Autor: Wiktoria (---.proflink.pl)
Data: 2017-06-13 12:38
Zawsze byłam duszą towarzystwa, miałam znajomych na pęczki. Miałam z kim wyjść, porozmawiać. W 2015 mój kuzyn o kilka lat młodszy wrócił na stałe do Polski. Zawsze lubiłam grać w piłkę nożną, lecz gdy on wyleciał przestałam grać w nią i spotykałam się ze znajomymi.
Całe wakacje spędziłam z nim na orliku i międzyczasie odrzucałam telefony od znajomych. Przyjaciółkę straciłam. Na początku nie miał żadnych znajomych, byłam tylko ja. Może to głupie ale uważałam, że cały czas będziemy razem rozwijać swoje pasje. Z czasem poznał dużo kolegów, a ja zostałam sama. Nie chciał już ze mną nigdzie wychodzić. Jest 2017 a ja od tamtych wakacji w 2015 r. siedzę cały czas zaszyta w domu, czas mija mi na graniu w gry komputerowe. Od czasu do czasu razem idziemy pograć ale jest to dosłownie godzina. Ja sobie cały czas przyrzekam, że gdy on napisze ja się nie zgodzę na wspólne wyjście, niestety robię na odwrót. Może wynika to z samotności? Gdy już gdzieś jesteśmy on dostaje telefon od kogoś, nagle o mnie zapomina i bez żadnego pożegnania czy coś idzie, i mnie zostawia. Dziś rozpoczynają się wakacje, powinnam się cieszyć ale wcale tak nie jest. Z kim mam je spędzić? Wiem, że powinnam wykazać trochę własnej chęci i mimo wszystko wyjść sama do ludzi, aby ich poznać ale boję się...odrzucenia? Dziś napisałam do niego czy idzie gdzieś i zacytuję jego odpowiedź "Może nie umiem odpisać ale przynajmniej mam kolegow z kim chodzę na orika". I właśnie to skłoniło mnie do napisania tutaj o tym. Jedyne co się od tego czasu zmieniło to jest to, że wróciłam do Boga z czego bardzo się cieszę. Z tej samotności bywałam często na mszy świętej w dzień powszedni, ale trwało to zaledwie 3 miesiące, bo zaczęłam uważać, że jak to wygląda 16-nasto latka codziennie na mszy, widać że nie ma znajomych i przez to jestem tylko na niedzielnej mszy, żeby czasem ludzie tak nie pomyśleli (co sobie ksiądz pomyśli, który jeszcze niedawno widział mnie z nim co piątek razem grających?-tak cały czas myślę), ale przecież to czysta prawda. Pasję zatraciłam, nie potrafię już nawet porządnie kopnąć piłki. Nie wiem nawet jak mi możecie pomóc, bo wiem, że odpowiedź jest jedna -wyjść do ludzi. Piszę to po prostu żeby się wyżalić.
|
|