Pozłacany jak słońce
Nie ma lepszego prezentu od Boga niż Najświętszy Sakrament –
niepozorny biały krążek w pozłacanym słońcu, które podobnie jak to
na niebie opala, tyle że nie falami elektromagnetycznymi, ale miłością.
Jeśli chcesz spotkać się z Bogiem i zaczerpnąć trochę Jego miłości, przyjdź do Niego na niecodzienną „herbatkę” (czyt. „adorację”). O tym, dlaczego opłaca się składać Mu takie wizyty, mówił podczas Dominikańskiej Szkoły Wiary zajmujący się dziećmi, trudną młodzieżą i szkołą rodzenia dominikanin i autostopowicz – Krzysztof Pałys OP.
„I wciąż nie starczało i wciąż było brak”
Można przypuszczać, że dziś na swojej pracy kokosy zbijają nie tylko ortopedzi (nie wyobrażamy sobie życia bez komputera), ale i psychologowie, których jak koła ratunkowego chwytają się ludzie pogrążeni w depresji. Dlaczego zapadają na tę chorobę? Z reguły dopada ich samotność. Uwierzcie, że można mieć tysiące znajomych na „Naszej-klasie”, a być samemu jak palec. Na pierwszy rzut oka Michaelowi Jacksonowi nic nie brakowało – miał talent, sławę i pieniądze, a umarł przytulony do porcelanowej lalki.
Dlaczego tak trudno jest zbliżyć się do drugiej osoby? Mimo że codziennie zabiegamy o zainteresowanie, sympatię i miłość ludzi, wielu z nas nie akceptuje swoich słabości i w obawie przed odrzuceniem, w relacjach z innymi zachowuje dystans.
By podobać się ludziom
Staramy się podobać innym – jesteśmy grzeczni i ułożeni, przez co mało wyjątkowi, nieautentyczni i niepodobni do siebie. Dążymy do sukcesów zawodowych, robimy operacje plastyczne, nakładamy grube warstwy makijażu, łasimy się na komplementy, a wszystko po to, by podobać się sobie i ludziom. Tymczasem, jak powiedział Jan Paweł II: „Nikt nie pozna samego siebie bez Chrystusa”.
Ani liczne pochwały, ani najlepiej płatna praca, ani nawet udane małżeństwo nie są w stanie nasycić człowieka. Jedynie Bóg ma taką siłę. Tilt w piosence Jeszcze będzie przepięknie śpiewa:
„Widziałem domy o milionach okien
A w każdym oknie czaił się ból
Widziałem twarze, miliony twarzy
Miliony masek do milionów ról
Czarny tłum kłębił się i wyciągał ręce
Wciąż było mało i ciągle chciał więcej
I wciąż nie starczało i wciąż było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak
Strach nie pozwalał głośno o tym mówić
Strach nie pozwalał kochać się i śmiać
Strach nakazywał opuścić w dół oczy
Strach nakazywał cały czas się bać
Mieszkańcy miasta i przyjeżdżający
Tacy zmęczeni i tacy cierpiący
Przeklinający swój codzienny los”.
Refren piosenki: „Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie” to powód, dla którego warto odwiedzać Boga na adoracji. Jeszcze setki razy usłyszymy: „Zrób to i tamto, a będziesz szczęśliwy”, tymczasem jedynie bliski kontakt z Tym, który nas stworzył, jest w stanie uwydatnić w nas to, co wyjątkowe i sprawić, że nie tylko uwierzymy w siebie, ale i będziemy sobą, a nasze życie nabierze kolorów. Bo „nie ma tak krętych dróg, których Jezus by nie wyprostował, ani tak głębokich zranień, których by nie uzdrowił”.
„Kto kocha naprawdę będzie kochać zawsze”*
Z jednej strony Pismo Święte mówi o Bogu: „Drogi nasze nie są Jego drogami”, z drugiej zaś nakłania nas do nawiązania z Nim osobistego, wręcz intymnego kontaktu, który daje poczucie autentycznego szczęścia. Rodzi się pytanie: „Czy w ogóle da się dogadać z Bogiem?”. Odpowiedź brzmi: „Tak”. Wystarczy po prostu być na adoracji i patrzeć na „biały krążek” (Hostię) w pozłacanym słońcu (monstrancji), które podobnie jak to na niebie opala, tyle że nie falami elektromagnetycznymi, ale miłością.
I może właśnie teraz, w uroczystość Wniebowzięcia, kiedy życie Maryi nie tyle się kończy, ile spełnia, trzeba zapytać także o nas? Czy nie powinniśmy, wpatrzeni w Nią, w bliskości z Nią, odważniej zacząć stawiać opór wobec tego kulturowego nacisku, któremu niestety poddajemy się pomimo naszych religijnych przekonań i praktyk? Czy nie powinniśmy odważniej obronić wiary, że każdy człowiek, stworzony przez Boga, jest piękny? I to nie tylko w tym sensie, że wiemy to na poziomie teorii, ale że można to autentycznie odczuwać?