logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Wstydzę się wiary i wszystkiego o mnie.
Autor: Sas (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-05-11 13:24

Udaję przez całe życie, że jest ok, choć bywa różnie.
Na pewno napiszecie, żeby udać się do psychologa, ale i tak tego nie zrobię. Można inaczej?

Choruję przewlekle, próbuję się jakoś kurować, ale bez mówienia ludziom wokół, co mi jest. Taką mam osobowość, że nikt nic o mnie nie wie, jestem zamknięta w sobie i nie chcę mówić. Chcąc niechcąc paru znajomych jednak "coś tam wie" i np. ostatnio zostało mi polecone czasopismo, jak pielęgnować obłożnie chorego (nie jestem w takim stanie i mam nadzieję, nie będę). Czyli postrzegam to jako błąd, że owi znajomi wiedzą o chorobie, bo już nie postrzegają mnie "normalnie". Nie umiem "odszczeknąć", że nie potrzebuję tego, więc urywam kontakty.

Staram się od dłuższego czasu o dziecko i nic, modlę się itd., nawet przypadkiem dowiedziałam się, że w mojej okolicy będzie niedługo specjalna msza z modlitwą o potomstwo, a po niej spotkanie z doradcami, psychologami itd. Ale - normalnie nie ma tej mszy w grafiku, więc jeżeli tam się udam, to ktoś (może znajomy?) spojrzy na mnie i będzie wiedział. Nie chcę też komukolwiek na zewnątrz pokazać, że mam jakiś problem. A już tym bardziej, jak będzie tam sztab specjalistów. Więc lepiej nie...

Kiedyś, gdy byłam na mszy o uzdrowienie ludzie podnosili do góry ręce, kto przyszedł z chorym kręgosłupem, kto z migrenami itd. Ja nie podniosłam ręki, bo po co miałby ktoś wiedzieć (a jakby był ktoś znajomy?), choć były zapytania, z którymi się utożsamiałam.

Mój mąż wierzy i praktykuje, bo pochodzi z takiej rodziny i ja ogarniam wspólne chodzenie do kościoła. Ja jednak nie umiem swoim życiem dawać świadectwa wiary. Generalnie są wokół ludzie niewierzący i ja tylko słucham, jak oni "bluzgają", nie komentując nic. Modlę się tak, by nikt nie widział i nie słyszał. Jak mam więc otrzymać łaski (zdrowie i dar potomstwa) o które proszę, skoro nie potrafię świadczyć? Odmawiałam ot choćby kilka razy Nowennę Pompejańską i tam powtarzałam słowa "ile mi sił starczy, będę rozszerzać cześć Twoją, o Dziewico Różańca Świętego", a wiem, że tego nie potrafię robić i nie robię.

Jak Pan Jezus ma przyjść do mnie ze swoimi łaskami? Jak ja mam żyć?

 Re: Wstydzę się wiary i wszystkiego o mnie.
Autor: Sas (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-05-11 15:08

Nie za dobrze się wyraziłam, mój mąż wierzy, bo pochodzi z takiej rodziny, i chodzi ze mną do kościoła, bo ja go o to proszę. Nie modlimy się wspólnie. Jestem z tym sama. Niespecjalnie szukam słów pocieszenia... Tylko może ktoś coś doradzi?

 Re: Wstydzę się wiary i wszystkiego o mnie.
Autor: dssfd (---.play-internet.pl)
Data:   2018-05-11 15:29

Krótko: bardzo przejmujesz się tym co ludzie powiedzą. Czy gdybyś tonęła, wstydziłabyś się wołać o pomoc, bo ktoś zauważy Twoją słabość? Jesteś słaba i potrzebująca - Boga, pomocy innych. Zupełnie jak my wszyscy. Nie wiem jak inaczej mogłabyś sobie pomóc jeśli nie właśnie poprzez przełamanie tego lęku. Może módl się o siły do zwalczenia tej niewoli, którą sobie narzuciłaś.

 Re: Wstydzę się wiary i wszystkiego o mnie.
Autor: grześnica (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data:   2018-05-11 16:39

Co zrobisz gdy Pan Jezus nie da Ci łask zdrowia i daru potomstwa? Za to otrzymasz wiele innych łask. Obrazisz się na Niego. Wybacz z natury jestem pesymistą.

"O Jezu, Boże wiekuisty,
dziękuję Ci za niezliczone łaski i dobrodziejstwa Twoje.
Niech każde uderzenie serca mojego będzie
nowym hymnem dziękczynienia ku Tobie, Boże.
Każda kropla krwi mojej niech krąży dla Ciebie, Panie;
dusza moja - to jeden hymn uwielbienia miłosierdzia Twego.
Kocham Cię, Boże, dla Ciebie samego.
Amen."

 Re: Wstydzę się wiary i wszystkiego o mnie.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2018-05-11 17:59

Droga Sas, pomóc można tylko osobie, która pozwala sobie pomóc. Pomóc osobie, a nie fikcyjnemu obrazowi. Jak pomóc udawanemu tworowi?
Jeżeli nie zdecydujesz się inaczej niż tylko w necie wyrazić potrzeby konkretnej pomocy, nie będzie można Tobie pomóc.
Nikt, naprawdę nikt z ludzi nie jest zobowiązany ani też nie jest w stanie domyślać się bezbłędnie, w czym Ci pomóc. Trzeba choć trochę konkretów na początek ujawnić.
Dostałaś niewłaściwe czasopismo, prawdopodobnie dlatego, że nie dałaś ofiarodawcy szans na poznanie Twojej rzeczywistej sytuacji. Błędem było niepowiedzenie, o co chodzi. Pozwalasz ludziom tkwić w błędzie. Inni postrzegają Cię w jakimś stopniu na miarę Twoich udawań, więc dopasowują się do fikcji. To nie jest ich wina, zła wola czy ułomność. Grając, wprowadzasz ich w błąd.

Jak masz żyć, pytasz? Myślę, że w prawdzie. Prawda wyzwala, tego uczy Pan Jezus, zapowiedział, że prawda nas wyzwoli, a przecież On się nie myli, na pewno. Jak żyć? Bez udawania. Bez gry. To nie znaczy, że wszyscy wszystko muszą wiedzieć, że wszystko jest publiczne. mamy prawo do prywatności. Ale powoli trzeba konkretnym osobom pokazywać Twoją konkretną niewymyśloną sytuację. Dać im szansę, by poznali Twoje potrzeby.

Nie, nie jestem też zwolenniczka wysyłania wszystkich wierzących na ulice z obowiązkowym krzykiem: Hurra, Jezus żyje! Nie na tym musi polegać świadectwo. Może być dyskretne, a prawdziwe, autentyczne. Ale grą tego nie osiągniemy.

Dlaczego nie chcesz, by pomogli Ci specjaliści?
Modlisz się o pomoc, i może to sam Pan Bóg podsyła pomocnych specjalistów, ale Ty protestujesz: lepiej nie. Bóg chętnie posługuje się ludźmi, nie odpychaj ich, nie przekreślaj.

Jest sporo anegdot o ludziach, którzy przyzywają Boga, a gdy ten przysyła pomoc, odmawiają. Oczekują, by Bóg ich uratował z zatapianego powodzią domu, ale gdy kilkakrotnie przypływają lodzie z ratownikami, odmawiają skorzystania z ratunku. Bo przecież oni czekają na Boża interwencję.

Bóg interweniuje, czasem bardzo wyraźnie, choć inaczej, niż sobie "zamowilismy".
Daj szansę. Daj szansę, by Ci pomóc.
Tobie, nie granej postaci.

 Re: Wstydzę się wiary i wszystkiego o mnie.
Autor: MM (---.play-internet.pl)
Data:   2018-05-11 18:15

Każdy ma jakieś swoje granice prywatnosci, nie że wszystkim chce się odnosić przed znajomymi, nie o wszystkim chce rozmawiać, dla mnie to całkiem naturalne. Nie ma obowiązku podnosić ręce gdy pytają o choroby, całkiem możliwe że też bym się nie zgłosiła w takim przypadku.
Natomiast to co bardziej wydaje mi się w Twoim opisie nienaturalne, to podejście do innych ludzi. Co w Twoim znaczeniu stanowi "normalne" traktowanie drugiego człowieka? Dla mnie normalne jest, że wszyscy zmagamy się z pewnymi problemami, dajemy sobie czasem rady, polecamy zarówno miejsca wakacyjne, dania obiadowe czy czasopisma, i ze wynika to z dobrej woli. Jeśli porada jest niechciana czy nietrafiona, to zamiast odszczekiwać wystarczy podziękować i wyjaśnić bez wchodzenia w szczegóły, że to się chyba jednak nie przyda lub że już masz odpowiednie lektury. To by było podejście do bliźniego z miłością. Jeśli tak łatwo zrywasz kontakty to te znajomości nie wnoszą chyba zbyt wiele w Twoje życie, może warto poszukać tych bardziej wartościowych, a może trochę bardziej zaufać.

Taka niechęć do pokazywania swoich problemów może wynikać z nadmiernego i niezdrowego perfekcjonizmu. Pragniesz być idealna w oczach ludzi. A jak traktujesz innych, którzy okazują jakąś słabość i okazują się być nieidealni?
Druga sprawa to koncentrujesz się na sobie maksymalnie. Nie przyszło Ci do głowy, że może ten znajomy, który przyjdzie na taką mszę tez zmaga się z takim samym problemem? A może on też bedzie się wstydził tego ze tam poszedł i że to widzialaś? Świat nie żyje Twoimi sprawami i Twoim życiem, każdy ma swoje problemy na głowie, swoje własne uczucia i emocje. Więcej dystansu.

 Re: Wstydzę się wiary i wszystkiego o mnie.
Autor: jk (---.cust.netmar.net.pl)
Data:   2018-05-11 19:45

"Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję". J 15,14
Więc otwórz się na działanie Ducha Świętego, czytaj Pismo św. i wdrażaj słowo Boże w życie. Jezus też cierpiał i to bardzo, był prześladowany, zabity, ale trzeciego dnia zmartwychwstał. I ta nadzieja powinna Cię umacniać.

-----

Zasady pisowni słownictwa religijnego

Duch Święty
Wielką literą piszemy nazwy własne (wszystkie człony), np.: Bóg Ojciec, Syn Boży, Duch Święty, Jezus Chrystus, św. Jan Ewangelista, św. Jan Chrzciciel, św. Jan z Dukli (przyimki wchodzące w skład nazwy piszemy małą literą, chyba że występują w pozycji początkowej nazwy).

Źródło: Rada Języka Polskiego przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk, zasady pisowni słownictwa religijnego: klik.
moderator

 Re: Wstydzę się wiary i wszystkiego o mnie.
Autor: Sas (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-05-11 23:12

Drodzy. Bardzo mocne słowa. Ale nigdy nie modliłam się o uwolnienie z tej niemocy wstydu, a może od tego trzeba zacząć…

@ MM: Rzeczywiście, jestem perfekcjonistą, ale i na spowiedzi dostałam przyzwolenie na takie półsłówka, nie muszę ludziom mówić o sobie, o chorobie.

@ Dziękuję Hanno. Często myślę o tej historii z łodziami i ratownikami dla tonącego.

To chyba poranienia?

Kiedyś w pracy byłam zmuszona powiedzieć szefostwu, że idę na rezonans głowy. Jakoś kiedyś też komuś coś życzliwie doradzałam, bo chorował na boreliozę, a sama to przeszłam i ludzie jakoś powiązali fakty. Poszła plotka, że np. spakowałam się jako ostatnia na wyjeździe służbowym, bo mam coś nie tak z głową i że to po chorobie tak mi zostało, że pewne rzeczy robię wolniej i nie umiem inaczej i trudno, bo to problem z głową (wierutne kłamstwo! Ale nie miałam odwagi szukać plotkarza i prostować, zignorowałam temat)… Albo słyszę pytanie, czy mam grupę inwalidzką może, bo skoro już choruję, a zakład pracy zatrudnia za mało niepełnosprawnych… A nie widać po mnie żadnych oznak choroby i grupy inwalidzkiej nie mam. Ale to boli, boli takie podejście.

Moi rodzice są przestraszeni i widzę, że nie umieją dźwigać mojego chorowania. Kuzynka powiedziała, że jak urodzę dziecko, to sparaliżuje mnie i siądę na wózek albo żebym zawczasu kupiła sobie auto z automatem. Nie umiem walczyć z tymi, hm, złymi proroctwami? Dla rodziny więc zawsze czuję się dobrze.
A moi znajomi to ezoteryczna ekipa. Już modliłam się do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły a zakończenie tych znajomości i te relacje się rozluźniły, ale czasem jakiś kontakt jest (i musi być, bo chrzciłam jedno z ich dzieci). I zadecydowałam, że już przed nimi nigdy nie okażę żadnej słabości, żeby nie zaczęli „manipulować energetyką” przy moim zdrowiu. (@MM – normalne traktowanie, czyli chciałabym być postrzegana przez ludzi jak wcześniej, a nie przez pryzmat choroby, choć to i tak są owe rozluźnione znajomości, nad którymi nie chciałabym pracować).

Te okultystyczne sprawy chyba są już zamknięte, dawno temu na spowiedzi, ale może to zostawiło jakiś ślad. Zastanawiałam się, czy potrzebuję jakiejś modlitwy o uwolnienie, ale skoro się modlę, przystępuję do spowiedzi i do Komunii Św., to chyba jest ok.

***

Może za dużo się skupiam na sobie. Na pewno. Racja, nie ja jedna żyję na tym świecie. Chyba najpierw trzeba mi przemodlić sprawę i może coś mnie oświeci, jak się za to wszystko zabrać?

Bardzo bym chciała, żeby nie zakończyło się to tylko na doraźnej poradzie i potem mojej kolejnej ucieczce do swojego wnętrza, może jakoś da się „odtoksycznić” to wszystko…

 Re: Wstydzę się wiary i wszystkiego o mnie.
Autor: Kitty (---.play-internet.pl)
Data:   2018-05-12 01:48

Chyba nie wyszłaś z tego ezoterycznego świata tak do końca, skoro obawiasz się "manipulowania energetyką". Doradzę Ci jako osoba, która odeszła od tego za łaską Boga - nie ma żadnej energetyki, żadnych manipulacji polami, ani innych "mądrze" brzmiących rzeczy. Jedyna energetyka, która jest w Twoim zasięgu, to ta w ścianach, biegnąca w instalacji elektrycznej. Fakt, można nią manipulować. Ale warto mieć uprawnienia elektryka.

 Re: Wstydzę się wiary i wszystkiego o mnie.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2018-05-17 19:41

"Ale nigdy nie modliłam się o uwolnienie z tej niemocy wstydu, a może od tego trzeba zacząć…"

A może spróbuj przyjrzeć się bliżej temu wstydowi. Zastanów się, czy wiąże się on z jakimiś obawami. Jeśli tak, to je nazwij. Dla siebie, niekoniecznie na forum. Czasem łatwiej się przeciwstawić temu, co konkretne. (Czy wstydziłaś się, pisząc posty na forum? To przecież też forma kontaktu z ludźmi).

"To chyba poranienia?"

Jeśli są duże, to bezpieczniej (dla własnego zdrowia psychicznego) przerobić je ze specjalistą.


"I zadecydowałam, że już przed nimi nigdy nie okażę żadnej słabości, żeby nie zaczęli „manipulować energetyką” przy moim zdrowiu".

Czyżbyś się obawiała, że ktoś Ci może zaszkodzić "energią", mimo że stanowczo odrzucasz "zdrowienie" przy pomocy podejrzanych duchowo mocy i powierzasz się wyłącznie Bożej Opatrzności? Chyba nie wierzysz, że istnieje ktoś potężniejszy niż Bóg?

"Te okultystyczne sprawy chyba są już zamknięte, dawno temu na spowiedzi, ale może to zostawiło jakiś ślad. Zastanawiałam się, czy potrzebuję jakiejś modlitwy o uwolnienie, ale skoro się modlę, przystępuję do spowiedzi i do Komunii Św., to chyba jest ok".

Gdybyś doświadczała jakichś niezwykłych manifestacji złego ducha, wtedy modlitwa o uwolnienie mogłaby być Ci potrzebna. A jeśli nic takiego nie występuje, to po prostu pozbądź się definitywnie tego "chyba" z myślenia (chodzi mi o przytoczone powyżej dwa Twoje zdania). Skup się na Bogu, na relacji z Nim, a nie na tropieniu śladów po grzechach.

"Jak mam więc otrzymać łaski (zdrowie i dar potomstwa) o które proszę, skoro nie potrafię świadczyć?"
"Jak Pan Jezus ma przyjść do mnie ze swoimi łaskami?"

Nie martw się, jak On to zrobi. To Jego "problem" ;) On nie działa na zasadzie: "było świadectwo, no to daję łaskę, a jak nie było, to jej nie daję". Bądź czujna, żebyś łask, które otrzymujesz, nie przegapiła, koncentrując się nie na tym, co trzeba.

 Re: Wstydzę się wiary i wszystkiego o mnie.
Autor: Sas (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-05-21 23:40

Dziękuję za wskazanie nowego sposobu patrzenia na to wszystko. Zaczęłam modlić się o ufność Bogu i otwarcie się na Jego dzialanie w moim życiu. Sama się boję, nie dam rady i nie umiem, ale z Nim?

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: