logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Niezapłacone dewocjonalia to nieszczęście?
Autor: AnZa (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2017-03-17 11:59

Zwracam się z ogromna prośbą o udzielenie mi informacji. Na pozór dla katolika nie powinno to byc problemem, a jednak zasiana informacja tkwi w mojej podświadomości jak cierń i nie daje mi spokoju. Otóż spotkałam w życiu człowieka, który jest ateistą, ale nie jest wrogo nastawiony do mojej wiary, wręcz przeciwnie. wypytuje mnie o różne rzeczy związane z wiarą. Duzo rozmawiamy na ten temat. Opowiedział mi o sobie. to co usłyszałam w pewnym momencie przeraziło mnie i był moment że chciałam zerwać z nim kontakt. Jednak cos mi wewnętrznie podpowiadało że on tak na prawdę szuka Boga i trzeba mu pomóc. Zapytał mnie któregoś dnia czy mógłby ze mną pójść do kościoła na niedzielna mszę. ale nie wie jak się w kościele zachować i co my tam w ogóle robimy, ze on nie zna żadnych modlitw. trochę sie bał, był zmieszany, niepewny, rozglądał się. Powiedział mi ze boi się szatana i demonów i ze chce z nimi walczyć. Nauczyłam go modlitw Ojcze nasz i Zdrowaś Mario, do Archanioła Michała też, w kościele na kazaniu miał łzy w oczach. Wielki zwalisty mężczyzna. trochę może czasem nieokrzesany, miał w oczach łzy. Często mnie pyta o to czy Bóg przebacza, czy on ma szanse i czy nauczę go spowiedzi, bo kiedyś u pierwszej komunii był ale to było ostatni raz jak był w kościele i nie pamięta niczego. Opowiadałam mu kiedyś o Objawieniach Fatimskich. i o mocy różańca. Ostatnio sam poruszył ten temat, że go nie ma i nie wie jak go odmawiać. Postanowiłam że nauczę go i kupię mu różaniec. I w tym momencie. nagle przypomniało mi się zdarzenie sprzed lat jak moja mama mówiła, ze nie daje sie nikomu w prezencie dewocjonaliów, żadnych krzyżyków. Że za nie trzeba zapłacić, bo inazcej to przynosi nieszczęście. Ta myśl mnie dosłownie przeszyła. Przecież pomyślałam że to zabobon, grzech, a jednak lata temu zasiane ziarno w mojej podświadomości teraz się odezwało. Weszłam na fora, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że to bzdura i co czytam? dokładnie to co powiedziała mi lata temu moja mama. Proszę pomóżcie mi, bo wiem ze on sam nie pójdzie i sobie go nie kupi. chyba że pójdę z nim i pomogę mu go wybrać. ja wiem ze to może dla niektórych bzdurna sprawa, ale ja się tym naprawdę przejęłam, nie chcę popaść w jakąś paranoje. a może to robota złego? Dziękuję z góry.

 Re: Niezapłacone dewocjonalia to nieszczęście?
Autor: Mateusz (31.42.19.---)
Data:   2017-03-17 12:18

"Niezapłacone dewocjonalia to nieszczęście?"
I to pytanie zostało zadane przez osobę wierzącą i praktykującą? Naprawdę? Wiara we wszelkie przesądy, zabobony i im podobne jest grzechem i nie ma nic wspólnego z tą wiarą, którą ma wyznawać chrześcijanin-katolik.

 Re: Niezapłacone dewocjonalia to nieszczęście?
Autor: lili (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2017-03-17 12:34

No i jasne już dlaczego w życiu mam tak przechlapane... sporo dostałam :P

Poważnie - bez przesady, wierzysz z w Boga czy w gusła?
Co to ma za znaczenie skąd jest różaniec? Nawet ten kradziony byłby skuteczny i z czasem może by paluchy parzył ;)

A cała relacją z tym mężczyzną bardzo się cieszysz, to piękne. Ale może masz kogoś kto mógłby mu więcej wytłumaczyć wyjaśnić? Albo niech chociaż nie wiem Szustaka na yt sobie posłucha :)

 Re: Niezapłacone dewocjonalia to nieszczęście?
Autor: Hanna (150.254.99.---)
Data:   2017-03-17 13:22

Pierwsza myśl była dobra: to przecież zabobon! Niestety, utrwalany przez mamę, więc zapadł w pamięci. Albo i we wspomnianej podświadomości. Z całym szacunkiem: mama się na pewno myliła. Bezdyskusyjnie nie miała racji.

Zabobony i jednak bzdury, nazwijmy to po imieniu. Oczywiście, że jest zabobonem, jakoby podarowanie krzyża czy jakichkolwiek dewocjonaliów przynosiło nieszczęście. Bzdurą jest, że tylko zapłacone pozwalają uniknąć nieszczęścia. Proszę się trzeźwo zastanowić, w kogo i w co wierzymy jako katolicy. W Boga czy w przesądy.
Proszę bez najmniejszych zabobonnych oporów obdarowywać ludzi dewocjonaliami. Przypominają o Bogu. Poświęcone są znakiem łaski, nie zaś nieszczęścia!
Poza tym na tym forum jest temat, czy można podarować komuś krzyżyk. Proszę się z nim zapoznać: (klik). I jeszcze wątek o tym, że zabobonem jest lęk przed dawaniem komuś dewocjonaliów, wątek o przesądzie, który wiąże dar z nieszczęściem: (klik).

 Re: Niezapłacone dewocjonalia to nieszczęście?
Autor: Hanna (150.254.99.---)
Data:   2017-03-17 13:26

Znalazłam jeszcze jeden wątek o tym, że zabobonem jest lęk przed dawaniem komuś dewocjonaliów, wątek o przesądzie, który wiąże dar z nieszczęściem.
http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=319103&t=319087

 Re: Niezapłacone dewocjonalia to nieszczęście?
Autor: wyszywaczek wredny (---.net.pulawy.pl)
Data:   2017-03-17 13:32

Jaaasne, i na czarnego kota też lepiej uważajcie, bo jak wam drogę przebiegnie, to koniec. Obawiam się tylko, że nie wiem, na czym ten koniec miałby polegać. Co tam jeszcze. Lusterka na wszelki wypadek przez najbliższy rok nie bierz do ręki, bo a nuż się stłucze. O.
Chciałbym wymyślić, co jeszcze przynosi pecha, ale jak słowo - nie wiem :)

 Re: Niezapłacone dewocjonalia to nieszczęście?
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2017-03-17 13:46

AnZo - chcesz innych ciągnąć do Boga, a sama ulegasz jakimś zabobonom? Jak COKOLWIEK może przynosić szczęście lub nieszczęście? Są jakieś prawa fizyki, które za tym stoją? Jest to jakiś dziwny przejaw Bożej mocy?

 Re: Niezapłacone dewocjonalia to nieszczęście?
Autor: Karolina (---.tvkstella.pl)
Data:   2017-03-17 14:44

Daj spokój, to zabobon. Albo wierzysz w Boga i Bogu albo zabobonom. Krzyż znak największej miłości miałby przynieść pecha? Albo różaniec, postrach demonów? Pobłogosław go tylko u księdza i ofiaruj w prezencie. Kto szerzy różaniec nie zginie.

 Re: Niezapłacone dewocjonalia to nieszczęście?
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2017-03-17 15:56

"Przecież pomyślałam że to zabobon"
I tej myśli się trzymaj. Jako katoliczce z pewnością Ci wystarczy a za pełną odpowiedź niech Ci posłuży pierwsze przykazanie Dekalogu.

"Weszłam na fora, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że to bzdura i co czytam? dokładnie to co powiedziała mi lata temu moja mama"
Nie wiem w jakich źródłach szukałaś ale z pewnością nie na Katoliku:
http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=319103&t=319087
http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=378646&t=378637&v=f

AnZa, otrzymałaś piękny dar towarzyszenia w nawróceniu znajomego. Dziel się tym co masz w sercu, ofiarowuj dewocjonalia ze spokojem sumienia i bez lęku.
Może przyjmiesz moją podpowiedź. Niech następnym prezentem będzie Pismo Święte, wydania w oprawie broszurowej są tanie. I kolejny prezent z tym związany to wspólne czytanie Słowa bo Słowo Boże jest podstawą wiary.
Dla początkującego może takie:
Biblia. Stary i Nowy Testament (szara)
"Pełny tekst Pisma Świętego w najnowszym tłumaczeniu z języków oryginalnych (tzw. Biblia Paulistów) teraz w małym, poręcznym formacie! Dzięki temu możesz zabrać je ze sobą w drogę! Wydanie zawiera: przejrzysty układ, dwukolorowy druk, na marginesach oznaczenia poszczególnych ksiąg ułatwiające wyszukiwanie tekstu, dwa kolorowe dodatki z wprowadzeniem w lekturę Biblii i atlasem biblijnym, wskazówki, jak czytać i modlić się słowem Bożym, plan lektury Biblii w 365 dni, pozwalający na zaplanowanie przeczytania Pisma Świętego w ciągu roku.
Uczyń Pismo Święte przewodnikiem po Twoich życiowych ścieżkach!
Biblia zawiera 1400 stron i dodatkowo 64 strony kolorowych wkładek."
To opis wydawcy, nie zamieszczam linku żeby uniknąć reklamy.

AnZa, dobrze, że zamieściłaś to pytanie. Dobrze dla Ciebie a może zechcesz też porozmawiać z mamą.
Niech Cię prowadzi w tym towarzyszeniu natchnienie Ducha Świętego.

 Re: Niezapłacone dewocjonalia to nieszczęście?
Autor: E. (---.centertel.pl)
Data:   2017-03-17 15:58

Zabawne - chyba wszyscy mi życzą pecha :-) Mój ulubiony różaniec mam od pewnego księdza, medalik od siostry zakonnej, krzyżyk franciszkański od babci, inny różaniec (pamiątka z Jerozolimy) od znajomej... No, po prostu zmówili się:-) ;-) Oczywiście żartuję...
Dawanie w prezencie dewocjonaliów to normalna praktyka. Często papież wręcza na pamiątkę różaniec ludziom, z którymi się spotka. To piękny prezent i znajomemu, który dostanie od ciebie różaniec na pewno będzie miło. Ale znam ten przesąd, o którym mówisz. Tylko, że wierzący człowiek musi się zdecydować, czy wierzy w Boga, czy w zabobony. Bo nie wiem, czy wiesz, ale traktowanie poważnie takich rzeczy, jest po prostu grzechem.

 Re: Niezapłacone dewocjonalia to nieszczęście?
Autor: m. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-03-17 16:46

Dla nas chrześcijan to jedynym takim naprawdę poważnym nieszczęściem jest grzech.
Szatan ma różne ścieżki, żeby nas odciągnąć od Różańca; dla niego nawet materialna jego postać jest odrażająca.
„Od kiedy moc diabła została zmiażdżona przez pokorę i mękę Jezusa Chrystusa – mówi kardynał Hugues – dusza uzbrojona rozważaniem tajemnic życia naszego Pana stała się praktycznie nie do pokonania, a jeżeli Szatan stara się dokuczyć takiej duszy, to z pewnością zostanie sromotnie pokonany. Induite vos armatarum Dei, «obleczcie się w zbroję Bożą, abyście się mogli ostać wobec zasadzek diabelskich» (Ef 6,11)”. Uzbrój się zatem w broń Boga, Różaniec Święty, a zmiażdżysz głowę diabła i nie ulegniesz żadnym jego pokusom. Dlatego nawet sama materialna postać różańca jest tak straszna dla diabła, że święci wykorzystywali ją, aby go spętać i wygnać z ciał tych, którzy byli spętani. Takie zdarzenia nieraz zostały opisane."
św. Ludwik Maria Grignon de Montfort

Kochana, jak to jest możliwe, że dając komuś Różaniec, ściągniesz na tę osobę jakieś złe rzeczy?

Jedyne co przez Różaniec, dobrze odmawiany na nas spływa to łaska i błogosławieństwo Boże. Może się zdarzyć, że ktoś zacznie mieć więcej przykrych sytuacji, zachoruje itd. ale krzyże dla chrześcijan to okazja do upodabniania się do Chrystusa. I nic cenniejszego w tym życiu od krzyża nie znajdziemy. Bo na krzyżu Pan najpełniej objawił nam swoją miłość.

Albo jak ktoś jest ubogi albo dostanie na I Komunię świętą różaniec, co przecież dość powszechne albo tak jak w opisanej sytuacji, jest ryzyko, że nie kupi sam - to wręczenie mu różańca świętego - to ma być grzech ciężki?
No prędzej grzech głupoty.
Nie przecedzajmy komarów, a nie połykajmy wielbłądów.

Chyba weszłaś na niekatolickie fora :D

 Re: Niezapłacone dewocjonalia to nieszczęście?
Autor: Marzena (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2017-03-17 17:24

Słyszałam o tym, ale nigdy bym w to nie uwierzyła. Krzyż to dla nas, chrześcijan, najpiękniejszy znak miłości Boga do ludzi. To, o czym piszesz, to zabobony, a grzechem jest wierzyć w nie. Kilka lat temu dostałam w prezencie od mojego (niewierzącego) taty krzyż, który wypatrzył na jarmarku dominikańskim i dał mi go w prezencie. Wisi w naszym domu nad głównymi drzwiami i chociaż za niego nie zapłaciłam, to nieszczęścia nam nie przyniósł. Natomiast przypomina, żeby choć na moment wznieść serce do Boga. Proponuję w takich rozterkach modlić się i twoje lęki oddać w intencji nawrócenia znajomego.

 Re: Niezapłacone dewocjonalia to nieszczęście?
Autor: Gabbi (---.smgr.pl)
Data:   2017-03-20 00:03

Z Ziemi Świętej przywiozłam i rozdałam chyba z 50 różańców i jakoś nieszczęście mnie nie dotknęło... :) Pomódl się i przestań wierzyć w takie zabobony. Swoją drogą masz piękną misję w nawracaniu tego człowieka - pokaż mu wielka miłość Boga do ludzi.

 Re: Niezapłacone dewocjonalia to nieszczęście?
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-03-20 13:10

Też kiedyś słyszałam takie historie, że nie wolno przyjmować krzyżyków i innych dewocjonaliow, bo to podobno krzyż na życie. Ale sama kiedyś dostałam Krzyż św. Benedykta, przyjęłam, noszę go do dziś przy sobie. Nie zauważyłam nic gorszego co niby miałoby się dziać w moim życiu niż wcześniej, prócz tego, że moje życie jest ciągiem powtarzających się zdarzeń. Jakby coś kręciło się wkoło, za każdym razem bardziej wyraźnie to widzę. Ale nic z tych rzeczy nie wiąże z otrzymanym darem w postaci krzyża. Myślę, że to był wyraz sympatii z strony tej osoby. A dar ma przypominać o tym co w życiu ważne, o miłości Chrystusa, który z miłości do nas ofiarował swoje życie.

 Re: Niezapłacone dewocjonalia to nieszczęście?
Autor: O. Jan, omi (---.dsl.bell.ca)
Data:   2017-03-26 03:07

Czytając te teksty przypomniała mi się historyjka z mniej więcej 1970 roku w wielkim polskim mieście. W niedzielę Palmową studentka powróciła do domu bez palmy. Rodzina, u której wynajmowała mieszkanie, była zgorszona:
- To grzech ciężki powrócić tego dnia z kościoła bez palmy.
Sami do kościoła nigdy nie chodzili.
Dlatego cieszą mnie osoby, które pogłębiają wiedzę I wiarę w grupach.
Ale i tu może być przesada. Przed 10 laty pewien ksiądz - przypadkowo przebywający w Kanadzie - zorganizował grupę modlitewną w duchu św. Ojca Pio. Kto się przyłączył, miał problem. Był zobowiązany odmawiać codziennie jedną dziesiątkę Różańca, a kilkanaście osób już odmawiało 3, 4, czy 5 tajemnic. Należeli do różnych stowarzyszeń.
I myślę, że niewielki pożytek przyniosły te modlitwy i spotkania.
W tejże parafii była dziewiętnastolatka, która powiedziała rodzicom, że ona nie przyłączy się do jakiejkolwiek grupy, bo z rodzicami nie ma kiedy porozmawiać.
Wspominali mi grekokatolicy, że ich proboszcz pozwalał na przynależność tylko do jednej grupy parafialnej. Łatwiej pogłębić swoją wiarę, a prowadzący ksiądz pomoże szybciej skorygować usłyszane głupoty.
Przed tygodniem skarżył się dwudziestolatek, że niektóre osoby nie klękają wtedy, kiedy potrzeba. Poradziłem mu, aby siadał w pierwszej ławce, nie będzie się denerwował.

Szczęść Boże,
O. Jan, omi

 Re: Niezapłacone dewocjonalia to nieszczęście?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2017-03-26 13:26

"KKK 2111 Zabobon jest wypaczeniem postawy religijnej oraz praktyk, jakie ona nakłada. Może on także dotyczyć kultu, który oddajemy prawdziwemu Bogu, na przykład, gdy przypisuje się jakieś magiczne znaczenie pewnym praktykom, nawet uprawnionym lub koniecznym. Popaść w zabobon (Por. Mt 23, 16-22) – oznacza wiązać skuteczność modlitw lub znaków sakramentalnych jedynie z ich wymiarem materialnym, z pominięciem dyspozycji wewnętrznych, jakich one wymagają."
http://www.katechizm.opoka.org.pl/rkkkIII-2-1.htm

Proszę nie wiązać skuteczności modlitwy różańcowej z materialnym wymiarem, jakim jest otrzymanie jako prezent bądź własne nabycie różańca za pieniądze. O skuteczności modlitwy różańcowej decyduje sam Bóg i zawsze czyni to dla naszego dobra. Do modlitwy potrzeba też wiary. Jestem przekonana, że gdy w tak niespodziewanym momencie przychodzi myśl o tym, że właściciel różańca powinien za niego zapłacić, a zwłaszcza wtedy, gdy ofiarowanie różańca może przybliżyć obdarowanego do Boga, to zły duch sam macza palce w uaktywnieniu pamięci o zabobonie. Przypuszczam, że obdarowany po rozpoczęciu modlitwy raczej na pewno napotka jakieś życiowe trudności. Wtedy zły duch będzie Ci przypominał, że za darmo dałaś różaniec z krzyżykiem, i to dlatego te złe rzeczy zaczynają się dziać, zatem jesteś odpowiedzialna, ale to będzie kłamstwo albo robota złego ducha, by utwierdzić Cię w zabobonie. Staraj się wzbudzać dla siebie i tej osoby zawierzenie Bogu i ufaj Mu, pomimo tego, że to Twoja mama poinformowała Cię o zabobonie. Raczej robiła to w swojej nieświadomości, myśląc, że czyni dobrze. Myślę, że możesz jeszcze porozmawiać na ten temat z Twoim proboszczem, jeśli dalej czujesz niepewność. Jednak definicja z Katechizmu jest jednoznaczna.

 Re: Niezapłacone dewocjonalia to nieszczęście?
Autor: Tomasz (---.internetia.net.pl)
Data:   2017-04-17 21:03

Jeśli ktoś ma obiekcje, czy można podarować komuś różaniec to niech popatrzy na przykład Jana Pawła II. On podarował różańce wielu ludziom.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: