czuwalby".

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-03-15 22:10

Nie odwracaj sie od Boga i nie mierz Go swoja miara. Idzcie do duszpasterstwa malzenstw niesakramentalnych. Biblia nie sprowadza sie do przykazania "Nie cudzoloz". Sa jeszcze inne nakazy na drodze do zbawienia. Miłość
(do Boga) zakrywa wiele grzechów (1 P 4,8). Byc moze kiedys Wasza sytuacje da sie jakos uregulowac. Nie zmarnuj tego czasu. Sadzic Was bedzie Bog, nie ludzie w kosciele. On wezmie pod uwage wszystko.

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: biggi (---.opera-mini.net)
Data:   2013-03-15 22:31

Jesteś potrzebny przede wszystkin Bogu. Bòg pierwszy cię umiłował. Nie pokładaj nadziei w człowieku, bo bkiedyś możesz się na nim zawieść.

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: andrzej (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-03-15 22:40

A któż ci dał taki wybór? (Ja wiem kto)
Życie jest wielobarwne - bzdury opowiadasz mówiąc o samotności bez grzechu i poczuciu bycia potrzebnym grzesząc. Na pewno jest jeszcze trzecia czwarta i piąta droga której nie dostrzegasz. Od trzech lat nie chodzisz do Kościoła, nie spożywasz. Chleba Życia, bo nie chcesz oczyścić duszy u Tego, który może dać ci oczyszczenie. To to samo jakbyś przez trzy lata nie jadł chleba bo uważasz, że byłoby obłudą jeść brudnymi rękami natomiast nie zamierzasz na razie ich myć. Może kiedyś...
Co zrobić?
Po prostu porzucić grzech - brud w Sakramencie Pokuty. Następnie spożywaj Ciało Chrystusa a następnie nabierzesz siły, by być komuś nie tylko potrzebnym ale i użytecznym.
Mickiewicz pisał "Czas jak łańcuch im dalej od Boga ucieczesz tym dłuższy i tym cięższy łańcuch z sobą wleczesz."
Odkładanie nawrócenia na "może kiedyś" sprawi że będziesz już tak wycieńczony, że z powrotem na prawdę może być trudno. Nie tylko dlatego, że grzech cię osłabi ale również dlatego, że stworzysz sobie mechanizmy aby wytłumaczyć swój sposób postępowania. Pierwszy z nich już widzimy w tym co napisałeś dla dobra - bycia komuś potrzebnym - wybierasz zło - grzech. Takich absurdów pojawi się więcej im dłużej taka sytuacja będzie trwać.

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: Femme (---.internetia.net.pl)
Data:   2013-03-15 22:55

Kościół jest dla grzeszników. Nie odchodź. Pozdrawiam.

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: joanna (---.dyn.optonline.net)
Data:   2013-03-15 23:31

Andrzeju,
mój mąż miał tak na imię. Jest teraz po drugiej stronie. Brakuje mi go. Bardzo...

Tak myślałam o Twoim pytaniu. Nie masz racji.
Bóg Ciebie kocha. A naszym obowiązkiem jest uczestnictwo w niedzielnej Eucharystii. Jeśli z powodu grzechu nie możesz uzyskać odpuszczenia grzechu, to nie zwalnia Ciebie to z uczestnictwa w niedzielnej Eucharystii.
Absolutnie nie. Nie chodzisz kościoła jako święty. Kościół jest pełen grzeszników. Jest wiele osób, które nie mają żadnej przeszkody aby uzyskać odpuszczenie grzechów, a z lenistwa tego nie robią.
Nie opuszczaj Eucharystii. Nawet jeśli nie możesz przystąpić do Komunii. Może coś się zmieni? Może będziecie kiedyś białym małżeństwem? Nie wiesz.
Ale nie opuszczaj, bo zaczniesz się oddalać i będzie Tobie coraz trudniej powrócić. Świat ma wiele, wiele pokus, i ten brak czasu.
Jako wdowa, która cierpi w samotności, proszę, nie rezygnuj, bo oddalisz się. Oddalisz się tak, że będziesz bardziej cierpiał.
Nie jesteś mile witany w kościele przez szatana i ludzi, którzy są na skraju dewocji. A tych jest sporo, wierz mi. Ale nie chodzisz by Ci było dobrze i aby ludziom się podobać, ale Bogu. A Jezus czeka na Ciebie. On wie co się dzieje w Twoim sercu.
Czasami trzeba odejść, aby powróciwszy, bardziej kochać. Jednak opuszczanie Mszy nie jest dobrym rozwiązaniem. Bo i nawet ludzie przystępujący regularnie do Stołu Pańskiego nie zawsze chcą iść. A Tobie będzie trudniej..
Pamiętaj o modlitwie porannej i wieczornej. Teraz jest Wielki Post. Może to właśnie ten czas powrotu?
Pozdrawiam Ciebie Andrzeju

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: D. (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-03-16 00:24

Możesz chodzić:) Możesz też korzystać z duszpasterstwa osób żyjących w związkach niesakramentalnych. Też mam podobny dylemat - mam nadzieję, że poznam kogoś i będzie ślub kościelny, ale nieraz chciałoby się być z rozwodnikiem który jest zainteresowany byciem ze mną - także na zasadzie, że chce się człowiek czuć potrzebny, kochany i coś mieć z tego życia ;)

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: Maria (---.pl)
Data:   2013-03-16 02:57

Módl się żebyś zdążył. Jesteś pewien, że jutro się obudzisz?
Czasem tramwaj potrąci albo jakaś żyłka pęknie i po wszystkim. Poczytaj nagrobki. "Żył lat 35", Żył lat 75", "Żył lat 16".

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: Fifi (---.pools.arcor-ip.net)
Data:   2013-03-16 03:59

To nie jest obluda Pan Bog przyszedl leczyc chorych a nie zdrowych, a wiec tym bardziej do kosciola, trzeba isc i sie modlic cyt. List do Rzymian (Rz 5) 'Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska'. Trzeba Ufac Panu orzez duze U, a nie rzecza, ktore zly duch nam wpaja, ze jestesmy potrzebni w kosciele. Odmow Koronke do Milosierdzia z Ufnoscia a moze szybciej wrocisz niz myslisz. I nie sluchaj ludzi, ktorzy beda cie w blad wprowadzac. Popelnilem ten sam blad. Staram sie naprawic swoje bledy, swoja nerwice natrectw niesamowita wrecz powiem i czekam pokornie az Bog mi pomoze i mimo to chodze do kosciola w Niedziele.

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: Ziuta (---.home1.cgocable.net)
Data:   2013-03-16 05:56

Człowiek ma zawsze prawo wyboru. Jest wiele dróg by czuć sie potrzebnym,ty wybrałeś swoją. Piszesz,ze nie byłbyś miłe widziany. Przez kogo? Wszyscy jesteśmy grzesznikami, gdyby do kościoła chodzili tylko Ci co nie grzeszą byłyby one puste.
Posłuchaj tego:
http://www.zywawiara.pl/kazania/art-480.html

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-03-16 08:38

Może zdążysz.

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: Mateusz (---.hybryda.net)
Data:   2013-03-16 09:01

Życie w grzechu nie oznacza wykluczenia z Kościoła, choć nie można mówić też o pełnej communio.
Jak wspominali poprzednicy, istnieje wiele wspólnot zajmujących się duszpasterstwem związków niesakramentalnych i z pewnością znajdziesz tam ludzi chętnych do pomocy :)

Ewa: W Kościele nie ma czegoś takiego jak małżeństwa niesakramentalne. Małżeństwo = sakrament, reszta to związki.

Pozdrawiam

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-03-16 12:15

Kiedy jesteś kuszony, tym mocniej się módl, proś Boga o pomoc. Nieraz trzeba aż tak mocno walczyć.

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: andrzej (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-03-16 12:33

Nie wiem czy już nie łapię, ale gdzie w treści postu andrzeja jest o małżeństwie, związku niesakramentalnym itp? A może wy macie dostęp do wielokropków moderatora a ja nie. Czy nie za daleko snujemy domysły drodzy forowicze?
Może on po prostu kradnie prąd, by innym było ciepło i nie ma zamiaru przestać. W ten sposób czuje się komuś potrzebny. Znam takie przypadki, że dla rodziny zrobią dosłownie wszystko inaczej rodzina wyrzeka się delikwenta i zostaje się samotnym.

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-03-16 20:10

Andrzeju, wlasciwie to nie ma znaczenia, jaki grzech konkretnie popelnia autor. W kazdym przypadku rada bedzie taka sama: konkretny jeden czyn, z którego człowiek w danej chwili nie mozoze sie poprawic (nie dyskutujac z tym, czy naprawde nie moze) to dopiero wstep do zla, ktore pozniej rozlewa sie na wszystkich frontach. Wszyscy wiemy, jak to dziala. Ups, znowu to samo, to juz nie ma sie po co starac. I jedziemy po calej linii: zero modlitwy, zero Pisma Swietego, zero słuchania natchnien do dobrego, zero dostosowania do wymogow Kosciola na innych polach. I wtedy dopiero jest jazda, bo od upadku na wąskim polu mozna szybko przejsc do ateizmu albo wojowania z Kosciolem. I to jest to, o co tak naprawde diablu chodzi - nie tyle o konkretny zly czyn, ale negacje Boga na calej linii. Jasne, ze po grzechu najlepiej sie wyspowiadac, ale niektorzy ludzie nie maja mozliwosci otrzymania rozgrzeszenia. I dla nich jedyna rada jest to, zeby oddali sytuacje, ktora ich przerasta, Chrystusowi - z nadzieja, ze On znajdzie jakies rozwiazanie. Ze swojej strony moga Mu ofiarowac to, co sa w stanie - dazenie do swietosci na innych polach. Mysle ze Bog jednak inaczej traktuje grzechy popelniane z milosci, a inaczej grzechy popelniane z nienawisci. I w przypadku czlowieka, ktory w calej swojej grzechowej tragedii jednak stara sie Go kochac i walczy o to, by mimo przeszkod byc jak najblizej Niego, wyrok nie bedzie tak oczywisty, jak chcieliby co poniektórzy.

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-03-16 21:50

A właściwie to na co czekasz? Bóg dał nam wolną wolę i prawo wyboru. Do niczego nas nie zmusza, może tylko z bólem i miłością czekać, aż przyjdziemy do Niego, jest cierpliwy. Bycie w grzechu nie jest powodem do nieuczestniczenia we mszy świętej, a nawet często zdarza się, że jest siłą napędową do nawrócenia. Nie rezygnuj łatwo z udziału w Eucharystii z powodu grzechu.

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: Calina (---.lightspeed.cicril.sbcglobal.net)
Data:   2013-03-17 16:44

To na koniec anegdotka:
Rozmawia gość z duchownym:
- Jeśli zatem zacznę przestrzegać wszystkie przykazania, wtedy będę w porządku z Panem Bogiem, prawda ojcze?
- Nie, bracie. Jeśli wpierw będziesz w porządku z Panem Bogiem, wtedy będziesz przestrzegać przykazania.

 Re: Wybrałem grzech. Może kiedyś wrócę.
Autor: andrzej (---.play-internet.pl)
Data:   2013-03-17 17:18

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Cóż mogę dodac... Nie tak byłem wychowywany i nie takie postawy mi wpajano, ale też nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Chociaż nie uczestniczę w eucharystii to przyjmuję kolędę. O ironio... ksiądz, który nigdy mnie nie widział, który mnie nie zna i mojej historii, pyta się, czy byłem w młodości ministrantem. Ja na to, że nie. I dalej w ten temat, że coś jest nie tak, bo czuje, że jakiś związek z Bogiem ode mnie bije i nie potrafi tego wytłumaczyc. Nie muszę chyba mówic, jak bardzo się zdziwił, kiedy usłyszał to, czym podzieliłem się z Wami. Krótko napiszę, żeby nie przynudzac, bo inni też mają problemy, którymi chcieliby się podzielic. Powiedział, że wiary nie można przeciwstawiac uczuciu, bo z nim nie wygra i dlatego byc może w moim przypadku potrzebny jest czas.
Jeszcze raz dziękuję za słowa otuchy i aż miło na sercu, że są ludzie, którzy nie potępiają, ale starają się zrozumiec, jak bardzo "inni" biją się z myślami wiedząc, że uczucie nie zawsze idzie w parze z wiarą, chociaż tak bardzo by się chciało...

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: