logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Życie wdowy, boję się samotności.
Autor: Grażyna (---.icpnet.pl)
Data:   2017-05-16 18:27

Witam wszystkich. Może ktoś mi tutaj udzieli rad, jak pozbierać się po byciu z kimś. Może od początku. Jestem wdową od 10 lat byłam w jednym związku przez 3 lata niestety był to alkoholik po którym potrzebowałam 3 lat by się pozbierać i otworzyć na nowe znajomości. Dwa lata temu będąc w sanatorium poznałam pana był miejscowym nasza znajomość szybko się zakończyła ponieważ był żonaty i chciał tylko seksu, ale jak to w życiu bywa po pół roku nasze drogi się zeszły, okazało się że go żona zdradziła będąc za granicą i wystąpił o rozwód. Od tego czasu spotykaliśmy się dosyć często. Byłam żoną rozwodnika więc wiedziałam na te tematy sporo, tak też i w tym związku byłam dla niego podporą na wszelakie smutki i rozterki. Jak mi się wydawało między nami zaczeło się układać ale było to tylko moje złudzenie, ponieważ na wszelakie moje czy tęsknił czy darzy mnie uczuciem odpowiadał że nie ale ja sobie dorabiam że facet po przejściach musi odreagować a że chce się ze mną spotykać to mnie pokocha bo poznałam jego rodzinę itp. Niestety parę dni temu po jego pielgrzymce otrzymałam kubeł zimniej wody, jak mi oświadczył że chce być zemną bez seksu, ale żebym wykonywała inne obowiązki, ponieważ na pielgrzymce dostał oświecenia że cudzołoży i jest katolikiem który nie może żyć bez przyjmowania komuni na tą propozycję się nie zgodziłam, więc pojechał z grubej rury że nie nie kocha przyjmował to co sama mu ofiarowałam itd oświecił mnie jaka jestem naiwna w swoich uczuciach i dziękuje mi za to że mu pomogłam w tych ciężkich chwilach, po tych wszystkich jego szczerych wypowiedziach na dzień dzisiejszy nie daję sobie rady w życiu codziennym straciłam wiarę to że ludziom się pomaga sama czuję się nieudacznikiem nie umie się pozbierać tym bardziej że mam kilka chorób i wiem że nikt nie chce chorowitej kobiety, to również było przeszkodą jak się dowiedziałam. Boję się samotności w której już byłam spędzanych samotnie świąt urlopów. Nie pracuję więc i nie mam możliwości poznania ludzi, mam kilka koleżanek ale każdy ma swoje życie, na wyjścia rozrywkowe mnie nie stać, wiem że są ludzie w gorszej sytuacji niż ja zawsze sobie tak tłumaczyłam będąc samej ale dziś już nie mam na to siły, bo znów się zawiodłam Co mam dalej robić nie mam pojęcia

 Re: Życie wdowy, boję się samotności.
Autor: Andrzej (---.dynamic-ww-11.vectranet.pl)
Data:   2017-06-02 14:11

Nikt, kto jest z Panem Bogiem, trzyma się Go, Jego przykazań, nie jest sam.

 Re: Życie wdowy, boję się samotności.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2017-06-02 17:15

Grażyna, jeśli dobrze zrozumiałam, że skoro nie godzisz się na związek bez seksu to dotychczas seks pozamałżeński między wami był. No cóż tu można napisać żeby Cię pocieszyć - jeżeli wartości chrześcijańskie nie są Ci obojętne to dobrze się stało.
Do pana nie możesz mieć pretensji. Przykro, że przez jakiś czas traktował Cię instrumentalnie ale od początku stawiał sprawę jasno a Ty z własnego wyboru desperacko przy nim trwałaś i pozwalałaś na takie traktowanie. Początkowo pobłądził, oświeciło go i wybrał dobrą drogę. Zapewne łatwiej komuś pisać niż samemu przeżywać ale nie był Ci ten pan mężem, nie był przyjacielem, nie uszanował Cię, za kim i za czym tęsknisz? Otrzyj łzy. Potraktuj tę znajomość jako przykre doświadczenie, które daj Boże doprowadzi do dobra. Popracuj nad swoimi wartościami.
Jesteś na forum katolickim więc spodziewaj się odpowiedzi gdzie wartości chrześcijańskie są najważniejsze. A co dla Ciebie jest najważniejsze? To punkt wyjścia do Twojego dalszego życia, które wcale nie musi być samotne. Jesteś wdową i masz czystą kartę by wejść w związek sakramentalny. Jeżeli masz wielką tęsknotę za byciem z kimś w małżeństwie to są portale katolickie gdzie można nawiązać znajomość, wystarczy wpisać w wyszukiwarkę "katolicki portal dla samotnych'' Ale i w życiu w pojedynkę człowiek nie musi być samotny. Czy nie masz żadnych zainteresowań, pasji? Czy Twoje zdrowie pozwala na podjęcie się jakiegoś zajęcia czy to zawodowego czy też charytatywnego? Nie można opierać swojego życia wisząc na kimś emocjonalnie, uzależniając swoje być albo nie być od mężczyzny.
Uwieś się na Panu Bogu, pomódl się w spokoju nie próbując wywrzeć presji czasu, proś o rozeznanie woli Bożej. Odszukaj w sobie jakieś zainteresowania nie wymagające dużych nakładów finansowych.
Nie wiemy gdzie mieszkasz. W dużych miastach możliwości jest bez liku ale i w mniejszych też coś można znaleźć. Na sportowo np. nordic walking, rower, turystyka piesza, spacery miejskie z przewodnikiem. W większości miast i miasteczek są biblioteki czy kluby kultury gdzie są organizowane spotkania, kluby dyskusyjne. Może coś na bazie wszechobecnego internetu-wymiana myśli dotyczących zainteresowań.
Jeżeli kondycja pozwala to opieka nad osobą starszą lub dzieckiem, oferta doraźnej pomocy zarobkowo lub z potrzeby wypełnienia czasu. Pomoc w hospicjach, kuchniach dla ubogich Jeżeli jest to sferze Twojej duchowości, przystąpienie do wspólnot przykościelnych.
Każda z tych propozycji daje możliwości nawiązania kontaktów z innymi ludźmi, wypełnienia czasu, satysfakcji z rozwijania zainteresowań, satysfakcji z bezinteresownego czynienia dobra. No i niezstąpione książki, które dobrze wybrane mogą pomóc w samorozwoju i doskonaleniu, można z nimi podróżować, poznawać dzięki nim ciekawe postacie.
Grażyna, przyjrzyj się dokładnie sobie, swojemu środowisku zamieszkania albo okolicy dostępnej wyjazdowo a z pewnością wyjdziesz ze skorupki samotności.

 Re: Życie wdowy, boję się samotności.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2017-06-02 19:13

Twoja wartość i Twoje samopoczucie nie powinny być zależne od związku z mężczyzną. A jesteś chyba na takiej drodze. Sprawiasz wrażenie kobiety, która pakuje się w dowolnie fatalne relacje, byle nie być sama. A potem ktoś Cie wykorzystuje, bo na to pozwalasz. I to jest wzorzec, który niestety możesz powtórzyć. Z lęku przed niezrozumianą czy nieakceptowaną samotnością.

Jestem przekonana, że rady Kaliny są dobre. Warto, abyś znalazła coś dla siebie (nie: kogoś jednego, nie od tego zaczynamy) - coś, co pozwoli Ci się zająć, rozwijać, uniezależnić psychicznie od potencjalnych panów na horyzoncie. Nowe znajomości damsko-męskie nie są, nie powinny być priorytetem. Myślę, że nie jesteś na to gotowa. Najpierw trzeba uporządkować siebie.
Nie wiemy, dlaczego nie pracujesz - warto poszukać zajęcia, niekoniecznie dla finansów, ale dla mądrego wykorzystania czasu. Po to, abyś bywała wśród ludzi, ale nie zawieszała się na nich. Abyś znalezienia jednej osoby nie stawiała za cel. Żebyś nie tłukła się rozpaczliwie po "pustym mieszkaniu", ale umiała funkcjonować sama. Mieszkanie solo może być bardzo przyjemne, wiem coś o tym.
Jeżeli myślisz o małżeństwie, to zauważ, że dobrą kandydatką do takiej relacji jest osoba, która umie zaakceptować siebie, umie być wartością w swoich oczach, a nie ktoś, kto rozpaczliwie szuka partnera.
No i przede wszystkim: życie po Bożemu. Właściwy porządek. Najpierw Pan Bóg i Jego zasady życia. Czyli - także - żadnych relacji seksualnych poza małżeństwem. Żadnych związków z rozwodnikami. Najsympatyczniejszymi też. Twój obecny ból jest także zwykłą konsekwencją błędów w tym zakresie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: