logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jacek Salij OP
Gdzie są nasi zmarli?
Miesięcznik W drodze
 


W tym jeszcze metafora narodzin trafnie oddaje tę niewyobrażalnie wspaniałą nowość, którą będzie dla nas życie wieczne, że będzie ono kontynuacją naszej obecnej zażyłości z Panem Jezusem. Podkreśla to większość przywołanych tutaj świętych tekstów. To naprawdę niesłychanie ważne, żeby już w życiu obecnym Pan Jezus stał się dla nas Kimś Bliskim, żebyśmy starali się z Nim zaprzyjaźnić.
 
Zwróćmy uwagę na niezwykłą atrakcyjność, a zarazem kompletną nieatrakcyjność przedstawień życia wiecznego w Nowym Testamencie. Kiedy dowiadujemy się, iż życie wieczne będzie polegało na tym, że będziemy z Chrystusem, cali Jemu oddani i bez reszty Go kochający, to w sercu, które już teraz Go kocha, obietnica ta rozpala bezbrzeżną tęsknotę, natomiast dla człowieka, który Chrystusa nie pokochał, tak przedstawione niebo wyda się stanem wiecznej nudy.
 
Spójrzmy dla przykładu na następujący obraz nieba, przedstawiony w Apokalipsie: „Paść ich będzie Baranek, który jest pośrodku tronu, i poprowadzi ich do źródeł wód życia: i każdą łzę otrze Bóg z ich oczu” (Ap 7,17). Przecież taki obraz porwać może tylko kogoś kochającego! Nawet ten, kto Jezusa podziwia, ale Go nie pokochał, zapewne nie zapragnie wiekuistego przebywania z tym Barankiem Bożym, który zgładził grzech świata. Ten zaś, kogo ogarnie tęsknota za tym Barankiem, znajdzie w tym obrazie również odpowiedź na pytanie, czy po śmierci spotkamy naszych bliskich. Oczywiście, że spotkamy – u źródeł wód życia, do których poprowadzi nas Chrystus!
 
Czy zmarli – a przynajmniej ci nasi zmarli, którzy dostąpili już zbawienia, pamiętają o nas, których zostawili na ziemi? Przypomnijmy sobie, że Chrystus, nasz Arcykapłan, „zawsze żyje, aby się wstawiać za nami” (Hbr 7,25; por. 9,24). Ci, którzy już na zawsze są z Nim, tzn. zbawieni, z całą pewnością uczestniczą w tej Jego modlitwie wstawienniczej. „Święci w chwale nieba – czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego, 1029 – nadal wypełniają z radością wolę Bożą w odniesieniu do innych ludzi i do całego stworzenia. Już królują z Chrystusem; z Nim będą królować na wieki wieków (Ap 22,5)”.
 
I jeszcze jedno pytanie: Czy zmarli, którzy są już zbawieni, tęsknią za swoimi bliskimi, którzy do życia wiecznego jeszcze pielgrzymują? Są już z Chrystusem, a zatem są niewyobrażalnie szczęśliwi, ale czy za nami tęsknią? Odpowiedzi na to pytanie szukajmy w nauce Kościoła, że pełnię zbawienia otrzymamy dopiero w zmartwychwstaniu powszechnym, kiedy Chrystus Pan „przekształci nasze ciało poniżone na podobne do swego chwalebnego ciała” (Flp 3,21).
 
Zatem również ci, którzy są już wiekuiście zjednoczeni z Chrystusem, czekają na odzyskanie i chwalebne przemienienie swoich ciał. Rozumie się samo przez się, że czekają również na chwalebne zmartwychwstanie wszystkich osób, z którymi byli szczególnie związani w swoim życiu doczesnym. Nie będzie nadużyciem, jeżeli do naszych zmarłych odniesiemy to, co w Liście do Hebrajczyków napisano o sprawiedliwych Starego Testamentu: „Bóg, który nam lepszy los zgotował, nie chciał, aby oni doszli do doskonałości bez nas” (Hbr 11,40).
 
„Niebo mojej duszy”
 
W pieśni eucharystycznej pt. Jezusa ukrytego znajduje się poruszająca zwrotka: „O Niebo mojej duszy, najmilszy Jezu mój, / dla mnie wśród ziemskiej suszy, / Tyś szczęścia pełen zdrój”.
 
Nie jest to jedyny tekst modlitewny, w którym Jezusa nazywamy naszym Niebem. Równie często śpiewamy w kościołach pieśń, zaczynającą się od słów: „Pójdź do Jezusa, do niebios bram. / W Nim tylko szukaj pociechy tam. / On Cię napoi krwią swoich ran, / On Ojciec, Lekarz, Pan”.
 
Geniusz ludowej pobożności rozumuje tu bezbłędnie: Skoro życie wieczne to znaczy być z Chrystusem, skoro sam Chrystus jest „miejscem” życia wiecznego, wynika stąd, że wolno nam tęsknić za Chrystusem jako za naszym Niebem. Właśnie tęsknić, a nie tylko tak Go nazywać. Głoszona przez teologów teza, iż życie wieczne zaczyna się już teraz, będzie się dla nas w ten sposób stawała – już na tej ziemi – coraz wspanialszą rzeczywistością.
 
Św. Augustyn intuicję tę wyraził nieoczekiwanie inaczej. Przedtem jednak zwróćmy uwagę na to, że w Nowym Testamencie zwroty „Chrystus w nas” (por. Rz 8,10; 2 Kor 13,5; Ga 2,20, itd.) oraz „my w Chrystusie” (por. Rz 12,5; 2 Kor 1,21; Ga 3,28, itd.) mają, jak się wydaje, sens synonimiczny.
 
Zobacz także
o. Remigiusz Recław SJ
Gdy przyglądamy się Kościołowi, zdarza się, że pada pytanie: gdzie jest w nim Bóg? Tymczasem to my często zasłaniamy Boga. W naszych miejscach pracy, w domach, we wspólnotach, gdziekolwiek jesteśmy – tam też jest Kościół. Jeśli ludzie w nas nie widzą miłości, to nie zobaczą także i Boga. Bywa, że osoby po mocnym doświadczeniu spotkania z Jezusem, także te, które stale formują się duchowo, ulegają pokusie myślenia, że są mądrzejsze, bardziej wyrobione, dojrzalsze niż pozostali. 
 
Joanna Kozioł
Życie ludzi wierzących i niewierzących można porównać do posiadania różnych mieszkań. Człowiek, który nie wierzy, ma tylko jednopokojowe mieszkanie, budowane z doczesności. Mieszkanie człowieka wierzącego ma dwa pokoje, ale wierzący sądzą, że teraz mogą korzystać tylko z jednego pokoju. To nie jest prawda!...
 
Aneta Pisarczyk
Codziennie dajemy coś z siebie innym ludziom. Z pobieżnych nawet obserwacji wynika, że niektórym osobom dawanie to przychodzi łatwiej, innym zaś sprawia ono znaczną trudność. Niektórzy z nas więcej zatrzymują dla siebie, inni natomiast chętniej dzielą się sobą oraz tym, co posiadają. Jaka jest miara dawania?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS