logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: fiolek (---.adsl.alicedsl.de)
Data:   2014-04-10 17:04

Chlopak, ktory mi sie podobal niedawno sie ozenil. Bylam pewna ze to byl ten wymodony i jedyny. Wdawalo mi sie ze Bog mi wyrazne pokazywal ze ten. Rozumielismy sie bez slow i wiem, ze o tez byl we mnie zakochany. Ja nistety przez ogromne zranienie z domu balam sie z nim zwiazac. Pozniej prosilam Boga o druga szanse, abysmy sobie mogli wszystko wyjasnic. Nie dostalam. Bardzo mi bylo zal bo mielismy sobie duzo do wyjasnienia. Teraz po 5 latach dowiedzialam sie ze ma kogos i kilka miesiey temu sie ozenil. Bylam naprawde zrozpaczona i czulam ogromna pustke mimo dlugiego uplywu czasu. Mimo ze wcale o nim juz nie rozmyslam to uczucie ciagle we mnie tkwi. Mam mysli samobojcze. Jakos nie udalo mi sie w nikim zakochac z wzajemnosia od tamtego czasu. Wiem, ze juz nigdy nie bede znim, gdyz malzenstowo to swietosc. Staram sie ufac Bogu ale jest mi ciezko.

1. Czy moge miec nadzieje, ze skoro tak wyszlo i Bog nie wysluchal mojej modlItwy o druga szanse, ten chlopak jednak nie byl mi przeznaczony?

2. Czy jest szansa, ze spotkam kogos kogo jeszcze bardziej pokocham od tego chlopaka i kiedys zapomne o tam tym, choc teraz wydaje mi sie to niemozliwe?

3. Jak sobie radzic z bolem, aby kiedys zapomniec?

Bede wdziecza za niewysmianie mnie i pomoc.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: ann (---.as13285.net)
Data:   2014-04-10 17:57

To minie, ból i cierpienie jeszcze będą przez jakiś czas i tego nie unikniesz. Płacz ile możesz, módl się i ufaj, że Bóg ofiaruje Ci jeszcze prawdziwą odwzajemnioną miłość. Człowiekowi temu życz jak najlepiej, bo nigdy nie wiesz jakie Bóg ma zamiary i plany wobec innych. Mnie pomogła Eucharystia przyjmowana do serca jak miłość, której on mi nie dał.. ale Jezus miał i ma ją dla mnie codziennie :)

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-10 19:49

Ad1. Bóg nie wybiera nam mężów ani żon, robimy to absolutnie sami, ponosząc tego pełne konsekwencje. Tak, skoro nie potrafiłaś się z chłopakiem porozumieć - nie był to chłopak dla Ciebie.
Ad2. Mogę cię zapewnić, ze spotkasz jeszcze niejednego chłopaka/mężczyznę, którego pokochasz, aczkolwiek nie zrzucaj znów w tej kwestii wyboru na Boga.
3/ Na ból najlepszy jest czas i zajęcie głowy czym innym. Jeśli tyle lat żyłaś bez niego, to znaczy, ze nie jest on Ci niezbędny. Nową falę żalu wywołała pewnie informacja o ślubie, a może zazdrość, ze jednak on jakoś ułożył sobie życie, a Ty pławiąc się w straconych złudzeniach i smuteczkach nawet nie zauważyłaś, ze tyle lat zmarnowałaś.
Najlepszym lekarstwem na dziś jest wzięcie odpowiedzialności za swoje życie i swoje wybory w swoje ręce i decyzja, ze przeszłość już się zakończyła, teraz trzeba otworzyć oczy, aby dostrzec szanse i okazje, koło których codziennie przechodzisz.

PS. A swoją drogą to serdecznie współczuję tym wszystkim "wymodlonym" biedakom, których ktoś anektuje, bo przecież go sobie "wymodlił", a przynajmniej tak mu się wydaje. Nieważne, ze do siebie nie pasują, ze nie potrafią się dogadać, że uczucie jest jednostronne, że nie ma wzajemnego poznawania się i budowania relacji, bo przecież od razu "wiadomo", że to ten/ta. A pretensje później do Pana Boga.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: fiolek (46.115.124.---)
Data:   2014-04-10 22:18

Joanna, nie zwalam wyboru na Boga, tylko pytam Go o zdanie. Modlilam sie by kogos znalesc i sama szukalam , als nie mialam szczescia znalesc odpowiedniej osoby. Lecz zycie to nie koncert zyczen. Niektorzy trafiaja juz za pierwszym razem inni nie.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: Stefan (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-10 22:39

Polecam wykład: http://www.youtube.com/watch?v=sXXR7USA3Tk

Nawiązując do porównania z GPS z powyższego wykładu - "przeliczam trasę" nie ten to inny.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: xoxo (---.derkom.net.pl)
Data:   2014-04-11 00:26

Fiolek a może ta historia miała ci pokazać jak duży problem masz z blokadą uczuć? Wiesz takie małe ostrzeżenie, bo jak tego teraz nie wyleczysz, to co będzie jak za jakiś czas naprawdę stanie przed tobą ten jedyny a ty dalej nie będziesz w stanie kochać? To dopiero będzie dramat. Ja myślę, że nic się nie dzieje bez przyczyny. Wiem o czym mówisz, bo mam to samo, zranienie z domu i nijak nie potrafię okazywać uczuć, pokochać, uwierzyć, że ktoś kocha mnie i chce być ze mną, odrzucałam miłość już tyle razy, że zaczynam się bać, a twoja historia tylko mnie utwierdziła w przekonaniu, że to nie są żarty, tylko poważna sprawa. Wiem, że nie możesz na razie zapomnieć o tym chłopaku i jeszcze pewnie z rok albo dłużej będziesz się z tym myśleniem o nim męczyć, ale to przejdzie. Myśl o swojej przyszłości, teraz możesz już tylko i wyłącznie zadbać o swoje uzdrowienie. Pomyśl co będzie jeśli następnym razem historia się powtórzy? Ja wiem, że nikt "normalny" tego nie zrozumie, ale lęk przed miłością, zranieniem, odrzuceniem jest tak silny, że człowiek poraniony w ogóle się nie będzie wiązał, albo będzie próbował podświadomie wszystko zepsuć, bo i tak się nie uda albo sam odejdzie, bo lepiej rzucić, niż być rzuconym. Fiolek, bierz się za to uzdrowienie tego bałaganu w twoim sercu, tych zranień. To teraz twoje najważniejsze zadanie. Może jakaś terapia, rozmowa ze specjalistą? Pomyśl i działaj. Walcz o siebie.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: xc (---.205.113.33.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2014-04-11 10:09

Proszę mnie źle nie rozumieć ale Pani przykład jest dobrą ilustracją wiary w tzw. skuteczne modlitwy.
Już sobie coś "wymodlimy", już wiemy, że sprawa z Bogiem załatwiona i będzie tak jak sobie wymodliliśmy a tu taki "szpunk" !

Jestem pewien, że Bóg wysłuchał Pani modlitwy i zrobił tak jak zrobił.
Ma Pani szansę spotkać jeszcze miłość swojego życia, spokojnie.
Im dłużej będzie Pani "pieściła" swój ból i rozpamiętywała sprawę minioną, tym mniej czasu będzie na to aby nowa miłość do Pani przyszła.
Tak się jakoś śmiesznie składa, że mamy do przeżycia jakiś określony fragment czasu. Jeden przeżywa 100 lat, drugi 25, trzeci 44 i tak dalej. Ale mamy określony odcinek. I to od nas samych zależy ile czasu poświęcamy na co.

Nie warto rozpamiętywać niegdysiejszych śniegów. Żyć trzeba dalej!

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-11 12:59

Twoje serce zostało zranione. Najlepszym lekarzem, specjalistą od zranionych ludzkich serc jest Jezus Chrystus. Do Niego zwracaj się z pytaniami, które cię nurtują. Przedstaw swoją sytuację spowiednikowi, bo to za jego pośrednictwem działa Jezus, w sakramencie pokuty i pojednania. Ten sakrament ma moc uzdrawiania.
Nieszczęśliwe zakochanie to skutek tego, że Pan Bóg dał ludziom wolną wolę. Ludzie sami decydują o tym, co robią. Dotyczy to także uczuć. Ten chłopak widocznie dokonał swojego wyboru. Z tego, co napisałaś rozumiem, że nie rozmawialiście szczerze z nim o wszystkim. Być może to jest przyczyną, że ożenił się z inną. Nie wierz w zabobony o przeznaczeniu. Pan Bóg nie ingeruje w ludzkie wybory.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: ja (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-11 13:13

Witam
Doskonale Cię rozumiem, bo przeżyłam podobną historię. Długo szukałam chłopaka, a kiedy się nadarzyła naprawdę okazja i poznałam kogoś z kim naprawdę mogłam wiązać przyszłość, uciekłam ponieważ się bałam z nim związać, tak miałam zwichrowaną psychikę po przejściach z domu rodzinnego i ogólnie złych życiowych wyborach. Nie mam teraz z nim żadnego kontaktu i prawdopodobnie facet ten jest już żonaty. Bardzo ciężko jest mi ułożyć sobie życie, też mi się czasami wydaje, ze był to ten jedyny ale się jeszcze nie poddaje mimo moich 28 lat i zwichrowanej psychiki którą próbowałam leczyć na terapii ale mi się nie udało. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem w takim przypadku jest zdrowy egoizm, zadbanie z całej siły o swoje sprawy i w pewnym sensie taka agresja która nie ma służyć niszczeniu, ale napędzaniu do zmian, działania i walki o siebie, powiedz sobie po prostu- mam to wszystko gdzieś jaka jestem, zasługuję na szczęście i go potrzebuję. Zacznij robić coś co podbuduje Twoją psychikę, bo bez tego ani rusz, ale między czasie szukaj chłopaka, nie czekaj jak będziesz już w porządku, może w trakcie znajdzie się ktoś kto zrozumie Twoje problemy i ci pomoże je rozwiązać, nie mówię tu o zawieszeniu się na tej osobie, ale wspólnym pokonywaniu trudności. Inaczej utkniesz w miejscu na lata. Ja stoję w miejscu już 5 lat. Poza tym potrzebny Ci psycholog który będzie ci wyznaczał granice i zadania do wykonania, żeby jakoś to wszystko popchać do przodu. Rozpamiętywanie przeszłości i wieczne lizanie ran nic nie daje. Trzeba się pogodzić z tym co było za wszelką ceny, nawet gdy się nam wydaje, że odcisnęło to wszystko na nas zbyt duże piętno i że nie można się z tym pogodzić i z tego wyjść. Wiara czasami czyni cuda. Poszukaj sobie też jakiejś wspólnoty, albo zapisz się na terapię grupową, tam poznasz ludzi którzy posłużą ci wsparciem, rada i pomocą. Czasami jest to okazja do zawierania nowych przyjaźni.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-11 15:16

"Myślę, że najlepszym rozwiązaniem w takim przypadku jest zdrowy egoizm, zadbanie z całej siły o swoje sprawy i w pewnym sensie taka agresja która nie ma służyć niszczeniu, ale napędzaniu do zmian, działania i walki o siebie, powiedz sobie po prostu- mam to wszystko gdzieś jaka jestem, zasługuję na szczęście i go potrzebuję" - Egoizm nigdy nie jest zdrowy, a agresja nie przynosi niczego dobrego, bo z założenia jest niszcząca. "Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców" (Mt 7, 18). Próbowałaś terapii, która ci nie pomogła, bo nie oddałaś tego, co cię zraniło Jezusowi. Nie pogodzisz się, z tym, co było, jeśli właśnie tego nie zrobisz, najlepiej przed Najświętszym Sakramentem. Sama wiara w cuda też nie pomaga, jeśli człowiek nie otwiera się na działanie Ducha Świętego w swoim życiu. "Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia" (Rz 10, 9-10).

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: fiolek (---.adsl.alicedsl.de)
Data:   2014-04-11 16:36

Dziekuje Wam za odpowiedzi, pozniej jeszcze moze cos dopisze.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: ania (---.hsd1.ma.comcast.net)
Data:   2014-04-11 17:42

Nie do konca sie z Toba zgadzam Joanno. Jak to wybieramy? Coz z tego ze ja np. wybiore kogos kto mnie nie chce albo odwrotnie. Meza albo zony sie nie znajdzie jak grzyby w lesie, O to mozna sie tylko modlic a jak to sie stanie to juz jest tajemnica Boga. Jak mozesz ja zapewnic ze spotka kogos kogo pokocha? Moze i tak ale czy on pokocha ja? Twoja obietnica nie opiera sie na wierze bo o wlasciwego czlowieka na zycie tzeba sie usilnie modlic. Bez Boga nie dokonamy wlasciwych wyborow. Byc moze problem polega tylko na pokorze i wlasciwym odczytaniu woli Boga Prawde mowisz ze jak poszedl do innej tzn. ze to nie ten i trzeba isc dalej i sie nie zatrzymywac i rozpaczac. Ona powinna jednak pamietac aby sie modlic dalej i prosic o dar milosci. Ludzie bez wiary szukaja partnerow bez Boga a ludzie wiary szukaja parnerow w Bogu i przez Niego. Taka jest moja opinia.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: ja (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-11 18:12

Franciszka, nie wiesz o czym mówisz. Nazwijmy to inaczej- nie egoizm, ale umiejętność dbania o własne potrzeby i kształt własnego życia. Po drugie agresja nie zawsze jest zła, zależy o jakiej agresji mówimy, w jakim kontekście się jej używa i jak używa. Bo jeśli człowiek wiecznie kuli głowę przed innymi, korzy się przed nimi, boi się stanąć w obronie słusznej sprawy, także w obronie własnej godności, bo zawsze trzeba nadstawiać drugi policzek, unika wyzwań i trudnych tematów to można tu jedynie mówić o głupocie. Myślę, że Ciebie chyba nie dotknęło nigdy cierpienie i być może nigdy nie byłaś sama ze swoimi problemami. Z moich doświadczeń wynika, że kiedy człowiek siedzi cicho i potulnie jak myszka inni mają cię gdzieś, wchodzą ci na głowę, niszczą plotkami i raniącymi słowami, jeśli człowiek nie walczy o to co mu się należy np. leki na ciężką chorobę, miłość, dobry wygląd, zdrowie, dobre samopoczucie to nikt mu tego nie da. Nie oceniaj ludzi którzy głośno mówią o swojej krzywdzie, głośno wołają pomocy i są wręcz zaborczy, oni się nauczyli tego, ze muszą zadbać o własne sprawy jak tylko najlepiej potrafią i zazwyczaj to oni zwyciężają.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: Pocieszenie (---.elblag.vectranet.pl)
Data:   2014-04-12 18:55

1. Możesz mieć nadzieję.
2. Jest szansa, ogromna :)
3. Z czasem.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: xoxo (---.derkom.net.pl)
Data:   2014-04-12 19:27

Do użytkownika 'ja':
Podpisuję się rękami i nogami pod tym co napisałaś. Jeśli sobie czegoś w życiu nie wywalczysz, to tego nie masz. I mówię to z własnego doświadczenia.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: Maggy (---.dynamic.vectranet.pl)
Data:   2014-04-12 19:46

Prawda. Trzeba walczyć o dobro swoje i innych a nie kulić głowę ze strachu. Trzeba tupnąć nogą nie raz jak taka jest potrzeba i trzeba zamilknąć gdy sytuacja tego wymaga. Przez życie trzeba się przedzierać jak przez dżunglę. Sami nie idziemy i to jest naszym zwycięstwem. Jesteśmy wyposażeni we wszystko żeby przetrwać i dojść do celu. Kwestia tylko na ile z tego korzystamy i na ile się na te dary otwieramy. Wiara, nadzieja, odwaga,rozum, bojaźń Boża itd. a nad tym wszystkim miłość. To nasza zbroja.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-12 20:45

Aniu, naprawdę wiem, co piszę. Bo akurat jeśli chodzi o miłości i zakochania, to los mnie obdarował aż nadto. Co akurat nie zmieniało faktu, ze przez ok 40 lat czułam się ciągle za mało kochana, albo wręcz cierpiałam z powodu miłości. Dopiero głęboka wiara i terapia psychologiczna uwolniła mnie od tego poczucia.
W odniesieniu do Twoich przykładów, to powiedz mi, jak można wybrać kogoś, kto nie jest Tobą zainteresowany? W jakim celu? Chyba stworzenia sobie dodatkowego cierpienia. Jak najbardziej uważam, ze dziś, kiedy spotykamy niezliczoną ilość ludzi, przemieszczamy się, rozwijamy, mamy wspaniałe możliwości komunikacyjne - spotykamy bardzo wiele pasujacych do nas osób. Ale nikt nie będzie pasował jak puzzle - tym bardziej trzeba mieć świadomosć, ze każdy jest odrębną jednostką i ma wolną wolę. Jak w tej ilości ludzi rozpoznać kogoś odpowiedniego? To tajemnica udanych związków. Na pewno poza zauroczeniem trzeba dać czas na wzajemne poznawanie się, szukanie wspólnych wartości, budowanie zaufania, pracę nad sobą, a nie urabianie drugiego do "wymodlonego" wzorca. Później następuje decyzja- czy ja chcę być z tym człowiekiem mimo jego wad i moich ograniczeń? I Bóg za ciebie tej decyzji nie podejmie, ani forum internetowe. Czasem w takiej decyzji przeliczymy się, głównie z własnymi siłami albo siłą uczucia i zwiazek się nie udaje.
Dopóki nie jest to małżeństwo, nie ma problemu, trzeba przecierpieć, zapomnieć i szukać dalej. Modlić to warto się o to, zeby jak najszybciej ujawniły sie prawdziwe intencje człowieka, którego spotykasz, a nie, zeby np. cię pokochał albo się zmienił.Nawet jeśli modlisz się o dobrego meża, to i tak nikt Ci go nie poda na tacy- będziesz musiała podjąć decyzję - czy to "ten", czy czekasz dalej.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: Monika (---.dynamic.dsl.as9105.com)
Data:   2014-04-13 19:29

Fiołku opowiem Ci historię z mojego życia. Mój ukochany (teraz stanęłam w prawdzie i wiem,, że On nigdy nie dał mi dowodu na zainteresowanie mną, co mogę zakończyć, że wcale mnie nie zranił, lecz moje myślenie mnie raniło) powiedział mi abym zapomniała o nim bo wyjeżdża do Stanów. Patrzyłam za odjeżdżającym jego samochodem i usłyszałam taki wewnętrzny głos "za 10 lat usłyszysz o mnie". W ciągu tych 10 lat nawróciłam się i poznałam Pana Jezusa. Teraz wiem, że mam zaburzenia psychiczne i moje życie jest piękne, bo jest w nim Pan Jezus.Przez ten czas spotkałam mężczyznę, który mi się oświadczył i powiedziałam nie. Teraz jestem gotowa na nowy prawdziwy związek.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-14 10:47

Droga Ja, mówię o miłości Boga i bliźniego. Psychologowie nie mówią na terapii, że potrzebujesz uzdrowienia swojego serca z poczucia winy, bo oni nie udzielają rozgrzeszenia. Dlatego na tym forum było to powtarzane wielokrotnie, że sama terapia nie wystarcza, ale przebaczenie swoim krzywdzicielom. Po takim przebaczeniu temu, kto cię zranił, przystępujesz do spowiedzi świętej i dostajesz rozgrzeszenie.
Nie opowiadam na tym forum wiele o swoim życiu, bo są osoby, które przeprowadzają analizę postów, by potem manipulować wyrwanymi z kontekstu słowami.
Rozumiem, że zostałaś skrzywdzona. Jednak bardzo odradzałabym ci robienia z siebie ofiary, nawet takiej, która to sobie wszystko potrafi wywalczyć. Nie wywalczysz agresją ani egoizmem spokoju wewnętrznego, bo on może być tylko wtedy, gdy sumienie niczego ci nie zarzuca. Oczywiście możesz przez całe życie zagłuszać jego głos, ale to niczego nie zmieni.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: fiolek (---.adsl.alicedsl.de)
Data:   2014-04-17 12:45

Powiem Wam, ze jest naprawde ciezko. Bo mimo, ze nie rozmyslam o nim, to uczucie tkwi gdzies we mnie. Kiedy widze cos pieknego automatycznie mysle o tym, ze chcialabym mu to pokazac. Najwiekszy mam zal, ze nigdy nie moglismy tej sytuacji wyjasnic kiedy jeszcze bylo mozna. Zawsze kiedy udalo mi sie o nim calkiem zapomniec spotykalam go przypadkiem na miescie i po uczucia wracaly z natezona sila. Najsmieszniejsze jest to, ze spotykalam go przypadkiem na ulicy ,,tylko´´ kiedy szlam do Kosciola w ciagu tygodnia, by modlic sie o to by ulozyc sobie zycie z kims innym. Nie wiem czy to Bog sie mna tak bawi. Czemu nie pozwoli mi spotkac kogos kiedy juz od kilku lat jestem gotowa by naprawde byc w zwiazku. Czasem gdy go przez przypadek spotykam, widze jak na mnie gleboko patrzy i to mi tylko w glowie maci. Ide w tedy po prostu dalej. Ale ciezko mi z tym wszystkim. Moze Bog chce mojego nieszczescia.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: xoxo (---.derkom.net.pl)
Data:   2014-04-17 13:29

Fiołek masz wolną wolę, dokonałaś kiedyś takiego a nie innego wyboru i ponosisz teraz konsekwencje. I nie ma, że boli. Tak wybrałaś swoim zachowaniem, to tak masz. Bóg chce twojego szczęścia, ale nie będzie za ciebie podejmował decyzji. Moim zdaniem to wszystko było po to żebyś otrzeźwiała. Popatrz kochałaś tego chłopaka i jak się zachowywałaś? Nic nie mówiłaś, nic nie wyjaśniłaś, nie walczyłaś o niego. To ma być dojrzałość? Wybacz, ale nie wydaje mi się.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: fiolek (---.adsl.alicedsl.de)
Data:   2014-04-17 16:34

Xoxo, to nie tak. Wybralam, ze chce z nim byc. Walczylam. wyjasnilam mu wszystko w mailu, ktory zostal bez odzewu. Nie wiem czemu tak wyszlo. Ze swojej strony zrobilam wszystko. Szkoda tylko, ze nie chcial sie spotkac i wszystkiego wyjanic w cztery oczy, tylko wolal mnie olac. Stad ten niedosyt. A ja chyba troche naiwnie gdzies w glebi serca mialam nadzieje, ze moze ten chlopak ma jakies sprawy do wyjasnienia i jeszcze sie odezwie.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-17 17:03

Wiem, co to jest nieszczęśliwe zakochanie i co czujesz. Pewnie każdy przechodzi w życiu przez to nie raz. Nie wiem, czy ten chłopak był Ci przeznaczony, czy nie. Jeśli On by Cię kochał równie mocno jak Ty go, to nie znalazłby sobie nowej dziewczyny i się z nią nie ożenił. Może Jego uczucia do Ciebie wygasły? On podjął taką decyzję. Gdyby Mu zależało na Tobie, to by o Ciebie walczył. Nie obwiniaj się teraz, że z nim nie porozmawiałaś, że sobie czegoś nie wyjaśniliście, bo teraz to nic nie zmieni. Może nawet, gdybyś z nim porozmawiała, to i tak byłoby tak jak dziś? Aby związek mógł zaistnieć, muszą chcieć tego dwie osoby - równie mocno.
Jest szansa, że spotkasz jeszcze kogoś innego, ale to zależy tylko od Ciebie i czy będziesz tego chciała, czy zapomnisz o tamtym. Czasem jednak nie można zakochać się w kimś innym, różnie to bywa. Mnie nie udało się zapomnieć i wiem, jak to boli. Godzę się jednak z tym, co jest i że na pewne sprawy nie mamy wpływu, że trzeba je zaakceptować, choć to trudne.
Jeśli chcesz zapomnieć o tym chłopaku, to powinnaś go unikać, choć może spotykasz go przypadkiem i nie myśleć o tym, co było kiedyś, tylko o tym, co jest dziś. Zdawać sobie sprawę, że on jest już z kimś innym i że nie chcesz wchodzić mu w drogę. Unikanie go będzie radzeniem sobie z bólem. Otaczaj się też ludźmi, którzy są dla ciebie dobrzy i myśl o swoim życiu, o tym, co będzie dobre dla Ciebie. Powodzenia :)

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: fiolek (---.adsl.alicedsl.de)
Data:   2014-04-17 18:22

Malutka, mysle, ze jego uczucia zdecydowanie wygasly. Inaczej nie ozenil by sie z inna. Tylko kurcze czemu to my zostajemy ze zranionym sercem. O tej 'nowinie' dowiedzialam sie od kolegi, z ktorym bylam mozna powiedziec na randce. I sie cieszylam, ze chociaz teraz z tym nowym bede mogla popisac, na poczatek tylko sie zaprzyjaznic. Mielismy isc razem uprawiac sport. Ale nagle rozmyslil i nie piszemy juz. Dlatego teraz historia z 'dawnym' chlopakiem tym bardziej boli. Zawsze mialam pecha w milosci i tak juz moze ma pozostac, moze nie nadaje do milosci. Ale dziekuje za twoja odpowiedz.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: xoxo (---.derkom.net.pl)
Data:   2014-04-17 18:45

Dziewczynoooooo jak on nie odpisał to znaczy,że olał totalnie, nie masz się czym przejmować, i do czego wzdychać. Zapomnij dla własnego zdrowia psychicznego, bo jakiś masochizm uprawiasz z tym żalem za związkiem z kolesiem, który ewidentnie nie był zaangażowany tak jak ty. Ty myśl o przyszłości.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-17 18:53

Jeśli jego uczucia wygasły, to nie kochał Cię na tyle, aby stworzyć z Tobą związek, więc może to lepiej dla was. Miłość nigdy nie ustaje... Może z jego strony to było tylko zauroczenie, które po pewnym czasie minęło? Z Twojej strony uczucia mogą być silniejsze albo są spowodowane teraz tym, że jesteś sama. Postaraj się nie wracać do przeszłości i nie myśleć o nim. Nadajesz się do miłości, tylko może musisz się jej nauczyć, odnaleźć tę prawdziwą? Każda nieszczęśliwa miłość boli, serce zostaje zranione i trudno sobie wyobrazić, że można jeszcze spotkać kogoś innego. Czas leczy rany. Życzę Ci, aby i Twoje rany się zagoiły i byś była w życiu szczęśliwa.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: fiolek (---.adsl.alicedsl.de)
Data:   2014-04-17 19:40

Mam nadzieje, ze to nie byl ten wlasciwy chlopak. I kiedys spotkam tego odpowiedniego, jesli chodzi gdzies po ziemi i jeszcze nie jest zajety :) Malutka Tobie zycze tego samego.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2014-04-17 20:40

Nie ma czegoś takiego jak "przeznaczony chłopak". Więc nie trzeba się obawiać, ze się przegapiło jedyną w życiu szansę.
Są ludzie, z którymi jesteśmy w stanie stworzyć dobry związek i są tacy, z którymi taki związek byłby bardzo trudny (plus jeszcze są tacy, którzy w ogóle się do związków nie nadają, ale to innna sprawa).

Więc zamiast rozpaczać, że ten upatrzony ożenił się z inną, zamiast podejrzewać Pana Boga o sadyzm, zamiast snuć ponure przepowiedznie "ja nigdy nie będe miała szcześcia w miłości", trzeba się rozejrzeć za następnym.
I ja osobiście jestem zwolenniczką czynnego rozglądania się. A na faceta, który ożenił się z inną nie ma sensu tracić ani czasu ani łez.

 Re: Nieszczęśliwe zakochanie.
Autor: Blondi23 (---.play-internet.pl)
Data:   2017-06-06 14:29

Nie jestem już sama. Jest ze mną Jezus i zawsze był, tylko byłam zaślepiona egoizmem i pustym zaufaniem z oczekiwaniem względem drugiej osoby. Druga osoba nie zastąpi nam rodzica i tak będzie zawsze.
Celem życia jest Jezus i to on jest Drogą, Prawdą i Życiem,
A nie zachlannosc zeby tylko kogos miec, bo niby ten ktos stanowi jakąś wartość dla mnie - należy samemu być wartościowym człowiekiem tak naprawdę i wtedy nie będzie takiego problemu.
To skutki chciwości.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: