Autor: Bogumila (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2004-08-13 12:12
Widzisz, Zagubiony, ciągle zapominamy, że księża są takimi samymi ludźmi jak my. Ludźmi, którym raz wychodzi bycie dobrym, drugi raz nie. Którzy coś potrafią, a wiele nie potrafią. Ludźmi, którzy mają problemy i z innymi i ze sobą samym. Którzy przeżywają frustracje, poddają się otoczeniu, załamują się, mają kryzysy wiary i wieku średniego - i wszystko inne co dotyczy człowieka. Czy pomyślałeś kiedyś, że ksiądz może potrzebować pomocy? Tej w konfesjonale nie będzie szukał u świeckich, ale może potrzebuje wiedzieć, że są ludzie, którym jest potrzebny, którzy czegoś chcą, dla których warto żyć. Jeśli twoja parafia rzeczywiście jest taka jak piszesz - czy kapłan przychodzący do niej, nie może się zniechęcić? ... Ja wiem, w pewnym sensie mamy prawo wymagać od kapłanów, żeby to oni animowali wiernych, żeby oni walczyli o nas. Ale skoro rozumiesz o co chodzi, może to właśnie ty powinieneś zrobić więcej? Bo właściwie dlaczego oni a nie ty? Ty jesteś u siebie, na stałe. Oni przychodzą, odchodzą - mają mniejszą motywację... Wiem, wydaje ci się, że mówię głupio. Ale jedni mają niewierzącą matkę, inni niewierzącego księdza. A gdy skończy się życie, Bóg nie spyta cię ani o wiarę twojej matki, ani o wiarę twojego księdza. Spyta cię o ciebie. Spyta co ty zrobiłeś. Chcielibyśmy, żeby kapłani za nas się modlili, za nas cierpieli, dla nas się poświęcali. Dobrze. Ale jeśli kapłan tego nie robi - ja powinnam modlić się za niego, cierpieć za niego, żeby on miał siłę poświęcać się dla nas. Każdy z nich pewnie na samym początku był bardzo gorliwym kapłanem, pełnym wiary i pomysłów. To często my ich zmieniamy na byle jakich, obojętnych. Bo my tacy jesteśmy. Bo nam się nic nie chce. .. (Przy okazji: troszkę lekceważąco piszesz o "zmianie personelu" co 4 lata: a nie pomyślałeś, że to słuszne? Może właśnie dzięki temu za kolejne cztery lata przyjdzie ktoś, kto parafię ożywi? Gdyby mieli "dożywocie" - nie mógłbyś mieć takiej nadziei).
|
|