logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Tomasz Kot SJ
Poddani w miłości
Życie Duchowe
 


By uzurpować sobie dominację

Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, pouczenie św. Pawła: żony niechaj będą poddane swym mężom (Ef 5, 22) - wzbudza opór wielu słuchaczy. Nic dziwnego. Nasza wrażliwość naznaczona jest walką o równouprawnienie kobiet, staraniem się o zniesienie wszelkich dyskryminacji. Trudno zatem przyjąć bez zastrzeżeń te słowa św. Pawła, które z pewnością niejeden mąż cytował swojej żonie, by uzurpować sobie dominację. Niektórzy, próbując ocalić św. Pawła, twierdzą, że zalecenie to jest nie tyle częścią jego własnego przesłania, ile elementem współczesnej mu kultury - dziś zdecydowanie anachronicznym.

Czy zatem należy to zalecenie św. Pawła traktować jako nieaktualne, podobnie jak to wzywające niewolników, by byli posłuszni swym panom? A może myśląc w ten sposób, zbyt łatwo rezygnujemy ze zrozumienia tego, co św. Paweł chciał powiedzieć o małżeństwie? Pozostawiając na boku ewentualne uprzedzenia wobec samego sformułowania "być poddanym", warto przyjrzeć się szerzej temu, co św. Paweł pisze o relacjach między chrześcijańskimi małżonkami.

Poddani w bojaźni Chrystusowej

Zanim św. Paweł nakazał żonom, by były "poddane mężom", najpierw wezwał wszystkich chrześcijan, aby byli sobie wzajemnie poddani (por. Ef 5, 21). Dotyczy to wszystkich wierzących, bez wyjątku, więc także małżonków: mąż i żona mają być sobie wzajemnie poddani. To wezwanie burzy zasadniczo potoczne wyobrażenie o podporządkowaniu. Gdy mówi się bowiem o kimś, że jest poddanym, zakłada się jednocześnie dominację kogoś innego.

Spontanicznie myślimy o relacjach hierarchicznych, w których ktoś przewodzi i ktoś inny jest mu posłuszny, w których ktoś jest ważniejszy od innych. Wezwanie do wzajemnego poddania wydaje się zatem sprzeczne samo w sobie, bo wszyscy, którzy się stosują do wyznaczonego w ten sposób porządku, są jednocześnie poddanymi i przełożonymi. Jedynym zwierzchnikiem chrześcijanina jest Chrystus. Tylko Jemu każdy wierzący jest winny posłuszeństwo, bo to właśnie oznacza tradycyjnie w Biblii słowo "bojaźń". Można by zatem powiedzieć, że wszyscy chrześcijanie są równi. Nikt nie jest ważniejszy, nikt nie jest mniej ważny. Każdy ma takie same prawa. Najlepiej wyraża to List do Galatów, mówiąc o nowym porządku: Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie (3, 28).

Bez różnicy?

Zastanawiające jest jednak to, że św. Paweł, tak bardzo świadomy równości wszystkich ludzi w nowym porządku stworzenia przyniesionym przez Chrystusa, wraca do tradycyjnie współczesnego mu modelu małżeństwa, wzywając żony, by były poddane swym mężom. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać sprzecznością albo brakiem odwagi wyciągnięcia konkretnych wniosków z tak rewolucyjnego na owe czasy twierdzenia. Skoro w nowym porządku nie ma już mężczyzny ani kobiety, czyż nie byłoby naturalne stwierdzenie, że również w małżeństwie nie ma różnic pomiędzy mężem a żoną?

Może właśnie przed takim zbyt szybkim wnioskiem św. Paweł chciał ustrzec swoich słuchaczy? Owszem, Chrystus zniósł podziały i dyskryminacje na tle rasowym, ze względu na płeć czy status społeczny. Nie zniósł jednak różnicy, która sprawia, że kobieta jest kobietą, a mężczyzna mężczyzną, że małżeństwo jest możliwe jedynie jako bliskość odmienności. Postulat równości czy równouprawnienia wszystkich ludzi z jednej strony broni przed wyzyskiem i dyskryminacją jednych przez drugich. Z drugiej jednak strony, niesie z sobą niebezpieczeństwo rywalizacji, która ostatecznie prowadzi do rozkładu więzi międzyludzkich. Zapewne przed taką wizją - która niestety stała się często dominująca we współczesnej walce o godność kobiety i żony - próbował przestrzec św. Paweł. Jasno to widać, gdy mówi o różnicy darów poszczególnych członków wspólnoty, używając metafory ciała:

Wszyscy bowiem w jednym Duchu zostaliśmy ochrzczeni, [aby stanowić] jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscy też zostaliśmy napojeni jednym Duchem. Ciało bowiem to nie jeden członek, lecz liczne członki. Jeśliby noga powiedziała: "Ponieważ nie jestem ręką, nie należę do ciała" - czy wskutek tego rzeczywiście nie należy do ciała? Lub jeśliby ucho powiedziało: "Ponieważ nie jestem okiem, nie należę do ciała" - czyż nie należałoby do ciała? Gdyby całe ciało było wzrokiem, gdzież byłby słuch? Lub gdyby całe było słuchem, gdzież byłoby powonienie? Lecz Bóg, tak jak chciał, stworzył [różne] członki, rozmieszczając każdy z nich w ciele. Gdyby całość była jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? Tymczasem są wprawdzie liczne członki, ale jedno ciało. Nie może więc oko powiedzieć ręce: "Nie jesteś mi potrzebna", albo głowa nogom: "Nie potrzebuję was". Raczej nawet niezbędne bywają dla ciała te członki, które uchodzą za słabsze. [...] Lecz Bóg tak ukształtował nasze ciało, że zyskały więcej szacunku członki z natury mało godne czci, by nie powstało rozdwojenia w ciele, lecz żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem. Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki; podobnie gdy jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, współradują się wszystkie członki (1 Kor 12, 13-22. 24-26).


 
1 2 3  następna
Zobacz także
ks. Jerzy Bagrowicz
Dziś wielu rodziców doskonale wie, co kupić dzieciom, aby się od nich „uwolnić”. To będzie nowoczesny smartfon, komputer z kompletem gier i bogatym wyposażeniem, najnowocześniejszymi programami. Jednocześnie zapominają oni, czego naprawdę potrzebują ich dzieci: bardziej niż markowych ciuchów, coraz to wymyślniejszych gadżetów, dzieci potrzebują obecności, bliskości i miłości rodziców.  
 
ks. Jerzy Bagrowicz

Aniołki są obowiązkowe w każdym sklepie i stoisku z pamiątkami od Gdańska po Zakopane. Duże lub małe. Pyzate albo wysmukłe. Z gliny, gipsu, ceramiki, drewna a nawet robione na szydełku. Do wyboru, do koloru. Wieszane nad łóżeczkiem dzieci, stawiane na biurku lub na półce. Stały się takim miłym gadżetem. Jeśli chcemy komuś powiedzieć, że go lubimy, życzymy mu dobrze – możemy podarować mu takiego „aniołka”. Czy Anioł Stróż ma cokolwiek wspólnego z całą tą komercją?

 
ks. Jerzy Bagrowicz

Doświadczenie upływu lat i starzenia się dla wielu z nas jest przykrym i w wielu osobach wzbudza smutek. Przemijanie i starość są jednak naturalną koniecznością związaną z ludzką kondycją i przygotowują nas do tego, co czeka nas w wieczności. Również utrata osoby najbliższej, męża lub żony, choć jest wydarzeniem traumatycznym, nie musi jednak oznaczać końca naszej aktywności. Wciąż pozostajemy w rękach dobrego Boga...

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS