logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: gordon (---.205.176.106.bmj.net.pl)
Data:   2005-05-14 23:23

Witajcie
Mam 23 lata i nie wiem, po co jeszcze żyję. Jestem zupełnie sam i przez moją tuszę czuję się jak odmieniec. Jestem gruby i nienawidzę się za to. W każdej chwili myślę o tym, czy nie znajduję się w pozycji, która za bardzo eksponuje moją nadwagę. Wydaje mi się, że ludzie nie chcą mieć ze mną nic wspólnego, bo im się nie podobam. Nie mam żadnej przyjaciółki ani przyjaciela, nikogo, z kim mogę porozmawiać i powiedzieć, co mnie boli. Spędzam większość dnia w domu, a gdy wychodzę patrzę na innych ludzi, którzy są szczupli i wysportowani i wiem, że dla nich jestem nikim.
Jeśli chcecie mi poradzić, żebym starał się stracić wagę, to powiedzcie jeszcze jedno - jak można to zrobić? Gdzie znaleźć motywację? Ja nie widzę końca w odejmowania sobie jedzenia od ust i wykonywaniu żmudnych i żałosnych w moim wykonaniu ćwiczeń. Szybko się męczę i nie potrafię brać udziału w żadnych grach sportowych. Kiedy byłem dzieciakiem, moi koledzy nie chcieli mieć ze mną nic wspólnego, bo nie dorównywałem im sprawnością fizyczną. Boję się ruchu poza domem, bo wiem, że dla ludzi moje wysiłki są śmiechu warte.
Odpowiedzcie mi - czy Bóg chce, żebym był pokraką? Żebym całe życie spędził samotnie, wstydząc się tego, kim jestem? Nie daję sobie rady z życiem i nie widzę w nim żadnego sensu.
;(

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: ena (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-05-15 08:16

Zobacz www.jsc.rz.pl
Właśnie tam byłam w podobnym celu. Pozdrawiam Cię serdecznie.

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: pelagia (---.sjs-franziskus.wh.uni-erlangen.de)
Data:   2005-05-15 09:19

Wiesz co gordon, moja najlepsza przyjaciolka jest gurba a przjaznimy sie od 22 lat. i to nigdy nie bylo problemem dla mnie, moze sie wiecej pocila ale to tez w koncu nie jest problemem. ja wyznaje zasade ze forma kulista jest lepsza od suchego szkieletora. Mam wrazenie ze te laski co sie glodza zeby dorownac modelka sa wiecznie niezadowolone, zlosliwe, ciagle gdzies gnaja a to na silownia a to na basen, a moze sa glodna dlatego sa zlosliwe. Masz ty czlowieku jakie hobby? Wez sie za jakies to i trafisz do gupy ludzi ktorym w glowie jest twoje hobby a nie twoja tusza. I tak naprawde wiekszosc ludzi z klasa ma to za przeproszeniem w d... czy ktos jest gruby czy chudy. Ja polecam lotnictwo. Tam sami "wariaci" i nieliczna grupa "wariatek". Wazne kim jestes a nie ile masz kg, a jak sie czyms zajmiesz jakims hobby to moze kg spadna a jak nie spadna to trudno ale zdobedziesz przyjaciol.
pozdrawiam

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: Ania mm (---.crowley.pl)
Data:   2005-05-15 09:21

Grubość to nie pokractwo.
to raz, dwa - może to wynk nie jedzenia a choroby?
jeśli jednak jedzenia to plecam byś może nie odejmowal sobie od ust jedzenia, ale je ograniczył z lekka, a ćwiczył też po trodszeczku. Na rynku jest teraz b. dużo herbat wspomagających odchudzanie, moga być Ci pomocą, bo gdy zaczniesz tracić na wadze bardziej się zachęcisz do ćwiczeń (bo chudnąc trzeba starać się by skóra nie zwiotczała) Kup sobie sypką herbatę czerwoną Pu-erh i pij ją i ćwicz po troszku. Może napisz sobie karteczki w różnych miejscach przypominające że chcesz sie wziąść za siebie.

Po trzecie masz 23 lata, więc słowa "nie mam kolegów" nie pasują tylko do tuszy. To dzieci odrzucają rówieśników tęższych. Jeśli Ty nie masz kolegów - to znak że sam się izolujesz i może starasz się byc nie miły bo tak Ci w tej tuszy nie dobrze że boisz się że oni pierwsi Cię zaatakują. Więc wyjdź do ludzi. Oczywiście nie do takich pierwszych lepszych, bo jak jest to środowisko lalek i macho to faktycznie śmiać się będą - ale nie z Ciebie - ale z tego że mają pusto w głowach. Poszukaj ludzi normalnych. Zapewniam że tacy są!

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: Patrycja (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-05-15 09:28

Przypuszczam, że wyniosłeś z domu złe nawyki żywieniowe. Rodzice robili to zapewne w dobrej wierze. Są ludzie, którzy nie zdają sobie sprawy, że inni ludzie jedzą np. 10 razy mniej i są zdrowi i sprawni. Sądzę, że możesz spróbować wyjechać (może wielokrotnie) na specjalne rekolekcje "oczyszczające". Podkreślam słowo "rekolekcje". Jeżeli nieświadomie jesz zbyt dużo w stosunku do potrzeb i do możliwości trawiennych Twojego ogranizmu, to jest to tylko błąd, natomiast jest także grzech obżarstwa, i jest to grzech główny. Może są to także zdowotne kłopoty trawienne.
Spróbuj rozważyć następujące możliwości:

- wyjazd na specjalne rekolekcje (jeżeli znajdę namiar, to Ci prześlę)
- zamawianie mszy świętych w Twojej intencji
- regularna modlitwa Twoja i jeżeli to możliwe, także Bliskich
- jeżeli zdarzy Ci się "podjadać w samotności, przypominaj sobie, że patrzy na Ciebie Pan Bóg i Twój Anioł Stróż (taka jest prawda)
- regularne wizyty u lekarza dietetyka (nie wiem jak ta specjalność się nazywa)
- badania u lekarza gastrologa czy innych specjalności zajmujących się problemami trawiennymi
- może czytanie literatury (także medycznej) na temat problemu, ale także innej, żeby nie skupiać się tylko na sobie
- przejście "na swój garnuszek" - Mama zapewne ma określone przyzwyczajenia
- jeżeli to możliwe - zwyczaj "pustej lodówki" (i kuchni) - rano kupujesz tyle jedzenia, ile obiektywnie potrzebujesz
- spróbuj wyjść z domu, iść tam, gdzie na pewno ucieszą się z Ciebie, gdzie za każdą pomoc dziękują Bogu (może jakieś prace, jakaś nieduża choćby pomoc fizyczna w hospicjum?)

Każdy człowiek otyły pracuje na ten stan wiele lat, a więc poprawa nie nastąpi z dnia na dzień, to jest normalne.
Jeżeli będziesz modlił się i czynił rzeczywiste i prawidłowe wysiłki, to przestań się przejmować problemem, "zrzuć swą troskę na Pana, a On cię podtrzyma; (...) Ps 55:23.
Jeżeli będziesz czynił dobre wysiłki, będziesz przestrzegał Przykazań, będziesz regularcnie przyjmował godnie (z czystym sercem, po dobrej spowiedzi) Komunię Świętą - Twoje życie zacznie się zmieniać na lepsze. Ludzie nie potrafili dotąd Ci pomówc w tej sprawie, sam też nie potrafiłeś zaradzić, uchwyć się Pana Boga, On Ciebie nie zostawi, On Ciebie kocha nad życie.
Przesyłam pozdrowienia.

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: wojtek (---.tpnet.pl)
Data:   2005-05-15 09:42

Problemem nie jest to, że ludzie nie chcą mieć kontaktu z tobą, lecz twoje ogromne kompleksy, które powodują że nie chcesz mieć kompletnie żadnego kontaktu z ludźmi.
Jeśli szukasz jakieśporady - to absolutnie nie będę ci radził byś stracił tuszę ... idź po prostu do specjalisty psychologa i przede wszystkim walcz z kompleksami, to pomoże ci zaakceptować siebie i powalczyć o lepsze jutro. Swoją drogą mam parę znajomych, którzy mają sporą nadwagę - ale to im nie przeszkadza kochać siebie nawzajem czy byćdla siebie wspaniałymi małżonkami. Ludzie, którzy ich widzą - widzą ich miłość i szczęście sami lgną do nich ... i zaręczam ci, tusza nie ma tutaj nic do rzeczy. Liczy się przede wszystkim co masz we wnętrzu, bowiem miarą człowieka jest ogień który nosi w swoim sercu.

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: Michał (---.Zabrze.Net.pl)
Data:   2005-05-15 09:48

Twoim problemem nie jest tusza, tylko niedojrzałość. Wątpię, by cokolwiek się zmieniło, jeśli będziesz siedział w domu i użalał się nad sobą. Naprawdę masz 23 lata? Duuuuże dziecko. Weź się za siebie, nie wiem ile ważysz, ale jesteś przypadkiem wyjątkowym, bo przerzuciło Ci się na ociężałość umysłu. Będziesz tak siedział i użalał się nad sobą? Zupełnie jak alkoholik z półlitrówką przed lustrem. Daruj, ale nie jestem w stanie Ci współczuć. Coś sobie ubzdurałeś i zmarnowałeś 23 lata życia. Gratulacje. Miałbyś JAKIEŚ usprawiedliwienie, gdybyś ważył ze 150 kg i nie był w stanie przecisnąć się przez drzwi. JAKIEŚ!

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: kasia (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-05-15 10:14

Witaj.
Chce odpowiedziec na Twoje pytania. Po pierwsze Bóg nie chce abys był pokraką i napewno nia nie jestes. Nie musisz całego życia spędzać samotnie przecież jesteś młodym człowiekiem i całe życie przed Toba. Musisz poprostu zaczac wierzyć w siebie i w to ze nie jestes sam. Nikt nie jest sam a jestli chodzi o przyjaciół to napewno Twoim prawdziwym przyjacielem jest Bóg. On przeciez nigdy nie zostawia nikogo w potrzebie i uwierz ze Bóg wie co robi nawet w Twoim przypadku wie co robi. Daj mu troche czasu. CZasami ja tez nie daje sobie rady z moim zyciem ale mimo to wiem ze Bóg wie co robi i kiedys wynagrodzi mi moje cierpienie. Życie mimo wszystko ma sens nawet jesli nam sie wydaje ze nie. Życie to najwspanialszy prezent od Boga i powinnismy Mu dziekowac za niego. Nie wiem dlaczego nie widziesz sensu w swoim życiu ale jesli dlatego ze nie masz przyjaciol albo przez swoja tusze to tak naprawde nie powinien byc powod. Powinienes ufac Bogu i z Nim rozmawiac bo to jest nasz przyjaciel ja sama tez czasem nie daje sobie rady i mimo tego wiem ze Bóg jest moim przyjacielem i pomaga mi - to dzieki niemu jestem taka to On chcial abym była taka a nie inna diewczyna. Nie mam prawdziwych przyjacioł sa osoby z ktorymi moge porozmawiac ale to nie przyjaciele. Poza tym trudno jest mi komukolwiek zaufac bo kiedy ufalam zawiodłam sie ale pamietaj trzeba ufac Bogu naszemu jedynemu prawdziwemu przyjacielowi. TY tez jestes taki jaki jestes bo to Bog chcial abys takim był. Pamietaj ze nie liczy sie wyglad zewnetrzny tylko wewnetrzny liczy sie nasze serce. Pozdrwiam i pamietaj wszystko ma sens. Jesli chcesz to napisz.

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: Ester (---.chello.pl)
Data:   2005-05-15 11:09

Wazne jest twoje zdanie "Kiedy byłem dzieckiem, moi koledzy nie chcieli miec ze mna nic wspólnego..."
To pierwszy KLUCZ do rozwiązania.

",..MĘCZE SIĘ I NIE POTRAFIE WZIĄC UDZIAŁU W GRACH SPORTOWYCH..."
To DRUGI KLUCZ.

"Siedze w domu... nie mam żadnych przyjaciól" TRZECI KLUCZ

" nie akceptue swej odmiennosci" CZWARTY KLUCZ.

Bóg- czego Bóg chce ode mnie??? OTWARCIE DRZWI PRZEZ NACIŚNIECIE KLAMKI.

Twoje problemy psychiczne nie wynikaja z dzieciństwa a rodzicom trzeba wybaczyc
TYERAZ MOŻESZ WYBIERAC JESTES DOROSŁY.
Przestan rozpamietywac przeszłośc.

nie musisz brac udziału w grach sportowych, zapiosz się do koła parafialnego młodziezy albo wolantariatu, bedziesz czytał ksiązki i gazety ludziom w szpitalu albo opowiadał bajki.

Szatan chce abys siedził w domu i martwił się, bo SZATAN MA DLA CIEBIE PLAN. Pozwól jednak Bogu na to aby to Bog wygrał- MASZ WOLNA WOLE. Nie siedz w domu tylko umów sie na spotkanie parafialne, wielu ludzi cie nie zaakceptujje ale wielu ludzi bedzie cie lubic i akceptowac, pomoze Ci. Zaakceptuj swa odmiennośc. Bog kocha Cie ale klucze trzymasz ty.On nie złamie twojej wolnej woli.
Jesli jednak jestes uzależniony od jedzenia i od siedzacego trybu zycia albo chory to oddaj mu swa chorobe a On cie uzdrowi tak jak jest w jego planach zbawienia.

BARDZO WAZNE.

IDZ DO LEKARZA BY DAŁ CI SKIEROWANIE DO PORADNI UZALEZNIEŃ OD JEDZENIA. Napisz z akiego miasta jestes.
Az jedzeniem to jedz wiecej owoców i otrebów, kup sobie preparaty chromu, nie jedz kalorycznych pokarmów. Wystrzegaj sie ciastek. Sa lekarstwa na depresje której objawem jest jedzenie zbyt duzo i słodko az do otyłości.

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: Łukasz (---.broker.com.pl)
Data:   2005-05-15 12:02

Problem jest taki, że skoro nie chcesz zrobić nic żeby stracić nadwagę, to Ty wybierasz, że dalej będziesz gruby. Czego oczekujesz od Pana Boga? Nie obudzisz się pewnego dnia z piękną figurą...
Radzę zacząć działać. Nie przejmuj się tym, co inni pomyślą.
Znajdź towarzystwo, które Cię zaakceptuje.
Być może potrzebujesz pomocy psychologa.

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2005-05-15 12:23

Nikt z nas nie wie, czego Bóg od Ciebie i dla Ciebie chce. Ale jeżeli jesteś na Bożej Scieżce jest Ci z tym dobrze, chociaż nawet ciężko. Ty siebie nienawidząc jesteś w ostrym konflikcie z Bogiem i z całym światem, a o taki plan to już na pewno nie można Boga posądzać. Bóg pomaga nam poprzez innych ludzi i musisz najpierw wykorzystać wszystkie dostępne metody, aby schudnąć, jednocześnie wzmacniając swoją wiarę i zaufanie do Pana. Bóg nigdzie nie pochwala bierności i rozczulania się nad sobą. A Ciebie kocha niezaleznie od tuszy. Jest to po prostu jakieś wyzwanie w twoim życiu i musisz stawić mu czoła kierując sie miłością do Stwórcy i siebie, a nie nienawiścią i pretensjami. Z Bogiem.

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: Iwona (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-05-15 12:57

Gordon. Nie myśl tak, że nienawidzisz swego ciała i siebie. czy wygląd jest tak istotny? a ludzie,którzy patrzyli i patrzą tylko na Twój wygląd a konkretnie na Twoją tuszę nie są warci Twojej przyjaźni. Pan Bóg Cię stworzył i ma w tym jakis cel. Twoje życie ma sens a to że jesteś troszke grubszy nie jest powodem by się załamywać. stracić dodtkowe,niepotrzebne kilogramy nie jest łatwo ale jest to możliwe. musisz znalexc w sobie troszkę silnej woli. jak będziesz myślał ze wszyscy wokolo smieją się z Ciebie to nigdy nie będziesz radosny, usmiechnięty, zadowolony. co to kogo obchodzi ze np biegalbyś? albo cwiczyl przed domem? ja tez zawsze myslalam "a co ludzie powiedzą?", ale zwalczam to w sobie. Pomysl ze Jezus Cie kocha takim jakim jestes i nie ma znaczenia czy jestes gruby czy chudy.

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: aaniaaa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-05-15 17:11

Witaj :)
Ja też jeszcze niedawno siedziałam sobie w domu i myślałam...jaka ja jestem okropna, jaka straszna, już wiem dlaczego nikt mnie nie lubi...
i wiesz wtedy to naprawde było źle ale postanowiłam coś ze sobą zrobić, wyszłam do ludzi i staram cieszyć się życiem
Bo tusza nie jest ważna, ważne jest to jak o sobie myślisz. Ludzie nie patrzą tylko na to "ile Ciebie jest" ale jaki jesteś. Nos do góry. Pokochaj Ciebie bo Bóg Cię kocha takim jakim jesteś :)
pozdrawiam

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: Jurek (203.47.134.---)
Data:   2005-05-17 04:40

Drogi Gordonie,
Lubie jesc wiec dawno sprawdzilem, ze lepiej jest czesciej, aby nigdy nie byc glodnym z wyjatkiem kiedy chce poscic. Przez to nie tylko nie przejadam sie, ale zmienia sie metabolism, bo organizm nie musi zostawiac zapasow. Ponadto lepiej jeszc zrano, unikac poznego jedzenia, co mnie nie bardzo wychodzi. Mam 57 lat I dobry samochod, od lat jednak wszedzie jezdze rowerem takze do pracy, jesli to mozliwe. Zrobilo to sie teraz u nas modne i w szatni nie mozemy sie pomiescic, czekajac na prysznic. Ponadto czytam I modle sie, tez od lat przewaznie w nocy jezdze do sasiedniegi kosciola, tzn pod kosciol, bo Fr Maher umarl I kosciol jest wczesnie zamkniety, nawet policja przyjechala, bo ktos myslal, ze zaslablem. Wydaje mi sie, ze mam wiecej energii. Czasem rano zima trudno wskoczyc na rower, ale gdy sie juz sie jest, to trzeba pedalowac aby sie nie przewrocic, czasem mozna za kims gonic, podobnie jest z modlitwa. Kiedys slyszalem zwierzenia narkomana z Oazy w Miedjugorie, ze wciaz trudno mu ukleknac do rozanca o 6 tej rano, ale gdy sie zmobilizuje widzi owoce. Tak On do nas mowi, ale trzeba Go sluchac. Czasem tez lepiej idzie sie do lozka o polnocy, gdy czlowiek cos pozytecznego sie zrobi, no I szczerze sie pomodlil. Nigdy nie dbalem o przyjaciol I co ludzie o mie pomysla, a jestem oryginalem. Uwazam, ze Bog stwarza tylko oryginaly a nie kopie. Dzis jednak ludzie nie chca sie wyrozniac, tak wygodniej. Trudno uwierzyc w Boga i Go pokochac mysle, jesli nie wierzy sie w siebie w jego stworzenie. Mowi sie tutaj: “God does not create junk”, ale o swoje cialo trzeba dbac bo kto za nas dbal bedzie. Na swiat I swoje zycie mozna patrzec jak na szklanke na wpol pusta, z ktorej ubywa ,lub na wpol pelna, ktora Bog za nasza zgoda napelnia, i moze w tym jest roznica. Gdy mi jest trudno mysle, ze On chce abym byl gospodarzem w Jego swiecie a kazdy dzien jest mi nowym dniem, zadanym od Boga, I jak nic nie pomoze, pomaga mi modlitwa. Czasem dobrze komus powiedziec komplement, bo kazdy ma swoj problem I malkontentow nie lubia, choc mnie to trudno przychodzi. Byc Chrzescijaninem to znaczy czynic dobrze I sluzyc innym, a niektorym to pomaga nawet jesli nawet nie robia dla Boga, ale chociazby dla swojego pozytku.
Jurek

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: Effi (---.mol.uj.edu.pl)
Data:   2005-05-17 12:55

Znam Twoj problem z autopsji :) bede pamietac o Tobie w modlitwie. Jedna moja rada - nie przestawaj wychodzic z domu......
pozdrawiam Cie serdeczenie
Anita

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: Calina (---.tnt7.chi15.da.uu.net)
Data:   2005-05-17 23:09

Rozumię cię, to trudno przełamać i tak od razu "wyjść do ludzi".
Ale siedząc sam w domu możesz coś robić z tym wszystkim. Na początku włącz sobie muzykę, najlepiej jakieś zespoły religijne młodzieżowe i słuchając, jednocześnie zacznij poruszać najpierw palcami, potem dłońmi, całymi ramionami. Później wpraw w ruch i nogi i resztę ciała.
Zacznij tańczyć i potrząsać czym tylko możesz. Na początku niech to będzie 5 minut, potem 10, aż stopniowo zaczniesz przedłużać i będzie cię to męczyło. Ale o to chodzi, aby się trochę wypocić i zmęczyć. Jeszcze, jak zaczniesz sobie przy tym nucić chwaląc Pana, to i smopoczucie ci się poprawi. I nie zniechęcaj się, bo nie masz nic do stracenia, jeszcze chodzisz. (Są tacy, którzy już nie mogą wogle chodzić) A potem na kilometrowe spacery (pies bardzo przydatny; pożycz od sąsiadki, jak go nie masz). I odżywiaj się więcej "roślinkami" niż białym pieczywem i ciastem. Musisz uwierzyć, że możesz swą sytuację zmienić, a przede wszystkim uwierzyć, że dla ciebie też Pan Bóg ma plany i jeszcze dużo dobrego w życiu z Jego pomocą zrobisz. A takich, co nie umieją współodczuwać twoich problemów - omijaj.

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: Patrycja (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-05-18 04:46

Dodam, że w tę niedzielę byłam w kościele, gdzie do dzieci pierwszokomunijnych ksiądz proboszcz rozpoczął swoją mowę tak: Zapamiętajcie dobrze to co powiem. Mówi do was najgrubszy ksiądz w Polsce. Naprawdę, nie ma takiego drugiego...
To zapewne jakieś problemy zdrowotne, ale ma tyle spraw na głowie... Ministranci go uwielbiają...
Pozdrowienia.

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: Loli (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2005-05-20 19:27

moze zamienisz kilogramy tluszczu w muskuly? Ja proponuje silownie, bo kiedy tam troche pochodzisz poznasz wielu poteznych facetow (zarowno grubych jak i umiesnionych), ktorzy swoje wady zamieniaja w zalety. Mysle, ze na muskularnych misiaczkow leci wiecej dziewczyn niz na chude patyki,

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: Patrycja (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-05-22 08:21


Przesyłam Ci treść wykładów na temat rekolekcji oczyszczających, o których pisałam. Nie znalazłam jeszcze adresu tego ośrodka, ale bedę jeszcze szukać.
Pozdrowienia :)

Audycja
Rozmowy Niedokończone 27.02.2003
Temat: "Ciało i ducha ratować przez post i modlitwę."
Goście: o. Krzysztof Sielski - misjonarz św. Rodziny, o. Stanisław Malinowski - misjonarz św. Rodziny z Bomblina, p. dr Halina Wąsik - lekarz medycyny, p. Barbara Zawadzka - pielęgniarka, p. Zofia Wiśniewska

o. Krzysztof Sielski - wprowadzenie:
Nasz dom rekolekcyjny Misjonarzy Św. Rodziny, prowadzi w Bomblinie rozliczne dzieła duchowe i rekolekcyjne. Od rekolekcji małżeńskich i rodzinnych oraz kapłańskich począwszy, poprzez rekolekcje dla chorych i niepełnosprawnych a skończywszy na dniach skupienia i rekolekcjach dla młodzieży. Postem i modlitwą leczymy ciało i ducha. Co to są świętorodzinne rekolekcje oczyszczające w Bomblinie? Jaka jest ich idea oraz duchowe przesłanie?
Chodzi o wykorzystanie owoców diety oczyszczającej dla procesów nowej formy ewangelizacji, która przyjmuje u nas w rzeczywistości formę leczenia i odnowy całego człowieka w oparciu o trzy fazy.
W pierwszej fazie poprzez post fizyczny, inaczej mówiąc głodówkę, czyli poprzez wstrzemięźliwość pokarmową i wysiłek ciała, chcemy pomóc przyjeżdżającym do nas ludziom uwolnić organizm od chorób i złogów cywilizacyjnych. Odbywa się to za pomocą kuracji opartej na diecie warzywno - owocowej, wg p. dr Ewy Dąbrowskiej z pomocą gimnastyki, spacerów, masarzy, kąpieli w basenie, relaksów itd. Jest to faza odnowy zdrowotnej. O tej części opowie bardziej szczegółowo nasza pani doktor Halina Wąsik i pani Zosia Wiśniewska.
W drugiej fazie pomagamy człowiekowi prowadzącemu głodówkę, przebywającemu rzeczywiście na pustyni ciała, tzn. z dala od swoich codziennych przyzwyczajeń, zaspakajania tradycyjnych codziennych potrzeb, uświadomić sobie, że spontanicznie wyzwala się w nim olbrzymi potencjał ducha. Bowiem głodówka prowadzona w postawie skupienia a także refleksji nad sobą w naturalny sposób pozwala doznać człowiekowi, że wyzwala się on stopniowo ze skorupy materialności, z tego co go zewnętrznie ogranicza. Z czysto zmysłowych popędów, krępujących zarówno jego rozum jak i ducha, pozwala mu wejść w siebie oraz odkryć serce. Jest to moment, w którym człowiek uświadamia sobie, że nie prowadzi już głodówki, ale duchowy post. Rozpoczyna się proces zdrowienia przez wiarę, której światło zaczyna dominować nad rozumem. Ten etap charakteryzuje się wzmożoną potrzebą rozmowy i bliskości drugiej osoby. Rozpoczynają się zazwyczaj długie rozmowy w gabinetach z animatorami i kapłanami. Głębokie zaangażowanie uczestników naszych rekolekcji na pustyni ciała rodzi spontanicznie niesamowitą potrzebę bycia wysłuchanym. Jest to czas wewnętrznego otwierania się. Słuchanie jest tutaj kluczem do zaufania i otwarcia się. O owocach tego etapu podzieli się z nami pani Basia Zawadzka, nasza pielęgniarka.
W trzeciej fazie próbujemy świadomie opuścić pustynie ciała i przejść za Chrystusem na pustynie ducha. Przy pomocy modlitwy, tzn. ćwiczeń duchowych Eucharystii, nauk rekolekcyjnych, medytacji biblijnych i medytacji ikony Św. Rodziny i innych nabożeństw pragniemy z głodówki dla zdrowia uczynić post, czyli ofiarę, dzięki której chcemy doprowadzić do odnowy całego człowieka. Zarówno na poziomie ciała jak i ducha. Uwolnione z pomocą Słowa Bożego oraz życia we wspólnocie rekolekcyjnej dobro, zagłuszone, zakurzone przez nas, przez naszą materialno - zmysłową naturę oraz czysto intelektualne często i egoistyczne patrzenie na świat, zaczyna rozlewać się w naszych sercach potężnym strumieniem łaski: wiary, nadziei i miłości. Leczy to w konsekwencji nasze umęczone dusze i ciała. Patronką tej nowej formy ewangelizacji jest Święta Rodzina, patronka klasztoru w Bomblinie i całego naszego zgromadzenia. Etap ten jest czasem radosnej modlitwy, spowiedzi, rozmów duchowych. Pozytywnych i konstruktywnych planów na przyszłość. O owocach pobytu człowieka na pustyni ducha i spotkaniu się człowieka z Bogiem na drodze oczyszczenia opowie nam za chwilę ojciec Stanisław Malinowski. Spróbujmy się teraz zatrzymać na chwilę nad poszczególnymi etapami naszego rekolekcyjnego bomblińskiego oczyszczania. Przenieśmy się na krótko na pustynię ciała.
Poproszę panią doktor Halinę Wąsik, żeby przybliżyła nam znaczenie oczyszczania fizycznego w ogóle dla człowieka oraz znaczenie proponowanej diety warzywno - owocowej dla zdrowia.

dr Halina Wąsik:
Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus i Maryja Zawsze Dziewica.
Chciałabym państwu przybliżyć problem zdrowienia organizmu, poprzez jego oczyszczanie z toksyn. Niepokojący jest fakt, stosunkowo krótkiego życia ludzi na świecie. Według badań naukowych, możemy żyć nawet do 120 lat w ogólnej sprawności, bez niedołężnienia i otępienia. Takie grupy etniczne, żyją do dzisiaj w Tybecie i na Kaukazie. Niestety większość społeczeństwa, żyje krótko i dożywa późnych lat w niedołężnieniu i z wielkimi dolegliwościami. Polacy żyją znacznie krócej, niż inni mieszkańcy Europy. Polscy mężczyźni znacznie wyprzedzają na liście umieralności Polki. Nadszedł wiec czas, zastanowienia się nad takim stanem rzeczy. Istnieje stwierdzony związek, między stylem życia, odżywianiem a zdrowiem. Zdrowie zachowujemy dzięki równowadze w organizmie, którą wspieramy żyjąc w zgodzie z prawami natury. Cywilizacja w świecie rozwinęła się na przestrzeni lat, także w niekorzystnym dla nas kierunku. W związku z przyrostem ludności, szczególnie po II wojnie światowej nastąpiła masowa produkcja żywności małowartościowej, zmodyfikowanej genetycznie. Duże jest też skażenie środowiska naturalnego, a posiłki przygotowujemy w sposób wadliwy. Nasze zdrowie w 60% zależy od stylu życia, głównie od sposobu odżywiania, o którym sami możemy decydować. Na naszych polskich stołach królują przeważnie potrawy smażone, gotowane z przewaga złych tłuszczów, mięs, białej mąki, białego ryżu, chleba, cukru i soli. Jemy za dużo i jemy wadliwie skomponowane posiłki. Zapominamy o najzdrowszych dla człowieka pełnowartościowych zbożach o razowym chlebie, surowych warzywach, owocach i roślinach strączkowych. Na wskutek złego odżywiania zaczynamy chorować. Rozwój chorób przyśpiesza także nasza mała aktywność fizyczna, gdyż jesteśmy stworzeni do ruchu. Bez codziennych spacerów, gimnastyki w zależności od kondycji każdego z nas, stan naszego zdrowia stopniowo będzie się pogarszał. Także życie w pośpiechu, niezadowoleniu, gniewie, bez odniesienia się do wyższych uczuć nie sprzyja zdrowiu. Pojawiają się choroby cywilizacyjne, które maja charakter przewlekły. Choroby te powodują degeneracje narządów w efekcie wielu dolegliwości oraz skrócenie życia. Zaczynamy odczuwać bóle wieńcowe, mamy nadciśnienie tętnicze, podwyższa się poziom cholesterolu. Uogólniono miażdżycę naczyń, chorujemy na cukrzycę, zawały mięśnia sercowego, udary mózgu. Występują zmiany zwyrodnieniowe stawów, które upośledzają naszą ruchomość. Zwiększa się tez nasza waga i rozpoznawane są nerwice. Rodzimy się zdrowi, wyposażeni w cudowne naturalne mechanizmy uzdrawiające, bo jesteśmy stworzeni do życia w zdrowiu i w pełni sił. Nasze wrodzone mechanizmy samo leczące i samo oczyszczające dbają o zdrowie i harmonię w naszym organizmie. Odchodząc od życia niezgodnego z naturalnymi prawami natury, zaburzając naturalny rytm życia doprowadzamy do samo rozregulowania się tych naszych wrodzonych mechanizmów zdrowia. Za nasze własne pieniądze kupujemy sobie choroby jedząc w namiarze i niewłaściwie. Przy wieloletniej, nadmiernej podaży pokarmów i ich złym składzie jakościowym, nasze mechanizmy regulujące i odtruwające przestają funkcjonować. Na wskutek spożywania nadmiernej ilości białka w jelitach powstają w nadmiarze procesy gnilne. Wytwarzają się toksyny, które droga krwi dostają się do komórek. Wtedy w komórkach w całym ustroju gromadzą się różne toksyny (trucizny). W skład toksyn wchodzą niepotrzebne balastowe białka, cholesterol, sole wapnia i inne niepotrzebne produkty przemiany materii. Powodują one zwężenie średnicy naczyń krwionośnych, zmniejszają przekrój jelit i wypełniają stawy. W rezultacie dochodzi do zaburzenia funkcji komórek. Utrudniony jest przepływ krwi i limfy a układ immunologiczny zostaje zablokowany kompleksami monologicznymi i pojawiają się choroby cywilizacyjne. Następuje zatrucie organizmu toksynami i tymi, które zostały wyprodukowane przez nasz własny organizm. Leki farmakologiczne usuwają tylko objawy chorobowe a my staramy się dotrzeć do przyczyny chorób w różnych aspektach, zarówno fizycznych jak i psychicznych. Najpewniejszą metodą odtrucia organizmu z toksyn jest kuracja warzywno - owocowa, wg pani doktor Ewy Dąbrowskiej. Kurację tą proponujemy podczas rekolekcji w klasztorze misjonarzy Św. Rodziny w Bomblinie. W czasie naszej kuracji oczyszczającej warzywami i owocami poprzez odstawienie innych potraw zostaje organizmowi przywrócona równowaga i zostają ponownie uczynione własne mechanizmy leczące. Odtrucie postem owocowo - warzywnym oczyszcza z kompleksów immunologicznych krew, których nadmiar upośledza funkcje układu odpornościowego i powoduje występowanie chorób. Kuracja, o której mówię jest uzdrawianiem od podstaw. Ma charakter profilaktyczny, leczniczy, także odmładzający i odchudzający. W trakcie kuracji dochodzi do odnowy receptorów błon komórkowych. Przywrócona zostaje wrażliwość innych receptorów i dochodzi do regeneracji tkanek. Jest to naturalne przywracanie zdrowia postem. Leczenie jest całkowicie bezpieczne dla osób zakwalifikowanych według wskazań lekarskich. Lekarz i pielęgniarka przybywają z kuracjuszami przez całą dobę, będąc do ich dyspozycji w każdej sytuacji i w każdej chwili. Kuracja owocowo - warzywna, która jest rodzajem postu jest dobrze tolerowana przez nasz organizm. Jest to dla niego także okres odpoczynku, okres wewnętrznej odnowy, okres biologicznego odmładzania oraz wstępny etap do rozpoczęcia zdrowego, prawidłowego stylu życia i odżywiania. Powinno się to najkorzystniej przeprowadzić od dwóch do sześciu tygodni, w zależności od schorzeń. Możemy również przeprowadzać oczyszczanie w celach profilaktycznych u osób zdrowych. Najlepsze jednak wyniki uzyskujemy w chorobach cywilizacyjnych (nadwaga, otyłość, choroby wieńcowe, ciśnienie tętnicze, podwyższony poziom cholesterolu, miażdżyca naczyń krwionośnych, kamica nerkowa, dna moczanowa, kamica żółciowa, przewlekłe zapalenia wątroby, zakrzepy żylne, cukrzyca leczona tabletkami). Wskazaniem są także przewlekłe stany zapalne (angina, zapalenie zatok, reumatyczne zapalenie stawów, choroby alergiczne skóry, astma oskrzelowa i choroba wrzodowa). Oczyszczanie także powinny przeprowadzić osoby ze zmianami zwyrodnieniowymi stawów (parodontoza, łuszczyca, skleroderma i polfiria). Osoby chore na nerwicę, jaskrę, zaćmę z zaburzeniami przewodu pokarmowego, np. z zespołem drażliwego jelita czy z zaparciami jak najbardziej powinny poddać się naszej kuracji. Są jednak choroby, które uniemożliwiają takiego typu leczenie. Są to choroby psychiczne, gruźlica, cukrzyca leczona insuliną, nadczynność tarczycy, wyniszczenie nowotworowe, anoreksja i bulimia. Nie wolno także stosować oczyszczania u dzieci, w czasie ciąży, karmienia oraz u młodzieży przed okresem dojrzewania.
Jak wygląda kuracja warzywno - owocowa?
Spożywamy głównie warzywa i owoce w postaci soków, sałatek, surówek, zup, gotowanych potraw. Pijemy tylko wody mineralne i herbaty ziołowe. Nie jemy mięsa, chleba, masła, jaj, ryb, nabiału i wszystkich innych potraw, które do tej pory spożywaliśmy. Wspieramy proces oczyszczania ćwiczeniami fizycznymi (zajęcia na pływalni, spacery). Częściowe uczucie głodu pojawia się tylko w pierwszych dniach. Organizm otrzymuje tylko witaminy, sole mineralne, enzymy, wodę. Natomiast białka, tłuszcze i węglowodany organizm musi pobierać z niepotrzebnych zaległości. Oczyszczony jest mózg i serce, które nie podlegają procesowi oczyszczania. Pierwsze dni mogą być trudniejsze. Może pojawić się osłabienie. Mogą występować bóle głowy. Są to reakcje w tego typu leczeniu reakcje fizjologiczne. Po kilku dniach pojawiają się efekty zdrowienia. Po tygodniu obserwujemy zmniejszenie ciśnienia krwi i spadek poziomu cukru we krwi. Pojawia się ogólna poprawa kondycja organizmu. Występuje również poprawa nastroju i miły spadek z wagi. W czasie rekolekcji z dietą oczyszczającą następują zmiany w naszym życiu. Oczyszcza się i ciało i dusza. Podczas rekolekcji mamy szansę na uporządkowanie swojego życia. Może odrodzić się nowy człowiek pogodzony z sobą, żyjący dla drugiej osoby, mający poczucie wyższych wartości. Po kuracji możemy zacząć żyć według praw natury właściwych dla człowieka, o których dowiadujemy się na podstawie przeprowadzonych w klasztorze rozmów, pogadanek, prelekcji i pokazów. Możemy zacząć żyć inaczej wiedząc, że właściwe pożywienie może być dla nas lekarstwem, jak już 2500 lat temu powiedział Hipokrates. Ale pożywienie to jest zdrowe jeśli jest spożywane w odpowiednich ilościach i w odpowiednim połączeniu. Po przybyciu oczyszczania żyjąc nowym stylem życia możemy żyć długo i szczęśliwie w ogólnej sprawności psychofizycznej, harmonii ciała i umysłu. Dziękuję!
Dla pełnych owoców naszego oczyszczania bardzo ważna rzeczą jest dobra organizacja naszej bomblińskiej pustyni. Chciałbym aby pani Zosia Wiśniewska podzieliła się z nami uwagami dotyczącymi właśnie programu dnia rekolekcyjnego i diety w praktyce na naszym stole.
Zofia Wiśniewska:
Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus i Maryja Zawsze Dziewica.
Jak już moi przedmówcy powiedzieli post, który proponujemy przyjeżdżającym do nas osobom dogłębnie odtruwa i oczyszcza organizm. Żeby efekty były zadawalające duży nacisk kładziemy na gimnastykę, spacery, ruch na świeżym powietrzu, basen, masarze. Wszystkich przyjeżdżających informujemy, że powinni zabrać ubiór swobodny, sportowy, strój kąpielowy i czepki. Żeby każdy z uczestników mógł o wiele dogłębniej poznać mechanizm oczyszczania, pozbyć się dokuczliwych schorzeń, przywrócić zdrowie, organizowane są pogadanki. Takie pogadanki prowadzone są przez nas, animatorów. Na koniec proponujemy kurs gotowania z degustacją. Staramy się również wytworzyć rodzinną atmosferę. Wszystkich łączy wspólny stół, przy którym spożywamy posiłki. Dbamy o wygląd, o estetykę tego, co jemy. Także mamy swoja modlitwę przed i po jedzeniu. Program jest bardzo urozmaicony. Jest tak zaplanowany że nie ma chwili na nudzenie się. Atrakcją są organizowane wycieczki. Jedna z nich prowadzi do Górki Klasztornej, najstarszego sanktuarium. Odbywa się tam Msza Św. z konferencją poświecona cierpieniu. Można tam przyjąć sakrament chorych i wpisać się do apostolstwa dobrej śmierci. Po kilku dniach, gdy organizm oczyszcza się wszyscy jesteśmy dla siebie braćmi i siostrami. Panuje wspaniała, niepowtarzalna atmosfera. Nowością są rekolekcje skierowane do rodziców z dziećmi. Dzieci maja swój program. Nad dziećmi klerycy i pedagog, który wypełnia czas dzieciom a rodzice korzystają z kuracji oczyszczającej z toksyn i ze złogów. Rodzice ponadto uczą się jak przygotowywać pokarmy, aby rodzina była zdrowa i dobrze się rozwijała. Bomblin jest malowniczym miejscem, bardzo ładnie położonym u stóp koryta Warty przy trasie Oborniki Wielkopolskie - Obrzycko, w otoczeniu wielkopolskich lasów, które są naprawdę urzekające.
Część oczyszczania fizycznego kończy się fizycznym ogołoceniem. Głodówka otwiera na świat życie wewnętrzne. Powoduje, że człowiek się wyzwala z siebie, staje się lekki. Przestaje się interesować tym, co na co dzień jest takie zwykłe, materialne. To wszystko odchodzi od niego. Staje się jak ptak, całkowicie wyzwolony i otwarty na innych. Skutkiem tego otwierania się do wewnątrz człowieka poprzez fizyczne ogołocenie jest potrzeba bycia wysłuchanym, potrzeba bliskości. Człowiek chce się otwierać a żeby mógł się otworzyć potrzebuje być wysłuchanym.

Barbara Zawadzka:
Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus i Maryja Zawsze Dziewica.
Do Bomblina przyjeżdżają osoby w różnym wieku. Są to osoby bardzo zamknięte w sobie, bardzo nieśmiałe, zagubione. Maja różne dolegliwości zdrowotne, problemy rodzinne, problemy z otoczeniem. Bardzo trudno jest te osoby otworzyć, ale przez dłuższe przebywanie z nimi lub pobyt z kilkoma osobami zaczynają inaczej rozmawiać i patrzeć. Wymaga to dużo rozmów i dużo czasu. Przede wszystkim muszą mi zaufać, że jestem zdolna im w czymkolwiek pomóc. Bardzo często przychodzą późnym wieczorem, żeby nikt nie przeszkadzał. Wtedy dopiero mówią o swoich problemach. Najczęściej dokucza im samotność, niezrozumienie ze strony rodziny. Są też osoby, które czują potrzebę wypowiedzenia się. Nie potrzebują żadnej pomocy, gdyż ich najbliżsi już nie chcą ich słuchać. Te osoby, jeśli się otworzą na drugiego człowieka w ich zachowaniu widać pogodę ducha, uśmiech i chęć uczestniczenia we wszystkich zajęciach. Osoby te są później bardzo wdzięczne za okazana im bliskość, pomoc w rozwiązywaniu ich problemów. Uważam, że każdy kto przyjedzie do Bomblina znajdzie bratnia duszę i pomoc z każdej strony.
Słuchanie jest kluczem do zaufania. Zaufanie zaś prowadzi do otwarcia się człowieka. Otwarcia się na siebie, na drugiego człowieka, i w rezultacie otwarcia się na sprawy transcendentalne, na sprawy Boże. I dlatego jest to moment, który decyduje o tym, czy człowiek poddaje się procesowi oczyszczenia na pustyni i jest gotowy by przejść na pustynię ducha, czyli rozpocząć swoją relację, swój dialog na płaszczyźnie ducha z Panem Bogiem.

O owocach przebywania na tej pustyni powie O. Malinowski:

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja Zawsze Dziewica
Moi drodzy, pustynia ciała jak słyszeliśmy, prowadzi do pustyni ducha, czyli oczyszczenia człowieka wewnętrznego - do nowej komunii człowieka z Bogiem. W symbolice biblijnej pustynia to - etap drogi ku Bogu, (przechodzili go Abraham, Mojżesz, Eliasz).
Bóg wyprowadza człowieka na pustynię z MIŁOŚCI, bo pustynia to Boży dar.
Pustynia realizuje to, o co prosił św. Augustyn - Panie daj abym poznał Ciebie, i abym poznał siebie. Pustynia to miejsce ogołocenia, człowiek staje wobec nieograniczoności nieba, i wobec samego siebie. Staje, twarzą w twarz wobec przerażającej prawdy o tym, kim jest bez widzialnej mocy Boga. Cały realizm pustyni, tego ogołocenia, powoduje to, że do głosu dochodzi to, co jest ukryte w człowieku, i tu następuje polaryzacja postaw. Tak więc na pustyni możemy poznać to, co tak naprawdę w człowieku siedzi, pustynia sprawia, że nabieramy pewnego ewangelicznego dystansu do rzeczy stworzonych.
Pustynia ludzka może być pełna ogołocenia, z pełnym kuszeniem, i szczególną obecnością miłosiernego Boga. Pustynia jest wezwaniem wiary, aby żyć nią. Pustynią może być każda sytuacja, trudności relacji z bliźnim, choroba, cierpienie, poczucie osamotnienia. Mogą nią być również pewnego rodzaju oschłe stany duchowe. Te pustynie przechodzili liczni święci, jak chociażby, św. Tereska od Dzieciątka Jezus, św. Bernadeta, O. Pio. Dlatego więc, rekolekcje te pozwalają człowiekowi poznać własne JA, wejść w głębszą istotę własnego człowieczeństwa, gdzie czeka na mnie Bóg. Ciekawa jest etymologia słowa oczyszczać, np. w Starym Testamencie słowo to oznacza usuwanie nieczystości, oczyszczenie kraju z bałwochwalstwa, odpuszczenie win, zmazanie, zgładzenie.
W Nowym Testamencie - oczyszczenie zboża. Dlatego oczyszczenie w tych rekolekcjach pozwala odkryć to, co najważniejsze - BOGA, prawdę o Nim, i jednocześnie chęć spotkania się z Nim. Bez tego oczyszczenia człowiek nie spotka się z Bogiem, z Jego Miłosierdziem.
Ks. Maliński podaje przykład, jak ludzie się użalają nad swoim losem, obwiniając świat o to, o tamto, próbując zwalić wszystko na Pana Boga, przysłaniając go tym samym, i jakby nie wierząc w jego istnienie i realną ingerencje. Mogą nawet pojawić się takie myśli, Bóg nie jest potrzebny. Dlatego dobrze jest podjąć takie rekolekcje. Doskonały jest czas zbliżającego się postu, gdzie możemy zbliżyć się do niego, objąć się nim. Przybliżamy się do Boga, stając się na jego obraz, bo przecież po to, zostaliśmy stworzeni.
Tak pięknie o człowieku powiedział O. Jacek Salij: "Dwa są życia, jedno ciała, drugie duszy, podobnie jak życiem ciała jest dusza, tak życiem duszy jest Bóg. Ciało umiera kiedy dusza je opuści, tak samo umiera dusza kiedy opuści ją Bóg. Człowiek ze swej natury tęskni za Bogiem, dopóki bije jego serce". I "Niespokojne jest serce człowieka dopóki nie spocznie w Panu", jak powie, w zawołaniu klasycznym św. Augustyn.
Każdy z nas jest człowiekiem podatnym na zabrudzenie, na osłabienie swego wnętrza, swej duszy, nie da się tego wystrzec, dlatego człowiek potrzebuje nieustannego oczyszczenia i uzdrowienia. Dlatego Jezus zna najlepiej człowieka i bez niego człowiek nie jest w stanie zrozumieć swojego losu, krzyża, Jezus zna najpełniejsza odpowiedź, na pytanie, kim jest człowiek? To Jezus miłosierny przyobleka w nas nowego człowieka, człowieka szczęśliwego. Bardzo często przypominamy ludzi chorych na trąd i bardzo dużo ludzi szuka uleczenia u pseudo-lekarzy, u psychoanalityków, diabłów, czortów, szkiełek, horoskopów, u pseudo-proroków, itd. - boją się konfesjonału, a tak naprawdę tam jest uleczenie. Trzeba nam tak jak ten trędowaty zbliżyć się z wiarą do Chrystusa, który nie ucieka od człowieka, ale wyciąga swoje święte ręce i uzdrawia. Trzeba nam jak ten trędowaty krzyczeć, "Panie jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. I widzimy Jezusa, który chce uzdrawiać mówiąc: "Bądź czysty". Post, przez pewne umartwienie pozwala Jezusowi w nas zadziałać. To jest jednoczenie się z samym sobą, co wcale nie jest takie łatwe.

O. Krzysztof Sielski Celem rekolekcji jest przeprowadzenie człowieka przez ogołocenie materialne organizmu, jego biologiczne oczyszczenie, i doprowadzenie do ogołocenia duchowego, gdzie człowiek na modlitwie poczuje pragnienie Boga i drugiego człowieka. Zwycięża ten kto zdoła przejść od głodówki ciała , do postu ducha.
Doskonale o tym mówią dwa fragmenty Pisma Św., pierwszy z Księgi Daniela, i post Chrystusa przebywającego na pustyni.
Filozofia tychże rekolekcji polega na przejściu od postu Daniela, czyli od wstrzemięźliwości pokarmowej dla zdrowia, do postu Chrystusa, czyli wyrzeczenia dla Miłości Boga i człowieka. Istota kuszenia Jezusa na pustyni polega na tym, że próbuje się przenieść istotę, naturę ludzką zarazem i Boską, w wirtualny świat. Szatan mówi, jeśli oddasz mi pokłon, dam Ci to wszystko. Chrystus wygrywa, ponieważ zostaje na pustyni, nie rezygnuje z realizmu. Pustynia i popiół, post i pokora, to leży u podstaw zwycięstwa Jezusa.
Ten proces zwycięstwa idzie ściśle według zaleceń; post, modlitwa i jałmużna.

Celem tychże rekolekcji jest tworzenie atmosfery Nazaretu, jako miejsca odnalezienia sensu swojego życia, człowiek odpowiada sobie na pytanie - jak żyć, i uczy się żyć sercem. Szkoła rekolekcji powinna być przesiąknięta milczeniem, należy wzbudzić szacunek do milczenia. Milczenie staje się godną postawą ducha.
Tutaj w Nazarecie uczymy się patrzeć, słuchać, rozważać, i rozumieć jak wielka moc jest w prostym i pokornym i cudownym objawieniu Syna Bożego.

Zakończenie modlitwą Ojca założyciela Sługi Bożego Jana Bertiela:

Jezu, Maryjo, Józefie Święty,
Dajcie nam udział w Waszej wytrwałości w dobrem
Pomimo trudności i doświadczeń.
Jesteśmy jak słabe trzciny,
Którymi miota wiatr pokus i utrapień.
Jeżeli jednak Wy jesteście z nami,
To któż przeciwko nam,
Bądźcie z nami w życiu i śmierci,
Jezu, Maryjo, Józefie Święty,
Oświecajcie nas, dopomagajcie nam,
Ratujcie nas.
AMEN

http://64.233.183.104/search?q=cache:jk8QIqCHKoAJ:www.radiomaryja.pl/archiwum/roznie/dane/20030227rn.htm+%22Bomblin%22&hl=pl&lr=lang_pl

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: Patrycja (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-05-22 09:18

To chyba powinien być ten adres domu rekolekcyjnego, w którym prowadzone sa rekolekcje oczyszczające:

Misjonarze Świętej Rodziny
Bąblin 5
64-607 Kiszewo

tel.: (0~61) 297-16-28; 297-16-41
fax: (0~61) 297-16-42
e-mail: bablin-msf@msf.opoka.org.pl
rodziny@msf.opoka.org.pl

Pozdrowienia.

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: Ona22 (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-05-22 19:55

Moja lepsza połówka ma 20 kg nadwagi i jestem z Nim ponad 2 lata. Mnie się takie Pączusie podobają. Przyciagnęło mnie do Niego poczucie humoru i pogoda ducha. A jego duże, miekkie ciałko jest po prostu słodziutkie :)

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: Krystyna K. (---.ostnet.pl)
Data:   2005-05-22 22:09

Gordon ..., każdy najlepiej czuje się wśród swoich. I wtedy nabiera sił i zapału do zmian w swoim życiu, wszyscy nawzajem się wspierają i mobilizują. Ponoć są kluby tzw.'kwadransowych grubasów',( nazwa niezbyt ładna ale to akurat nie ma znaczenia). Zorientuj się gdzie jest taki klub w twojej okolicy. Zapoznasz się z zasadami właściwego odżywiania bez nieskutecznego głodzenia, są ćwiczenia w wodzie i inne. Wszyscy tam są tacy sami lub podobni. Nie zakładaj że chcesz być szczupły ,bo czasem to nawet niemożliwe ale że dobrze byłoby mieścić się w górnej granicy - zbytniego nie rzucania się swoją otyłością innym w oczy, a jeżeli uda się więcej to będzie większa radość.
Rozumiem, że to wszystko bardzo trudne, zwłaszcza jeżeli masz dużą nadwagę ale nie możesz się poddać jesteś młody i dużo życia przed Tobą. Po każdym zwątpieniu zajedzeniu( przepraszam ale taka prawda) trzeba się mobilizować do 'kolejnej rundy', nie ma innego wyjścia. Naprawdę nie warto narzekać. Można by, bo skoro cierpisz od dziecka a innym było już dane być szczupłym ... ale to i tak nic nie zmieni. Widzisz, chodzisz, mówisz, tym się ciesz, a reszta w Twoich rękach. Pozdrawiam serdecznie. Szczęść Boże.

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: Elżbieta (---.81-161.gts.tkb.net.pl)
Data:   2006-03-29 06:17

www.bablin-msf.home.pl/html/oewietorodzinne_i_post.html
To jest strona o rekolekcjach w Bąblinie. Pozdrawiam serdecznie.

 Re: Czy Bóg chce, żebym był pokraką?
Autor: Piotr (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2008-11-04 14:44

Pokochaj siebie. Wtedy zmienisz cokolwiek zechcesz.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: