Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data: 2018-01-06 04:48
Kitty, dlaczego w taki skrajny sposób zinterpretowałaś moje (i nie tylko moje) wpisy? Nie sugerowałam ani atakowania mamy, ani szantażu. W radzie "Jk" też nic było mowy o żadnej ostentacyjnej wyprowadzce. Czy Twoim zdaniem istnieją tylko dwie reakcje na zabobonne praktyki? Albo totalna wojna, albo spolegliwe milczenie? Zapewniam Cię, że może być inaczej.
Kiedy w mojej obecności ktoś (rodzina, znajomi) wyjeżdża z przesądami, nie milczę. Reaguję różnie. Jeśli mam do czynienia z człowiekiem rozumnym, lecz małej wiary, czasem odwołuję się do jego rozumu. Na przykład proszę, żeby mi wyjaśnił, jak to się dzieje, że grosik w portfelu przyciąga inne pieniądze ;) Na odpowiedź niespecjalnie nalegam, nie gnębię człowieka, nie drążę tematu. No chyba że on sam tego chce.
W przypadku osób, dla których wiara w Boga zdaje się być sprawą istotną, zawsze nazywam rzeczy po imieniu. Mówię wprost, że to zabobon. Dodaję, że sama odrzucam wszystkie zabobonne praktyki, bo stoją w sprzeczności z I Przykazaniem. Przyznaję też, że nie zawsze, niestety, miałam taką świadomość jak obecnie.
Gdyby ktoś chciał włożyć rybią łuskę do mojego portfela, zdecydowanie odmówiłabym przyjęcia. Cudzej bym nie wydzierała. Jeśli byłaby to osoba wierząca, nawet słabo, zapewne zaproponowałabym jej modlitwę o materialny dostatek. Starałabym się jej wyjaśnić, o ile chciałaby słuchać, na czym polega różnica (między łuską a modlitwą, w kontekście mojej wiary).
|
|