Autor: Małgorzata (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data: 2018-05-12 00:37
To dosyć długa historia, ale powiem w wielkim skrócie. Posprzeczałam się z kolegą (jeżeli można to tak nazwać). Wyrzuciłam z siebie wszystko co mi na sercu leżało i co mi sprawiło przykrość w jego zachowaniu wobec mnie wcześniej. Nie będę się wdawać w szczegóły. Powiedzmy, że nie zachował się najmilej i bardzo niezrozumiale w pewnej sytuacji. Wszystko co powiedziałam, to same fakty, po prostu powtórzyłam to wszystko jemu. On uznał to zapewne za atak, a nie tak miało być. W każdym razie powiedział, że nie chce mieć ze mną kontaktu (a przecież powiedziałam tylko to co się zdarzyło, samą prawdę). Po jego reakcji pomyślałam, że może powinnam nic nie mówić i dać sobie spokój. Nawet go przeprosiłam, że jeżeli coś co powiedziałam go w jakiś sposób zraniło to nie miałam takich intencji. Minęło sporo czasu i nie mamy kontaktu. Ja się nie chcę narzucać skoro jego wybór jest jaki jest. Ale nie umiem sobie poradzić za bardzo z faktem, że czuję się winna tej sytuacji mimo, że wiem że nic złego nie zrobiłam. Wręcz przeciwnie. Nie rozumiem jak można się tak zaprzeć w swojej dumie, żeby kogoś tak potraktować. Co robić w tej sytuacji? Wiem, że kontakt z mojej strony odpada. Jak przestać się martwić?
|
|