logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Mama umiera, jak zyc?
Autor: Zosia (---.77-83.cust.bluewin.ch)
Data:   2014-02-18 14:00

Mama ma raka i od kilku miesiecy juz nie chodzi. Z dnia na dzien jest coraz gorzej. Wiemy, ze umrze, choc nie ma jeszczce nawet 60ciu lat, tylko nie wiadomo kiedy. Jak radzic sobie z tym w codziennosci, by nie zwariowac? O co sie modlic?
Jak nie miec pretensji do Pana Boga, dlaczego wlasnie ona i dlaczego wlasnie teraz…? Jak zyc?

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: Kamil (---.dabnet.pl)
Data:   2014-02-18 14:32

Zosiu,
Moja mama umarła na raka w wieku 59 lat. Ochrzczona 20 min. przed śmiercią. Dzięki tej śmierci się nawróciłem. Śmierć to nie koniec ale początek wieczności - wierzysz w to?
O co się modlić? O zbawienie, dla Twojej mamy, dla siebie, dla całego świata.
Mama odchodzi byś Ty mogła stać się w pełni dorosła. Zrozum - my wszyscy naprawdę zmartwychwstaniemy. W ciele i w duszy.
Nie rozumiem, dlaczego miałabyś zwariować.
Zadbaj o przygotowanie mamy na śmierć. Często dbamy do końca o to by żyli tutaj na ziemi, a nie dbamy o to, by mieć życie wieczne. Jak mama jeszcze jest świadoma, to zadbaj o spowiedź i komunię. Zadbaj o namaszczenie chorych.
Nie oszukuj mamy. Jak wiesz, że na pewno umrze, to jej to powiedz, żeby się mogła przygotować na śmierć. Niech śmierć jej nie zaskoczy.
W przypadku mojej mamy czekaliśmy prawie do końca. Nawet dzień śmierci ksiądz mówił, że przyjdzie jutro z tym chrztem, ale nalegaliśmy, żeby jak najszybciej. I dobrze. Bo inaczej mama nie doczekałaby chrztu.
Nie czekaj na ostatnią chwilę ze spowiedzią, namaszczeniem chorych. Bo możecie nie zdążyć...
Nie myśl teraz o sobie. To umiera Twoja mama a nie Ty. To jej musisz w tym pomóc. Na Ciebie jeszcze czas.
Skup się na tym. A na łzy i żałobę przyjdzie czas po śmierci. Mi pomógł wyjazd na wycieczkę samochodową na tydzień, niedługo po śmierci mamy.
Pamiętaj, to czas ważny dla Ciebie również - ten po śmierci osoby bliskiej. Takie zdarzenia nas zmieniają. Trzeba zrobić wszystko by była to zmiana na lepsze.

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: Anna (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2014-02-18 15:27

Zosiu,
Czekam na śmierć mojego ojca. Albo raczej spodziewam się jej co godzinę. Wiele razy już leciałam do jego pokoju, bo coś za długo nie było słychać kaszlnięcia, stęknięcia... Wiem zatem, co czujesz. Ale poza tym normalnie żyję. Jestem przecież dorosła (Ty pewnie też, skoro Twoja mama ma 60 lat), więc nie będzie dramatu, jak w przypadku, gdy umiera rodzic, osierocając małoletnie dzieci. Modlę się zatem o dobrą śmierć dla niego, bo to jest tak naprawdę najważniejsze. I ufam, że Pan Bóg wybiera dla każdego z nas najlepszy moment na śmierć, kiedy już dojrzejemy do nieba. Nie znaczy to, że nie płaczę po nocach, jak o tym wszystkim myślę. Bo tak po ludzku to po zawsze jest ból. Niedawno straciłam brata. Nagle. Ale nigdy jakoś na szczęście nie przychodzą mi do głowy typu - czemu mnie to spotyka? Bo niby kogo by miało spotkać? Lepiej żeby spotkało sąsiada?

Trzymaj się, Zosiu. I niech Ci Pan Bóg dopomoże przejść przez to wszystko. :)

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: mewa (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2014-02-18 17:10

Znajomego zona tez dostala wyrok od lekarza, ze umrze na raka. Mąz mimo to zawalczyl o zone, wyciagnał ją z tego - psycholog, medycyna konwencjonalna i receptury ziolowo-roslinne. Rozne w zaleznosci od choroby, trzeba poszukac, poczytac. Wszystkie rosliny sa na inna chorobę i są to leki z bozej apteki. Nie wylaczajac, leczenia farmakologicznego. Naprawde, ziola moga tylko pomoc, nie szkodzic. tylko musza byc stosowane caly czas.

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: xc (---.146.202.209.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2014-02-18 19:23

Moja Mama prowadzi z rakiem 2:0. Jak sama stwierdziła z sarkazmem: do przerwy. Bo mamy oboje świadomość, że w tej grze jest na przegranej pozycji. Ale nikt z nas nie wygra ze śmiercią. Nie mamy na to absolutnie żadnych szans.
Tymczasem, proszę mi wierzyć, bo wiem co mówię. To, że ma raka, to że słabnie, nic jeszcze nie znaczy. Trzeba walczyć do samego końca! Wykonywać zalecenia lekarzy, poddawać się procedurom i nie upadać na duchu. A Pani nie wolno desperować, nie wolno załamać się, nie wolno opuścić rąk. Jakby waliło się i paliło, jakby nie wiem jak źle się Pani czuła i nie wiem co sobie o Bogu myślała, to ma Pani uśmiechać się i mówić Mamie: "nie umrzesz, będzie dobrze!"
"Kochać kogoś, to mówić: ty, ty nie umrzesz nigdy" - tak nauczał wielki francuski filozof Gabriel Marcel, chrześcijanin, personalista.
Powodzenia, będzie dobrze!

A jak nie może się Pani modlić, to proszę się nie martwić. Ja zrobię to za Panią!

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: Zofia (---.mielec.mm.pl)
Data:   2014-02-18 21:40

Zosiu,
Często dziękuję Bogu za czas, który spędziłam z moją Mamą, gdy umierała na raka. Nigdy nie zapomnę zadziwienia nad tym, jak znosiła swoje cierpienie, jak głęboko doświadczała spotkania z Jezusem w hostii, którą przynosił kapelan szpitalny...

Trudno mi o tym pisać, mimo, że minęło wiele lat. Nie z powodu bólu, ale właśnie tego zadziwienia, jak człowiek umierający może być blisko Boga, jak wiele rzeczy rozumie, jaką dojrzałość i mądrość osiąga...
W każdym razie był to czas głębokiego uzdrawiania relacji, doświadczałam niezwykłej miłości do Mamy, cierpliwości i radości z tego, że mogę jej służyć. Nie mogło to pochodzić tylko z mojej dobrej woli...

Wiedzieliśmy, że Mama odchodzi ale nie mówiliśmy tego wprost. Nigdy też nie obiecywaliśmy jej, że będzie dobrze. Myślę, że byłaby to najgorsza rzecz dla niej. Bo z jednej strony były by nasze fałszywe obietnice, że będzie dobrze a z drugiej pogarszające się samopoczucie...
Czasami pytała- dlaczego to cierpienie?
Wtedy rozmawiałyśmy o świecie, o złu i o tym, że może to cierpienie potrzebne jest po to, aby pomóc Jezusowi w zbawianiu innych. To bardzo ją uspokajało i cichutko znosiła to cierpienie, którego nie można było uśmierzyć lekami.

Pytasz Zosiu dlaczego to dotknęło Twojej mamy? Dotyka, wierz mi, wielu. I dobrze jest- mówię z doświadczenia- nie zmarnować tego czasu.
W dniu pogrzebu odczuwałam w sercu głęboki pokój i pewność, że ze swej strony zrobiłam wszystko, co mogłam zrobić a moja Mama cieszy się spotkaniem z Bogiem.
Życzę Ci dużo pokoju, sił i ufności w to, że Jezus jest obok Ciebie i razem przejdziecie tę drogę.

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: Ata (---.31.86.202.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2014-02-19 10:09

Taki czas jest za mną, więc po prostu pomodlę się o ufność, spokój serca i odwagę dla Was.

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-02-19 10:14

Popieram mewę. Nawet jeśli to ostatnie stadium raka, to warto jeszcze wdrożyć medycynę komplementarną, choćby po to, aby mieć poczucie, że zrobiło się wszystko, co było w ludzkiej mocy.

U mojego teścia zdiagnozowano raka płuc, stadium IIIa, prawdopodobieństwo przeżycia 5 lat max. 25%. Skonsultowaliśmy się z onkologiem, twórcą Selolu (leku [!] pozyskiwanego z oleju słonecznikowego, czasowo zarejestrowanego na terenie UE, badanego na WUM i produkowanego na wydziale farmaceutycznym WUM), który dodatkowo ustawił teściowi suplementację, a ściślej rzecz biorąc, to zaakceptował to, co wyszukałam sama w publikacjach naukowych (jestem biologiem, biochemikiem roślin) i uzupełnił to o dwa preparaty. Obecnie teść zażywa: Selol, Essiac, Reishi, Shiitake, Vilcacorę, ekstrakt z papryczek chili (1,5 kg rozdrobnionych papryczek zalane 1,5 l oleju lnianego). Dodatkowo jest na diecie dr Dąbrowskiej. Czy pomoże - nie wiem, ale mamy błogosławieństwo onkologa na te metody (w fazie walki o wyleczenie, oprócz tego będzie chemioterapia i radioterapia) i są opisane w naukowej literaturze medycznej (anglojęzyczne, recenzowane, z impact factor) jako skuteczne. Jeśli możesz stosować tylko jeden preparat (niektóre, np. Essiac, są drogie), polecam Reishi - grzyb o 5 różnych mechanizmach zwalczania nowotworu, w Japonii stosowany w medycynie konwencjonalnej.

Być może Twoja mama jest już w takim stadium, że nie da się jej pomóc. Być może to już jest faza odchodzenia, nie leczenia. Nie chcę dawać fałszywej nadziei, ale istnieją chorzy, którzy wyzdrowieli, chociaż lekarze postawili już na nich krzyżyk. Jeden taki znam osobiście - całkowity powrót do zdrowia ze stanu paliatywnego, po przekazaniu pacjenta pod opiekę hospicjum. Czasami działa chemia roślin, czasami wyzdrowienie jest spowodowane mutacją w raku, który nagle zaczyna być aktywnie zwalczany przez organizm, czasami następuje cud, bo wyzdrowienie jest całkowite i natychmiastowe. Nikt z nas nie wie, jakie są Boże plany względem Twojej mamy. Chcę tylko zwrócić uwagę, że nadzieję można mieć do samego końca.

Jeśli to stadium terminalne, polecam książkę Kathy Kalina "Akuszerka Dusz" i modlitewnik z tej samej serii.

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: Oliwia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-02-19 13:24

Najwazniejsza jest modlitwa. Tez tak jak Anna stracilam brata nagle. Wszystko sie zmienilo, brakuje mi brata. Musimy wierzyc, ze bliskie osoby ktore od nas odchodza osiagna zycie wieczne i ze dla nich nie ma juz cierpienia. Wiadomo, ze po stracie jest bardzo ciezko ale trzeba wierzyc, modlic sie i miec nadzieje.

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: aga (---.wum.edu.pl)
Data:   2014-02-19 13:56

Wiem jak Ci ciężko, rok temu umierał mój ojciec. Jutro rok jak go nie ma na ziemi.
Prosiłam Boga o miłosierdzie dla niego, ofiarowałam swe cierpienia (wyrządzone przez ojca, który był alkoholikiem) właśnie za niego. Przed śmiercią przyjął Komunię i sakrament chorych (nie był wiele lat u spowiedzi), o co bardzo prosiłyśmy z mamą Boga. Podziękowałam Bogu za jego śmierć, za łaskę Komunii. Przed śmiercią pierwszy raz w życiu powiedział mi, że mnie kocha:). A ja kocham go jeszcze bardziej teraz, bo wiem, że on kocha i rozumie mnie teraz doskonale:) i już mnie nie krzywdzi.

Przebacz Mamie, jeżeli cokolwiek Ci złego zrobiła i podziękuj Bogu za nią.

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: Zosia (---.77-83.cust.bluewin.ch)
Data:   2014-02-19 14:55

Tak, Mama jest na oddziale medycyny paliatywnej, bo jest za slaba na chemioterapie. W zasadzie przygladamy sie jak rak Ją zzera, prawie nic nie je. Niektorych lekow nie moze dostawac, bo srednio co 2-3 tyg. dostaje krew. Wlasnie zastanawiam sie czy ciagle mam miec nadzieje, ze Mama z tego wyjdzie. Czy jako katoliczka powinnam miec ta nadzieje, skoro jest juz tak zle. Czy nie jest to oszukiwanie samej siebie, a z drugiej strony wiem, ze wystarczy jedno Jego Slowo i Ona bedzie zdrowa, ale czy On tego chce, czy taka jest Jego Wola. Mama jest po sakramencie namaszczcenia chorych, tez po spowiedzi. Robilismy wszystko, nie wiem moze za pozno. W takim stanie zawsze widzi sie, ze wiele rzeczy mozna bylo zrobic inaczej, moze wczesniej. Dziekuje za wszystkie wypowiedzi, jakze cenne. Moja Mama urodzila mnie grubo po 30tce, wiec ja mam 20 pare lat i...juz musze sie z Nia zegnac. Trudne to chwile, a ja mimo wszystko mam ta nadzieje, ze moze...jakims cudem. Prosze o modlitwe za cala moja rodzine.

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: mewa (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2014-02-19 16:51

znajdziesz w necie masc z tulipana, ten znajomy, ktorego zona miala umrzec na raka piersi, robil zonie taka masc
http://liturgiczny.pl/pl/producer/Wydawnictwo-CORSAM/124

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: ewelina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-02-19 18:59

W podobnej sytuacji modliłam się żeby ta osoba nie cierpiała, żeby odeszła spokojnie, nie męcząc się. I chyba tak się stało.. I to był chyba jedyny mozliwy happy end, choć nigdy nie przystanę tęsknić.

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-02-20 20:08

Zosiu, wiem co czujesz, moja Mama zmarła mając 58 lat. To trudne doświadczenie ale pamiętaj: nie jesteś w tym sama. Jeśli nie masz nikogo bliskiego, kto byłby z Tobą, to na pewno jest Pan Bóg, nawet gdyby ci się wydawało, że Go nie ma. Wiem co mówię, przeżyłam śmierć Mamy, śmierć jedynego brata a teraz zmagam się z chorobą Taty i sama też jestem chora. Mnie w tym wszystkim pomaga modlitwa, taka prosta. Mówię Bogu co czuję, co mnie boli i nawet nieraz kłócę się z Nim. Wiem, że On jest i że mnie wspiera. Zosiu, pomodlę się za Ciebie.

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: Alka (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2014-02-21 00:17

Moja mama też umierała, owszem nie na raka. Modliłam się dla niej o spokojną i dobrą śmierć.

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: dorota (---.180.136.117.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2014-02-25 21:01

Matka - pierwsza i najważniejsza osoba w życiu każdego człowieka. Zosiu, wyobrażam sobie co teraz przezywasz patrząc jak twoja Mama umiera, a ty jesteś bezradna wobec jej cierpienia, ty przecież tez cierpisz, trudno tu znaleźć słowa pocieszenia.
Nie zgadzam się z wypowiedzią wcześniejszą, ze przecież nie jesteś małym dzieckiem. Piszesz ze masz dwadzieścia kilka lat, więc nie jesteś w pełni dojrzałą i dorosłą osobą, i nie jesteś tez dzieckiem, które nie w pełni rozumie śmierć, odchodzenie, cierpienie, dlatego jesteś w gorszej sytuacji. Jeśli twoja mama już odchodzi, ty, odwiedzając ją, módl się przy jej łóżku koronką do Bożego Miłosierdzia, odmawiaj tez modlitwy za konających, jeśli możesz to zapal przy jej łóżku Gromnicę, będziecie odczuwać mniejszy lęk przed śmiercią.
Przytulam cię.

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: asik (5.172.252.---)
Data:   2014-04-03 23:31

Mam 28 lat, mama 54, dwa tygodnie temu wykryto guza mozgu, glejaka 4st. zlosliwosci, nieoperacyjny. Wyrok. Mama ma zmiane osobowosci, kiedys, ciepla, serdeczna, mila, kochana, teraz zgorzkniala, nerwowa, wybuchowa, nie majaca ochoty rozmawiac, slaba, nie chodzaca sama. Nie wie jeszcze ze ten nowotwor to wyrok, ktory predzej czy puzniej konczy sie smiercia. Czy powinnam jej powiedziec, rodzenstwo i tata twierdza ze nie, ale i tak dowie sie, od lekarzy, w pszyszlym tygodniu zaczyna naswietlania. Gasnie, widze to. Opiekuje sie nia na co dzien, kapie, pszygotowuje posilki, podaje leki, mierze cukier, cisnienie, prowadze do lazienki, zmieniam pieluchy, bo nie zawsze czuje ze jej sie chce do lazienki. Jestem rozdarta na miliony kawalkow, chce kszyczec, na cale gardlo, w srodku rozpiera mnie taki nie samowity bol, zal, bezsilnosc, STRACH. Tak strasznie ja kocham, patrze wieczorami jak spi, jak spokojnie oddycha, i zadaje sobie pytanie ile jeszcze dane mi bedzie z nia byc, co moge zrobic, mam 3 dzieci ktore patrza, i nie rozumieja do konca co sie dzieje, wiedza ze babcia jest chora. A ja jak maszyna, podaje posilki, wykapie, wlacze bajke, pszytule i ide dalej rozdarta, pomiedzy dziecmi a mama ktora teraz jest najwazniejsza. Tak strasznie trudno to wszystko pszetrwac, aby nie popasc w obled, tyle mysli w glowie, tyle znakow zapytania, i strach. Boze pomoz.

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: Gosia (---.229.84.201.masterit.cz)
Data:   2017-01-31 12:23

Witam wszystkich.
Mam 41 lat, trójkę dzieci i dokładnie taką sama sytuację jak poprzedniczka Asik.
To straszne. Mama umiera a ja nie wiem jak jej pomóc. Opiekuję się nią codziennie, myjąc, przebierając, zmieniając pampersy, podając posiłki. Mama ma niedowład lewej strony, już nie widzi na lewe oko, nie potrafi podnieść się nawet na tej prawej władnej stronie ciała. Nie współpracuje podczas ubierania. Jest jak szmaciana lalka. Jest opuchnięta po sterydach i mam wrażenie, że z każdym dniem jest tęższa i cięższa. To straszne. Nic nie mówi, odpowiada zdawkowo na zadane pytania. Mówi, jak przyjdzie wiosna to pójdzie do ogrodu posiedzieć, a jak jej włosy odrosną to zajdzie sobie do fryzjera. Nigdy nie widziałam, żeby płakała ze względu jak jest chora. Mówi tylko, że jest ciężarem do nas i niezręcznie jej jak ja myjemy. Guz mózgu IV stopień złośliwości to wyrok. Moja mama żyje już ponad 2 lata i lekarze powiedzieli, ze to i tak cud. Jest po drugiej operacji 2 miesiące i nastąpiła wznowa po miesiącu. Guz urósł 4 krotnie w ciągu miesiąca, niż jak była po pierwszej operacji, gdzie przez 1,5 roku był w zasadzie uśpiony, bo nie odrastał.
Dziękuję Bogu za mamę, za to że jeszcze pozwali mi się nią cieszyć, proszę Go o szczęśliwą godzinę smierci i o to aby nie cierpiała.
Strasznie ciężko pogodzić pracę, bycie z rodziną (trójką dzieci), nieprzespane noce, zmęczenie od wysiłku podnoszenia mamy, wciąż biegające myśli - co dalej, jak to wszystko będzie, a na dodatek uśmiechać się do wszystkich jakby nic się nie stało.
Boję się. Moja mama ma 66 lat. Boże to za wcześnie.

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: Piotr (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2017-06-24 10:55

Moja mama odeszła 3 lata temu a są dni, gdy wydaje się, że rozstaliśmy się niedawno. Reanimowałem mamę, ale kolejna reanimacja w SOR nie powiodła się.
Nie jest prawdą, że czas leczy rany, bo takich ran nie leczy nic. Gdy umiera matka już nigdy nic nie będzie jak było. Tej pustki nie zapełni nic i pozostają już tylko wspomnienia wspólnie spędzonych lat.
Wiem, że mamie jest dobrze ale są chwile, gdy wracają wspomnienia z przeszłości i na duszy jest bardzo źle. Ukojenie znajduję w modlitwach w intencji mamy i ojca, który odszedł 16 lat temu.

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: Gosia (---.play-internet.pl)
Data:   2017-11-26 00:56

Gdy umiera mama umiera kawałek nas. Moja mama odeszla 4 lata temu. Moj syn mial wtedy 3 tyg. Czekala na niego. Dzien po narodzinach zaczela gasnac. od 1,5 roku chorowala na raka. Mama to najwazniejsza osoba w zyciu. Pomimo, ze mam juz teraz dwojkę cudownych dzieci, moj swiat juz nigdy nie bedzie taki jak kiedys. Czas leczy rany ale jakiś kawałek mnie odszedł razem z nią a smutek i łza w sercu pozostanie na zawsze. Pocieszajace jest, ze ona do mnie wróciła w mojej córce. Mała ma teraz dwa latka a jest jej klonem. To samo spojrzenie, te same włosy, gest. I wiecie co, zawsze mowilam do mojej mamy "Mamuś" nie Mamuniu mamo itp. NIGDY od smierci mamy nie mówiłam tego słowa a mmoja córcia mowi do mnie MAMUŚ

 Re: Mama umiera, jak zyc?
Autor: Stasiu (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-12-04 04:53

czytam i płaczę, każdy post jest bolesny. Przeżywam dziś pierwszą noc po śmierci mamy. Zadzwonił lekarz ze szpitala mówiąc, że mama odeszła, pozwolił abym pożegnał mamę która jeszcze nie była zabrana z oddziału. Trzymałem jej dłoń, tuliłem jej głowę do swojej wiedząc, że to wszystko za mało, za krótko na pożegnanie. Mama miała 88 lat, była bardzo żywotna, ale przewróciła się w domu uderzając głową o podłogę. Karetka, operacja krwiaka udana ale pozostała w śpiączce bez świadomości przez 49 dni. Odeszła w spokoju, bez bólu, myślę, że jakby we śnie. Smutek mnie okrywa, że nie mogłem być przy jej łóżku kiedy umierała bo covid-19 uniemozliwia wejscie na oddzial. Nie wiem jak będą wyglądać moje następne dni. Na pewno jestem w szoku. Staram się myśleć w ten sposób, że mama nie chce przecież być powodem mojego cierpienia i chce żebym żył normalnie. Tak mamo, wiem, że chcesz abym się cieszył. Każda mama tego chce dla swoich dzieci i jest z nimi także kiedy jej ciało umrze.
Czytam każdy post i czuję każde cierpienie, jest ono częścią mnie samego. Kiedy mama leżała w szpitalu i nie można było jej odwiedzać, przychodziłem pod szpital i rozmawiałem z mamą w myślach stojąc pod oknami pawilonu. Dawało mi to ulge i nadzieję. Powtarzałem do mamy: "Czekamy mamy co Pan Bóg zdecyduje". Teraz już nie ma nadziei, tej mojej ludzkiej, osobistej. Odeszła. W tej jej ostatniej drodze było bardzo wielu życzliwych ludzi o wielkim sercu - lekarzy, pielęgniarek. Są mi bliscy, opiekowali się moją mamą do ostatniej chwili. Niech Pan Bóg ma ich w opiece.
Obawiam się użalania nad samym sobą. Boże miej nas w opiece swojej, czuwaj nad nami. Obdarz nas mądrością aby zrozumieć, że jesteś miłością a życie jest wieczne.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: