Autor: xc (213.158.221.---)
Data: 2014-02-25 21:07
Stypa ma dwa wymiary. Jeden ściśle praktyczny, bo ludzie przyjeżdżają często na uroczystości pogrzebowe z daleka, bywa, że jest zła pogoda. Trzeba ich po prostu nakarmić. Druga strona, to wspólne wspominanie zmarłego przy stole. Grecki sympozjon, wspólne posiłki Jezusa i Jego uczniów, "Dziady", w trakcie których żywi dzielą się posiłkiem ze zmarłymi - to przecież wspólny kod kulturowy kręgu, w którym funkcjonujemy.
A że w restauracji? Skoro chrzciny, komunie i wesela robi się w restauracji, to czemu nie stypy? Ja nie widzę w tym nic niestosownego.
Czy przyjąć zaproszenie, czy odmówić? To już sprawa indywidualna. Byłem ostatnio z ojcem na pogrzebie jego przyjaciela, w innym mieście. Po mszy pogrzebowej, złożeniu trumny do grobu i złożeniu kondolencji zaproszono nas na stypę. Grzecznie odmówiliśmy. Czekała nas daleka droga powrotna, w marznącej mżawce i ciemności. Gospodarze przyjęli naszą odmowę ze zrozumieniem.
|
|