Autor: edwin (---.is.net.pl)
Data: 2004-05-09 19:30
Witaj Mariuszu, w ujmujący sposób wyrażasz swój optymizm co do przyszłości. Samo takie podejście to już więcej niż pół sukcesu. Zazdroszczę Ci tego. Chociaż kilka razy w życiu udało mi się osiągnąć to w co bardzo wierzyłem, to nigdy nie dane mi było posiadać takiej wiary "która góry przenosi", a mam nadzieję, że Twoja posiada takie właśnie znamiona. W wieku 25 lat, mając beznadziejną pracę postanowiłem iść na studia (prawo), wierzyłem że sobie poradzę i udało mi się. Wierzyłem również, że znajdę dobrą pracę i dziś osiągnąłem - można powiedzieć -"wyżyny" kariery zawodowej. Ale coś za coś! Dziś mam 33 lata, nie założyłem rodziny (w międzyczasie były jakieś dwa dziwne niudane związki), skrajny pracoholizm (często po kilkanaście godzin na dobę w ciągłym stresie) doprowadził do poważnych następst w postaci jakichś koszmarnych nerwic, mam (miałem) mnóstwo pasji, ale niestety nie mam czasu by je realizować. Taka sytuacja powoduje, że coraz częściej największym, a zarazem jedynym marzeniem jest spokój. Nie snuję dziś planów na przyszłość, niestety nie mam takiej wiary jak Ty, że wszystko się ułoży, moje marzenia odłożyłem "na półkę", z wyjątkiem jednego -marzenia o spokoju. Wierzę w to, że Bóg pomoże mi odnaleźć spokój, taki zwykły, dziecinnie prosty, wierzę bo nigdy mnie nie zawiódł! To wszystko o czym dziś marzę!!! /...no i może, tak po cichutku trochę wierzę w to, że znów będę miał czas na uprawianie różnych sportów.../.
Nie chciałbym Mariuszu, abyś to co napisałem odbierał jako próbę "zamachu" na Twój optymizm. Z jednej strony chciałem wyrazić podziw dla Twej wiary i optymizmu, a z drugiej podpowiedzieć Ci (z doświadczenia), że może w chwili obecnej wcale nie jest źle, fajnie jak będzie lepiej, ale zawsze mogło by być gorzej!
Wierzę jednak, że Bóg i Maryja pomogą Ci spełnić wszystkie Twoje marzenia. Życzę Ci powodzenia i serdecznie pozdrawiam.
Tomek
|
|