logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: pani nikt (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2017-07-18 13:42

Ile grzechów nieczystych przed ślubem, tyle krzyży po ślubie. Te słowa usłyszałam podczas jednej ze spowiedzi. Potem był ślub kościelny, po półtora roku urodziłam dziecko i... zaczęły się krzyże. Mąż ciągle mi zarzucał, że źle i za mało zajmuje się dzieckiem. Nie wolno mi było poczytać książki, czy porozmawiać z mamą. Karą za to była odmowa pożycia małżeńskiego. Wg. męża na seks powinnam sobie zasłużyć. Dziecko było zadbane, niczego mu nie brakowało. Zarzuty męża były bezpodstawne. Zaraz po ślubie mąż zaczął prawie każdy weekend spędzać u swoich rodziców lub siostry. Ja zostawałam najpierw sama, potem z dzieckiem, kiedyś nawet w Boże Narodzenie. Na wczasach razem byliśmy 3 razy, w teatrze i kinie chyba z 5. Wg. męża nie dorastam do pięt jego siostrze, czy byłym dziewczynom. Ciągle mnie krytykuje, stosuje przemoc psychiczną i szantaż, grozi zemstą. Od kilku lat nie pracuje, nie ma żadnych dochodów. Dziecko od 6 lat mieszka na drugim końcu Polski. Jesteśmy ponad ćwierć wieku po ślubie. Od kilkunastu lat mąż mnie nie przytulił, nie pocałował, nie powiedział dobrego słowa. Zapomniałam już, co to znaczy pożycie małżeńskie. Zaznaczam, że obydwoje mamy wyższe wykształcenie, pochodzimy z inteligenckich rodzin, w których nie było patologii. Tak czasem się zastanawiam, kiedy te krzyże się skończą, ale już nie mam nadziei. Czekam tylko na śmierć swoją lub jego.

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: M (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-07-23 18:23

Ma Pani jakiekolwiek wsparcie ze strony przyjaciół, rodziny? Niech się Pani nie poddaje i poszuka pomocy u psychologa, porozmawia z mądrym księdzem. Ma Pani dziecko, które Panią potrzebuje. Każdy człowiek ma wartość i proszę nie zapominać o swojej ogromnej wartości. Powodzenia.

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: n (78.11.236.---)
Data:   2017-07-23 20:39

Pozwalać się poniżać jeden dzień to za długo, nie wspominając już ćwierć wieku. W dojściu do uleczenia, do wyjścia do dobrego życia jest uświadomienie, że samej się na to pozwoliło, że miałaś wybór żyć inaczej, ale z jakiegoś powodu tego nie zrobiłaś. Jeśli chcesz tak dalej żyć, to oczywiście możesz tak. Jeśli jednak masz dość, to może warto zacząć walczyć o siebie? Czy musisz żyć z tym człowiekiem pod jednym dachem? Odpowiedz sobie na to pytanie. Czy musisz? Ktoś Cię do tego zmusza? (Kościół dopuszcza separację). I zadawaj sobie takie pytania. Jak dojedziesz do tego, że sama jesteś w stanie zacząć żyć w poczuciu własnej godności, to już będzie połowa sukcesu. A dalej poleci z górki. Zgłoś się na terapię, a zaczniesz odbudowywać siebie na nowo i z czasem zobaczysz gdzie dalej iść. Z takim tyranem, człowiekiem toksycznym szkoda było jednego dnia żyć pod jednym dachem. Ty żyjesz dłużej. Nie rozumiem jak na to mogłaś pozwolić i tym bardziej nie będę rozumiała jeśli dalej będziesz w tym bagnie tkwiła. Ty i tylko Ty możesz zmienić swoje życie. Inni Ci w tym pomogą, ale to Ty musisz zrobić pierwszy krok ku wolności.

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: 9834 (---.play-internet.pl)
Data:   2017-07-23 23:23

Do wypowiedzi M dodam tylko, że w Pani poście zauważyłam fałszywe przekonanie o tym, że obecna sytuacja jest wynikiem Pani grzechów popełnionych przed ślubem. Otóż obawiam się, że opacznie Pani zrozumiała spowiednika. Współżycie przed ślubem zaciemnia obraz drugiej osoby przez emocje i więzi jakie tworzą się w wyniku takiej bliskości. Skoro nie zauważyła pani tylu niepokojących cech u przyszłego męża - przecież musiały być jakieś sygnały, które Pani umknęły. Chcę powiedzieć, że powinna się Pani wyzbyć przekonania, jakoby musi Pani przyjmować krzyże za ten grzech przed ślubem i ewentualnie czekać na ich koniec. Należy i należało wcześniej reagować na chore zachowania męża. Najlepiej zgłosić się po pomoc, jak radzi M.

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-07-24 00:13

Aż serce się kroi, gdy czyta się takie historie. Człowiek często narzeka, ale w obliczu takich doświadczeń, co tu dużo mówić. Wiem coś na ten temat, tyle, że mężczyzna odmawia pożycia małżeńskiego? nie do wiary, chyba rzadkość. Jakaś przyczyna musi być jeszcze inna. Może on jest chory, nie pracuje? albo kogoś ma? Może też potrzebuje pomocy? Wizyta u psychologa to naprawdę w Pani przypadku konieczność. No chyba że łatwiej będzie Pani porozmawiać w konfesjonale. Trudno nawet cokolwiek powiedzieć, po prostu Pan Bóg kocha nas takimi jakimi jesteśmy, Panią też. Warto w Jego towarzystwie przeżyć te trudne chwile. Życzę dużo, dużo wytrwałości w dążeniu do normalności. Szczęść Boże.

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: ruslana (---.susi.pl)
Data:   2017-07-24 09:20

A dlaczego nie widziałaś jego wad przed ślubem? Tak bardzo byłaś w nim zakochana, że nie słuchałaś zdrowego rozsądku? Bóg przed ślubem zawsze nas ostrzega, że ten człowiek nie będzie odpowiednim mężem/żona dla nas, ale człowiek Go nie słucha i potem są takie historie. Jeśli jesteś bardzo zmęczona psychicznie radziłabym wizytę u psychologa, wyjazd gdzieś, żeby odpocząć, a jeśli nie możesz już wytrzymać ze swoim mężem psychicznie, to zastanów się nad separacją, nie namawiam cię do rozwodu, ale do separacji. Może jak twój mąż zobaczy, co stracił, to pójdzie po rozum do głowy. To nieprawda, że jak się zachowuje czystość przed ślubem, to potem to zagwarantuje nam udane i szczęśliwe małżeństwo. Znam jedno małżeństwo ze swojej rodziny, które zachowywało czystość przedmałżeńską, po ślubie żyli jak pies z kotem. Są też udane i szczęśliwe małżeństwa, które nie zachowywały czystości przedmałżeńskiej. Tu nie ma reguły.

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: hh (193.242.212.---)
Data:   2017-07-24 09:26

Masz racje to jest trudna sytuacja, ale czy warto aż tak się obwiniać i pozbawiać nadziei, miłości Boga. Może trzeba zacząć działać, coś zmienić w swoim życiu. Męża nie zmienisz, ale możesz chronić siebie. Też przez lata przeżywam awantury w domu czasami przemoc. Często obwiniam siebie, bo gdybym nie popełniła pewnych błędów, gdybym posłuchała rad księdza, dzisiaj bym tak nie cierpiała. Ale czy to rozpamiętywanie coś daje. NIC. I czy spojrzenie na tą sytuację jako krzyż beznadziei jest tym, co faktycznie chce dać Ci Bóg? Absolutnie NIE I jeszcze raz NIE.
Bóg Cię kocha, oddał za ciebie życie na krzyżu aby Cię przekonać o swojej miłości. I to jest Twoja największa nadzieja. Może jeszcze nie poznałaś tej wielkiej miłości Boga, jaką ma do każdego człowieka. Zresztą nikt z nas żyjących nie jest w stanie pojąć ani zgłębić, kim jest Bóg. W dzienniczku s. Faustyny możemy przeczytać:
Powiedz, córko moja, że jestem miłością i miłosierdziem samym. Kiedy dusza zbliża się do mnie z ufnością, napełniam ją takim ogromem łaski, że sama w sobie tej łaski pomieścić nie może, ale promieniuje na inne dusze. Dz. 10-74
Zachęcam cię więc do zbliżenia się do tej miłości już dzisiaj.
Może warto się wyciszyć, wyjechać gdzieś, odciąć od poniżającego męża, zrobić coś dla siebie, poszukać jakiejś wspólnoty, wsparcia. Bóg ma dla każdego plan, dla Ciebie również. Jeśli chcesz przyjechać do Krakowa, do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego to tutaj w pobliżu jest wiele pokoi do wynajęcia, na dłużej lub na krócej. To miejsce jest naprawdę wyjątkowe. Ja zawsze tam otrzymuję wiele łask. :). Naprawdę polecam. Czytaj tez Pismo Św. odmawiaj różaniec. Wycisz się, nie na chwile, ale na dłużej.

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: hh (193.242.212.---)
Data:   2017-07-25 14:18

Zbliż się do Boga. On jest najlepszym Ojcem, przyjacielem. Nigdy Cię nie opuścił, nie zdradził. Wciąż na Ciebie czeka.

A gdzie w Ewangelii jest mowa Jezusa o zemście. Wręcz przeciwnie. Przeczytaj fragment ewangelii: Mt 18, 21-35. Zamiast obwiniać się bez końca i być na "łasce" osoby skrzywdzonej spójrz na to z innej strony. To Bóg jest początkiem i końcem. I to dzięki Jezusowi, Jego ofierze na krzyżu mamy dostęp do życia wiecznego. Jezus nie pochwala żadnego grzechu, ale po to przecież przyszedł, aby nas podźwignąć z naszych słabości, upadków. Jeśli czujesz, że zawiniłaś idź do spowiedzi, żałuj, a co z tym związane postaraj się wynagrodzić wyrządzoną krzywdę. Nie ma jednak sensu ulegać nadmiernym emocjom strachu czy poczucia winy. Spróbuj się jakoś pojednać ze swoim bratem.

Przede wszystkim rozważ, że my wszyscy jesteśmy, żyjemy dzięki łasce Boga. I nie jest to "łaska" ale ŁASKA- otrzymana za darmo, z miłości do każdego z nas. I powiedz w jaki sposób ktoś z nas może się odwdzięczyć Bogu, wynagrodzić mu Jego miłosierdzie nad nami. W żaden, po prostu na to wieczności by nie wystarczyło. My możemy jedynie albo AŻ przyjąć ten dar albo go odrzucić. Możemy naśladować Jezusa, zaufać Mu, kroczyć drogami Ewangelii albo służyć złemu i tym samym odrzucić to co najcenniejsze, jedyne, niepowtarzalne. Bo czy ofiara Chrystusa może być powtórzona, czy czas można cofnąć, zatrzymać.

Przeczytaj też:
www.mateusz.pl/czytania/2017/20170725.html

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: n (78.11.236.---)
Data:   2017-07-25 16:08

Bardzo mądrze ktoś wyżej jedną myśl napisał, o którym warto przypominać sobie codziennie "Męża nie zmienisz ale możesz chronić siebie". No, właśnie. Nikogo nie da się zmienić. Nikogo tylko samego siebie. Tylko i wyłącznie. Tylko nad sobą możemy pracować. Tylko ja, a w tym wypadku tylko Ty możesz zmienić swoje życie. Nie Twój mąż. Nie on jest sprawcą twojego szczęścia i sędzią, który ma moc sprawczą, którego zdanie o tym czy o tamtym, o Tobie czy innej osobie jest najprawdziwsze, najtrafniejsze. Wiara w jego słowa, które doprowadziły Cię do poczucia bycia nikim, jest... Twoim wyborem i jeśli tego nie odkryjesz, nie przyznasz nic się nie zmieni. To, że ten człowiek Cię krzywdził, to był jego wybór, ale Twoim wyborem była na to zgoda. W imię czego Cię krzywdził? Na pewno nie w imię miłości. W imię czego i kogo Ty pozwalałaś na krzywdę drugiego człowieka czyli siebie? Hm. "Miłuj bliźniego swego jak siebie samego". Pozwalałaś tyle lat na niekochanie siebie, wybierałaś tak sama. Widzisz to? Nie odbieraj moich słów jako obwinianie Cię, ale jako uświadomienie, że to ty i tylko Ty możesz swoje życie zmienić, tylko Ty możesz zacząć INACZEJ ODPOWIADAĆ na trudną rzeczywistość. Nauczyłaś się odpowiadać na rzeczywistość, w której byłaś krzywdzona, na sposób bierny, czyli w zasadzie nie reagować. Tak odpowiadałaś na zło drugiego człowieka. Mogłaś inaczej? Mogłaś. Oczywiście, że mogłaś i nadal możesz. W zasadzie w życiu nikt nic nie musi robić tylko może robić. Mamy wolną wolę, możemy wybierać. Możemy strzec na straży szacunku do każdego człowieka na tym świecie, nie wyłączając samych siebie, ale możemy przyklaskiwać złym wyborom innych ludzi, którzy wybierają brak tego szacunku wobec bliźnich. Proszę Pani, ma Pani też wybór wierzyć, komu Pani chce. Ma Pani wybór wierzyć słowom tego tyrana, któremu Pani POZWOLIŁA wbić sobie do głowy, że jest Pani nikim, ale może też Pani uwierzyć Bogu, który mówi, że jest Pani skarbem, którego kocha bezgranicznie. Może Pani wierzyć choremu tyranowi, ale może Pani wierzyć Bogu miłości, który patrzy na człowieka w prawdzie i w miłości. Może Pani wierzyć też... samej sobie, osobie, która jest tak poraniona, że nie umie patrzeć na siebie w prawdzie i myśli o sobie głupoty, ale może Pani uwierzyć Bogu, który myśli o Pani zupełnie coś innego. Ma pani wybór. Może Pani podgrzewać, karmić te swoje poranione myśli o samej sobie, może Pani ciągle się w nich zanurzać, ale może też Pani kontrolować swoje myślenie, czuwać nad nim i stopować te głupie, nieprawdziwe myśli o samej sobie. Tak na początek przed terapią, na którą - mam nadzieję - się Pani uda, już Pani trochę odkrywam pewne triki w pracy nad sobą. Nic Pani nie musi. Pani MOŻE. Mądrych wyborów Pani życzę, które doprowadzą Panią do uwolnienia od... samej siebie, która myśli o sobie w nieprawdzie póki co. Radzę wybrać Boga i Jego słuchać, a nie człowieka, który jest Pani krzywdzicielem, który wybiera krzywdę drugiego człowieka.

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: n (78.11.236.---)
Data:   2017-07-25 22:17

"Ile grzechów nieczystych przed ślubem, tyle krzyży po ślubie."
A takich 'mądrości" to mam ochotę spalić, podrzeć, zakopać z hukiem. Związane jest to z tym chorym nawiedzono-katolickim kultywowaniem dziewictwa przez jakąś część KK jakby istotą naszej wiary w Jezusa była nie wiara w Jego Zmartwychwstanie, nie wiara w Jego moc uzdrawiania, uwolnienia z najgłębszych ciemności, nie wiara w to, że nas wyrwał z ręki Złego ale wiara w niekończącą się mękę za życia jako konsekwencja wyboru KIEDYŚ zła w tym wypadku grzechu nieczystości. Co to za chore podejście jeszcze w nas katolikach, kapłanach też niektórych drzemie? I takie zdanie o tych krzyżach po ślubie bo się nagrzeszyło w sferze seksualnej przed ślubem jak wpadnie na taką "żyzną" glebę (zranioną szczególnie) jak autorka założonego wątku nic ale to nic absolutnie dobrego dać nie może. No bo co niby teraz takowa "mądrość" po "fakcie" konkretnie dała autorce? Ja widzę tylko jedno: przyzwolenie na niekończące się samobiczowanie. "Muszę tak cierpieć bo się nagrzeszyło kiedyś i już. Tak ma być, tego nie można zmienić. Takie "przeznaczenie." "Rewelacja". Warto zacząć wierzyć bardzo dobremu, miłosiernemu Bogu, a nie pseudo mędrcom choćby nawet siedzieli w konfesjonałach najpiękniej rzeźbionych.
Uwierz, znam nie jedno małżeństwo które "nagrzeszyła nieczysto" przed ślubem a dziś PO LATACH są szczęśliwymi małżonkami szanującymi się wzajemnie. Schematyczno-katolickie mędrkowanie o charakterze uniwersalnym ("tak jest w każdym wypadku i już. Klamka zapadła, nie ma odwrotu. Żeś nagrzeszyła więc cierp") to zdecydowanie nie dla mnie. Zdecydowanie temu mówię "NIE" bo jest po prostu nieprawdziwe.

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: pani nikt (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-07-27 22:05

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Kiedyś był taki serial "Tulipan", oparty na faktach. Jego bohater, który nie był ani przystojny, ani wykształcony, ani bogaty, ale potrafił sobie każdą kobietę owinąć wokół palca... Mój mąż oczarował mnie, moich rodziców, znajomych...
Do psychologa nie pójdę. Nie ma on czarodziejskiej różdżki i nie zmieni rzeczywistości.
Pracuję zawodowo, ciągle się dokształcam.
Chodzę na spotkania Odnowy w Duchu Świętym. Jestem w grupie uwielbienia. Wstawiennicy z księdzem modlili się nade mną. Łamane było przekleństwo "krzyży po ślubie" i nic to nie dało, sytuacja się nie zmieniła.
Kilka razy w ciągu roku wyjeżdżam na rekolekcje. Po powrocie zawsze słyszę: wróciłaś z rekolekcji, a powiedziałaś (lub zrobiłaś) to, czy tamto (zaznaczam, że nie mówię i nie robię nic złego, nie leży to w mojej naturze).
Prawie codziennie chodzę choć na chwilę do kaplicy adoracji. Długi czas modliłam się w intencji męża Koronką do Miłosierdzia Bożego. Codziennie modlę się Liturgią Godzin. Odmawiam przynajmniej jedną dziesiątkę Różańca. Oddałam swoją rodzinę Jezusowi: "Jezu, Ty się tym zajmij". A wcześniej oddałam siebie w niewolę Jezusa przez ręce Maryi.
Muszę dodać, że mąż nie ma pretensji, że nie ma mnie w domu, bo jestem na szkoleniu, czy na rekolekcjach. Raczej jest zadowolony z mojej nieobecności, bo nikt głośno nie oddycha, nie chodzi po pokoju, nie zakłóca mu spokoju swoją obecnością.
Mieszkamy u moich rodziców. Nikt nie odwiedza mojego męża podczas mojej nieobecności. Podczas obecności również. Gdy mnie nie ma, moi rodzice zostawiają dla niego obiad, bo on nie jada wspólnych posiłków, ani ze mną ani z nimi.
Kiedyś mąż mi zapowiedział, że w razie rozwodu zniszczy mnie alimentami. A poza tym nie będę miała życia w mieście i moi rodzice też.
Proszę powiedzieć, co mam w sobie zmienić?

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2017-07-28 01:28

"Proszę powiedzieć, co mam w sobie zmienić?"
Ja bym proponowała zmianę nicka. Któż to jest pani nikt? To ktoś, kto nie istnieje. Wszyscy od pierwszej odpowiedzi piszą Pani. Pani, nasza siostro, powstań z kolan uległości domowemu tyranowi choćby na początek przez tę zmianę. Jesteś Panią, która ma wartość. Co masz w sobie zmienić już zostało napisane.
Jesteś ofiarą przemocy domowej. To kolejny wątek od udręczonej przez męża kobiety. Przeczytaj przedruk z podobnego wątku:

http://www.psychologia.edu.pl/czytelnia/131-przemoc/1442-zbrodnia-doskonala-mechanizm-dzialania-przemocy-emocjonalnej-podejscie-poznawczo-behawioralne-ewa-praglowska.html

http://opsychologii.pl/przemoc-ktorej-nie-widac.html

Katechizm Kościoła Katolickiego:

Rozwód

2382 Pan Jezus podkreślił pierwotny plan Stwórcy, który chciał nierozerwalności małżeństwa. Znosi pobłażliwość, która przeniknęła do Starego Prawa.
Między ochrzczonymi "małżeństwo zawarte i dopełnione nie może być rozwiązane żadną ludzką władzą i z żadnej przyczyny, oprócz śmierci".

2383 Separacja małżonków z utrzymaniem węzła małżeńskiego może być uzasadniona w pewnych przypadkach przewidzianych przez prawo kanoniczne.

Jeśli rozwód cywilny pozostaje jedynym możliwym sposobem zabezpieczenia pewnych słusznych praw, opieki nad dziećmi czy obrony majątku, może być tolerowany, nie stanowiąc przewinienia moralnego.

2384 Rozwód jest poważnym wykroczeniem przeciw prawu naturalnemu. Zmierza do zerwania dobrowolnie zawartej przez małżonków umowy, by żyć razem aż do śmierci. Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne. Fakt zawarcia nowego związku, choćby był uznany przez prawo cywilne, powiększa jeszcze bardziej ciężar rozbicia; stawia bowiem współmałżonka żyjącego w nowym związku w sytuacji publicznego i trwałego cudzołóstwa:

Jeśli mąż, odłączywszy się od swej żony, łączy się z inną kobietą, sam jest cudzołożnikiem, ponieważ każe popełnić cudzołóstwo tej kobiecie; także kobieta, która mieszka z nim, jest cudzołożnicą, ponieważ pociągnęła do siebie męża innej kobiety.

2385 Niemoralny charakter rozwodu wynika z nieporządku, jaki wprowadza on w komórkę rodzinną i w społeczeństwo. Nieporządek ten pociąga za sobą poważne szkody: dla porzuconego współmałżonka, dla dzieci, które doznały wstrząsu z powodu rozejścia się rodziców, często starających się pozyskać ich względy, oraz z uwagi na zły przykład, który czyni z niego prawdziwą plagę społeczną.

2386 Może zdarzyć się, że jeden ze współmałżonków jest niewinną ofiarą rozwodu orzeczonego przez prawo cywilne; nie wykracza on wówczas przeciw przepisowi moralnemu. Istnieje znaczna różnica między współmałżonkiem, który szczerze usiłował być wierny sakramentowi małżeństwa i uważa się za niesłusznie porzuconego, a tym, który wskutek poważnej winy ze swej strony niszczy ważne kanonicznie małżeństwo.

http://www.katechizm.opoka.org.pl/rkkkIII-2-2.htm


Co możesz jeszcze zrobić?

1. Jeździsz na rekolekcje, może zechcesz skorzystać z takiej propozycji: http://www.cfd.sds.pl/?d=spis,,126 z prośbą o kierownictwo duchowe któregoś z kapłanów posługujących w Domu Rekolekcyjnym. Myślę, że jest to miejsce, gdzie z prowadzeniem kapłana dałabyś szansę na zabliźnienie się rany zdanej przez spowiednika. Uporządkowanie sumienia i wyzbycie się poczucia winy może być dobra podstawą do tego, byś nabrała sił do walki o siebie.

"TYDZIEŃ PIERWSZY
POZNAĆ GŁĘBIĘ WŁASNEGO GRZECHU I GŁĘBIĘ MIŁOSIERDZIA BOŻEGO
Pierwszy tydzień "Ćwiczeń" daje poznanie samego siebie. Jest to dzisiaj tym ważniejsze, że człowiek współczesny wskutek nastawienia na to, co widzialne i doczesne, nie umie wchodzić w siebie, by poznać swą prawdziwą wielkość i rzeczywistą nędzę.
"Ćwiczenia" pierwszego tygodnia pomagają rekolektantowi dojrzeć nieład swego życia, głębię grzechu i jego niszczącą siłę, która zakłóca wszystkie najważniejsze odniesienia: do Boga, do bliźnich i do siebie samego. Rekolektant wchodząc w siebie, odkrywa swoje nieuświadomione, często sprzeczne motywy swego postępowania, niszczące go namiętności, zranienia i urazy. Czyni to w tym celu, aby z całym swym brzemieniem przyjść po przebaczenie i uzdrowienie do Chrystusa ukrzyżowanego, albowiem "w Jego Ranach jest nasze zdrowie" (Iz 53, 5).
Wielką zaletą "Ćwiczeń" ignacjańskich jest to, że poznawanie siebie dokonuje się w nich nie tylko w oparciu o jakąś czysto ludzką wizję człowieka i w oparciu o nowoczesne techniki psychologiczne, lecz w światłach Bożego Słowa i zawsze w klimacie modlitewnym. Najważniejszym rozmówcą, terapeutą czy uzdrowicielem nie jest w nich prowadzący, lecz sam Bóg, który zbawczo "udziela się duszy sobie oddanej i ogarnia ją ku swej miłości i chwale, a także przysposabia ją ku tej drodze, na której będzie mu mogła lepiej służyć" (CD 15)."

2. Jesteś zaradną kobietą, nie mieszkasz na pustyni. Korzystasz z mediów i potrafisz nazwać to, jak traktuje Cię mąż, i pewnie spotkałaś się z określeniem przemocy domowej, psychicznej, ekonomicznej, fizycznej.
Przeczytaj dokładnie artykuł o zbrodni doskonałej, jesteś na dobrej drodze, odmawiając współpracy z psychologiem. Fakt, nie ma on czarodziejskiej różdżki, ale ma wiedzę, metody terapeutyczne, które uświadomią Ci, jak o siebie zawalczyć.

3. Zgłoś się do Ośrodka Interwencji Kryzysowej lub prawnika po pomoc prawną.

Dlaczego mąż od lat nie pracuje? Nierób czy chory? Urealnij proszę jego groźby.
Co on może zrobić. Zniszczyć alimentami? Na jaką okoliczność. Czy nie ma możliwości podjęcia pracy? A jeśli chory, to czy nie ma renty?

"A poza tym nie będę miała życia w mieście i moi rodzice też."
Naśle na was zbirów? Obmowami zszarga opinię? Widzę, że już nie tylko Ty Pani jesteś ofiarą tej przemocy, ale również rodzice. Zachowujecie się jakby był szefem miejscowej mafii, utwierdzając go w poczuciu siły.

4. Zastraszanie i nękanie można zgłosić na policję nagrywając jego groźby.

5. Wobec jego nieróbstwa wskazana rozdzielność majątkowa, żeby w ramach "zemsty" nie narobił długów, za które możesz odpowiadać.

Pomoc duchowa, modlitwa, zawierzenie Jezusowi to wszystko środki prowadzące ku uleczeniu sytuacji, ale daj Panu Bogu szansę na działanie. Nie po to wybiera ludzi, by mogli się kształcić i pomagać jako psycholodzy, prawnicy, policjanci w instytucjach pomocowych, by siedzieli bezrobotni, kiedy wokół tyle zła. Możesz czekać na cud, ale możesz też przez własne działanie pomóc, by cud się ziścił. A jak się dokona przez pomoc kompetentnych osób, to wtedy modlitwa dziękczynna również w ich intencji.

Odwagi Pani.

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: 9834 (---.play-internet.pl)
Data:   2017-07-28 16:39

Psycholog nie zmienia rzeczywistości, tylko pomaga ją zmienić TOBIE.

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: pani nikt (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-07-31 16:30

Nicku nie zmienię. "Nikt" to może być każdy. Nie chodziło mi o poniżenie samej siebie.

1. W ubiegłym roku byłam rekolekcjach ignacjańskich na Fundamencie, w tym roku jadę na I Tydzień.

2. Mój mąż nie stosuje wobec mnie przemocy fizycznej ani ekonomicznej. Niczego mi nie ogranicza i nie zakazuje. Za to od ćwierć wieku słucham, że zostawiłam kroplę wody na brzegu umywalki, że mój włos leżał pod prysznicem, że nie w złym miejscu postawiłam kubek na stole, że czytam podczas oglądania filmu, że dziecko przeze mnie zrobiło sobie tatuaż, że moja mama zrobiła to, a mój tato nie zrobił tamtego.

3. Kilka lat temu mąż miał operację. Według ZUS-u jest zdrowy (dlatego nie ma renty), według jego lekarza jest chory (cały czas przyjmuje różne leki) i do pracy się nie nadaje.
W razie rozwodu sąd przyznałby mu alimenty.

4. Mąż ma ponotowane, kto i kiedy powiedział cokolwiek złego o znajomych, sąsiadach itd. Zdarzało mi się w złości popełnić grzech obmowy i teraz jestem tym szantażowana. Myślę, że policja się czymś takim nie zajmuje.


"Psycholog nie zmienia rzeczywistości, tylko pomaga ją zmienić TOBIE."
Na przykład jak?

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2017-08-01 20:37

Do swoich wcześniejszych rad dołożę tylko tyle - PODNIEŚ GŁOWĘ.
Niebywałe, że trzy dorosłe osoby w tym właściciele domu dają się tak tyranizować.
Na Twoje ostatnie pytanie dotyczące pomocy psychologa, może on wskazać jak się zachowywać w sytuacjach przemocowych, czy to przez ostrą reakcję słowną wobec męża, czy przez obojętność na jego bezzasadne zarzuty. A może takie pokazowe walnięcie pięścią w stół ze słowami, że nie życzysz sobie takiego traktowania, że masz dość poniżania. Coś co złamie dotychczasowy przebieg sytuacji.

"Mąż ma ponotowane, kto i kiedy powiedział cokolwiek złego o znajomych, sąsiadach itd. Zdarzało mi się w złości popełnić grzech obmowy i teraz jestem tym szantażowana"
O poziomie umysłowym męża się nie wypowiem, ale cóż szkalującego innych trzeba mieć na sumieniu, żeby tak bardzo bać się o relacje z sąsiadami w razie ujawnienia ponotowanych plotek. Jeśli coś poważnego to wypada przeprosić czy naprawić wyrządzoną słowem szkodę. Wcześniej niż mąż zechce wyciągnąć taką broń a i Ty poczujesz się lepiej mając czyste sumienie po naprawieniu krzywd. Coś niebywałego, żeby dać się uwięzić takiemu szantażowi.

Co do możliwości zarobkowych, to w przypadku pogorszenia stanu zdrowia do ZUS można wnioskować wielokrotne. Zresztą mieszkając z mężem wiesz najlepiej w jakiej jest formie. Nie każdy musi pracować na budowie albo w kopalni, są lżejsze zajęcia choćby ochrona, gdzie znajdują zatrudnienie osoby ze stopniem niepełnosprawności.

Daliście się omotać złośliwcowi. Podałam kilka instytucji gdzie można za darmo otrzymać pomoc prawno-psychologiczną. Wszystko negujesz, to jak można pomóc?
Co do ewentualnego rozwodu i alimentów, temat przekracza Forum Pomocy Katolika. Są specjalistyczne fora poradnicze. Napiszę jedynie, że z pewnością z torbami by Cię nie puścił jak się odgraża, Ty też musiałabyś mieć z czego żyć.

Jeszcze raz napiszę - podnieś głowę i pokaż, że nie lękasz się każdego słowa męża. Przez lata dałaś mu prawo do ustawienia Cię w niskiej pozycji. Pora na zmianę sposobu myślenia, reakcji na zachowania męża, jak nie samodzielnie to przy pomocy specjalistów.

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: pani nikt (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-08-02 13:29

Na początku małżeństwa płakałam, potem krzyczałam, waliłam pięścią w stół, rozmawiałam z mężem o jego zachowaniu w stosunku do mnie i nic nie pomagało. "Przerobiłam" to wszystko bez pomocy psychologa przez te ponad 20 lat. Teraz się nie odzywam, oddaję to wszystko Bogu. Ignoruję marudzenie męża, idę do mojego pokoju i zajmuję się swoimi sprawami. Czasem odpowiadam, że kropla wody na umywalce sama wyschnie, a to, że wypadają mi włosy, raczej powinno go martwić, bo może jestem na coś chora.
Sytuacja z wczoraj. Pożyczyłam mu samochód. Jak wrócił, powiedział: "musiałem zatankować, bo znowu jeździsz na oparach". Tak naprawdę w baku było jeszcze ok. 10 l paliwa. Nie odpowiedziałam. Nie było sensu.

W sumie to jego gadanie nie jest to najgorsze w moim małżeństwie. Znam swoją wartość. Dziecko uważa mnie za dobrą matkę, rodzice za dobrą córkę, szef za dobrego pracownika, znajomi za dobrego człowieka.
Najgorsze jest to, że nie mam z kim porozmawiać, pożalić się, że coś mi nie wyszło, pochwalić się sukcesem. Mam przyjaciół, ale to nie to, oni nie zastąpią mi męża. Rodzice też nie. Chyba każdy człowiek potrzebuje, żeby mu ta "druga połowa" podała kubek herbaty, przytuliła, pocałowała, pocieszyła, porozmawiała, pośmiała się...
Wszystkie swoje sprawy powierzam Jezusowi. Wiem, że jest ze mną w każdej chwili. Ale nie poda mi chusteczki, nie pogładzi po głowie. Ten krzyż osamotnienia najbardziej boli. I na to żaden specjalista nie pomoże :(

Jeśli chodzi o naprawienie wyrządzonej szkody, to nie wyobrażam sobie, że pójdę do mojego szefa i powiem, że kiedyś w rozmowie z moim mężem powiedziałam o nim "cham" i "prostak". Zresztą modliłam się wiele razy za mojego szefa i teraz jego zachowanie jest zupełnie inne. Żałuję tego, co powiedziałam wiele lat temu, ale "co się stało, to się nie odstanie".

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2017-08-02 22:09

Na pewno jest Pani bardzo ciężko, gdy Pani widzi, że mąż zapewne chciałby, by Pani była doskonała, a swoimi uwagami daje dowód, że w jego odczuciu ma Pani ułomności (jak i inni ludzie). Przez takie postępowanie męża i jego brak czułości nie czuje się Pani kochana, a na dodatek czuje się Pani oszukana, że zwiódł Panią przed ślubem. Przypuszczam, że zrobił dobre wrażenie, które potem się nie sprawdziło. Jak sama Pani widzi, Pani mąż też nie jest doskonały, co obserwuje Pani przez lata Pani małżeństwa. Wiele osób ma trudności z przyjmowaniem krytyki (nawet, gdy jest ona uzasadniona), a cóż dopiero mówić o krytykanctwie uprawianym przez długie lata. Świętego chyba na to potrzeba by było. Rozumiem, że większość uwag męża to krytykanctwo. Niezależnie od tego, przykłady niestosownych uwag męża, które Pani przytoczyła, w moim odczuciu nie są aż "takie złe". Już wyjaśniam dlaczego. Kubek z płynem pozostawiony blisko brzegu stołu łatwo strącić i spowodować rozlanie się napoju na podłodze, co może doprowadzić do poślizgnięcia się i połamania kości (prawie mi się to przydarzyło, gdy moje dziecko stłukło słoik z przetworami na podłodze pokrytej płytkami ceramicznymi). Włosy pozostawione pod prysznicem mogą wejść w rury odprowadzające i przyczynić się do ich zapchania (wielokrotnie to obserwowałam lata temu pod prysznicem w domu akademickim, gdzie nikt nie dbał o zbieranie wypadniętych włosów (nawet młodzi i zdrowi ludzie gubią włosy, gdyż jest to proces naturalny). Jeśli Pani mąż jest po operacji, to może woleć zapobiegać problemom, niż z nimi się borykać, zwłaszcza jeśli operacja przyczyniła się do utraty zdrowia. To, że ktoś przejmował się tym, aby umywalka była sucha po jej użyciu, słyszałam w odniesieniu do neurochirurga dziecięcego, który chyba po prostu miał świadomość tego, że wilgoć w miejscach, z których korzystają ludzie jest podstawą do namnożenia się bakterii. Na co dzień ludzie o tym nie myślą, jeśli jednak ktoś ma osłabiony układ immunobiologiczny, zaczyna takimi sprawami się przejmować. W końcu, chyba za dotankowanie benzyny w Pani samochodzie można było podziękować, bo dlaczego nie, skoro to Pani samochód. Mąż oszczędził Pani czasu i wysiłku. Jednak rozumiem, że mąż jest nadmiernie czepialski i nie stosuje równowagi w docenianiu Pani mocnych stron (a może w ogóle ich nawet nie zauważa) i zauważaniu i komentowaniu niedociągnięć. Możliwe, że operacja spowodowała, że nie czuje się on w pełni takim, jakim chciałby być i stąd to zrzędzenie i czepianie się szczegółów. Tak to z nami słabymi ludźmi czasami bywa - niestety. Możliwe też, że oboje macie jako cechy wrodzone inną wrażliwość na te same sprawy i co innego jest dla Was ważne. Wydaje się, że należałoby szukać jakiejś płaszczyzny porozumienia, ale w sytuacji opisanej przez Panią trudno jest znaleźć jakiś punkt zaczepienia. Czy Pani mąż jest praktykującym katolikiem i może modlicie się wspólnie? Jeśli nie modlicie się razem, to może warto się ku temu skłonić i na tej podstawie szukać porozumienia? Oczywiście wie Pani, że nie będzie łatwo, że kłody dalej będą pojawiać się pod nogami, ale chodzi o to, by dostrzec w drugim jakieś dobro, które sprawi, ze tej drugiej osoby (małżonka) nie przekreśli się. Może to Pani mogłaby spróbować zrobić sobie listę spraw, o których mąż chciałby, by Pani pamiętała i starać się je wprowadzić w swój harmonogram. Może to być dość trudne, zwłaszcza, ze wydaje się, że Pani jest dość zajętą osobą, która zajmuje się wieloma sprawami. Można zacząć od paru drobiazgów i w ten sposób pokazać mężowi, że Pani nie traktuje jego potrzeb jako czegoś złego i mało ważnego. Nie mówię, że to na pewno przyniesie efekt, ale oddając sprawy w ręce Boga można mieć nadzieję, że Pani wysiłek nie pozostanie bez echa. Pomodlę się za Was, byście mieli dla siebie cierpliwość i by czułość wkroczyła w Wasze życie.

Ostatnio wpadała w oczy informacja o grupach Equipes Notre-Dame
https://www.end.org.pl/odpowiedzialni/region-polska/ , których "celem jest pomaganie małżeństwom chrześcijańskim w pełnym przeżywaniu ich sakramentu małżeństwa". Proszę to przejrzeć. Może to coś dla Państwa (?)

Oczywiście w swoich uwagach mogę się mylić. Jeśli tak, to proszę mi wybaczyć.

Serdecznie pozdrawiam.

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: pani nikt (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-08-03 16:48

Krytykanctwo mojego męża to sztuka dla sztuki. Gdy był zdrowy, zachowywał się tak samo, albo jeszcze gorzej. Mój mąż ma swoje zasady: nigdy nic za nikogo nie robić. To było już po naszym ślubie, jak oświadczył mojej mamie, że ON zawsze sprząta po SOBIE. Jak mieszkał z rodzicami, a jego mama zostawiła brudną łyżeczkę w zlewozmywaku, to on mył SWÓJ kubek po SOBIE a łyżeczki po swojej mamie już nie. Więc ten przysłowiowy włos w brodziku, to jakby moje żądanie, żeby on po mnie posprzątał, a nie troska o zatkane rury.

Kiedyś, kilkanaście lat temu, byliśmy na rekolekcjach małżeńskich. Tam każdy dostawał zeszyt i pisał w nim, co np. nie podoba mi się w zachowaniu współmałżonka. Mój mąż zawsze pisał JEDNO zdanie. Np. "bądź lepsza". Byliśmy jedyną parą, której się nie udało dojść do porozumienia. Wszystkie pary trzymały się za ręce, z radością patrzyły sobie w oczy. Ja płakałam jak bóbr. A mój mąż był jak ten przysłowiowy głaz. Dodam tylko, że te rekolekcje to był jego pomysł. Namówiła go jego znajoma.

Jak kiedyś męża zapytałam, jaki jest jego ideał kobiety, tzn. jak powinna się zachowywać, czego nie powinna robić, to nie umiał mi odpowiedzieć. Nie potrafił też określić, czego oczekuje ode mnie jako żony.

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: ruslana (---.susi.pl)
Data:   2017-08-04 11:02

Wygląda na to, że twój mąż jest niedojrzały do małżeństwa i prawdopodobnie było tak już przed ślubem, tylko ty tego nie widziałaś. Sam nie wie, czego chce. Ja bym sprawdziła w sądzie biskupim ważność twojego małżeństwa. A tak w ogóle, to cię podziwiam, że wytrzymałaś psychicznie tyle lat z takim człowiekiem. Ja bym chyba już po tygodniu uciekła od niego.

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: pani nikt (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-08-04 17:48

Myślałam o unieważnieniu małżeństwa. Oprócz niedojrzałości męża jest jeszcze (...)

---
1. W Kościele katolickim nie unieważnia się małżeństw. Można jedynie stwierdzić jego nieważność. Po poradę można się zwrócić do sądów biskupich. (Na forum nie będziemy wchodzić w żadne szczegóły).
2. Sądy biskupie przestrzegają P.T. Petentów przed szukaniem pomocy w sprawach o stwierdzenie nieważności małżeństwa u osób lub kancelarii adwokackich ogłaszających się w prasie lub za pośrednictwem Internetu.

z-ca moderatora

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: pani nikt (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-08-05 20:46

Najprawdopodobniej stwierdzenie nieważności małżeństwa zawartego ponad ćwierć wieku temu nie będzie proste. (...)

---
To nie jest temat do rozważania na forum.

z-ca moderatora

 Re: Małżeństwo. Przemoc psychiczna, szantaż, groźba zemsty.
Autor: pani nikt (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2017-08-06 11:28

Dziękuję za napomnienia, przyjmuję je z pokorą.

---
To nie były napomnienia, lecz stanowcze ucięcie tematu, który usiłowała Pani rozwijać. Forum nie jest właściwym do tego miejscem. Ewentualne rozmowy proszę podjąć z kompetentnymi osobami. Wie Pani, gdzie je znaleźć.

z-ca moderatora

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: