logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Przede mną miał kilka związków.
Autor: Ewa (---.146.161.231.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2018-05-13 18:15

Jesteśmy ponad rok w związku. Było między nami sporo kłótni i nieporozumień lecz kiedyś doszło między nami do rozmowy w której chłopak przyznał się do swoich zranień. Miał przede mną kilka związków w których był seks. Twierdził że czynił to z miłości lecz gdzie ta miłość skoro nie jest z żadną z tych kobiet? Jest ze mną, kobietą, która czekała z ofiarowane dziewictwa temu jedynemu. Teraz czuję się jak jedna z wielu jak ktoś, kto majac inne wartości musi zaakceptować przeszłość, która tak rani i tak często wraca. Nie potrafię sobie z tym poradzić mimo iż wiem, że Bóg może oczyścić człowieka z grzechu nieczystosci, lecz fizycznie nigdy nie będę tą jedyną. Nie będę ani pierwsza ani nawet trzecią... Coś na co czekałam, o czym marzyłam nie spełni się w związku w którym jestem. Bardzo Kocham mojego chłopaka lecz boję się że błędy jego przeszłości będą mnie za bardzo ranić oraz przytłaczać... Jak sobie pomóc?

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Alina (---.nwrknj.fios.verizon.net)
Data:   2018-05-20 18:17

Odejdz od niego i znajdz sobie kogos, kto bedziesz mogla zaakceptowac takiego jakim jest. Jak masz mu to wypominiac do konca zycia, to lepiej odejsc przed slubem.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Afrodyta (---.play-internet.pl)
Data:   2018-05-20 21:18

Mi przeszło. Chociaż mój (już mąż) twierdził, że to nie była miłość, że teraz dopiero wie, co to znaczy kochać, gdy jesteśmy razem. Brzmi infantylnie, ale Twoje pytanie jest na podobnym poziomie. Ważne jest raczej zastanowienie się, czy on teraz ma inną definicję miłości, czy już wie, że to był błąd bo to grzech, czy po prostu uważa, że z tamtymi nie wyszło, a seks przedmałżeński jest taki normalny. TO są istotne sprawy i w kontekście tego ważna jest jego przeszłość. A nie w kontekście Twojego samopoczucia. Twoje podejście jest po prostu egoistyczne (bez obrazy), ale to taki etap w relacji.
Możesz podejść do tego tak, zmieniając grzech na inny: Twój ukochany kogoś zabił. Zabijać nie wolno. Ty nikogo nie zabiłaś. Czy masz jakąś zasługę w związku z tym, że tego nie zrobiłaś? Nie. Po prostu on ma winę. Ale nie wobec Ciebie. Wobec Boga.Czy na pewno cierpisz na tym, że Go obraził? Czy może cierpi miłość własna?

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2018-05-20 21:36

Nie musisz zaakceptować przeszłości. Masz wybór, choć niekomfortowy.
Masz wybór: odejść, mimo że kochasz lub zaakceptować człowieka: stało się, nie żywię pretensji, przyjmuję cię, jaki jesteś, bo przeszłości nie zmienimy. .Ale pamiętaj, jeśli zdecydujesz się z nim zostać na zawsze i na poważnie, w małżeństwie, NIGDY nie będziesz miała prawa mu wypomnieć. To będzie wierność człowiekowi mimo jego przeszłości, poślubionego poniekąd z przeszłością.
Myślę, że warto to starannie rozważyć i jasno powiedzieć o efekcie rozeznania, bez względu na to, co zadecydujesz.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2018-05-21 00:39

"boję się że błędy jego przeszłości będą mnie za bardzo ranić oraz przytłaczać..."

Niektóre osoby w podobnej sytuacji mówią: nie umiem wybaczyć przeszłości. I to jest błędne podejście. Ta próba wybaczania rzekomej zdrady. Wtedy warto sobie uświadomić, że do zdrady faktycznie nie doszło ("zdradzająca" osoba nie była w czasie "zdrady" w żadnym związku z osobą "zdradzaną"). Od wybaczania takich przewinień jest tylko Bóg. On wybacza nierząd, On wybacza zabójstwo (vide: post Afrodyty).

Ty przyjęłaś inną postawę. Nie próbujesz wybaczać, stawiając się w miejscu Pana Boga, ale dostrzegasz, że to Cię za bardzo przytłacza. I do tego masz prawo. Gdybyś się dowiedziała, że Twój chłopak kogoś zabił, też miałabyś prawo powiedzieć, że nie umiesz sobie z tym poradzić. Nawet różnego rodzaju wady, które wychodzą na wierzch na etapie wzajemnego poznawania się, mogą Cię zanadto przytłoczyć. Przytłoczyć do tego stopnia, że nie będziesz się czuła na siłach ślubować miłości na całe życie.

Nie kieruj się tym, co potrafią inni. Rozważ, na co Ciebie stać. Bo to Twoje małżeństwo, nie cudze. A jeśli uznasz, że nie dasz rady tego udźwignąć, odejdź.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Ewa (---.static.system77.pl)
Data:   2018-05-21 20:06

Dziękuję za powyższe odpowiedzi.
Afrodyto, jeżeli mogę zapytać, byłaś w takiej sytuacji? Czekałas na tego jedynego i zaakceptowałaś go takim jakim jest? Mnie boli fakt, że on jest w ciągłym kontakcie ze swoimi byłymi kobietami ja natomiast nie utrzymuje żadnych kontaktów z byłymi.
Boję się, że on kochając się ze mną będzie wspominał inne, że nie będę już czuć się wyjątkową . Nie chodzi o żadne kompleksy tylko o myśl że dla niego będzie to jak chleb powszedni, nie będzie czuł wtedy bliskości między nami. Nieraz mówi że wiele zrozumiał że gdyby mógł cofnął by czas. Ale obawiam się że z czasem będzie wracał myślami do tamtych kobiet.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Afrodyta (---.play-internet.pl)
Data:   2018-05-21 22:11

Ewo, odpowiadając na Twoje pytanie: tak, byłam w takiej sytuacji, czekałam na tego jedynego, ale czułam tak samo jak Ty. Niestety przeżywałam to bardzo mocno, emocjonalnie. Były chwile, gdy myślałam, że zwariuję, a było to już po ślubie. Wciąż myślałam o tym, jak wyglądały zbliżenia między nim, a tamtymi kobietami. Zabijało mnie to, a nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Było to powodem wielu konfliktów między nami, pośrednio, bo raczej nie mówiłam o tym, co czuję - jak napisał ktoś wcześniej, nie miałam prawa. Jednak było to we mnie. Nie, nie utrzymywał i nie utrzymuje żadnych kontaktów z tamtymi kobietami, zerwanie stosunków było definitywne i radykalne.
Modliłam się w tej sprawie,równolegle przechodziliśmy wiele trudnych momentów i kryzysy, również zwykłe problemy młodych małżeństw. Teraz, gdy ten etap już za mną, sądzę, że to był taki właśnie etap - moja miłość była głównie emocjonalna, idylliczna i niestety egoistyczna i z tego też wynikały te odczucia - zazdrość, poczucie jakby zmarnowania tego "daru z siebie", o którym tak pięknie się mówi.Czyli stawiałam siebie wyżej od niego.
Dziś nie jest to dla mnie ważne, dziś kocham go jako człowieka - nie za to, że mnie pokochał, nie za miłe słowa, za to, że fajnie się rozmawia itd. Dziś potrafię docenić to wszystko, co było trudne - to właśnie co przeżywamy razem (bo trudności są wpisane w małżeństwo) choć to bolesne, stanowi o tym, kim jesteśmy, pokazuje nam prawdę o nas, pomaga zbliżyć się do Boga, Prawdy Jedynej. Myślę, że ważne jest to, co przed Wami - jeśli macie choćby zbliżone wizje wspólnego życia, oczekiwania itd - jest szansa. Jednak należy tu być czujnym i jednocześnie szczerym - mówić wprost, co jest nie tak, czego nie chcę przyjąć - bo nie muszę. Nigdy się nie dowiesz, co myśli, a myślenie o tym, co on myśli...sama widzisz jakie to zakręcone. Ja po prostu po pewnym czasie dostrzegłam, że kręcę się w kółko, że to nie jest miłość z mojej strony. Że w ogóle w miłości uczucia są mało ważne, a liczą się czyny - taki niby banał. Jednak potrzebny był do tego czas, bogaty w cierpienie.
Oczywiście to, co napisała J to prawda na 150% - nie musisz tego dźwigać. Nawet jeśli mi przeszło, Tobie nie musi. Może zupełnie z czego innego wynikają Twoje odczucia, niż moje, a wtedy wszystko co napisałam, nijak ma się do Twojej sytuacji, ponieważ to właśnie przyczyna Twoich odczuć jest ważna. Również moje doświadczenie sięga jedynie dnia dzisiejszego - kto wie, co będzie za jakiś czas, czy to nie wróci? Własne życie należy budować na własnych, dobrze przemyślanych decyzjach. Ryzyka się nie uniknie, ale nie należy go sobie przysparzać.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2018-05-21 22:38

"Nieraz mówi że wiele zrozumiał że gdyby mógł cofnął by czas"

Jeśli tym razem chce zachować przedmałżeńską czystość, to może oznaczać, że wiele zrozumiał. Ale jeśli chce tylko "wymazać" ze swojej przeszłości seks z tamtymi kobietami, to wcale nie zrozumiał wiele. A wtedy (w tym drugim przypadku) Twoje przeczucie o niebyciu dla niego kimś wyjątkowym może być słuszne.

"Mnie boli fakt, że on jest w ciągłym kontakcie ze swoimi byłymi kobietami".

A czy on może te kontakty w miarę prosty sposób zerwać? Jeśli może, ale nie zrywa, choć wie, że ich podtrzymywanie Cię boli, to Twoje obawy, że nie jesteś (nie będziesz) dla niego kobietą wyjątkową, mogą być słuszne. Ale w rachubę wchodzi też Twoja ewentualna zazdrość. Masz z nią problemy?

"ja natomiast nie utrzymuje żadnych kontaktów z byłymi"

Ty możesz być w innej sytuacji niż on. Spróbuj się postawić dokładnie na jego miejscu i odpowiedz sobie na pytanie, czy sama zrobiłabyś to, czego od niego oczekujesz (zerwania kontaktów).

"dla niego będzie to jak chleb powszedni"

A Ty się może spodziewasz, że każdy akt małżeński będzie taki wyjątkowy jak ten pierwszy?

"Boję się, że on kochając się ze mną będzie wspominał inne"

Na "pocieszenie": nawet jeśli będziesz fizycznie tą pierwszą i jedyną, to nigdy nie będziesz mieć gwarancji, że nie zostaniesz zdradzona w myślach.
A jeśli taka ewentualność też Cię niepokoi, to koniecznie zmierz się ze swoją podejrzliwością i zazdrością. Bo te wady rozwaliły niejeden związek.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Ewa (---.static.system77.pl)
Data:   2018-05-22 01:09

Powiedział, że jeżeli chcę zachować czystość do ślubu to on to uszanuje i poczeka bo nigdy nie darzył nikogo takim uczuciem jak mnie teraz - a przynajmniej tak twierdzi, że nigdy nie przeżywał tak pocałunków z drugim człowiekiem czasem podczas pocałunku aż cały się trzęsie, twierdzi tez ze o żadnej z tych kobiet nie myślał w kategorii żona, mówi że jego marzeniem jest bym to ja została jego żona i gdyby to od niego zależało to w każdej chwili jest gotów wyznać mi miłość przed Bogiem...

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Justyna (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2018-05-22 11:29

Ewo, ja również byłam w podobnej sytuacji. Zachowałam dziewictwo dla męża, on miał przede mną 2 dziewczyny, z którymi współżył. Nie utrzymuje z nimi kontaktu. Zawsze mówi, że nieważne co było, że teraz jestem ja i na każdym kroku udowadnia mi jak wyjątkowa jestem. Ale przed ślubem było mi z tym ciężko. Wyobrażałam sobie go z tymi dziewczynami (nigdy tego nie rób!). Rozwiałam o tym z kapłanem i powiedział, że to moja pycha, że ja sobie wymarzyłam prawiczka ale może Pan Bóg właśnie tego mężczyznę z przyszłością daje mi za męża. Na naszym ślubie prosiłam Pana Boga o zabranie tych przykrych uczuć. I zabrał :) Nawet jeśli czasem mi się przypomni, to bez emocji. Mój mąż jest wspaniałym człowiekiem i nie zamieniłabym go na żadnego innego prawiczka. Tak więc wszystko zależy od człowieka, od jego obecnego podejścia do seksu. Myślę, ze wspólne trwanie w czystości będzie dla Was najlepszym sprawdzianem.
Pozdrawiam i z Bogiem.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Kasia (195.150.162.---)
Data:   2018-05-22 11:42

Do pięknej i mądrej odpowiedzi Afrodyty dodałabym jeszcze tylko jedno. Jeśli postanowisz zawrzeć związek małżeński z tym człowiekiem, nie ulegaj pokusie myślenia, że może nie warto było czekać z tymi sprawami, skoro tak się los potoczył. Myślę, że to właśnie Twoja czystość może być Błogosławieństwem dla Twojego małżeństwa, może poprzez Ciebie Bóg uświęci i oczyści serce Twojego przyszłego męża. Jakąkolwiek podejmiesz decyzję, nie myśl nigdy, że nie warto było trwać w wierności Bogu. Bóg umie wynagradzać, czasem tylko trochę to trwa w naszym ziemskim czasie.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Ewa (---.play-internet.pl)
Data:   2018-05-22 14:36

Dziękuję za słowa wsparcia. Nawet sobie nie wyobrażacie jakie to dla mnie ważne. Widzę jak chłopak się przy mnie zmienia. Czasem mam chwilę załamania i proszę Boga o wsparcie czy to z tym człowiekiem mam iść przez życie czy mam sobie odpuścić. Modlę się o z każdego dotychczasowego "kryzysu" wychodzimy obronną ręką. Nie raz myślałam odejść i nie ranić siebie ani jego ale z drugiej strony widzę jakim jest dobrym człowiekiem jak okazuje mi tą miłość, jak potrafimy się dogadywać oraz najważniejsze - jak walczy o nas o to uczucie mimo moich chwil zwątpienia. Zawsze powtarza że swoje dotychczasowe życie zostawił w konfesjonale i że mną chce spędzić resztę życia bo pokazałam mu co to miłosc i szczęście i nie chce już wracać do przeszłości...

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Ja (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-05-23 00:25

To ja chyba jestem jakaś dziwna...

Mój mąż miał na koncie inne związki, kiedyś był zaręczony (był tam też seks - szczegółów nie znam, ale wiem że nie czekali do ślubu), ja przed nim nawet nigdy nie byłam na prawdziwej randce.

Tak naprawdę nigdy nie przejmowałam się aspektem seksualnym jego poprzedniego związku, to mi nie sprawiało bólu. Tym co, nie dawało mi spokoju, był pierścionek zaręczynowy, który on trzymał w szafie, choć minęły 3 lata... Rozstali się na 3 miesiące przed ślubem, przyczyny były złożone, ale to ona go zostawiła...

Był gotowy spędzić z nią resztę życia, to ją pokochał. Ona była jego pierwszą (i nie mam tu na myśli seksu, z resztą ona chyba nie była pierwszą, w tym akurat aspekcie). Seks w tym wszystkim wydał mi się nieistotny.

Z tej dziwnej zazdrości i poczucia, że nigdy nie bede jego pierwszym wyborem, wyleczył mnie dopiero nasz ślub. Dopiero gdy stałam się żoną te wszystkie uczucia zniknęły. Co było wcześniej już nie miało znaczenia. Teraz po 5 latach małżeństwa, widzę, że nigdy nie powinno było mieć dla mnie znaczenia...

Myślę, że kiedyś byłoby mi łatwiej, gdyby w przeszłości mojego męża były jakieś przelotne romanse, a nie inna narzeczona... Gdybym mogła sobie powiedzieć, że tylko mnie naprawdę kochał, a wcześniej to była tylko słabość.

Ty możesz tak powiedzieć. Jeżeli teraz Twój chłopak jest gotowy czekać... To doceń to i nie wypominaj mu przeszłości, już jej przecież nie zmieni, co nie znaczy że nie będzie z niego wspaniały mąż.

Z resztą każdy z nas popełnia błędy, grzeszy, czy to będzie seks przedmałżeński, czy coś innego... Powodzenia

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2018-05-23 01:21

"nigdy nie darzył nikogo takim uczuciem jak mnie teraz"
"walczy o nas o to uczucie"

Nie przesadźcie z tym stawianiem na silne uczucia. One nie są trwałe. Z czasem przygasną. I co wtedy zrobicie? Powiecie, że miłość minęła?

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2018-05-23 11:41

Napiszę coś - w pewnym sensie - od drugiej strony.
Mój mąż nie był pierwszym człowiekiem, którego pokochałam i za którego chciałam wyjść za mąż. Uczucia bywały bardzo silne, chęci do spędzenia reszty życia z danym człowiekiem - również.
Niewątpliwie jednak mój mąż jest jedynym człowiekiem, za którego za mąż wyszłam. Z pełnym przekonaniem.
Czy to znaczy, że tamte uczucia, to nie była miłość? Była.
Czy to ma jakieś znaczenie - teraz?
Ma i nie ma.
Ma - bo dzięki tamtym przeżyciom teraz jestem taka, jaka jestem. Więcej wiem o sobie, wiem co mi pasuje, a co nie, co jest ważne, a co nie i tak dalej.
I nie ma - bo nie zastanawiam się "a jak to byłoby z Ziutkiem?"
Byłoby inaczej. Być może gorzej pod pewnymi względami.
Być może lepiej pod pewnymi względami. Ale to się nie wydarzyło i gdybanie na ten temat nie ma sensu.
Czy ma znaczenie to, że nie mogę powiedzieć, że tylko mojego męża kochałam i kocham naprawdę?
Po ślubie naprawdę wiele się zmienia. W długim związku wiele się zmienia. Miłość się zmienia. Miłość, którą czuję do mojego męża teraz jest zupełnie inna niż ta, którą czułam na początku naszej relacji.
Jest głębsza, pozbawiona pewnych złudzeń, oparta na mocniejszych podstawach. Z żadnym innym człowiekiem nie doszłam do takiego etapu - bo za żadnego innego człowieka nie wyszłam za mąż.

Dlatego gdybym miała komuś radzić - powiedziałabym, że mniej należy się martwić tym czy jest się dla kogoś pierwszą osobą którą pokochał (wiem, ze temat zaczął się od przeszłości seksualnej, ale myślę, że można go uogólnić), jedyną, którą kocha prawdziwie - ale tym, czy z tej przeszłości wyciągnął wnioski, czy ona nie ciągnie sie za nim, czy nie rzutuje w zły sposób na to, co jest teraz. Bo tak naprawdę to się liczy - czy tu i teraz jestem gotowa/gotowy kochać, być wiernym i uczciwym.

A co do zachowywania czystości przedmałżeńskiej (nie lubię tego określenia, ale trudno) - pamiętajcie drogie panie (panowie zresztą też), że tego się nie robi aby swoją "czystość" zachować dla przyszłego męża(żony). To się robi dlatego, że dzięki temu nie oddzielamy się grzechem od Boga. I nie powinno się myśleć "to ja tu się staram i cierpię, a on korzystał z życia" - bo jeśli grzech jest dla nas "korzystaniem z życia" a jego brak "poświęcaniem się" to znaczy, że trzeba bardzo gruntownie przyjrzeć się temu, co w nas w środku siedzi. Bo moze się okazać, ze wprawdzie w tej sprawie - nie grzeszymy, ale w innym miejscu mamy wiele do nadrobienia.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2018-05-23 17:17

Ewo, jeśli zależy Wam na zbudowaniu trwałego, udanego związku małżeńskiego, to bardzo Was zachęcam do refleksji nad miłością (klik).

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: siedem (---.pool85-51-159.dynamic.orange.es)
Data:   2018-05-27 13:17

Jakbym siebie czytala kilka lat temu. Moj maz, starszy ode mnie tez mial bujna przeszlosc. Ja romantyczna katoliczka czekalam do slubu. Czekalismy. Przed slubem mialam watpliwosci takie jak Ty. Uwazalam, ze zasluguje na kogos lepszego (czystszego?). Zdecydowalismy sie jednak na slub. Po slubie nabawilam sie chorob wenerycznych, na ktore moj maz zarazil sie wczesniej od innych dziewczyn. Trwaja do dzis. Zachecam do namowienie chlopaka, aby zrobil badania, nie tylko na HIV i powazniejsze choroby, ale tez na te, ktore wydaja sie malo wazne, a moga uprzykrzyc zycie. Jestesmy razem jeszcze. Nie kocham go. Jestem z nim, bo nawet jesli dostane uniewaznienie malzenstwa, nie chce narazac innych ludzi na te choroby. Znienawidzilam Boga, bo uwazalam, ze mnie oszukal. W kosciele mowi sie duzo o czystosci, o wybaczeniu. Ksiadz przed slubem powiedzial, ze po slubie nie bede mogla mezowi wypominac wczesniejszego wspolzycia. Nie powiedzial mi jednak, ze skutki grzechu meza bede musiala pokonywac ja. Ze krzyz choroby bede dzwigac ja. Maz nie ma zadnych chorob, byl jedynie nosicielem. Ja mam objawy. Nienawidze wspolzycia. Jak mam mu nie wypominac niczego w takiej sytuacji??

Jesli chodzi o jego milosc, wiem, ze on mnie kocha. Doswiadczam tego. Dba o mnie. Stara sie. Jestesmy 9 lat po slubie. Ja jednak go nie kocham. Umarlam psychicznie. Nie ma we mnie radosci, milosci, nadziei. Nie mam marzen. Z dziewczyny nalezacej do grup koscielnych, wolonariatow, itp. itd stalam sie zgorzkniala, zamknieta w sobie, i obrazona na Boga, ze musze dzielic zycie z kims kto sprowadzil na mnie wszystkie te nieszczescia. A ja tylko wierzylam, ze czekanie do slubu jest gwarancja szczesliwego malzenstwa.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2018-05-27 17:48

Siedem, Bóg Cię nie oszukał. Nie zmusił Cię przecież osobiście do małżeństwa. Zgadza się?
Co więcej, możliwe, że nawet mąż Cię nie oszukał - mógł nie wiedzieć, że jest zarażony. O tym nie piszesz, gdybam tylko.
Współczuję, no ale kiedy człowiek kupuje samochód, to podobno sprawdza, bierze rzeczoznawcę itp., żeby poznać jego, samochodu, stan i ewentualne ukryte skutki kolizji, o których go powiadomiono.
Być może kobieta wychodząca za mąż za mężczyznę, o którym wie, że współżył z innymi, też powinna pomyśleć o skutkach zdrowotnych. Pod tym względem Twoja rada dla innych jest cenna.
Obrażając się na Pana Boga, nie krzywdzisz Go, w sensie: nie jesteś w stanie się na Nim odegrać ani Go ukarać. Krzywdzisz siebie, to Tobie jest źle, dokładasz boczenie się na Pana Boga do przykrych z pewnością skutków choroby. Tego, który jest po Twojej stronie, Boga, próbujesz widzieć jako stającego przeciwko Tobie.

No i gdybyś nie czekała do ślubu, a podjęła współżycie z tym mężczyzną wcześniej, to przecież zdaje się mała szansa, żebyś uniknęła zarażenia. Może przemyślisz, spróbujesz wziąć to na rozum i nie obrażać się na Boga? On nie jest okrutnikiem. Ponosisz konsekwencje, tak, niemiłe, ludzkich błędów, tylko i aż, aż tyle.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-05-27 23:09

Siedem, nienawiść jest uczuciem, które Cię zabija. Odrzucasz oparcie w Bogu, który kocha Cię miłością bezinteresowną. Jest gotowy do pomocy ale potrzebuje Twojego otwarcia, woli przyjęcia tej pomocy.
Nie kochasz Boga, nie kochasz męża, nie kochasz siebie.
Zacznij od powrotu do Boga.
Konfesjonał, wystawiony Najświętszy Sakrament, cichość świątyni z Jezusem w tabernakulum - wykrzycz, wyrzuć z siebie żal i pozwól się utulić.
Dziś Niedziela Trójcy Świętej, przed tygodniem Niedziela Zesłania Ducha Świętego.

Przecież Boża moc, natchnienia Ducha Świętego, Miłosierdzie Jezusa jest Ci znane z czasu przed gniewem na Boga. On, Bóg w Trójcy Jedyny od tego czasu nie zmienił się nic a nic. Pewnie słyszałaś o próbie wiary w trudach.
Pozwól się tej mocy i natchnieniu poprowadzić. A Jezus w swoim miłosierdziu słyszy Twój ból, widzi pogmatwane życie i tylko czeka żeby Cię utulić. Jak nie On to kto?

Racjonalnie podchodząc, przed dziesięcioma laty a i znacznie wcześniej powszechne było uświadamianie zagrożenia chorobami wenerycznymi. Wtedy zabrakło Ci przezorności i świadomości, którą posiadasz obecnie.
Mąż, czy wcześniej jeszcze narzeczony, nie przejawiając objawów choroby też nie miał świadomości i przezorności.
Kompletnym nieporozumieniem jest obarczanie winą Pana Boga i księdza.
Pan Bóg pozostawia nam wolnośc wyborów. Ksiądz zajmuje się posługą sakramentalną. Dobrze Ci powiedział, że po ślubie nie ma miejsca na wypominanie. Jeżeli podczas spowiedzi narzeczony wyznałby, że może zarażać to prawdopodobnie otrzymałby od kapłana stosowne pouczenie. Jeżeli przy wyznaniu grzechu cudzołóstwa, nie było wyznania dotyczącego narażenia czyjegoś zdrowia, to pytam, gdzie tu wina kapłana.
Siedem, podsumowując ten racjonalny wywód pragnę Ci uzmysłowić, że nie ma tu niczyjej świadomej winy. Owszem, są konsekwencje grzechu, ale w kwestii choroby, wynikające z braku przezorności, również Twojej.
Czy z medycznego punktu widzenia nie ma możliwości skutecznej terapii? Czy mimo braku objawów u męża leczenie podejmujecie oboje? Może warto szukać pomocy w ośrodkach medycznych o wyższej referencyjności. Nie oczekuje odpowiedzi na te pytania, tylko podsuwam do przemyślenia.
Czy gdyby mąż zaraził Cię nieświadomie jakąkolwiek inną chorobą, nabytą w innych poza erotycznych okolicznościach to również popadłby w niełaskę Twoich uczuć?

To co bylo grzeszne w przedmałżeńskim życiu męża pozostaw jego osobistej relacji z Bogiem. Ślubując sobie wzajemnie byłaś świadoma tej przeszłości.
Siedem, masz coś bardzo cennego, masz miłość męża. Ciebie do odwzajemnienia miłości zmusić nie można ale może spojrzysz na swoją sytuację z innego punktu widzenia, przeanalizujesz odpowiedź Hanny, moją. Mąż trwał w czystości w okresie Waszego narzeczeństwa. Kocha Cię, prawdopodobnie dręczą go wyrzuty sumienia. Czy nie ma już żadnego fundamentu, na którym można odbudować rodzinę? Rodzinę zdrową duchem. Uczyń to dla waszego wspólnego dobra ale i dla siebie samej żeby wykorzystać wszelkie możliwości podniesienia odporności (obniżenie nastroju. subdepresja osłabiają siły obronne organizmu) by wspomóc leczenie.

"Nie wydawaj duszy swej smutkowi
ani nie dręcz siebie myślami.
Radość serca jest życiem człowieka,
a wesołość męża przedłuża dni jego.
Wytłumacz sobie samemu, pociesz swoje serce,
i oddal długotrwały smutek od siebie;
bo smutek zgubił wielu
i nie ma z niego żadnego pożytku.
Zazdrość i gniew skracają dni,
a zmartwienie sprowadza przedwczesną starość."
(Syr 30, 21-24)

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Ewa (---.static.system77.pl)
Data:   2018-06-01 14:38

Mój chłopak się zbadał za moją namową chociaż twierdził, że jest czysty bo jego kobiety się badały. Bolało mnie, że miał o to do mnie pretensje a ja byłam zdziwiona że mimo kilku związków w których był obecny seks sam się nad ty nie zastanowił. Najgorsze są momenty kiedy się nie dogadujemy, wtedy myślę że tak na prawdę nie będę nigdy jego prawdziwą miłością, że będę tylko zbierać ochłapy jego poprzednich związków. Nigdy też nie chciał odpowiedzieć na moje pytanie odnośnie tego czy nie chciał nigdy czekać czy to "seks" dla niego było takie normalne. Wiem, może przez to kuleje moje poczucie wartości. Ale to wszystko przez to, że chłopak na początku znajomości chciał zaciągnąć mnie do łóżka. Zawsze odmawiałam. Nigdy się nie domyślił o co chodzi, że jestem dziewicą. Dopiero w trakcie kłótni gdy po raz kolejny go odrzuciłam krzyknął ze ma swoje potrzeby - tak, każda normalna dziewczyna już na dzień dobry dałaby mu kosza lecz ja się zakochałam. Przedstawiłam mu swoje wartości i nagle jego zachowanie względem mnie się zmieniło na lepsze - ale nie wiem czy jego miłość do mnie jest tak mocna jak do kobiet z którymi współżył. Mam wrażenie, że kiedyś powie że z pierwszą miłością było mu lepiej itp. wiem, że to chore. Ale najgorzej zaufać komuś, kto już oddał swoją duszę i ciało innym kobietom.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2018-06-02 00:29

Ewo, czy sięgnęłaś po polecony przeze mnie artykuł ks. Dziewieckiego o 6 mitach na temat miłości? Czy przeczytałaś go uważnie i przemyślałaś? Obawiam się, że tego nie zrobiłaś. Wciąż piszesz o miłości w takim samym stylu.

"Mam wrażenie, że kiedyś powie że z pierwszą miłością było mu lepiej itp. wiem, że to chore".

Tak, Twoje myślenie jest chore. A Twoje wyobrażenia o miłości są błędne. Jeśli chłopak będzie Cię naprawdę kochał, to nigdy Ci nie powie, że jego przeżycia seksualne z innymi kobietami były lepsze - nawet gdyby od strony fizycznej tak było. Jak długo masz jeszcze zamiar sprowadzać miłość do intensywności seksualnych doznań i do uczuć?

"Mój chłopak się zbadał za moją namową chociaż twierdził, że jest czysty bo jego kobiety się badały. Bolało mnie, że miał o to do mnie pretensje".

Badanie badaniu nierówne. Czy wiesz, pod kątem jakich chorób się zbadał i jakie konkretnie wykonał testy?
Miał jeszcze do Ciebie pretensje? To zakrawa już na bezczelność z jego strony lub przynajmniej daleko posuniętą lekkomyślność.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Ewa (---.play-internet.pl)
Data:   2018-06-02 07:00

To prawda, zaczęłam czytać ale nie skończyłam ponieważ nie miałam możliwości skupienia się nad materiałem a nie chce go przeczytać powierzchownie. Badał się tylko rutynowo, nie zrobił żadnych testów bo uparcie twierdzi że jest zdrowy jego kobiety też były i nie ma żadnych objawów, co gorsze lekarz u którego był też stwierdził że coś sobie ubzduralam wysyłając zdrowego faceta na badania. Powiedział że zrobi testy dla świętego spokoju ale na powodzeniu się skończyło. Stąd moje przemyślenia co do jego miłości względem mnie. Czuję że on zrobiłby te badania tylko po to żeby mi udowodnić że jest zdrowy a ja wymyślam.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2018-06-02 10:46

"nie wiem czy jego miłość do mnie jest tak mocna jak do kobiet z którymi współżył."

A jesteś pewna, że w stosunku do każdej z tych kobiet - to była miłość?
Bo jeśli chciał zaciągnąć Cię do łóżka na początku znajomości, a potem mówił o swoich "potrzebach" to może to oznaczać, że dla niego miłość wcale nie jest warunkiem koniecznym seksu.

I to by było dla mnie osobiście bardziej niepokojące niż sam fakt, że nie będę dla kogoś pierwsza.

Zastanów się, czy Twoje wątpliwości na pewno biorą się z tego, że miał jakieś doświadczenia w przeszłości, czy może raczej z tego, że to co jest tu i teraz - z Tobą - nie daje Ci pewności i nie pozwala zaufać.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2018-06-02 12:44

"Zawsze odmawiałam. Nigdy się nie domyślił o co chodzi, [że jestem dziewicą.]"
Chciałabym zwrócić uwagę tylko na ten szczegół. "Nigdy się nie domyślił, o co chodzi". Wzięłam informację o dziewictwie w nawias, bo nie ono jest przedmiotem mojego komentarza. W tym miejscu mogłaby się pojawić jakakolwiek treść.
Widzisz, jest kilka zasad psychologii komunikacji. Barrrdzo praktycznych, przepracowanych i potwierdzonych w rozmaitych relacjach międzyludzkich. Przerabiamy to w praktyce na okrągło. Ogromnie ważna prawidłowość brzmi: nikt nie ma obowiązku się domyślać. Nigdy nie zakładaj, że ktoś się domyśli, nigdy też nie miej żalu czy pretensji, że się nie domyślił.
I podobno to specjalność nas kobiet. Faceci częściej walą kawa na ławę, a kobiety oczekują domyślania się i boli je, oskarżają, że się ktoś (często mężczyzna) nie domyślił.

Konkluzja na każdą okoliczność, zwłaszcza przy próbie budowania głębszej relacji:
- nie zbuduje się żadnej sensownej więzi bez jasnych wypowiedzi, także jasno nazwanych oczekiwań (idę tylko tropem przykładu przedmówczyni: chłopak przebadał się, ale czy wiesz, pod jakim kątem, czy też się znowu ktoś czegoś domyśla. Nazwaliście to sobie jasno?)
- ogromnym błędem jest zakładanie, że ktoś się domyśli,
- niesprawiedliwe jest obwinianie, że ktoś się nie domyślił,
- mamy prawo do zachowania pewnych treści dla siebie. Ale tego również nikt nie musi się domyślać, warto jasno odmówić - powiedzieć, o czym nie chce się, nie jest się gotowym, nie jest stosowna pora rozmawiać.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Afrodyta (---.play-internet.pl)
Data:   2018-06-02 15:52

Nie uważam, że to myślenie jest chore. Skoro chłopak daje jej powody do nieufności (nie chodzi mi o sam fakt, że wcześniej był z innymi kobietami), to myślenie (obawy) tego rodzaju są raczej przejawem zdrowego rozsądku. Skoro jest A, może być B.
Poza tym - jak najbardziej człowiek, który kocha może powiedzieć w złości różne rzeczy i zapewne powie niejedno. Wnioskowanie typu: skoro powiedział to i to, znaczy to, że mnie nie kocha - jest dziecinne. Pytanie, co będzie po tej wypowiedzi. Czy przeprosi, czy się wycofa czy na spokojnie wyjaśni, rozwinie co miał na myśli itd., i do czego to wyznanie doprowadzi relację. Chyba lepiej wiedzieć, co człowiek naprawdę myśli i jak odczuwa, niż zachować status quo w imię dobrego samopoczucia. Jeśli chce się być oszukiwanym - ok, można nie wnikać.
Moim zdaniem, im więcej wiemy o tej sytuacji, wygląda to coraz gorzej. Inna sprawa, że autorka podaje nam tu jedynie kwestie problemowe i niewygodne, więc mamy niepełny obraz sytuacji. Być może poza tymi kwestiami są inne, które przemawiają na korzyść tego związku.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Ewa (---.static.system77.pl)
Data:   2018-06-02 16:04

Zawsze powtarzał że w ten sposób okazywał miłość swoim kobietom. Zawsze też mówił że to nie seks tylko "kochanie się" ale o żadnej nigdy nie myślał jako o żonie i to mnie zaniepokoilo. Czasami mam taki metlik że mam ochotę uciec.

Chłopak na pierwszej randce oczekiwał seksu, twierdził że jest głęboko wierzący ale moim zdaniem po prostu miał swój/inny dekalog, co wolno a czego nie. Czasem czuję się jakby wszystkie swoje zranienia z poprzednich związków zrzucal na mnie, każde nieporozumienie kończyło się że zachowuje się jak jego była. Nigdy nie pokazał mi tych kobiet lecz o moich chłopaków wypytywal i przeglądal w internecie jeżeli tylko powiedziałam co mnie boli i żeby mi w tym pomógł żebym zaakceptowała przeszłość usłyszałam : tak żyłem tak było i tego nie zmienię, boli mnie jego lekkie podejście do życia o to że o żadnej kobiecie nie myślał jako o żonie przynajmniej tak twierdzi że dopiero przy mnie czuję że chce być ze mną do końca że wie że to jest To czego szukał. Ale ja się czasem czuję jak jego ozdobą jakby chciał pokazać swoim byłym z kim się teraz związał. Mam metlik bo raz chce odejść ale go bardzo Kocham i nie potrafię. Nie wiem jak sobie z tym poradzić.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2018-06-02 20:21

Chore jest nie to, że Ewa ma obawy. Bo powinna je mieć. Chore jest to, w jaki sposób myśli i pisze o miłości.

Kobieta, która decyduje się na poślubienie mężczyzny z seksualną przeszłością, musi sobie wbić do głowy, że nie wolno jej będzie wypominać poprzednich związków. Z kolei taki mężczyzna musi zawsze pamiętać, żeby do tych swoich związków nie wracać w rozmowach z wybranką życia. Żadne spięcie, żadna kłótnia nie upoważnia go do porównywania kobiety, którą poślubił, z poprzednimi. Mężczyzna, którego miłość jest w miarę dojrzała, nigdy nie powie swojej żonie, że jego ex były lepsze w czymkolwiek, a zwłaszcza seksie. A gdyby mu się coś takiego wypsnęło, to nie znaczy, że nie kocha jej wcale. Znaczy, że kocha za mało. I powinien zrobić wszystko, żeby kochać bardziej.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2018-06-02 20:21

Bardzo Cię przepraszam, ale to wygląda źle. Popatrzmy trzeźwo.
Nie ma powodu pokazywać chłopakowi danych wszystkich poprzednich chłopaków - to, jak rozumiem, zamknięte sprawy, więc co mu da przegląd ich profili, biografii itp? Nie ma też wg mnie powodu oczekiwać, że chłopak ujawni personalia lub twarze swoich byłych dziewczyn (czy partnerek seksualnych, jak zwał, tak zwał). Naprawdę, nie rozumiem, po co Wam to. Chcecie coś porównywać? Oceniać? Skoro oddajesz w detalach swoją przeszłość, oczekujesz rewanżu w tej samej walucie? Chcesz zobaczyć jego kobiety? Po co? Dla samej proporcji zachowań? Co Ci da ich poznanie?

I doprawdy naiwne są opowiastki o głęboko wierzącym (pytanie, w co) domagającym się seksu na pierwszej randce. Wierzący czy nie, posłałabym go po takiej propozycji - jak mawiają - na drzewo. Piszesz: "moim zdaniem po prostu miał swój/inny dekalog, co wolno a czego nie" - a moim zdaniem bronisz go naiwnie i sama robisz sobie krzywdę.
Nie wiem, jak Cię przebudzić. Ty sporo widzisz: jego zranienia, to jak Cię traktuje, ale jesteś spętana. Mówi Ci, że zachowujesz się jak jego była, czyli w podtekście: jeśli nadal będziesz się tak zachowywać, będziesz kolejną byłą. I co, boisz się być jego byłą? Co stracisz? Wynotuj sobie (nie dla forum): co byś straciła. Uczciwie aż do bólu. I czy to byłyby prawdziwe wartości.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Afrodyta (---.play-internet.pl)
Data:   2018-06-02 23:06

Nie wiadomo co przed Wami, ale to co za Wami nie wygląda dobrze. Wygląda źle. J bardzo mądrze napisała, że nie będzie Ci wolno wypominać mu przeszłości. Jednak to dużo kosztuje, pewnie już to wiesz.
Już teraz masz przedsmak tego, co Was, Ciebie może czekać. Jestem pewna, opierając się tylko na podanym przez Ciebie stanie rzeczy, że nie ominie Was srogie cierpienie w małżeństwie - samo się to nie ułoży: różnice zdań w kluczowych kwestiach, niedopowiedzenia, pretensje z obu stron, nieufność, strach. Jeśli koniecznie chcesz za niego wyjść, nastawiłabym się raczej tak: czy jestem w stanie znieść najgorszą sytuację, jaką podpowiada mi dziś wyobraźnia? Bo najpewniej to Cię spotka (on powie coś przykrego nawiązując do swoich byłych, Ty będziesz drążyć ich temat, etc...). Niewykluczone, że po ślubie, po ciężkich przejściach uda Wam się dotrzeć do sytuacji, w której będziecie potrafili docenić wartość tych przejść. Że, choć teraz kochacie - jak rzekła J - za mało, co dość naturalne, to pokochacie bardziej. Jednak przy tym, co wiemy od Ciebie na temat Twojego chłopaka można uważać taki scenariusz za przynajmniej godny powątpiewania. Bardzo możliwe, że po tym, jak Twój chłopak Cię posiądzie, już jako mąż (przepraszam za dosadność sformułowania), jego zapał minie, gdyż Wasza relacja opiera się na zmysłowości oraz lęku z Twojej strony. Czy to są dobre fundamenty pod przyszłe małżeństwo?
Czy warto ryzykować? Dziś nie myślisz o dzieciach, które mogą się począć w Waszej rodzinie. Czy chciałabyś mieć takich rodziców jak Wy? Trzeba takie kwestie przemyśleć.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Ewa (---.play-internet.pl)
Data:   2018-06-06 08:54

Macie rację, wszystko zmierza ku końcowi. Teraz widzę że on ze współżyciem czeka tylko że względu, że ja chcę czekać, poza tym nie stanowi to dla niego żadnej wartości. Nie czuje, że czekać na drugiego człowieka to coś wyjątkowego, dla niego nie ma to znaczenia. Wspominał o dzieciach, że chce je mieć w najbliższym czasie bo nie chciałby być starym rodzicem żeby dziecku nie było źle że ma rodziców wyglądających jak dziadkowie, nie widzi że dziecko to jest dar, przejmuje się tylko szczegółami co ludzie powiedzą. Przykro widzieć że człowiek którego się kocha ma inne wartości.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Mick (---.play-internet.pl)
Data:   2018-06-13 23:36

Poszukaj świadectwa Anny Golędzinowskiej. Po przejściach ale mądrze mówi.
Pozdrawiam Michał

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Ewa (---.play-internet.pl)
Data:   2018-06-14 10:20

Dziękuję Michał. A jak sobie radzić w przypadku gdy jego rodzina traktuje mnie jak piąte koło u wozu natomiast z jedną z jego byłych kobiet utrzymują ciągle przyjacielskie kontakty? Chłopak twierdzi że nie kontaktuje się z byłą natomiast reszta rodziny dzien w dzien ma z nią kontakt. Mam dość nie wiem jak sobie z tym poradzić mimo iż ta kobieta też jest w związku.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Mick (---.play-internet.pl)
Data:   2018-06-23 12:18

Módl się Koleżanko :) Sprawa jest bardzo zawiła i trudna. Przeżywałem kiedyś coś takiego. Bardzo trudno walczyć o przychylność rodziny, która za Tobą nie przepada. Piąte koło u wozu to jednak coś bo jest potrzebne szczególnie przy dalszych wyprawach :) Czułem się jak stara zepsuta dętka.

Żyjemy w czasach gdzie cudzołóstwo jest powszechne (przynajmniej tak to widzę) (nic nowego: por. Rdz 19; Pwt 29,22; Mdr 10,6n; Iz 1,9; 13,19; Jr 49,18; 50,40; Am 4,11; Mt 10,15; 11,23n; Łk 10,12; 17,28n; 2 P 2,6; Jud 7; Ap 11,8) kobiety usuwają ciąże, tudzież płody przy pomocy tabletek wczesnoporonnych a później szukają sobie wzorowych mężów. Oczywiście same tego nie robią a wraz ze swoimi partnerami, którzy lubią tylko zabawę. Później właśnie wiele osób przeżywa te same rozterki co Ty.

Pozdrawiam M

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Paula (---.play-internet.pl)
Data:   2021-08-09 00:28

Jestem w tej samej sytuacji. Narzeczony miał 2 kobiety, jedną z nich znam. Ba, nawet często spotykam. Emocje, które mi towarzyszą podczas tych przypadkowych spotkań powodują, że mam ochotę wszystko rzucić i zostać starą panną bo boje się, że nie dam rady. Często pytam Boga jaka jest jego wola lecz mam czasem wrażenie, że przeszłość narzeczonego jest mi non stop podrzucana przez złego, zwłaszcza że ślub niebawem. Im bliżej tym więcej złych myśli. Czy któraś z Was forumowiczki oprócz modlitwy i zawierzenia się Bogu i Maryi ma sposób jak wyzbyć się takich natrętnych myśli? Z Panem Bogiem

---
Zachęcam do lektury: (klik).
z-ca moderatora

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Nina (---.telico.pl)
Data:   2021-09-18 20:54

Paula, przeżywałam to samo, wyszłam za mąż i... jest gorzej, czystość to podstawa małżeństwa, przemyśl czy warto brnąć dalej. Życzę szczęścia.

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Tomek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2022-12-08 15:04

Tez miałem ten problem. Czekałem na tą jedyną, wiedziałem, że zawsze będzie kłótnia jeśli spotkam dziewicę a sam nie będę prawiczkiem. Spotkałem mój ideał wyglądu i charakteru. Była w dwóch krótkich związkach, pal licho związki (też byłem), gorzej ze był seks u niej. Nie wiedziałem co zrobić, gonitwa myśli, nawet obrzydzenie. Trzeba było podjąć męską decyzję. Niestety mój charakter to ząb za ząb, a że nie byliśmy jeszcze w oficjalnym związku to jeszcze postanowiłem sobie poużywać z dwiema innymi przed związkiem z nią. Wiem, że to było ohydne, perfidne, ale dla mojej psychiki musiałem tak zrobić. Wiec oficjalnie też byłem po dwóch. To jedyna moja tajemnica przed nią. Co najlepsze, kiedyś sama powiedziała, dobrze, że też miałeś kogoś bo ciężko by mi było z tym, że ja na Ciebie nie poczekałam. Mija 16 lat małżeństwa, kochamy się i obydwoje zawsze sobie powtarzamy: szkoda, że nie poczekaliśmy na siebie...

 Re: Przede mną miał kilka związków.
Autor: Luke (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2023-08-06 19:25

Wątek stary, ale aktualny. Podobnie jak Tomek, czekałem na tę jedyną, i znalazłem, ale z przeszłością. Ja czekałem z seksem do ślubu, moja żona przede mną miała dwóch partnerów, z czego jeden "na jedną noc". I szczerze żałuję, że nie rozmawialiśmy o tym przed ślubem. Jak mi powiedziała o swojej historii, jeszcze jako moja dziewczyna, byłem zdruzgotany, ale, jako że ją kochałem to pomyślałem dam radę. I to był błąd. Po ślubie wszystko wybuchnęło ze zdwojoną siłą. Ona nie widzi w tym problemu, przeszłość to przeszłość. Wiem, że przeszłości nie zmienię, i przyjąłem do wiadomości jej historię. Ale to, że zgodziła się na czystość przed ślubem ze mną dlatego, że ja tak chciałem, a nie, że widziała w tym coś wartościowego. To bardzo bolesne. Szczególnie jak dowiadujesz się o tym po ślubie. Jesteśmy krótko po ślubie i mam nadzieję, że z czasem przestanę o tym myśleć. Ale teraz przychodzą myśli do głowy, że gdybyśmy o tym rozmawiali szczerze tak jak teraz, to pewnie zerwałbym relację, by przemyśleć, czy chcę iść tą drogą. Nie chodzi tylko o mnie, ale również o Nią, czy będę umiał na nowo kochać i patrzeć na nią jak wcześniej. Niestety, w swojej męskiej pysze, wyidealizowałem Ją oraz siebie. Ją widziałem jako tą, którą należy bronić przed światem. Może i zrobiła coś, ale żałuje i już wie, że to niedobre (okazuje się, że wcale tak nie myśli). A siebie widziałem, jako opiekuna, który broni i pokazuje właściwą drogę. Teraz dostaję za to porządną lekcję pokory.

Piszę to trochę by puścić pary. I jeżeli ktoś to czyta to proszę o modlitwę za moje małżeństwo. Dziękuję.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: